Menu

Gościmy

Odwiedza nas 187  gości oraz 0 użytkowników.

Licznik odwiedzin

 

 

 

 

 

 

 

 

Z czasem Święta Rodzina nieco się urządziła. Posiadała już stołki, płoteczki, plecionki i porządne ognisko. Egipcjanie jedli zwykle na gołej ziemi.


W ścianie, obok łoża Maryi, zrobił Józef wydrążenie w murze, gdzie urządzono łóżeczko dla Dzieciątka Jezus. Obok sypiała Maryja i widziałam nieraz, jak przed łóżeczkiem Jezusa modliła się, klęcząc. Józef spał w innym pomieszczeniu.


Miejsce modlitwy dla Świętej Rodziny znajdowało się w odosobnionym korytarzu. Józef i Najświętsza Panna mieli tam swoje oddzielne miejsca, a i Dzieciątko Jezus miało Swój kącik, gdzie modliło się siedząc, stojąc lub klęcząc. Najświętsza Panna posiadała coś w rodzaju ołtarzyka przed którym się modliła. Mały, czerwono i biało pokryty stoliczek, przytwierdzony był do muru jak podnoszona i opuszczana półka. W zagłębieniu muru znajdowała się pewnego rodzaju świętość. Widziałam małe bukieciki w wazonkach i suchą, ale całą gałązkę lilii, która zakwitła w ręku Józefa, kiedy w świątyni na małżonka dla Maryi losem wybrany został, a nadto widziałam jakoby delikatne, cienkie, wkoło na krzyż poustawiane białe pręciki. Kwitnąca gałązka lilii stanowiła koniec laski Józefa i tkwiła w puszce mniej więcej 1 i 1/2 cala grubej; pręciki poskładane na krzyż stały w puszce przezroczystej. Było coś z pięć białych pręcików grubości dużego źdźbła, które skrzyżowane i jakby w snopek związane, stały w środku. W widzeniu nie bardzo zwraca się uwagę na takie drobne rzeczy, tak bardzo porywa widok świętych osób.


Święta Rodzina żywiła się tu tylko owocami i zepsutą wodą. Długo nie mając dobrej wody, postanowił już Józef, z workami skórzanymi i osiołkiem udać się na pustynię do źródła w ogrodzie balsamowym, aby stamtąd przywieźć wody, gdy tymczasem objawił Maryi anioł podczas modlitwy, aby szukać źródła za ich mieszkaniem. Przez wał, w którym się ich mieszkanie znajdowało, zeszła Maryja niżej na przestrzeń pustą i zasypaną rumowiskiem rozwalonych wałów, gdzie stało grube i stare drzewo. Miała w ręce laskę, zakończoną małą łopatką jaką zwykle noszą w podróży, a gdy ją wepchnęła w ziemię pod drzewem, zaraz piękny wytrysnął strumień wody. Ucieszona, pospieszyła zawołać Józefa, który, kopiąc dalej, spostrzegł, że tu już od dawna znajduje się murowana studnia, tylko teraz zasypana i zawalona była rumowiskiem. Józef odkopał ją na nowo i ładnie obmurował kamieniami. Z tej strony, z której nadeszła Maryja, znajdował się przy studni wielki kamień wyglądający jak ołtarz, i zdaje mi się, że kiedyś za takowy służył.