Miejcie odwagę żyć dla Miłości - Perełka papieska. To jest warunek wejścia do Królestwa Bożego. Nie ma innej drogi.
Zadajemy sobie pytania co jest najważniejsze w życiu?, za co warto życie dać? Jan Paweł II znał odpowiedź i tak żył.
Pan Jezus nazywa błogosławionymi ubogich w duchu, tych, którzy się smucą, uciśnionych, tych, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, miłosiernych, czystego serca, którzy wprowadzają pokój i cierpią prześladowania dla sprawiedliwości. Odpowiedzią na Chrystusowe wezwania jest wyświadczanie uczynków miłosierdzia innym ludziom, dążenie do pokoju i zgody oraz apel o zaprzestanie prześladowań na tle religijnym.
Jan Paweł II wzywa nas byśmy kochali drugiego człowieka przez Pana Boga. Kochamy dzieląc się z innymi. Według jego słów: im więcej się kocha, tym więcej się czyni. Często zapominamy kochać, bo jesteśmy „zajęci smutkiem”. Bezustannie czujemy się osamotnieni, jesteśmy pozbawieni radości i nadziei. Oczekujemy na jakiś cud, a przecież Pan Bóg pomaga nam przez ludzi. Trzeba dodać, iż niejednokrotnie tej miłości nie zauważamy. Nie powinniśmy tak snobistycznie patrzeć na świat. Niestety wielu ludzi, sami się odizolowują od społeczeństwa i cierpią.
Musimy głosić miłość, a to co jest tak piękne prowadzi do Stwórcy.
Rejonowy Urząd Poczty w Poznań - Województwo V 2001, N.20.000 szt. proj. J. Rotnicki nr 22/01. KARTKA POCZTOWA. APEL III TYSIĄCLECIA. LEDNICA 2000. /m. in. portret i sylwetka JP II.
Jakże ważny temat, który wielu ludziom wydaje się abstrakcją, mitem czy nawet nie dopuszczają do siebie takich myśli, że jest Śmierć, Sąd Ostateczny, Niebo, Piekło, Czyściec, a już jakoś tak przechodzi to obok, że każdy człowiek musi umrzeć by żyć.
Św. Paweł w Pierwszym Liście Do Tesaloniczan mówi tak: „Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie. W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was. Ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie. Wszystko badajcie, a co szlachetne – zachowujcie. Unikajcie wszelkiego rodzaju zła” (1 Tes 5, 16-22).
Żeby coś zbadać to trzeba wytężyć umysł, proroctwa to my lubimy ale przekręcać, zło to spostrzegamy tylko u innych.
A jest co badać i jest po co badać. I tu można wstawić mój ulubione cytat Marka Twaina: „Dwa najważniejsze dni w życiu człowieka to ten, w którym się rodzi i ten, w którym odkrywa - po co”.
Bardzo wielu ludzi wychodzi z założenia, że jak nie dotknę, nie zobaczę, to nie uwierzę, tak jak „Niewierny Tomasz”, którego tutaj na kartkach „Drogi Krzyżowej” XVI stacji Golgoty Jasnogórskiej przedstawiam.
Na Jasnej Górze powstała kolejna Droga Krzyżowa: „Golgota Jasnogórska” będąca dziełem i darem wybitnego malarza polskiego Jerzego Dudy Gracza.
Obrazy Jerzego Dudy Gracza umieszczone zostały w przestrzeni zamkniętej – na górnej kondygnacji wejściowej części kaplicy Matki Bożej, tzw. przybudówki. Tu znalazło swoją lokalizację osiemnaście dużych obrazów. Jerzy Duda Gracz przedstawia świat realnych ludzi: nieco zdeformowanych, brzydkich, gorszych, śmiesznych lub żałosnych. Na tle tego dziwacznego tłumu postaci współczesnych i historycznych, codziennych i świątecznych, typowych i wyjątkowych artysta ustawia cierpiącego, jakże ludzkiego Pana Chrystusa, pozbawionego powabu, upokorzonego i zwycięskiego zarazem: Pana Jezusa, do którego każdy z nas może zbliżyć się ze swoim cierpieniem bez obawy odrzucenia. Na stosunkowo małej przestrzeni osiemnastu tablic mnoży ilość wątków i postaci tak, jakby chciał na przekór tym wszystkim nowoczesnym tendencjom powrócić do średniowiecza. Sam o swoich obrazach mówi tak: „Zależy mi, aby <Golgota Jasnogórska> nie była historią obrazkową sprzed 2000 lat, którą z dobrym samopoczuciem (że to nie myśmy krzyżowali) sprawujemy w Wielki Piątek. Ta Golgota jest dzisiaj, teraz i tutaj, w katolickiej Polsce”.
I właśnie dlatego Jerzy Duda Gracz posługuje się współczesnymi wątkami; w obręb swoich kompozycji, w przestrzeń wypełnioną bohaterami Ewangelii wprowadza osoby współczesne, żyjące dziś, zarówno powszechnie znane postacie, jak i ludzi reprezentujących różne stany, profesje charaktery. Męka Pana Jezusa rozgrywa się tu i teraz, w każdym z nas, a jej świadkami, jeśli nie współsprawcami, jesteśmy my wszyscy.
Seria 18 kart wydanych przez Centrum Poczty OR w Katowicach w 2019 roku. Wykonano nadruk dodatkowego kwadratowego dużego stempla koloru czerwonego i złotego (po 18 szt) o treści: BEATYFIKACJA OJCA ŚWIĘTEGO JANA PAWŁA II. 01.05.2011 WATYKAN oraz o innym stemplu również w kolorze czerwonym i złotym (po 18 szt) o treści: BEATYFIKACJA OJCA ŚWIĘTEGO JANA PAWŁA II. 01.05.2011 WATYKAN. Klasztor OO. Paulinów Jasna Góra – PRO PATRIA.
Komplet składający się z czterech kartek przedstawiam w 14 stacjach Drogi Krzyżowej, chociaż podczas niektórych nabożeństw, pojawia się także 15. stacja: Zmartwychwstanie, która, według wielu wiernych, ma nadawać sens całej liturgii. Trzy komplety składające się z czterech kartek czyli Zmartwychwstanie, ukazania się Pana Jezusa w Galilei po Zmartwychwstaniu oraz Wniebowstąpienie pokazuję w artykule „Różaniec” w odpowiednich tajemnicach a jeden komplet składający się z czterech kartek „Niewierny Tomasz” pokazuję w tym artykule.
Opisy tych wymiarów zawartych w niniejszym artykule nie są zmyślone, nie jest to science fiction, ale realna pozbawiona złudzeń rzeczywistość. Wszystkie zapisy oparłem na tekstach zawartych w Piśmie Świętym, publikacjach mających aprobatę Kościoła Świętego, widzeniach, objawieniach czy wizjach zatwierdzonych przez Stolicę Apostolską.
Są tylko dwie osoby, które nie umarły, a czekają na koniec świata, by umrzeć, ale wcześniej ześle Pan Bóg właśnie tych dwóch mężów błogosławionych, a zwać się oni będą: Enoch i Eliasz, a od Pana Boga zesłani będą po to, żeby świadczyć o prawdziwej wierze i aby byli żywymi świadectwami wiary Mesjaszowej. Oni to przyprowadzą lud do jednej wiary w jednego prawdziwego Pana Boga tak, że będzie jeden pasterz i jedna owczarnia.
Przepowiedziała już to Królowa Saby Michalda - Makedą, jak została nazwana w Biblii, była wyjątkowo zamożną władczynią państwa na Półwyspie Arabskim. O jej istnieniu wspomina nie tylko Pismo Święte, ale także Koran i tradycja etiopska. Zatem nie jest to postać mitologiczna.
W roku 875 przed narodzeniem Chrystusa Pana przybyła do Jerozolimy, do króla Salomona, którego sława nadzwyczajnej mądrości znana była na wiele mil. Z tej bytności jej u Salomona pozostało proroctwo, które było napisane w języku żydowskim.
Salomon, dowiedziawszy się o mądrości królowej i o tym, że umie widzieć rzeczy przyszłe, zwrócił się do niej, żeby powiedziała mu coś o przyszłości.
O zesłaniu Proroków mówiła tak: „Przed końcem świata urodzi się na ziemi Antychryst, potomek Diabła i Lucypera. Ten urodzi się z jednej niewiasty Babilonu, znanym będzie na całym świecie, gdy chodzić po ziemi będzie nauczać i rozpowszechniać swoją naukę diabelską, a ludzi kusić i odciągać od prawdziwej wiary Mesjasza. Zadziwiać będzie ludzi mnogimi cudami nadzwyczajnymi, iż wielu mniemać będzie, że moc ta pochodzenia niebieskiego będzie, a właściwie Lucyper go nią obdarzy. Zaś ci którzy nie zechcą przyłączyć się do niego, tych ścigać pocznie, prześladować i męczyć.
Tym sposobem wielu ludzi ku sobie nakłoniwszy z piekłem całym wielkiej nadziei oddawać się będzie, wówczas Bóg dla uratowania i dania ludziom pomocy ześle na ziemię dwóch kaznodziejów, którzy uczyć będą lud i ukazywać im sidła, jakie na dusze ich nastawił szatan i opętał. A nazywać się będą ci dwaj Enoch i Eljasz, którzy złotoustą wymową od Boga obdarzeni, lud z błędnych dróg sprowadzą. Ci wskażą na pochodzenie Antychrysta piekielne i śmiało z nim walczyć poczną. Wtedy Antychryst zapała wielkim gniewem, rozkaże pojmać ich, uśmiercić i zwłoki zostawić na ulicy nie pogrzebane przez cztery dni. Na czwarty dzień rozlegnie się głos z nieba i cudownie powstaną dwaj nauczyciele.
A w promiennym obłoku w górę się uniosą. I wówczas roztworzą się nieba, błyskawice przelatywać będą, siedem tysięcy ludu zabije, dziesiątą część Jerozolimy spali, a ci z ludzi, którzy pozostaną nawrócą się do prawdziwego Boga.
Wówczas św. Archanioł Michał zejdzie z nieba, powstanie przeciwko Antychrystowi i wtrąci go wraz z pomocnikami do otchłani piekielnych, jak przy początku świata Lucypera”.
Znaczek wydrukowany w Austrii przedstawia pokonane demony, barokowy fresk wewnątrz kopuły kościoła, opactwo Altenburg, 1968 rok. Dzieło pod tytułem Apokaliptyczna wizja św. Jana, namalował w 1733 roku Paul Troger.
Spotkanie króla Salomona i królowej Saby z ciekawą historią:
Etiopia była również znana jako Nubia, Kush, Aksum, Abisynia i Szeba. Tysiąc lat przed Panem Chrystusem Etiopią rządziła linia dziewiczych królowych. Ta, której historia przetrwała do naszych czasów, była znana jako Makeda, „Królowa Saby”. Jej niezwykła tradycja została zapisana w Kebra Nagast, czyli Księdze Chwały Królów [Etiopii], cieszyła się najwyższym szacunkiem i czcią na całej długości i szerokości Abisynii przez co najmniej tysiąc lat, gdzie, każdy wykształcony człowiek w tym kraju wierzy, że zawiera prawdziwą historię pochodzenia królów Salomona w Etiopii i jest uważany za ostateczny autorytet w historii nawrócenia Etiopczyków z kultu słońce, księżyc i gwiazdy do słońca Pana, Boga Izraela.
Biblia mówi nam, że za swego panowania izraelski król Salomon postanowił zbudować wspaniałą świątynię. Aby ogłosić to przedsięwzięcie, król wysłał posłańców do różnych krajów obcych, aby zaprosili kupców z zagranicy do Jerozolimy ze swoimi karawanami, aby mogli tam handlować.
W tym czasie Etiopia ustępowała tylko Egiptowi pod względem władzy i sławy. Dlatego król Salomon był oczarowany pięknym ludem Etiopii, bogatą historią, głęboką duchową tradycją i bogactwem. Szczególnie interesował się handlem z jednym z poddanych królowej Makedy, ważnym kupcem imieniem Tamrin.
Salomon posłał po Tamrina, który „spakował zapasy kosztowności, w tym heban, szafiry i czerwone złoto, które zabrał do Jerozolimy, aby sprzedać królowi”. Okazuje się, że wizyta Tamrina była doniosła. Chociaż Tamrin był przyzwyczajony do wielkości i luksusu Egiptu i Etiopii, nadal był pod wrażeniem króla Salomona i jego młodego narodu. Podczas dłuższego pobytu w Izraelu Tamrin obserwował wspaniałe budowle i był zaintrygowany narodem żydowskim i jego kulturą. Ale przede wszystkim był głęboko poruszony mądrością i współczuciem Salomona dla poddanych.
Po powrocie do swojego kraju Tamrin podał szczegółowe informacje o swojej podróży dla królowej Makedy. Była pod tak wielkim wrażeniem ekscytującej historii, że wielka królowa postanowiła sama odwiedzić króla Salomona.
Aby zrozumieć znaczenie wizyt państwowych w starożytności w porównaniu z dzisiejszymi, musimy całkowicie usunąć się z obecnego miejsca i czasu. W starożytności wizyty królewskie były bardzo ważnymi uroczystościami. Odwiedzający regent miał obdarować gospodarza wyszukanymi prezentami, a wizyta państwowa mogła trwać tygodnie, a nawet miesiące.
Jednak nawet jak na starożytne standardy wizyta królowej Makedy u króla Salomona była niezwykła. W 1 Królewskiej 10,1-2 Biblia mówi nam:
„1. Również i królowa Saby, usłyszawszy rozgłos [mądrości] Salomona, przybyła, aby przez rozstrząsanie trudnych zagadnień osobiście się o niej przekonać.
„2. Przyjechała więc do Jerozolimy ze świetnym orszakiem i wielbłądami, dźwigającymi wonności i bardzo dużo złota oraz drogocennych kamieni. Następnie przyszła do Salomona i odbyła z nim rozmowę o wszystkim, co ją nurtowało”.
1 Księga Królewska 10,10 dodaje: „Następnie dała królowi sto dwadzieścia talentów złota i bardzo dużo wonności oraz drogocennych kamieni. Nigdy nie przyniesiono więcej wonności od tych, które królowa Saby dała królowi Salomonowi”.
Powinniśmy zatrzymać się, aby rozważyć oszałamiający widok tej pięknej czarnej kobiety i jej szerokiego wachlarza wspaniałych pomocników podróżujących przez Saharę do Izraela z ponad 797 wielbłądami oraz osłami i mułami, których nie da się zliczyć. Wartość samego złota, które dała królowi Salomonowi, wyniosłaby dziś 3690 000 dolarów i miała znacznie większą wartość w starożytności.
Król Salomon i niewątpliwie naród żydowski byli oszołomieni tą wspaniałą kobietą i jej ludem. Bardzo się starał, aby zaspokoić jej każdą potrzebę. Wybudowano dla niej specjalne mieszkanie na czas jej pobytu w jego kraju. Otrzymała również najlepsze jedzenie i jedenaście zmian odzieży dziennie.
Jak wielu afrykańskich przywódców przed nią, ta młoda dziewica, choć zachwycona pięknem świątyni Salomona i jego kwitnącym królestwem, przybyła do Izraela w poszukiwaniu mądrości i prawdy o Bogu narodu żydowskiego. Odpowiadając na jej poszukiwanie wiedzy, Salomon ustawił tron dla królowej obok swojego. „Był pokryty jedwabnymi dywanami, ozdobiony frędzlami ze złota i srebra i wysadzany diamentami i perłami”.
Królowa Makeda również towarzyszyła Salomonowi w całym jego królestwie. Obserwowała mądrego, współczującego i duchowego władcę, gdy wchodził w interakcje ze swoimi poddanymi w codziennych sprawach. Mówiąc o wartości jej wizyty u króla i jej administracji dla niego, królowa Makeda stwierdziła:
- Mój panie, jaka jestem szczęśliwa. Chciałabym pozostań tutaj zawsze, jeśli, nawet jako najskromniejsza z twoich pracowników, abym zawsze mogła cię usłyszeć i być ci posłuszną.
Salomon miał harem ponad 700 żon i konkubin, a jednak był zakochany w młodej czarnej dziewicy z Etiopii. Chociaż wydawał wyszukane bankiety na jej cześć, wychwalał ją, jadał z nią obiady i bawił w inny sposób podczas jej wizyty, oboje wiedzieli, że zgodnie z etiopską tradycją królowa musi zachować czystość. Niemniej jednak żydowski monarcha chciał by Makeda była mu uległa, aby mieć syna z jej królewskiej afrykańskiej linii.
W tym celu sprytny król spiskował, aby pokonać uczucia tej młodej królowej, w której się zakochał. Kiedy po sześciu miesiącach w Izraelu królowa Makeda oznajmiła królowi Salomonowi, że jest gotowa do powrotu do Etiopii, zaprosił ją na wspaniałą pożegnalną kolację do swojego pałacu.
Posiłek trwał kilka godzin i składał się z gorących, pikantnych potraw, które z pewnością wzmagały pragnienie i senność (zgodnie z planem króla Salomona). Ponieważ posiłek zakończył się bardzo późno, król zaprosił królową Makedę na noc do pałacu do jego kwatery. Zgodziła się, o ile będą spać w oddzielnych łóżkach, a król nie będzie chciał jej wykorzystać. Poprzysiągł uszanować jej czystość, ale także poprosił, aby nie zabierała niczego do pałacu. Oburzona taką sugestią królowa zaprotestowała, twierdząc, że nie jest złodziejką, a następnie obiecała zgodnie z jego żądaniem.
Niedługo po spotkaniu umierająca z pragnienia królowa przeszukała pałac w poszukiwaniu wody. Kiedy znalazła duży dzban na wodę i zaczęła pić, król zaskoczył ją stwierdzeniem:
„Złamałaś przysięgę, że tego nie zrobisz, że nie weźmiesz siłą wszystkiego, co jest w moim pałacu. Królowa oczywiście zaprotestowała, obietnica nie obejmowała czegoś takiego nieistotnego jak woda, ale Salomon argumentował, że nie ma nic w świecie cenniejszego niż woda, bo bez niej nie można żyć. Makeda niechętnie przyznała się do prawdy i przeprosiła za jej błąd, ale błagała o wodę ponieważ wyschło jej gardło. Salomon, teraz uwolniony od obietnicy, natychmiast ugasił pragnienie jej i swoje biorąc królową za kochankę".
Następnego dnia, gdy królowa i jej świta przygotowywali się do opuszczenia Izraela, król włożył jej na rękę pierścień i powiedział: „Jeśli będziesz miała syna, daj mu to i wyślij do mnie”. Po powrocie do krainy Saby, królowa Makeda rzeczywiście miała syna, którego nazwała Synem Mędrca, i wychowywała jako księcia i jej następcę tronu.
Po osiągnięciu dorosłości młody człowiek chciał odwiedzić swojego ojca, dlatego królowa przygotowała kolejną świtę, tym razem na czele z Tamrinem. Wysłała wiadomość do Salomona, aby namaścił ich syna na króla Etiopii i nakazała, aby odtąd tylko mężczyźni, potomkowie ich syna, rządzili Sabą.
Salomon i naród żydowski cieszyli się, gdy jego syn przybył do Izraela. Król namaścił go zgodnie z prośbą królowej i nadał mu imię Menelik, co oznacza „jaki jest przystojny”.
Chociaż Salomon miał wiele żon, tylko jedna urodziła syna, Roboama, siedmioletniego chłopca. Dlatego król błagał Menelika, by został, ale młody książę nie chciał. Dlatego Salomon zwołał swych przywódców i szlachtę i oznajmił, że skoro wysyła swego pierworodnego syna z powrotem do Etiopii, chce, aby wszyscy wysłali swoich pierworodnych synów „jako jego doradców i oficerów”. I zgodzili się to zrobić.
Menelik poprosił ojca o relikwię Arki Przymierza, aby zabrał je z powrotem do krainy Saby. Mówi się, że podczas gdy Salomon zamierzał dostarczyć synowi relikwię, synowie doradców, wściekli na konieczność opuszczenia swoich domów i udania się z Menelikiem do Saby, w rzeczywistości ukradli prawdziwą Arkę i zabrali ją do Etiopii.
Menelik wrócił do Saby i zgodnie z tradycją rządził mądrze i dobrze. A jego słynna linia trwała aż do XX wieku, kiedy to władcą Etiopii był „zwycięski lew Judy”, potomek króla Salomona i królowej Saby, do 1975 roku. W tymże roku zniesiono monarchię w Etiopii.
Zestaw znaczków przedstawiający wizytę królowej Saby u króla Izraela Salomona, wydany przez Jemen w 1967 roku. Lokalizacja historycznego królestwa obejmowała część współczesnej Erytrei, Etiopii i Jemenu.
Somalia 100 szylingów, 2002 rok. Moneta obiegowa.
Wizerunek potężnej królowej Makedy w obszernej naszywce na głowie i klejnotach w czasie, gdy udała się do Jerozolimy „z wielką świtą, z wielbłądami niosącymi wonności, bardzo dużo złota i drogich kamieni”, aby odwiedzić króla Salomona, i udzielić odpowiedzi na trudne pytania. Jej postać spodobała się bogactwu artystów, pisarzy, kompozytorów i projektantów, którzy od późnego średniowiecza przedstawiali ją w wielu dziełach sztuki.
Awers - Herb Somalii.
Napis - REPUBLIKA SOMALII · SZYLINGI 100 SCELLINI
Rewers
Popiersie królowej Saby z nakryciem głowy, skierowane na wprost
Napis - KRÓLOWA SABY 2002
Kompozycja: Mosiądz
Waga: 3.5400g
Średnica: 18,8 mm
Według Mojżesza Henoch był jednym z pierwszych patriarchów. Żył w czasach przed potopem i był synem Jareda. Jego syn Metuszelach żył dłużej niż jakikolwiek inny człowiek na ziemi, 969 lat. Po tym, jak żył we wspólnocie z Panem Bogiem, Henoch został zabrany do nieba w rydwanie ognia, a Pismo mówi tak: „Żył więc Henoch w przyjaźni z Bogiem, a następnie znikł, bo zabrał go Bóg” (Rdz 5:24).
W Księdze Henocha nie znaleziono podstaw do uznania jej za pismo natchnione przez Pana Boga, budziła ta księga największe kontrowersje. Jest ona przykładem literatury apokaliptycznej, popularnej w czasach powstawania NT. Dla osób zajmujących się literaturą międzytestamentalną Księga Henocha stanowi interesujący przyczynek do poznania ówczesnej mentalności, kształtującej się w klimacie eschatologicznych oczekiwań. Jest również dowodem kreatywności ludzkiej wyobraźni w uzupełnianiu wydarzeń biblijnych.
Księga Henocha opisuje podróże, wizje, sny i objawienia proroka Henocha w trakcie jego odwiedzin w niebie. Często występującym motywem jest grzech aniołów z córkami ludzkimi (Rdz 6,2).
Różne prawdy nie były zgodne z dogmatami głoszonymi przez kościół. Najlepiej więc było uznać tą część Biblii za wyklętą.
Ktoś kiedyś napisał, że żadna księga apokryficzna nie jest wyklęta. Niektóre zwyczajnie nie są pisane w „duchu biblijnym”, tzn. odbiegają od całego przesłania Pisma Świętego i są sprzeczne z nauką pozostałych proroków. Są jednak wartościowe pod innym względem, np. dostarczają nam wiadomości na temat czasów, w których były napisane i odłamów religijnych.
Ale w Księdze Rodzaju, w rozdziale „WYBRANI PRZEZ BOGA POTOMKOWIE ABRAHAMA” pisze się o pozytywnej postaci proroka Henocha, że żył więc Henoch w przyjaźni z Panem Bogiem, a następnie został wniebowzięty.
Myślę, że tą sytuację można porównać do postaci Marcina Lutra – niemieckiego reformatora religijnego, teologa i inicjatora reformacji.
Papież Leon X potępił błędy Lutra i ekskomunikował Lutra i jego zwolenników? W Bulli "Exurge Domine" Papież między innymi tak to określa:
„Skoro zaś powyższe błędy, jak również szereg innych, zawartych jest w księgach i innych pismach Marcina Lutra, My zatem w podobny sposób potępiamy, wykluczamy i całkowicie odrzucamy księgi, pisma i kazania wspomnianego Marcina Lutra, spisane w języku łacińskim, jak również w innych językach, a zawierające wspomniane błędy, jak również niektóre spośród tych błędów i życzymy sobie, aby były uważane za całkowicie potępione, wykluczone i odrzucone.
Zakazujemy wszystkim razem i każdemu z osobna wiernym, płci obojga, mocą świętego posłuszeństwa i pod groźbą wymienionych powyżej kar, które będą wiązały mocą samego prawa: czytania, posiadania, głoszenia, pochwalania, drukowania, publikowania albo bronienia tych pism. Popadną oni w te kary, jeżeli odważą się popierać te pisma w jakikolwiek sposób, czy to osobiście, czy też za pośrednictwem innej osoby lub innych osób, wprost albo pośrednio, po cichu albo dobitnie, publicznie albo w ukryciu, czy to we własnych domach, czy też w innych miejscach, publicznych albo prywatnych.
Niniejszym ogłaszamy, że jest on uznany za heretyka, podobnie jak pozostali, niezależnie od zajmowanego stanowiska lub godności, którzy wzgardzili troską o własne zbawienie i jawnie, w oczach całego świata, stali się zwolennikami niegodziwej i heretyckiej sekty Marcina Lutra, jawnie i otwarcie udzielając mu pomocy, rady i wsparcia, umacniając go w jego nieposłuszeństwie i zawziętości, albo utrudniając ogłoszenie Naszej bulli. Ludzie ci zaciągnęli kary ustalone w Naszej bulli i mają być słusznie uważani za heretyków i unikani przez wszystkich wiernych chrześcijan, stosownie do słów św. Pawła (Tt 3, 10–11).
Nakładamy na nich wszystkich karę ekskomuniki albo anatemy, wieczystego potępienia i interdyktu, pozbawienia godności, zaszczytów i dóbr, zarówno ich samych, jak i ich następców, a ponadto ogłaszamy ich jako niezdolnych do ich posiadania, a także karę konfiskaty dóbr oraz winnych zdrady. Stwierdzamy, że wszyscy ci ludzie popadają pod wyrok skazujący, podobnie jak pod inne postanowienia, cenzury i kary ustanowione w prawie kanonicznym wobec heretyków i określone we wspomnianej już bulli.
Nikt nie może naruszać tego Naszego pisemnego postanowienia, wyjaśnienia, nakazu, załączenia, określenia, woli i dekretu, ani w żaden sposób nie może mu się lekkomyślnie sprzeciwiać. Gdyby jednak ktokolwiek się na to odważył, ten niech wie, że naraża się na gniew Boga Wszechmogącego oraz świętych apostołów Piotra i Pawła”.
Dan w Rzymie, u św. Piotra, 3 stycznia 1521, w ósmym roku Naszego pontyfikatu.
Leon X
Wielu ludzi powołuje się na autorytet świętych Piotra i Pawła, ale czy wszyscy wiedzą jaka drogę przeszli, jak bardzo zaufali Panu Jezusowi, dlaczego Pan Jezus wręczył Piotrowi klucze do Królestwa Niebieskiego jako jedynemu z ludzi całego swiata, czy zadajemy sobie trud, aby nieco głębiej przemyśleć, co z tego wynika że Pan Jezus dał św. Piotrowi klucze do Swojego domu. Komu ja powierzyłbym klucze do mojego domu? Chyba jednak nie wszyscy zdają sobie sprawę z całej tej przypowieści.
Martin Luther King tak to opisuje:
„Trzeba przypomnieć Kościołowi, że nie jest panem ani sługą państwa, ale sumieniem państwa. Musi być przewodnikiem i krytykiem państwa, a nigdy jego narzędziem. Jeśli kościół nie odzyska swojej proroczej gorliwości, stanie się nieistotnym klubem społecznym bez moralnego i duchowego autorytetu. Jeśli kościół nie weźmie czynnego udziału w walce o pokój oraz o sprawiedliwość ekonomiczną i rasową, utraci lojalność milionów ludzi i sprawi, że ludzie na całym świecie powiedzą, że zanikła jego wola. Ale jeśli Kościół uwolni się z kajdan otępiającego status quo i odzyskując swoją wielką historyczną misję, będzie mówił i działał nieustraszenie i uporczywie w kategoriach sprawiedliwości i pokoju, rozpali wyobraźnię ludzkości i rozpali dusze ludzkie, nasycając je żarliwą miłością do prawdy, sprawiedliwości i pokoju. Ludzie z daleka i blisko poznają kościół jako wielką wspólnotę miłości, która zapewnia światło i chleb samotnym podróżnikom o północy”
Nic te słowa nie straciły w dzisiejszych czasach.
Znaczek wydrukowany w Austrii przedstawia barokowy fresk w Opactwie Melk, 1968 rok. „Święci Piotr i Paweł”.
Czy można cofnąć ekskomunikę nałożoną na Marcina Lutra? - myślę, że można. Czy to kiedyś nastąpi? – myślę, że tak.
Podczas konferencji prasowej w samolocie lecącym z Erywania papież Franciszek podkreślił, że Luter nie miał złych intencji oraz, że "sporządził on lekarstwo dla Kościoła". Mówił dalej: „- Wierzę, że intencje Marcina Lutra nie były błędne: był reformatorem. Być może pewne metody nie były właściwe, ale w tym czasie, jeśli przeczytamy na przykład historię [Ludwiga von] Pastora - niemieckiego luteranina, który następnie się nawrócił, widząc rzeczywistość tego czasu, i stał się katolikiem - widzimy, że Kościół nie był przykładem do naśladowania: istniała korupcja w Kościele, była światowość, przywiązanie do pieniędzy i władzy. I dlatego Luter zaprotestował” - powiedział Ojciec święty.
Papież Jan Paweł II w liście Z OKAZJI PIĘĆSETLECIA URODZIN MARCINA LUTRA Do Czcigodnego Brata Kardynała Jana Willebrandsa Przewodniczącego Sekretariatu Jedności Chrześcijan między innymi tak pisze:
„…Dlatego to, tak w odniesieniu do Marcina Lutra, jak też w dążeniu do przywrócenia jedności, konieczny jest podwójny wysiłek. Przede wszystkim niezmiernie ważną rzeczą jest kontynuowanie sumiennych badań historycznych. Chodzi o uzyskanie, poprzez pozbawione uprzedzeń i tylko poszukiwaniem prawdy podyktowane badania, właściwego obrazu Reformatora, jak i całej epoki Reformacji oraz osób, które z nią są związane. Wina, gdziekolwiek się znajduje i którejkolwiek strony dotyczy, powinna zostać uznana. Tam, gdzie polemika zaciemniła spojrzenie, musi być ono skorygowane, również niezależnie od tego, o którą ze stron chodzi. Ponadto nie powinniśmy ulegać pokusie, by stawać się sędziami historii, ale tylko mieć na celu lepsze zrozumienie wydarzeń, aby stać się nosicielami prawdy. Tylko poddając się bez zastrzeżeń procesowi oczyszczania poprzez prawdę, możemy znaleźć wspólną interpretację przeszłości, osiągając zarazem nowy punkt wyjścia dla dzisiejszego dialogu”.
A dlaczego Marcin Luter był tak znienawidzony przez Kościół? Przyczyn jest kilkanaście, jedną z ważniejszych jest zaprotestowanie przeciwko ustanowionym przez Leona X w 1516 roku odpustom, które można było kupić a rozważania teologiczne doprowadziły Marcina Lutra do wniosku, że grzeszny człowiek może dostąpić zbawienia dzięki łasce Boskiej, której może dostąpić jedynie przez wiarę. Ponieważ odpust otrzymywało się za pieniądze, więc tak uzyskane odpuszczenie kar za grzechy dalekie było od uczucia prawdziwej pokuty i żalu. Popularne wówczas hasło „Skoro pieniądz w szkatule zadzwoni, duszę z czyśćca do nieba wygoni” aktualne jest i dzisiaj. Wielu ludzi wierzy w to, że im więcej da na ofiarę, to szybciej będzie zbawiony.
Przedstawię więcej informacji na temat tego reformatora. Myślę, że i w dzisiejszych czasach też by nie znalazł uznania. Trzeba by było wiele zmian wprowadzić nie tylko wśród duchowieństwa ale i rządów wielu krajów, by Biblia była piewszym dokumentem według której toczyłoby się życie.
Medal - 500-lecie Reformacji 2017 rok
Pozłacany miedzio-nikiel
Martin Luther - uderzenie pioruna w 1505 roku.
Lustrzanka 40 mm
Awers - Przyjaciel Lutra, Alexis, zostaje uderzony piorunem podczas podróży.
Młody Luter, który właśnie rozpoczął studia prawnicze na uniwersytecie w Erfurcie, przeżył na początku lipca 1505 r. głębokie wydarzenie. Kiedy wraca do Erfurtu z wizyty u rodziców, zaskakuje go silna burza w pobliżu wioski Stotternheim. Piorun uderza tuż obok niego, a ciśnienie grzmotu powala go nawet na ziemię.
Na środku pola Luter został zaskoczony przez silną burzę z piorunami w 1505 roku. Tego samego dnia ślubował, że zostanie mnichem.
W tym momencie wezwał św. Annę o pomoc i ślubował: „Chcę zostać mnichem!” Nieco ponad dwa tygodnie później faktycznie przerwał studia i udał się do klasztoru augustianów w Erfurcie, aby zostać duchownym - ku irytacji ojca.
Tematem przedstawienia jest straszliwe doświadczenie burzy, które skłoniło Lutra do wstąpienia do klasztoru. Jak wskazuje ilustracja, König „celowo podążał za znanym legendarnym przedstawieniem, zgodnie z którym przyjaciel Lutra zostałby uderzony piorunem obok niego”. W rzeczywistości przyjaciel już wcześniej zginął w brutalnej zbrodni. „W ten sposób widzimy teraz dwa najpotężniejsze przeczucia śmierci Lutra, zwłoki jego przyjaciela i błyskawicę burzy, połączone w jedno wrażenie na obrazie”.
Motywem rewersu jest Róża Lutra. Przedstawia krzyż w sercu, który tworzy środek płatka róży. Sam Luter opisał swój osobisty sygnet w wymianie listów następującymi słowami:
„Punkt orientacyjny mojej teologii. Pierwszym powinien być czarny w sercu krzyż, który miałby swój naturalny kolor, abym przypomniał sobie, że wiara w Ukrzyżowanego czyni mnie zbawionym. Bo jeśli uwierzysz z serca, będziesz usprawiedliwiony. Takie serce powinno jednak stać pośrodku białej róży, wskazując, że wiara daje radość, pociechę i pokój. A więc róża będzie biała, a nie czerwona; Albowiem kolor biały jest kolorem duchów i wszystkich aniołów. Taka róża stoi na polu w kolorze nieba, że taka radość w duchu i wierze jest początkiem niebiańskiej radości w przyszłości. A wokół takiego pola złoty pierścień, że takie szczęście w niebie trwa na wieki i nie ma końca, a także jest cenne ponad wszelką radość i dobra, jak złoto jest najszlachetniejszym, najcenniejszym mosiądzem”.
Są dwie wersje Róży Lutra. Sam Luter użył jednak wariantu, w którym dwa płatki są skierowane w dół, a jeden płatek w górę. Jego sygnet również pokazuje tę pozycję liścia.
Takie zaangażowanie Marcina Lutra w reformę chrześcijaństwa przedstawiają poniższe medale. Wszystkie mają podobne parametry, czyli:
Materiał: Brąz, uszlachetniony 999 srebra
Ręcznie patynowany
Średnica: 35,00 mm
Nakład: po 5 000 sztuk
Waga: 20 g
Medal: 500 lat Reformacji - Lutherstadt Wittenberg - Marcin Luter – umieszczenie 95 tez 1517 rok.
31 października to w kalendarzu Święto Reformacji. Świat protestancki obchodzi je na pamiątkę przybicia przez ks. Marcina Lutra, mnicha augustiańskiego i profesora teologii biblijnej na drzwiach kościoła zamkowego w Wittenberdze w dniu 31 października 1517 r. 95 tez. Były one skierowane przeciw błędom, jakie zakradły się do średniowiecznego Kościoła Zachodniego i próbą wywołania dyskusji na temat sposobu naprawy Kościoła.
Po raz pierwszy ewangelicy obchodzili Święto Reformacji w dniu 31października w roku 1667. Święto to ustanowił elektor saksoński Jan Jerzy II (Johann Georg II), chcąc w ten sposób upamiętnić przybicie 95 tez przez ks. Marcina Lutra. W ten sposób Święto Reformacji zostało związane z publicznym wystąpieniem ks. Marcina Lutra. Początkowo obowiązywało tylko w Saksonii, z biegiem czasu przyjęli je ewangelicy w innych landach niemieckich i w innych krajach. Zanim tak się stało pamiątkę Reformacji obchodzono w dniu urodzin Lutra (10 listopada 1483), dniu jego śmierci (18 luty 1546) czy ogłoszenia Konfesji Augsburskiej ( 25 czerwca 1530).
Medal okolicznościowy „Przybicie 95 tez” 500-lecie reformacji - 2017 rok
Rewers przedstawia Różę Lutra, opisałem ten wątek w powyższym medalu uderzenia pioruna.
Metal: Cu/Ni z 24-karatowym złotem
Edycja limitowana : 7500 sztuk
Średnica: 40 mm
Już na początku swej działalności reformatorskiej Marcin Luter dostrzegł potrzebę dokonania przekładu Biblii na język niemiecki. Jeszcze przed nim istniały niemieckie przekłady Pisma Świętego, jednak ich szata językowa daleka była od doskonałości. Dodatkowo w miarę rozpowszechnione były jedynie częściowe przekłady Nowego Testamentu, dostęp do całego tekstu Biblii był utrudniony.
W ciągu zaledwie jedenastu tygodni Luter-reformator przetłumaczył wcześniej z oryginalnej wersji greckiej na język niemiecki cztery Ewangelie, Dzieje Apostolskie, 21 listów do zborów i współpracowników chrześcijańskich, a także Apokalipsę św. Jana z pomocą humanisty Philippa Melanchtona, ukrywającego się na zamku Wartburg koło Eisenach. W kolejnych latach reformator opublikował także przekłady ksiąg Starego Testamentu; w 1534 r. wydał następnie całą Biblię w języku niemieckim.
Prawie żadna inna postać w historii religii nie była przedstawiana na monetach i medalach tak często jak Marcin Luter. Bijąc od XVII wieku jubileuszowe monety i medale wykonane ze srebra i złota, kraje i miasta podkreślały swoje przywiązanie do nauk Lutra.
Medal: Marcin Luter - Tłumaczenie Biblii 500 lat Reformacji 1517-2017
Średnica: ok. 40mm
Rok: 2017
Kraj: Niemcy
Wybity stemplem lustrzanym
Medal z miedzi i niklu pozłacany
Medal: Niemcy Wittenberg Marcin Luter Przemówienie Lipsk, spór 1519 rok.
W czerwcu 1519 roku w Lipsku, w zorganizowanej przez legata papieskiego Johanna Ecka dyspucie uczestniczył między innymi również Marcin Luter. Mnich, występujący dotąd tylko przeciwko nadużyciom odpustowym, doszedł do przekonania, że nie wystarczy zmiana pewnych aspektów życia kościelnego, ale że konieczna jest gruntowna, daleko idąca naprawa Kościoła. Czynnie go wspierającym w tych poglądach był niemiecki humanista Filip Melanchton, który dalsze swoje życie ściśle związał z reformacją. W trakcie dysputy Luter zaprzeczył twierdzeniu, że prymat papieża jest uzasadniony w Piśmie Świętym. Stwierdził, że sobory mogą się mylić, a tylko Biblia jest nieomylna. Takie stanowisko spowodowało, że Eck przerwał dysputę, pojechał do Rzymu i przywiózł stamtąd ostrzegawczą bullę papieską przeciwko Lutrowi (który początkowo wątpił, by była ona prawdziwa) i jego przyjaciołom.
Medal: Niemcy Wittenberg Marcin Luter - Papieskie zakazy, bulla ekskomuniki papieskiej 1520 rok.
