Menu

Gościmy

Odwiedza nas 95  gości oraz 0 użytkowników.

Licznik odwiedzin

 
 
 
 
 
 
Szatan nie wiedział, że Chrystus jest Bogiem, uważał Go tylko za proroka. Znane mu było święte życie Jezusa w młodości i świętość Jego matki. Maryja nie doznała nigdy ataków szatana, bo nie mogła być kuszona. Szatan nie mógł znaleźć w Jej duszy żadnej słabej strony, którą mógłby wyzyskać, aby ją przywieść do grzechu. Była najpiękniejszą dziewicą i niewiastą; nie miała jednak nigdy świadomie ubiegających się o Nią, wyjąwszy czas, gdy miała wyjść za mąż i w tym celu odbywało się w świątyni losowanie za pomocą gałązek. Co do Jezusa, wprowadziło szatana w błąd to, że Jezus nie okazywał względem uczniów właściwej Faryzeuszom surowości co do zachowania niektórych mniej ważnych zwyczajów. Uważał Go za człowieka dlatego, bo Jemu przypisywali winę, że uczniowie Jego nie trzymają się litery prawa i nie przestrzegają tradycji.
 
 
— Znając gorliwość Jezusa, chciał Go przywieść do gniewu i gorszyć, ukazując Mu się w postaci jednego z uczniów Jego, to znowu chciał poruszyć Jego miłosierdzie, pojawiając Mu się jako osłabiony starzec, lub chciał jako Esseńczyk z Nim rozprawiać. Raz np. pojawił się szatan u wejścia do groty w postaci syna jednej z trzech wdów, którego Jezus szczególnie miłował. Szmerem dał znać o swej obecności, sądząc że Jezus, zobaczywszy ucznia, rozgniewa się, iż ośmielił się pójść za Nim wbrew Jego zakazowi. Jezus jednak nie obejrzał się nawet. Szatan zaglądał do jaskini, wymyślał rozmaite rzeczy o Janie Chrzcicielu, mówiąc że podobno się wielce rozgniewał na Niego, dowiedziawszy się, że Jezus każe tu i ówdzie chrzcić, co przecież do Niego nie należy.
 
4
 

Potem nasłał szatan na Niego postacie siedmiu czy dziewięciu Jego uczniów. Wchodzili oni kolejno do groty, mówiąc że szukali Go trwożliwie i od Eustachego dowiedzieli się o Jego pobycie. Prosili Go, by nie wyniszczał się tu do ostatka i nie opuszczał ich. Różne uwłaczające Mu pogłoski krążą o Nim, a przecie nie powinien pozwolić, aby coś z tego przylgnęło do Niego. Jezus nie odpowiadał nic na to, jak tylko: „Odstąp ode mnie, szatanie, jeszcze nie przyszedł czas". Na te słowa poznikały wszystkie zjawiska.


Drugi raz znowu pojawił się szatan w postaci pochylonego wiekiem, poważnie wyglądającego Esseńczyka, który z trudem wspinał się na stromą górę. Zmęczył się przy tym tak, że sama, nie wiedząc kto to taki, litowałam się nad nim. Zbliżywszy się do groty, upadł bezwładny przy wejściu z głośnym jękiem. Jezus nie spojrzał wcale na niego. Wtedy starzec powstał i rzekł, że jest Esseńczykiem z Karmelu, że słyszał o Jezusie, i powodowany pragnieniem ujrzenia Go, przybył aż tu, upadając ze znużenia. Prosił Jezusa, aby usiadł koło niego i rozmawiał z nim o świętych rzeczach. Wie on także, co to jest post i modlitwa; gdy dwóch jest razem w imię Boże, łatwiej postępować na drodze doskonałości. Na te wywody szatana wyrzekł Jezus mniej więcej te słowa: „Idź precz, szatanie, jeszcze nie nadszedł czas!” Wtenczas poznałam, że to był szatan, gdyż znikając, zrobił się czarny, a złość piekielna widniała w nim. Śmieszne mi się to wydawało, jak upadł niby ze znużenia na ziemię, a potem jak niepyszny musiał wstawać.


Trzeci raz pojawił się u Jezusa w postaci starego Eliuda. Musiał już wiedzieć o przedstawieniu Jezusowi przez aniołów przyszłej Jego męki, gdyż w te się odezwał słowa: „Miałem objawienie, jak ciężkie walki i trudy przyszłego życia przedstawione Ci były, i czułem, że nie będziesz mógł ich przetrwać; czterdziestu dni postu także nie potrafisz przebyć. Dlatego z miłości ku Tobie przyszedłem jeszcze raz prosić Cię, abyś pozwolił mi podzielić z Tobą samotność i włożył na mnie część Twego zobowiązania". — Jezus, nie zważając na kusiciela, podniósł ręce ku niebu i rzekł: „Ojcze mój, oddal tę pokusę ode mnie!" Szatan znikł natychmiast, zgrzytając zębami ze złości.