Menu

Gościmy

Odwiedza nas 319  gości oraz 0 użytkowników.

Licznik odwiedzin

 

 

 

 

 

 

Wieczorem dnia następnego widziałam Elżbietę przybywającą z Juty do groty, na ośle w towarzystwie starego sługi. Józef przyjął ją bardzo mile. Jej i Maryi radość była niezmiernie wielka, gdy się ściskały. Elżbieta przycisnęła Dzieciątko do serca. Spała w grocie Maryi obok miejsca, na którym się Jezus narodził. Przed tym miejscem stała podstawa, na której czasami kładły Dzieciątko.


Maryja opowiadała Elżbiecie wszystko, co zaszło. A gdy jej mówiła o przykrościach z noclegiem po przybyciu do Betlejem, Elżbieta serdecznie płakała. Opowiadała jej też obszernie chwile narodzenia Jezusa, a przypominam sobie jeszcze, jak powiedziała, że w chwili Zwiastowania była przez 10 minut w zachwyceniu i że się jej zdawało, jakby się serce jej podwajało, i że niezmiernym szczęściem była napełniona. W chwili narodzenia zaś uczuła wielkie pragnienie i zdawało się jej, jakoby ją, klęczącą, Aniołowie w górę unosili i jakby jej serce się oddzielało i jedna połowa od niej się oddzielała. W tym zachwyceniu znajdowała się przez 10 minut, a odczuwając wewnętrzną próżnię i pragnienie czegoś poza sobą, ujrzała blask przed sobą i zdawało się jej, jakby w jej oczach rosła postać Dzieciątka. Wtem spostrzegła, że Dzieciątko porusza się i usłyszała, że płacze, a przyszedłszy do siebie, wzięła Dzieciątko z pokrycia do piersi; z początku bowiem wahała się wziąć je na ręce, ponieważ wielkim blaskiem otoczone było.


Elżbieta rzekła: „Tyś nie porodziła jak inne matki. Narodzenie Jana było też słodkie, lecz nie było takim jako twoje".


Raz widziałam też Elżbietę z Maryją i Dzieciątkiem przed wieczorem w ukryciu w grocie pobocznej. Pozostawały w niej całą noc. Przychodzili goście z Betlejem, którym pokazać się nie chciały.


Niewiasty żydowskie krótko tylko karmiły niemowlęta. Także Dzieciątko Jezus już w pierwszych dniach dostawało papkę ze słodkich, lekkich i pożywnych rdzeni pewnej rośliny, podobnej do sitowia.


Gdy w Jerozolimie zaczęła się uroczystość poświęcenia świątyni Makabeuszów, obchodził ją i Józef w grocie. Przytwierdził trzy świeczniki z siedmiu światłami do ścian groty i zapalał je przez tydzień, rano i wieczorem. Raz widziałam jednego z kapłanów, którzy byli przy obrzezaniu, ze zwojem u żłóbka; modlił się z niego ze Św. Józefem. Zdawało mi się, jakoby się chciał przekonać, czy Józef tę uroczystość obchodzi i jakby mu nową uroczystość ogłaszał; albowiem następował dzień postny. Widziałam i w Jerozolimie niejedną zmianę. Przygotowywano potrawy na dzień następny, zakrywano ogień, wszystko sprzątano, a otwory zasłaniano.


Anna wysyłała kilkakrotnie sługi z darami, pokarmami i sprzętami. Lecz Maryja wszystko wnet ubogim rozdawała. Raz posłała też Elżbieta piękny koszyczek z owocami i świeżymi, pełnymi, wielkimi różami, zatkniętymi w owoce. Te róże bledsze były od naszych, prawie cielistego koloru, także żółte i białe. Maryja ucieszyła się tym bardzo i postawiła koszyk obok siebie.    Gdy Anna ze swym drugim mężem i jednym sługą przybyła, radość jej i wzruszenie z powodu Dzieciątka Jezus wyciągającego ku niej rączki, były bardzo wielkie. Maryja opowiedziała jej wszystko, jak i Elżbiecie. Anna płakała z Maryją, a do tego wszystkiego mieszały się pieszczoty Dzieciątka Jezus. Anna przyniosła Maryi i Dzieciątku wiele darów, nakrycia i opaski. Maryja już wiele od niej otrzymała; lecz mimo to wszystko w grocie w ubogim pozostaje stanie, ponieważ Maryja wszystko, bez czego obyć się można, natychmiast rozdaje. Opowiedziała Annie, że królowie ze Wschodu się zbliżają, że przynoszą wielkie dary i że te odwiedziny wielkie zrobią wrażenie. Dlatego Anna, dopóki królowie tu będą, chce zabawić u swej siostry, kilka godzin drogi stąd mieszkającej i dopiero po wyjeździe królów chce powrócić. Widziałam też, że Józef żłóbek i groty boczne zaczął sprzątać, by się przygotować na przybycie królów, których Maryja w duchu widzi zbliżających się. Był też w Betlejem, by drugi podatek zapłacić i za mieszkaniem się obejrzeć; albowiem po Oczyszczeniu Maryi zamierza zamieszkać w Betlejem.

 

Sprawiedliwość, życzliwość, pokora – czy to naprawdę takie trudne? Spróbujmy żyć tak przez jakiś czas, a sami się przekonamy. Postanówmy sobie, że poczynając od tego momentu, zareagujemy na każdą sytuację dzisiejszego dnia w postawie sprawiedliwości, życzliwości i pokory. To przedziwne, jak wiele wysiłku kosztuje dotrzymanie takiego postanowienia. Jest jednak dobra nowina – Pan Bóg nie wymaga, byśmy kochali Go i służyli Mu zdani na własne siły. Odkąd tchnął w nas życie, pragnie sam w nas przebywać poprzez swego Pana Ducha i udzielać nam łaski mówienia Mu „tak” w każdej sytuacji. On pragnie być dla nas źródłem mocy w każdej chwili naszego życia.