Menu

Gościmy

Odwiedza nas 205  gości oraz 0 użytkowników.

Licznik odwiedzin

 

 

 

 

 

 

 

 

Maryja otulona, udała się z Dzieciątkiem Jezus do groty ssania. Także dary i to, co królowie pozostawili, przynieśli tam pasterze, którzy zawsze w dolinie przebywali, przy pomocy tych, którzy tu pozostali.


Trzej najstarsi pasterze, którzy Jezusa najpierw powitali, ze szczególniejszą hojnością obdarzeni byli przez królów. Gdy w Jerozolimie dowiedziano się o wyruszeniu pochodu, byli już przy Engaddi, a dolina, na której przystawali, z wyjątkiem kilku słupków namiotu i śladów zdeptanej trawy, była jak zwykle, spokojna i cicha.


Zjawienie się jednak orszaku królów w Betlejem wywołało wielkie wrażenie. Wielu żałowało, iż Józefa nie przyjęli na mieszkanie; inni mówili o królach jako awanturniczych marzycielach; inni łączyli ich przybycie z pogłoskami o cudownych zjawiskach u pasterzy. Widziałam też, jak z sądu w Betlejem wydano publiczne ogłoszenie do zwołanego ludu, ażeby się wstrzymywać od wszelkich przewrotnych sądów i zabobonnych pogłosek, i już nie chodzić do mieszkania owych ludzi  sprzed miasta.


Gdy się znowu lud rozbiegł, widziałam, iż Józefa dwa razy wzywano do sądu. Gdy tam szedł drugi raz, wziął ze sobą nieco darów od królów i podarował to starym Żydom, którzy wypytawszy się o wszystkim, znowu go puścili. Widziałam też, że Żydzi ściętym drzewem zastawili drogę, prowadzącą do jaskini ze żłóbkiem, nie przez bramę, lecz przez owo miejsce, gdzie Maryja wieczorem po swym przybyciu do Betlejem pod drzewem czekała. Postawili też strażnicę z dzwonkiem, od której sznurek ciągnął się przez drogę, by każdego, który by tę drogą chciał przechodzić, można było zatrzymać.


Widziałam także około szesnastu żołnierzy u Józefa przy grocie ze żłóbkiem. Lecz gdy prócz niego znaleźli tylko Maryję z Dzieciątkiem, wrócili, i zdali o tym sprawę.


Józef ukrył dobrze wszystkie dary królów. W pagórku pod żłóbkiem jeszcze inne były groty, o których nikt nie wiedział, a które Józef, jeszcze jako mały chłopiec odkrył. Pochodziły one od Jakuba, który tutaj nad żłóbkiem wśród swoich wędrówek miał namiot, kiedy Betlejem zaledwie z kilku tylko strzech się składało.


Dary królów, materiały, płaszcze, złote naczynia, słowem wszystko, użyte zostało po Zmartwychwstaniu do pierwszego nabożeństwa. Mieli oni trzy lekkie płaszcze i jeden gruby, mocny, na słotę. Lekkie były w części żółte, w części czerwone, z bardzo delikatnej wełny; powiewały w powietrzu, gdy podróżowali. Lecz w uroczystych chwilach nosili jedwabne płaszcze w naturalnym, lśniącym kolorze jedwabiu. Mieli szatę z powłoką, na brzegu złotem haftowaną, którą musiał zawsze ktoś nieść. Miałam też widzenie o ich jedwabnictwie. W pewnej okolicy między krajem Saira a Teokenona widziałam drzewa, pełne jedwabników. Koło każdego drzewa był rów z wodą, by jedwabniki nie mogły odpełzać. Także pod drzewami nasypywano żeru, a na drzewach wisiały pudełka, z których długie jak palec wyjmowali poczwarki, odwijając z nich przędziwo, jakby pajęczynę. Przytwierdziwszy mnóstwo takich poczwarek przed sobą, przędli z nich delikatną nić, nawijając ją na drzewo z haczykami. Widziałam także między drzewami ich narzędzia do tkania jedwabiu. Mieli całkiem zwyczajne krosna, a smugi materiału były może tak szerokie jak moje łóżko.

 

Możemy dźwigać swoją codzienność z zaciśniętymi zębami, buntując się przeciwko każdej niedogodności, takiej jak – wstać wcześnie rano; znosić cierpliwie kaprysy szefa czy kogoś z domowników; czekać spokojnie na wyniki badań lekarskich; walczyć z własnym egoizmem; przerwać pasjonującą lekturę, żeby się pomodlić; załatwić długo odkładaną , trudną sprawę; nie zamartwiać się tym, co będzie jutro – która nas spotyka. Tymczasem Pan Jezus pragnie, byśmy nieśli to wszystko razem z Nim, byśmy niczego przed Nim nie ukrywali, lecz powierzali Mu swoje lęki, niepokoje, bunty i słabości. Wtedy przekonamy się, że On niczego nam nie zabiera, a każda strata poniesiona dla Niego okaże się czystym zyskiem.