Menu

Gościmy

Odwiedza nas 163  gości oraz 0 użytkowników.

Licznik odwiedzin

 

 

 

 

 

 

 

Po skończonym szabacie udał się Jezus znowu do Swej Matki, przebywając z Nią na rozmowie do późnej nocy. Mówił o przyszłym Swym apostolskim życiu, nadmieniając że teraz idzie nad Jordan, koło Wielkanocy pójdzie do Jeruzalem, następnie powoła Apostołów i wystąpi publicznie; wspominał o prześladowaniu, jakie Go czeka w Nazarecie, o przyszłym Swym zawodzie, i w jaki sposób wezmą w nim udział Matka Jego i inne niewiasty. W domu Maryi znajdowała się wówczas podeszła już w latach niewiasta; była to owa uboga wdowa, jej krewna, którą Anna przysłała do groty żłobkowej dla posługi Maryi. Była już tak stara, że więcej Maryja jej służyła, niż ona Maryi.

Jezus szedł teraz w towarzystwie ośmiu uczniów nad Jordan do miejsca chrztu. O świcie wyruszyli w drogę i udali się ku wschodniej stronie jeziora i przebyli znów pagórek, skąd poprzednio widzieli łodzie Apostołów. Jordan, płynący tu głębokim korytem, przeszli stromym, wąskim mostem w miejscu o pół godziny drogi oddalonym od jego ujścia do jeziora. Po drugiej stronie owego przejścia, niedaleko jeziora, leży mała miejscowość rybacka, otoczona sporą ilością rozciągniętych sieci, zwana Małe- Chorazin. O godzinę drogi na północ od jeziora leży Betsaida- Julias. Wielkie-Chorazin położona jest kilka godzin drogi od jeziora na wschód. Tu przebywał celnik Mateusz.

Jezus przechodził wschodnim wybrzeżem jeziora i zatrzymał się na noc w Hippos. Następnego dnia, idąc koło miasta Gadara, uzdrowił po drodze człowieka opętanego przez czarta, za nim prowadzonego, skrępowanego powrozami, a który mimo to wyrywał się i krzyczał przeraźliwie: „Jezusie! Synu Dawidów, dokąd zmierzasz, chcesz nas wypędzić!” Wtedy Jezus, stanąwszy, nakazał szatanowi milczenie, następnie rozkazał mu ustąpić z owego człowieka, wskazując gdzie ma wstąpić.

W kilka godzin przyszedł Jezus drogę z Gadary nad Jordan, przeprawił się przezeń, a zostawiając po lewej ręce Scytopolis, udał się w kierunku południowo-zachodnim. Idąc przez górę Hermon, przybył do miasta Jezrael, po którego zachodniej stronie rozciąga się dolina Esdrelon. Przed synagogą uzdrowił wiele ludzi; zabawił jednak w Jezrael zaledwie kilka godzin, tak iż Magdalena, która na prośbę Marty spieszyła z nią w to miejsce, aby zobaczyć Jezusa, kiedy przybyła, już Go tu nie zastała. O cudach Jego dowiedziała się tylko od uzdrowionych. Rozeszły się więc obydwie siostry, a Magdalena wróciła do Magdalum.

Widziałam potem Jezusa w miejscowości Hay, położonej niedaleko od Bethel, a od miejsca chrztu odległej o dziewięć godzin drogi. Miejscowość ta uległa w dawnych czasach zniszczeniu, później została znowu w mniejszych rozmiarach odbudowana, i leżała na ustroniu. Tu Jezus także uzdrawiał i uczył.


Między faryzeuszami tamtejszymi znajdowali się niektórzy, którzy byli obecni podczas nauczania dwunastoletniego Jezusa „w świątyni jerozolimskiej”. Ci rozmawiali teraz o tym, posądzając Go o obłudę, iż wówczas w jednej synagodze uczonych dysputował z uczniami, a następnie nauczycielom zadawał pytania, jakby żądał od nich pomocy i odpowiedzi na zdania przeciwników, pytając ich: „co myślicie o tym, powiedzcie nam! Kiedy przyjdzie Mesjasz?” W ten sposób wydobywał z nich zdania o wszystkim, a potem narzucał Swoje jako lepsze. Dlatego pytali się Go teraz, czy nie jest przypadkiem tym samym, który niegdyś nauczał w świątyni jako 12-letni.

 

Często nasuwają się nam pytania: Czy przeżywamy swoje życie wraz z Panem Jezusem? Czy nasze doświadczenie spotkania z Nim jest na tyle mocne, byśmy potrafili zrezygnować ze wszystkiego, co nie pozwala nam pójść za Nim? Czy widzimy Jego działanie w naszym osobistym życiu, a także na świecie? Jeśli odpowiedź na te pytania brzmi „nie” lub „za mało”, prośmy Pana Jezusa, aby dał nam takie doświadczenie. Prośmy Go bez żadnego skrępowania, gdyż On cieszy się naszym zaufaniem i pragnie przekonywać nas, że warto dla Niego poświęcić wszystko.