Menu

Gościmy

Odwiedza nas 133  gości oraz 0 użytkowników.

Licznik odwiedzin

 

 

 

 

 

 

 

 

Gdy to przeminęło, ujrzałam jak aniołowie ze czcią oddawali pokłon Jezusowi, pytając Go, czy mogą Mu przedstawić Jego posłannictwo i czy zawsze jeszcze jest Jego wolą cierpieć jako człowiek za ludzi, jak to postanowił wtenczas, gdy zstępował od Ojca Niebieskiego, przyjmując ciało ludzkie w łonie Dziewicy? Gdy Jezus powtórnie przyjął na Siebie wszystkie cierpienia, wystawili przed Nim aniołowie wysoki krzyż, którego pojedyncze części przynieśli ze sobą.

 

3
 

Krzyż miał zwykły swój kształt, lecz składał się z czterech części, podobnie jak to widziałam przy tłoczarniach krzyżowych, ponieważ górna część dłuższego boku, wystająca ponad ramiona, zrobiona była także z osobnego kawałka drewna. Pięciu aniołów niosło dolną część krzyża, trzech górną, trzech lewe, trzech prawe ramię krzyża; trzech niosło podstawę dla oparcia nóg, trzech drabinę, inny niósł kosz ze sznurkami i narzędziami, inni włócznię, trzcinę, rózgi, bicze, koronę cierniową, gwoździe i inne przedmioty mające służyć do urągania, w ogóle wszystko, co miało być użyte przy Jego męce.

 

Krzyż zdawał się być w środku wydrążony; można go było otworzyć jak szafę, wypełniony zaś był mnóstwem rozmaitych narzędzi męczeńskich. W środku zaś, w miejscu gdzie przebito serce Jezusa, łączyły się wszelkie możliwe rodzaje męki, przedstawione za pomocą odpowiednich narzędzi. Krzyż był barwy krwistej, boleśnie nastrajającej.


Pojedyncze części krzyża miały również barwy boleśnie usposabiające, z których każda wyobrażała rodzaj męki, która miała być odcierpiana w tym miejscu, a odczuta w sercu. Narzędzia, umieszczone w pojedynczych częściach krzyża, były również wyobrażeniem przyszłych mąk.


W krzyżu były także naczynia z żółcią i octem, prócz tego maści, mirra i jakieś korzenie, a to odnosiło się zapewne do śmierci i złożenia w grobie Jezusa.


Prócz tego było mnóstwo długich, na dłoń szerokich pasm o różnych barwach, na których wypisane były różne cierpienia i bolesne prace Jezusa. Barwy oznaczały rozmaite stopnie i rodzaje ciemności, które cierpienia Jezusa miały rozjaśnić i rozproszyć. Czarny kolor oznaczał zgubę; brunatny — smutek, oschłość, pomieszanie i brud; czerwony — ociężałość, cielesność, zmysłowość; żółty — miękkość serca i obawę przed cierpieniami. Były także wstęgi żółto-czerwone; miały one wybieleć. Wiele było pasm zupełnie białych jak mleko, przejrzystych, z pismem świecącym. Na nich wypisane były błogie skutki męki Jezusa.


Wszystkie te wstęgi przedstawiały niejako liczbę wszelkiego rodzaju cierpień i prac, jakie Jezusa czekały w czasie Jego przyszłej, uciążliwej wędrówki życiowej, z uczniami i innymi ludźmi.


Przed oczami Jezusa przesunęli się wszyscy ci ludzie, którzy mieli Mu sprawiać najbardziej ukryte boleści, jak; podstępni faryzeusze, zdrajca Judasz i Żydzi, bezlitośnie szydzący z Niego podczas konania, haniebnej i gorzkiej śmierci na krzyżu.


Wszystko to rozwijali aniołowie przed oczami Zbawiciela z niewypowiedzianą czcią i kapłańskim porządkiem; a gdy już cały obrazmęki był uporządkowany i Jezusowi przedstawiony, płakali aniołowie wraz z Jezusem, patrząc na ten bolesny obraz.


W jednym z następnych dni przedstawiali aniołowie Jezusowi w obrazach niewdzięczność ludzi, zwątpienie, naigrawanie, szyderstwa, zdradę i zaparcie się Go ze strony przyjaciół i nieprzyjaciół przed i po śmierci Jego. Z drugiej strony okazywali Mu jako pociechę wszystko dobro, jakie będzie skutkiem Jego męki. Wszystko to wskazywali Mu po kolei rękami na obrazach.


Podczas tych przedstawień męki, krzyż pozostał zawsze jednakowy, złożony z pięciu kawałków drewna, z ramionami podpartymi klinami, z podstawą na nogi. Część drewna nad głową, gdzie przybity był napis, była przymocowana później osobno, gdy słup okazał się za niski, aby można było umieścić nad głową napis. Nasadzono go zaś w ten sposób, jak nakrywkę wkłada się na igielnik.

 

Kiedy sprawy układają się nie po naszej myśli, wytrwałość na modlitwie wymaga męstwa i siły. Kiedy nasze modlitwy nie zostają wysłuchane natychmiast, pojawia się pokusa rezygnacji, zwątpienia, braku nadziei. Łatwo dochodzimy do wniosku, że najlepiej będzie wycofać się po cichu i przestać zawracać głowę Panu Bogu, gdyż w przeciwnym razie może stracić do nas cierpliwość. Ciągłe przypominanie Wszechmogącemu Panu Bogu o swoich potrzebach wymaga odwagi. Uczmy się cierpliwej i wytrwałej modlitwy. Taka modlitwa uspokaja nasze serca, niosąc zrozumienie, że modląc się i czyniąc to, co potrafimy, wypełniamy wolę Pana Boga. Reszta należy do Niego, a On odpowie nam, gdy przyjdzie pora, zgodnie ze swoją nieskończona mądrością.