Menu

Gościmy

Odwiedza nas 136  gości oraz 0 użytkowników.

Licznik odwiedzin

 
 
 
 
 
 
 
 

Ta uczta Wielkanocna odbywała się inaczej, jak ostatnia uczta Wielkanocna Jezusowa. Trzymano się tu więcej rytuału żydowskiego; wszyscy byli przepasani, trzymali kije w ręku, a jedli bardzo prędko. Przy tamtej zaś miał Jezus dwa kije, złożone na krzyż. Śpiewano przy tym psalmy i spożywano szybko całego baranka wielkanocnego stojąc, a potem dopiero zasiadano do stołu. Inaczej to się jednak odbywało, jak u Żydów. Jezus tłumaczył im przyczynę tego, toteż opuszczali oni wiele zwyczajów, wprowadzonych przez Faryzeuszów. Jezus rozebrał trzy baranki i usługiwał innym przy stole, mówiąc, że na dzisiaj chce być sługą dla innych. Siedziano do późnej nocy przy uczcie, przeplatając ją śpiewem i modlitwami.


Ponura cisza panowała dziś w Jerozolimie. Żydzi, nie zajmujący się zabijaniem baranków, siedzieli po domach, ozdobionych ciemną, świeżą zielenią. Wszystkie te tłumy ludzi zajęte były po zabiciu baranków robotą wewnątrz domu, a zachowywano się tak cicho, że aż robiło to na mnie przygnębiające wrażenie.


Dla obcych, którzy obozują poza bramami miasta, było osobne miejsce do pieczenia baranków wielkanocnych. W wielu miejscach w obrębie miasta i poza miastem urządzone były niskie murki, tak szerokie, że można było chodzić po wierzchu, a w murach tych zrobione były piece, jeden koło drugiego. Opodal mieszkał dozorca, który uważał na wszystko, i za niewielkim wynagrodzeniem dostarczał potrzebnych rzeczy. Przy tych piecach gotowali i piekli przechodnie i obcy nie tylko w tym czasie, ale i podczas innych świąt. W świątyni trwało aż do nocy palenie tłuszczu z baranka wielkanocnego, potem po pierwszej wigilii nocnej oczyszczono ołtarz, a z brzaskiem dnia otwierano wszystkie bramy.


Jezus spędził noc z uczniami w domu Łazarza na górze Syjon, przeważnie na modlitwie, mało tylko snu zażywając; uczniowie z Galilei spali w przylegających zabudowaniach. Z brzaskiem dnia wyruszyli wszyscy do świątyni, oświetlonej mnóstwem lamp. Ze wszystkich stron ciągnęły już gromady ludzi, niosąc ofiary. Jezus zatrzymał się z uczniami na jednym z podwórzy i nauczał. Wielka liczba kupczących zebrała się znowu tutaj, zajmując przestrzeń aż do miejsca przeznaczonego dla modlącego się ludu i dla niewiast. Gdy coraz więcej ich przybywało, rozkazał Jezus im wszystkim wynieść się stąd. Kupcy opierali się Mu, a nawet wezwali na pomoc strażników, stojących w pobliżu; ci jednak nie śmieli sami nic przedsięwziąć i donieśli o tym „Radzie". Tymczasem, gdy kupcy wciąż zuchwale stawiali opór, wyjął Jezus z zanadrza postronek, skręcony z cienkich włókien, przesunął na dół pierścień opasujący go, tak że z postronka zrobił się bicz, złożony z mnóstwa cienkich sznureczków. Tak uzbrojony, zaczął wyganiać kupczących, przewracając ich stoły i pędząc przed sobą opornych.

 

15 16

 

Z obu stron szli Jego uczniowie, usuwając wszystkich z drogi. Na to nadeszło wielu kapłanów z „Rady", zapytując Go, kto Mu dał prawo do takiego postępowania? Jezus odrzekł im na to, że chociaż ustąpiła Świętość z tej świątyni, a ona sama zbliża się ku upadkowi, jednak jest zawsze miejscem poświęconym i zbornym modlitw tylu ludzi sprawiedliwych; nie ma więc tu miejsca dla lichwy, oszukaństwa i upadlającego kramarstwa. Ponieważ mówił, że postępuje tak na rozkaz Ojca swego, więc zapytywali Go kapłani, kto jest Jego Ojcem, a Jezus odrzekł im na to: „Nie jest teraz pora objaśniać wam to, zresztą nie byłoby to dla was zrozumiałym". Z tymi słowy odwrócił się od nich i dalej wypędzał kupczących ze świątyni.

Wraz z innymi przybyły do świątyni dwa oddziały żołnierzy.

Kapłani nie odważyli się wystąpić przeciw Jezusowi, a zresztą i sami wstydzili się tego nieporządku. Lud licznie zgromadzony, przyznawał słuszność prorokowi, a żołnierze musieli nawet czynnie pomagać do usunięcia stołów i wyniesienia towarów.
 
17
 
Tak wypędził Jezus kupczących z pomocą uczniów aż na najdalszy dziedziniec. Pozwolił zostać tylko niektórym skromnie się zachowującym, którzy sprzedawali gołębie, małe placki i inne przekąski, i dlatego potrzebni byli w celach, zrobionych w murach, które otaczały podwórze. Następnie udał się Jezus wraz ze swoimi na dziedziniec Izraela. Działo się to mniej więcej około godziny siódmej lub ósmej rano.