Pisma Lutra miały być spalone, a on sam i jego zwolennicy w ciągu dwóch miesięcy mieli pojednać się z papieżem, w przeciwnym wypadku miały ich spotkać wszelkie konsekwencje ekskomuniki. W odpowiedzi Luter ogłosił swoje trzy, przygotowane jeszcze przed klątwą pisma: O naprawie stanu chrześcijańskiego, O niewoli babilońskiej Kościoła, O wolności chrześcijanina. W pismach tych przeciwstawił się ostro papieskiej supremacji, poddał krytyce wszelkie nauki i objawy życia kościelnego nie znajdujące według niego potwierdzenia w Biblii. Wreszcie, w obecności licznie zgromadzonych studentów, profesorów i ludu 10 grudnia 1520 roku na przedmieściach Wittenbergi spalił na stosie papieskie księgi prawnicze wraz z bullą (o czym początkowo nikt nie wiedział). Wkrótce potem 3 stycznia 1521 papież Leon X ekskomunikował Lutra na zawsze.
10 grudnia 1520 roku Marcin Luter spalił bullę papieską Exsurge Domine, która potępiała jego osobę.
Pośród potępianych wypowiedzi Lutra znalazły się m.in. stwierdzenia, iż:
- papież nie jest nieomylny,
- palenie heretyków na stosie nie jest zgodne z wolą boską,
- mamy możliwość dyskutowania i krytykowania postanowień soborowych.
- papież uważał również, iż błędem Lutra było uznanie za zgodne z kanonem niektórych pism Jana Husa, czemu dał wyraz w swojej bulli.
450. rocznica sejmu w Wormacji, Marcin Luter przed cesarzem Karolem V w Reichstagu.
Rankiem 17 kwietnia 1521 roku Marcin Luter otrzymał od dziedzicznego marszałka Ulricha von Pappenheima wezwanie na godz. 16. na dwór biskupi, gdzie przebywał cesarz. Pappenheim i Reichsherold Sturm poprowadzili go przez ogród Johanniterhof i kilka zaułków do tylnego wejścia na dwór biskupi. Bezpośrednia droga przez Kämmerergasse była pełna gapiów. Ta ścieżka stanowiła problem bezpieczeństwa.
Cesarz był już w sali. Marcin Luter nie miał pojęcia o protokole dworskim i dlatego został najpierw upomniany przez dziedzicznego marszałka Ulricha von Pappenheima, ponieważ rozmawiał nieproszony z Konradem Peutingerem, którego znał z poprzedniego pobytu w Augsburgu.
Marcin Luter oczekiwał, że dojdzie do dysputy, formy debaty powszechnej w ówczesnym środowisku akademickim. Ze strony cesarza planowano jedynie, że Marcin Luter – bez wymiany argumentów – wycofa swoje tezy. Marcin Luter dowiedział się o tym bezpośrednio na miejscu. Johann von Eck zadał Marcinowi Lutrowi następujące pytania: czy rozpoznaje 22 książki leżące w sali jako swoje pisma, czy przyznaje się do nich?
Luter rozpoznał te księgi jako swoje. Powiedział, że sprawa dotyczy wiary, zbawienia i Słowa Bożego.
Medal: Niemcy Wittenberg Marcin Luter - Edykt Wormacki.
Sprawę Lutra miał rozstrzygnąć sejm Rzeszy w Wormacji, na obrady którego udał się po otrzymaniu listu żelaznego, gwarantującego mu nietykalność. Trwający cztery miesiące zjazd w Wormacji był nie tylko sejmem Rzeszy, ale swoistą europejską „konferencją na szczycie”. Oprócz dwóch papieskich nuncjuszy obecni byli przedstawiciele Burgundii, Hiszpanii, Sabaudii, Wenecji, Danii, Polski, Węgier, Francji i Anglii. Cesarz Rzeszy Niemieckiej Karol V miał większe troski niż „niejaki brat Marcin”: kłopoty w Hiszpanii, plany wojny w Italii, marzenia o odzyskaniu Burgundii, co wiązało się z nieuniknioną wojną z Francją.
Odnośnie Lutra, którego nazwiska nawet nie znał, planował załatwić sprawę krótko – edyktem, nie wdając się w żadne dyskusje. Gdy w trakcie przesłuchania okazało się, że ponownie wezwano Lutra jedynie do odwołania jego nauki i nikt nie zamierza rozmawiać z nim o jej słuszności lub niesłuszności, Luter odpowiedział:
„Odwołać nie mogę, chyba by mi kto z Pisma Świętego dowiódł, że błądziłem. (...) Tu stoję, inaczej nie mogę, niech mi Bóg dopomoże. Amen”.
Wykorzystując wyjazd protektora Lutra, elektora saskiego, jak i większości jego zwolenników, 26 maja 1521 roku cesarz Karol V ogłosił edykt wormacki, uznający Marcina Lutra za heretyka i skazujący go oraz jego zwolenników na banicję. W sytuacji, gdy Sejm Rzeszy skurczył się i formalnie nie miał prawa do podejmowania uchwał, edykt opatrzono datą 8 maja, by nadać mu pozory legalności. Od tej chwili każdy, kto schwytał Lutra lub któregoś z jego zwolenników, mógł bezkarnie ich zabić.
Medal: Niemcy Wittenberg Marcin Luter - Wojna Chłopska.
Marcin Luter cieszył się sporym prestiżem wśród ludności, stąd nazwa ta kojarzy się z wydarzeniami Wojny Chłopskiej. Chłopi w początkowym okresie liczyli na udział Lutra, ale ich społeczne oczekiwanie nie było uzasadnione.
Gdy w 1525 r. wybuchła w Niemczech wojna chłopska, Marcin Luter wezwał do krwawej rozprawy z buntownikami. Uważał, że władza ziemska pochodzi od Boga, więc wystąpienie przeciw niej to bunt także przeciw niemu. Postawę augustianina do dziś wielu uznaje za haniebną.
Prokatolicka część książąt wykazała się jedną, silną wolą i oskarżyła Lutra o wydarzenia wojny chłopskiej, uważając go za podżegacza i kaznodzieję przemocy. Rząd w Niemczech podzielił się na dwa obozy: przeciwników i obrońców Lutra. A jeśli reformator był wobec tych pierwszych surowy i bezpośredni, to stosunki z tymi drugimi rozwijały się bardziej konstruktywnie.
Przyczyny powstania są wielowarstwowe. Głównym podmiotem gospodarki feudalnej stali się chłopi, którzy ponosili największy ciężar obowiązków na rzecz książąt, szlachty, kleru, patrycjuszy i urzędników żerujących na ich pracy. W wyniku zwiększenia się liczby osób wykorzystujących chłopów, zwiększała się ilość danin narzucanych na najbiedniejszą część ludności. Na chłopów nakładano nowe podatki, cła i czynsze, zobowiązano ich także do odrabiania pańszczyzny.
Wyższa szlachta nie przejawiała żadnego zainteresowania poprawą sytuacji chłopów, obawiając się utraty dotychczasowych przywilejów i korzyści. Przeciwko zmianom był także kler. Wiara katolicka stanowiła główny rdzeń feudalizmu, a parafie kościelne organizowane były na wzór feudalny. Rzadko który klasztor mógł bowiem egzystować bez należących do niego kilku wiosek. Kościół utrzymywał się przeważnie z datków, handlu odpustami czy też dziesięciny.
Wielu uważało Lutra za prowodyra tej wojny. Nie jest to, oczywiście, prawdą, bo powstanie miało przyczyny z gruntu inne, niż religijne, ale jest też faktem, że Luter, obalając stary porządek, dolał oliwy do ognia. Przeciwni mu wielcy panowie, wierni dawnej wierze katolickiej, mieli go za głównego winowajcę. Chociaż później przerażony rozmiarem spustoszeń Luter wzywał do stłumienia buntu siłą.
Medal: Niemcy Wittenberg Marcin Luter Tłumaczenie Biblii 1546 rok.
Fryderyk III Mądry książę saski i elektor Rzeszy Niemieckiej w latach 1486–1525, odegrał ważną rolę w rozwoju reformacji, jako protektor Lutra i innych reformatorów, a także zręczny polityk. Do wykładowców założonego przez niego w 1502 roku uniwersytetu w Wittenberdze należeli m.in. Marcin Luter i Filip Melanchton. Był także wielkim mecenasem artystów i poetów.
W 1525 roku, na swoim łożu śmierci, przeszedł na luteranizm.
Po śmierci Lutra opublikowano jego komentarze do listów Nowego Testamentu. Te obszerne tomy, w sumie dwanaście, zawierają nie tylko tysiące stron tekstu, ale także dużą ilość wydrukowanych notatek na marginesach. Podobnie jak wiele niemieckich tomów z tamtego okresu, tomy te zawierały metalowe klamry i zawiasy do zamykania ksiąg, ale teraz pozostały tylko zawiasy.
Na stronie tytułowej Marcin Luter klęczy po lewej stronie Pana Jezusa, a elektor saski Fryderyk III Mądry, który gwarantował mu bezpieczeństwo w czasie, gdy Luter był ścigany przez kardynała Kajetana, chronił Lutra przed atakami przeciwników, wyjednując dla niego u cesarza Karola V nietykalność osobistą podczas Sejmu Rzeszy w Wormacji (1521) oraz ukrywając go w latach 1521–1522 na zamku Wartburg, klęczy po prawej stronie Pana Jezusa.
Święci tradycyjnych obrazów zostają zastąpieni przez bohaterów reformacji luterańskiej. Książę, elektor Saksonii klęczy, gdzie dawniej stała Maria, a Luter klęka, gdzie normalnie stałby św. Jan.
Innym argumentem wysuwanych przeciwko Kościołowi katolickiemu w mniej lub bardziej wyrafinowanych dyskusjach jest sprawa Galileusza. Jan Paweł II postanowił ją załatwić.
Potępienie przez inkwizycję tez włoskiego astronoma, który w pierwszej połowie XVII w. był prekursorem teorii heliocentrycznej, ma być przykładem omylności, błądzenia i zacofania intelektualnego Kościoła, a często szerzej, ślepoty i zaciemnienia, do jakich miałaby prowadzić religia w ogóle. W 1979 r. Jan Paweł II powołał interdyscyplinarny zespół badawczy, którego zadaniem było dokładne, wszechstronne wyjaśnienie tej sprawy, której konsekwencje ciążyły na relacjach wiary i nauki przez następne wieki. Podczas spotkania członków Papieskiej Akademii Nauk, w ramach której działała „Komisja Galileusza”, Papież dokonał 31 października 1992 r. rehabilitacji włoskiego uczonego. „Sprawa Galileusza może stać się wciąż aktualną lekcją także dla nas, przydatną w analogicznych sytuacjach, które istnieją dziś lub mogą się pojawić w przyszłości” – powiedział.
Znany ze swojej pracy jako astronom, fizyk, inżynier, filozof i matematyk, Galileusz został nazwany „ojcem astronomii obserwacyjnej”, „ojcem współczesnej fizyki”, „ojcem metody naukowej”, a nawet „ojca nauki”.
Galileusz studiował prędkość, grawitację i swobodny spadek, zasadę względności, bezwładność, ruch pocisku, a także zajmował się nauką stosowaną i technologią, opisując właściwości wahadeł i „wag hydrostatycznych”, wynajdując termoskop i różne kompasy wojskowe oraz używając teleskop do naukowych obserwacji obiektów niebieskich. Jego wkład w astronomię obserwacyjną obejmuje teleskopowe potwierdzenie faz Wenus, obserwację czterech największych satelitów Jowisza, obserwację Saturna i analizę plam słonecznych.
Jubileuszowy arkusz pamiątkowy - 400-lecie teleskopu Galileusza o nominale 175 Metical mozambicki.
Wydanie uznane przez władze pocztowe Mozambiku, ale dystrybuowane wyłącznie przez agenta filatelistycznego Mozambiku w celach kolekcjonerskich.
Pierwszy teleskop Galileo Galilei, 400. rocznica ( Mozambik 2009 rok).
Doskonale takie różne życiowe sytuacje ilustruje medal WIARA I ROZUM. Wiara domaga się rozumu. Istota obdarzona przez Pana Boga rozumem jest wezwana do świadomego przeżywania swojej wiary, a między wiarą a rozumem zachodzi również relacja odwrotna: rozum domaga się wiary.
Między „poznaniem rozumowym a poznaniem wiary istnieje nierozerwalna jedność”. Wiara bez użycia rozumu może prowadzić do fanatyzmu, zaś rozum bez wiary – do intelektualnej oraz moralnej pychy, przejawiającej się w różnych formach niewiary i ateizmu.
Swojego czasu głoszony był kult wiedzy i rozumu, a człowiek borykał się z dramatem rozdźwięku między wiarą a rozumem. Byli ludzie, którzy twierdzili, że wiara nie jest dla ludzi wykształconych, ale dla biednych, niezaradnych - krótko mówiąc „maluczkich tego świata”.
Najlepiej relację wiary i rozumu opisał Święty Jan Paweł II w encyklice „Fides et ratio”. Pisał, że wiara i rozum są dwoma skrzydłami, na których człowiek wznosi się do poznania Najwyższej Prawdy, czyli Boga. Muszą ze sobą zgodnie współdziałać i nawzajem się uzupełniać. Wiara nie boi się rozumu, ale domaga się rozumowych uzasadnień. Rozum zaś, gdy osiągnie szczyt swoich możliwości poznawczych, uznaje za konieczne przyjęcie dalszych rozstrzygnięć wiary.
Medal poniżej przedstawiony mówi o tym, iż łaska stanowi podstawę procesu poznawania Pana Boga, jednak wiara „nie lęka się rozumu, ale szuka jego pomocy i pokłada w nim ufność”. Jan Paweł II zauważa, że wiara oddziałowująca na słaby rozum jest narażona na przeistoczenie się w przesąd lub mit. Dlatego też nieodzowne jest ciągłe poszukiwanie prawdy i przybliżanie się do niej na dwóch skrzydłach – wiary i rozumu.
Wiary i rozumu nie można rozdzielić, gdy człowiek wierzący właściwie pragnie poznać siebie, świat i Boga. „Sprawy świeckie i sprawy wiary mają swój początek od tego samego Boga” (KKK 159).
W dzisiejszych czasach Biblia zaczyna się sprawdzać w zatrważającym tempie i to nie tylko ze względu na wiarę, ale w różnych aspektach życia. Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza:
Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, ażeby już zapłonął. Chrzest mam przyjąć, i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie.
Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie podzielonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej”.
Człowiek jest istotą z natury swej wolną i dlatego też – odpowiedzialną. Ponosi konsekwencje swoich dobrych i złych wyborów. Może powiedzieć Panu Bogu „nie” i może podjąć z Nim walkę „na śmierć i życie”. I o tym Pan Jezus wie: że pszenica i chwasty będą, niestety, rosły obok siebie aż do końca istnienia tego świata.
Ten banknot z 2020 roku przypomina nam: że, aby odnowić nasze siły, wystarczy wiara. Nie jest on prawnym środkiem płatniczym. Jest banknotem kolekcjonerskim.
Trzeba mieć nadzieję, mieć wiarę. Pan Jezus ją odnawia. Chwała Panu Jezusowi. Takie cytaty znajdują się na banknocie. Ale to nie są tylko bezpodstawne słowa. To jest prawda, to jest rzeczywistość.
Na awersie widnieje również znak ryby. W dzisiejszych czasach ryba jest istotnym manifestem religijnym i bardzo często oznaką odwagi. Żyjemy bowiem w świecie, w którym mówienie o duchowości w wymiarze tradycyjnym może narażać na śmieszność oraz niepoważne traktowanie przez innych ludzi.
Symbol składający się z dwóch przecinających się łuków, także Ichthys lub Ichthus, greckiego słowa, w przypadku banknotu wpis „Jesus”.
Symbolika ryby jest bardzo rozbudowana. Można doszukiwać się w niej odniesienia do pierwszych apostołów, którzy przeważnie trudnili się rybołówstwem. Pan Jezus powiedział Piotrowi i Andrzejowi: „Chodźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi” (Mt 4, 19). Inne znaczenie może być pamiątką cudownego rozmnożenia chleba i ryb nad Jeziorem Galilejskim – ryba stała się cudownym pokarmem, który nakarmił tysiące ludzi. Idąc dalej tym tropem możemy zauważyć powiązanie z Eucharystią, która jest właśnie takim pokarmem, który karmi wszystkich. A przecież jest również żywym ciałem Pana Chrystusa, które fizycznie było tylko jedno. Kolejnym wymiarem znaczenia ryby jest powiązanie z wodą, w której żyje. Woda pozostaje w ścisłym związku z oczyszczającym chrztem świętym, który jest jednym z fundamentów wiary chrześcijańskiej.
Rewers: In God we trust (Bogu ufamy) – oficjalna dewiza Stanów Zjednoczonych, która w 1956 roku zastąpiła nieoficjalne motto E pluribus unum (Z wielości jedno) używane od 1782 roku. W 1956 roku, kiedy nastały czasy zimnej wojny, Stany Zjednoczone, chcąc odróżnić się od Związku Radzieckiego, który promował ateizm, ustanowiły dewizę In God we trust swoim oficjalnym mottem narodowym. To spowodowało, że w latach 1957-1966 zaczęto je drukować także na banknotach.
Również zawsze na czasie cytat z Księgi Izajasza 40, 28-31.
„28 Czy nie wiesz tego? Czyś nie słyszał?
Pan - to Bóg wieczny,
Stwórca krańców ziemi.
On się nie męczy ani nie nuży,
Jego mądrość jest niezgłębiona.
29 On dodaje mocy zmęczonemu
i pomnaża siły omdlałego.
30 Chłopcy się męczą i nużą,
chwieją się słabnąc młodzieńcy,
31 lecz ci, co zaufali Panu, odzyskują siły,
otrzymują skrzydła jak orły:
biegną bez zmęczenia,
bez znużenia idą”.
Pan Bóg, o którym mówi Izajasz, to nie tyle odległy Stwórca, ale mój Pan Bóg – bliski, który ociera łzę, który dostrzega biedę największą i największy głód ludzki – głód Pana Boga. Wskazuje się na jego potęgę, którą uczynił niebiosa, ale po to, by wzmóc wiarę w jego bliskość, która ocala słabego.
Jako ludzie wierzący możemy zawsze spodziewać się pomocy i zachęty od Pana Boga, gdy czujemy się przeciążeni, ponieważ „On się nie męczy i nie ustaje” (Izajasza 40:28). Prorok stwierdza, że nasz Ojciec w niebie „zmęczonemu daje siłę, a bezsilnemu moc w obfitości” (w. 29). Chociaż Jego siła jest wieczna, On dobrze wie, że bywają dni, gdy fizycznie i emocjonalnie omdlewamy (w. 30). Gdy czerpiemy naszą siłę od Pana Boga i nie próbujemy pokonywać życiowych wyzwań samotnie, On nas leczy, odnawia i daje determinację, by wytrwać w wierze.
Kto nie chce uwierzyć w cuda Pana Chrystusa, temu już nic nie pomoże. A nie wierzy się w nie głównie dlatego, że w przeciwnym wypadku trzeba by wyciągnąć pewne konsekwencje: trzeba by uwierzyć w Pana Chrystusa i jego Kościół, trzeba by pełnić to, co Pan Chrystus przykazał - być pokornym, uczciwym, pobożnym i czystym, a przede wszystkim spełniać to przykazanie miłości.
I w tym aspekcie wiary i rozumu oraz zróżnicowania poglądów, bardzo często w rodzinie, istotną sprawą jest przykazanie miłości, a biźnim naszym jest każdy człowiek bez względu na kolor skóry, poglądy polityczne, wyznawanie wiary czy orientację seksualną, a nie wiadomo jak i kogo prowadzi Pan Bóg.
Mamy doskonałe przykłady – miłosierny Samarytanin, a ludzki lęk często podpowiada dalekie od miłosierdzia postawy. Przechodził kapłan, przechodził lewita, który był ścisle związany ze światynią i nikt nie udzielił mu pomocy. Udzielił jej Samarytanin, którymi Żydzi pogardzali, uważali ich za gorszych, pozbawionych praw. I ten to właśnie Samarytanin znalazł uznanie w oczach Pana Jezusa.
Znaczek pocztowy wydrukowany w Jemenie przedstawia Dobrego Samarytanina, wydany w związku z 5 rocznicą wizyty Pawła VI w Jerozolimie w 1868 roku i jest jednym z 30 znaczków – kompletu przedstawiajacego obrazy z życia Pana Jezusa (taki zestaw 30 znaczków w dwóch arkusikach mam umieszczonyna następnych stronach niniejszego artykułu). Spotkanie Imama z Papieżem Pawłem VI w Jerozolimie. Dla sunnickich muzułmanów imam jest najczęściej używany jako tytuł przywódcy meczetu.
Czy inny przykład łotra na krzyżu, który skorzystał z Bożego aktu łaski, gdy wszyscy wokół drwili i szydzili z Pana Jezusa, wyznał swój żal za grzechy i wiarę w Pana Boga. Spotkała go za to niezwykła nagroda. Został pierwszym chrześcijańskim świętym. Jako pierwszy został kanonizowany i to przez samego Pana Chrystusa. Jego przemiana dokonała się w trakcie obserwacji zachowania Pana Chrystusa - z ust, którego nie padło ani jedno złe słowo. Nie złorzeczył, nie skarżył się, a prosił Pana Boga o wybaczenie ludziom wszystkie ich grzechy i tego, co mu zrobili. Modlił się za swoich prześladowców. Taka postawa Pana Chrystusa wstrząsnęła łotrem do głębi i z bluźniercy przemienił się w Jego obrońcę. Uwierzył, że Pan Chrystus jest Panem Bogiem. W jednej chwili Pan Jezus odpuścił mu grzechy i w ten sposób dobry łotr trafił w poczet świętych, słowami Pana Chrystusa: „Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju”.
Oleodruk przedstawiający ukrzyżowanie Pana Jezusa Chrystusa wraz z dwoma złoczyńcami na Górze Golgota, Na oleodruku przedstawione są również niewiasty opłakujące śmierć Pana Jezusa a wśród nich Maria Magdalena.
Oleodruk jest wykonany w Niemczech w latach 20 poprzedniego wieku. Obraz jest formatu zbliżonego do dzisiejszego A4 czyli 190x255mm. Jest oryginalny, nie jest to żaden współczesny przedruk. Wykonany jest na grubym papierze o gramaturze ok. 350 - 400g/m2 (dla porównania- zwykła kartka ksero ma 80g/m2).
Miłosierdzie Boże może nas dosięgnąć także w ostatnim momencie - pewności, że nawet po chybionym życiu człowiek nie na próżno modli się o dobroć Pana Boga.
Św. Mateusz przypomina nam: „z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu” (Mt 12,36). Niestety, żyjemy w świecie ogromnej dezinformacji, wypowiadanych kłamstw, oszczerstw na różnych płaszczyznach życia. Musimy strzec się takich postaw w naszych rodzinach, wspólnotach zakonnych, miejscach pracy. Potrzeba nam większej samokrytyki i dużej czujności, gdy chodzi o wypowiadane przez nas opinie o innych, aby naszymi słowami nikogo nie skrzywdzić. Unikajmy wielomówstwa, bo lepiej jest dwa razy pomyśleć, zanim się coś powie. Miejmy na uwadze przysłowie: „nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe”.
Pan Chrystus zaprasza nas do odpowiedzialności za pokój w świecie, co też możemy czynić przez codzienną modlitwę. Słysząc o wojnach, przemocy, nienawiści, niesłusznych oskarżeniach, może rodzi się w nas złość, rozdrażnienie, gniew. Tymczasem z pomocą przychodzi nam św. Paweł, który mówi: „Nie daj się zwyciężać złu, ale zło dobrem zwyciężaj” (Rz 12,21). Także Pan Jezus zachęca nas: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują” (Mt 5,44). We wzajemnym słuchaniu mogą też wzrastać poznanie i szacunek dla drugiego, aż po rozpoznanie w nieprzyjacielu twarzy brata” (Papież Franciszek 1.01.2020). Postawa otwartości na drugiego człowieka, zrozumienie, czynienie dobra pozwoli nam zachować pokój w swoim sercu i dzielić go z innymi. Miejmy odwagę być orędownikami pokoju, który jest darem Chrystusa opartym na miłości, jedności i przebaczeniu.
Bezinteresowność oznacza umiejętność poprzestania na tym, co się ma. Polega na zaniechaniu kalkulacji w kategoriach: opłacalne – nieopłacalne. Bezinteresowność domaga się ofiarności, a ta z kolei wymaga dystansu do siebie i do tego, co się posiada. Oprócz pokory i bezinteresowności Pan Jezus ukazuje także trzecią wartość w życiu chrześcijanina. Mówi do nas: „Odpłatę otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych”.
Taka postawę, którą musimy przyjąć przedstawia medal Bożonarodzeniowy z 1982 roku z rewersem Anioła stróża i jego przesłaniem dla ludzkości. Anioł Stróż otwiera ludzkie serca, wlewa w nie radość i pokój.
Metal - Brąz
Waga - 356g
Średnica - 98mm
Rzeźbiarz - Cabral Antunes
Rejestrator - A. Sousa Freitas – 82
Kraj/region produkcji – Portugalia
Przesłanie Anioła jest mocne i prowadzi do pokoju. „Jeśli wszyscy podamy sobie ręce, zbierzemy najlepsze co jest pod słońcem, nawet gdy jesteśmy z różnych krajów, będziemy braćmi - a nasz gest Pokoju będzie nienaruszony!”.
Takie przesłanie ma również poniższy MEDAL POKOJU, który poprzedzą opisy Matki Bożej Niepokalanego Serca.
W tej sytuacji, w jakiej znajduje się teraz świat, potrzebny jest pokój. Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby wspierać pokój na ziemi. Ten piękny medal oddaje hołd właśnie temu. Humanium, z którego powstał ten niezwykły medal to metal, który pochodzi z konfiskaty nielegalnej broni, która jest topiona. Chyba nie można znaleźć materiału bardziej odpowiedniego do produkcji medalu pokoju. W 2021 r. Humanium Metal po raz pierwszy został wprowadzony w Stanach Zjednoczonych, gdzie nielegalną broń przetworzono na produkty. Pomysłodawcami inicjatywy Humanium Metal są Johan Pihl i Peter Brune. Projekt uruchomiła organizacja non-profit IM Swedish Development Partner.
Dla upamiętnienia ludzi, którzy poświęcili swoje życie walce o pokój, Mennica Norweska wybiła właśnie medal łączący ważne idee – dążenie do pokoju, prawo do godnej pracy i ochronę środowiska.
Prawda i sprawiedliwość Boża ostatecznie zwyciężą. Trzeba słuchać Pana Boga, a nie przekupionych srebrnikami niegodziwców, choćby byli ubrani w uczone tytuły, czy łże autorytety. Kiedy nieszczęście i tragedia spada na nasze barki, to gdzie idziemy po pomoc, do pseudoaurytetów? Jeśli wyznaję wiarę w Pana Jezusa, a Jego Matkę uważam za swoją orędowniczkę, to muszę być w swoich moralnych wyborach konsekwentny do końca. Nie możemy służyć Panu Bogu i mamonie, czyli temu co nas mami i zwodzi. Jeśli opowiadamy się za prawami, które nie są zgodne z prawami Pana Boga to otwieramy furtkę Złemu. Jemu oddajemy swój głos do rządzenia życiem swoim, a często i swoimi bliskimi. Nie miejmy pretensji do Pana Boga, idźmy do tego, którego de fakto wybraliśmy, księcia ciemności – Szatana.
Każdy z nas ponosi konsekwencje, kiedy z wolnej woli sprzeciwia się Bożym Prawom. Szatan, dusz, które starały się iść Bożymi prawami, serdecznie nienawidzi, natomiast dusz wprost mu oddanych, czy popierajacych częściowe jego niemoralne prawa i nienawidzi i nimi gardzi. Ci, którzy służą Złemu niech się nie łudzą, że w piekle będą mieli lepiej, bo tu na ziemi czcili władcę ciemności, oddawali mu korne pokłony, ich przywilejem tam będzie miejsce najbardziej dotkliwej męki.
Wydaje się, że żyjemy w czasach ostatecznych, a na pewno przełomowym. Szatan osiąga tu na ziemi coraz większą władzę, władza ta dochodzi już do szczytu, ale też i do jego końca. W planach Bożej Opatrznośći wyznaczono już datę i godzinę. Szatan o tym wie i dlatego tak się wścieka i szaleje, chce zagarnąć jak najwięcej dusz do królestwa wiecznej ciemności i grozy.
Teraz jest czas aby dokonać radykalnych wyborów albo za Panem Jezusem, oddając się pod opiekę Jego Matki albo za Szatanem. Trzeciej możliwości nie ma. Opowiedzenie się za Panem Jezusem i Jego Ewangelią jest wymagające, jest trudne, ale wszystko co wartościowe i piękne kosztuje. Ale jak słodkie są owoce dobrych wyborów. Zwycięstwo przyjdzie i to przyjdzie przez Najświętszą Maryję Pannę „W końcu moje Niepokalane Serce zatriumfuje”.
Kiedy 105 lat temu w 1917 roku, Matka Boża objawiła się w Fatimie, świat trwał pogrążony w wojnie. Był to konflikt krwawy i brutalny, a wybuchł w kolebce chrześcijańskiej cywilizacji – Europie.
Zwracając się do siostry Łucji, Maryja zapowiedziała rychły koniec wojny, ale jednocześnie ostrzegła, że jeśli ludzie się nie nawrócą, wybuchnie wojna jeszcze straszliwsza – i tak się stało.
Obecnie na świecie wybuchają kolejne konflikty. Nadal trwa nieustanna walka dobra ze złem. W tej walce my – Apostołowie Fatimy – bierzemy udział, stając po stronie Pana Jezusa Chrystusa, który jest Drogą, Prawdą i Życiem, i Jego Matki.
Medal upamiętnia fatimskie 100-lecie i zachęca nas do rozpowszechniania Orędzia Matki Bożej. A ilekroć przyjdą chwile zwątpienia, pamiętajmy o krzepiących słowach świętego Jana Pawła II:
„W sercu Maryi jest tylko jedno pragnienie: wspomagać chrześcijan, którzy starają się żyć jak dzieci Boże. Jako najczulsza Matka nieustannie prowadzi ich do Jezusa, aby idąc za Nim, uczyli się pogłębiać swoją więź z Ojcem Niebieskim”.
Medal wydany dla uczczenia Jubileuszu 100-LECIA OBJAWIEŃ MATKI BOŻEJ W FATIMIE *1917-2017* dystrybuowany przez Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej z Krakowa, wydany przez Instytut Księdza Piotra Skargi.
Medal ze stopu metalu.
Średnica: 4 cm
Grubość: 2 mm
Waga: ~17 g
Święto i kult Najświętszego Serca Maryi zapoczątkował św. Jan Eudes w 1643 roku. Na przełomie XVII i XVIII wieku w wielu krajach europejskich, w tym także i w Polsce, wprowadzono nabożeństwo do Serca Maryi.
Kluczowy wpływ na szerzenie tego kultu odegrały liczne objawienia. W 1839 roku Matka Boża wielokrotnie ukazywała się św. Katarzynie Laboure. Dziewczyna otrzymała polecenie wybicia medalika, przedstawiajacego Maryję z rozłożonymi rękoma, z których spływają promienie łask.
Na jego rewersie znalazł się krzyż. Poniżej monogram Najswiętszej Maryi Panny oraz dwa serca. Pierwsze – otoczone cierniami należy do Pana Jezusa, drugie – przebite mieczem symbolizuje serce Maryi.Wiele lat później motyw ten wykorzystał w swoim herbie papież Jan Paweł II.
Kult Niepokalanego Serca umocniły objawienia Matki Bożej w Lourdes, w 1858 roku. W XIX wieku powstały liczne zgromadzenia zakonne pod wezwaniem o tej samej nazwie.
Największe znaczenie mające wpływ na szerzenie wiary odegrały objawienia fatimskie z 1917 roku. Orędzie Matki Bożej wzywało m.in. do ofiarowania się Niepokalanemu Sercu.
Święto Niepokalanego Serca Maryi, obejmujące cały Kościół Katolicki, ustanowił papież Pius XII. Miało to miejsce 4 maja 1944 rok. Na jego prośbę dokonano aktu poświecenia kościoła i ludzkości Niepokalanemu Sercu Maryi.
W Polsce zawierzenie Niepokalanemu Sercu Maryi odbyło się dopiero po zakończeniu wojny, 8 wrzesnia 1946 roku. Wtedy to Prymas Polski August Hlond, w obecnosci całego Episkopatu i wiernych zgromadzonych na Jasnej Górze, zawierzył Polaków Matce Bożej Niepokalanego Serca. Do tego aktu nawiązał również kardynał Stefan Wyszyński, który oddał naród polski w macierzystą opiekę Maryi, za wolność Koscioła, w ojczyźnie i na całym świecie.
Medal pamiatkowy ukazuje Matkę Niepokalanego Serca wskazującą na swe gorejace serce – symbol miłości. Na rewersie numizmatu widnieje fragment pozdrowienia anielskiego: Ave Maria Gratia Plena (Zdrowaś Maryjo, Łaski Pełna) oraz monogram Najswiętszej Maryi Panny z koroną. W otoku znajdują się paciorki różanca, będące symbolicznym nawiązaniem do modlitwy różancowej, do ktorej Matka Boża wzywała wielokrotnie w swych objawieniach.
Po triumfie Matki Bożej przyjdzie Pan Jezus jako Sędzia Sprawiedliwy, co powie tym, którzy Go zdradzili, zniewazali, co powie tym, którzy bluźnili Jemu i Jego Matce, powie straszliwe zdanie „Nie znam was”. Będzie to wyrok nieodwołalny na zawsze, trwoga, rozpacz i ból, przerażenie ogarnie tych, dla których zła sława, zaszczyty, pieniądze oraz żądze były cenniejsze od Pana Jezusa j Jego Królestwa, Królestwa miłości, dobra i piękna i pójdą precz do królestwa ciemności, hańby, cierpienia, królestwa Szatana i piekła. Czasu jest mało.
Kiedy przyjdzie upadek zła, a przyjdzie, wtedy poznamy smak zwycięskiej chwały.
Na rewersie widzimy wyobrażenie rzymskiej bogini Pax oraz słowo „pokój” w kilku językach (między innymi po polsku). Awers zdobi jeden z najbardziej znanych symboli pokoju – gołąb z gałązką oliwną w dziobie.
Medal „Pokój” jest platerowany 24-karatowym złotem Fairmined, które jest wydobywane przez małe, rzemieślnicze kopalnie w najbiedniejszych regionach świata. Kopalnie otrzymują specjalną premię za swoje złoto, która umożliwia im wprowadzenie międzynarodowych standardów pracy, wsparcie lokalnych społeczności (np. pomoc szpitalom, szkołom) i zrównoważone wydobycie chroniące środowisko naturalne. Certyfikat Fairmined Gold gwarantuje, że złoto użyte do uszlachetnienia monety lub medalu pochodzi z odpowiedzialnych źródeł.
Na świecie dostępne są zaledwie 2022 egzemplarze tego numizmatu, a Skarbnica Narodowa jest ich jedynym oficjalnym dystrybutorem w Polsce. Dochody uzyskane ze sprzedaży Humanium Metal są przeznaczane na akcje niszczenia broni, opiekę zdrowotną, edukację i rozwój osób, które ucierpiały na skutek przemocy z jej użyciem.
Waży 17 gramów, a średnica 38,6 mm.
Pokój wyrażony również na monecie. Watykan, 100 lirów, 1970 rok: Moneta przedstawia lecącego gołębia z gałązką oliwną w dziobie.
Jako symbol pokoju i woli Bożej, gołąb przynosi Noemu gałązkę oliwną, która zapowiada koniec powszechnego potopu i początek zbawienia oraz nową erę pokoju między Panem Bogiem a ludźmi.
Na awersie, pośrodku monety, przedstawiony jest herb papieża Pawła VI. Okrągły napis „PAVLVS VI P.M.A.”, po którym następuje rok pontyfikatu i tysięczna data bicia, wyrażony cyframi rzymskimi (oznaczenia inskrypcji oddzielone są od siebie małymi gwiazdkami, obecnymi także na początku i na końcu), natomiast u dołu widnieją wpisane jeden pod drugim podpisy autora „T.GISMONDI” i rytownika „G. MONASSI INC.”
Na rewersie przedstawiony jest gołąb w locie z gałązką oliwną w dziobie (gołąb jest wraz z drzewem oliwnym symbolem pokoju). W górnej części, przylegającej do krawędzi, znajduje się pierwsza część okrągłego napisu „CITTA' DEL VATICANO” („CITTA' DEL”), natomiast u dołu, po prawej stronie, druga część napisu („CITTA' DEL VATICANO”). WATYKAN”); w dolnej części, po lewej stronie i obok napisu, znajduje się oznaczenie wartości „L. 100 ”. Słowa napisu i oznaczenie wartości oddzielone są od siebie szeregiem małych gwiazdek.
Średnica: 27,80 mm
Grubość: 2,00 mm
Waga: 8,00 grama
Materiał: acmonital - stop stali nierdzewnej składający się głównie z żelaza, 0,14% węgla, 17,5-19% chromu, 0,50% magnezu, 1,15% krzemu, 0,03% siarki i 0,03% fosforu. Acmonital był używany do monet włoskich lirów.
Ten pokój jest nam bardzo potrzebny zwłaszcza w dzisiejszych czasach.
Objawienia z Medjugorie budzą emocje do dziś. Próbuje się je interpretować w różny sposób. Ostateczna decyzja ze strony Watykanu w kwestii prawdziwości tych objawień nie została jeszcze podjęta.
Jak wynika z relacji świadków, w Medjugorie dokonało się już kilkaset uzdrowień. Świadectwa osób nawróconych przemawiają za autentycznością nadprzyrodzonego charakteru tych zjawisk. Fenomen Medjugorie trwa już kilkadziesiąt lat – nigdy przedtem Matka Najświętsza nie objawiała się tak długo.
W orędziach, które przekazują osoby widzące w Medjugorie, Matka Boża nieustannie prosi nas o modlitwę w intencji pokoju na świecie, który możemy budować zaczynając od własnego nawrócenia, modlitwy w rodzinie, czytania Pisma świętego. Prosi o czas poświecony na spotkanie z Panem Jezusem, chwilę adoracji, ciszy i refleksji nad swoim życiem przed Obliczem Pana. Wsłuchujmy się w Jej słowa i podejmujmy wezwania, aby pokój serca i miłość Pana Chrystusa wypełniały naszą codzienność i przyczyniały się do pojednania i pokoju na świecie.
W jednym z orędzi Matka Boża tak mówi: „Drogie dzieci, przychodzę do was i przedstawiam się jako Królowa Pokoju, ponieważ mój Syn posyła mnie do was. Pragnę wam pomóc osiągnąć pokój. Mówiłam wam wiele razy i teraz ponawiam: Potrzebuję was! Z wami mogę zrealizować pokój. Wzywam was więc i dzisiaj, módlcie się o pokój, módlcie się o pokój w świecie, o pokój w rodzinach. Przywróćcie ponownie modlitwę w waszych rodzinach i postawcie Boga na pierwszym miejscu w waszym życiu. Wasza Matka modli się z wami i poleca was swojemu Synowi. Módlcie się, módlcie się i bądźcie wytrwali na modlitwie. Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie”.
Papież Franciszek w 2021 roku wydaje orędzie i jest to zaproszenie do poszukiwania pokoju na świecie, wszędzie.
W kolejnych wiekach Maryja coraz częściej była wzywana i czczona pod tym właśnie tytułem „Królowej Pokoju”, choć nie wiadomo, kto pierwszy, gdzie i kiedy użył go formalnie. Niektóre kalendarze Kościołów lokalnych i instytutów zakonnych zawierały już liturgiczne wspomnienie Królowej pokoju. Przesłanie pokoju niosły także objawienia maryjne XIX i XX w.: La Salette (1846), Lourdes (1858), Fatima (1917), Banneux (1933) i aktualnie Medjugorie. Ich prorocze orędzia wskazują na naglącą potrzebę pokoju, który spłynie na świat jako dar od Pana Boga i wyrośnie z przemienionych ludzkich serc. Pojawiły się jednocześnie ruchy maryjne, inspirowane zwłaszcza objawieniami fatimskimi, których charyzmatem była modlitwa o pokój.
