Menu

Gościmy

Odwiedza nas 54  gości oraz 0 użytkowników.

Licznik odwiedzin

 

 

 

 

 

 

Miejscowość Gur, gdzie Jezus modlił się w gospodzie na osobności, leżała niedaleko miasta Megeddo i równiny o tej samej nazwie. Wcześniej miałam widzenie, że na tym polu stoczona będzie przy końcu świata bitwa z antychrystem. Jezus wstał z brzaskiem dnia, zwinął swe posłanie, przepasał się, i zostawiwszy należną zapłatę, odszedł. Obchodził wiele miast i wsi, nie stykając się z nikim, i nie wchodząc do gospód. Przeszedł obok góry Garizim niedaleko Samarii, zwrócił się ku południu. Po drodze żywił się jagodami i owocami, a gdy był spragniony, czerpał ręką lub liściem zwiniętym wodę ze strumyków.

 

Pod wieczór przybył do miasta Gophna, położonego w górach Efraim. Miasto wznosiło się na nierównym, pagórkowatym terenie, a odznaczało się wielką ilością pięknych ogrodów. Tu mieszkali krewni Joachima, ci jednak nie utrzymywali bliższych stosunków z rodziną. Jezus zaszedł do gospody, gdzie umyto Mu nogi i podano skromny posiłek; wkrótce jednak przyszło kilku Jego krewnych i znakomitych faryzeuszów, i ci wzięli Go do swego domu. Była to jedna z najpiękniejszych budowli w Gofna. W mieście tym, które było jednym ze znaczniejszych, była siedziba władz okręgowych. Krewny Jezusa był także urzędnikiem i pisarzem. O ile mi się zdaje, należało to miasto do Samarii. Jezusa przyjęto z szacunkiem i wyprawiono ucztę na Jego cześć, na której było obecnych wielu mężów. W domu tym Jezus także nocował.


Do Jeruzalem było stąd dzień drogi. Dotąd zaszła Święta Rodzina, gdy Jezus, mając 12 lat, został w świątyni jerozolimskiej. Rodzice sądzili, że poszedł naprzód do krewnych, gdyż dopiero koło Michmas stracili Go z oczu. Maryja obawiała się, że może wpadł do wody, gdyż w pobliżu znajdowała się rzeczka.


Na drugi dzień poszedł Jezus do synagogi, kazał Sobie dać pisma jednego z proroków i uczył o chrzcie i Mesjaszu. Wykazywał im, że czas przyjścia Mesjasza już nadszedł, że zdarzenia, mające poprzedzić Jego przyjście, już się spełniły; wspominał przy tym o jakimś zdarzeniu, zaszłym przed ośmiu laty, ale już nie wiem, czy to chodziło o wojnę, czy o odjęcie berła od Judy. Udowadniał świadectwami spełnienie się znaków, poprzedzających przyjście Mesjasza, jak np. powstanie wielu bezbożnych sekt, i jak wiele obrzędów tylko powierzchownie sprawowano. Mówił, że choćby Mesjasz był  pośrodku nich, to jednak nie poznaliby Go. Przedstawiał rzecz tak, że wszystko dało się zastosować do Niego i do Jana, tak, jak gdyby powiedział: „Będzie jeden, który wam Mnie wskaże, a wy Mnie nie poznacie. Zwycięzcę, otoczonego sławą, bogactwami i orszakiem znakomitych ludzi, uznalibyście za Mesjasza, lecz nie uznacie człowieka prostego, ubogiego, występującego w otoczeniu prostych wieśniaków i rzemieślników, obcującego z żebrakami, kalekami, trędowatymi i grzesznikami".