Widziałam niewiasty w Egipcie za czasów Józefa jeszcze podobnie ubrane jak Semiramida. Jakub idąc do Józefa do Egiptu, przez pustynię tą samą szedł drogą, którą Mojżesz później do Ziemi obiecanej wędrował. Wiedział, że Józefa zobaczy. Już idąc do Mezopotamii, tam gdzie postawił kamień, a nie tam, gdzie widział drabinę, miał widzenie o swych synach przyszłych i że jeden z nich w okolicy, gdzie sprzedano Józefa, w ziemię się zapada i jak gwiazda znowu wschodzi na południu. Dlatego też, gdy mu okrwawiony płaszcz przynieśli i gdy widzenie dawniejsze, o którym zupełnie był zapomniał, znowu mu przyszło na pamięć, rzekł: będę opłakiwał Józefa, dopóki go nie odnajdę. Jakub najpierw Rubenowi kazał się wywiadywać, jaką żonę ma Józef, lecz nie objawił mu zaraz, że jest jego siostrzenicą. Zaprzyjaźnił się z Putyfarem, a ten obcując z nim wiele, przyjął obrzezanie i służył Bogu Jakuba.

 

Kiedy nastaje głód, pomiędzy tymi, którzy przybywają do Józefa po zboże ze wszystkim zakątków ziemi, stają także jego bracia. Józef, udając, że ich nie zna, oskarża ich o szpiegostwo. Nie pomagają tłumaczenia, że przybyli tylko dla zakupu żywności i opowieści o ojcu oraz dwunastu braciach, z których jeden zginął. Dla potwierdzenia prawdy ich słów Józef żąda, aby powrócili z najmłodszym bratem, Beniaminem, o którym mu opowiedzieli. Do tego czasu jeden z nich ma pozostać u niego w więzieniu. Bracia przerażeni, rozmawiając między sobą, widzą w tym wyroku Bożą pomstę za krew Józefa. Ten słucha wszystkiego, po czym wychodząc wybucha płaczem. Każe później spakować do ich sakw zboże i odda im ich pieniądz.

 
Józef swoim przesłuchaniem powoli wydobywa ze swoich braci także smutną prawdę o ich przeszłości i teraźniejszości: historię brata, którego stracili; prawdę o tym, że nie byli dla niego braćmi. Nie mówią, jak się to stało, ukrywają to jeszcze pod zasłoną milczenia, ale ta być może już pogrzebana prawda znów do nich powraca.
 
Drogi do braterstwa są długie i kręte, jak przekonuje historia Józefa i jego braci, jak przekonują nasze rodzinne historie. Bez ich odnalezienia nigdy jednak nie poznamy radości rodziny i Bożego błogosławieństwa.
 

28

 

Jakub mieszkał w odległości od Józefa mniej więcej o dzień drogi, a ponieważ zachorował, Józef do niego pojechał. Jakub pytał go o niejedno dotyczące Azenet, a ponieważ dowiedział się o jej znaku na piersiach, powiedział Józefowi słowami: „to jest krew z mojej krwi, to jest kość z mojej kości”, kim jest Azenet. Józef tak był wzruszony, iż omdlał, a przyszedłszy do domu, powiedział o tym żonie swojej i oboje serdecznie z powodu tego płakali. Jakub zachorował potem jeszcze bardziej, a Józef znowu był przy nim. Jakub spuścił nogi swe z łoża, zaś Józef, położywszy rękę pod jego biodra, musiał mu przysięgę złożyć, że go w Kanaan pochowa, a przysięgi, Jakub oddawał pokłon błogosławieństwu w Józefie. Wiedział, że Józef od anioła otrzymał błogosławieństwo, odebrane od niego. Józef nosił to błogosławieństwo w prawym boku aż do śmierci. Pozostało też ono w jego ciele aż w nocy przed wyjściem Izraelitów wyjęte przez Mojżesza, ze szczątkami Józefa w Arce Przymierza, jako Świątyni ludu wybranego.


Kwartał po odwiedzinach umarł Jakub. Po jego śmierci urządzili Żydzi i Egipcjanie sąd co do jego osoby, w którym to sądzie bardzo go chwalono i miłowano.