Również i Matka Boża z Parral czczona jest jako Królowa pokoju. Klasztor św. Marii z Parral to rzymskokatolicki klasztor zamkniętych mnichów Zakonu Świętego Hieronima.
Św. Hieronim po ciężkiej nauce na pustyni, gdzie dzień i noc rozważał prawo Pańskie (Ps 1, 2), pogłębił swoją wiedzę o Panu Chrystusie i odkrył wartość modlitwy, pokuty i pracy na rzecz oczyszczenia i uświęcenia człowieka, Hieronim rozpoczął życie monastyczne w Rzymie, ale żył nim w pełni w Betlejem. gdzie ustanawia rodzaj niebiańskiego życia.
Jego duch jest przekazywany w czasie i pod natchnieniem Ducha Świętego, a co za tym idzie, powstają w Hiszpanii grupy pustelników, którzy wyznają szczególną pobożność i mają wielkie pragnienie naśladowania tego człowieka i świętego lekarza: „Szukali pustyń, porzucili godności, chcieli naśladować Go w pokucie, to pragnienie ucieczki od świata, pragnienie Bożej kontemplacji, pragnienie chwały Bożej” i okazywanie gościnności.
Mnisi z Zakonu św. Hieronima tworzą w ten sposób wspólnotę ochrzczonych, którzy świadomi obowiązku kroczenia bez wahania drogą żywej wiary, którzy wzbudzają nadzieję i działają miłością, ożywiani przez Ducha, zgodnie z nauczaniem i przykładem św. Hieronima, pod przewodnictwem Kościoła i w komunii tej samej łaski, żyją zjednoczeni w miłości całkowitej poświęconej Panu Chrystusowi, we wzajemnej miłości i gorliwości o zbawienie wszystkich ludzi, zdecydowani odpowiedzieć wiernie i integralnie na wezwanie Pana Chrystusa, by porzucić wszystko, pójść za Nim ściślej jako jedyną potrzebną rzeczą (Łk 10, 42), żyć bardziej zgodnie z Ewangelią, zwłaszcza w rysach czystości konsekrowanej i dobrowolnego ubóstwa.
Ledwie żywy starzec Hieronim, adorowany przez swych uczniów i całowany w rękę przez Paulę II (wnuczkę św. Pauli), odbiera komunię od kapłanów. Rzecz rozgrywa się w Betlejem, gdzie Hieronim spędził na tłumaczeniu Biblii (wulgata) ostatnie trzydzieści lat swego życia. Tam też wraz ze świętą Paulą założył dwa klasztory – męski i żenski. To ztego męskiego zgromadzenia wywodzili się towarzyszacy mu na pbrazie uczniowie, z troską podtrzymujacy jego słabe ciało.
Świętym stał się Hieronim nie poprzez akt męczenhttps://wa, ale równa mu w znaczeniu acezę i wyrzeczenie się dóbr doczesnych.
Bezzębna szczęka, zbłąkany wzrok, opadajace rece, zesztywniałe nogi przypominaja o krańcu zycia kazdego człowieka.
Jednym z pomocników św. Hieronima na obrazie Domenichina jest mężczyzna we wschodnim turbanie na głowie. To jedyne nawiązanie do miejsca, w którym zmarł św. Hieronim, pozostałe detale, stroje i elementy krajobrazu nie przypominają Betlejem, raczej bliżej im do włoskiej scenografii. Może jeszcze tylko leżący w dolnym lewym rogu malowidła oswojony i znudzony lew jest nawiązaniem do Bliskiego Wschodu, ale to przecież obok czaszki i Biblii charakterystyczny atrybut Świętego, nie mogło go więc zabraknąć.
Zobaczyć tam możemy również cztery anioły. Trzy mniejsze unoszą się na swoich skrzydełkach trzymając się wzajemnie za ręce. Są zupełnie nagie, poza jednym z nich, który ma wokół tułowia owiniętą wąską białą tkaninę. Czwarty anioł, znajdujący się po ich prawej stronie leży na chmurce. Pod jego nagimi ramionami widać fragment szarej sukni, zaś spod lewej ręki opada na dół różowe sukno.
Szczególną uwagę zwraca zapalona świeca wielkich rozmiarów na lichtarzu po lewej stronie. Dwie mniejsze świece stoją z prawej strony zgromadzonych osób, na lichtarzach i są również zapalone.
Kapłan udzielający sakramentu św. Hieronimowi trzyma w lewej ręce tacę i opłatek komunii świętej. Za chwilę weźmie hostię w palce wyciągniętej prawej dłoni i przekaże go świętemu Hieronimowi. Hostia jest w samym centrum kompozycji obrazu. Kapłan stoi boso, ma na sobie złotożółty ornat. Jest mocno pochylony przed siebie i skoncentrowany na obrzędzie komunii.
W lewym dolnym rogu obrazu leży oswojony lew. Zwierzę to często występuje w ikonografii św. Hieronima w nawiązaniu do legendarnej opowieści o wyjęciu przez świętego ciernia z lwiej łapy.
Koperta Pierwszego Dnia Obiegu z dnia 30 września 1968 r.
Znaczki: 1,50 Pta (peseta hiszpańska) - widok na fasadę główną; 3.50 Pta - mały krużganek; 6 Pta - Matka Boska z Dzieciątkiem, z ołtarza głównego - Królowa Pokoju.
Ołtarz główny jest najważniejszym dziełem kościoła (uważany jest za najlepszego przedstawiciela renesansu prowincji Segowia). Zaczęto go budować w 1528 roku i pracowali nad nim rzeźbiarze Juan Rodríguez i Jerónimo de Pellicer, malarz Francisco Giralte, stolarz Blas Hernández, wszyscy z Ávila.
Zarówno ołtarz, jak i kościół są poświęcone Dziewicy i opowiadają o jej życiu. Widzimy w nim m.in. postać Dziewicy z Dzieciątkiem.
Było to w 1445 roku, kiedy Juan de Pacheco rozpoczął budowę klasztornego budynku w miejscu, gdzie znajdowała się pustelnia, Nuestra Señora del Parral, nazwana od tego, że była pokryta starą winoroślą.
Na dole sosnowej ulicy, która prowadzi od rzeki do klasztoru Parral, znajduje się nagrobek z napisem: „Zdrajco, twoja zdrada nie będzie tego warta, ponieważ jeśli jeden z tych, którzy ci towarzyszą, spełni to, co obiecał, będziemy tacy sami”. Podróżny może być zaskoczony warunkami, w jakich napis jest napisany na drodze prowadzącej do religijnej klauzury. Mówią, że Juan de Pacheco, markiz Villena i valido Enrique IV, był człowiekiem, który ze względu na swoją ambicję miał wielu wrogów i że jeden z nich wyzwał go na pojedynek obok pustelni Virgen del Parral. Udał się na ten pojedynek i odkrył, że jego wróg jest tam, ale nie sam, tylko w towarzystwie dwóch mężczyzn. Poczuł się zagubiony, poprowadził modlitwę do nieba, a wysłuchawszy wskazówek Matki Bożej, szybko zareagował, zwracając się do rywala frazą wygrawerowaną na nagrobku. Każdy z towarzyszy myślał, że to drugi sprzedał się i zaczęli walczyć między sobą, podczas gdy Villena zrobił to z pretendentem, pokonując go. Markiz był wdzięczny za to, że dobrze wyszedł z tak zaangażowanego transu, przekształcając skromną pustelnię w duży i bogaty klasztor.
Wracając do proroka Henocha. Dopiero w 1773 r. afrykański odkrywca J. Bruce przywiózł kopię tego rękopisu do Anglii. W 1885 r. Książka została po raz pierwszy przetłumaczona na język niemiecki we Frankfurcie, w międzyczasie odkryto fragmenty znacznie starszego egzemplarza napisanego w języku greckim. Porównanie tekstów etiopskich i greckich wykazało, że zgadzały się one, dlatego można założyć, że obecnie posiadamy autentyczną kopię Księgi Henocha.
Rozdziały od 1 do 5 ogłaszają ostateczny wyrok.
(Rozdziały 1 - 6) Zapewniają, że Bóg niebios opuści swoją niebiańską siedzibę i pojawi się na ziemi wraz ze swym zastępem aniołów. Niewątpliwie to właśnie miał na myśli Judasz, kiedy powiedział: „O tych także Henoch, siódmy od Adama, prorokował, mówiąc: Oto Pan przyszedł ze swoimi świętymi dziesiątkami tysięcy” (Juda 14).
Rozdziały od 6 do 16 opisują upadek zbuntowanych aniołów i wymieniają imiona aniołów, którzy dołączyli do córek ludzkich przeciwko Boskiemu porządkowi.
(Rozdziały 10-14, Rozdziały 15-23) Judasz również nawiązał do tego, gdy powiedział: „A aniołów, którzy nie zachowali swej godności, ale opuścili swoje mieszkanie, trzymał w ciemności, w wiecznych więzieniach, na sąd wielkiego dnia” (Judy 6).
W rozdziałach od 17 do 36 Henoch podróżuje do różnych światów i opisuje odległe firmamenty. (Rozdziały 15-23, Rozdziały 24-36)
Rozdziały od 37 do 71 zawierają wszystkie przypowieści, które Bóg powierzył prorokowi.
(Rozdziały 37-39, Rozdziały 40-49, Rozdziały 50-59, Rozdziały 60-71) Nakazał także Henochowi przekazać książkę przyszłym pokoleniom, ponieważ ludzie jego czasów nie zamierzali zrozumieć konotacji technicznych, które były przeznaczone dla innych pokoleń.
Rozdziały od 72 do 82 zawierają niesamowite szczegóły na temat orbit słońca, księżyca i gwiazd.
(Rozdziały 72-88) W informacjach zawartych w księdze Henocha, którą według patriarchy powierzył mu Najwyższy, jego astronomiczne kompendium obejmuje skomplikowane ułamki i ciągi wykładnicze, które niewiarygodnie przypominają naszą obecną wiedzę matematyczną, obejmującą wiele stron. Enoch twierdzi, że czasu nie należy mierzyć zgodnie z księżycem, ale słońcem. Co ciekawe, słoneczny rok Henocha trwa 364 dni, chociaż patriarcha był świadomy roku 365 dni i ćwierć dnia.
Reszta rozdziałów zawiera rozmowy między Henochem i jego synem Matuzalemem, którego ostrzega przed zbliżającą się powodzią. (Rozdziały 89-91, Rozdziały 92-105, Rozdziały 106-108).
Zanim Henoch zniknął w kosmosie, aby być z Panem Bogiem, przekazał swojemu synowi następujące przesłanie: „Synu mój Matuzalemie, zachowaj te księgi napisane przez twojego ojca i daj je przyszłym pokoleniom świata” (rozdział 82). Księga Rodzaju 5:23 mówi: „A wszystkie dni Henocha trwały trzysta sześćdziesiąt pięć lat”. Potem został porwany do nieba.
We fragmencie czytamy o Henochu, który nigdy nie umarł, ale za życia został wzięty do nieba, ponieważ podobał się Panu Bogu (Hebr. 11,5). Ta wzmianka o Enochu jest niezwykła, głównie dlatego, że wzmianki o nim w Piśmie Świętym są bardzo nieliczne. W Starym Testamencie znajdujemy jego historię w Księdze Rodzaju 5: 18–24 i tam jest nam powiedziane tylko o jego genealogii i jego przekładzie do nieba. Oprócz tego, co jest powiedziane w Liście do Hebrajczyków 11,5, Nowy Testament mówi nam również, że prorokował on sąd za swego życia (Judy 14–15).
Chociaż Henoch pojawia się w Biblii tylko trzy razy, jego enigmatyczna historia wywołała wielkie spekulacje.
Współczesny reprint ilustracji grafiki z 1728 Figures de la Bible; zilustrowaną przez Gerarda Hoeta (1648–1733), opublikowaną przez P. de Hondta w Hadze;
Gerard Hoet: Ilustracja do Księgi Rodzaju, przedstawiająca wniebowzięcie Henocha.
30 września 1976 roku Watykan wydał serię znaczków upamiętniających przemienienie Pana Chrystusa. Sześć znaczków przedstawia szczegóły z „Przemienienia Pańskiego” Raphaela, które wisi w Muzeum Watykańskim.
Każdy znaczek ma na górze napis „TRANSFIGURAZIONE”, a na dole „POSTE WATYKAN”. Na 50-lirowym znaczku widnieje wizerunek proroka Eliasza z książką.
Rydwany Ognia Eliasza. Oryginalna grafika francuska, miedzioryt z 1798 roku. Odcisk na grubym szlachetnym papierze, karta 19 x 26 cm, płyta 16 x 12,5 cm. Karta jest zamkniętą opowieścią o wydarzeniu.
Grafika francuska, odcisk jednostronny na grubym papierze, 17 x 27 cm. Oryginał 1836 rok.
A później nastąpi termin sądu i dnia ostatecznego. Jak to przedstawia poniższa kartka:
Jest to obraz przedstawiający scenę sądu powszechnego. Słowa, do których „przyjdzie sądzić żywych i umarłych”, uczą nas, że przy końcu świata Pan Jezus Chrystus przyjdzie w sposób widzialny i z wielkim majestatem, aby sądzić wszystkich ludzi i oddawać każdemu według jego uczynków.
Pan Jezus Chrystus siedzi na obłokach, wokół aniołów i świętych, otoczony apostołami, którzy będą z nim sądzić dwanaście pokoleń Izraela.
Pana Jezusa Chrystusa poprzedza krzyż i czterech aniołów dmących w trąbę, aby wezwać wszystkich ludzi na sąd.
Najświętsza Dziewica jest umieszczona po jego prawej stronie i na czele wybranych, do których zwraca się z pocieszającymi słowami: „Przyjdźcie, błogosławieni mojego Ojca; posiadajcie królestwo przygotowane dla was od stworzenia świata”.
Anioł zemsty jest po jego lewej stronie, wrzucając potępionych w głębiny piekła po tym, jak Wszechwładny Sędzia kazał im usłyszeć ten straszny wyrok: „Odejdźcie ode mnie, przeklęci, idźcie do wiecznego ognia, który został przygotowany dla diabła i dla swoich aniołów”.
Znaczek wydrukowany w Austrii, przedstawia barokowy fresk Anioły z Sądu Ostatecznego Trogera (kaplica Rohrenbach-Greillenstein), 1968 rok.
Sąd Ostateczny jest przedstawiony na oryginalnej grafice francuskiej, z kolekcji „Annales du Musée et de l'école moderne des beaux-arts”, odcisk jednostronny na grubym szlachetnym papierze, ca 27 x 27 cm, z roku 1805.
Anonimowy malarz wykształcony w południowych Niderlandach „Bóg z rajem Adama i Ewy” z epitafium Nikolausa Jenkwicza-Posadowskiego
Obraz pochodzi z kaplicy Pfinzingów w kościele św. Elżbiety we Wrocławiu, własność Muzeum Narodowego w Warszawie z 1537 roku. Dzieło przedstawia olbrzymią postać unoszącego się w przestrzeni kosmicznej sędziwego Pana Boga Ojca, ukazującego kulę ziemską z rajskim ogrodem. Eden jest tu miejscem, w którym na sposób równoczesny rozgrywa się sześć scen związanych ze stworzeniem i grzechem pierwszych rodziców. Na kuli ziemskiej przedstawiono rozległy, malowniczy pejzaż leśny ze skalistymi górami i rzeką na horyzoncie. Wśród miniaturowych rajskich epizodów wyeksponowano scenę Stworzenia Ewy. Klęczący poniżej zmarli, ukazani z herbami rodowymi na tle pejzażu z tęczą – symbolu boskiego przymierza, ufnie spoglądają na Stwórcę. Pragną wyrazić swą wiarę we wszechmoc Pana Boga, który – jak głosi inskrypcja – jak niegdyś z niebytu powołał do istnienia świat, a z gliny stworzył żywego człowieka, tak też w dniu Sądu Ostatecznego wskrzesi do życia wszystkich umarłych, w tym również Jenkwiczów. Manifestacja pewności zbawienia opartej na historiach biblijnych należała do zasadniczych funkcji epitafiów luterańskich. Malowniczy rajski krajobraz, utrzymany w subtelnej gamie chłodnych błękitów i zieleni, przywodzi na myśl współczesne pejzaże południowych Niderlandów. Z tego też regionu pochodził, lub tam pobierał nauki, utalentowany anonimowy autor wrocławskiego dzieła.
Chrześcijańska mozaika z XII wieku przedstawiająca Pana Boga przywołującego życie wód, katedra w Monreale na Sycylii. Mozaika z Monreale była bezpośrednio zainspirowana historią Księgi Rodzaju. Artysta bizantyjski, Stworzenie ryb i ptaków.
- Gestem ręki Pan Bóg daje życie zwierzętom - powietrza i wody.
- Linia dokładnie zaznacza kontury figur.
- Kontekst naturalny jest ledwo wspomniany, ale żywe istoty są dokładnie opisane.
- Kompozycja jest w doskonałej równowadze: postać Pana Boga Ojca, po lewej, odpowiada morzu i wzgórzu z ptakami, po prawej.
STARY TESTAMENT, Księga Rodzaju 20, Świat stworzony przez Pana Boga:
„Potem Bóg rzekł: «Niechaj się zaroją wody od roju istot żywych, a ptactwo niechaj lata nad ziemią, pod sklepieniem nieba!”
Takim innym obrazem, gdzie można odnieść się do całości ziemskiego życia jest obraz „Elohim Creatind Adam” datowany na lata 1795-1905 r. Williama Blake. Blake był głęboko religijny i wierzył, że sztuka może podnieść ducha. Jego najpopularniejsze dzieła to tematy biblijne i ilustracje inspirowane Boską komedią Dantego Alighieri.
Elohim to hebrajskie imię Pana Boga. Ten obraz ilustruje Księgę Rodzaju:
„A Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi”. Ukazany jest Adam wyrastający z ziemi, której kawałek Elohim trzyma w lewej ręce. Adam - Blake'a, jak sugeruje obraz, nie chce być stworzony. Na jego twarzy widać udrękę, a postawa – leżąc płasko na skałach, z wyciągniętą ręką – sugeruje ukrzyżowanie Pana Chrystusa lub związanie Prometeusza w greckim micie, a nie triumfalny moment nowo odkrytej wolności. Jego otoczenie jest dalekie od konwencjonalnego raju zielonej trawy i błękitnego nieba: zamiast tego wydaje się, że został przeniesiony do pierwotnego, prehistorycznego świata, krainy kamienia i ognia.
Elohim jest również przedstawiany jako dziwnie nieortodoksyjna postać, zupełnie niepodobna do majestatycznych przedstawień Pana Boga w sztuce renesansu. Jego twarz odzwierciedla twarz Adama, ukazując podobny wyraz pozornej udręki. Wydaje się być, znowu jak Adam, tylko na wpół uformowany, jego skrzydlate ciało rozpływa się w smugach dymu.
Ogromne skrzydła Elohima w połączeniu z jego falującą draperią i rozwianymi włosami podkreślają jego centralny atrybut: jego nieskrępowaną zdolność do poruszania się. Jednak Pan Bóg używa swojej mocy specjalnie, aby zaprzeczyć ruchowi swojego stworzenia, przyszpilając Adama do krzywizny ziemi, zmuszając jego rękę do opuszczenia głowy, uniemożliwiając jego duchowi wzniesienie się na wolność. Blake pokazuje nam akt stworzenia jako akt ucisku, otoczony starożytnymi symbolami zła: wąż materializmu oplata nowo stworzonego człowieka w swoje więzy jakby jego los został już przesądzony, a który tradycyjnie pojawia się w historii Edenu w późniejszym okresie a upiorna parodia nietoperza w kształcie tęczy błyszczy na ciemnym niebie. Ale jest nadzieja. Pewnego dnia będzie drugie, lepsze stworzenie. Ciało Adama z rozpostartymi ramionami jest ukazane jako gotowe do ukrzyżowania. Adama zastąpi Pan Jezus, a dla Blake'a oznacza to inną wizję Pana Boga, tym razem nie jako ciemiężcy, ale jako czystej miłości, a więc inną, błogosławioną wizję relacji między Panem Bogiem a człowiekiem.
Do powyższego wątku można wstawić współczesną monetę 100 lirów. Rok 1983. Watykan: Pan Bóg daje świat ludzkości
Na awersie krzyż o asymetrycznych ramionach dzielący monetę na cztery części: w prawym górnym rogu rok pontyfikatu „A. V ”, a pod nim tysięczna rocznica bicia „MCMLXXXIII” (oba wyrażone cyframi rzymskimi), w prawym dolnym rogu wizerunek papieża Jana Pawła II zwrócony w lewo , a u dołu po lewej stronie napis „IOANNES PAVLVS II P. M. ” pisany w czterech wierszach.
Na rewersie ukazana jest dłoń opuszczającą okrągłe linie w stronę klęczącej postaci ludzkiej. Wzdłuż obrysu, w górnej części, oznaczenie wartości „L. 100 ”, u dołu po prawej stronie znak mennicy rzymskiej „R”; po lewej stronie u dołu łukowaty napis „CITTA' DEL VATICANO”, natomiast po prawej stronie obok figury widnieje podpis autora „N. MORELLI”.
Pan Bóg daje świat ludzkości, innymi słowy można również opisać ten obraz jako - dar nauki dla człowieka. Człowiek potrzebuje czegoś więcej niż tylko powietrza, pożywienia i wody. Aby zaznawać prawdziwego szczęścia, musimy zaspokajać swe potrzeby duchowe. Musimy znać cel życia i wiedzieć, po co tu jesteśmy.
Pan Bóg powołał do istnienia wszechświat i najrozmaitsze formy życia na Ziemi. Każdy człowiek otrzymuje od Pana Boga w darze życie i powinien uczynić z niego coś dobrego. Wiele jest sposobów dobrego wykorzystania życia poprzez angażowanie w służbę ideałom ludzkim i chrześcijańskim. Pan Chrystus oczekuje od swoich uczniów, aby wykorzystywali w apostolskiej i duszpasterskiej służbie ludzką inteligencję, naturalne siły, a także wiarę, miłość i świętość.
Mówienie, że nie ma się czasu na bycie z Panem Bogiem, świadczy zazwyczaj o kryzysie duchowym człowieka. Osoba, która nie odczuwa potrzeby modlitwy i czytania Pisma Świętego, jest duchowo chora. Wiara w Pana Boga wymaga świadomego wyboru życia, które albo będzie życiem według standardów i wzorców świata, albo będzie życiem zgodnym ze słowem Bożym. Dlatego tak bardzo potrzebujemy czasu na medytowanie nad słowem.
Średnica: 27,80 mm
Grubość :2,00 mm
Waga: 8,00 grama
Materiał: acmonital - stop stali nierdzewnej składający się głównie z żelaza, 0,14% węgla, 17,5-19% chromu, 0,50% magnezu, 1,15% krzemu, 0,03% siarki i 0,03% fosforu. Acmonital był używany do monet włoskich lirów.
Dwie kartki przedstawiają jedną całośc, płaskorzeźbę z Księgi Rodzaju w katedrze w Orvieto, całość ilustruje pierwsze cztery rozdziały tej księgi w porządku chronologicznym, od dołu do góry i od lewej do prawej. Tak więc pierwsze dni stworzenia znajdują się w lewym dolnym rogu, po których następują Adam i Ewa, Upadek. Pierwsze pięć dni Stworzenia na pojedynczym panelu w lewym dolnym rogu. Obejmuje „ducha Bożego” (gołębicę), która „poruszała się nad wodami”; zgromadzone wody i suchy ląd; ryby, ptactwo i rośliny; i ciała niebieskie. Na prawo od tego panelu widzimy początek piątego dnia: zwierzęta ziemi. Następnie w prawym dolnym rogu Bóg stwarza Adama. Najpierw Pan Bóg usypia Adama; potem wyjmuje żebro, a na koniec wkłada żebro kobiecie.
Hans Memling. Sad Ostateczny, tryptyk otwarty. „Sąd ostateczny” Hansa Memlinga powstawał w czasie od 1467 do 1471 r.
W centralnej części, umieszczony został Pan Jezus. Ukazany jest on w dynamicznej pozie. Prawą rękę zgiętą w łokciu Pan Chrystus podnosi w geście błogosławieństwa, lewą zaś wyprostowaną opuszcza w dół w stronę potępionych. To obniżenie, zwyczajem antycznym okazujące niełaskę, w średniowieczu znaczyło: „Idźcie precz, przeklęci”, podczas gdy podniesienie prawej ręki zwiastowało: „Pójdźcie błogosławieni”. Obok Zbawiciela dostrzec można wiele kłębiących się postaci. Najbliżej znajduje się Maryja (z lewej strony), obok niej święty Józef, św. Jan Chrzciciel, Elżbieta i Zachariasz oraz grono postaci starotestamentowych (m. in. Abraham i Sara). Z kolei z prawej strony dostrzec można św. Piotra, apostołów, Marię Magdalenę. U stóp Jezusa przedstawieni zostali święty Wawrzyniec i święty Bartłomiej. Paruzja Pana Chrystusa będzie również dniem sądu. Będzie to sąd powszechny, który nie zmieni wyroku sądu szczegółowego, ale pozwoli każdemu człowiekowi powstającemu w odmienionym ciele zobaczyć, jak ludzkość, wzięta jako całość, doszła do przewidzianej pełni, czyli doskonałości.
W wyższej partii, na środku dzieła, umiejscowiona jest grupa aniołów obwieszczających ponowne przyjście Pana Chrystusa za pomocą olbrzymich trąb. Z lewej strony ukazane są dusze zmierzające w stronę Zbawiciela, zaś z prawej trwa starcie walka między podążającymi w górę a strącającymi je w otchłań.
Na samym szczycie dzieła, w dwóch częściach zwanych lunetami, znajdują się aniołowie trzymający symbole męki Pana Chrystusa – krzyż, koronę cierniową, włócznię oraz słup (Pan Jezus był przy nim biczowany).
Lewe skrzydło przedstawia w górę prowadzące wielkie kryształowe schody – symbol czystości. U ich stóp znajduje się św. Piotr witający kolejnych sprawiedliwych. Przy samej bramie rozstawieni są aniołowie wręczający ludziom szaty.
Prawe skrzydło tryptyku Hansa Memlinga przedstawia sferę piekła. Można tutaj zobaczyć ludzi strącanych w wieczny ogień piekielny. Niektórzy lecą bezwładnie, inni starają się jeszcze bronić. Ci, którzy próbują pozostać na twardym gruncie, są bezlitośnie popędzani przez odrażające demony, stanowiące także alegorie grzechu; np. diabeł o skrzydłach ćmy – nieczystość, diabeł o skrzydłach motyla – niestałość). Nad wszystkim góruje anioł znajdujący się w lewym rogu tej części. Rozwścieczone diabły zaciągają i wpychają potępionych za grzechy ludzi w ognie piekielne. Diabły mają twarze zwierząt, które, symbolizują ich dzikość i nieludzkość.
Hans Memling. Sad Ostateczny, tryptyk zamknięty.
Ten podwójny portret można traktować nie tylko jako portret fundacyjny, ale także portret „przedśmiertny”. Ukazuje bowiem w kadrze parę, która w 1492 roku odejdzie ze świata wraz z jedną z córek, w wyniku zbierającej żniwo epidemii.
Memling ukazał stylizowane wnętrze kaplicy, z flizowaną posadzką, na której klęczą dwie postacie: Angelo Tani i jego żona Caterina Tanagli. Tuż za nimi widnieją dwie malowane iluzjonistycznie, „rzeźbione” figury, ustawione ukosnie, w taki sposób by przedstawić modlitwę do Matki Boskiej kierowaną przez Caterinę i rozmodlenie które Angelo kieruje ku św. Archaniołowi Michałowi. Małżonków dzieliła spora różnica wieku — 32 lata (w czasie gdy powstawał tryptyk Angelo miał lat 50, zaś Caterina 18).
Artysta przedstawia małżeńską jedność i trwałość relacji, zbudowaną na żarliwej wierze i zawierzeniu w los, który kreuje sam Stwórca. Wydaje się, iż w tej parze dominuje mężczyzna: tonąc w fałdach czarnego płaszcza obszytego futrem, o twarzy cudownie dojrzałej, choć nieco zmęczonej i muśniętej dotykiem kilku bruzd oraz zmarszczek, wyobraża postać z krwi i kości.
Caterina jest jego przeciwieństwem. Jej twarz nie wyraża niczego, jest to oblicze nieświadomej dziewczyny, o wątpiących ustach, których kąciki opadają w dół, w nieco pesymistycznym wyrazie. Jasne włosy skrywa biała chusta, obszyta wykwintnymi i bardzo drogimi perłami, symbolizującymi nie tylko wysoki status społeczny, ale także niosącymi nadzieję na płodność.
Hans Memling. Sad Ostateczny. Archanioł Michał ważący dusze.
Archanioł Memlinga jest figurą niezwykle tajemniczą „ należy do wieczności, a stoi na rozdrożu, w centrum świata, gdzie zbiegają się drogi ludzkie i boskie”. Przybrany w ciężką zbroję jest nie tylko orędownikiem, przewodnikiem dusz i patronem dobrej śmierci, ale także wojownikiem i zwycięzcą szatana.
Co istotne zbroja, w którą jest odziany i która podkreśla jego rycerski „sznyt” stanowi dodatkowy atut obrazu. Tak jak wielu innych artystów niderlandzkich Memling posłużył się zbroją, albo raczej wykorzystał ją by nie tylko powiedzieć więcej (np. o tym co niewidoczne w obrazie), ale by pokazać aktorów sceny „inaczej”, z innej perspektywy.
Na odbiciu w zbroi Archanioła widnieją plecy mężczyzny klęczącego na dolnej szali wagi, widać też fragment samej wagi i krzyża, kobietę powstającą z martwych i czołgającego się potępionego.
Hans Memling. Sad Ostateczny. Fragment - Zmarli wstajacy z grobów.
Dźwięk trąb podrywa z grobów postaci zmarłych o czym świadczą dziury w ziemi. Wokół ludzie przychodzą ze wszystkich stron. Po stronie dusz zbawionych panuje zieleń, która oznacza nadzieję i spokój, po stronie dusz potępionych wszelka zieleń zanika. Zmartwychwstanie na obrazie Memlinga odbywa się wg Joba: „Nagom wyszedł z żywota matki mojej i nagosię tam wrócę” (Job 1, 21). Nagość jest także symbolem powrotu do rajskiej szczęśliwości.
Widzimy np. mężczyznę, który jedną nogą stoi w otwartym grobie, a drugą zgiętą w kolanie podnosi, jakby się przygotowywał do wyjścia. Prawą ręką oparł się na murawie, pewnie w celu utrzymania równowagi, a lewą podniósł do góry, zasłaniając nią swe oczy przed blaskiem chwały Pana Jezusa Chrystusa. Usta pół otwarte wyrażają lęk przed Słońcem Sprawiedliwości. Obawia się, że spotkanie z Nim może go doprowadzić do „drugiej śmierci”.
Hans Memling. Sad Ostateczny. Fragment – Potępiony.
W środku rozległej równiny stoi Michał Archanioł i oddziela dusze błogosławione od potępionych przy pomocy wagi w kształcie krzyża i pastorału. Na szali bliskiej lewej ręki archanioła leży człowiek, który okazuje się lekkim, bo ramię wagi przechyliło się do góry, co oznacza, że ważony przeznaczony jest na zgubę. Szatan z drobnymi różkami i krogulczym dziobem z ukrycia podnosi głowę człowieka położonego na szali za włosy do góry, by tym pewniej uzyskać nowy łup dla siebie.
Leżący na wadze, ale przeznaczony na potępienie grzesznik zwija się w konwulsjach.
Hans Memling. Sad Ostateczny. Fragment – Zbawieni.
W obrazie Memlinga wybrani udają się kwiecistą łąką w stronę górnego Syjonu, do którego wejdą po przyjęciu ich przez św. Piotra kryształowymi schodami. Idzie ich po zielonej murawie dwunastka, składająca się z sześciu par.
Hans Memling. Sad Ostateczny. Fragment i Lilia.
Pomarańczowa lilia (przy kryształowych schodach) - symbol męczeństwa. Przed schodami naprzeciw św. Piotra rozwinęła się lilia, jak gdyby wyrażając, że warunkiem wejścia na schody wiodące do nieba i przyjęcie przez św. Piotra jest niewinność i czystość.
Hans Memling. Sad Ostateczny. Fragment – Piekło.
Piekło tworzy głęboka cysterna, szyja wulkanu, w dół którego wpadają grzesznicy o przerażonych twarzach. Wtórują im diabły o anatomii animalistycznej, kalekie anioły, które zamiast pierzastych skrzydeł posiadają skrzydła motyli. Dramat grzeszników jest przeogromny, Memling epatuje porażającym kalejdoskopem gestów, zawiedzione nadzieje, rozpacz nad tym co utracone, łzy na policzkach, otwarte usta łkają i krzyczą wniebogłosy.
Piekło to hałas, westchnienia, płacz i krzyk. Piekło pali i żarzy bez opamiętania tych, którzy nie uwierzyli, zaniedbywali, zdradzali, kradli, cudzołożyli. Piekło jest w człowieku. Grzesznicy spadają do piekła głową w dół, „na opak”, piekło to przestrzeń odwrócona od naturalnego porządku.
O niezniszczalności Kościoła Chrystusowego mówi Księga Apokalipsy św. Jana, nazywana też Objawieniem św. Jana. Piekło próbowało i będzie nadal próbować zniszczyć to wyjątkowe dzieło Pana Chrystusa i Pana Ducha Świętego, którym jest Kościół zbudowany na fundamencie Piotra.
Bramy piekielne to między innymi ludzie, którzy poddali się szatańskim wpływom piekła. Żyją na ziemi, jednak w swoich duszach już noszą piekło nienawiści do Pana Chrystusa i Jego Oblubienicy, Kościoła. Dlatego są jakby bramami piekła. Chcą, aby przez te bramy nawet Kościół przeszedł i zamienił się w piekło nienawiści. Pragną tego, dlatego usiłują pozbawić Kościół światła wiary, miłości, nadziei, świętości, gorliwości apostolskiej. Działanie tych bram piekielnych przyćmiewa mniej lub bardziej Kościół, lecz nie pozbawia go istnienia.
A to przede wszystkim duchowni powinni wprowadzać tę miłość w życie, uczyć pokoju i cierpliwości. Musimy prowadzić życie miłosierdziem, oznacza to nie potępiania innych, przebaczania, widzieć w bliźnim Pana Jezusa. To jest trudne, ale konieczne do zbawienia. A w wielu przypadkach to trochę inaczej wygląda, np.: członkowie LGBT nie są wcale naszymi braćmi i siostrami – tak mówi wielu księży. Członkowie LGBT są wrogami szerzącymi antykulturę i trzeba się przed nimi bronić. Kościół katolicki nienawidzi osób LGBT i uczy tej nienawiści swych wiernych. Księża grożą kobietom manifestującym bronią, przykłady z Gdańska, Czernikowa. Bardziej podatni na słowa obrony Kościoła za wszelką cenę będą bić czy nawet zabijać z krzyżem w ręku. Pan Jezus tego nie uczył, a wręcz przeciwnie pokazywał miłość, szacunek dla drugiego człowieka, cierpliwość. Tą nienawiść, którą człowiek wprowadza, wróci do niego z taką siłą, której się nie spodziewa i sobie nie wyobraża. A czas jest bardzo krótki. Póki człowiek żyje zawsze ma możliwość odrzucenia zła. Dlatego zawsze Pan Bóg zostawia człowiekowi wybór.
Pan Jezus Chrystus nauczał, aby zło dobrem zwyciężać, nie odpłacać złem za zło, nadstawiać drugi policzek. Nie powinniśmy też osądzać innych ludzi, albowiem my sami będziemy też kiedyś osądzeni.
Myślę, że życiowa postawa Erazma z Rotterdamu daje odpowiedzi na wiele wątpliwości.
Erazm z Rotterdamu, reformator rzymskokatolicki i jeden z najważniejszych humanistów niderlandzkich. Pisarz, myśliciel chrześcijański, katolicki duchowny (oskarżony o herezję). Z jego stwierdzeń bardzo podoba mi się wypowiedź, że człowiek z natury jest dobry, zło zaś pochodzi z niewiedzy. I takie stwierdzenie jest ciągle aktualne do dnia dzisiejszego. Sokrates, prawdy kazał szukać ludziom nie na ziemi, nie w otaczającym ich świecie, a we własnym wnętrzu. A wszystko się bierze z miłości. Jan Paweł II w przemówieniu wygłoszonym podczas spotkania z rektorami wyższych uczelni, tak powiedział: „Otóż miłość jest tą siłą, która nie narzuca się człowiekowi od zewnątrz, lecz rodzi się w jego wnętrzu, w jego sercu, jako jego najbardziej wewnętrzna własność. Idzie tylko o to, by człowiek pozwolił się jej narodzić i by umiał nasycić nią swoją wrażliwość, swoje myślenie".
W swoich dziełach Erazm z Rotterdamu krytykował przywary społeczne, takie jak przekupstwo, hipokryzja, rozwiązłe obyczaje kleru. Krytykował odejście od ewangelicznej prostoty i sprowadzenie orędzia Pana Chrystusa do akademickich dysput. Namawiał, aby Pismo Święte było czytane przez osoby świeckie w języku narodowym. Nawoływał do powrotu do nauki Pana Chrystusa. Papież Paweł IV w 1559 zaliczył wszystkie jego dzieła do pierwszej kategorii ksiąg zakazanych. Sankcje te zostały kilka lat później częściowo złagodzone przez Sobór Trydencki, nadal jednak większość z tych dzieł podlegała mniej lub bardziej restrykcyjnej cenzurze. Jednak nie wszyscy hierarchowie byli mu nieprzychylni. Do jego przyjaciół zaliczał się m.in. kardynał Jan Fisher (przyszły święty). Papież Paweł III (1534–1549) w 1535 roku proponował mu nawet kapelusz kardynalski. Erazm z Rotterdamu uważał, że wojna jest sprzeczna z filozofią świata i występuje przeciwko naturze człowieka, który jest stworzony do życia w pokoju. Wojna niszczy prawa moralne, zasady religijne i wartości kulturalne. Dzielił wojny na sprawiedliwe – obronne i niesprawiedliwe – łupieżcze. On sam nigdy nie zerwał z Kościołem katolickim. Biblię uważał za podstawowe źródło chrześcijaństwa. Erazm przykładał niewielką wagę do symboli religijnych, do kultu świętych, ich relikwii i pielgrzymek do miejsc świętych, do tego wszystkiego, co uważał za zewnętrzne przejawy religijności.
Mamy i dużo polskich akcentów Erazma. Oprócz ośmiu książek dedykowanych Polakom znamy jeszcze co najmniej 40 listów Erazma pisanych do Polaków. Szczególnym wyróżnieniem był „list pochwalny” Erazma do narodu polskiego, umieszczony w dziele „Precatio Dominica” (wyd. w 1523 roku u Johannesa Frobena w Bazylei) dedykowanym Deciuszowi, gdzie „książę humanistów” gratulował Polakom „wspaniałego rozwoju w dziedzinie nauki, prawa, etyki i religii, oraz że obecnie (XVI wiek) Polska należy pod względem kultury do najwyżej rozwiniętych krajów świata”.
Jednak najbardziej osobiste i ścisłe kontakty nawiązał Erazm właśnie z Janem Łaskim (późniejszym reformatorem Fryzji). Łaski przybył do Bazylei w 1525 roku, wracając z Paryża. Pozostał u Erazma pół roku, mieszkając w jego domu. Obu łączyły podobne poglądy - z jednej strony podziw dla humanizmu, a z drugiej wychowawcze i reformatorskie powołanie. Oboje widzieli błędy panujące na łonie kościoła katolickiego. Erazm zaczął korespondować m.in. z wielkim kanclerzem koronnym Krzysztofem Szydłowieckim, któremu także zadedykował jedno ze swoich dzieł. Erazm napisał nawet „list pochwalny” do króla Zygmunta Starego (w 1527 roku).
