Po Szabacie wyruszył Jezus z Sarepty drogą, prowadzącą do Nazaretu. Po drodze znowu nauczał; czasem miał towarzyszy, to znowu szedł sam, a zawsze boso. Tylko, gdy zbliżał się do jakiej miejscowości, wkładał sandały na nogi. Przeszedłszy przez doliny ciągnące się koło Karmelu, doszedł do drogi, która stąd prowadziła do Egiptu, a potem zwrócił się na wschód.
Matka Boża, Maria Kleophe, matka Parmenasa i dwie inne niewiasty, są także w drodze do Nazaretu. Dążą tam również Seraphia (Weronika), Joanna Chusa i syn Weroniki, który później należał do grona uczniów. Idą zobaczyć się z Marią, z którą znają się z dorocznych podróży do Jerozolimy.
Maryja i Józef podobnie jak i inne pobożne rodziny odprawiali w trzech miejscach nabożeństwa doroczne: w Świątyni Jerozolimskiej, w Betlejem pod drzewem terebintowym i na górze Karmel. Rodzina Anny i inni pobożni ludzie wstępowali na Karmel zwykle w maju, wracając z Jerozolimy. Była tam studnia i grota Eliasza, urządzona jak kaplica. W rozmaitych porach roku przychodzili tu nabożni Żydzi prosić Boga o zesłanie Mesjasza. Niektórzy z nich osiedlali się tu na stałe, a później także chrześcijanie.
W pewnym miasteczku, leżącym po zachodniej stronie góry Tabor, uczył Jezus w szkole o chrzcie Jana. Miał około Siebie pięciu towarzyszów, między nimi byli późniejsi uczniowie. Rada jerozolimska rozesłała przez posłańców listy do wszystkich główniejszych miejscowości, gdzie były szkoły i urzędy, z poleceniem, aby dawali baczenie na tego, o którym Jan Chrzciciel mówi, że jest Mesjaszem i że od niego przyjmie chrzest. Na tego niech uważają i donoszą o wszystkich jego czynnościach, gdyż, jeśli to jest Mesjasz, to nie potrzebuje przyjmować chrztu od Jana. Uczynili to z niechęci ku Niemu, gdy się dowiedzieli, że to jest ten sam, który jako dwunastoletni chłopiec nauczał w świątyni. Posłańcy z tymi listami przybyli także do miasta Gazy, położonego o cztery mile od Hebron, niedaleko morza. Tu znaleźli niegdyś wywiadowcy Aarona i Mojżesza ogromne winogrona.
Izraelici rozbili obóz w Kadesz-Barnea na pustyni Paran. Tam Pan nakazał Mojżeszowi wysłanie dwunastu ludzi (po jednym z każdego pokolenia) na zwiady do Kanaanu. Z plemienia Judy powołał Kaleba. Wywiadowcy badali kraj 40 dni. Widzieli w nim miasta obronne, które niektórym wydawały się nie do zdobycia i zebrali winogrona, granaty i figi. Po powrocie złożyli te owoce przed społecznością i zdali raport o Ziemi Obiecanej.
Od miasta aż do morza ciągnął się szereg namiotów, w których wystawione były na sprzedaż najrozmaitsze tkaniny i jedwabie.
W towarzystwie pięciu uczniów nauczał Jezus tu i ówdzie aż do okolicy, gdzie była studnia Jakuba i tu obchodził szabat. Gdy wracał z towarzyszami do Nazaretu, wyszła naprzeciw. Niego Najświętsza Panna; zobaczywszy jednak, że nie idzie sam, wróciła się, nie przywitawszy Go. - Podziwiam jej zaparcie się. - Zaraz po przybyciu nauczał Jezus w szkole, przy czym święte niewiasty także były obecne.
Na drugi dzień nauczał Jezus znowu w synagodze wobec wielkiego tłumu ludu. Wokół Niego było pięciu uczniów i około dwudziestu dawniejszych Jego towarzyszów z lat młodzieńczych. Świątobliwych niewiast nie było przy tym. Słuchacze mruczeli niezadowoleni i mówili między sobą, że może teraz chce zająć opuszczone miejsce Jana i chrzcząc ludzi, zechce uchodzić za równego jemu. Bo tego mu jednak, jak mówili, dużo brakuje. Jan wychował się na puszczy, ale Jego znają dobrze; nie uda Mu się więc przewodzić nad nimi.
„Pan Jezus jest blisko”! Słowa te mobilizują nas do wejścia w swoje wnętrze, zbadania sumienia, przyjrzenia się swojemu postępowaniu, swoim myślom, uczuciom, pokusom. Jest to naturalnie, bardzo istotny aspekt naszego czuwania. Czy jednak pamiętamy o tym, aby nie tylko czuwać nad sobą, ale również z czujnością oczekiwać nadejścia Pana Jezusa?