Następnego dnia wyruszył Jezus z Betanat ku jezioru. W Betanat przyłączyło się do Niego jeszcze pięciu uczniów Jana; pochodzili oni z nad Morza śródziemnego, z okolicy na północ od Afeki, miasta rodzinnego Św. Tomasza. Długi czas byli uczniami Jana, a teraz przyłączyli się do Jezusa.
Około południa stanął Jezus z uczniami na pagórku, położonym o pół godziny drogi od jeziora między dopływem Jordanu a Betsaidą. Widać stąd było doskonale jezioro, a na nim łodzie Piotra, Jana i Jakuba. Piotr miał wielką łódź, na której wiosłowali najemnicy, sam zaś sterował malutką łódką. Jan i Jakub wraz z ojcem mieli także wielką łódź i kilka mniejszych. Widziałam również małą łódkę Andrzeja, znajdującą się obok łodzi Zebedeusza; on sam zaś był obecnie nad Jordanem. Uczniowie, będący przy Jezusie, ujrzawszy przyjaciół na jeziorze, chcieli zejść na dół i zawołać ich; Jezus jednak kazał im pozostać na miejscu. Wtedy spytali Jezusa: „Jak mogą ci mężowie tak obojętnie pływać po jeziorze i łowić ryby, kiedy widzieli Twoje czyny i słyszeli Twoją naukę?” Na to rzekł im Jezus: „Nie powołałem ich jeszcze; prowadzą rzemiosło na wielką skalę, szczególniej Piotr, i dają utrzymanie wielu ludziom. Powiedziałem im, co mają czynić, dopóki ich nie powołam. Do tego czasu mam jeszcze wiele do czynienia, a prócz tego muszę być na Święta Wielkanocne w Jerozolimie.”
Na zachodnim stoku pagórka stało około 26 domostw, należących przeważnie do rybaków i rolników. Gdy Jezus schodził tam, pojawił się jakiś opętany, i biegnąc za Nim, wołał: „Oto już idzie! Nadchodzi prorok przed którym musimy uciekać!” Po chwili pojawiło się ich więcej, a wszyscy krzyczeli i szaleli; dozorcy opętanych szli także za Jezusem. Jezus rozkazał im uspokoić się i pójść za Nim, a zaprowadziwszy ich na pagórek, nauczał. Łącznie z opętanymi zgromadziło się mniej więcej sto ludzi koło Niego. Jezus nauczał o złych duchach, o sposobie walczenia z nimi i o poprawie życia. Opętani, uwolnieni teraz od złego ducha, uspokoili się, dziękując ze łzami w oczach Jezusowi, i zapewniali, że nie wiedzą, co się z nimi przedtem działo. Nieszczęśliwych tych, pomiędzy którymi byli niektórzy jedni z drugimi powiązani, przywiedziono tu z różnych stron, gdyż rozeszła się wieść między ludźmi, że przyjdzie tu prorok, równy znaczeniem i świętością Mojżeszowi. - Byliby Go jednak nie spostrzegli, gdyby nie to, że jeden z opętanych wyrwał się i pobiegł z krzykiem za Jezusem.
Stąd udał się Jezus do Swej Matki drogą prowadzącą między Kafarnaum a Betsaidą. Pierwsze z nich leżało niedaleko od tego wzgórka na północ. Pod wieczór, gdy już szabat zapadł, uczył Jezus w synagodze tego miasta. Mieszkańcy tutejsi obchodzili nadzwyczajne święto na pamiątkę Tobiasza, który przebywał w tej okolicy, i zdziałał wiele dobrego. Zostawił on tu także fundusze na utrzymanie szkół i synagog tamtejszych. Jezus uczył o wdzięczności.