Rycina na kartce pochodzi z 1526 roku i jest autorstwa niemieckiego artysty Albrechta Durera (1471-1528). Napis łaciński i grecki głosi: „Ten obraz Erazma z Rotterdamu został zaczerpnięty z życia przez Albrechta Durera”. Poniżej data 1526 cyframi rzymskimi oraz monogram artysty.
Ks. Stefano Gobbi w orędziach, znakach czasu czy przesłaniach w książce „DO KAPŁANÓW, UMIŁOWANYCH SYNÓW MATKI BOŻEJ” w orędziu o publicznej misji numer 144 w 1978 tak mówi:
„Ty również możesz nas tak kochać,
a Synu ukochany, wejdź znowu ze spokojem do Serca Jezusowego.
b O, gdybyś wiedział, jak On cię kocha, jak spogląda na ciebie ze szczególnym upodobaniem! Czy wiesz dlaczego? Ponieważ ciągle jesteś taki mały, ubogi, pełen braków.
c Rzuć wszystko w płonący ogień Jego Serca, a wszystko się spali w żarze Jego miłosiernej Miłości: twoje grzechy, słabości i braki.
d Na koniec nie pozostanie już nic z tego, co do ciebie należy. Dobro, którego dokonasz, będzie jedynie naszym dziełem. Ty zaś ofiarujesz Nam swoją miłość: dar dla Nas najcenniejszy, którego zawsze od ciebie oczekujemy.
e Możesz Nas kochać również w małości, ubóstwie, w swojej prawdziwie wielkiej nędzy.
f Nie zniechęcaj się widząc, że coś Mi obiecujesz, a potem nie dotrzymujesz swego przyrzeczenia...
g Ofiarowałeś Mi przecież swój ból i żal za twój błąd i Moje matczyne Serce drży z radości z tego powodu.
h Usiłuj jednak zachowywać wszystko, o co cię proszę, i być wiernym danej Mi obietnicy.
i Wyciszenie wobec wszystkich, modlitwa, cierpienie i jak najpełniejsze zawierzenie Mi.
j Głębokie boleści i nie znane nikomu upokorzenia czynią cię podobnym do Mojego Ukrzyżowanego Syna.
k Pozwól, by Niebieska Mama upodabniała cię coraz bardziej do Niego. Ona chce we właściwy sposób ułożyć cię na krzyżu, który Mój Syn Jezus przygotował dla ciebie...”
A w orędziu 157 jest tak:
„Znak dla wszystkich
c Patrz, jak Kościół tu żyje i kwitnie, choć od tylu lat i na tyle sposobów jest prześladowany! Seminaria nie mają już dosyć miejsc, by przyjąć młodzieńców pragnących zostać Kapłanami. Kościoły są pełne wiernych. Duchowieństwo nosi szaty kapłańskie. Ośrodkiem wszelkiej modlitwy jest Jezus w Eucharystii – otaczany czcią, miłowany i wystawiany do publicznej adoracji.
d Wszystko, co dzieje się w tym narodzie, stanowi znak dla całego Kościoła. Byłoby tak we wszystkich częściach świata, gdyby ludzie przyjęli skierowane do nich w Fatimie zaproszenie do poświęcenia się wszystkich Mojemu Niepokalanemu Sercu. Uzyskałabym pokój dla świata i większe uświęcenie dla Kościoła.
e Tymczasem świat pogrąża się w morzu nienawiści i przemocy, a Kościół przeżywa okres wielkiego utrapienia.
f Obecnie jednak, synowie Moi umiłowani, jest Moja godzina!
g Poprzez was, Moi Kapłani, wzywam teraz wszystkich ludzi do poświęcenia się Mojemu Niepokalanemu Sercu. W ten sposób dacie waszej Niebieskiej Mamie możliwość interwencji, by doprowadzić Kościół do największej wspaniałości, a świat przygotować na przyjście Królestwa Mojego Syna Jezusa”.
Orędzie 163 mówi by kapłani nie czuli się osamotnieni
„a Nie czujcie się osamotnieni!
b W bitwie, do której was wzywam, uczestniczy wielu waszych braci Kapłanów, których już zabrałam do Raju.
c Oto los czekający Moich najmilszych synów: przez całą wieczność będą tworzyć najpiękniejszą koronę chwały wokół Mego Niepokalanego Serca.
d Nie czujcie się osamotnieni! Do Mojego zastępu należą również święci w Niebie i wasi bracia, którzy są jeszcze w Czyśćcu i ofiarowują Mi swoje modlitwy i cierpienie.
e Wszyscy Kapłani – którzy w czasie swego ziemskiego życia odpowiedzieli na Moje zaproszenie, którzy słuchali Mego głosu i poświęcili się Mojemu Sercu – są obecnie w Niebie światłami jaśniejącymi wokół waszej Niepokalanej Mamy.
f Równocześnie są oni blisko was. Pomagają wam realizować Mój plan. Wspierają was niewidzialną obecnością. Bronią was od złego, chronią od licznych niebezpieczeństw, wśród których żyjecie.
g Nie czujcie się osamotnieni! Razem z tymi Kapłanami, waszymi braćmi, stoją przy was też Aniołowie światłości waszej Niebieskiej Mamy. Przygotowują was do złożenia doskonałej ofiary, tak samo jak przygotowali i Moje Serce do wyrażenia «tak» woli Pana.
h Umacniają was w chwili składania waszej kapłańskiej ofiary.
i Także i dla was, Moi mali, nadeszła godzina. Dlatego dziś Niebo i ziemia jednoczą się w nadzwyczajnej wspólnocie miłości, modlitwy i działania – pod rozkazami waszego Niebieskiego Wodza.
j Plan Mojego Niepokalanego Serca wkrótce się wypełni, gdyż zbliża się największe zwycięstwo, jakie Mój Syn Jezus odniesie dzięki przyjściu na ten świat Jego chwalebnego Królestwa”.
Zakończę te znaki czasu orędziem nr 166 „Jego drugie przyjście”.
„e Jego drugie przyjście podobne będzie do pierwszego, najmilsi synowie. Powrót Jezusa w chwale – przed Jego ostatecznym przyjściem na sąd ostateczny – podobny będzie do Jego narodzenia w tę Świętą Noc. Godzina ta należy jednak do tajemnic Ojca.
f Świat będzie całkowicie ogarnięty ciemnością negacji Boga, uporczywego odrzucania Go i buntu przeciwko Jego prawu Miłości. Chłód nienawiści na nowo spustoszy drogi tego świata. Prawie nikt nie będzie gotowy na Jego przyjście”.
Przesłania jasno opisują przede wszystkim głęboki kryzys wiary – zapowiedziany przez Matkę Bożą już w Fatimie – który dziś się rozszerzył i pogłębił. Stałe szerzenie się błędów w całym Kościele katolickim rodzi przekonanie, iż żyjemy w czasach wielkiego odstępstwa, o których mówi św. Paweł w 2 Liście do Tesaloniczan (rozdział 2, werset 3).
Papież Paweł VI w 1977 na rok przed śmiercią, mówi tak:
„W chwili obecnej istnieje wielki zamęt w świecie i w Kościele. Pod znakiem zapytania stawia się wiarę. Zdarza się, że powtarzam sobie straszne zdanie Jezusa z Ewangelii według św. Łukasza: <Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?> (Łk 18,8). Bywa, że ukazują się książki, w których wiara ograniczona jest do kilku ważnych punktów, a episkopat milczy. Nie uważa się tych książek za dziwne. Tymczasem w moich oczach jest to dziwne. Zdarza mi się, że czytam ponownie Ewangelię o końcu czasów i stwierdzam, że w chwili obecnej pojawiają się niektóre znaki tego końca. Czy jesteśmy blisko końca? Nigdy nie będziemy tego wiedzieć. Musimy zawsze być gotowi na koniec, lecz wszystko może trwać bardzo długo. Uderza mnie, kiedy przypatruję się katolickiemu światu, że we wnętrzu katolicyzmu myśl niekatolicka wydaje się czasem brać górę. Może się zdarzyć, że ta niekatolicka myśl, we wnętrzu katolicyzmu, stanie się jutro silniejsza. Nigdy jednak nie będzie ona ukazywała myśli Kościoła. Musi pozostać mała trzódka, nawet gdyby miała to być bardzo mała trzódka.”
Orędzia czy inne aspekty o których piszę, wyraźnie odnoszą się do apokaliptycznego charakteru czasów, w których żyjemy. Jednych to ekscytuje, a innych gorszy. Ale na Sądzie Ostatecznym nie będzie wesoło. Nawet Anioł Stróż, który ma pod opieką każdego człowieka nie będzie mógł dużo zdziałać, jeśli człowiek nie będzie miał nic na obronę, a jedynie złość i nienawiść. Szatan szybko się upomni o tego człeka.
Apokalipsa św. Jana to jedna z tych ksiąg Pisma Świętego, która budzi wielkie zaciekawienie, ale równocześnie jest często omijana z różnych powodów: bo jest niezrozumiała, u innych rodzi strach, jeszcze u innych – obawę przed błędnym jej rozumieniem. Jednak Pan Bóg dał nam tę księgę dla naszego dobra. Tak jak inne księgi Starego i Nowego Testamentu została napisana pod natchnieniem Pana Ducha Świętego. Nie została ona nam dana po to, by budzić strach i przerażenie, lecz w tym celu, by pocieszyć i rozbudzić wiarę w potęgę Pana Boga, w Jego opatrzność. Księga ta ukazuje bowiem niezniszczalność Kościoła, wyjątkowego dzieła Bożego. Chociaż ten Kościół jest ciągle na różne sposoby atakowany, to jednak nie ulegnie zniszczeniu. Wszechmogący Pan Bóg doprowadzi go do swojego wiecznego triumfu. Prześladowani, a nawet zabijani wyznawcy Pana Boga prawdziwego nie są wielkimi przegranymi, lecz – zwycięzcami, którzy osiągają niezamącone niczym szczęście bez końca.
Często boimy się sytuacji, które są po prostu nieznane lub rzeczy, które naszym zdaniem mogą być niebezpieczne, nawet jeśli nasz strach jest nieuzasadniony. Jeśli próbujemy przezwyciężyć strach, możemy sięgnąć do Biblii, która zawiera inspirujące fragmenty, mogące nam przypomnieć, że powinniśmy ufać Panu Bogu i mieć większą odwagę w obliczu niezdrowego strachu.
Psalm 46,2-4
„Bóg jest dla nas ucieczką i mocą: łatwo znaleźć u Niego pomoc w trudnościach. Przeto się nie boimy, choćby waliła się ziemia i góry zapadały w otchłań morza. Niech wody jego burzą się i kipią, niech góry się chwieją pod jego naporem: „Pan Zastępów jest z nami, Bóg Jakuba jest dla nas obroną”, czy Ewangelia wg św. Jana 14,27 „Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka”!
Taki strach przedstawia moneta kolekcjonerska na tle bajki. Czy na pewno wszystkie bajki są dla dzieci? Pomyślmy tylko o swojej ulubionej bajce z dzieciństwa, usuńmy całą muzykę i urocze zwierzęta tańczące w filmach animowanych, które oglądaliśmy jako dziecko, i skupmy się na historii. Czy zauważyliśmy w nich coś ciemnego? Być może dramatyczna śmierć, potwory, czarownice, paskudne dzikie stworzenia i tak dalej. Chociaż jesteśmy przyzwyczajeni do słuchania bajek ze słodzonym zakończeniem, prawda jest taka, że czasami są one dość mroczne i nieprzyjemne.
Ponury Żniwiarz jest jedną z najbardziej nawiedzających postaci śmierci, ponieważ jest uosobioną formą śmierci. Chociaż istnieją różne interpretacje roli Ponurego Żniwiarza w różnych mitologiach, najczęstszą wydaje się być to, że Ponury Żniwiarz wysyła ludzi na śmierć.
Awers monety poświęconej baśni, w tym wydaniu – Dziewczynka z zapałkami, przedstawia widok biednej młodej dziewczyny, próbującej sprzedać zapałki na ulicy. W płomieniu zapałek widzi swoją babcię, jedyną osobę, która traktowała ją z miłością i życzliwością. Kiedy zapałki się skończyły, dziewczyna umiera, a za nią śmierć czy Żniwiarz czeka, by zabrać jej duszę. Z boku rewersu napisy: „FEAR TALES” – nazwa serii oraz „2020” – rok emisji.
Na rewersie numizmatu znajdują się grawerunki dotyczące wagi, czystości i zawartości metalu. Można także zobaczyć Żniwiarza odchodzącego z cmentarza.
Średnica – 40 mm;
Trzy pierwsze rozdziały Apokalipsy ukazują Kościół obecny, trochę doskonały, a trochę niedoskonały. Jest on ukazany symbolicznie jako, „siedem świeczników” (Ap 1,20), czyli „siedem kościołów”, do których mówi Pan Duch Święty. Te kościoły oznaczają obecny Kościół, złożony z kościołów lokalnych, rozrzuconych po całym świecie. Jest w nich dużo dobra, ale nie są jeszcze w pełni doskonałe. Wiele gorliwości i wiary widać w przełożonych tych kościołów, nazwanych „gwiazdami” (Ap 1,20), jednak i oni nie są całkowicie doskonali.
Wszystkie te kościoły są „złotymi świecznikami”. Na świecznikach stawia się źródło światła, aby dobrze oświetlało otoczenie. Taka jest też rola kościołów w świecie. Niewierzący mają zauważać to światło i zbliżać się do niego. Tym światłem ustawionym na „złotych świecznikach-kościołach” ma być Pan Chrystus i Jego Ewangelia. To Zbawiciel ma jaśnieć na tych cennych, bo „złotych” świecznikach. Każdy z nas, ochrzczonych, należy do Kościoła, tworzy go. Każdy z nas jest zatem „złotym świecznikiem”, na którym ma jaśnieć światłość Pana Chrystusa. Patrzący na nas ma Go zauważać, o Nim myśleć, do Niego się zbliżać, w Jego świetle się poruszać.
W 12 rozdziale Apokalipsy św. Jana pojawia się na niebie znak – brzemienna Niewiasta obleczona w słońce, która ma pod nogami księżyc i wieniec z dwunastu gwiazd wokół głowy. Straszliwy Smok (czyli Szatan) atakuje Niewiastę i nastaje na życie chłopca, który ma się urodzić. W dramatycznym momencie dziecko Niewiasty zostaje uniesione do tronu Pana Boga, a ona ucieka na symboliczną pustynię (Ap 12, 5-6), gdzie Pan Bóg zapewnia jej byt przez 1260 dni
W 1969 roku małe państwo Andora wydało znaczki obrazów Apokalipsy przeniesionych z ołtarza św. Jana w Caselles w Andorze. Obiekt zarejestrowany na liście dziedzictwa kulturowego Andory. Został zbudowany w XI-XII wieku. Znaczki przedstawiają:
30 c Św. Jan Niewiasta i Smok
40 c Św. Jan słyszący głos z nieba na Patmos
70c Św. Jan i Siedem Świeczników
Św. Jan informuje swoich czytelników, że gdy otrzymał widzenia i poselstwo zapisane w księdze, był na wyspie zwanej Patmos. Jako przyczynę pobytu podaje z powodu zwiastowania Słowa Bożego i świadczenia o Panu Jezusie.
Znaczek 100 lirów z 1972 roku przedstawia św. Jana piszącego „Apokalipsę” ze Zbiorów Narodowego Muzeum Poczty w Watykanie.
„I ujrzałem innego potężnego anioła, zstępującego z nieba, obleczonego w obłok, tęcza była nad jego głową, a oblicze jego było jak słońce, a nogi jego jak słupy ogniste” (10:1).
Być może nazwanie anioła potężnym oznacza archanioła. Z pewnością potężny anioł opisany tutaj ma wygląd wspaniałej i silnej postaci. Dominującej istoty, która z nogami w morzu i na lądzie, jest wykonawcą przeznaczenia całej ziemi, W ręku trzyma książeczkę, która, w przeciwieństwie do dużej księgi zapieczętowanej siedmioma pieczęciami (5:1), jest otwarta, a jej treść widoczna.
Anioł niosący słowa Ewangelii, oryginał, 1862 rok. Grafika włoska, odcisk jednostronny na grubym papierze, 33 x 24 cm.
Baptysterium Ariańskie Tron i apostołowie
Mozaika rozwija się na dwóch kolistych rejestrach. Na zewnętrznym dysku przedstawieni są apostołowie, którzy oddają hołd wielkiemu tronowi krzyżowemu, czyli etymasii (w ikonografii chrześcijańskiej symboliczny motyw pustego tronu przygotowywanego na paruzję, ponowne przyjście Pana Jezusa Chrystusa), wysadzanej klejnotami i zwieńczonej krzyżem, z którego ramion zwisa purpurowa tkanina, symbolicznie wyrażająca ludzkie cierpienie Pana Chrystusa. W centralnym dysku (gdzie widać tylko fragment u góry), zamkniętym liśćmi laurowymi, przedstawiony jest motyw chrztu Pana Jezusa, pośrodku Pan Chrystus zanurzony do połowy w wodach Jordanu. Gołąb unosi się nad nim i rzuca kroplą wody, aby symbolizować Pana Ducha Świętego.
Obecność tronu etymasii, zamiast odnosić się do powtórnego przyjścia Pana Chrystusa, mogłaby również wskazywać na cielesny aspekt natury Pana Chrystusa według koncepcji aryjskich: na tronie znajduje się bowiem całun, który miałby nawiązywać do ludzkiej natury Pana Jezusa.
Po bokach etymasii znajdują się apostołowie Piotr i Paweł. Piotr z zawoalowanymi rękami, na znak szacunku według tradycji orientalnej, podaje klucze. Paweł (można rozpoznać po jego zwoju, spiczastej brodzie i cofniętej linii włosów) rozdaje zwoje ze swoimi listami; na welonie, który zakrywa jego ręce, jest przedstawione wrzeciono. Jest to odniesienie do pracy (Drugi list do Tesaloniczan, 3.10 „Albowiem gdy byliśmy u was, nakazywaliśmy wam tak: Kto nie chce pracować, niech też nie je!).
Cała kompozycja jest najprawdopodobniej utworzona pod wpływem wizji Jana w Objawieniu 4, gdzie „A ten, który siedział miał patrzeć jak jaspis i kamień sardynek”, a upada dwudziestu czterech Starców przed Zasiadającym na tronie i oddaje pokłon żyjącemu na wieki wieków i rzuca przed tronem wieńce swe, mówiąc: „Godzien jesteś, Panie i Boże nasz, odebrać chwałę i cześć, i moc, boś Ty stworzył wszystko, a dzięki Twej woli istniało i zostało stworzone”.
Kolejne mozaiki nawiązujace do Sądu Ostatecznego.
Bazylika w Rzymie. S. Pawła za Murami - Mozaika absydy.
Nad całością mozaiki dominuje postać Odkupiciela siedzącego na tronie z księgą Ewangelii otwartą w lewej ręce, w akcie błogosławieństwa (na sposób grecki, to znaczy łącząc kciuk i palec serdeczny). Po jego bokach po prawej stronie znajdują się święci Piotr i Paweł, a po bokach postacie świętych Andrzeja Apostoła i Łukasza Ewangelisty, tej samej wielkości co poprzedni, każdy z napisem noszącym jego imię (Paweł, ponieważ jest apostołem pogan, ma imię po łacinie i po grecku). W dolnym pasie pośrodku znajduje się krzyż, otoczony przez dwóch aniołów, a po obu stronach, na przemian z palmami – symbol raju, pojawia się dwunastu apostołów.
Na księdze, którą Pan Chrystus trzyma otwartą, widnieje napis: VENITE BENEDICTI PATRIS MEI PERCIPITE REGNUM. Dalszy ciąg jest wyrażony skrótami, a całość znaczy: Pójdźcie, błogosławieni u Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane dla was (Mt 25,34).
Na pasie poniżej, między dwoma aniołami, w centrum orszaku apostołów, znajduje się etimasia, czyli tron, nad którym góruje ozdobiony klejnotami krzyż, obok są korona cierniowa, włócznia, gwoździe i gąbka, narzędzia męki.
Etimasia, dosłownie: przygotowanie (tronu sądu), a do czasu sądu oznacza niewidzialną obecność Pana Chrystusa podczas zgromadzeń liturgicznych.
Katedra Monreale, Palermo
Górna część pokryta jest złotą mozaiką przypominającą styl bizantyjski. W apsydzie góruje postać Pana Jezusa Pantokratora z charakterystycznym gestem prawej ręki. Pod nim znajduje się Maryja z Dzieciątkiem oraz „dwór” niebiański, który go otacza, archaniołowie Gabriel i Michał oraz m.in. Piotr i Paweł. W kolejnym rzędzie przedstawieni są święci.
Obraz naszego Pana Jezusa Chrystusa jako „Pantokratora” (co oznacza „Władca wszystkich”), przedstawiony w przestrzeni kościelnej, jest egzystencjalnie istotny, ponieważ przedstawia go zarówno jako transcendentnego Pana kosmosu, jak i dawcę pokoju; stan, do którego wszyscy chrześcijanie są wezwani do kultywowania, dzięki łasce Bożej i własnym dążeniu, aby uczestniczyć w królestwie nieba.
Obraz przedstawia intronizowanego Pana Chrystusa triumfującego nad złem, z czterema symbolami ewangelistów.
Majestas Domini z Kodeksu Hitda, datowany jest na lata 1000-1040 rok.
Majestas Domini (łac. „chwała Pańska”) to szczególnie popularny w średniowieczu schemat malarski, w którym Pan Jezus Chrystus jest przedstawiony na tronie, często w mandorli czyli w owalnej, bardziej archaicznej niż tarcza słoneczna aureoli, otaczająca postać Pana Jezusa w otoczeniu czterech symboli ewangelistów. Cztery skrzydlate istoty są zapożyczone z Ezechiela 1: 4-20 i Objawienia Jan 4: 6-8 i były używane jako symbole ewangelistów od II wieku.
Często Pan Chrystus trzyma księgę życia w lewej ręce, a jego prawa ręka jest uniesiona w geście mowy lub błogosławieństwa.
Biblijna podstawa tej prezentacji jest przede wszystkim opisana przez Izajasza 66,1 „Tak mówi Pan: «Niebiosa są moim tronem, a ziemia podnóżkiem nóg moich. Jakiż to dom możecie Mi wystawići jakież miejsce dać Mi na mieszkanie?” i Księdze Ezechiela 1:26–28 „Ponad sklepieniem, które było nad ich głowami, było coś, o miało wygląd szafiru, a miało kształt tronu, a na nim jakby zarys postaci człowieka. 27 Następnie widziałem coś jakby połysk stopu złota ze srebrem, <który wyglądał jak ogień wokół niego>. Ku górze od tego, co wyglądało jak biodra, i w dół od tego, co wyglądało jak biodra, widziałem coś, co wyglądało jak ogień, a wokół niego promieniował blask. 28 Jak pojawienie się tęczy na obłokach w dzień deszczowy, tak przedstawiał się ów blask dokoła. Taki był widok tego, co było podobne do chwały Pańskiej. Oglądałem ją. Następnie upadłem na twarz i usłyszałem głos Mówiącego.”.
Przedstawienia Majestas Domini często wypełniają kopuły absydy.
Kodeks Hitda (Universitäts- und Landesbibliothek Darmstadt, Hs. 1640), znany również jako Ewangelie Hitda, jest łacińskim rękopisem napisanym około roku 1000. Żadne inne dzieło z tego źródła nie ma tak obszernego programu obrazkowego z życia Pan Chrystusa.
Tradycja chrześcijańska od dawna łączy autorów czterech kanonicznych Ewangelii (Mateusza, Marka, Łukasza, Jana) z czterema „żywymi stworzeniami”, które otaczają tron Boży, jak opisano w Ap 4, 7, w następujących parach:
Mateusz = Człowiek/Anioł
Marek = Lew
Łukasz = Wół
Jan = Orzeł
Tymczasem najróżniejsze tradycje na temat czterech niebiańskich istot znajdują się już w kilku starszych tekstach bibilijnych:
Księga Ezechiela 1.1-14 - wizja czterech niebiańskich stworzeń o czterech twarzach każda: człowiek, lew, wół, orzeł.
Księga Ezechiela 10.1-22 - wizja tronu cherubinów o czterech twarzach każda: cherubin, człowiek, lew, orzeł.
Daniel 7. 1-8 - wizja czterech bestii reprezentujących cztery imperia: lwa, niedźwiedzia, lamparta, straszliwą czwartą bestię z żelaznymi zębami i dziesięcioma rogami.
Dlaczego więc każdemu Ewangeliście przypisujemy konkretne stworzenie, a nie inne?
Istnieją przekonujące powody, związane ze specyfiką Ewangelii każdego autora, według św. Hieronima:
Mateusz jest związany z uskrzydlonym człowiekiem – lub aniołem – ponieważ jego Ewangelia koncentruje się na człowieczeństwie Pana Chrystusa, stwierdza św. Hieronim. W rzeczywistości to Mateusz zawiera narrację o genealogii Pana Jezusa.
Lew jest spokrewniony ze św. Markiem, ponieważ jego Ewangelia podkreśla majestat Pana Chrystusa i Jego królewską godność, podobnie jak lew był tradycyjnie uważany za króla zwierząt. Ewangelia Marka zaczyna się proroczym głosem Jana Chrzciciela, wołającego na pustyni jak ryk lwa.
Łukasz dostaje wołu, ponieważ jego Ewangelia skupia się na ofiarnym charakterze śmierci Pana Chrystusa, a wół zawsze był zwierzęciem ofiarnym par excellence (przez doskonałość), zarówno dla judaizmu, jak i rzymskiego pogaństwa. W Łukaszowym przedstawieniu Narodzenia wół z osłem świadczy o narodzinach Mesjasza.
Jan jest wreszcie związany z orłem z dwóch powodów: po pierwsze, ponieważ jego Ewangelia opisuje wcielenie Boskiego Logosu a w filozofii chrześcijańskiej logos bywa utożsamiany z wypowiedzianym przez Pana Boga Słowem, z którego wywodzi się świat, a czasem również z Panem Jezusem Chrystusem, inaczej mówiąc Logos jest terminem oznaczającym wewnętrzną racjonalność i uporządkowanie czegoś: świata, duszy ludzkiej, wypowiedzi, argumentu, a orzeł jest symbolem tego, co pochodzi z wysoka. Drugi, ponieważ podobnie jak orzeł, Jan — w swoim Objawieniu — potrafił widzieć poza tym, co jest bezpośrednio obecne czyli przyszłość. Nie bez powodu nazywają św. Jana Ewangelistę „Orłem z Patmos”!
Również jak powyższa kartka tak i moneta okolicznościowa Ukrainy, która jest w obiegu od 31 marca 2008 roku przedstawia miniatury stworzeń przypisanych Ewangelistom.
Moneta poświęcona jest ważnemu świętu prawosławnemu - Zwiastowaniu, które jest uważane za trzecie co do wielkości po Wielkanocy i Bożym Narodzeniu. Wierni obrządku zachodniego obchodzą go 25 marca, a wschodniego - 7 kwietnia. Podstawą święta jest przesłanie Archanioła Gabriela o narodzinach Pana Jezusa Chrystusa, stąd nazwa święta.
Awers monety przedstawia stylizowaną okładkę Ewangelii (stylizowane cztery miniatury początkowych ilustracji do każdej z ksiąg Ewangelistów) i krzyż prawosławny, po bokach wygrawerowane lilie symbolizujące Matkę Boską. Na górze monety w półkolu znajduje się napis „Narodowy Bank Ukrainy”, a na dole wskazany jest nominał monety (5 hrywien), rok emisji (2008) i znak mennicy NBU.
Rewers monety przedstawia świąteczny taniec w kole, na horyzoncie znajduje się scena przekazania „Dobrej Nowiny” Dziewicy Maryi przez Archanioła Gabriela, po prawej stronie w półkolu napis „БЛАГОВЕЩЕНИЕ” (Zwiastowanie).
Moneta "Zwiastowanie" 5 hrywien. 2008 rok.
Autorzy:
Mykoła Kochubei, Anatolii Demianenko, Sviatoslav Ivanenko
Producent: NBU
Państwo pochodzenia: Ukraina
Waga: 16,54 g
Średnica: 35,0 mm
Rok produkcji: 2008
Nominał: 5 UAH
Sąd Ostateczny, Gregory Morgazinis, 1647, miasto Skradin, w Cerkwi Prawosławnej.
Sąd Ostateczny to jeden z najważniejszych tematów w sztuce chrześcijańskiej. Jest to połączenie różnych biblijnych historii ze Starego i Nowego Testamentu oraz Ewangelii zjednoczone w jednym obrazie. Najwcześniejsze znane przedstawienia tego tematu pochodzą ze świata bizantyjskiego z III wieku. Temat został wprowadzony w 988, kiedy Ruś Kijowska została chrystianizowana. Na przestrzeni wieków ikonografia Sądu Ostatecznego stała się bardziej złożona, z nowymi elementami dodawanymi do jego słownika w miarę rozwoju i rozprzestrzeniania się chrześcijaństwa.
Sąd Ostateczny zawiera różnorodne złożone symbole i obrazy, które należy w pełni rozdzielić. Zaczynając od góry, zauważymy baner ze słońcem i księżycem na każdym końcu, ilustruje to wersety z Apokalipsy, według których niebo będzie zwinięte jak zwój (Obj. 6:14: „I niebo znikło, jak niknie zwój, który się zwija, a wszystkie góry i wyspy ruszone zostały z miejsc swoich.”).
Pod sztandarem znajdują się dwa kluczowe i centralne elementy tej ikony; poziom Deesis, ktory polegał na szczególnym przedstawieniu Pana Chrystusa Tronującego, a w którym Pan Chrystus jest otoczony przez Matkę Bożą i Jana Chrzciciela, zwracający się do Pana Chrystusa w modlitwie, ale także do apostołów którzy proszą Go o przebaczenie grzesznikom; i Etimasia (motyw pustego tronu przygotowywanego na paruzję), oraz tronu z instrumentami Męki Pańskiej. Poniżej jest grupa apostołów osądzających świat obok Pana Chrystusa; krąg aniołów; i święci oczekujący na Sąd Ostateczny - najbardziej ważni święci kościelni, modlący się do Pana Chrystusa w imieniu świata. Obecność Matki Bożej i Jana Chrzciciela zwracającego się do Pana Chrystusa w modlitwie o zbawienie świata wskazuje, że błaganie o zbawienie trwa aż do ostatniego dnia.
Adam i Ewa klęcząca przed Panem Chrystusem przy „Tronie przygotowanym”; ręka trzymająca szalkę wagi, na której przedstawiony jest nagi mężczyzna przedstawiający - duszę ludzką w obliczu Sądu Ostatecznego wizerunek, któremu oszczędzono cierpień piekła, ale pozbawiono radości Raju; sceny z Nieba, takie jak „Łono Abrahama”; „Dobry Łotr” - Święty Dyzma, przedstawiony w białej przepasce biodrowej i marsz sprawiedliwych do nieba zwykle po lewej stronie panelu. Zgodnie z tradycją biblijną dusze Adama i Ewy zostały wyniesione z piekła przez Zbawiciela podczas Swego zejścia do otchłani.
Centralnym elementem wizualnym tej ikony jest wąż. Koniec węża łączy się bezpośrednio z piekłem, któremu przewodniczy skrzydlaty Szatan, na kolanach którego siedzi Judasz trzymający worek monet, które otrzymał od Rzymian, gdy zdradził Pana Chrystusa.
Ikona przedstawia szczegółowy obraz wizji proroka Daniela; cztery doczesne królestwa, które zostaną zastąpione przez nowy świat duchowy.
Morze i ziemia uwalniające umarłych, a także pokazani czterej trąbiący aniołowie. Pokazane są również dzikie zwierzęta, między innymi stworzenie z dziesięcioma rogami, a które to Pan Bóg objawił Danielowi w śnie jako przyszłość świata, od królestwa starożytnego Babilonu, aż do nastania Sądu Ostatecznego i założenia Królestwa Bożego. Kiedy nadejdzie czas tej bestii i małego rogu, który jest samym Antychrystem, pojawi się nagle wśród nas; kiedy prawda zginie na ziemi, a cały świat się skończy.
Siedzący apostołowie (po sześciu z każdej strony) trzymający księgi z inskrypcjami na temat Sądu Ostatecznego i apokaliptyczna wizja 24 starszych, którzy reprezentują dwunastu apostołów i dwanaście plemion Izraela.
Po lewej stronie Pana Chrystusa (od lewej do prawej): 1. Filip; 2. Szymon Zelota; 3. Andrzeja; 4. Barłomiej; 5. Jan Teolog; oraz 6. Piotr. Na prawo od Pana Chrystusa są: 7. Paweł; 8. Mateusz; 9. Jakub syn Zebedeusza; 10. Judasz Tadeusz, zwany też Judaszem Lebbaeusem, ale różni się od Judasza Iskarioty; 11. Jakub, syn Alfeusza; oraz 12. Tomasz.
Otwarte księgi, trzymane przez postacie trybunału apostolskiego, zawierają między groźbami a nakazami skruchy, ostrzeżenia o nieuchronności Sądu Ostatecznego, takie zwroty:
- Boże mój, ratuj moją grzeszną duszę;
- Wiem, Mój Boże, że Twój Sąd jest potrzebny wszystkim;
- Dzień, w którym Bóg zechce osądzać wszystkie ludzkie sprawy;
- Ci, którzy są prowadzeni przez Ducha Bożego, są synami Bożymi.
Za apostołami na wpół zwróconymi ku Panu Chrystusowi stoi duża liczba aniołów. Za pierwszym, drugim i trzecim szeregiem aniołów pojawiają się aureole jeszcze większej liczby aniołów różnych rang (cherubinów, serafinów i innych) wywołując efekt całej armii; te siły niebieskie są obecne wszędzie w tej i innych częściach ikony. Misja aniołów jest szeroka. Obejmuje służenie Panu Bogu i wysławianie go, chroniąc świat przed siłami zła, chroniąc wszystkie żyjące stworzenia na tym świecie, a w Dniu Sądu przebudzenie umarłych i wzywanie świata na Sąd Ostateczny.
Ikona przedstawia również anioły wrzucające grzeszników do piekła trójzębną bronią. Ci grzesznicy składają się głównie z niewiernych, którzy zgodnie z teologią Sądu Ostatecznego są przeznaczeni na męki piekielne.
Widać również odpowiedzialnych za organizację życia Kościoła; oni mają być przywódcami życia duchowego społeczeństwa, więc ci którzy nie spełniają swojego anielskiego statusu, są narażeni na najsurowszą pogardę i muszą być ukarani, zgodnie ze zwyczajowym poglądem, ponad i poza resztą populacji.
Wiele jest żon i mężów, a także wielu biskupów, którzy rządzili z naruszeniem zasady Ojców Świętych. Jest nawet car, co świadczy o tym że absolutnie wszyscy, bogaci i biedni, szlachetni i nieznani, podlegają osądowi. Nieopodal anioły walczą z diabłami o duszę ludzką. Diabły latają wokół, wysuwając oskarżenia zarówno prawdziwe, jak i fałszywe, podczas gdy aniołowie próbują chronić grzesznika.
Po lewej stronie różne rodzaje tortur. Upadłe anioły, strącone przez Archanioła Michała i spadające do piekła, które jest przedstawione jako przestrzeń pochłonięta płomieniami, gdzie upadłe anioły zamieszkują. Centralne postacie składają się z apokaliptycznej bestii, na której Szatan siedzi.
Ikona zawiera jednak unikalną cechę: specjalną kategorię, karę zarezerwowaną dla pijaków, która znajduje się po lewej stronie sceny, w której rozpustnicy są pod pręgierzem: przedstawia jaskinię gdzie pijacy poddawani są karze wrzącej smoły.
Przedstawiany jest również cudzołożnik jako naga osoba przywiązana do słupa wstydu.
Zwolnieni z kary „ognia wiecznego”, są przetrzymywani w specjalnym miejscu. Anioł niosący zwój z napisem, który szczegółowo opisuje lżejsze kary.
Morze i ziemia uwalniają zmarłych, a trąbiący aniołowie wzywają na Sąd.
Sugestie i wnioski nasuwają się same:
Sprawiedliwi radują się w Niebie, grzesznicy płoną w wiecznych płomieniach.
Sprawiedliwi cieszą się, grzesznicy cierpią.
Sprawiedliwi śpiewają świętą pieśń, grzesznicy ponoszą żałosną śmierć,
Sprawiedliwi siedzą na Łonie Abrahama, grzesznicy we wrzących falach diabła,
Sprawiedliwi są spokojni, grzesznicy są zakłopotani.
Sprawiedliwi odświeżą się, grzesznicy są przypiekani przez płonący ogień.
Prawi doświadczają radości, grzesznicy wysychają w gorzkim żalu.
Sprawiedliwi stają się więksi, grzesznicy rozkładają się.
Piękny obraz Miguela Cabrery (1695-1768), który przedstawia „Dziewicę Apokalipsy”.
Wojownik, św. Michał Archanioł atakuje piekielnego smoka – szatana. Książę zastępów anielskich nie jest w swym działaniu osamotniony, pomaga mu bowiem Najświętsza Maryja Panna depcząca smoczą głowę.
Najświętsza Dziewica jest tutaj ukazana jako uskrzydlona Królowa Aniołów. Wspierana przez Pana Boga Ojca, trzyma w swych ramionach Dzieciątko Jezus. Michał Archanioł dobywa miecza i atakuje smoka, by stracić go do piekła. Jakaż to zacięta walka! Artysta poprzez ten obraz pragnie wyrazić prawdę, że z diabłem nigdy nie można się próbować „dogadać”, nigdy nie powinno się prowadzić dialogu.
Wizerunek Pani i Smoka pojawia się w dwunastym rozdziale Apokalipsy św. Jana. Zamyka on serię o biblijnej Maryi Pannie, z obrazem, który wykracza poza młodą dziewczynę z Nazaretu, stając się personifikacją i symbolem Bożego Planu Zbawienia. W centrum tego medalu, zarówno pod względem literackim, jak i ideologicznym, znajduje się „mityczna” scena kobiety i smoka. Kobieta rodzi syna płci męskiej, któremu zagraża smok, identyfikowany jako Diabeł i Szatan. Diabeł zamierza pożreć dziecko, gdy tylko się urodzi.
Na medalu możemy zobaczyć „ogromnego smoka z siedmioma głowami”, który symbolizuje siedem grzechów głównych. Uosabia Szatana i zstępuje na „Niewiastę obleczoną w słońce, z księżycem pod stopami i koroną z dwunastu gwiazd na głowie”. Ten zadziwiający medal ozdobiony selektywnym złoceniem niesie ze sobą głęboką symbolikę religijną i kulturową!
Awers: Zawiera cztery symbole, z których każdy przywołuje Ewangelię biblijną i ma reprezentować cztery oblicza Pana Boga oraz inskrypcje określające nominał, rok emisji i kraj emisji.
Rewers: Przedstawia smoka z siedmioma głowami, symbolizującymi siedem grzechów głównych. Zstępuje na Niewiastę odzianą w słońce i księżyc pod jej stopami. Na głowie ma koronę z dwunastu gwiazd.
Na rewersie znajduje się także napis „THE LADY AND THE DRAGON”.
Średnica - 45 mm
Niewiasta i smok to postacie z Apokalipsy św. Jana Apostoła, opisane w rozdziale 12. Według Biblii Niewiasta jest brzemienna, obleczona jest w słońce, a pod nogami ma księżyc. Wokół jej głowy widnieje wieniec z dwunastu gwiazd. Obok niej przedstawiony jest potężny smok z siedmioma głowami. Bestia nastaje na życie mającego urodzić się chłopca. W dramatycznym momencie dziecko zostaje uniesione do Pana Boga. Niewiasta zbiegła na pustynię, gdzie Pan Bóg zapewnił jej byt przez tysiąc dwieście sześćdziesiąt dni.
