Menu

Gościmy

Odwiedza nas 179  gości oraz 0 użytkowników.

Licznik odwiedzin

 

 

 

 

 

 

 

Gdy Teokeno wrócił z pałacu, królowie zasmucili się jeszcze bardziej i kazali pozdejmowane pakunki znów włożyć na zwierzęta. Nie mogli zasnąć. Niektórych z nich widziałam przechadzających się z przewodnikami po mieście. Zdawało mi się, jakby sądzili, iż Herod może przecież wie wszystko, tylko im prawdy powiedzieć nie chce. Także zawsze jeszcze gwiazdy szukali. W samej Jerozolimie było spokojnie, ale na straży przy podwórzu było wiele biegania i wypytywania.


Gdy Teokeno był u Heroda, mogła być jedenasta godzina w nocy. Była uroczystość u niego, mnóstwo świec paliło się w sali, były także niewiasty. To, co Teokeno mu oznajmić kazał, napełniło go wielką trwogą. Posłał sługi do świątyni i do miasta. Widziałam, że kapłani, uczeni w Piśmie i sędziwi Żydzi ze zwojami przyszli do niego. Mieli na sobie swe szaty, napierśniki i pasy z literami, wskazywali na karty. Było ich może dwudziestu koło niego. Widziałam ich też z nim na dach pałacu wchodzących i na gwiazdy patrzących. Herod był bardzo niespokojny i zmieszany, uczeni zaś w Piśmie wszystko mu znowu tłumaczyli i starali się go przekonać, iż gadanina królów nic nie znaczy, iż te narody mają zawsze rozmaite przywidzenia i urojenia o gwiazdach i gdyby coś w tym było, to oni, przy świątyni i w świętym mieście, o tym przecież prędzej wiedzieć by musieli.


Rano, ze świtem, widziałam znowu dworzanina zstępującego i wszystkich trzech królów z nim do pałacu idących. Wprowadzono ich na salę, gdzie na przyjęcie pewne potrawy i zielone gałązki i krzewy w naczyniach poustawiane były. Królowie nie tknęli podanych potraw. Stali, dopóki nie przyszedł Herod, naprzeciw któremu wystąpili z ukłonem i krótko zapytali, gdzie jest nowonarodzony król Żydów, którego gwiazdę widzieli i któremu pokłon oddać przybyli.

 

Herod był bardzo zatrwożony, lecz nie dał tego po sobie poznać. Było jeszcze kilku uczonych w Piśmie przy nim. Wypytywał się bliżej co wiedzą o gwieździe i mówił im, iż o Betlejem obietnica Efrata opiewa. Menzor opowiedział mu ostatnie widzenie, które w gwieździe mieli, wskutek czego jeszcze większa trwoga go ogarnęła, tak że nie wiedział, jak ją ukryć. Menzor mówił, że widzieli Dziewicę a przed nią leżące Dzieciątko, z prawego zaś jego boku wychodziła świetlana gałązka, a na niej wieża o licznych bramach, która wielkim miastem się stała.

 

Ponad tym stało Dzieciątko z mieczem i berłem, jako król i widzieli siebie samych i królów całego świata przybywających, bijących czołem i Dzieciątku pokłon oddających; albowiem ono posiada królestwo, które zwycięży wszystkie królestwa. Herod radzi im udać się w cichości do Betlejem i to natychmiast, a potem, skoro by Dzieciątko znaleźli, mają wrócić i oznajmić mu, żeby i on także poszedł oddać Jemu pokłon. Widziałam królów znowu na dół schodzących i natychmiast wyruszających. Dniało, światła na drodze ku pałacowi prowadzącej jeszcze się paliły. Gawiedź, która za nimi postępowała, rozgościła się wczoraj wieczorem w mieście.