Menu

Gościmy

Odwiedza nas 230  gości oraz 0 użytkowników.

Licznik odwiedzin

 

 

 

Widziałam Kościół nadziemski na pustkowiu, na którym był Jan. Kościół ten powstał z wody, która w źródłach, promieniach i chmurach pochodziła z wyżyn niebieskich. Kościół był niezmiernie wielki; był on streszczeniem i wyobrażeniem chrztu i wzrastał z ochrzczonymi. Był przeźroczysty jakby z kryształu. Ze środka wyrastała ośmiokątna wieża w nieskończoną wysokość, a pod nią znajdowała się wielka studnia, podobna do chrzcielnicy, którą Jan według widzenia na pustkowiu zbudował. We wnętrzu wieży znajdowało się wielkie drzewo rodowe Jana i jego przodków. Był tam i ołtarz, i obrazy, przedstawiające jego cudowne poczęcie, narodzenie, obrzezanie, życie na pustkowiu, chrzest Jezusa i ścięcie Jana.

 

Dalej widziałam, jakby na niebieskiej drabinie, we wzorowym porządku, wszelkiego rodzaju Świętych, całą historię obietnicy i odkupienia rodzaju ludzkiego, jako też niezmierzone miejsca dla błogosławionych, na samym zaś szczycie drabiny Świętą Dziewicę, która otulała wszystkich Swym płaszczem. Obrazy te były przeźroczyste i białe. Do tej wieży napływały ze wszech stron tłumnie rzesze ludzi różnych stanów, narodów, a nawet królowie. Wielu szło obok Kościoła, w którym się chrzest odbywał, na pustynię, gdzie nie ma wody życia. Wielu wchodziło do niego, padali przy chrzcielnicy na kolana, a Jan, stojąc przy niej tak, jak niegdyś jako dziecko na pustkowiu, uderzał swą laską w wodę i kropił nią ludzi. Ci, na których woda prysła, maleli, chociaż wielkimi przychodzili do studni.

 

Wielu jednak tylko obchodziło chrzcielnicę i wracali z powrotem. Ci którzy zmaleli, jako dzieci, wchodzili do nieba, wstępując po drabinie do cudownej wieży. Przy chrzcie Święci byli chrzestnymi ojcami. Wszystko to wyglądało jakby budynek, pomimo iż było z wody, i zdawało się, jakby na cienkich nitkach, do sklepienia niebieskiego było przytwierdzone.

 

Jak wspaniałym darem, jest ludzka wyobraźnia! To dzięki niej jesteśmy w stanie tworzyć obrazy rzeczy, ludzi i zjawisk, których nie widzimy – i które być może nawet nigdy nie zaistnieją. Możemy również uświadomić sobie najszlachetniejszy z pożytków płynących z wyobraźni – otóż dzięki niej możemy przybliżyć sobie tajemnice Pana Boga i Jego królestwa.