Przypatrywali się zupełnie spokojnie, gdy krokodyl człowieka pożerał. Kiedy Józef przybył do Egiptu, nie oddawano jeszcze czci bożkowi — bykowi; lecz tę służbę krótko potem, wskutek snu Faraona o siedmiu tłustych, i chudych krowach, przyjęto.

 

Józef zostaje wypuszczony z więzienia, by objaśnić znaczenie dwóch niepokojących snów. W nocy król miał dziwny sen. Śniły mu się bardzo duże, tłuste krowy. Gdy tak pasły się na łące, przyszły inne bardzo chude krowy i zjadły te tłuste. Józef wyjasnia, że Pan Bóg chce ostrzec króla i cały jego naród przed głodem. Nadejdzie susza, bo ani jedna kropla nie spadnie na ziemię. Zabraknie więc mięsa, mleka i chleba. O tym wszystkim powiedział Józefowi Pan Bóg i dla tego Józef może przestrzec krola przed głodem w jego kraju.

 

27

 

Mieli liczne bożyszcza, niektóre wyglądały jakby dzieci w pieluchach, inne znowu jak węże były zwinięte, pomiędzy nimi też takie, które można było skracać i przedłużać. Niektóre bożyszcza były w napierśniki przyozdobione, a na nich plany miast i bieg Nilu dziwacznie były naznaczone. Te tarcze sporządzano według obrazów, które kapłani bałwochwalczy ze swych wież w gwiazdach widzieli, według czego potem miasta i kanały budowali. W taki sposób założono Nowy — Memfis.


Złe duchy musiały wówczas mieć inną, bardziej cielesną siłę; widziałam bowiem czarodziejstwo egipskie, wychodzące bardziej z ziemi, z głębiny. Ilekroć kapłan bałwochwalczy rozpoczynał dzieło swe czarodziejskie, widziałam rozmaite brzydkie postacie zwierząt z ziemi naokoło czarownika wychodzące i w czarnej linii parowej do ust jego wchodzące. Wskutek tego się odurzał i jasnowidzącym się stawał. Było też tak, jakoby z każdym wstąpionym duchem zamknięty świat w nim wschodził, i teraz widział to, co było blisko i co było oddalone, głębiny ziemi, kraje i ludzie, tajne i ukryte rzeczy, to znaczy wszystko, z czym owe duchy jakiś miały związek. Późniejsze czarodziejstwo wydawało mi się zawsze, jakoby bardziej pod wpływem duchów powietrznych było. To, co czarownicy za pomocą tych duchów widzieli, wydawało się jakby mamidło, odbijanie się w lustrze, spełniane wobec nich przez duchów. Mogłam widzieć poza tymi postaciami, były jakby widma i jakoby się za zasłonę patrzyło.


Ilekroć egipscy kapłani bałwochwalczy z gwiazd coś wyczytać chcieli, pościli i oczyszczali się przedtem, okrywali się worami i sypali popiół na głowę, a podczas gdy z wieży patrzyli na gwiazdy, składano ofiary. Poganie owych czasów mieli niejasne tylko pojęcie o tajemnicach religijnych nabożeństwa prawdziwego, które to tajemnice Bóg od Seta, Henocha, Noego i patriarchów ludowi wybranemu przekazał; dlatego też tak różne szkaradne uczynki w ich bałwochwalstwie były, za pomocą których szatan, jak później za pomocą kacerstw, czystemu, niezmąconemu zachowanemu objawienia Boga do ludzi przeciwdziałał. Dlatego Pan Bóg tajemnicę Arki  Przymierza ogniem zakrył, by ją zachować.