W synagodze czytano tego dnia na przemian księgę Ester. Także Jezus czytał z niej. Żydzi, a szczególniej dzieci mieli małe deszczułki z młotkami; gdy się pociągało za nitkę, uderzał młoteczek w napisane na deszczułce imię, przy czym wymawiano jakieś słowa. Działo się to za każdym razem, ilekroć wymówiono słowo „Haman”.
Po domach urządzano wystawne uczty. Jezus był obecnym na uczcie kapłanów w budynku, przeznaczonym na uroczyste obchody. Na uczcie tej wszystko było urządzone tak, jak w Święto Kuczek; szczególnie mnóstwo było wieńców, róż wielkich jak głowy, i całe piramidy kwiatów i owoców. W czasie uczty podano na stół pieczone jagnię. Szczególnie dziwiłam się wspaniałości zastaw stołowych. Były tam czary śliczne różnobarwne, przezroczyste, jak drogie kamienie. Masa, z której były zrobione, wyglądała jakby złożona z cieniutkich, poskręcanych nitek szklanych. Robiono sobie wzajemnie podarunki, które składały się z klejnotów, wspaniałych szat długich po kostki, ubrań na ręce, zasłon i pasów, obwieszonych ozdobami. Jezus otrzymał płaszcz świąteczny z ozdobami u dołu; nie chciał go jednak brać na Siebie i oddał go komuś innemu. Wielu oddawało otrzymane podarunki ubogim, których w ogóle wtenczas obficie obdarowano.
Po uczcie przechadzał się Jezus z uczniami w otoczeniu kapłanów po pięknie urządzonych ogrodach w pobliżu Nazaretu. Mieli przy sobie księgę Ester i trzy zwoje pisma, z których na przemian czytano. Gromady młodzieńców i dziewic szły za nimi; dziewice mogły się jednak przysłuchiwać nauce tylko z pewnej odległości. W dniu tym chodzili także mężowie zbierający podatek.
Z Nazaretu udał się Jezus z uczniami do miasta Afeke, oddalonego o cztery godziny drogi, a stamtąd wrócił znowu na szabat do Nazaretu i odwiedził umierającego Eliuda. Kapłani z Nazaretu nie mogli pojąć, skąd Jezus przez tak krótki czas nabrał takiej mądrości. Przyznawali, że nauki Jego nie da się obalić, a niektórzy Mu w sercu tego zazdrościli. Pomimo to odprowadzili Go, gdy odchodził z uczniami z Nazaretu.
Uroki tego świata usiłują odciągnąć nas od życia, które proponuje nam Pan Jezus. Jeśli nawet nie zdołają usidlić nas całkowicie, często zasiewają w nas ziarno niezadowolenia. Zbyt często widzimy wyraźniej konkretne rzeczy, których musimy się wyrzec, niż mniej namacalną radość życia w Panu Chrystusie. Bez bliskiej relacji z Panem Jezusem, bez Jego umocnienia i pociechy, po prostu nie potrafimy tracić swego życia. Dopiero zanurzeni w Jego miłości, odnajdujemy się w życiu, które On nam daje.