Menu

Gościmy

Odwiedza nas 104  gości oraz 0 użytkowników.

Licznik odwiedzin

 

 

 

 

 

 

Józef powrócił z Betlejem z pięciu kapłanami i niewiastą, która w takich wypadkach była potrzebna. Nieśli ze sobą krzesło do obrzezania i ośmiograniastą płytę kamienną, w której były narzędzia. To wszystko położono w ganku jaskini na swoim miejscu. Krzesło było skrzynią, która rozłożona, tworzyła rodzaj niskiego łóżka z poręczą po jednej stronie. Nakryto je czerwonym materiałem. Kamień, na którym obrzezano, miał może więcej niż dwie stopy średnicy. W środku nakryty był płytą metalową, pod którą w zagłębieniu kamienia leżały rozmaite puszki z płynami, a na boku w przegrodach nóż do obrzezania. Ten kamień położono na stołek, który chustką okryty, dotąd zawsze stał w miejscu, na którym Pan Jezus się narodził, a teraz postawiono go obok krzesła do obrzezania.

 

Wieczorem urządzono ucztę przed wejściem pod altaną. Mnóstwo ubogich ludzi kapłanom towarzyszyło, jak to zwyczajnie przy obrzezaniach się dzieje i otrzymywali podczas uczty od kapłanów i Józefa bezustannie dary. Kapłani poszli też do Maryi i Dzieciątka, rozmawiali z Nią i brali Dzieciątko na ręce. Z Józefem rozmawiali o imieniu, które Dzieciątko otrzymać miało. W nocy jeszcze wiele modlili się i śpiewali, a o świcie obrzezano Dzieciątko. Maryja była podczas tego obrzędu w wielkiej obawie i była bardzo zasmucona. Po obrzezaniu owinięto Dzieciątko aż po ramionka czerwonymi, a z wierzchu jeszcze białymi chustkami; także ramionka zawiązano, a główkę owinięto chustą. Złożywszy je znowu na ośmiograniastym kamieniu, jeszcze nad Nim się modlono.

 

Jakkolwiek wiem, iż już Anioł Józefowi powiedział, że Dzieciątko ma otrzymać Imię Jezus, jednakże przypominam sobie niewyraźnie, jakoby kapłan nie zaraz na to imię się zgodził i jakoby z drugimi jeszcze się modlił. Widziałam, że lśniący Anioł stanął przed kapłanem, trzymając przed nim Imię Jezus na tablicy, podobnej do tej, która nad krzyżem była umieszczona. Widziałam też, iż kapłan to Imię na pergaminie zapisał. Nie wiem, czy on sam lub inni obecni widzieli Anioła, lecz owo Imię wskutek natchnienia pisał z wielkim wzruszeniem. Po obrzędzie dano Dzieciątko znowu Józefowi, a ten podał je Świętej Dziewicy, która w głębi groty stała z dwiema niewiastami. Wzięła płaczące Dzieciątko na ręce i uspokajała je.

 

Przed wejściem do groty także kilku pastuszków stało. Paliły się lampy i wśród tego zaświtał dzień. Wciąż się modlono i śpiewano, a przed odejściem kapłanów posilono się jeszcze przekąską. Widziałam też, że wszyscy, którzy przy obrzezaniu byli obecni, byli dobrymi i że kapłani także zostali oświeceni i później zbawienia dostąpili. Jeszcze przez całe rano licznym ubogim rozdzielano dary. Później rozmaity, przykry motłoch żebraczy, czarni i brunatni ludzie, przychodząc z tłumokami z doliny pasterzy, przechodzili koło żłóbka. Zdawało się, jakoby zamierzali iść do Jerozolimy na święta. Byli bardzo natarczywi, przeklinali i wyzywali szkaradnie, gdy mało otrzymali. Nie wiem dokładnie, co to byli za ludzie. Osioł był podczas tego obrzędu bardziej w głębi przywiązany, zwykle zaś stał w grocie ze żłóbkiem.


Wśród dnia widziałam u Maryi niewiastę opatrującą jeszcze raz i owijającą Dzieciątko, a następnej nocy widziałam Dzieciątko często płaczące i od bólu niespokojne. Maryja i Józef, tuląc je, chodzili z Nim po grocie.


Zastanawiając się nad tajemnicą obrzezania, miałam widzenie. Pod drzewem palmowym widziałam dwóch Aniołów stojących, którzy dwie tablice trzymali. Na jednej były wyobrażone rozmaite narzędzia męki, a między nimi przypominam sobie w środku stojący słup z moździerzem o dwóch uszkach. Na drugiej tablicy były litery, wyobrażające czasy i lata Kościoła. Na drzewie palmowym klęczała Dziewica, jakby z drzewa wyrosła, a jej płaszcz lub welon, założony nad głową, powiewał koło niej. Przed sobą w rękach trzymała serce, na którym ujrzałam małe, lśniące Dzieciątko. Widziałam, jak do drzewa palmowego zbliżał się z obłoku Bóg Ojciec, łamiąc mocną, tworzącą krzyż gałązkę i składając ją na Dzieciątku. Potem widziałam Dzieciątko jakby do tego krzyża przybite, a Dziewica podała gałązkę palmową wraz z ukrzyżowanym dzieciątkiem Bogu Ojcu, serce tylko zatrzymując w ręku.