Menu

Gościmy

Odwiedza nas 120  gości oraz 0 użytkowników.

Licznik odwiedzin

 

 

 

Jezus podążał z Kafarnaum przez Nazaret do Hebron. Droga prowadziła cudną okolicą Genezaret, obok ciepłych potoków Emaus, które, idąc z Magdalum w stronie Tyberiady, mniej więcej godzinę drogi dalej jak Tyberiada u stoku góry były położone. Łąki pokrywała wysoka, gęsta trawa; u stóp góry rozsiane były domy i namioty wśród drzew figowych, palm daktylowych i pomarańcz. Tuż przy drodze odbywała się jakaś zabawa ludowa. Mężczyźni i niewiasty w oddzielnych gromadach, bawili się i współubiegali o owoce.

 

Pod drzewem figowym zobaczył Jezus, pomiędzy mężczyznami, Natanaela, zwanego także Chasedem. W chwili, gdy ten, walcząc z pokusą zmysłową, wzrokiem swym gonił za zabawą niewiast, przechodził Jezus obok niego i spojrzał nań ostrzegając. Pod wpływem owego spojrzenia uczuł Natanael głębokie wzruszenie, chociaż Jezusa nie znał, i pomyślał sobie: Ten człowiek ma przenikający wzrok. Czuł on, że nieznajomy jest czymś więcej od zwyczajnego człowieka. Wzrokiem Jezusa na wskroś przeszyty, opanował się, zwyciężył pokusę i stał się odtąd o wiele surowszym względem siebie. Zdaje mi się, że widziałam również Neftalego, zwanego Bartłomiejem, i że i jego także Jezus wzrokiem Swym poruszył.


Z dwoma przyjaciółmi młodości szedł Jezus dalej do Hebron, położonego w Judei. Lecz żaden z nich nie pozostał mu wiernym i oddalili się od Niego; dopiero po zmartwychwstaniu, gdy Pan Jezus zjawił się na górze Thebez w Galilei, znowu się nawrócili i przyłączyli do wiernych.


W Betanii nauczał Jezus w domu Łazarza, który wyglądał znacznie starzej od Niego; zdaje mi się, że był osiem lat starszy. Posiadłość Łazarza była wielka, miał bardzo wiele ludzi, pól i ogrodów. Marta miała własny dom, a siostra jej, imieniem Maria, która żyła wyłącznie dla siebie, mieszkała również w oddzielnym domu; Magdalena zaś zamieszkiwała zamek w Magdalum. Łazarz już od dłuższego czasu żył w przyjaźni ze Świętą Rodziną; wspierał i on między innymi Maryję i Józefa hojnymi datkami. Dla wiernych czynił od początku do końca bardzo wiele; woreczek, którym Judasz rozporządzał, jako też pierwsze urządzenie gminy, zawdzięczano hojności Łazarza.


Z Betanii chodził Jezus także do świątyni Jerozolimskiej.

 

Jakże kuszące są próby wzrastania w życiu duchowym z pomocą przemyślanego planu, opartego wyłącznie na naszych własnych wysiłkach i ciężkiej pracy. Taka droga wydaje się sensowna, a nawet czasem pozwala osiągnąć pewne wyniki. Jednak te ludzkie wysiłki, dzieło „człowieka cielesnego”, mogą doprowadzić nas tylko do pewnego punktu. Nie będą w stanie wytrzymać próby czasu, ani wesprzeć nas w obliczu wyzwań, jakie stawia nam świat.. Jedynym źródłem siły duchowej i życia, które trwa, jest ciągłe otwieranie się na skierowaną do nas osobiście przemieniającej miłości Pana Jezusa.