Najświętsza Panna udała się ż Elżbietą, Zachariaszem i Józefem do niewielkiej posiadłości Zachariasza, gdzie nie było wody. Najświętsza Panna wyprzedziła innych, uklęknąwszy przed ogrodem, modliła się gorąco; następnie uderzyła laseczką trzymaną w ręku o ziemię, z której natychmiast wytrysnęła woda, opływając mały pagórek. Na to nadeszli Zachariasz i Józef, skopali pagórek, usunęli łopatami ziemię, wydobywająca się woda utworzyła sobie jamę i tak powstała piękna studnia. Zachariasz mieszkał o pięć godzin drogi od Jeruzalem w kierunku południowo- zachodnim.
Tak schodził czas Jezusowi i Eliudowi na wzajemnych poufnych rozmowach, przeplatanych modlitwami. Eliud poważał wysoko Jezusa, ale traktował go po synowsku, a gościł z radością, jak człowieka wybranego. Córka Eliuda nie mieszkała w tym samym domu, lecz w osobnej grocie.
Wszystkich Esseńczyków, mieszkających przy górze, było około dwudziestu; kobiety, w liczbie pięć lub sześć, mieszkały razem, oddzielnie od mężczyzn. Ludzie ci uważali Eliuda za swego zwierzchnika i codziennie schodzili się do niego na modlitwę. Jezus jadał z nim wspólnie chleb, owoce, miód i ryby, lecz w bardzo małej ilości. Ludzie ci trudnili się po największej części tkactwem i ogrodnictwem.
Góra, u stóp której mieszkali Esseńczycy, była najwyższym szczytem pasma górskiego, przy którym wznosił się Nazaret, a oddzielona była od miasta tylko doliną. Z przeciwnej strony spadał stromo na dół stok góry. Urwisko porosłe było zielem i winem, a na dole leżały gruzy, odpadki i kości; z tej to skały chcieli później faryzeusze strącić Jezusa. Dom Maryi leżał w przedniej części miasta przy pagórku, tak, że tylna część domu tworzyła niejako sklepienie we wzgórzu, całość jednak ponad wzgórze wystawała. Z drugiej strony pagórka znajdowały się inne mieszkania.
Maryja i podróżujące z nią niewiasty przybyły w towarzystwie Kolai, syna Lei, do Kafarnaum, gdzie był dom Maryi. Przyjaciółki z okolicy wyszły jej naprzeciw.
Mieszkanie Maryi było własnością męża nazwiskiem Lewi, który mieszkał obok w wielkim domu. Mieszkanie to wynajmowała rodzina Piotra od Lewiego i oddawała je do użytku Świętej Rodzinie; Piotr i Andrzej znali dobrze Świętą Rodzinę przedtem i przez Jana Chrzciciela, którego byli uczniami. Do mieszkania tego przytykało wiele budynków, gdzie mogli mieszkać uczniowie lub krewni; z którego to powodu najpewniej zostało ofiarowane za mieszkanie Świętej Rodzinie. Maria Kleofe miała przy sobie najmłodszego syna, Symeona, liczącego zaledwie kilka lat.
Około wieczora udał się Jezus wraz z Eliudem do Nazaretu. Przed murami miasta, gdzie Józef miał swą pracownię ciesielską, mieszkało wiele poczciwych, ubogich ludzi, znajomych Józefa, a niektórzy z ich synów wzrośli razem z Jezusem. Do nich to zaprowadził Eliud Jezusa. Poczęstowano gości kawałkiem chleba i kubkiem świeżej wody. Woda w Nazarecie odznaczała się szczególnie dobrym smakiem. Widziałam, jak Jezus siedział z tymi ludźmi na ziemi i zachęcał ich, aby dali się ochrzcić Janowi. Lecz oni otaczali Jezusa z pewną bojaźnią, dziwiąc się, skąd ten, którego znali przedtem jako sobie równego, a którego teraz Eliud, wielce przez nich szanowany, tak usilnie im polecił, ma prawo zachęcać ich do ochrzczenia się. Słyszeli wprawdzie o mającym przyjść Mesjaszu, lecz ani przez myśl im nie przeszło, że Nim może być właśnie Jezus.
Nawet najbardziej przemyślane i rzetelne budowanie nie zabezpieczy nas przed niespodziewanymi klęskami żywiołowymi. Niezależnie też od tego, z jakich materiałów budujemy swoje życie, nie będziemy w stanie przetrwać życiowych burz, jeśli zabraknie nam solidnego fundamentu. Jeśli pokładamy całą nadzieję w rodzinie, pracy, swoich wrodzonych zdolnościach czy sile fizycznej, nasz duchowy dom nie będzie bezpieczny. Małżonek może nas zranić, przyjaciele rozczarować. Kryzys gospodarczy może sprawić, że długoletnie oszczędności okażą się bezwartościowe. Nie mamy gwarancji, że do końca życia zachowamy doskonałe zdrowie. Nic nie trwa wiecznie, oprócz miłości i opieki naszego Pana Boga. Pokładając nadzieję i ufność w Panu Jezusie, będziemy w stanie przetrwać nawet najtrudniejsze sytuacje naszego życia.