Menu

Gościmy

Odwiedza nas 205  gości oraz 0 użytkowników.

Licznik odwiedzin

 
 
 
 
 
 
 
 
 
Jezus szedł potem z Andrzejem, Saturninem, Obedem i kilku uczniami Jana z domu rybackiego przy Tarychei do Kafamaum, które nie leżało nad samym jeziorem, lecz na wzgórzu, po południowej stronie góry. Góra ta tworzy od strony zachodniej jeziora dolinę, przez którą Jordan płynie i wpada do jeziora. Jezus i Jego towarzysze szli oddzielnie. Andrzej spotkał się na drodze z bratem swoim przyrodnim, Jonatanem, i Filipem, którzy, stosownie do jego zawiadomienia, wyszli mu naprzeciw; z Jezusem nie spotkali się. Andrzej rozmawiał z nim żywo, opowiadał wszystko, co wiedział o Jezusie, i upewniał ich, iż Jezus jest prawdziwym Mesjaszem. Jeżeli chcą iść za Nim, to wcale nie potrzebują Go o to prosić; mają tylko uważnie słuchać Jego nauk, a jeżeli serdecznie będą pragnąć zostać Jego uczniami, to On ich przyjmie jednym skinieniem lub słowem.

Maryja i święte niewiasty nie były w samym Kafamaum, lecz w mieszkaniu Maryi, w dolinie przed Kafarnaum naprzeciw jeziora, i tam obchodziły też święta. Synowie Maryi Kleofasowej i Jakub Starszy z bratem Janem i Piotr, przybyli już tu z Gennabris, jak również i inni późniejsi uczniowie. — Chaseda (Natanaela), Tomasza, Bartłomieja i Mateusza tam nie było; zresztą było tu wielu innych krewnych i przyjaciół Świętej Rodziny, którzy otrzymali zaproszenie na gody do Kany, a tu święcili szabat, ponieważ słyszeli o Jezusie.

Jezus mieszkał z Andrzejem, Saturninem, kilku uczniami Jana, Łazarzem i Obedem w domu, należącym do oblubieńca Natanaela, którego rodzice już pomarli i w spadku mu zostawili wielki majątek.

Przyszli uczniowie, którzy przybyli tutaj z Gennabris, trzymali się jeszcze z dala z powodu pewnej obawy, albowiem chwiali się między powagą, jaką wywierało na nich zdanie Natanaela Chaseda, a wielkimi rzeczami, które opowiadali im o Jezusie Andrzej i inni uczniowie Jana; częściowo zaś wstrzymywała ich nieśmiałość, jak też słowa Andrzeja, który im powiedział, iż nie potrzebują się zgłaszać, niech tylko słuchają Jego nauki, a potem już pójdą za wewnętrznym poruszeniem.

Dwa dni czekał tu człowiek z Kades na przyjście Jezusa. Teraz, upadłszy Mu do nóg, rzekł, że jest sługą pewnego męża z Kades. Jego pan błaga Jezusa, aby przybył do niego i uleczył jego synka, który ma trąd i opętany przez diabła, stracił mowę. Widać było po nim, że wierny to sługa, bo z wielkim współczuciem mówił o zmartwieniu swego Pana. Jezus odrzekł mu, że pójść tam nie może, jednak trzeba będzie dziecku pomóc ze względu na jego niewinność. Polecił więc słudze, aby najpierw Pan jego położył się na syna z rozkrzyżowanymi ramionami i odmówił pewną modlitwę, a trąd zejdzie z chłopca; potem niech on, sługa, sam położy się na chłopca i tchnie na niego, a wtenczas wyjdzie z chłopca błękitna para i uleczony będzie z niemocy. Widziałam, że rzeczywiście ojciec i sługa uleczyli w ten sposób chłopca.

Miało to swoje tajemne znaczenie, że ojciec i sługa mieli brać udział w leczeniu chłopca. Sługa  był właściwym ojcem dziecka, o czym jednak pan jego nie wiedział; Jezusowi jednak to było wiadome, i dlatego kazał im obydwom zdjąć z dziecka niezasłużoną winę.

Miasto Kades leżało o sześć godzin drogi od Kafarnaum nad granicą Tyru na zachód od Paneas; było niegdyś głównym miastem Kanaanitów, a obecnie jest wolnym miastem, gdzie mogą się chronić ścigani przez sąd. Graniczyło z krajem Chabul, który Salomon darował królowi Fenicji. Ten pas ziemi jest zawsze jakiś ponury, nieprzyjemny, toteż Jezus omijał go zawsze, gdy szedł do Tyru i Sydonu. Sądzę, że musiano tam popełniać morderstwa i rozboje.