Menu

Gościmy

Odwiedza nas 188  gości oraz 0 użytkowników.

Licznik odwiedzin

 

 

 

 

 

 

 

 

Józef wyszedł z gospodarzem na jego pola. Ci właściciele gospody polubili bardzo Maryję i ubolewali bardzo nad jej dolą. Chcieli ją u siebie zatrzymać, pokazali jej też pokój, który chcieli jej ustąpić. Lecz nazajutrz rano Józef z Maryją w dalszą wybrali się podróż. Szli teraz nieco bardziej ku wschodowi wzdłuż gór, doliną górską oddalając się od Samarii, ku której przedtem zdawało się, że się zbliżają. Było widać świątynię na górze Garizim. Na dachu były liczne figury, jakby lwów lub innych zwierząt, które w słońcu biało połyskiwały.


Zeszli na równinę czyli pole Sichem, a po mniej więcej sześciogodzinnej podróży przybyli do odosobnionego domu wiejskiego, gdzie ich dobrze przyjęto. Mąż był dozorcą nad polami i ogrodami, należącymi do blisko położonego miasta. Było tutaj cieplej, wszystko też w lepszym, urodzajniejszym znajdowało się stanie, niż tam, gdzie przedtem byli. Strony te były słoneczne, co w Ziemi obiecanej o tej porze roku wielką stanowi różnicę. Ten dom nie zupełnie jeszcze leżał w równinie, lecz na południowym stoku góry, który rozciąga się od Samarii na wschód. Mieszkańcy pochodzili od owych pasterzy, z których córkami ożenili się później słudzy, pozostali z orszaku świętych Trzech Króli. Także Jezus tutaj później często nauczał. Były tutaj w domu dzieci, którym Józef, nim poszedł dalej, błogosławieństwa udzielił.


Widziałam go z Maryją idącego dalej przez równinę Sichem. Święta Dziewica chodzi czasem pieszo, także chwilami na wygodnych miejscach odpoczywają i pokrzepiają się. Mają małe chleby ze sobą, także chłodzący i wzmacniający napój w małych, ozdobnych dzbanuszkach, brunatnych i jak spiż lśniących. Siodło Maryi na ośle jest tak urządzone, żeby nogi zupełnie na dół się nie zwieszały. Po lewej i prawej stronie siodła jest wypukłość, tak że nogi na nim, raczej jakby podparte spoczywają, a nie zwieszają się. Nad karkiem osła znajduje się poręcz, a Maryja siedzi na przemian raz po lewej, raz po prawej stronie. Zbierają też czasem jagody i owoce, które na niektórych miejscach słonecznych jeszcze na drzewach wiszą. Pierwszym, co Józef zawsze czyni, jest to, że dla Maryi w gospodzie wygodne miejsce wyszukuje; potem myje sobie nogi, podobnież Święta Dziewica. W ogóle często się myją.


Było zupełnie ciemno, gdy przybyli do osobno położonego domu. Józef zapukał i prosił o nocleg, lecz gospodarz nie chciał otworzyć. Józef przedstawiał mu swe położenie, mówiąc, że żona dalej iść nie może. Lecz gospodarz był nieubłagany i rzekł, że pragnie mieć spokój. A gdy Józef powiedział, że nic nie chce darmo, odpowiedział, że tutaj nie ma żadnej gospody i nie życzy sobie pukania. Nawet drzwi nie otworzył. Poszli więc nieco dalej do pewnej szopy. Józef zapalił światło i przygotował posłanie dla Maryi, w czym mu ona dopomogła. Wprowadził też osła do tej szopy i znalazł dla niego jeszcze pościółkę i paszę. Wypoczęli tutaj nieco, a rano, gdy jeszcze było ciemno, widziałam ich wyruszających. Byli od poprzedniego miejsca aż dotąd może około 6 godzin drogi oddaleni, a 26 godzin drogi od Nazaretu, 10 od Jerozolimy. Ten dom leżał na równinie lecz teraz droga szła znowu w górę, w kierunku od Gabaty do Jerozolimy. Dotąd nie szli żadną drogą bitą, lecz przecieli kilka dróg handlowych, które biegną od Jordanu do Samarii i do dróg prowadzących z Syrii do Egiptu. Prócz tych dróg szerokich, drogi, którymi przechodzili, bardzo były wąskie, a zwłaszcza w górach, tak że człowiek musi bardzo ostrożnie po nich chodzić, osły jednak chodzą bardzo pewnie.   Teraz przybyli przed pewien dom, gdzie gospodarz z początku grubiański był dla Józefa. Zaświeciwszy Maryi w oczy, żartował sobie z Józefa, iż tak młodą ma żonę. Lecz gospodyni przyjęła ich, a zaprowadziwszy do domu przyległego, podała im duże placki.