Menu

Gościmy

Odwiedza nas 188  gości oraz 0 użytkowników.

Licznik odwiedzin

 

 

 

 

 

 

 

 

Potem widziałam świętą rodzinę idącą doliną ku pewnej górze. Było mroźno i śnieg padał. Dolina ta była mniej więcej 4 godziny drogi od domu Chimki oddalona. Maryi bardzo było zimno. Zatrzymawszy się przy pewnym drzewie terebintowym, rzekła: “musimy odpocząć, nie mogę iść dalej". Józef zrobił jej miejsce pod drzewem. Umieścił także światło na drzewie; widziałam, że to często wśród podróży nocnych czynili. Święta Dziewica błagała gorąco Boga, by jej umarznąć nie dopuścił. Naraz ogarnęło ją wielkie ciepło, tak że świętemu Józefowi podała ręce, by się nimi rozgrzał. Pokrzepiła się tutaj nieco pokarmem. Biegnący z nimi i wskazujący im drogę osioł, również tutaj przystanął. Kiedy indziej rozmaicie około nich biegał; gdzie droga była prosta i nie można było zbłądzić, np. między górami, to pozostawał w tyle, to wybiegał naprzód; gdzie się zaś droga dzieliła, zjawiał się zawsze i wybierał właściwą drogę; gdzie się zaś mieli zatrzymać, tam stawał. Józef mówił tutaj Maryi o dobrym pomieszczeniu, jakie pragnął znaleźć w Betlejem. Mówił, że zna gospodę u pewnych dobrych ludzi, gdzie za tanie pieniądze wygodne miejsce mieć będą. Lepiej zapłacić kilka groszy, aniżeli za darmo mieszkać. W ogóle zachwalał jej Betlejem i pocieszał ją.

 

121


Widziałam potem świętą rodzinę przybywającą przed wielką zagrodę chłopską. Gospodyni nie było w domu. Gospodarz zbył świętego Józefa, mówiąc, że można jeszcze śmiało iść dalej. Ten dom był mniej więcej 2 godziny od owego drzewa terebintowego oddalony. Poszli więc dalej i znaleźli oślicę w jednej prostej szopie pasterskiej, do której wstąpili. Było tam kilku pasterzy, którzy szopę wyprzątali. Byli dla nich bardzo uprzejmi, dali im słomy i chrustu czy też wiązek do palenia. Ci pasterze również poszli do domu, z którego świętą rodzinę oddalono, opowiadając, jaka to piękna, przedziwna niewiasta i jak miły, pobożny mąż są ci podróżni. Żona owego gospodarza również teraz do domu przyszła i wyrzucała mu, że ich nie przyjął. Widziałam, że także poszła w pobliże owej szopy, do której podróżni wstąpili, lecz bała się wejść.


Ta szopa znajdowała się po północnej stronie góry, po stronie zaś południowej leżą Samaria i Tebez; a na wschód tej okolicy po tej stronie Jordanu leżą Salem i Ainon, po drugiej stronie, Sukkot. Było to mniej więcej 12 godzin drogi od Nazaretu. Owa niewiasta przyszła jednakże jeszcze z dwojgiem dzieci i była bardzo uprzejma i wzruszona. Przybył i mąż, i prosił o przebaczenie i wskazał im, gdy się nieco pokrzepili, gospodę, mniej więcej godzinę drogi w górę oddaloną.

 

16 17

 

Gdy przed nią stanęli, usprawiedliwiał się gospodarz przed Józefem, iż bardzo wiele ludzi jest w jego domu; lecz gdy Święta Dziewica zbliżyła się i prosiła o nocleg, żona gospodarza bardzo się wzruszyła, a także i jej mąż. Zrobił im miejsce w pobliskiej szopie, umieścił także osła; oślicy nie było, biegała po polu. Gdy nie było potrzeba, nie było jej. Była tu dosyć okazała gospoda, kilka domów, sady, ogrody, także krzewy balsamu; lecz ta majętność leżała jeszcze po stronie północnej. Tutaj pozostali przez noc i cały dzień następny; był bowiem sabat.


W dzień sabatu przybyła do Maryi gospodyni z trojgiem swych dzieci, a także gospodyni domu, o którym przedtem była mowa, z dwojgiem swych dzieci. Maryja rozmawiała z dziećmi i uczyła je. Miały małe zwoje pergaminowe, z których musiały czytać. Także i mnie wolno było poufnie z Maryją rozmawiać. Mówiła mi, jak błogo jej w tym stanie, że nie doznaje żadnych uciążliwości, ale nieraz w sercu swoim niesłychanie czuje się wielka i jakby w sobie samej się unosi; czuje, że zawiera w sobie Boga i człowieka, i że ten, którego zawiera ją nosi.