Menu

Gościmy

Odwiedza nas 173  gości oraz 0 użytkowników.

Licznik odwiedzin

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Gdy się sabat skończył, widziałam ich znowu jedzących. Jedli wspólnie w ogrodzie przy domu, pod drzewem. Jedli zielone liście, które w czymś zanurzali i po wyjęciu zielone płatki wysysali; zastawione też były miseczki z małymi owocami i inne miski, z których przezroczystymi, brunatnymi łopatkami coś jedli, przypuszczam, że to był miód. Widziałam też, że przynoszono małe chleby, które jedli.


Po czym przy blasku księżyca, wśród cichej nocy pełnej gwiazd, Józef, w towarzystwie Zachariasza, wybrał się z powrotem. Wpierw każdy osobno się pomodlił. Józef znowu tłumoczek swój miał przy sobie, a w nim bułki i mały dzbaneczek, miał także swą, u góry zakrzywioną laskę. Zachariasz miał długą laskę z guzikiem u góry. Obaj mieli płaszcze do podróży przez głowy przerzucone. Zanim poszli, uścisnęli Maryję i Elżbietę kolejno, przyciskając je do serca. Całowania wówczas nie widziałam. Rozeszli się bardzo wesoło i spokojnie, obie niewiasty towarzyszyły im jeszcze kawałek drogi. Potem szli sami wśród niewymownie miłej nocy.


Maryja i Elżbieta wróciły teraz do domu, do izdebki Maryi. Paliła się w niej lampa na ramienniku, wystającym ze ściany, jak zawsze, gdy się modliła i na spoczynek kładła. Obie niewiasty stanęły znowu naprzeciw siebie zasłonięte i odmawiały „Magnificat". Modliły się całą noc. Przyczyny tych modłów sobie nie przypominam. We dnie widzę Maryję zajętą rozmaitą pracą, np. tkającą nakrycia. — Józefa i Zachariasza widziałam jeszcze w drodze. Nocowali w szopie. Zbaczali często z drogi i zdaje mi się, że rozmaitych ludzi odwiedzali. Trzy dni trwała ich podróż.


Józefa widziałam w Nazarecie w swym domu. Służebna Anny wszystko mu robiła, przychodząc raz po raz do Anny i odchodząc. Poza tym Józef był sam.


Widziałam, że Zachariasz również przybył do domu, Maryja zaś i Elżbieta, jak zawsze, odmawiały „Magnificat" i pracowały nad rozmaitymi rzeczami. Pod wieczór przechadzały się w ogrodzie, gdzie była studnia, co tam jest rzadkością, dlatego też miały zawsze przy sobie dzbanuszek z sokiem. Wychodziły też na przechadzkę w okolicę, w większości przed wieczorem, gdy się ochłodziło, gdyż Zachariasza dom stał odosobniony i polami był otoczony. Zwykle o godzinie dziewiątej szły na spoczynek, lecz zawsze znowu przed wschodem słońca wstawały.


Święta Dziewica przez trzy miesiące, aż do narodzenia Jana, pozostała u Elżbiety, jeszcze przed obrzezaniem do Nazaretu wróciła. Józef do połowy drogi wyszedł jej naprzeciw i spostrzegł, że była w stanie błogosławionym; lecz nic o tym nie powiedział, walcząc z wątpliwościami. Maryja, która się tego z góry obawiała, była poważna i zamyślona, a to powiększało jego niepokój. W Nazarecie udała się Maryja do rodziców diakona Paramenasa, pozostając tam dni kilka. Niepokój Józefa doszedł do tego stopnia, iż gdy Maryja do domu powróciła, postanowił uciec. Wtedy ukazał mu się Anioł, pocieszając go.

 

Rozważając Boże działanie w historii i w swoim życiu, spróbujmy wyśpiewać swój własny Magnificat na chwałę Pana. Prośmy Pana Ducha Świętego, aby napełnił nas tą samą miłością i czcią wobec Pana Boga, jakie były w sercu Najświętszej Mateńki, abyśmy mogli złączyć się z całym Kościołem w oddawaniu Mu chwały.