Kalendarz Majów jest innym bardzo znanym ze wszystkich proroctw. Opisuje dokładnie dni naszego obecnego czwartego okresu, od 11 sierpnia 3114 roku pne do 21 grudnia 2012 roku. 21 grudnia 2012 r. według kalendarza Majów to koniec ludzkiej cywilizacji.
21 grudnia 2012 r. miało miejsce tak zwane „wyrównanie galaktyczne”, w którym Słońce, Księżyc i wszystkie inne planety naszego Układu Słonecznego znajdowały się idealnie na jednej linii względem centrum naszej galaktyki. To wydarzenie odbywa się co 26 000 lat i jest bardzo wyjątkowe.
Jakie fizyczne i energetyczne skutki to miało na Ziemi, jest nadal zagadkowe. Wielu uważało rok 2012 za początek „Nowej Świadomości”, początek nowego, bardziej świadomego tego wieku, do obecnego okresu przejściowego dramatycznych przemian.
Kraj: Fidżi
Rok emisji: 2012
Wartość nominalna: 10 dolarów
Metal: Ag 925, srebrny
Średnica: 54 x 32 mm
Waga: 20 gramów
Stan: satynowany
Specjalne: wkładka szklana z nadrukiem 5C
Nakład: 1000 monet
Już nie proroctwo o Sądzie Ostatecznym a wyznanie wiary podczas Mszy Świętej czy odmawiania Różańca Świętego daje chrześcijaninowi możliwość publicznej, regularnej deklaracji tego, w co wierzy. Są to biblijne prawdy chrześcijańskiej wiary a przez jej odmawianie deklarujemy, że należymy do wspólnoty, która wyznaje to samo. I stąd nasza pewność, że Sąd Ostateczny będzie tym końcowym etapem życia tu na ziemi. Skupię się na dwóch medalach opisujących Credo. W sumie komplet to siedem sztuk, ale dla niniejszego artykułu mówiącym o końcu świata przedstawię dwa medale, zawierające teksty:
Pierwszy z tekstem „Wierzę w jednego Boga, Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi”;
Drugi również zawierający tekst mówiący właśnie o Panu Jezusie, który „Siedzi po prawicy Ojca. I powtórnie przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych”.
Są to medale niemieckie z serii Apostolskie Symbole Wiary;
- podstawowy metal - miedź
- pozłacany
- lustrzanka
- kolor z zielonymi kryształkami Swarowskiego
- średnica - 4 cm
- waga rzeczywista - 30,6 g
- rok produkcji 2018.
Credo apostolskie gromadzi wierzących ze wszystkich kontynentów. Uważa się, że jest to uniwersalne wyznanie wiary, które zawiera wszystkie ważne zasady wiary. Chrześcijanie modlili się o cenne podsumowanie swojej wiary od V wieku i przekazywali ją kolejnym pokoleniom.
Skoro tak mocno deklarujemy wiarę w Pana Jezusa, to i musimy zastanowić się dlaczego Pan Jezus przyszedł na ten świat. W Liście do Galatów św. Paweł napisał: „Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, Bóg zesłał Syna Swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo” (4,4-5). Od pewnego momentu w dziejach ludzkości, ludzie żyją nadzieją zbawienia, ratunku, pewnością, że Pan Bóg ześle Zbawiciela. Stwórca na wszystkie sposoby daje znać, że nie zapomniał o swoim umiłowanym stworzeniu. Powołuje patriarchów i proroków, którzy głoszą Słowo w imieniu Pana Boga. Patrząc na obietnicę Starego Przymierza możemy śmiało odpowiedzieć: Pan Bóg jest zawsze wierny swoim obietnicom. Boża Dziecina przychodzi, aby człowiek, który oddalił się od Pana Boga z powrotem do Niego wrócił. Już Izajasz mówił „Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel” (Iz 7,14). Mówiąc w skrócie Pan Jezus przyszedł by nas zbawić. Urodził się tu na ziemi, dorastał, przekazywał mądrość jak żyć by być zbawionym i umarł za nas, za nasze grzechy.
Bardzo wymowna jest kartka zawierająca prawdę o narodzeniu Pana Jezusa. Korzeń Jesse i Drzewo Świata (Przyjście Mesjasza, Króla sprawiedliwego).
Tłem dla poniższej kartki są słowa z Księgi proroka Izajasza 11,1, która mówi: „I wyrośnie różdżka z pnia Jessego, wypuści się odrośl z jego korzeni”.
Ta obietnica odnosi się do faktu, że Pan Bóg pośle Zbawiciela do narodu żydowskiego, który przyniesie sprawiedliwość i pokój napełniony Duchem Bożym. Dotrze to nie tylko do Izraela, ale także do narodów, ponieważ Izajasz kontynuuje:
„Owego dnia to się stanie: Korzeń Jessego stać będzie na znak dla narodów. Do niego ludy przyjdą po radę i sławne będzie miejsce jego spoczynku”. Pan Jezus jest Obiecanym, który przyszedł na świat, aby przynieść światło Pana Boga. Pan Jezus jest obiecaną latoroślą z korzenia Izajasza. Tak zwany korzeń Jessego jest częstym motywem sztuki chrześcijańskiej, zwłaszcza średniowiecza. Mając na uwadze obraz, możemy teraz zobaczyć, co to znaczy:
Narodziny Pana Jezusa są opisane w taki sposób, że z korzenia wyrasta mała latorośl. Wraz ze swoim wzrostem przeciwstawia się zimnu i ciemności. Zagrożone przez zewnętrzne siły, dziecko wytrwale znajduje siłę, aby nosić życie w sobie i przekazywać życie.
Korzeń Jessego (a imię to tłumaczy się jako „dar Boży”) sięga fragmentu z Księgi Izajasza, w którym ten pierwszy prorok Izraela obiecuje przyszłego Mesjasza jako sprawiedliwego sędziego i zbawiciela ubogich. On przyniesie Boży sąd, ale także zwrot czasów ostatecznych ku powszechnemu pokojowi, sprawiedliwości i zbawieniu. Jesse jest zwykle pokazany leżąc i śpiąc, z którego grzbietów kiełkuje drzewo – i jego potomków, wyrażając w ten sposób, że Mesjasz wyłoni się z królewskiej rodziny Dawida, których przodkowie są przedstawieni jako pół-postacie z monarchicznymi szatami wyłaniającymi się z koron kwiatowych połączonych z pniem gałęziami a gałęzie to Dawid, Salomon, Izajasz i Jeremiasz. Wszyscy ci prorocy trzymają zwoje z wersetami, które rozumiano jako odnoszace się do Dziewicy. Zakończenie i ukoronowanie drzewa jest suwerennym przedstawieniem Maryi z Dzieciątkiem Jezus w ramionach, jako kontynuacja pnia, z Panem Chrystusem będącym jej kwiatem, o młodzieńczych rysach, ukazując w ten sposób swoją wszechobecność i znaczenie.
Drzewo Jessego jest symbolem przypominającym nam prawdę, którą kościół chrześcijański znał kiedyś, ale od tego czasu zapomniał. Warto wrócić do korzeni.
Pierwszy model korzenia Jesse pojawia się w XI wieku.
Na kolejnych stronach seria plakiet mówiących o wydarzeniach z życia Pana Jezusa oraz zestaw kartek mówiących o pobycie Pana Jezusa na ziem.
Plakiety religijne podpisane przez znanego portugalskiego rzeźbiarza EUCLIDES VAZ (1916-1991) „E.VAZ79” na rewersie plakiety z opisem i numerem na rancie plakiety „GRAVARTE * LISBONA * PORTUGAL”.
Wymiary - 8.5x7 cm
Grubość - 0,5 cm
WAGA - 255g
Materiał – tombak patynowany
Na awersie fragment Ewangelii dotyczący danej plakiety.
Według zdarzeń z życia Pana Jezusa plakiety są ułożone chronologicznie.
1. Zwiastowanie
2. Boże Narodzenie
3. Ucieczka do Egiptu
4. Nauczanie w świątyni
5. Chrzest Pana Jezus
6. Uzdrowienie trędowatego
7. Wjazd do Jerozolimy
8. Ustanowienie Eucharystii
9. Sąd Piłata
10. Zmartwychwstanie
Poniżej KRÓLESTWO JEMENU 1968 - Spotkanie imama z papieżem Pawłem VI w Jerozolimie, obraz z życia Pana Chrystusa, kompletny zestaw 30 znaczków w dwoch arkusikach.
Prawie 400 lat temu historia Pasji rozpoczęła się w Oberammergau. Zaraza szalała w wielu częściach Europy i nie zatrzymała się w Oberammergau. Sztuka pasyjna w Oberammergau jest najsłynniejszą na świecie sztuką pasyjną. W kilkugodzinnym przedstawieniu mieszkańcy Oberammergau odtwarzają ostatnie pięć dni życia Pana Jezusa. Jeden z największych teatrów plenerowych na świecie
Aby położyć kres nędzy, mieszkańcy Oberammergau postanowili złożyć ślub. W 1633 roku przysięgli wykonywać cierpienia i śmierć Pana Chrystusa co dziesięć lat, pod warunkiem, że nikt nie umrze na dżumę. Wieś została usłyszana, więc mieszkańcy Oberammergau odegrali pierwszą sztukę pasyjną w 1634 roku. Mieszkańcy Oberammergau do dziś dotrzymują obietnicy.
Przedstawienie pasyjne rozpoczyna się od wjazdu do Jerozolimy i opowiada historię Męki Pańskiej poprzez Wieczerzę Pańską aż do ukrzyżowania, a kończy zmartwychwstaniem.
Pasja podzielona jest na dwanaście scen. Sceny od 1 do 6 tworzą pierwszą część, która rozpoczyna się po południu. Po trzygodzinnej przerwie wieczorem pojawiają się sceny od 7 do 12.
Każda scena poprzedzona jest występem chóru z żywym obrazem (tableau vivant – przedstawienie obrazów osób żyjących). Żywe obrazy są kontemplatywno-interpretacyjne, przy akompaniamencie orkiestry i chóru, typologiczne odniesienia do Starego Testamentu. Jako obrazy dewocyjne oferują przestrzeń do zatrzymania się i refleksji.
Chociaż gra przedstawia tylko ostatnie dni życia Pana Jezusa, wykonawcy zajmują się całą Ewangelią, szczególnie przesłaniem Pana Jezusa i Jego obrazem człowieka. Na pierwszym planie jest wezwanie Pana Jezusa do radykalnego nawrócenia i Jego oddanie się każdemu człowiekowi. Pan Jezus ukazuje się w Izraelu rządzonym przez Rzym, w świecie naznaczonym sprzecznościami społecznymi, uciskiem i wyzyskiem. Każdy pojawiający się niepokój był tłumiony w zarodku przez Piłata. Ludzie tęsknili za wyzwoleniem spod panowania rzymskiego i mieli nadzieję na Mesjasza. W tym świecie Pan Jezus mówi o absolutnym przykazaniu miłości bliźniego, które obejmuje wszystkich, zarówno niewolników, jak i ciemiężycieli. Wezwanie Pana Jezusa do radykalnego przemyślenia jest wezwaniem do położenia kresu nienawiści i przeciwdziałaniu nienawiści, przemocy i przeciwdziałaniu przemocy.
Pokazano, że Pan Jezus był mocno zakorzeniony w swojej żydowskiej tradycji. Przemawia do kapłanów jako pobożny Żyd. Śpiewa „Sh'ma Israel”, „Słuchaj, Izraelu! Pan, Bóg nasz, jest tylko Panem!” i napomina kapłanów, którzy przede wszystkim troszczą się o przestrzeganie obrzędów i nakazów religijnych, słowami: „Zostawcie na boku to, co najważniejsze w Prawie, to znaczy sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę”.
Dla nas Pan Jezus jest zadziornym młodym Żydem, który został przybity do krzyża za swoje przesłanie, które jest nadal aktualne. Pokazuje się Pana Jezusa, który z niesamowitą konsekwencją opowiada się za wiarą w swojego Pana Boga, który jest Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba.
Koperty FDC upamiętniające Pasję z 1960 roku.
W Apokalipsie św. Jan pisze, że anioł karzący posiadający klucz do otchłani zstąpił z nieba i otworzył studnię tej czeluści, wiąże Szatana i wtrąca go do tej otchłani.
Ciekawymi pracami są rysunki i grafiki Pana Andrzeja Masianisa, absolwenta Wydziału Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Zajmuje się malarstwem, rysunkiem i grafiką. Uczestnik cyklu wystaw pt. „Sąd Ostateczny” organizowanych przez galerię Test, Pokaz, Studio, Kordegarda i Teatr Academia w Warszawie. Bardzo podobają mi się Jego prace i kilka chciałbym pokazać w niniejszym artykule.
Giovanni di Paolo jest bohaterem malarstwa sieneńskiego z XV wieku. Znaczącym dziełem, które wyraża ten jego talent, jest Sąd Ostateczny z około 1465 roku, namalowany na długim panelu. Najciekawszą częścią obrazu jest ta po lewej, poświęcona błogosławionym. Ciekawe jest przede wszystkim otoczenie. Raj to park botaniczny bogaty w esencje, różnobarwne zioła i kwiaty, białe lilie, dzwonki i wiszące orchidee; na skraju bujny sad z sześcioma drzewami pełnymi owoców. W tym ogrodzie, w cieniu sadu, zmartwychwstali przybywają nadzy, witani i przyodziani przez aniołów; błogosławieni odnajdują wtedy swoich przyjaciół, kolegów, członków rodziny w atmosferze zaskoczenia i radości; radość rozpływa się w pocałunkach i czułych uściskach; intensywne rozmowy przerwane niegdyś w cieniu krużganków, wymiana zwierzeń, wznowienie duchowych dialogów. Przykładową ikoną tego raju uczuć jest czuły uścisk, który pieczętuje spotkanie w zaświatach między Augustynem i jego matką Moniką, oboje ogłoszeni świętymi. Raj ten jest czymś więcej niż uszczęśliwiającą wizją Pana Boga agapą, miejscem braterstwa, przyjęcia, odnalezionej na nowo przyjaźni, przywróconej zażyłości, radości uczucia.
Centralna część obrazu przedstawia scenę Sądu. Pan Jezus, sędzia, schodzi z Empireum, przemierza siedem niebios rozbrzmiewających światłem słonecznym, witany przez chór cherubinów i wypowiada wyrok z podniesioną ręką. Koronują go osobistości dworu niebieskiego, dwunastu apostołów zasiadających na tronach popularnych sędziów, obrońców Marii i Jana Chrzciciela, aniołów trębaczy, którzy budzą zmarłych, proroków, którzy zapowiadali toczące się wydarzenia. Poniżej znajduje się scena zmartwychwstania. Zmartwychwstali wychodzą ze swoich grobowców i stoją na skraju kwadratowych grobowców, wciąż oszołomieni, niemal niedowierzający w obliczu wydarzeń. Jednak poznając swój los, potrzebują interwencji aniołów, aby dotrzeć do celu. Po lewej stronie aniołowie podnoszą zmartwychwstałych, obejmują ich i wprowadzają do Raju.
Po prawej, w bardziej energiczny i brutalny sposób, archanioł Michał grozi potępionym wyciągniętym mieczem i wrzuca ich w ramiona diabłów; diabeł leci, by zablokować potępionego, który próbował uciec.
Prawa część poświęcona jest piekłu, przedstawionemu jako wydrążona góra, pełna wąwozów i broniona poniżej przez podwójne mury miasta Dite. Diabły strzegą wejścia, które nawiedziły płomienie. Siedzący na drzwiach diabeł pokazuje kartusz, w którym być może napisano motto Dantego: Zostawcie wszelką nadzieję, którzy wchodzicie. Potępieni są natychmiast prowadzeni przed piekielnym sędzią Minosem, który decyduje o ich przeznaczeniu. Powyżej jest jaskinia Limbo, gdzie dzieci w swej niewinności nie cierpią, lecz żyją w ciemności, nie mogąc ujrzeć chwały Bożej. Dalej jest jaskinia gniewnych, gdzie potępieni wciąż okazują swój gniew i gryząc ręce, wykonują gesty samookaleczenia. Obok jest jaskinia leniwców: diabły próbują je stymulować na każdy sposób, kłując, dźgając, jeżdżąc na nich, nie będąc jednak w stanie przezwyciężyć wrodzonego lenistwa. Trzy centralne jaskinie karzą zazdrosnych, dumnych i skąpych: pierwsi cierpią z powodu gorąca i zimna i są zmuszeni przejść przez płomienie, zanim trafią do zamarzniętego jeziora; dumni są upokarzani przez diabły, stawiani pod nogami i przemieniani w szydercze fotele; skąpcy są związani sznurowadłami, które zaciskają ich sakiewki pełne monet. W jaskiniach poniżej znajdują się lubieżni (nieprzyzwoicie obmacywani i wyszydzani) i żarłoczni (zmuszeni do torturowania Tantala przed obciążonym stołem lub zmuszeni do połykania marnych kawałków). W odległym dolnym rogu ukazane są tortury Syzyfa (który podnosi głaz, który diabeł odrzuca) i tortury Prometeusza w łańcuchach (które orzeł pożera wątrobę).
Przełomowym dziełem traktującym o piekle, opisującym hierarchię i strukturę podziemnego świata, był ukończony w 1321 roku średniowieczny poemat Dantego Alighieri, Boska komedia. Stworzona przez włoskiego poetę eschatologiczna wizja zaświatów – Raju, Czyśćca i Piekła – powstała w oparciu o motywy biblijne, szóstą pieśń Eneidy oraz szereg innych literackich utworów o charakterze wizyjnym.
Nie da się czytać utworu również bez analogii ze światem współczesnym. Myślę, że każde pokolenie, które próbowało zgłębić sedno poematu, musiało mieć podobne odczucia. I choć od powstania utworu dzieli nas wiele stuleci i świat od tego czasu zmieniał się diametralnie, gdzieś w głębi duszy czuje się, że wartości utożsamiane w utworze z okresem średniowiecza, istnieją także w czasach nam współczesnych. Gdyby Dante po wydostaniu się z zaświatów wkroczył nagle w XXI wiek, zastałby ludzi podobnych do tych, których spotkał w Piekle.
Innymi słowy jest to utwór ponadczasowy.
Dante, który jest zarówno narratorem jak i głównym bohaterem opisuje swoją wędrówkę przez zaświaty. Podróż rozpoczyna w piekle, które podzielone jest na 9 kręgów. Pierwszy krąg to przedpiekle. Tam znajdują się dobrzy ludzie, którzy nie zostali ochrzczeni. W przedpieklu nie odczuwają bólu fizycznego, ale nie są też szczęśliwi bo nigdy nie ujrzą oblicza Pana Boga i nie zostaną zbawieni.
W każdym kolejnym kręgu są grzesznicy podzieleni według popełnianych grzechów. Są ci co nie potrafili panować nad zmysłami, ci co nie znali umiaru w jedzeniu i piciu, są samobójcy, leniwi, skąpcy, rozrzutnicy i inni złoczyńcy. Na samym dole piekła przebywa największa bestia – Lucyfer – zdrajca Pana Boga, a towarzyszą mu Judasz, Brutus i Kasjusz.
Po przejściu piekła Dante trafia do czyśćca, który jest górą – na jej wierzchołku znajduje się Raj. Dusze w czyśćcu ciężko pracują aby odkupić swoje grzechy. Mimo wszystko dusze są szczęśliwe bo nadal mają szansę trafić do raju i stanąć przed obliczem Pana Boga.
Ostatnim etapem podróży Dantego jest Raj, po którym oprowadza go ukochana Beatrycze. Raj składa się z kilku nieb: niebo Księżyca, niebo Merkurego, niebo Wenus, niebo Słońca, niebo Marsa, niebo Jowisza, niebo Saturna, niebo gwiazd stałych, Premium Mobile i Empireum. Empireum jest ostatecznym celem wędrówki – to miejsce, w którym ogląda się oblicze Pana Boga.
Dante Alighieri rozpoczął pracę nad utworem ok. 1308 roku, a zakończył kilka tygodni przed swoją śmiercią w roku 1321. Swoim poematem Dante chciał oddać hołd ukochanej – zmarłej Beatrycze.
Boska komedia składa się z trzech ksiąg, a każdą z nich tworzy 33 pieśni, czyli łącznie 99 pieśni, a wraz z pieśnią wstępną – 100. Każda część pisana jest tercyną, czyli zwrotką 3 wersową. Można zauważyć, że najważniejszą liczbą utworu jest 3 i nie jest to przypadkowy zabieg. Liczba 3 jest symbolem Trójcy Świętej.
W 1965 roku Watykan oraz San Marino wydały po cztery znaczki z okazji 700. rocznicy urodzin Dantego Alighieri. Poszczególne znaczki z przebywania Dantego w tych trzech wymiarach przedstawiam w poszczególnych opisach tych zaświatów.
10-lirowy znaczek przedstawia portret Dantego z fresku Rafaela „Disputa” (Dyskutowanie o Najświętszym Sakramencie), który znajduje się w Stanze di Raffaello w Pałacu Watykańskim.
40 - Lire Dante Alighieri (1265-1321), San Marino.
Te cztery znaczki umieszczone na kopertach FDC wydanych przez Watykan w 1965 roku przedstawiam poniżej. I jak pisałem wcześniej poszczególne opisane znaczki umieszczone są w artykułach bezpośrednio związanych z Apokalipsą:
Inferno – Piekło
Purgatorio – Czyściec
Paradiso – Raj
Znaczki Monako 1966 rok, wydane na okoliczność 700-lecia urodzin:
Dante Alighieri (1265-1321)
Wergiliusz w Lesie Grozy
W lesie widzi pobliską górę i próbuje się na nią wspiąć, ale lew, lampart i wilk blokują mu drogę. Duch Wergiliusza, starożytnego rzymskiego poety, którego główne dzieło nosi tytuł Aenid, przybywa, aby pomóc mu pokonać tę przeszkodę i poprowadzić go przez Piekło i Czyściec do Nieba.
Piekło
Dante i Wergiliusz zbliżają się do wejścia do piekła i widzą grupę dusz, których los zostanie później przesądzony, ponieważ nie jest jasne, czy popełniły więcej zła, czy dobra. Aby dostać się do piekła, trzeba przekroczyć rzekę Acheron. Charon to stary człowiek, który przewozi dusze przez rzekę. Na początku waha się, czy przewieźć Dantego, ponieważ, technicznie rzecz biorąc, wciąż żyje, ale Wergiliusz i tak go do tego przekonuje, ponieważ podróż Dantego jest nadzorowana przez Boga. Kiedy wchodzą do Inferno, widzą napis na jego bramie:
Porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy tu wchodzicie.
Czyściec
Pierwszy krąg nie składa się z grzeszników, ale z ludzi, którzy nie są ochrzczeni; albo żyli przed Chrystusem, kiedy chrzest jeszcze się nie rozpowszechnił, albo nigdy nie zostali ochrzczeni. Rezydują w zamku z siedmioma bramami, symbolami siedmiu cnót. Technicznie rzecz biorąc, jest to niższa forma Nieba, w której poganie są tkwieni i karani na wieczność. Dante i Wergiliusz spotykają wielu greckich i rzymskich filozofów, poetów i artystów, takich jak Homer, Owidiusz, Sokrates, Cyceron, a nawet Juliusz Cezar. Wergiliusz jest jednym z nich, co wyjaśnia w następującym cytacie:
"Nie zgrzeszyli; A jednak ich zasługa nie miała swego głównego
spełnienia, brakowało chrztu, który jest
bramą do wiary, w którą wierzysz.
Albo, żyjąc przed chrześcijaństwem, kolana ich nie płaciły
należycie tych hołdów, które należą
do Boga; a ja sam jestem jednym z nich".
Raj
Dante odnajduje Matkę Boską i inne postacie biblijne, takie jak Adam, Jan, Piotr i Jakub. Wyjaśniają Dantemu zawiłości Nieba i Edenu. Następnie przenoszą się do wyższej sfery w której mieszkają anioły. Beatrice wyjaśnia Dantemu historię stworzenia wszechświata i życia aniołów. Powoli wznoszą się do Empireum, najwyższego miejsca w niebie. Gdy tam dotrą, Dante zostaje pokryty światłem, które pozwala mu zobaczyć Pana Boga i Trójcę Świętą.
Do obrazów Dantego nawiązuje Michał Anioł, we fresku z Kaplicy Sykstyńskiej w Watykanie „Sąd Ostateczny” 1536-1541.
Dusze zbawione umieścił Michał Anioł z lewej strony fresku, z prawej, uosabiające siedem grzechów głównych, dusze potępione. Ich losem zajmują się demony. Pchają i wtrącają je w piekielne czeluści.
Na ogromnym fresku 400 postaci umieścił Michał Anioł w grupach. Dominującą postacią, wokół której rozgrywa się scena jest otoczony aurą Pan Chrystus Sędzia z gestem władczym, nakazującym ogłosił Sąd. (Ew. Mateusza 25: 31-46). Przy jego prawym boku siedzi na chmurze Matka Boska, odwraca głowę, jest sama, Synowi Człowieczemu pozostawia decyzję osądzenia.
U góry fresku, ponad chmurami, w lunetach umieścił Michał Anioł dwa zastępy aniołów dzierżących symbole Męki Pańskiej.
Dookoła Marii i Pana Chrystusa stoją poruszeni apostołowie, święci i męczennicy z atrybutami męczeństwa: Wawrzyniec z rusztem, Bartłomiej z nożem i własną skórą, na której Michał Anioł umieścił swój autoportret, Apostoł Szymon z piłą, św. Błażej ze zgrzebłem, św. Szymon z Cyreny z krzyżem, św. Katarzyna z połamanym kołem, św. Sebastian z pękiem strzał.
Pod świętymi umieszczona jest grupa dmących w trąby aniołów Apokalipsy. Budzą dusze zbawione, odzyskujące ciało, które unoszą się, czasem z pomocą innych do góry, do nieba. Pójdą do strefy dusz sprawiedliwych, która na fresku umieszczona jest ponad Panem Chrystusem.
U dołu fresku widać pieczarę – wrota piekieł, a obok na tafli jeziora unosi się łódź Charona z nim samym na pokładzie. Na łódź ładowani są zmarli, których Charon, straszny starzec, przewozi przez rzekę Styks do świata podziemnego.
Katarzynę Aleksandryjską możemy również zobaczyć na drezdeńskim małoformatowym tryptyku Jana van Eycka. Dzieło z 1437 r., malowane olejem na dębie, znajduje się w Gemäldegalerie Alte Meister w Dreźnie. Po otwarciu przedstawia Madonnę na tronie, a po zamknięciu przedstawia scenę Zwiastowania.
Trzy panele przedstawiają przedni przekrój trójnawowego wnętrza kościoła. W środku widać Maryję z Dzieciątkiem Jezus, a po lewej klęczącą dawczynię wraz z Archaniołem Michałem. Prawy panel przedstawia św. Katarzynę z jej atrybutami, kołem, mieczem i księgą - ważnymi przedmiotami związanymi z jej legendą.
Madonna zasiada na tronie pośrodku trójnawowej bazyliki i jest owinięta obszernym czerwonym płaszczem z Dzieciątkiem Jezus na kolanach, a jej tron jest tam, gdzie zwykle znajduje się ołtarz. Mozaika tworzy podłogę, a przed tronem rozłożony jest orientalny dywan. Kolorowe marmurowe kolumny oddzielają Madonnę od pozostałych postaci przedstawionych na bocznych skrzydłach. Zgodnie ze średniowieczną tradycją Van Eyck umieszcza w nawie olbrzymią Madonnę.
Centralna część Apokalipsy kończy się właśnie wizją nowego nieba i nowej ziemi, otoczenia nowego Jeruzalem. Dramat apokaliptyczny zbliża się do końca. Pierwszy świat stworzony przeminął, a wszelkie zło uległo zniweczeniu; nastaje teraz końcowa faza Bożego planu. Księga zamyka się wspaniałą wizją nowego Jeruzalem, niebiańskiego miasta, prawdziwego królestwa Bożego.
Po tym, jak Jan ujrzy nowe niebo i nową ziemię, „która nie ma już morza”, anioł zabiera go „w Duchu” na punkt obserwacyjny na „wielkiej i wysokiej górze”, aby ujrzał potomków Nowego Jeruzalem. Ogromne miasto wychodzi z nieba na Nową Ziemię . Szczegółowy opis Nowego Jeruzalem przez Jana zachowuje wiele cech Ogrodu Eden i rajskiego ogrodu, takich jak rzeki, kwadratowy kształt, ściana i Drzewo Życia.
Od 21 rozdziału Apokalipsy Jana rozpoczyna się opis apokaliptycznego Miasta, składającego się z drogocennych metali i kamieni szlachetnych, użytych do budowy jego murów: „I przyszedł jeden z siedmiu aniołów, co trzymają siedem czasz pełnych siedmiu plag ostatecznych i tak się do mnie odezwał: «Chodź, ukażę ci Oblubienicę, Małżonkę Baranka». I uniósł mnie w zachwyceniu na górę wielką i wyniosłą, i ukazał mi Miasto Święte – Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga” (Ap 21, 9-10).
Miasto Święte, Jeruzalem przygotowane przez Pana Boga dla ludzi, ma w swoim centrum samego Pana Boga i Baranka. W Niebiańskiej Jerozolimie nie ma miejsca na świątynię podobną do świątyni z ziemskiej Jerozolimy. W miejscu, w którym panuje pełna wspólnota między Panem Bogiem a ludźmi, nie potrzeba więcej świątyni zbudowanej przez człowieka.
W ostatnim rozdziale Apokalipsy, w Nowym Jeruzalem, nad brzegiem Rzeki Życia, Jan chce oddać pokłon aniołowi, który mu to wszystko pokazał. A wtedy słyszy od anioła, że ma tego nie robić, bo anioł jest jego „współsługą”. Jego i jego braci, proroków – czyli tych, którzy widzą rzeczywistość oczami Pana Boga i dają temu widzeniu świadectwo tym, jak żyją, jak cierpią i jak umierają.
Oryginalna grafika francuska, odcisk na grubym szlachetnym papierze, karta 19 x 26 cm, płyta 16 x 12,5 cm, rok 1798.
Nawiązując do powyższej grafiki poniżej przedstawiam medal wybity z okazji złotej rocznicy ślubu, złotych godów czy 50-lecie małżeństwa, przez Kościół Ewangelicki Unii Staropruskiej (Die Evangelische Kirche der Altpreußischen Union). Synod Prowincjonalny Westfalii zaproponował latem 1920 r. ustanowienie Złotego Medalu Ślubnego. 31 grudnia 1925 r. medal okolicznościowy małżeństwa został zatwierdzony i 18 sierpnia 1926 r. zaczął być przyznawany parom małżeńskim. Różne odlewnie do roku 1936 produkowały medale z brązu, później z cynku.
Dla mnie jest to jeden z najciekawszych medali. Jest bardzo mało medali, które w swojej treści przedstawiają niebiańskie Jeruzalem. Na awersie wizerunek pary małżeńskiej klęczącej przy ołtarzu, na którym znajduje się Biblia oraz napis w języku niemieckim: „Seid fröhlich in Hoffnung, geduldig in Trübsal, haltet an am Gebet. Röm.12.12”. („Radujcie się w nadziei, cierpliwi bądźcie w ucisku, wytrwajcie w modlitwie” (Rzymian 12.12). W tle niebiańskie miasto. Za każdym z małżonków drzewo owocowe. Nad ołtarzem małżeństwo wyciąga do siebie ręce ściskając sobie dłonie.
Św. Augustyn, św. Anzelm i wielu jeszcze świętych potwierdza, bez wahania, że w niebie są prawdziwe drzewa i prawdziwe owoce, niewypowiedziane miłe oczom i smakowi, a także zmysłom smaku i dotyku, odmienne od wszystkiego, co możemy sobie wyobrazić.
W objawieniach, przytaczanych przez owych świętych, znajdują się wzmianki o niebiańskich ogrodach i kwitnących tam kwiatach.
Motyw rewersu to krzyż maltański otoczony symbolami: alfa (początek) i omega (koniec), pszenicę (chleb) i kielich (wino). W tle tekst: „Die Evangelische Kirche der Altpreußischen Union * Zur Goldenen Hochzeit” („Kościół Ewangelicki Związku Staropruskiego * Na Złote Gody”).
Medal sygnowany - R. P.
Średnica medalu - 8 cm
Waga medalu - ok. 53 g
Materiał - brąz.
Technika – odlew.
Produkcja - Berlin, Niemcy [historycznie: Niemiecka Republika Demokratyczna]
Aby osiągnąć takie szczęście w niebiańskiej krainie potrzeba jest wiele wyrzeczeń, a przede wszystkim oprócz przestrzegania przykazań, jest jedno, które ma wyjątkowy charakter, a mianowicie przykazanie miłości Pana Boga i bliźniego. Bez przestrzegania tego przykazania nie ma możliwości dostąpienia przebywania w Królestwie Niebieskim.
Człowiek, który żyje bez względu na popełnione zło ma szansę uzyskać Niebo. Mamy przykład ze świętym Łotrem na Krzyżu, gdzie uwierzył w Pana Jezusa i stał się mieszkańcem Raju. Ale nie możemy czekać na ostatnią chwilę, bo możemy jej nie doczekać. Judasz, który zdradził Pana Jezusa miał możliwość uratować się przed Piekłem, gdyby poprosił o przebaczenie i żałował za popełniony czyn, są na to przekazy.
Po śmierci fizycznej nie ma już człowiek możliwości sam naprawy swojego życia. Owszem i tu Niebo przyszło z pomocą, bo ktoś by musiał całkowicie podjąć się możliwości uratowania tego człowieka, przez ciągłe modlitwy, umartwianie się, ofiarowywanie odpustów, Msze święte, wyrzeczenia, tylko czy znajdzie się taka osoba?
Te dwa przykazania miłości nie są wyłącznie samodzielną wskazówką dla chrześcijańskiego życia. Są też streszczeniem Dekalogu. Ma to być miłość, która chroni nas przed zemstą i nienawiścią. To miłość, która ma prowadzić wiernych do zbawienia, zatem bliźni powinni wzajemnie troszczyć się o siebie pod tym względem, wspierać się i pomagać sobie w tej drodze.
Dwa poniższe medale mówią o tym, co w chwili obecnej powinnismy zrobić. A jest źle, jest bardzo źle.
Wizerunek Matki Bożej Kalwaryjskiej należy do najbardziej czczonych obrazów maryjnych w Polsce.
Madonna z tulącym się do Niej Dzieciątkiem przedstawiona jest w półfigurze, z wyraźnym nachyleniem w stronę Dzieciątka. Jej lewa dłoń, z szeroko rozpostartymi palcami, spoczywa na wysokości piersi. Uwagę zwracają ciemne, zamyślone oczy Maryi, ze spojrzeniem skierowanym w dół, w stronę widza. Wysokie czoło, wolne od zmarszczek, okalają brązowe włosy okryte welonem. Głowę przykrywa ozdobny czepiec. Dzieciątko zostało przedstawione w pozycji stojącej od kolan, wyraźnie przechyla się w stronę Madonny. Lewą rączką obejmuje Jej szyję, prawą zaś chwyta fałdy Jej płaszcza. Szeroko otwarte, ciemne oko, kieruje ufne spojrzenie w stronę Matki. Usta pozostają lekko rozchylone. Ciemnowłosą główkę okrywa czepiec. Delikatna szata osłaniająca biodra opada miękko w dół.
3 maja 1641 r. dwór Paszkowskich stał się miejscem niezwykłego zdarzenia. Obraz Matki Bożej zapłakał krwawymi łzami. Świadkami cudu byli domownicy oraz niezwłocznie wezwani duchowni z pobliskiej Marcyporęby.
Ci, którzy wierzą w cud, są przekonani o tym, że krwawe łzy zapowiadają wielkie nieszczęścia, Płacząca Madonna Maryja przez łzy wzywa do nawrócenia, do powrotu do Pana Chrystusa. Łzy Matki Bożej są czytelnym znakiem, poprzez który powinniśmy sobie uświadomić, że w świecie dzieją się rzeczy, których dłużej nie wolno akceptować, że zła nie wolno nazywać dobrem, a dobra - złem, ponieważ taka postawa prowadzi do samozniszczenia.
Matka Boża ostrzega, że nieliczenie się z Panem Bogiem i Jego porządkiem moralnym, doprowadzi poszczególnych ludzi i całą ludzkość do katastrofy o nieobliczalnych następstwach.
Madonna płacze, aby poprzez swoje krwawe łzy uświadomić ludziom, że odrzucając Pana Boga, znajdują się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.
Kiedy Matka widzi, że nie przemawiają już żadne argumenty, to ostatnim jej argumentem są łzy.
Słowa: „Jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam”, są bowiem zarazem wyznaniem miłości, którą pragniemy odpowiedzieć na miłość, jaką jesteśmy odwiecznie miłowani. Odpowiadając na miłość, którą jesteśmy odwiecznie umiłowani przez Ojca w Panu Chrystusie, odpowiadając na nią zarazem jako na miłość macierzyńską Bogarodzicy — sami uczymy się miłości.
Trzeba pamiętać, że jesteśmy dziećmi narodu, którego Matką i Królową jest Bogurodzica Maryja „dana jako pomoc ku obronie”.
Tego co znaczy „jestem”, „pamiętam”, „czuwam” uczył też św. Jan Paweł II.
Abp Grysa tak wyjaśniał te trzy słowa:
„Jestem” przypomina, by być obecnym dla Pana Boga i być uważnym na Jego obecność i obecność Maryi, która cały czas towarzyszy swojemu Synowi. „Pamiętam” to wezwanie, by pamiętać nie tylko o swoich sprawach, ale także o innych, a jeszcze bardziej o tym, co Pan Bóg chce nam dać, że wola Boża jest wolą dobrego kochającego Ojca. „Czuwam” to z jednej strony jest adwentowe czuwanie, aby nie przegapić przychodzącego Pana, ale też to czuwanie nad sobą, żeby się dobrze przygotować na spotkanie, które pozwoli dostrzec kres ostateczny wszystkich naszych wysiłków, kiedy wszelkie dobro zostanie odpowiednio ocenione i znajdzie się w rękach Bożych na całą wieczność.
Historia objawień w Lourdes sięga 11 lutego 1858 roku. Tego dnia w Grocie Massabielle we Francji, kilkunastoletniej Bernadecie Soubirous ukazała się Matka Boża. Niebawem z tego miejsca wypłynął strumień tworząc niewielkie żródełko. Wkrótce wydarzył się pierwszy cud. Mieszkanka Lourdes obmyła sparaliżowaną rękę w wypływajacej wodzie i została uleczona.
Było to pierwsze z serii osiemnastu objawień, które trwały od 11 lutego do 16 lipca 1858 roku. Począwszy od czwartego objawienia Bernadetta zapalała świecę. Dopóki trzymała ją w ręce, ukazywała się jej Maryja. Od tamtego czasu przez cały rok przed grotą objawień jaśnieje gorejący krzew – symbol wiary i nadziei.
W późniejszych latach w Lourdes wybudowano specjalne zbiorniki. Do dziś na uzdrowienie w tym mistycznym miejscu liczą setki tysięcy chorych. W 1864 roku wzniesiono pierwszą świątynię. Obecnie Sanktuarium Matki Bożej z Lourdes składa się z trzech kościołów tworzacych bazylikę. Świątynie, wchodzace w skład komleksu, zespolone są poprzez skałę, której częścią jest grota Massabielle, czy usytuowana pod ziemią Bazylika pod wezwaniem św. Piusa X.
W 1891 roku papież Leon XII ustanowił święto Objawienia Matki Bożej z Lourdes. Do ponownego podniesienia rangi Najświętszej Maryi Panny z Lourdes przyczynił się Jan Paweł II ogłaszajac 11 lutego Światowym Dniem Chorych.
24 lutego 1858: «Proście o nawrócenie grzeszników!»
