Gościmy

Odwiedza nas 40  gości oraz 0 użytkowników.

Licznik odwiedzin

 

 

 

 

 

 

Kontynuując omawianie dzieł Artura Grottgera, chcę zwrócić uwagę, że poniżej pokazane kartki, które służyły jako cegiełki na wsparcie funduszu Polskiej Misji Ojców Jezuitów w Zambii. Wszak Ojcowie pełnili nie tylko posługę wyłącznie kapłańską ale i charytatywną, co już można sobie wyobrazić, jak w kraju dotkniętym głodem, chorobami można się udzielać.

 

Ale wrócę tu do scen zawartych na poniższych kartkach. Jest tu pokazany okres powstania styczniowego. Powstanie, jak każda wojna, było niezwykle krwawe. Śmierć i cierpienie dosięgały nie tylko żołnierzy, ale także cywili. Byli oni okradani ze swojego dobytku zarówno przez wojska zaborców, jak i przez samych powstańców, którzy potrzebowali przecież pożywienia, by przeżyć. Oczywiście oficjalnie nie obywało się od obietnic, że po zwycięskiej wojnie zostaną zwrócone koszty, ale jak to zwykle bywa w takich wypadkach, pozostały one bez pokrycia. Obok kradzieży występowały również gwałty i niszczenie dobytku - tego dokonywali już zaborcy. Żadna kobieta nie mogła się w tamtym okresie czuć bezpiecznie, zawsze istniało prawdopodobieństwo, że może zostać napadnięta i zgwałcona, szczególnie wtedy, gdy podejrzewano ją o sprzyjanie powstańcom. Agresorzy, podejrzewając wszędzie zdradę i działanie dla dobra powstańców, nie przebierali w środkach. Niszczyli dwory, rozkradali dobytek, podpalali. Zostawiali po sobie pożogę i płacz. Nie mieli litości - zabijali, gdy pojawiał się u nich cień podejrzenia, że mają do czynienia z buntownikami.

 

Taką pożogę pokazuje poniższa kartka. Jej opis znajduje się na poprzedniej stronie.

 

33

 

Czwarty rysunek z cyklu "Polonia" Artura Grottgera zatytułowany jest Bitwa. Przedstawia jedną z około 2500 bitew i potyczek, do których doszło w latach 1863–1865 w czasie trwania powstania styczniowego. Pomimo ostatecznej klęski powstania wiele z nich zakończyło się zwycięstwem Polaków. Na rysunku bitwa toczy się w lesie, powstańcy otoczeni bronią się po bratersku ramię w ramię.

 

Pokazuje małą gromadkę chłopów, kosynierów w walce powstańczej. Obraz Grottgera zwraca uwagę na solidaryzm narodowy u boku chłopów widzimy również żołnierzy. Na planie obrazu widzimy również ciała poległych i tych, którzy próbują jeszcze wytrwale walczyć. Dzięki twórczości nawiązującej do walk, przez kolejne lata panował mit powstania styczniowego. Idealizacja i heroizacja powstańców charakteryzowała literaturę i sztukę pierwszych lat po upadku tego zrywu.

 

34

 

35

 

Epilog tragedii rozgrywa się w podziemiach, sybirskiej kopalni, gdzie żona gajowego odbywa karę zesłania i ciężkich robót  za pomoc udzielaną powstańcom. Jej mąż zginął, dziecko zostało odebrane. Jedynym pocieszeniem pozostała modlitwa. Symbolika wizji, jakiej doznaje katorżniczka, jedna z ponad dwustu tysięcy zesłańców, przekracza, jak się wydaje, ramy opowieści, obejmując wszystkie ofiary powstania i stanowiąc przesłanie dla całego narodu. Epifania Najświętszej Mateńki z jasnogórskiego obrazu to, mimo klęski powstania i cierpień Polaków, znak nadziei i wiary w nieustającą opiekę Królowej Korony Polskiej.

 

36

 

42

 

Bardzo cenię dokumenty, które bezpośrednio przedstawiają różne sytuacje. Są cegiełki, jak np. powyższe kartki, które pośrednio załatwiają daną sytuację. Ale szczególnie ujął mnie poniższy dokument. Odręczne pismo do Wysokiej c. k. Rady szkolnej krajowej datowane Tarnów 20 II 1875. Feliks Wilczyński uczeń klasy I B gimnazjum w Tarnowie prosi o zwolnienie z opłaty szkolnej z powodu ubóstwa rodziców.

 

37

 

38

 

Czy też autentyczne zdjęcie, pokazujące pełne zagniewania twarze. Demonstracja mieszkańców dzielnicy robotniczej Grabówki i bezrobotnych w Gdyni 1 maja 1938 roku.

 

39

 

Dokumentem dla ubogich były książeczki wsparciowe służącym jako legitymacja wobec organów Wydziału Opieki Społecznej.

 

43

 

44

 

Są zawody związane z bezpośrednimi kontaktami z ludźmi, wymagające zrozumienia potrzeb i uczuć drugiego człowieka, życzliwości i cierpliwości, zawody, które służą drugiemu człowiekowi: przekazują pomoc, prawdę, dobro i piękno. Takie zawody - to nauczyciel, lekarz, pielęgniarka, kurator, opiekun społeczny... .

 

Są to zawody, w których oczekuje się "powołania". To także policjant czy urzędnik państwowy, od których obywatel też oczekuje życzliwości, pomocy, porady.Nad niektórymi rodzinami "czuwa" opiekun społeczny, który pomaga rodzicom, sprawdza czy w domu nie dochodzi do rażących nadużyć. Kontroluje czy środki finansowe przekazywane rodzinie są dobrze wykorzystywane. W swoim postępowaniu pracownik społeczny ma obowiązek kierowania się dobrem rodziny. Może więc podejmować działania, które dla rodziców mogą się wydawać niesprawiedliwe, jak np. namawianie na leczenie odwykowe.

 

Opiekun społeczny spełniał bardzo ważną rolę w okresie międzywojennym. Troska o dobro rodziny była priorytetowym założeniem opieki.

 

45

 

46

 

Inną formą pomocy były różne zakłady, jak np. Zakład Św. Józefa dla Osieroconych Chłopców w Krakowie – organizacja charytatywna założona w roku 1848 przez Piotra Michałowskiego. Zakład działał przez ponad 100 lat, do roku 1950.

 

Zadaniem Zakładu było wychowywanie osieroconych i bezdomnych chłopców, kształcenie ich w zakresie ogrodnictwa i sadownictwa. Siedziba Zakładu znajdowała się początkowo w wynajętym mieszkaniu przy ulicy Brackiej, następnie w majątku Piotra Michałowskiego w Krzysztofiwicach, a od roku 1857 we własnym budynku przy ulicy Pędzichów. W roku 1858 Zakład został ostatecznie przeniesiony do własnej siedziby przy ulicy Karmelickiej 66. Od roku 1909 działała w podkrakowskich Prusach filia Zakładu.

 

Dyrektorami zakładu byli, między innymi: Józef Kurzycki i Antoni Soświński.

 

40

 

41