Pod koniec czterdziestodniowego postu zamieszkała Maryja w Kanie Galilejskiej u rodziców narzeczonej z Kany. Byli to ludzie poważni i jak gdyby przełożeni miasta. W środku miasta mieli piękny, przyjemny dom, drugi zaś dom mają w innym miejscu i ten oddają z wszelkim urządzeniom córce na wiano. W nim mieszka teraz Najświętsza Panna. Przez środek miasta idzie gościniec, zdaje mi się, z Ptolomaidy; widać go z daleka, jak z wyżyn spuszcza się powoli ku miastu. Miasto samo nie jest tak nierówno i nieporządnie zbudowane, jak inne. - Oblubieniec jest prawie w tym samym wieku co Jezus, i jako głowa rodziny prowadzi gospodarstwo swej matce. Dobrzy ci ludzie radzą się Najświętszej Panny co do szczegółów wyprawy dla nowożeńców i wszystko Jej pokazują.
Jan w czasie tym ciągle jest zajęty chrzczeniem ludzi. Herod nieraz starał się nakłonić go, by przyszedł do niego, a także posyłał doń, aby dowiedzieć się czegoś o Jezusie. Jan traktował Heroda zawsze obojętnie, a co do Jezusa powtórzył mu dawniejsze swe słowa. Wysłańcy z Jerozolimy byli także u Niego, aby im zdał sprawę o sobie i o Jezusie. Jan powtórzył im to co zawsze, że Jezusa nigdy przedtem nie widział, że jednak posłany jest, aby Mu przygotować drogę.
Od czasu, kiedy się Jezus dał ochrzcić, nauczał Jan zawsze, że woda ta uświęcona została przez chrzest Jego i zstąpienie na Niego Ducha Świętego, i że złe moce wyszły już z wody, jak gdyby ją egzorcyzmowano. Jezus dlatego dał się ochrzcić, aby uświęcić wodę. Chrzest Jana był więc teraz czystszy i świętszy; dlatego też widziałam, że Jan Jezusa chrzcił w osobnej studni, z której potem puszczono wodę do Jordanu i innych chrzcielnic, i z której tak Jezus, jak i uczniowie brali zawsze wodę w drogę do dalszego udzielania chrztu.
Każdy z nas, wcześniej czy później, będzie przechodził przez próby wiary. Zostaniemy pozostawieni w sytuacji wyboru – wypłynąć na głębię czy pozostać w bezpiecznej bliskości brzegu. Jeśli zdecydujemy się podjąć ryzyko na słowo Pana Chrystusa, będziemy oglądać cuda wiary. Pan Jezus niekoniecznie musi zażądać od nas czegoś wielkiego, jednak każdy, nawet najdrobniejszy akt posłuszeństwa, może poruszyć największe góry w naszym życiu – góry lęku i wątpliwości.