Po czterech objawieniach milczących, wypełnionych kontemplacją i modlitwą – Maryja dała Bernadecie nakaz, który powtarzała przez kilka następnych dni: «Proście Boga o nawrócenie grzeszników.» Potem zapytała, czy «byłoby jej trudno uklęknąć i pocałować ziemię w akcie pokuty za grzeszników.» Po raz pierwszy wypowiedziała słowo: «pokuta».
25 lutego 1858: «Pokuty! Pokuty! Pokuty!»
W tym dniu Maryja powtórzyła: «Pokuty! Pokuty! Pokuty!».
Jesteśmy odpowiedzialni za zbawienie innych.
Maryja prosi o modlitwę i pokutę za grzeszników, by się pojednali z Panem Bogiem i osiągnęli niebo. Prosiła o przychodzenie do Niej w procesji, co wymagało od niejednego dużego wysiłku. Pan Bóg nie zniewala człowieka: prosi go o współpracę W Lourdes Maryja nie nakazała Bernadecie, że musi przychodzić do groty, lecz zapytała ją, «czy byłaby tak dobra, by to uczynić.» Nie żądała odmawiania Różańca. Sama, dyskretnie, modląc się, zachęcała Swym przykładem.
Matka Niebieska chce nas wyzwolić z jarzma wszelkiego zniewolenia.
Maryja – zachęcając nas do obmywania się w źródle – chce nas wyzwolić z niewoli grzechu i nieuporządkowanych namiętności, szczególnie z nieczystości; z niewoli egoizmu i nienawiści, byśmy żyli w miłości; z niewoli systemów politycznych, zbudowanych na odrzucaniu Pana Boga, na głoszonym i szerzonym ateizmie. Maryja chce nas wyzwolić z niewoli złych czasów, w których żyjemy, aby nas przygotować do wejścia w nowe, nadchodzące czasy. Musimy tylko dać się prowadzić Maryi, słuchać Jej rad, a zostaniemy uwolnieni i uświęceni.
Troszczyć się o oczyszczenie i poprawę świata.
Maryja pragnie naszego oczyszczenia po to, abyśmy z kolei oczyszczali i uświęcali świat, zalewany błotem zła. Ileż dzieci Maryi doznaje codziennie skażenia błotem rozlewającym się coraz bardziej po świecie i prowadzącym niezmierną liczbę dusz ku śmierci! Matka Najświętsza jest Niepokalana, jest samą Czystością. W Niej musimy się chronić przed zalewem błota zła. Przed tym błotem zła i błędu możemy się też ocalić słuchając Papieża, który – całkowicie oddany Maryi – jest dla nas przykładem życia, jakiego pragnie Niepokalana Matka.
Medal pamiątkowy ukazuje Matkę Bożą z Lourdes ze złożonymi rękami i różańcem przewieszonym na dłoniach. Na rewersie numizmatu widnieje fragment pozdrowienia anielskiego: Ave Maria Gratia Plena ( Zdrowaś Maryjo, Łaski Pełna) oraz monogram Najświętszej Maryi Panny z koroną. W otoku znajdują się paciorki różańca, będącym symbolicznym nawiązaniem do modlitwy różańcowej, do której Matka Boża wzywała wielokrotnie w swych objawieniach.
Fakt czci, jaką Maryja w ciągu wieków odbierała i w coraz większych rozmiarach odbiera, jest zjawiskiem dostarczającym dowodów boskości naszej religii. Sposób oddawania czci Najświętszej Pannie staje się skutecznym środkiem wiary. Jest wiele w historii faktów, dzięki którym staje się jasne, że Najświętsza Panna rzeczywiście była i jest tarczą obronną wiary.
Jan Paweł II w Lourdes wskazuje Matkę Boską jako przykład prawdziwej wolności.
Papież Jan Paweł II w homilii podczas mszy świętej w Lourdes zaapelował do wiernych, by wsłuchali się uważnie w przesłanie, jakie kieruje do chrześcijan Matka Boska i zawierzył ich jej opiece. Ojciec Święty dodał, że Maria, która nigdy nie uległa grzechowi, jest jedynym doskonale wolnym człowiekiem.
Papież wyjaśnił, że postawa Maryi wzywa przede wszystkim do prawidłowego korzystania z wolności. Jan Paweł II podkreślił, że Dziewica z Lourdes ma przesłanie dla wszystkich, aby byli kobietami i mężczyznami wolnymi i pamiętali, że wolność ludzka jest wolnością naznaczoną grzechem. Ona także potrzebuje wyzwolenia, a jedynym wyzwolicielem jest Chrystus; wszak „ku wolności nas wyswobodził” (Ga 5,1).
Ostatnio bardzo dużo dzieje się wokół świętego Jana Pawła II. Sprawa dotyczy tuszowania bardzo złych nawyków wśród duchowieństwa. Jan Paweł II był, jest i będzie jednym z największych postaci ostatnich czasów. Prawda o świętości Papieża sama się obroni. Tu nie wolno włączać Jana Pawła II do polityki. Z jednej strony nawoływanie do zmiany nazwy ulic, szkół, które mają imię Papieża, z drugiej strony w jednej ręce obrazy świętego a w umyśle i słowach wielka nienawiść do drugiego człowieka. Takie zachowania nic nie mają wspólnego z nauką Pana Jezusa, to jest polityka, która powinna trochę iść w inną stronę.
Święty Jan Paweł II był z nami w najważniejszych i najtrudniejszych momentach współczesnej historii Polski – w okresie stanu wojennego, czy transformacji po 1989 roku. W swoich modlitwach zawsze pamiętał o rodakach, dlatego jego wstawiennictwo i modlitwa są tak bardzo nam potrzebne.
Fenomen modlitwy Ojca Świętego świadczył o jego wyjątkowej osobowości. W najwymowniejszy sposób ujawniło się to w ostatnich godzinach życia, gdy swoim cierpieniem i konaniem pisał ostatnią kartę swojego pontyfikatu – encyklikę umierania. Choć od śmierci Papieża Polaka upływa w tym roku 2023 osiemnaście lat, wciąż mamy w pamięci to, co dla nas zrobił, czego nas nauczył i co potwierdzał własnym życiem.
A może trzeba trochę pomyśleć, że żyjemy w dwóch różnych epokach i sytuacja, która była za czasów głębokiej komuny na nic innego nie pozwalała jak tylko na przenoszenie duchownych do innych parafii. Może to było jedyne wówczas najlepsze wyjście z sytuacji. Dzisiaj jest wiele innych rozwiązań.
Ale to zachowanie duchownych wobec dzieci, młodzieży powinno być jak najbardziej zbadane przez komisję. Bo sprawa jest i była aktualna. I tu chodzi o tych pokrzywdzonych, by mogli przebaczyć, nie da się zapomnieć, ale jeżeli się nie przebaczy drugiemu człowiekowi i odejdzie z tego świata z nienawiścią, to staje się tak samo winny jak i ten który zawinił.
Papież Franciszek: „Kościół jest dla wszystkich. I każdy rozstrzyga swoje stanowisko przed Panem z taką siłą, jaką ma. To jest Kościół grzeszników. Nie wiem, gdzie jest Kościół świętych, tutaj wszyscy jesteśmy grzesznikami” – stwierdził Franciszek.
Jednym z elementów charakterystycznych Wielkiego Jubileuszu była homilia Jana Pawła II, aby „Kościół zgromadzony duchowo wobec następcy św. Piotra, błagał o Boże przebaczenie za grzechy wszystkich wierzących”. „Przepraszamy i prosimy o przebaczenie!” – podkreślił z mocą Ojciec Święty.
Po zamachu papież powiedział: „Modlę się za brata, który zadał mi cios i szczerze mu przebaczam”.
Cierpiący papież Jan Paweł II pozostawił również inne przykłady przebaczenia.
Przebaczenie nie jest jednak procesem łatwym. Wiemy, że jesteśmy zanurzeni w Bożym miłosierdziu, sami oczekujemy od innych przebaczenia, a jednak wyrządzona krzywda bardzo boli i nie pozwala szybko i szczerze przebaczyć. Niektórzy są wręcz zżerani nienawiścią, rujnują siebie i swoje życie a także życie innych, lecz nie potrafią zdobyć się latami na przebaczenie.
Czy inny przykład łotra na krzyżu, który skorzystał z Bożego aktu łaski, gdy wszyscy wokół drwili i szydzili z Pana Jezusa, wyznał swój żal za grzechy i wiarę w Pana Boga. Spotkała go za to niezwykła nagroda. Został pierwszym chrześcijańskim świętym. Jako pierwszy został kanonizowany i to przez samego Pana Chrystusa.
Chciałbym tu przedstawić krótką myśl Ks. Rodrigueza „O postępowaniu w doskonałości”. „Myśliwi nie polują na bydło domowe, lecz na jelenie i kozice, które szybko biegają i po wysokich górach się [w]spinają. Na tych, co z szybkością i lekkością jeleni i kozic biegną na szczyt doskonałości, poluje szatan swemi sidłami i pokusami; tych bowiem, co żyją jak bydło, ma już w domu; nie potrzeba na nich polować” - mówi święty Grzegorz.
NUMIZMAT JAN PAWEŁ II - TARCZA OBRONNA - PIELGRZYMKA DO LOURDES. Prośba Ojca Świętego Jana Pawła II by Matka Boża była czasem wsparcia, ochrony duchowej, by stała się dla każdego z nas Bożą tarczą obronną.
Nienawiść to jest klucz do bram piekieł. Trzeba wyzbyć się tej nienawiści za wszelką cenę. Każda sekunda w Piekłe gdzie czas trochę inaczej płynie jest najdramatyczniejszą chwilą jaką człowiek może sobie wyobrazić, powiększoną tysiąckrotnie, czego już sobie nie można wyobrazić, a co mówić o minucie takiego przebywania w Otchłani. A stamtąd nie ma wyjścia – wieczne potępienie. A życzenie komuś piekła, co często słychać jest bardzo złym hasłem. Szatan, którego inteligencja i zmysłowość jest o dużo większa niż człowieka, będzie taką osobę życzącą komuś piekła tak zwodził, że może osiągnąć swój cel, by pokazać tej osobie, co komu życzyła.
W serwisie edukacyjnym Bryk między innymi jest artykuł o zagrożeniach dla współczesnego człowieka. Kilka punktów przytoczyłem, bo tu nie da się nic nowego wymyśleć.
Światem będzie rządził coraz większy chaos. Niepokoje społeczne zamiast ulec zniwelowaniu, zaczną jeszcze bardziej się pogłębiać. Zapanuje czas nieszczęść, chorób i głodu.
Człowiek żyje w ciągłym zagrożeniu. Dawniej pochodziło ono w zasadzie wyłącznie ze strony przyrody, jednakże wraz z rozwojem cywilizacji zaczęły się pojawiać nowe niebezpieczeństwa. Obecnie ich liczba jest imponująca, zaś do najpoważniejszych zaliczyć należy:
- Wojny i konflikty - Powstają takie „narzędzia zagłady”, jak np.: nowoczesne okręty podwodne, rakiety balistyczne, broń biologiczna i najgroźniejsza z nich - bomba atomowa. Kraje Bliskiego Wschodu, które posiadają broń jądrową (np. Izrael), nie zagwarantowały nikomu, że taka broń nie będzie przez nie użyta. Coraz więcej przywódców krajów, będą w wojnę zaangażowane. Taka wojna pochłonie teraz miliony istnień, a dojdzie do tego i to w niedługim czasie.
- Ataki terrorystyczne - Terroryzm nie powinien mieć miejsca we współczesnym świecie. Niestety w czasach pogłębiających się podziałów na bogatych i biednych to właśnie owi biedni najczęściej uciekają się do terroryzmu, aby walczyć w ten barbarzyński sposób o prawo do wypowiedzenia swoich racji. Okrucieństwo tkwi w formie tego dążenia: nie są to już tylko pogróżki, ale realne wykorzystywanie broni masowej zagłady (bomb, broni biologicznej, gazu), a także stosowanie nieprzewidywalnych metod, co pokazał zamach z 11 września. Najczęściej są nimi kraje trzeciego świata lub też grupy społeczne będące w mniejszości i głoszące poglądy nie uznawane, bądź nawet potępiane przez resztę ludzkości. Świat nie powinien reagować na akty przemocy jeszcze większą agresją przeciwnie skierowaną. Zamiast tego wydaje się niezbędne stworzenie wreszcie prawa międzynarodowego, które chroniłoby nie interesy bogatych, lecz rozwój słabych państw.
- Katastrofy naturalne - Katastrofami stały się w momencie, kiedy zaczęły zagrażać ludziom, dlatego też człowiek postrzega je negatywnie. Nie ma się czemu dziwić - kataklizmy rocznie zabierają setki, a czasem i tysiące ofiar. Najskuteczniejszą formą obrony jest przewidywanie i ewakuacja. Niszczycielskie skutki spotęgowane są również niestety przez samego człowieka. Przesadna regulacja rzek, zwężanie ich koryt i nie liczenie się z naukowymi badaniami hydrologicznymi w projektowaniu zagospodarowania sieci rzecznej - to tylko niektóre przykłady zaniedbań związanych z ochroną przeciwpowodziową. Niebezpieczne ekstremalne zjawiska naturalne, takie jak na przykład nieprzeciętnie silne trzęsienia ziemi, będą wydarzały się na całym globie.
Tydzień Solidarności, który potrwa od dziś do 7 listopada 2005 roku, a w ramach którego Słoweński Czerwony Krzyż (RKS) będzie zbierał fundusze na cele humanitarne, przeznaczone na pomoc po klęskach żywiołowych na dużą skalę w Słowenii.
Słowenia ma długą historię powodzi, a umiarkowane powodzie ulewne są częstym corocznym zjawiskiem (znaczna część ludności mieszka na obszarach narażonych na powodzie ze względu na bardzo rozdrobnione osadnictwo w Słowenii), z dużym udziałem obszarów miejskich w pobliżu rzek i strumieni. Oceny ryzyka powodziowego uwzględniają przede wszystkim powodzie rzeczne oraz, w znacznie mniejszym stopniu, powodzie ulewne, które często przynoszą gruz. Szybkie lub bardzo szybkie przemieszczanie się nasyconych szczątków w stromych kanałach oraz poważne porywanie materiału zagrażają życiu ludzkiemu i powodują szkody gospodarcze.
Zanieczyszczenia pochodzące z powodzi ulewnych, są znaczne.
Ulewne deszcze w Słowenii w 2005 roku podmyły drogi w kilku miastach w centralnych i wschodnich dzielnicach.
Opady deszczu w Mołdawii, od 60 do 80 l/mkw., zalały dziesiątki gospodarstw domowych, wody wystąpiły z brzegów rzek. Mołdawia, jeden z najbardziej narażonych krajów Europy na zmiany klimatu, stoi w obliczu kilku zagrożeń klimatycznych, takich jak fale upałów, burze, susze, a przede wszystkim powodzie. W ciągu ostatnich 20 lat miały tu miejsce trzy duże powodzie. Wpływ powodzi na naród silnie zależny od rolnictwa spowodował ogromne zniszczenia i wydatki, a niektóre wioski stały się zbyt zdewastowane, aby się odbudować.
Jedną z takich osad jest Cotul Morii, wioska na lewym brzegu rzeki Prut, która znalazła się pod wodą podczas katastrofalnej powodzi w 2010 roku. Zamiast go odbudowywać, rząd zdecydował, że nowa wioska Cotul Morii powinna powstać 14 kilometrów od starej osady.
Szkody spowodowane przez powódź 2010 roku w Mołdawii wyniosły 961 mln lei (ok. 62 mln euro), co stanowi ok. 5% wydatków budżetowych.
Erupcja z 1944 r. jest ostatnią erupcją Wezuwiusza pod koniec długiego okresu aktywności wulkanu. 9 marca gwałtowna i wylewna aktywność stała się bardziej intensywna, a lawa z prędkością od 50 do 300 m/h zaczęła zbliżać się do miast S. Sebastiano i Massa, na zachodnim zboczu wulkanu. We wczesnych godzinach porannych 21 marca miasta zostały zalane lawą.
W sumie zarejestrowano osiem fontann lawy o różnym czasie trwania, z których ostatnia trwała 5 godzin rankiem 22 marca. Produkty związane z tą fazą wybuchu osiągnęły wysokość około 4 km i niesione przez wiatr przez 15-20 km na wschód, pokryły miasta między Wezuwiuszem a Agro Nocerino-Sarnese.
Raport Alianckiego Rządu Wojskowego donosił o 21 ofiarach śmiertelnych tylko 26 czerwca, z powodu zawalenia się dachów domów w nieokreślonych miejscach. Mieszkańcy S. Sebastiano, Massa i Cercola, około 10 000 osób, zostali zmuszeni do ewakuacji.
Surtsey to niezamieszkana wyspa wulkaniczna położona w archipelagu u południowych wybrzeży Islandii. To najbardziej wysunięty na południe punkt Islandii. Powstał w wyniku erupcji wulkanu, która rozpoczęła się 130 metrów poniżej poziomu morza i osiągnęła powierzchnię 14 listopada 1963 roku. Erupcja trwała do 5 czerwca 1967 roku.
Nowa wyspa została nazwana na cześć Surtra, ognistego jötunna lub olbrzyma z mitologii nordyckiej.
Wybuchowe erupcje freatomagmatyczne spowodowane łatwym dostępem wody do erupcyjnych kominów wyrzuciły skały na odległość do kilometra od wyspy i wyrzuciły chmury popiołu na wysokość 10 km w atmosferę.
Na początku 1964 roku trwające erupcje sprawiły, że formą działalności stały się fontanny i strumienie lawy.
W 2008 roku UNESCO wpisało wyspę na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w uznaniu jej wielkiej wartości naukowej.
Jedynym znaczącym oddziaływaniem człowieka jest mała prefabrykowana chata, która jest używana przez naukowców podczas pobytu na wyspie. W chacie znajduje się kilka łóżek piętrowych i źródło energii słonecznej do napędzania radia awaryjnego i innej kluczowej elektroniki.
- Telewizję - Telewizja spełnia dwojakie funkcje: z jednej strony kształtuje człowieka, a z drugiej może go wyniszczać. Wszystko zależy tak naprawdę od nas samych. Dużym plusem jest wykorzystanie obrazu jako przekazu. O wiele łatwiej przyswoić nam film dokumentalny o życiu zwierząt afrykańskich niż przeczytać podobny rozdział w książce naukowej. Do tego należy dodać zmysł słuchu. Możemy rzeczywiście usłyszeć np. odgłos wydawany przez słonia (zna go każde dziecko - a przecież mało które było w Afryce). Dzięki temu mamy wrażenie, że jesteśmy częścią wydarzeń rozgrywanych na ekranie, co może później pobudzać naszą wyobraźnię. Ponadto telewizja stanowi ważny środek relaksujący. Czasem czujemy potrzebę wytchnienia, rozładowania napięcia po całym dniu pracy. Ważne tutaj, by zachowywać kontrolę nad czasem spędzanym przed odbiornikiem. Dzięki programom informacyjnym możemy dowiedzieć się o wydarzeniach na świecie, dzięki programom edukacyjnym zwiększa się poziom naszej wiedzy, zaś dzięki wartościowym filmom mamy szansę lepiej poznać siebie i innych.
A co wpływa destrukcyjnie na umysł i psychikę nie tylko dzieci - przemoc czy seks. Również intelektualna pustka, której w telewizji pełno. Człowiek siedząc przed telewizorem i wpatrując się w kolejny odcinek jakiegoś serialu w pewnym momencie wyłącza procesy myślowe. Telewizja w ten sposób go opanowuje. To rodzi następne komplikacje - człowiek utożsamia się z bohaterem, przeżywa bardziej jego emocje niż swoje. Zresztą często nie potrafi o nich opowiedzieć, ponieważ jego słownictwo zostaje zubożone przez uniwersalny język stosowany w filmach czy serialach. Takie uzależnienie może rodzić też inne uczucia, jak np. nieuzasadniony gniew, podenerwowanie, a z drugiej strony odrętwienie i rozkojarzenie. Do tego warto pamiętać, że telewizja jest szkodliwa dla naszego wzroku.
- Uzależnienia - Najczęściej „pierwszy raz” motywowany jest chęcią pokazania się, zaistnienia przed towarzystwem lub też po prostu chęcią spróbowania „jak to jest”. Niestety, w przypadku narkotyków, alkoholu, papierosów oraz seksu (pornografii) na pierwszym razie się z reguły nie kończy, a dalsza droga jest niezmiernie wyboista, a co ważniejsze z czasem coraz trudniej z niej zejść. Wtedy można już mówić o nałogu, a więc zniewoleniu (bo już nie my decydujemy o sobie), które prowadzi do poważnych zmian w psychice, osłabienia woli i w konsekwencji czasem do społecznej izolacji i degradacji. Dalej bardzo łatwo wejść na drogę przestępstwa, szczególnie, gdy obiekt naszego pożądania (np. narkotyk) jest kosztowny. Zaczyna się wtedy produkcję na własną rękę, potem fałszuje się recepty w celu otrzymania niezbędnych składników, aż w końcu człowiek posuwa się do kradzieży, a w niektórych przypadkach nawet do morderstwa. Najgorsze w narkotykach jest to, że powodują nie tylko szkody psychiczne, ale równie w sposób nieodwracalny niszczą ludzki organizm czasem doprowadzając do śmierci w wyniku przedawkowania lub w wyniku zarażenia wirusem HIV.
Bardzo dużo napisano na temat uzależnień od narkotyków czy nikotyny, że podejrzewam iż wystarczą te obrazy związane z filatelistyką, które mówią o tej zależności, jak ciężko wyjść z tych nałogów, czym te używki skutkują, czym to grozi dla człowieka uzależnionego ale również dla osób związanych z tymi ludźmi.
Znaczki Monako z 1972 roku. Walka z narkotykami wyemitowana na rzecz kampanii antynarkotykowej.
Walka z handlem narkotykami i zachowaniami uzależniającymi powinna być jednym z priorytetów bezpieczeństwa publicznego.
Znaczki przedstawiają narkomana, strzykawkę i twarz dziewczyny.
Uzależnienie od substancji psychoaktywnych jest istotnym problemem społecznym, którego negatywne konsekwencje dotykają nie tylko jednostki, ale również całe systemy rodzinne oraz niosącym za sobą znaczące szkody na poziomie ogólnospołecznym. Narkomania nie jest zjawiskiem wpływającym jedynie na jednostkę. Na skutek długotrwałego stresu, u członków rodziny lub partnerów osób uzależnionych wytwarzają się liczne, nieprawidłowe formy przystosowania do sytuacji problemowej. Uzależnienie jednej osoby destabilizuje funkcjonowanie całego systemu rodzinnego i może prowadzić do zjawiska współuzależnienia osób z najbliższego otoczenia narkomana oraz zaburzeń w ich funkcjonowaniu emocjonalnym oraz społecznym.
Nałóg narkotykowy nazwać można chorobą „społecznie zaraźliwą”. Środowiska rówieśnicze, w których wspólnym elementem odniesienia jest zażywanie substancji psychoaktywnych, potrafią silnie demoralizować osoby w najbliższym otoczeniu. Jeśli młody, szukający akceptacji innych oraz poszukujący swojej tożsamości, człowiek znajdzie zrozumienie w grupie, której aktywność koncentruje się wokół narkotyzowania się, zapewne szybko dołączy do tych rytuałów. Ponadto, uzależnieni niejednokrotnie stosują różne techniki, aby namawiać do używania osoby niebiorące, co zmniejsza ich poczucie wykluczenia i racjonalizuje trwanie w nałogu samych uzależnionych. Stanowią więc zagrożenie dla „zdrowej” części społeczeństwa.
Długotrwałe nadużywanie substancji psychoaktywnych powoduje poważne, często trudne do wyleczenia lub wręcz nieodwracalne szkody zdrowotne – zarówno dotyczące zdrowia somatycznego (fizycznego), jak i psychicznego osoby uzależnionej. W zależności od rodzaju substancji szkody te oznaczać mogą m.in. napady drgawek, zakrzepy w żyłach i zatory tętnicze, zakażenia bakteryjne, owrzodzenia, wyniszczenie narządów wewnętrznych i ogólnie wyniszczenie organizmu łącznie z ryzykiem przedawkowania i śmierci, ale też: zaburzenia nastrojów, ataki agresji, depresję, bezsenność myśli i próby samobójcze, przewlekłe stany psychotyczne oraz liczne zmiany natury poznawczej.
Narkomania wiąże się również z rozprzestrzenianiem śmiertelnych chorób zakaźnych, takich jak AIDS wywoływane przez wirusa HIV lub żółtaczka zakaźna typu C, czyli HCV oraz rozwojem przestępczości i tak zwanego czarnego rynku narkotykowego.
Organizacja Narodów Zjednoczonych w Genewie, Wiedniu i Nowym Jorku wydała znaczki w temacie „TAK DLA ŻYCIA, NIE DLA NARKOTYKÓW”
Używanie narkotyków, środków psychoaktywnych powoduje konsekwencje, na które musi się decydować każdy biorący. W Polsce problem narkomanii stanowi istotne zagrożenie dla zdrowia publicznego oraz bezpieczeństwa społecznego. Aby skutecznie przeciwdziałać temu zjawisku, niezbędne są szeroko zakrojone działania profilaktyczne.
Narkotyki nie uzależniają od pierwszej dawki, ale często jedna dawka wyzwala kolejne, prowadząc w ten sposób do uzależnienia.
Uzależnienie od środków psychoaktywnych to zaburzenie psychiczne. Osoba uzależniona odczuwa silną potrzebę zażywania danej substancji, by poczuć jej wpływ na samopoczucie i psychikę. Zwykle jest to odczuwanie silnej przyjemności ze względu na nadmiar „hormonów szczęścia”, uczucie dodatkowej mocy czy świetnej koncentracji. Wiele osób sięga po narkotyki, by „uciec” od problemów i rzeczywistości, dobrze się bawić czy też nie odczuwać nieprzyjemnych emocji lub uniknąć objawów zespołu abstynencyjnego.
Bardzo dużo ludzi umiera na raka płuc, zgaś papierosa nie życie.
500 lirów. San Marino. 1985 rok
Znaczenie monety: Wolność - wyzwolenie od narkotyków.
Materiał - Acmonital i Bronzital. Moneta bimetaliczna - korona w acmonitalu, środek w bronzitalu (Acmonital to stop stali nierdzewnej składający się głównie z żelaza, 0,14% węgla, 17,5-19% chromu, 0,50% magnezu, 1,15% krzemu, 0,03% siarki i 0,03% fosforu. Acmonital był używany do monet włoskich lirów. Bronzital - to szczególny stop brązu składający się z miedzi, aluminium i tytanu, początkowo używany do produkcji monet).
Waga g. 6,8
Średnica mm. 25.8
Grubość 2 mm
Na awersie znajduje się wizerunek San Marino, świętego, który założył na górze Titano wspólnotę, która później przekształciła się w Republikę San Marino Serenissima. Święty przedstawiany jest w pokłonie ze stylizacją miasta w dłoniach, wraz z pierzastymi wieżami i koroną. Na zewnętrznej części nadrukowany jest okrągły napis „REPUBBLICA DI SAN MARINO”, pod którym u dołu znajduje się napis „LIBERTAS”.
Na rewersie monety widzimy umieszczonego pośrodku mężczyznę. Leżąc na plecach, usiłuje uwolnić się z łańcuchów, które symbolizują niewolnictwo narzucone przez narkotyki.
W lewym górnym rogu znajduje się podpis autora, Angelo Grilli, a w prawym dolnym rogu znak mennicy "R".
W skrajnym okręgu u góry znajduje się data "1985", a u dołu nominał monety "L.500". Po bokach znajdują się dwa symbole, w tym młotek po prawej stronie.
Drugim wielkim nałogiem jest alkoholizm. Szacuje się, że w Polsce ponad 4,5 mln ludzi nadużywa alkoholu, co stanowi niemal 12 % społeczeństwa. Natomiast ok. 700 tys. cierpi na chorobę zwaną powszechnie alkoholizmem. Tutaj również, podobnie jak z narkotykami, zniszczenia widoczne są zarówno w sferze fizycznej jak i psychicznej. Zmiany fizyczne najlepiej widoczne są u młodych ludzi, którzy od zbyt wczesnych lat sięgają po alkohol. Najbardziej niszczycielskie są jednak zmiany psychiczne. Do takich zaliczyć należy: zagubienie, izolację, utraty świadomości, dekoncentrację, napady gniewu, złość, agresję, a także brak kontroli nad własnymi czynami i słowami. Alkoholik z czasem traci wszystko, co udało mu się osiągnąć jako człowiekowi: przyjaciół, rodzinę, dom.
Dania, 1990. Kampania przeciwko pijaństwu i kradzieżom rowerów. Aktualne problemy: Jazda pod wpływem alkoholu. Po spożyciu alkoholu organizm ludzki przechodzi wiele zmian, które mogą wpływać na percepcję i wydajność jednostki. Takie zmiany obejmują utratę zahamowań lub osądu oraz spadek samoświadomości, stabilności emocjonalnej i koordynacji.
Co prawda ta kampania na znaczku dotyczy kradzieży rowerów, szczególnie po spożyciu alkoholu, ale w życiu przede wszystkim alkohol doprowadza do kradzieży różnego mienia.
A wracając do jazdy pod wpływem alkoholu, to dla mnie osobiście kierujacy są mordercami i tak powinni być traktowani. Ponadto skutki tolerancji na alkohol mogą powodować, że osoby pijące nie doceniają niebezpieczeństw związanych z prowadzeniem pojazdu z wysokim poziomem alkoholu we krwi, co sprawia, że myślą, iż nie są tak upośledzeni, jak są w rzeczywistości. Czyn ten jest nielegalny i stanowi przestępstwo.
- Zanieczyszczenie środowiska - Rozwój i wprowadzanie nowych technologii odbywało się zawsze kosztem otoczenia, czy to ze względu na bezmyślne jego wykorzystanie czy też późniejsze zatruwanie odpadami produkcyjnymi. Nie chodzi tu jednak tylko o zanieczyszczenie powietrza czy wód spowodowane przez wielkie zakłady produkcyjne. Również rolnictwo stało się szkodliwe, przede wszystkim z powodu nadmiernej jego chemizacji. To wszystko powoduje, że współczesny człowiek bezustannie narażony jest na różnego rodzaju trucizny. Sprzyja to rozwojowi alergii - szacuje się, że ok. 1/3 mieszkańców krajów rozwiniętych to alergicy. Z każdym rokiem pojawiają się także nowe rodzaje chorób skóry, oczu i innych narządów. Oprócz tego, zanieczyszczone powietrze powoduje wiele poważnych zaburzeń związanych z drogami oddechowymi oraz naszym wzrokiem. Szczególnie groźne są tutaj związki siarki i azotu, a więc najbardziej rozpowszechnione substancje w strukturze zanieczyszczeń.
Chrońmy naszą lagunę
Nowa Kaledonia i terytoria zależne
Aby chronić swoją lagunę, Nowa Kaledonia zakazuje używania toreb, słomek i innych plastikowych przedmiotów.
Rząd Nowej Kaledonii zagłosował za stopniowym zakazem używania wszystkich plastikowych przedmiotów jednorazowego użytku na archipelagu, zaczynając od plastikowych toreb do 1 lipca 2019 r. Środek ten jest tym bardziej istotny, że laguna Nowej Kaledonii, która jest bardzo delikatna, została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Pilnie podjęto działania w obliczu plagi, jaką dla środowiska stanowi zanieczyszczenie spowodowane przez produkty z tworzyw sztucznych, plastikowe kubki, szklanki, talerze, słomki i patyczki higieniczne, a od 1 maja 2020 r. tacki do pakowania artykułów spożywczych w momencie zakupu lub dostawy, szkoda, że w naszym kraju świadomość tych zanieczyszczeń i związanych z tym zagrożeniem jest bardzo słaba.
- Globalny problem żywnościowy - godnie z doniesieniami Banku Światowego ok. 800 mln ludzi cierpiało na skutek głodu w latach 90. XX wieku. Najbardziej tragicznie sytuacja wygląda w Afryce. Tam za plagę głodu odpowiadają przede wszystkim liczne konflikty i wojny domowe jak np. w Ruandzie czy w Somalii. Na domiar złego bardzo niepokojące są prognozy na najbliższe 50 lat. Według nich cały świat czeka poważna klęska głodu, jeśli nie zostaną podjęte środki zaradcze.
- Zagrożenia rodzinne - Szczególnie ostatnimi czasy, kiedy coraz częściej słyszy się o kryzysie rodziny i miłości. Pojawiają się patologie, dzieci są bite, wykorzystywane do niecnych celów, rodzi się pijaństwo i kwitnie przestępczość. Nie można tego wszystkiego wytłumaczyć naciskiem grup społecznych, wpływem telewizji i tym podobnych. Większość nawyków wynosi się z domu, zaś atmosfera w rodzinie ma decydujący wpływ na kształtowanie charakteru człowieka. Poza wspomnianymi skrajnymi przypadkami, również zwykłe zaniedbanie kontaktów w rodzinie (np. z braku czasu) może powodować poważne następstwa w przyszłości.
Niestety kryzys wiary, błędne przekonanie, że religijne nakazy krępują wolność człowieka i podążanie wygodną ścieżką samowoli (czyli wolności fałszywej) sprawiają, że także i ten autorytet powoli upada. Dlatego może się okazać, że zagrożenia rodzinne staną się o wiele bardziej niszczycielskie niż jakiekolwiek inne niebezpieczeństwa.
Jest wiele innych zagrożeń, które na każdym kroku czekają na człowieka. Nie da się już tej fali powstrzymać. Taki kryzys będzie narastał. Jedynie co możemy zrobić to pogłębić nauki Pana Jezusa i je stosować. Tam znajdziemy spokój, a doraźnie w moim przypadku to muzyka, śpiew, taniec. Melodia bardzo uspokaja wewnętrznie. Zresztą świat został stworzony przy pomocy muzyki, a dokładnie śpiewu, to idea bardzo bliska chrześcijaństwu. Chrześcijanie zmodyfikowali ideę muzyki sfer, interpretując ją jako muzykę tworzoną przez aniołów u stóp Stwórcy, powyżej sfery gwiazd. W średniowieczu głęboko wierzono, że muzyka Wszechświata jest nie tylko filozoficzną tęsknotą za porządkiem i nie tylko poetycką metaforą, lecz jak najbardziej realną cechą kosmicznych przestrzeni.
Św. Hildegarda z Bingen wielokrotnie wypowiadała się o harmonii niebiańskiej harmonii, którą łączyła ze śpiewem istot anielskich. Święta mniszka uważała, że głównym celem istnienia aniołów jest uwielbienie chwały Boga, wyrażające się we wpatrywaniu w Boże oblicze oraz w anielskim śpiewie. Hildegarda wielokrotnie posługiwała się obrazem śpiewu aniołów, podkreślając, że śpiew należy do ich natury.
Wpływ muzyki i śpiewu na duszę człowieka można w tym kontekście odczytywać jako jego zindywidualizowaną drogę duchową do Pana Boga po wygnaniu z raju i jednoczesne dążenie do zbawienia. Dlatego według św. Hildegardy muzyka tworzona przez ludzi jest środkiem do odzyskania początkowej radości i piękna raju.
Muzyka aniołów nie stała się jednak całkiem niedostępna dla ludzi. Istnieje wiele przekazów dokumentujących przekonanie mistyków, że zdarzało się im słyszenie anielskiego śpiewu, a nawet komponowanie muzyki kościelnej pod wpływem takiego doświadczenia. Św. Katarzyna z Bolonii (1413-1463) wzbudzała troskę pozostałych sióstr, które bały się, że umrze z radości, która rozpierała jej serce, gdy śpiewała pieśni zasłyszane u aniołów. W latach 1150-1224 żyła mniszka Krystyna zwana Cudowną (Christina Mirabilis). Gdy doznawała ekstazy, jej ciało zaczynało wirować tak szybko, że nie można już było rozpoznać poszczególnych jego części. Kiedy zaś przychodził spokój, z jej krtani wydobywała się cudowna pieśń o nieziemskiej harmonii, której żaden śmiertelnik nie mógł zrozumieć ani naśladować.
Kilka poniższych, w najwyższej jakości komputerowych grafik sztucznej inteligencji w wykonaniu Pana Krzysztofa Król.
Nam ciężko usłyszeć muzykę aniołów. Ale noworoczne koncerty z Wiednia, muzyka Straussa – to jest to. Występy zespołów cygańskich mają w sobie bardzo dużo spokoju. Programy telewizyjne np. The Voice Senior stają się doskonałą odskocznią od coraz bardziej złożonych problemów dnia codziennego inne programy taneczno – śpiewające też robią dobrą robotę dla odpoczynku.
150 lat Filharmoników Wiedeńskich. Pamiątkowy bloczek.
Za narodziny Filharmoników Wiedeńskich można uznać dzień 28 maja 1842 roku, kiedy to Otto Nicolai (1810-1849) poprowadził wielki koncert w wiedeńskim Redoutensaal, zorganizowany przez cały zespół orkiestry Teatru Opery Cesarskiej i Królewskiej. Już wtedy obowiązywały zasady idei filharmonii, które obowiązują do dziś, takie jak przyjmowanie muzyków wyłącznie z szeregów orkiestry Wiedeńskiej Opery Narodowej, a także osobista odpowiedzialność i demokratyczne zarządzanie orkiestrą. Słynni dyrygenci, tacy jak Gustav Mahler, Richard Strauss, Karl Böhm i Herbert von Karajan, byli ściśle związani z Filharmonikami Wiedeńskimi w jej 150-letniej historii. Jako jeden z najważniejszych zadań eksportowych Austrii, są obecnie aktywni w ramach międzynarodowych tournée w sensie mandatu orkiestry do „kultywowania muzyki klasycznej”.
Blok „150 lat Filharmonii” ukazał się 27 marca 1992 roku. Blok utrzymany w całości w kolorze bordowej czerwieni przedstawia grające anioły na znaczku pocztowym 5,50 S., napis „150 lat Filharmonii Wiedeńskiej” na krawędzi bloku.
Filatelistyka w temacie muzyka, taniec, śpiew może być też odskocznią od niepokojacych problemów dzisiejszych czasów
Znaczki wydrukowano w Koreańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej, pokazują sceny taneczne, cykl Chomo System of Dance Notation - System notacji tanecznej, taniec nowoczesny i tradycyjny, balet 1989 rok. Notacja taneczna jest symboliczną reprezentacją ludzkiego ruchu i formy tańca, przy użyciu metod takich jak symbole graficzne. Wiele systemów notacji tanecznej jest zaprojektowanych dla określonych rodzajów tańca. W 1970 roku północnokoreański choreograf U Chang-sop opracował system notacji tańca koreańskiego o nazwie Chamo System of Dance Notation, który wykorzystuje symbole oparte na obrazach. Takie systemy notacji tanecznej stosuje się między innymi dla tanga argentyńskiego, stepowania czy tańców ludowych.
Tak sobie nieraz myślę, że gdyby ludzie zaufali Aniołom, którzy mają bardzo duży wpływ na nasze życie, świat toczyłby się inaczej, nie zbliżalibyśmy się do jego końca, tylko by rozkwitał.
Przekazy Aniołów - malowane, rysowane, rzeźbione, opisywane czy wręcz przekazywane przez osoby, które miały kontakt z Aniołami wyraźnie mówią o wielkiej miłości i dobroci. Taki przekaz możemy spotkać i na banknotach.
Replika banknotu z 1932 roku o nominale 100 złotych wykonana z 24-karatowego złota. Ambicją Banku Polskiego była emisja banknotów zarówno użytecznych jak i wykonanych na wysokim poziomie artystycznym.
Banknot o nominale 100 złotych został uznany za jeden z najpiękniejszych w dziejach polskiego pieniądza papierowego. Jego projekt wyszedł spod ręki Józefa Mehoffera (1869-1946), wybitnego malarza i grafika, ucznia Jana Matejki oraz czołowego twórcy nurtu sztuki „Młodej Polski”.
