Menu

Gościmy

Odwiedza nas 136  gości oraz 0 użytkowników.

Licznik odwiedzin

 
 
 
 
 
 
 
 
Wieczorem tegoż dnia wyruszyła procesja w dolinę Cedron, aby zżąć snopy pierwocin.

W kilka dni potem uzdrowił Jezus na dziedzińcu świątyni około dziesięciu chromych i niemych, co rozgłosiło się szeroko, gdyż uzdrowieni wszędzie objawiali swą radość i wdzięczność. Pociągano Go za to znowu do odpowiedzialności, lecz Jezus ostrą dał im odprawę, a lud uwielbiał Go. Po nabożeństwie przysłuchiwał się Jezus z uczniami nauce, wygłaszanej w jednej ze sali świątyni. Wykładano jedną z ksiąg Mojżesza. Jezus stawiał często zarzuty, co było dozwolone, gdyż był to rodzaj szkoły, w której można było dyskutować; wkrótce zmusił wszystkich do milczenia i tłumaczył czytaną księgę w sposób zupełnie inny.

W tym czasie nie widział się Jezus wcale z Matką swą, która przebywała wciąż u Marii Marka i spędzała dnie całe na modlitwie, w trosce i we łzach z powodu rozgłosu, jaki wywoływało postępowanie Jezusa. Szabat odprawił Jezus u Łazarza w Betanii, gdzie udał się po wrzawie, jaka powstała na skutek Jego uzdrowień w świątyni.
 
Po szabacie przybyli Faryzeusze do domu Marii Marka w Jerozolimie, szukając Jezusa, którego chcieli pojmać. Nie znalazłszy Go tam, rozkazali ostro Jego Matce i innym świętym niewiastom, jako Jego zwolennicom, opuścić miasto. Niewiasty wielce tym zasmucone, pospieszyły z płaczem do Betanii do Marty. Zalana łzami, weszła Maryja do izby, gdzie Marta pielęgnowała chorą swą siostrę, „cichą Marię". Biedna chora żyła już teraz zupełnie życiem rzeczywistym i widziała obecnie spełnianie się tego wszystkiego, co przedtem duchem przewidywała. Nie mogąc znieść dłużej brzemienia smutku, umarła w obecności Maryi, Marii Kleofasowej, Marty i innych niewiast.
 
19

Mimo zapowiedzianego prześladowania, przybył Nikodem w tych dniach za pośrednictwem Łazarza do Jezusa, a Ten, spoczywając przy nim na ziemi, przez całą noc go nauczał. Przed nadejściem dnia poszedł Jezus z Nikodemem do Jerozolimy do domu Łazarza na Syjonie. Tu przybył do Niego także Józef z Arymatei. Rozmawiając z Nim, oświadczyli oni z pokorą, iż uznają to, że On jest czymś więcej, niż zwykłym człowiekiem, i ślubowali służyć Mu wiernie aż do końca. Prosili Go, aby zawsze obdarzał ich swą miłością, Jezus zaś polecił im, aby byli ostrożni w objawach wierności ku Niemu i nie narażali się władzom.

Powoli zeszli się wszyscy uczniowie, którzy spożywali z Nim Baranka Wielkanocnego, a Jezus dawał im stosowne nauki i polecenia na czas najbliższy. Podając sobie ręce przy rozstaniu, płakali, ocierając łzy wąską chustą, używaną do okrywania głowy.
 
Szczęście nie polega na tym, żeby mieć wszystko, co się chce, ale żeby być zadowolonym z tego, co się ma. Wymagania, jakie stawia dziś Pan Jezus swoim uczniom wydają się trudne i ciężkie. Jednocześnie jednak Pan Jezus odsłania przed nami niebiańską naturę swej ziemskiej misji. Prawdopodobnie nie zostaniemy wezwani do bardzo radykalnego stylu życia, choć rzeczywiście nie jest to wykluczone. Codziennie jednak, musimy toczyć walkę z pokusami. Nie ustawajmy w toczeniu dobrego boju wiary, a miłość, której teraz kosztujemy tylko częściowo, będzie w nas wzrastać , aż wreszcie staniemy się „radykalni” w naszej miłości do Pana Boga.