Menu

Gościmy

Odwiedza nas 133  gości oraz 0 użytkowników.

Licznik odwiedzin

 
 
 
 
 
 
 
 

Mniej więcej około drugiej godziny po południu udał się Jezus z towarzyszami do zabudowania w przedsionku Izraela w świątyni, gdzie przygotowano małą ucztę z owoców i chlebów, posplatanych jak warkocze. Ustanowiono tu jednego człowieka, który miał staranie o wszystko. Różne dobra można było kupić lub zamówić w przylegających salach. Cudzoziemcy mieli to prawo. Świątynia była tak wielka, jak całe miasto, wszystko można było tam nabyć. — Przy tej uczcie miał Jezus naukę. Gdy mężczyźni odeszli, jadły także niewiasty.


Widziałam również dzisiaj to, o czem dotąd nie wiedziałam: Łazarz sprawował bowiem przy świątyni urząd, podobnie, jak u nas może mieć burmistrz urząd przy kościele; chodził on z puszką i zbierał składkę. Jezus ze Swymi pozostał w świątyni całe popołudnie, i nie wcześniej, jak o dziewiątej godzinie powrócił do Betanii. Podczas tego szabatu paliło się mnóstwo lamp i świateł w świątyni.


Maryja i inne święte niewiasty odjechały z Kafarnaum do Jerozolimy. Dążą ku Nazaretowi, mimo góry Tabor i przez Samarię. Z okolicy góry Tabor przyłączają się do nich jeszcze inne niewiasty. Uczniowie galilejscy idą naprzód, a parobcy z pakunkami postępują z tyłu. Z uczniami jest Piotr, Andrzej i brat przyrodni Jonatan, synowie Zebedeusza, synowie Maryi Kleofasowej, Natanael Chased i Natanael oblubieniec.


Czwartego Nizan spędził Jezus całe rano z dwudziestu uczniami w świątyni. Później nauczał w domu Maryi Markowej i nieco przekąsił. Potem był w Betanii u Szymona faryzeusza z Łazarzem.


Przeglądano już teraz wiele baranów. Jezus był powtórnie w świątyni i nauczał po południu w domu Józefa z Arymatei. Dom ten leży w pobliżu domu Jana Marka. Przylega do niego pracownia kamieniarska. Okolica ta jest nieco oddalona, i faryzeusze rzadko tu przychodzą; teraz jeszcze nikt nie lęka się przystąpić do Jezusa, albowiem nienawiść ku Niemu jeszcze jawnie nie wybuchła.


Jezus okazuje się coraz swobodniejszy i śmielszy w Jerozolimie i świątyni. Wysunął się z Obedem naprzód między ołtarzem ofiarnym a świątynią, gdzie wygłoszono naukę dla kapłanów o Święcie Wielkanocnym i jego obrzędach. Uczniowie Jego zatrzymali się w przedsionku Izraela. Faryzeusze gniewali się bardzo, że go tu widzieli. Rozmawiał także z ludźmi na ulicy.


Coraz to więcej ludu napływa do Jerozolimy, szczególnie robotników, najemników, sług i handlarzy żywnością. Porozbijano naokoło miasta na wolnych miejscach bardzo wiele chat i namiotów, aby mnóstwo gości, przybyłych na Wielkanoc, umieścić. Przyprowadzono również do miasta wiele baranów i innego bydła, i teraz już wyszukiwano baranki wielkanocne. Także wielu pogan idzie na święta do miasta.


W Betanii uczy Jezus i uzdrawia publicznie. Przyniesiono Mu także obcych chorych. Z okolicy Hebronu przybyli do Niego krewni Zachariasza, aby Go do siebie zaprosić.


Potem poszedł Jezus znowu do świątyni, a wieczorem, gdy po nabożeństwie kapłani wyszli ze świątyni, w miejscu, gdzie przedtem stał z uczniami, nauczał ich i innych obecnych. Mówił o bliskości Królestwa Bożego, o Świętach Wielkanocnych, o bliskim spełnieniu się wszystkich proroctw i przedwyobrażeń i samym baranku wielkanocnym. Mowa Jego była tak surowa i ostra, że kilku kapłanów, którzy jeszcze krzątali się tu i ówdzie, osłupiało, słysząc Jego słowa, a niechęć ku Niemu wzbudziła się w ich sercu. Potem poszedł Jezus do Betanii, a stamtąd udał się nocą z ludźmi z Hebronu i kilku uczniami ku Hebronowi, oddalonemu stąd o cztery godziny drogi.