Awers banknotu przedstawia dwa medaliony: w prawym portret ks. Józefa Poniatowskiego, w lewym nominał zapisany cyfrą. Pomiędzy nimi postać anioła z rozpostartymi skrzydłami, który pełni tu rolę opiekuna, strażnika i obrońcy. W prawym ręku dzierży laskę Eskulapa, która symbolizuje życie w zdrowiu i dobrobycie. Od Anioła biją promienie, które symbolizują mądrość i światłość narodu. Poniżej nominał wyrażony słownie, miejsce i data wydania, podpisy dyrekcji Banku Polskiego oraz nazwa emitenta. Z lewej strony banknotu umieszczono znak wodny (ukoronowane popiersie królowej Jadwigi) i nominał.
Józef Mehoffer na rewersie odwołał się do bogatej symboliki i tradycji antycznej i rewers zdobi rozłożysty dąb na tle morskiego brzegu, znamionujący siłę, stabilność i wielowiekową polską historię oraz symbolizujący długowieczność i trwanie narodu. Zastanawiano się, które z drzew mogło stanowić inspirację dla artysty. Wskazywano na dąb rosnący na Kamiennej Górze w Gdyni. Wedle innej interpretacji pierwowzorem dla drzewa z banknotu był dąb „Józef” z parku Mycielskich w Wiśniowej (woj. podkarpackie). Dąb ten otrzymał zaszczytny tytuł „Drzewa Roku 2016”.
Powyżej dębu został zapisany słownie nominał. Po prawej i lewej stronie banknotu są postacie alegoryczne – Merkury ( za jego odpowiednika w mitologii greckiej można uznać Hermesa) trzymający laskę Eskulapa oplecioną dwoma wężami, które symbolizują pokój i handel i Fortuna z lewej trzymająca w jednej ręce róg obfitości – pełen kwiatów i owoców (symbol dobrobytu i dostatku), a w drugiej gałązkę oliwną symbol pokoju. Oparte o postać kobiety młot i koło zębate symbolizują uprzemysłowienie kraju. W czterech rogach znajduje się nominał wyrażony cyfrą, a na dole nota prawna. Z prawej strony widnieje znak wodny.
24-karatowe złoto,
Wykończenie – lustrzany połysk,
Okazałe wymiary 127 x 65 mm.
Ta ikona św. Jana Teologa jest najbardziej czczoną ikoną Klasztoru Świętego Jana Teologa – prawosławny klasztor leżący na greckiej wyspie Patmos, w miejscu w którym, jak się sądzi, Jan Teolog miał wizje spisane w księdze Apokalipsy. Miejsce jest czczone zarówno przez wyznawców prawosławia, jak i katolików. Według tradycji jest to darowizna cesarza Alexiosa A΄ Komnenos na rzecz Hosios Christodoulos. Oryginalny obraz datowany jest na XII wiek, ale został całkowicie pokryty przemalowaniem w XV wieku. Odniesienie do tej ikony znajduje się w kodeksie z 1200 r., wymieniającym przedmioty znalezione w skarbcu klasztoru.
Teolog jest przedstawiony w popiersiu, lekko zwrócony w prawo, trzymając obiema rękami Ewangelię. Ewangelia i nimb (świetlisty otok wokół głowy) Teologa są emaliowane, a repusowane obramowanie ikony pokryte jest srebrnymi i złoconymi laminatami, datowanymi na XII wiek. Hipotezę zamalowania wzmacnia fakt, że nimb z XII wieku nie pasuje dokładnie do głowy teologa, co sugeruje, że pierwotny obraz został zakryty późniejszym. Napis na ikonie został namalowany przez mnicha Daniela Kreteńczyka w XIX wieku. XV-wieczne przemalowanie, przypisywane cyklom kreteńskim, zdaje się zmieniać pierwotny schemat przedstawienia tylko w kilku drobnych szczegółach. Pozycja Teologa, podniesienie stanu emocjonalnego, a także podkreślenie rysów twarzy, jak duże czoło, podkreślone w próbie wyrażenia duchowości i mądrości, to cechy stylu manierystycznego ostatniej fazy XII stulecie. Krawędź ikony o szerokości 9,5 cm pokryta jest ozdobną siatką równych rombów, z których każdy zawiera płaskorzeźbiony kwiat . Ten dekoracyjny grunt przerywa czternaście medalionów wybitnej sztuki, z których każdy zawiera popiersie świętego.
Jan Apostoł, tradycyjnie utożsamiany przez Wschodni Kościół Prawosławny z Janem Ewangelistą i określany jako „Jan Teolog”, jest uważany za zesłanego do Patmos w czasie prześladowań pod rzymskim panowaniem Domicjana pod koniec I wieku. Zgodnie z tradycją, przebywając w jaskini na wyspie, otrzymał serię proroczych wizji, które opowiedział w Apokalipsie, ostatniej księdze Nowego Testamentu (słowo pochodzące z greckiego apokálupsis, „odsłonięcie, objawienie”); dlatego jest również znany jako Jan z Patmos i Jan Objawiciel.
Mozaika nad wejściem do Jaskini Apokalipsy.
Miejsce objawień, znane jako Jaskinia Apokalipsy, znajduje się w połowie drogi łączącej port z Chora (głównym miastem), które znajduje się na szczycie góry wyspy. Święta Grota Apokalipsy została przekształcona w miejsce kultu, gdzie odwiedzający mogą zobaczyć wgniecenie na ścianie jaskini, gdzie Ewangelista miał położyć głowę; zgodnie z tradycją Głos Pana Boga można było usłyszeć dochodząc z szczeliny skały, która jest widoczna również dzisiaj. Południowa część jaskini została przekształcona w kościół pod wezwaniem św. Jana Teologa, a później dobudowano kaplicę św. Anny (matki Maryi), włączając jaskinię, do której obecnie wchodzi się przez kaplicę.
Grota Apokalipsy - Dziś Święta Grota otoczona jest budynkami klasztoru objawień, których białe ściany wyraźnie wyróżniają się ze skalistego otoczenia. Wraz z klasztorem św. Jana w Chora, jaskinia została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w 1999 roku.
Mówi się, że Jan Teolog żył na wygnaniu na Patmos w I stuleciu naszej ery i otrzymał objawienia Pana Boga w jaskini Apokalipsy. Według Biblii był to ostatni raz, kiedy Pan Bóg przemawiał bezpośrednio do człowieka. Tekst Apokalipsy jest ostatnią księgą Nowego Testamentu. Jest to jeden z najważniejszych tekstów proroczych i eschatologicznych w literaturze teologicznej.
Jan usłyszał głos Pana Boga proszący go, aby zapisał objawienie przez wciąż widoczną potrójną szczelinę w ścianie groty. Apokalipsa jest zapowiedzią przyszłego rozwoju ziemi i ludzkości i została zapisana przez Jana w rodzaju listu do siedmiu wspólnot chrześcijańskich w Azji Mniejszej.
Dobrze znane słowa wprowadzające do tekstu to: „Ja jestem Alfą i Omegą, początkiem i końcem, mówi Pan Bóg, który jest, który był i który ma przyjść, Wszechmogący”.
Wymowny tekst i przerażające wizje miały duży wpływ na tradycję chrześcijańską, wpływając na miliony wierzących w ich myśleniu. Wizyta w Grocie Apokalipsy jest wysoce zalecana - odwiedzający otrzymują podczas pobytu szczegółowe wyjaśnienia od mnicha.
Mozaika przedstawia św. Jana Teologa stojącego przed swoją jaskinią i dyktującego Księgę Objawienia swojemu sekretarzowi, skrybie Prochorusowi Cydonesowi .
Głowa Jana odwraca się w lewo, w stronę Ręki Pana Boga, która pojawia się z Nieba, sugerowanej przez krawędź jasnoniebieskiego koła. Jego lewa ręka jest podniesiona tak, jakby gestykulował „stać”, podczas gdy jego prawa ręka wydaje się wskazywać na Prochorosa. To tak, jakby mówił: „Czy mógłbyś trochę wolniej, proszę? Mój sekretarz nie nadąża”. Sam Prochoros nie wygląda na zbyt szczęśliwego. Czy marszczy brwi z powodu ciężaru swojej pracy lub naprawdę okropnej treści Apokalipsy?
Prochorus był jednym z siedmiu diakonów Kościoła Jerozolimskiego, towarzyszem św. Szczepana, protomęczennika. Uważa się, że był pochodzenia greckiego. Późniejsza tradycja kojarzy go z grupą siedemdziesięciu dwóch uczniów podążających za Panem Jezusem, podczas gdy niektóre pisma łączą go z Janem Apostołem na Patmos. Służył jako biskup Nikomedii w Bitynii, aby ostatecznie ponieść męczeństwo za wiarę w Pana Jezusa Chrystusa w Antiochii.
Jednym z zapisów przepowiedni, ujętych w mistycznych wizjach świętego Jana, które dotyczą wydarzeń, jakie poprzedzą koniec świata jest temat „Czterej jeźdźcy Apokalipsy”.
Czterej jeźdźcy Apokalipsy to postacie z Księgi Objawienia w Nowym Testamencie Biblii, fragmentu literatury apokalipsy napisanej przez Jana z Patmos. Nie są tam konkretnie zidentyfikowani, ale późniejsze komentarze często identyfikują je jako personifikacje Śmierci (Tanatos), Głodu (Limos), Wojny (Ares) i Podboju lub Chwały (Zelus).
Księga Objawienia 6 mówi o księdze lub zwoju w prawej ręce Pana Boga, który jest zapieczętowany siedmioma pieczęciami. Baranek Boży/Lew Judy otwiera pierwsze cztery z siedmiu pieczęci, które przywołują cztery istoty, które jadą na białym, czerwonym, czarnym i bladym koniu, wszyscy jeźdźcy z wyjątkiem Śmierci są przedstawieni jako ludzie z wyglądu.
W objawieniu Jana pierwszy jeździec jedzie na białym koniu, dzierży łuk i otrzymuje koronę jako figurę podboju, być może przywołując zarazę lub Antychrysta. Drugi dzierży miecz i jedzie na czerwonym koniu jako twórca wojny (domowej) i konfliktu. Trzeci, handlarz żywnością, jedzie na czarnym koniu symbolizującym głód i niesie wagę. Czwarty i ostatni koń jest blady, jedzie na nim Śmierć w towarzystwie Hadesa. „Dano im władzę nad jedną czwartą ziemi, aby zabijali mieczem, głodem i zarazą oraz za pomocą zwierząt ziemskich".
Chrześcijaństwo interpretuje Czterech Jeźdźców jako wizję zwiastunów Sądu Ostatecznego, wyznaczającego światu boski czas ostateczny.
„Potem ujrzałam, jak Baranek złamał jedną z siedmiu pieczęci i usłyszałam, jak jedno z czterech żywych stworzeń mówiło jakby gromkim głosem: "Przyjdź". Spojrzałem i oto biały koń, a ten, który na nim siedział, miał łuk. Dano mu koronę i wyruszył, aby zwyciężać”.
Objawienie Jana 6:1–2 Biblia Tysiąclecia
Powyższy fragment jest powszechnym angielskim tłumaczeniem jeźdźca Białego Konia (czasami określanego jako Biały Jeździec). Uważa się, że nosi łuk i nosi koronę zwycięzcy.
Jeździec na drugim koniu jest często postrzegany jako symbol wojny (często przedstawia się go trzymającego miecz w górze, jakby był gotowy do bitwy) lub masową rzeź. Kolorem jego konia jest czerwień, a w niektórych tłumaczeniach kolor ten jest specyficznie „ognisty” czerwony. Kolor czerwony, a także posiadanie przez jeźdźca wielkiego miecza, sugeruje krew, którą należy przelać. Jak widać w heraldyce, miecz trzymany w górze przez drugiego jeźdźca może reprezentować wojnę lub wypowiedzenie wojny. W symbolice wojskowej miecze podniesione do góry, zwłaszcza miecze skrzyżowane uniesione do góry, oznaczają wojnę i wejście do bitwy.
Trzeci Jeździec jedzie na czarnym koniu i jest powszechnie rozumiany jako Głód, ponieważ Jeździec niesie parę wag, wskazujących sposób, w jaki chleb był ważony podczas głodu. Inni autorzy interpretują trzeciego jeźdźca jako „Pana jako Prawodawcę”, trzymającego Wagę Sprawiedliwości.
Czwarty i ostatni Jeździec nazywa się Śmierć. Znany jako Tanatos, ze wszystkich jeźdźców, jest jedynym, któremu sam tekst wyraźnie nadaje imię. W przeciwieństwie do pozostałych trzech, nie jest opisany jako noszący broń lub inny przedmiot, zamiast tego podąża za nim Hades (miejsce spoczynku zmarłych). Jednak ilustracje często przedstawiają go z kosą, mieczem lub innym narzędziem.
Trzej groźnie wyglądający rycerze pędzą w zwartej grupie na rumakach. Ich konie tratują swoimi kopytami bezbronnych i przerażonych ludzi. Przestrzeń ponad jeźdźcami i za ich plecami wypełniają kłęby chmur. Ich szaty powiewają. Czwarty rycerz, który symbolizuje śmierć, nie jest szkieletem siedzącym na koniu, ale odrażającą postacią o wynędzniałym ciele i przerażającym wyrazie twarzy.
Tuż przed końcem świata opanują oni ziemię i przyniosą zagładę wszystkim czyniącym zło ludziom.
Ponad postaciami jeźdźców unosi się anioł, natomiast poniżej końskich kopyt znajdują się szczątki, ludzkie czaszki.
Pan Bóg pozwolił, aby ci, co żyją bez Pana Boga, doznali skutków swojej decyzji. Życie nie znosi próżni. Gdy duszę opuszcza Boży Duch, to miejsce zaraz zapełnia sobą zły duch. Przyroda, jest z natury dobra i łagodna, bo pilnują tego Aniołowie. Teraz, gdy Aniołowie oddalili się od miejsc, które ochraniali, zaczyna wkraczać zły duch, powodując katastrofy i kataklizmy oraz chaos w całej przyrodzie.
W chwili obecnej Czterech Jeźdźców Apokalipsy, to są Aniołowie od czterech żywiołów. Anioł Powietrza, Anioł Ziemi, Anioł Ognia, Anioł Wody, są wyznaczeni na dzień i godzinę. Oni już zaczęli swoje działanie.
Anioł Powietrza - odpowiada za szkody, powstałe, w wyniku działania powietrza i jego niszczącej siły.
Anioł Ziemi - odpowiada za szkody, powstałe, w wyniku działania trzęsienia ziemi i erupcji wulkanów.
Anioł Wody - odpowiada za szkody, powstałe, w wyniku działania wody pod każdą jej postacią.
Anioł Ognia - odpowiada za szkody, powstałe, w wyniku działania ognia i piorunów oraz wszystkich zjawisk związanych z tym żywiołem.
Aniołowie, wykonawcy Gniewu Bożego już teraz dotykają niektóre najbardziej grzeszne rejony przeróżnymi kataklizmami. Anioł wody, zalewa coraz więcej rejonów pod wodę. Anioł Powietrza dopuszcza coraz więcej żywiołów wiatrów. Anioł Ognia, pali ogniem nieugaszonym wielkie połacie. Jest to ogień, którego ludzie nie bardzo potrafią ugasić, bo są to płomienie pochodzenia piekielnego. Demony z „radością”, czyli z dziką furią zrealizowały Dopust Boży, który uzyskały.”
Musimy odwrócić nasze propagowanie takich czynników jak:
- Zanieczyszczenie powietrza
- Odpady
- Wyczerpanie się źródeł energii
- Wycieki
- Wycinanie lasów
- Niszczenie bioróżnorodności
- Topnienie Antarktydy
- Wielka epidemia
- Bomba demograficzna
- Terroryzm
- Nienawiść
I wiele innych zagrożeń, które spowodują apokalipsę, tę ludzką, później nastąpi Paruzja, a przede wszystkim musimy wrócić do nauk Pana Jezusa. Nie ma innej możliwości, bo Pan Jezus dokończy dzieło Pierwszego Zmartwychwstania. Z grobów powstaną ci, którzy otrzymali przywilej powstania w zmartwychwstaniu sprawiedliwych. Zostaną zagarnięci, aby spotkać się ze Zbawicielem, kiedy zstąpi z nieba. Niegodziwi, którzy będą żyć w czasie Drugiego Przyjścia Pana, zostaną zgładzeni w ciele. Ci, wraz z niegodziwymi ludźmi, którzy już umarli, będą czekać na ostatnie zmartwychwstanie. Wszyscy pozostali umarli powstaną na spotkanie z Panem Bogiem. Jedni odziedziczą Królestwo Boże, inni zostaną wyrzuceni w zewnętrzną ciemność, wraz z Szatanem.
Kilka grafik komputerowych sztucznej inteligencji wykonanych przez Pana Krzysztofa Król.
Dziś słyszy się niemal wyłącznie o ogromnej łaskawości Pana Boga i o tym, jak miłuje On rodzaj człowieczy. Nie sposób zaprzeczyć tym przymiotom naszego Stworzyciela, nie można też, w żaden sposób, dojść do przesady, mówiąc o jego łaskach, jako że nigdy nie zdołamy ogarnąć ogromnej łaskawości Pana Boga ani Jego bezgranicznej miłości do człowieka, sprawiającej, że On nieustannie ofiarowuje nam siebie na różne sposoby, toteż jeżeli pragniemy zbawić nasze dusze, wszyscy musimy zaspokajać to poczucie sprawiedliwości, stroniąc od grzechu śmiertelnego; a jeśli chcemy uniknąć czyśćca, winniśmy unikać wszelkich grzechów i pokutować za niedobre uczynki. Co więcej, Kościół katolicki dysponuje szczególnym Sakramentem Pokuty, pozwalającym grzesznikom na oczyszczenie serc i uzyskanie przebaczenia, a nawet zapewnia odpuszczenie grzechów. Zauważyć tu należy zwłaszcza odpusty zupełne, umożliwiające zadośćuczynienie za wszystkie dotychczasowe grzechy poprzez jeden akt – poprzez jeden odpust zupełny. Doprawdy, Pan Bóg Wszechmogący niewiarygodnie jest łaskaw dla nas, politowania godnych grzeszników.
Myślę, że moje spostrzeżenia i przemyślenia nie są wystarczające, by trzy wymiary, o których chciałbym napisać czyli piekło, niebo, czyściec mogły być wzięte do serca czytających i dlatego będę posiłkował się wypowiedziami osób, bezpośrednio związanych z tymi tematami a to przez bezpośrednie kontakty z duszami z czyśćca czy nieba, a to przez wizje osób będących w piekle, czy osób mających dostęp do materiałów źródłowych o powyższym temacie.
Maria Simma pośredniczka między duszami czyśćcowymi i światem żyjącym, która swoje przeżycia opisała w książce „Moje przeżycia z duszami czyśćcowymi“, czy ojciec Martin von Cochem i jego refleksje i medytacje w książce „Cztery sprawy ostateczne Śmierć – Sąd – Piekło – Niebo“, czy też Dzienniczek siostry Faustyny Kowalskiej lub wizje mistyczki, stygmatyczki i wizjonerki katolickiej Anny Katarzyny Emmerich w książce „Bolesna Męka Pana naszego Jezusa Chrystusa“ , która to potrafiła w bardzo przekonujący sposób trafić do mego serca, nawet tak, iż jej treść postanowiłem przedstawić na niniejszej stronie internetowej pod tytułem „Epopeja Przymierza“ w menu witryny, podstawiając walory o tematyce religijnej.
W godzinie śmierci diabeł nie szczędzi sił, by zwieść nasze dusze na drogę potępienia. Wtedy właśnie człowiek jest najsłabszy – fizycznie, umysłowo, a nawet rzec można, duchowo, jako że gubić go może niepokój spowodowany grzechami, których nie odpokutował, a zatem i nie uwolnił się od nich. A zatem już wtedy, gdy wiedziemy zdrowy i świadomy żywot, winniśmy mierzyć się z perspektywą śmierci i naszego ostatecznego kresu, na wszelkie sposoby przygotowując się na radosny i uświęcony zgon, uświadamiając sobie, że w godzinie naszej śmierci szatan przepuści najstraszliwszy atak i staniemy w obliczu zatracenia duszy.
Zgon nie wydaje się nam czymś naturalnym i za wszelką cenę chcielibyśmy go uniknąć. Ale jeśli odwołamy się do pomocy Matki Bożej, przyjmiemy go z ogromnym spokojem – a wielu dobrych ludzi doczekało się spokojnej, uświęconej śmierci – chociaż i wielu wielkich, kanonizowanych świętych nawet na łożu śmierci ogromnie niepokoiło się o swoje zbawienie – co powinno dać nam do myślenia.
Śmierć, pamięć zmarłych, młoda kobieta i anioł przy grobie rodziców. Llitografia kolorowa, anonimowa, niedatowana (Niemcy, około 1900 r.). Sentymentalna piosenka z „trawnika przy grobie rodziców”, gdzie na każdej kartce znajdują się zwrotki tej piosenki. Została „zaśpiewana na wszystkich ulicach” krótko po 1900 roku i rozpowszechniana na licznych pocztówkach. Melodia została wykorzystana w pierwszej wojnie światowej jako szablon opozycyjnej piosenki żołnierza („Kolonia nad Renem z mojego grobu młodości”), a tekst piosenki trafił - przynajmniej jako cytat - na miejsce zbrodni „Fang Shot” w Münster w kwietniu 2017 r., filmu reżyserowanego przez niemieckiego aktora, reżysera, producenta filmowego Jan-Josef Liefersa, w którym lekarz sądowy dr Karl Friedrich Börne cytuje wierszyk śmieci. „Ulubionym miejscem na ziemi jest ławka ogrodowa przy grobie rodziców”.
A piosenka brzmi tak:
Znam samotne miejsce na świecie.
Leży cicho, cicho ukryte,
Uciekam tam, gdy męczy mnie smutek
martwię się
A jeśli mnie zapytasz, powiem ci
Nie jest daleko, nie daleko stąd.
Najdroższe miejsce, jakie mam na ziemi
To ławka trawnikowa przy grobie rodziców.
Zawsze pociąga mnie magiczna moc
kiedy ludzie się ze mną kłócą.
Nie zauważam tam, że jestem opuszczona
tam narzekam na moje cierpienia.
Umarli mówią do mnie
rodzice moi w wiecznym odpoczynku.
Najdroższe miejsce, jakie mam na ziemi
to jest ławka trawnikowa przy grobie rodziców.
A kiedy mam już dość życia,
muszę wyrzec się tego świata
wtedy drogi Boże, spełnij prośbę
pozwól mi przenieść się na cmentarz.
Śmierć zamyka mi oczy
następnie połóż mnie tam na wieczny odpoczynek.
W miejscu, w którym mam swoją ulubioną ławkę
tam na trawniku przy grobie rodziców.
Męki piekielne nie znają kresu i jeśli przyjdzie nam je znosić, cierpieć niewysłowione męczarnie, nigdy już od nich się nie uwolnimy. Z drugiej strony, niebo również jest wieczne, toteż gdy tam trafimy, przestanie nas męczyć tęsknota – każde nasze pragnienie natychmiast zostanie zaspokojone. Co więcej, śmierć może nas spotkać w każdej chwili, a potem pozostanie nam tylko stanąć przed Sędzią, od którego wyroków nie będzie już nigdy odwołania.
O grzechu i łasce mówi poniższa kartka, tak jak jest to napisane w Liście do Rzymian 6,1-23.
Widzimy powyżej, po lewej stronie, Nasz Pan siedzący na skraju studni Jakuba i mówiący do Samarytanki: Ach! więc gdybyś znała dar Boży! Ta śmierć, która panuje nad wszystkimi dobrami tego świata, jest niczym innym jak łaską.
Duszę w stanie łaski przedstawia w środku tego obrazu dziewica ubrana w szatę niewinności i trzymająca w dłoni lilię; patrzy w niebo i nosi w swoim sercu Pana Ducha Świętego, zgodnie ze słowami św. Pawła: Czy nie wiecie, że jesteście świątynią Bożą i że Duch Boży mieszka w was?
Duszę w grzechu śmiertelnym przedstawia poniżej, po prawej stronie, dziewica pogrążona w ciemności, ubrana w żałobne szaty i zachwycona demonem, który panuje w jej sercu.
Wszyscy wrażliwi ludzie bardzo lękają się śmierci, a wynika to z trzech przyczyn.
Po pierwsze, umiłowanie życia i lęk przed zgonem nierozerwalnie wiąże się z naturą człowieczą. Po drugie, każde rozumne stworzenie ma świadomość, że śmierć niesie z sobą gorycz i że oddzielenie duszy od ciała towarzyszyć muszą niewysłowione udręki. Po trzecie, nikt przecież nie wie, dokąd trafi po śmierci ani jaką postawę przyjmie w Dniu Sądu.
Dlaczego śmierć jest tak bezwzględna i tak przerażająca? Dlatego, że oddziela duszę od ciała. Ciało i dusza stworzone zostały, by współdziałać, pozostając w tak bliskim związku, że rozdzielenie ich wydaje się niemożliwością. Dlatego też ani dusza, ani ciało nie godzą się na oddzielenie ich od siebie.
W jednym ze swych listów do św. Augustyna św. Cyryl, biskup Jerozolimy, przytacza to, co przekazał mu pewien człowiek, który doznał wskrzeszenia. Człowiek ten powiedział, między innymi: "Chwila, w której moja dusza opuściła ciało, wiązała się z tak okropnym bólem i przygnębieniem, że nikt nie byłby w stanie wyobrazić sobie męczarni, jakie przyszło mi znosić. Gdyby zebrać w jedno wszelkie znane ludziom cierpienia i katusze, byłyby one niczym w porównaniu z torturami, jakich doświadczałem, gdy dusza rozstawała się z ciałem". A żeby dodać wagi tym słowom, oznajmił św. Cyrylowi: "Ty wiesz, że posiadasz duszę , jednakże nie masz pojęcia, czym ona jest. Ty wiesz, że istnieją byty, które zwiemy aniołami, jednakże nie masz pojęcia o ich naturze. Ty wiesz także, że istnieje Bóg, ale nie potrafisz zgłębić jego istoty. Tak jest ze wszystkim, co nie posiada ciała; tego rozum nasz nie obejmie. Podobnie nie będzie w stanie pojąć, jak wielki ból musiałem znieść podczas owej krótkiej chwili".
Jeżeli chodzi o ataki szatana, wiedzieć należy, że sprawiedliwy Pan Bóg dopuszcza, by napastował on nas z całą mocą w godzinę śmierci; nie dla naszego zatracenia, ale tytułem próby. Chrześcijanin, nim wyzionie ducha, musi jeszcze dowieść, że nic nie zmusi go do wyrzeczenia się Pana Boga. Nikczemny wróg, dążąc do takiego rezultatu, angażuje całą swoja potęgę i rzuca przeciwko konającemu wszystkie hufce, w nadziei, że skłoni go do grzechu, a tym samym zepchnie do piekła. Atakuje nas zaciekle przez całe nasze życie i nie stroni od żadnych środków, byle tylko nas zwieść. Ale te prześladowania są niczym w porównaniu z ostateczną napaścią, mającą na zawsze podporządkować nas jego władzy.
Jedna z pieśni w drugiej zwrotce tak mówi:
2. Kiedy staniesz przed mocą złą, co sprawia
Lęk i trwogi czas,
Ufaj Bogu, On z tobą jest i nigdy nie opuści cię, to wiedz!
Pośród burz, w morzu trosk, śpiewaj tę pieśń:
Pan zwycięzcą jest, w Nim triumf mam!
Zainrtygował mnie cytat, hasło na kartce „Wszyscy są równi przed śmiercią”.
Temat jest niestety wybuchowy i w nadchodzących latach (będzie musiał) stać się jeszcze bardziej świadomy: wraz z rosnącym ubóstwem w podeszłym wieku i rosnącą liczbą pracowników w niepewnej sytuacji zawodowej, możliwa samotna śmierć – spowodowana na przykład izolacją – dotyka coraz więcej osób. Krewni zostają pozostawieni, a niektórzy z nich dowiadują się o śmierci krewnego znacznie później; którzy nie byli w stanie uczestniczyć w pogrzebie zarządzonym przez Urząd i/lub którzy nie mają dostępu do rzeczy osobistych zmarłego, ponieważ Urząd nakazał już ich zniszczenie.
Oprócz walki o dobre życie, warunki, w jakich ludzie umierają i przeżywają żałobę, powinny być również kwestiami politycznymi.
Współczesność pokazuje, że wszyscy są równi przed śmiercią, że nie warto prowadzić wojen, mordować i zarabiać pieniędzy. Czy to papież, król czy wieśniak, czy bogata szlachcianka, kaleka czy malarz – w pewnym momencie każdy to zrozumie.
Śmierci nie należy przyspieszać, dlatego należy unikać wszystkiego, co mogłoby prowadzić do szybszej śmierci. Aktywna eutanazja i wspomagane samobójstwo są zatem zasadniczo zabronione.
To jest ekscytujące stwierdzenie, które pojawia się w obliczu rosnącego ubóstwa i zróżnicowania społecznego. Doświadczamy coraz większych różnic w obszarze opieki nad osobami u schyłku życia i żałobą, a także pogrzebów i coraz większej liczby osób i krewnych, których nie stać już na odpowiedni pogrzeb.
Szatan zaszczepia nam myśli „co będzie” i w naszej głowie pojawiają się najczarniejsze scenariusze. Jeśli dojdzie do czegoś takiego, bądźmy świadomi, że to szatan stara się nie dopuścić do wykonania Bożej woli w naszym życiu.
Pan Bóg chce, abyśmy byli całkowicie wolni od strachu. Aby nasze życie nie było drogą przez mękę i żeby strach nie przeszkadzał nam w odważnym wykonywaniu Bożych poleceń.
Duchy ciemności przywołują wszelkie uszczerbki, na jakie nas naraziły, i przypomną nam o grzechach, które popełniliśmy z ich podpuszczenia. Odwiedzą nie tylko łoża śmierci bezbożników, obecne będą też u boku wybranych, czyniąc wszystko, by wykryć jakieś niecne czyny, które będą mogły im wytknąć. Niestety! Jakże mielibyśmy sprostać temu my, nieszczęśni śmiertelnicy, w owej godzinie i cóż moglibyśmy powiedzieć na swoją obronę, jak wiele grzechów można nam zarzucić? Skoro oni przywołują wszystkie nasze grzechy, byle tylko doprowadzić nas do rozpaczy?
Złe duchy swą nieszczęsną ofiarę w godzinie śmierci kusić będą na różne sposoby, odwołując się jednak szczególnie do grzechów, który najczęściej ulegała. Jeśli człowiek taki przedtem żywił do kogoś nienawiść, ukazują zamierającym oczom wizerunek tej właśnie osoby, przywołując wszystkie krzywdy, jakie zrobiła owemu człowiekowi i w ten sposób podsycają płomień nienawiści lub na nowo go rozpalają. A jeśli ktoś pogwałcił czyjąś czystość, ukażą mu osobę współuczestniczącą w owym grzechu, starając się znów rozbudzić tę nieczystą namiętność. Jeśli kogoś nękały wątpliwości natury religijnej, sugerują jego umysłowi, że dogmat, który tak trudno przychodziło mu akceptować, jest z gruntu fałszywy. Jeżeli człowiek bywał małoduszny, złe duchy starają się rozbudzić w nim te skłonności, licząc na to, że pozbawią go nadziei na zbawienie. Kogoś, kto grzeszył pychą i chełpił się swymi dobrymi uczynkami, wabią pochlebstwami, zapewniając go, że jest miły Panu Bogu i że wszystko, co czynił, zapewnia mu miejsce w niebie. A jeżeli ktoś za swego życia bywał popędliwy, dając upust wzburzeniu i irytując się z powodu błahostek, czynią jego cierpienie jak najbardziej uciążliwym, tak by stracił cierpliwość i znów wystąpił przeciwko Panu Bogu, winiąc Go o zesłanie tak bolesnych dolegliwości. A gdy człowiek był dość bierny i niechętny sprawom wiary, modlił się nie dość żarliwie albo nie przywiązywał większej wagi do praktyk religijnych, starają się utrzymać jego duszę w tym stanie apatii, sugerując mu, że jest zbyt słaby, by włączyć się w modły, które przyjaciele wznoszą w jego intencji. I wreszcie tych, którzy wiedli życie z dala od Pana Boga, nie stroniąc od grzechów śmiertelnych, usiłują doprowadzić do rozpaczy, wskazując, że zabrnęli oni zbyt daleko, by uzyskać przebaczenie. Jednym słowem, duchy zła napastują umierających szczególnie dotkliwie, atakując najsłabsze punkty, niczym doświadczony generał, który przypuszcza szturm tam, gdzie jego zdaniem, obwarowania fortecy są najsłabsze.
Duchy bywają czasem tak gwałtowne, że nie ma szans, by słabi śmiertelnicy zdołali im się oprzeć, nie mając nadprzyrodzonego wsparcia. Skoro to wszystko, na co może sobie pozwolić zdrowy człowiek, by przeciwstawić się zakusom diabelskim i nierzadko zmuszony jest im ulec, jakże trudna musi być sytuacja dla osób złożonych chorobą, a mimo to walczących z tak zręcznym przeciwnikiem!
Jeżeli zwycięży to tylko z pomocą Pana Boga Wszechmogącego, naszej błogosławionej Pani, swego anioła stróża i któregoś spośród świętych. Bowiem nasz łaskawy Pan Bóg, Jego aniołowie i błogosławieni święci nie opuszczają chrześcijanina w ostatniej potrzebie; spieszą z pomocą, o ile tylko człowiek ten zasługuje na ich wstawiennictwo.
Św. Cyryl, w liście do św. Augustyna wspomina, że jeden z trzech podniesionych z martwych powiedział mu: "Gdy godzina mego odejścia była już bliska, otoczyły mnie rzesze diabłów, których nie sposób było zliczyć. Kształty ich zdawały się straszliwsze niż wszystko, co zrodzić może wyobraźnia. Lepiej byłoby chyba płonąć żywym ogniem, aniżeli się im przypatrywać. Te demony otoczyły mnie, wytykając wszystkie niecne uczynki, jakich się kiedykolwiek dopuściłem, jako, że sądziły, że doprowadzą mnie tym do rozpaczy. I rzeczywiście uległbym im, gdyby nie to, że Pan Bóg w swej łaskawości przyszedł mi w sukurs".
Oto więc świadectwo kogoś, kto sam doświadczył tego, jak przerażający jest ów wróg i potwierdził, że nie ma niczego straszliwszego od postaci, jaką przyjmuje diabeł.
Żaden człowiek nie może zyskać całkowitej pewności, iż należycie za wszystko odpokutował i naprawdę zapewnił sobie przebaczenie. Stosunkowo łatwo jest uniknąć złych uczynków, lecz daleko trudniej uchronić swe serce przed zbędnymi myślami. A przecież w Piśmie Świętym czytamy: „Biada tym, którzy planują nieprawość i obmyślają zło na swych łożach!“ (Mi 2,1). A także: „Niestety, popełniacie w sercu nieprawość....“ (Ps 58,3).
Prawi zawsze lękają się srogich wyroków Pana Boga, jako że mają świadomość, iż najtajniejsze nawet grzechy wzięte zostaną pod uwagę, zgodnie ze słowami św. Pawła, „w dniu, w którym Bóg sądzić będzie przez Jezusa Chrystusa ukryte czyny ludzkie...“ (Rz 2,16). I choć dobry człowiek całe swe życie wieść będzie, obawiając się owego sądu, lęk ten jeszcze wzrośnie, gdy dni jego dobiegać będą kresu.
Czyż mamy jeszcze szanse na skorzystanie z łaskawości Pana Boga? Nie ma lepszej rady nad tę, której udzielił nam sam Pan Chrystus, powiadając: „Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić i stanąć przed Synem Człowieczym“ (Łk 21,36).
Skoro Pan Chrystus podkreśla, że najlepszym i najprostszym sposobem na to jest modlitwa, niechaj każdy z nas wiernie podąży za jego wskazaniem i żarliwie zwraca się do Pana Boga Wszechmogącego, Jego Błogosławionej Matki i wszystkich świętych, prosząc każdego dnia, by go ochronili, i powierzy im swój kres.
Obraz ten przedstawia w centralnej części Mojżesza modlącego się na wzgórzu, podczas gdy na równinie Izraelici walczyli przeciwko Amalekitom. Kiedy Mojżesz trzymał otwarte ręce, Izrael zwyciężył; ale kiedy je trochę obniżył, Amalekici mieli przewagę.
Ta tabela przedstawia nam kilka przykładów wspólnej modlitwy w rodzinach. U góry, po lewej, wspólna recytacja rodziny chrześcijańskiej, przed krucyfiksem i obrazem Najświętszej Maryi Panny, modlitwa poranna i wieczorna. Po prawej wszyscy członkowie rodziny wspólnie odmawiają modlitwę przed posiłkiem. Poniżej, po lewej stronie, wszyscy członkowie rodziny modlą się razem przed pracą.
Poniższa tabela pokazuje nam, po prawej stronie, wzór uważnej modlitwy w osobie św. Antoniego. Ze wzrokiem utkwionym w Krucyfiksie modli się żarliwie, gdy demony, we wszelkich formach, usiłują go rozproszyć i doprowadzić do zła.
Sceny z Sądu Ostatecznego zawarte są również na monetach. Co prawda poniższy 1 dolar jest kopią, a może obraz został zmieniony w celu zmiany wyglądu przedmiotu na monecie. Być może zostało to zrobione artystycznie, ale fakt, że właśnie na przełomie XIX i XX wieku było duże zapotrzebowanie na tego typu sceny.
Hobo nickel jest rzeźbiarską formą sztuki polegającą na twórczej modyfikacji monet o małych nominałach, zasadniczo skutkując miniaturowymi płaskorzeźbami. Amerykańskie monety niklowe były faworyzowane ze względu na ich rozmiar, grubość i względną miękkość.
Ze względu na niski koszt i przenośność, medium to było szczególnie popularne wśród hobos (stąd nazwa), bezdomnych włóczęgów, znanych między innymi z podróżowania na gapę pociągami w czasie Wielkiej Depresji czyli Wielkim Kryzysem Gospodarczym na świecie, który trwał nieprzerwanie aż do roku 1933 (a w niektórych krajach nawet do 1935), włóczędzy podróżują, ale w miarę możliwości unikają pracy. Włóczędzy i hobos są powszechnie wrzucani do jednego worka. Hobo lub bo to po prostu robotnik wędrowny; może wziąć jakieś długie wakacje, ale wkrótce lub późno wraca do pracy.
Monety zostały zaprojektowane i stworzone, aby inspirować ludzi w ich codziennych czynnościach, zapewniając najwyższą jakość unikalnych monet z wyraźną grafiką lub wygrawerowanymi na nich mądrymi cytatami.
Wydaje mi się, że inspirację do wytworzenia tego fragmentu autor mógł czerpać z obrazu "Wielki dzień Jego gniewu - The Great Day of His Wrath” Johna Martina. Obraz jest jedną z trzech prac, które razem tworzą tryptyk zatytułowany „Sąd Ostateczny”. Praca składa się z trzech oddzielnych obrazów na temat końca świata, zainspirowanych Księgą Objawienia.
Co do przedstawionej na zdjęciu fragmentu sceny trudno jednoznacznie stwierdzić, czy pochodzi z konkretnego źródła, czy jest po prostu wzorowana na którymś z obrazów ukazujących sceny nagich postaci wijących się w konwulsjach. Obrazów o tej tematyce było mnóstwo.
Jednak termin hobo nickel jest ogólny, ponieważ rzeźby zostały wykonane z wielu różnych materiałów.
Moneta niklowa Hobo ręcznie grawerowana przez chińskiego artystę.
Rok: 2000
Waga - 22,50 gram
Średnica - 38,00 mm
Rant ząbkowany.
Inna moneta typu Hobo, która niech będzie jakąś przestrogą dla katolików, chociaż każdy może mieć swoje zapatrywania.
Ciekawe jest połączenie różnych, często rozbieżnych i sprzecznych poglądów; wyznawanie zasad lub wierzeń obejmujących odległe od siebie elementy pozornie lub rzeczywiście wzajemnie sprzecznych.
Baphomet posłużył jako model karty. Diabeł w talii kart tarota Wirtha. Warto zaznajomić się z historią powstania doktryny bahometa, aby nieświadomie nie popierać, tego co wprowadza nas w obszar okultyzmu.
Gra w karty to nie tylko przyjemność np. brydź (bardzo go lubię), ale może też być przyczyną nieszczęść. Dlaczego już w r. 1321 biskup wircburski zakazał swoim księżom grywać w karty? Ale może być jeszcze coś gorszego – tarot. Tarota nazywa się Szatańską Biblią, ponieważ jedyną kartą która nawiązuje do pokus, zła i nieczystej gry jest właśnie karta diabła. Oczywiście nie oznacza to tego, że reszta karta jest pozytywna. Są karty pozytywne jak i negatywne.
W Księdze Kapłańskiej czytamy: „Nie będziecie się zwracać do wywołujących duchy ani do wróżbitów. Nie będziecie zasięgać ich rady, aby nie splugawić się przez nich. Ja jestem Pan, Bóg wasz! (Kpł 19, 31)”. To jest igranie z diabłem, wyciąganie ręki do szatana. On bowiem jako istota duchowa ma dużo większą możliwość poznawczą aniżeli człowiek. Co więcej, jest w stanie przekazywać nam informacje dla nas nieosiągalne, a więc to on jest jedynym autorem informacji przekazywanych przez karty tarota. Niestety, za swe usługi każe słono płacić. Człowiek płaci więc dręczeniami o charakterze opresji, obsesji, czasem chorób, wreszcie ograniczeniem własnej wolności. A najpoważniejszą konsekwencją jest utrata więzi z Panem Bogiem. Twórcy tarota wiążą z nim demoniczną moc poprzez symbole znajdujące się na poszczególnych kartach. Oczywiście to jest indywidualna sprawa każdego człowieka, w co chce wierzyć, jakimi środkami budować swoją wiarę.
Imię Baphometa pojawiło się po raz pierwszy w liście napisanym przez krzyżowca Anselma z Ribemont w 1098 roku. Napisał on, że w trakcie walki często można usłyszeć wrogów (muzułmanów) wzywających do „Baphometh”, a biorąc pod uwagę, gdzie walczył nasz krzyżowiec prawdopodobnym jest, że słowo Baphomet mogło być błędną interpretacją imienia proroka islamu - Mahometa. Taka interpretacja sugeruje nam, że przez oskarżenia, że Templariusze zaczynali czcić Baphometa, mieli po prostu na myśl przyjmowanie przez nich praktyk islamskich, co, rzecz jasna, było hanieńbą zbrodnią przeciwko kościołowi.
W 1818 r. Baphomet pojawił się ponownie dzięki Joseph Freiherr von Hammer-Purgstall, który badał bóstwo i jego związek z Templariuszami. Dzięki francuskiemu magowi - Elphiasa Levi właśnie on włączył postać Baphometa do swojej dwutomowej okultystycznej publikacji, która była znana jako "Dogma i rytuały wysokiej magii". Tam nadał Baphometowi postać, którą nazwał m.in. Sabatyczną Kozą (the Sabbatic Goat). Levi ogłaszał, że Sabatyczna Koza służy jako zbiorowa reprezentacja wszystkich magicznych symboli, które przetrwały rozprzestrzenianie się chrześcijaństwa z wcześniejszych.
Levi kompletnie wymieszał elementy z obrazami okultystycznymi, kabalistycznymi i katolickimi. Całe szczęście dla nas, że akurat ten Baphomet powstał razem z zawiłym opisem tego, co jego obraz przedstawia w okultyzmie. Znak pentagramu znajdujący się na jego czole zawiera hebrajskie litery Lewiatana. Jego ręce tworzą symbol kultu Baphometa i wskazują na dwa księżyce (biały księżyc Cheseda i czarny księżyc Geburah). Łacińskie słowa na jego ramionach, coagula i solve, oznaczają „łączenie się” i „rozłączanie”. Odnoszą się one do mocy, których kościół katolicki uważa za odebranych Panu Bogu przez jego ziemskich przedstawicieli. Dla Leviego terminy te reprezentują dualistyczną moc magii, która może zostać opanowana przez każdego zainicjowanego praktykanta sztuki magicznej. Baphomet dostał również płomień inteligencji by wszystkim przypominał, że jego dusza jest ponad materią, mimo, że jest przywiązany do ziemi. Na pokrytym łuską brzuchu ma symboliczną laskę, mitologiczne narzędzie uśmierzania sporów, tutaj będący symbolem drzewa poznania dobra i zła wyrażającego dualizm wszystkich rzeczy. Teoria głosi, że pierwsi chrześcijanie, starając się demonizować tradycje pogańskie porównali Diabła z greckim bogiem Panem, który również ma w sobie coś z kozy.
Moneta niklowa Hobo „SZATAN SOLVE COAGULA”
Awers: Pieczęć Prezydenta Stanów Zjednoczonych. Orzeł stojący na strzale i trzymający w szponach gałązkę oliwną - symbolizuje niezależnością i pokój. W ozdobne wstędze napis IN GOD WE TRUST czyli w Bogu pokładamy ufność. W około UNITED STATES OF AMERICA i nominał ONE DOLLARS ( 1 dolar).
Rewers: Baphomet. Trzynaście gwiazdek symbolizujących kolonie, które utworzyły Stany Zjednoczone Ameryki, poniżej rok wybicia. W otoku napis: E PLURIBUS UNUM , który po łacinie znaczy z wielu jeden (jeden rząd narodowy USA utworzony z wielu stanów).
Materiał: nikiel
Waga: ± 21,72 g
Rozmiar: średnica: ± 37 mm
Grubość: ± 2.5mm
Technika: odlewania
Znak menniczy „CC” - Carson City
Reżyserzy filmów science-fiction, rzeżbiarze, malarze mają w sobie charyzmę przewidywania przyszłości. Po latach kataklizmy, zarazy opowiedziane w filmach uwidaczniają się w rzeczywistości.
Filmy s-f to najczęściej wizje mniej lub bardziej odległej przyszłości, alternatywnej rzeczywistości, albo przedstawienie zdarzeń, które w danym okresie znamy tylko z teorii.
Tak samo dotyczy to malarzy czy rzeźbiarzy. Malowidła, mozaiki szczególnie w budynkach sakralnych czy rzeźby, płaskorzeźby bardzo wyraźnie mówią o przyszłości, o Sądzie Ostatecznym i nieraz w przerażającących wizjach.
W nowych filmach Sci-fi widać rozwiązania wybiegające wizjami daleko w przyszłość. Ostatnio zafascynował mnie film „AVATAR”. Jedna ze scen pokazuje główną postać Jake – przybysza z ziemi jak w ciele avatara odwiedza Drzewo Dusz i składa modły do bogini Eywy z prośbą o pomoc, by zajrzała w głąb duszy zmarłej przyjaciółki Grace i zobaczyła jak ludzie, którzy przybyli z ziemi po jej już zniszczeniu, gdzie niewiele już zostało, chcą zniszczyć planetę Pandorę.
Pamiątkowy medal poświęcony znakomitemu amerykańsko - kanadyjskiemu filmowi AVATAR wyprodukowanemu przez Jamesa Camerona.
Średnica - 4cm
Grubość – 3 mm
Waga – 29 g
Rok – 2021
Kraj – Chiny
Materiał - stop żelaza/cynku
Technika: posrebrzane/pozłacane
Banknot dolarowy kolekcjonerski służy upamiętnieniu Avatara i świata Pandory.W swojej tresci zawiera bardzo ciekawy wpis „Jedno życie się kończy. Drugie się zaczyna!” Ten banknot jest specjalną pamiątką dla filmu Avatar. Rok 2022.
Numer seryjny: AvataR2009
Avatar (w języku Na'vi:, czyli „chodzący we śnie”) – sztucznie stworzona hybryda człowieka. Avatar jest sklonowanym ciałem rdzennego mieszkańca księżyca Pandora, Na'vi. Ciało jest tworzone in vitro w roztworze witriolu, a do zarodka wszczepia się materiał genetyczny człowieka, będącego przyszłym operatorem danego avatara. Cały proces odbywa się na Ziemi, a w jego wyniku uzyskuje się hybrydę międzygatunkową, która rozwija się i rośnie podczas sześcioletniej podróży na Pandorę. Po przybyciu na księżyc, gotowe do samodzielnego podtrzymywania funkcji życiowych avatary są odcinane od sztucznej pępowiny i wyciągane ze zbiorników.
W wyniku transferu ludzkie ciało traci świadomość, a w konsekwencji umiera, z kolei avatar staje się całkowicie samodzielnym i w pełni sprawnym ciałem, niepotrzebującym już operatora.
Banknot wypuszczony z okazji powstania filmu "Avatar 2 The way of water".
Akcja filmu toczy się na planecie Pandora, gdzie po latach od wydarzeń pierwszej części, bohaterowie powracają, aby kontynuować swoje przygody.
Film ma na celu rozwinięcie i pogłębienie historii oraz eksplorację nowych obszarów planety, które jeszcze nie zostały ujawnione.
Avatar 2 zapowiada się jako technologiczne arcydzieło, wykorzystując najnowocześniejsze techniki wizualne i efekty specjalne.
Banknot wykonany z PCV oraz pokryta folią w kolorze złota.
Wymiary 146 x 74 mm.
Na awersie banknotu znajduje się dwójka głównych aktorów filmu.
Jake Sully, grany przez Sama Worthingtona, jest nadal głównym bohaterem, który został przyjęty przez plemię Navi. Po zjednoczeniu się z tą kulturą, Jake staje się nie tylko symbolem mostu między światami, ale także dowódcą w walce o przetrwanie Pandory.
Neytiri, zagrana przez Zöe Saldanę, to waleczna wojowniczka Navi i żona Jake'a. Jest ona nie tylko silną i utalentowaną wojowniczką, ale również ważną postacią polityczną, która odgrywa kluczową rolę w walce o przyszłość swojego ludu.
Rewers przedstawia dwójkę głównych bohaterów z dziećmi Jake i Neytiri's, którzy odziedziczyli zarówno cechy człowieka, jak i Navi. Nowi bohaterowie będą musieli stawić czoła nowym wyzwaniom i zagrożeniom, a ich los będzie ściśle powiązany z przyszłością Pandory.
Czy inny film, już może bardziej kontrowersyjny, którego tematem jest wybrać pomiędzy tym co dobre, a tym co łatwe. To coś jak w naszym współczesnym życiu. Film czy książka nosi tytuł Harry Potter. Zniszczyć ziemię, zniszczyć ludzi, którzy nie podporządkowują się nowej władzy, osiągnąć najwyższe cele – to zadanie sił zła. Walczą z tym przeciwnicy i również za pomocą magii. Widzimy tu przyjaźń, miłość, zaufanie – cechy, które są istotnym elementam w zwalczaniu zła.
Uważam, że wszystkie filmy czy książki dotyczące tak zwanych czarów, czyli zaklęć wypowiadanych słownie, są jakby w spadku, które nam pozostały po judaizmie rozpowszechnione na całym świecie Zresztą dokładnie po kabale. Kabała wierzyła w to, że za pomocą magicznych słów może dziać się coś, najczęściej to polega na tym, że za pomocą magicznych słów siły duchowe realizowały coś. Siły duchowe są troszeczkę jakby ukryte w tych filmach, ale generalnie myślę, że wiara w to, że za pomocą zak lęć można czynić cuda, pochodzi z kabały.
Nie jest to w żaden sposób spadek chrześcijański tylko typowo żydowska kabała, która ma jednak duży wpływ na cały świat, bo jednak Żydzi ogólnie mają duży wpływ na cały świat. O takim wpływowym bycie mówi banknot kolekcjonerski z 2015 roku, który w swojej wartości służy upamiętnieniu Żydów na całym świecie. Banknot między innymi zawiera tekst „Judaizm obejmuje religię, filozofię, kulturę i sposób życia narodu żydowskiego. Judaizm jest starożytną religią monoteistyczną, której podstawą jest Toran. Spośród głównych religii świata judaizm jest uważany za jedną z najstarszych religii monoteistycznych, liczącą ponad 3000 lat”. Umieszczony na banknocie jest również cytat: „O children of Israel! Call to mind my fawor which i bestowed on you an that i made you encel the nations” (O synowie Izraela! Wspomnij na moją łaskę, którą cię obdarzyłem i że uczyniłem cię panującym nad narodami). I tu jest pewna zależność pomiędzy tym cytatem, który pochodzi z Koranu a judaizmem. Wielu badaczy zwraca uwagę, że wczesne wersy Koranu dobrze wypowiadają się o judaizmie, a późniejsze źle. Mahomet miał Koran napisać pod dyktando Anioła Gabriela. Głoszony przez Mahometa monoteizm stał się zagrożeniem dla mekkańskiej społeczności kupieckiej. Mieszkańcy Mekki odrzucili przyjęcie nowej religii, a nieliczną grupę nawróconych prześladowali i zmusili do ucieczki, również Mahometa. W początkowym okresie Mahomet współpracował z judaistami i czerpał od nich. Kiedy jednak miał już własną armię odciął się od judaizmu i stąd wersety Koranu są różne dla judaizmu.
Inna sprawa, że judaizm będzie usiłował połączyć się z islamem i chrześcijanami, pod warunkiem że ich mesjasz będzie głową tych wyznań.
Magia faktyczna, ta w realnym życiu jeśli nie jest oszustwem, to odwołuje się do prawdziwych sił demonicznych, ale każdy będzie udawał, że jego siły są dobre, stąd powstało określenie biała magia. Biblia jednak informuje nas, że szatan będzie udawał posłańca (anioła) światła, czyli zło będzie udawało dobro (wilk w owczej skórze). Tak właśnie jest z magią tego filmu, ma się sprzedać młodzieży, by ja polubili i zaakceptowali. Biblia zabrania magii, bo to jest kontakt z siłami wrogimi Panu Bogu biblijnemu, tam toczy się walka o ziemię.
Magia to zdania, które wzywają siły demoniczne do określonego działania, faktycznie rzadko siły te chcą działać, ale bywa, że działają. Odpowiednikiem chrześcijańskim magii jest modlitwa do Pana Boga z prośbą o uczynienie czegoś. Np. Pan Chrystus dziękował Panu Bogu za wysłuchanie Go gdy z martwych wzbudzał Łazarza, czyli wcześniej modlił się o to.
Judaizm wierzył w magiczne słowa od dawno, wierzy w to, że jak znasz imię demona lub innej siły duchowej, to możesz czynić cuda przez zmuszenie by on wykonywał co mu poleci. Nawet i Pana Jezusa posądzali o to, że wykradł prawidłową wymowę imienia zapisywanego tetragramem JHWH i dlatego czynił cuda.
To jednak nie dzieje się z automatu, znajomość imienia Bożego faktycznie ma znaczenie ale w żaden sposób nie zmusza Pana Boga do posłuszeństwa człowiekowi. Pan Chrystus obiecał, że o cokolwiek poprosicie Pana Boga w moje imię, to wam się stanie i a następnie powiedział, że o cokolwiek poprosicie mnie w moim imieniu, to wam się stanie, to jest jakby odpowiednik chrześcijan dla magii judaizmu. Jednak apostołowie później twierdzą, że nie wszystkie modlitwy są wysłuchiwane i podają dwa powody 1) źle się modlicie i 2) to o co prosicie nie jest zgodne z wolą Pana Boga.
Każdy indywidualnie musi podejść do tej książki czy filmu o Harrym Potterze. Nie wiem czy Kongregacja Nauki Wiary, Kościół oficjalnie zajął stanowisko w sprawie filmu, myślę, że nie, bo tu jest więcej dobra niż zła i z każdej sytuacji nawet życiowej, gdzie niby już wszystko stracone trzeba wyłuskać dobre zagadnienia. Dzieciom, młodzieży trzeba przekazać prawdziwą wiedzę o świecie bajek i czarów, wyjaśnić symbolikę i pojęcia tam zastosowane, odgraniczyć fikcję od rzeczywistości, trzeba wychwycić w niej dobro jakie tam jest, zaś z chwilą spotkania się tam z pochwałą złych czynów jasno dzieciom wyjaśnić, na czym to zło polega.
Harry Potter - Bank Gringotta banknot kolekcjonerski 5 galeonów. Galeon był równy 17 sierpom lub 493 Knutom. Galeony były wykonane ze złota. Wokół krawędzi każdego galeonu znajdowała się seria cyfr, które reprezentowały numer seryjny odnoszący się do goblina, który rzucił monetę. Był używanego przez czarownice i czarodziejów do kupowania, między innymi, czarujących słodyczy, mioteł, magicznych różdżek i wielu innych!
Na awersie banknotu Harry Potter, Ron Weasley, Hermiona Granger – trójka przyjaciół, których determinacja pokonała zło. Zdeterminowani wychowankowie domu Gryffindor bronią świat czarodziejów i mugoli przed złowrogą czarną magią na czele z „tym, którego imienia nie wolno wymawiać”. W tle widać również Insygnia Śmierci.
Inny banknot kolekcjonerski 20 funtów Banku w Hogwartsie, który między innymi mówi o jednej z ulubionych dyscyplin Harry Pottera a mianowicie podobnej gry w rugby tylko, że w powietrzu i na miotle. W tle awersu herb Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie - brytyjskiej szkoły z internatem kształtującej przyszłych czarodziejów, mieszczącej się w zamku Hogwart, położonym gdzieś w Szkocji.
Piękny pozłacany banknot z wizerunkiem Harrego Pottera.
Pięknie wykonana replika z PCV oraz powlekana folią w kolorze złotym.
Wymiary 146 x 74 mm.
Saga "Harry Potter" zdobyła ogromną popularność na całym świecie i wywarła wpływ nie tylko na literaturę fantasy, ale również na kulturę popularną.
Saga "Harry Potter" to kultowa seria książek napisana przez brytyjską autorkę J.K. Rowling. Składa się z siedmiu tomów, które opowiadają historię młodego czarodzieja imieniem Harry Potter i jego przyjaciół podczas ich przygód w magicznym świecie. Głównym wątkiem jest walka Harry'ego z potężnym Czarnym Magiem, Lordem Voldemortem, który zamierza przejąć kontrolę nad światem czarodziejów i podporządkować sobie ludzi niemagicznych.
Awers banknotu zaś przedstawia kilka najważniejszych postaci z całej sagi. Są to Ablus Dumbledore, Rubeus Hagrid, Hermiona Grander, Ron Weasley oraz Harry Potter.
Na rewersie banknotu umieszczono najważniejszą postać z serii filmów o Harrym Potterze.
Harry James Potter został ukazany z czasów pierwszych serii sagi oraz w późniejszych. W tle widoczny jest zamek Hogwart.
Kolejny film, książka, którą z chęcią się ogląda to trylogia o Hobbitach. Walka dobra ze złem, czary. Frodo musi zanieść jedyny Pierścień do Góry Przeznaczenia, aby w ten sposób uratować cały świat. I tu można znależć wątek religijny. Krzyż, który Pan Jezus Chrystus dźwigał na Golgotę, symbolizuje przecież grzechy wszystkich ludzi. Frodo, ze szlachetną pokorą, bierze na siebie niemożliwe do udźwignięcia brzemię i mimo pokusy użycia mocy Pierścienia ostatecznie dociera do celu. A Pierscień ten potrafi zniewolić człowieka, kierować jego umysłem, popychać do złych uczynków.
Nawet użycie broni Saurona w celu czynienia dobra, ostatecznie poskutkuje złem i cierpieniem. Tego samego uczy Kościół Katolicki – złych czynów nie usprawiedliwiają nawet najszlachetniejsze pobudki.
Saruman , który chce posiąść pierścień i zawładnąć światem może być skojarzony z Szatanem, jego główną silą jest grzech, którym chciałby skazić cały świat.
Banknoty kolekcjonerskie mające w swojej treści bohaterów i sceny z filmu o hobbitach.
500 randów 2022 Orania
Awers: Sauron, Troll jaskiniowy, Azog Plugawy, Oko Saurona
Rewers: Gandalf, Frodo, Gimli (Krasnolud z plemienia Durina), palantír ( kryształ widzenia, utworzony najprawdopodobniej przez samego elfa Fëanora w Amanie), napis o herbie Mordoru.
Wolne Państwo Orańskie jest niepodległym państwem, później prowincją Republiki Południowej Afryki. Europejskie osadnictwo na tym obszarze rozpoczęło się w latach trzydziestych XIX wieku, kiedy holenderscy koloniści (Burowie) uciekli w głąb Afryki Południowej przed brytyjskimi rządami w Kolonii Przylądkowej, co doprowadziło do powstania dwóch republik, Republiki Południowej Afryki (Transwal) i Wolnego Państwa Oranii. W 1846 roku Henry Douglas Warden kupił farmę Bloemfontein między rzekami Orange i Waal, wokół której wkrótce rozrosło się miasto. W 1848 roku Wielka Brytania zaanektowała ten obszar pod nazwą "Orange River Domain". 17 lutego 1854 roku Wielka Brytania uznała niepodległość republiki, a 23 lutego tego samego roku podpisano Konwencję Oranii River, zgodnie z którą nowe państwo stało się znane jako Wolne Państwo Orańskie.
Kraj: Wolne Państwo Orańskie REPUBLIKA POŁUDNIOWEJ AFRYKI
Waluta: 500 Rands
Rok: 2022
Materiał: Mosiądz posrebrzany
Ciężar: 27,40 gr
Średnica: 38,00 mm
Władca Pierścieni jest uważany za jedną z najlepszych książek fantasy, jakie kiedykolwiek napisano co pomogło stworzyć i ukształtować współczesny gatunek fantasy.
Tytuł odnosi się do głównego antagonisty historii, Saurona, Czarnego Pana, który we wcześniejszej epoce stworzył Jeden Pierścień, aby rządzić innymi Pierścieniami Władzy przekazanymi ludziom, krasnoludom i elfom, w swojej kampanii podboju całego Śródziemia.
A to już się dzieje i to nie jest apokalipsa z Objawienia ale nasza ludzka: głod, wojny, trzęsienia ziemi, zmiana klimatu i to wszystko dzięki nam, ludziom.
W kontekście wojny w Ukrainie Ojciec Święty powiedział, że „wszyscy jesteśmy winni”.
Każda wojna rodzi się z niesprawiedliwości, zawsze. Ponieważ istnieje schemat wojny. Nie ma wzorca pokoju. Na przykład inwestowanie w zakup broni. Mówią: ale my potrzebujemy jej do obrony. Taki jest schemat wojny. Kiedy zakończyła się II wojna światowa, wszyscy odetchnęli „nigdy więcej wojny” i zapanował pokój. Fala pracy na rzecz pokoju rozpoczęła się również od dobrej woli, by po Hiroszimie i Nagasaki nie przekazywać broni, wówczas atomowej, w zamian za pokój. To była wielka dobra wola - zaczął swoją refleksję Franciszek.
Myślę, że bardzo wymowna będzie ta kartka w kontekście wojny za wschodnią granicą.
Tytuł kartki to: Potrawa wojenna w diabelskiej kuchni polowej (ale „Kriegsgericht” to zarowno potrawa wojenna jak i sąd wojenny). Na stronie adresowej jest jeszcze tekst „Dochód na wsparcie dla 2. Kurhessisches Feldartillerie-Regiment Nr. 47”. (Drugi regiment artylerii polowej nr 47 Elektoratu Hesji).
W sytuacji, gdy skutkiem rozkazu będzie popełnienie przestępstwa, podwładny ma prawo odmówić wykonania rozkazu. Wiele tysięcy rosyjskich żołnierzy zbuntowało się przeciwko rozkazom. Odmówili walki na terytorium Ukrainy. Kościół dopuszcza obronę swoich braci (wojna obronna). Jest natomiast przeciwny wojnie o coś, o jakieś terytoria, zasady, ogólnie wojny, gdzie ja jestem agresorem, atakuję czyjeś domy, niszczę tam ludzi.
Najbardziej znaną wypowiedzią na ten temat jest werset z Listu do Rzymian, 13,4: „Jeżeli jednak czynisz źle, lękaj się, bo nie na próżno nosi miecz. Jest bowiem narzędziem Boga do wymierzenia sprawiedliwej kary temu, który czyni źle.”.
Katechizm Kościoła Katolickiego 2268 „Piąte przykazanie zakazuje pod grzechem ciężkim zabójstwa bezpośredniego i zamierzonego. Zabójca i ci, którzy dobrowolnie współdziałają w zabójstwie, popełniają grzech, który woła o pomstę do nieba” i można to porównać do Księgi Rodzaju Starego Testamentu 4,10-11: „Rzekł Bóg: «Cóżeś uczynił? Krew brata twego głośno woła ku mnie z ziemi! 11. Bądź więc teraz przeklęty na tej roli, która rozwarła swą paszczę, aby wchłonąć krew brata twego, przelaną przez ciebie”.
Ale to stwierdzenie, że „wszyscy jesteśmy winni”. należy odebrać nie tylko w odniesieniu za naszą wschodnią granicę ale do całości życia ziemskiego. Pismo Święte Mt 24,6-8 mówi o tym wyraźnie: „Będziecie słyszeć o wojnach i o pogłoskach wojennych; uważajcie, nie trwóżcie się tym. To musi się stać, ale to jeszcze nie koniec! 7 Powstanie bowiem naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Będzie głód i zaraza, a miejscami trzęsienia ziemi. 8 Lecz to wszystko jest dopiero początkiem boleści”.
Wielu z nas oburzają te słowa, że „wszyscy jesteśmy winni”. Co ja mam z tym wspólnego? Przecież wielu z nas...czy nawet większości zabójstwo nie przychodzi nawet na myśl...Zabijanie kojarzy się z marginesem społecznym...lub z wyjątkowymi sytuacjami jak np. wojna.
Jeżeli chcemy być Jego uczniami, musimy wiedzieć, że nie możemy powiedzieć: ja nie grzeszę, bo nikogo nie zabiłem. Bo może się okazać, że w sercu jesteś seryjnym mordercą...
Mówi się, że słowa ranią bardziej niż ostrze miecza...zatem ubliżanie bliźniemu jest jak duchowe zabójstwo. Złe myślenie o bliźnim...gniew...nienawiść...to też zabija...i nas i ludzi wokoło...
Gniew jest niczym trucizna...stąd takie mocne słowa Pana Jezusa.
Ale dla chrześcijanina to przykazanie powinno być inaczej rozumiane. Każdy kto gniewa się na swego brata podlega sądowi....Kto powie bratu: Bezbożniku podlega karze ognia piekielnego...mocne słowa.
A co ma wspólnego z tym wojna za naszą wschodnią granicą? Bardzo dużo. Majdan w Kijowie, aneksja Krymu i wojna w Donbasie stanowią ważne elementy historii konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. One toczą się od dawna. Wiedzieliśmy o tym, brak jakiejkolwiek reakcji z naszej strony. Już wówczas mogliśmy izolować się od agresora, ale dawaliśmy mu większy przystęp do naszego kraju, w postaci zasobów, artykułów itd. A trzeba był niszczyć wojnę już w zarodku.
Co dzisiaj robimy, ano też nic. Blokujemy pieniądze, budujemy inwestycje, które w przyszłości nie będą miały znaczenia, wprowadzamy mowę nienawiści, która już spowszedniała, a to jest łamanie VIII przykazania, a kto łamie przykazania ten nie jest zdolny myśleć perspektywicznie o przyszłosci kraju lecz skupia się na - tu i teraz - i aby jemu było dobrze.
A trzeba usiąść do rozmowy, zamknąć pewien etap i rozmawiać z ludźmi, których jest wielu odróżniajacych dobro od zła, mądrych i światłych. Trzeba zobaczyć co jest priorytetem i co należy wykonać by za 5, 10, 20 lat i wiecej żyło nam się dobrze. Może trzeba przeznaczyć dużo kasy by obstawić naszą granicę, również europejską bronią bardzo nowoczesną, dzisiaj nie ma walki wręcz. Tak ustawić wyrzutnie czy inną broń by agresor nawet nie spojrzał na naszą granicę, owszem mieć poparcie i niby zobowiązania innych państw do wspólnej obrony, ale działać na zasadzie „pokorne ciele dwie matki ssie”, żaden kraj złego słowa nie powie. Ale tego nie trzeba rozkładać w latach czy miesiącach, to ma potrwać kilka dni, a mówią, że pieniądze szczęścia nie dają.
A później trzeba rozmawiać co dalej, jak nie wycinać lasów, jak nie zanieczyszczać wód, nie odprawiać tam ścieków, jak nawadniać pola i łąki, jak nie regulować rzek, jak ograniczyć beton w aglomeracjach, jak przeciętnego Kowalskiego zmusić by nie rzucał petów na trawniki, chodniki, ulice, by sprzątał po swoich pupilach i to odpowiednio się do tego zabierając, jak nie wyrzucać śmieci po rowach i lasach, jak zmusić tego Kowalskiego by np. w upalne dni nie trzymał samochodu z włączonym silnikiem, bo tam jest klimatyzacja, a spaliny emitują i dziesiątki innych spraw, które trzeba rozwiązać i to nie karaniem ale uświadamianiem i edukacją i to dopiero przyniesie skutek. Czemu ostatnio coraz mniej modli się w kościołach o zakończenie wojny, czy ona już spowszedniała? Czy przeciętny Kowalski modli się indywidualnie o ten problem, czy w ogóle się jeszcze modli, czy księżą mówią o miłości do drugiego człowieka?
Także słowa papieża Franciszka, że „wszyscy jesteśmy winni” są na miarę dzisiejszych czasów. Bo oprócz apokalipsy tej naszej ludzkiej przyjdzie ta przepowiedziana przez Pana Jezusa i nastąpi Sąd Ostateczny, a to nie jest s-f, to jest i będzie.
Tak jak ukraińskie pozdrowienie narodowe, stworzone oraz używane na przestrzeni lat przez członków ukraińskich ruchów narodowowyzwoleńczych „Chwała Ukrainie”, które od 2018 roku stanowi oficjalne pozdrowienie Sił Zbrojnych Ukrainy, tak i inne kraje w czasie wojny, mają swoje pozdrowienia.
Rzeź na Psarze została upamiętniona m.in. na obrazie „Chwała Psary” po zniszczeniu Psary namalowanego przez Nikolaosa Gyzisa.
Masakra na Psarze – rzeź greckiej ludności wyspy Psara dokonana w lipcu 1824 przez wojska imperium osmańskiego, w wyniku której 17 tysięcy ludzi zginęło lub uprowadzono w niewolę.
Psara, mała wyspa w północno-zachodniej części Chios, nie została wybrana przypadkowo. Miały wielką tradycję morską i były trzecią potęgą morską Grecji, po Hydrze i Spetsie. Rozkaz sułtana brzmiał, aby nie zostawiać kamienia na kamieniu. Flota turecka wypłynęła z Sigri w Mitylenie i liczyła 176 statków i 12 tysięcy ludzi. Po potężnej nawale kul armatnich osiągnięto zamierzony cel.
Mieszkańcy wyspy liczyli 30 000 osób, 7 000 mieszkańców i resztę uchodźców z Chios i wybrzeża Azji Mniejszej. Broniło go 1,3 tys. Psarian, 700 miejscowych i 1027 najemników z Macedonii i Tesalii. Popełnili błąd, wybierając obronę jako taktykę i nie użyli swoich łodzi strażackich, ani nie wydalili kobiet i dzieci. Ale przeważające siły tureckie zajęły wyspę w ciągu dwóch dni. Zniszczenia i masakry, które nastąpiły, były straszne. Z 30 000 mieszkańców wyspy 18 000 zostało zabitych lub sprzedanych jako niewolnicy. Z około 100 statków Psarian przetrwało tylko 16, a także 7 łodzi strażackich pod Kanaris.
Zniszczenie Psary było straszliwym ciosem dla rewolucji, ponieważ jedna z ważnych baz greckiej marynarki wojennej została utracona.
Gyzis, jako emigrant współczesnej Grecji, szczególnie wrażliwy na kwestie narodowe, jest zraniony patriotyzmem, zasmucony i wybuchający w powodzi miłości do Grecji, ale także w gniewie wobec wielkich i potężnych mocarstw Europy maluje obraz bezprecedensowej postaci kobiecej „Chwały”.
Chwała majestatyczna i uskrzydlona jak Nike lub Archanioł, w chwili, gdy stawia stopę na splądrowanej ziemi, oraz w surowym stylu i kontemplacji zapisuje imiona bohaterów. Wokół niej suchy krajobraz, ziemia leży u jej stóp czarna i ciemna, a czerwone plamy krwi oznaczają utraconą młodość odważnych. Wzburzone niebo z jasnymi ochrami tworzy sugestywną, przerażającą, apokaliptyczną scenę, która szokuje i przeraża.
Idzie po spalonej ziemi dzień po zniszczeniu – ale nie jest blada i niewyczerpana, ugięta pod ciężarem chwilowej klęski. Jest wzniosła i nieokiełznana. Ona porusza wizję przyszłości, która zostanie wygrana zaciekłą walką. Ona odradza się z popiołów i zmierza ku przeznaczeniu narodowej integracji, zwycięstwa i chwały.
Ubrana w bieli, uskrzydlona, poważna i majestatyczna, kroczy zdecydowanie w apokaliptycznym krajobrazie, z prawą ręką uniesioną jakby na rozkaz, pokazuje palcem wskazującym koronę głowy, symbol pierwotnego poświęcenia, nagrodę wojowników i bohaterów, cenę wolności i nieśmiertelną chwałę.
GRECJA - 1937 r. Znaczki wydrukowane w Grecji przedstawiają alegoryczną postać Chwały Psary autorstwa Nikolaosa Gyzisa
Średniowieczne płaskorzeźby wzbogacające marmurowy front Duomo zostały wykonane przez zespół kierowany przez architekta i rzeźbiarza Lorenzo Maitani (1275-1330). Jego prace są obecnie uznawane za jedne z najwspanialszych przykładów włoskiej sztuki gotyckiej.
Czwarty filar na zachodniej fasadzie katedry (Duomo) z „Sądem Ostatecznym”. Przeklęci z udręczonymi twarzami, z szyjami w stryczkach, są prowadzeni do piekła przez anioły i demony w tej dramatycznej marmurowej płaskorzeźbie 14-wiecznego Sądu.
Męka grzeszników pojawia się przed widzem.
W smutnym sznurze grzeszników (nie są to już dusze zmarłych, ale zmartwychwstałych niegodziwców), których anioł bije, popychając w kierunku przygotowanych dla nich mąk i na nich wszystkich rzuca się liny. Zbiegają się w rękach jednego z demonów z rozciągniętym (jak klaun) uśmiechem. Skazańcy z przerażeniem patrzą na swoich przyszłych oprawców -demony, odwracają się od nich Grzesznicy załamują ręce w rozpaczy, owijają ręce wokół głów i krzyczą na całe gardło – albo pamiętając o tych zbrodniach, za które nie można już odpokutować, albo przedstawiając karę, której nie można uniknąć. Wycinając postacie grzeszników, Maitani stworzył prawdziwą galerię żałobnych póz i grymasów, które jeszcze sto lat wcześniej - we włoskiej rzeźbie epoki romańskiej - trudno było sobie wyobrazić.
Niższy rejestr to już sam podziemny świat, królestwo przemocy, gdzie hybrydowe demony (szkieletopodobne męskie ciała, twarze czaszki, skrzydła nietoperzy, rogi na głowach lub zwijające się wokół uszu węża), otoczone zwykłymi piekielnymi „żywiołami” (węże i ogień) torturują nagie ciała swoich ofiar. W przeciwieństwie do wielu innych Sądów Ostatecznych z XIV i XV wieku (na przykład na fresku w katedrze bolońskiej w San Petronio), nie ma ani społecznego oznaczenia więźniów (wszyscy są nieodróżnialnie nago), ani wyraźnych wskazówek, za co dokładnie zasłużyli na udrękę; ani przestrzennego podziału na przedziały karne (cudzołożnicy z cudzołożnikami, skąpcy z skąpcami itp.). Szatan, siedząc okrakiem na „smoku” owijającym się wokół niego, pojawia się jednocześnie jako pan piekielnego królestwa i jeden z jego więźniów - jeśli przyjrzymy się uważnie, zobaczymy, że ma kajdany na rękach i stopach.
Poniższą kartkę rozłożyłem na „czynniki pierwsze” by bardziej zauważone były udręki potępionych.
Moneta 200 lirów Watykan
Rok emisji 1997 upamiętnia 19. rocznicę papiestwa Jana Pawła II. Jedna strona tej pięknej monety przedstawia papieża Jana Pawła II z profilu zwróconego w prawo i widnieje napis: „JOANNES PAVLVS II P.M. AN. XIX MCMXCVII”. „AN.XIX” odnosi się do 19 roku papiestwa Jana Pawła II, a pozostałe cyfry rzymskie oznaczają rok wybicia 1997. Druga strona monety przedstawia anioła prowadzącego dwie osoby. Na tej stronie widnieje napis: „CITTA DEL VATICANO L.200”. Nieco powyżej po prawej stronie „L200” znajduje się znak mennicy „R”, oznaczający, że ta moneta została wybita w Rzymie. Moneta ta była prawnym środkiem płatniczym przed wprowadzeniem euro.
Moneta przedstawia Anioła trzymającego pochodnię i wagę, symbolizującego prawdę i sprawiedliwość, prowadzącego dwoje śmiertelników.
Awers: Popiersie Jana Pawła zwrócone w prawo
Rewers: Anioł prowadzący dwie postacie
Metal - stop brązu z kilkuprocentowym dodatkiem aluminium oraz niewielką domieszką niklu, manganu i żelaza.
Rodzaj boku - Ząbkowany
Waga - 5g
Średnica – 24 mm
Grubość - 1.64 mm
Grawer - Gabriella Titotto
Typ - Standardowa moneta obiegowa
Wagę na której waży się uczynki dobra i zła już po śmierci znano już w starożytnym Egipcie, gdzie Anubis potężny bóg zmarłych z egipskiego panteonu przewodniczył zmarłym w dojściu do sądu przed Ozyrysem. Decydował też czy taki zmarły może wejść do królestwo zmarłych. Jak to stwierdzał? W trakcie przeprowadzania duszy Anubis stawał koło wagi i ważył serce umarlaka. Gdy było za ciężkie od złych uczynków, nie wpuszczał takiej duszy.
Taki motyw przedstawia numuzmat Dolar Morgana 1899r „ANUBIS WAGA SPRAWIEDLIWOŚCI” - kopia kolekcjonerska. Hobo nickiels - największy wysyp włóczęgowskich monet (ang. „hobo nickels”) rozpoczął się w roku 1913, kiedy amerykańska mennica wyemitowała pięciocentówkę, na której znalazł się profil rdzennego mieszkańca kontynentu północnoamerykańskiego oraz bizon na odwrocie. Dzięki ingerencji artystów włóczęgów zyskiwały na wartości blisko 100 razy. Ta moneta zainspirowana jest Dolarem Morgana. Pokazana moneta to kopia kolekcjonerska na temat dolara „Liberty” LEGENDA. FANTAZJA na temat dolara:
Awers: Pieczęć Prezydenta Stanów Zjednoczonych. Orzeł stojący na strzale i trzymający w szponach gałązkę oliwną - symbolizuje niezależnością i pokój. W ozdobne wstędze napis IN GOD WE TRUST czyli w Bogu pokładamy ufność. Wokoło UNITED STATES OF AMERICA i nominał ONE DOLLARS ( 1 dolar).
Rewers - Anubis jest przedstawiony jako człowiek z głową szakala trzymającego Wagą Prawdy, by ochronić zmarłego od wiecznej śmierci. Na jednej szali ważył serce, a na przeciwnej szali kładł pióro, które symbolizować miało boginię Ma’at, która z kolei symbolizowała sprawiedliwość. W otoku napis: E PLURIBUS UNUM / LIBERTY , który po łacinie znaczy z wielu jeden (jeden rząd narodowy USA utworzony z wielu stanów). W dolnej części wybity rok 1899.
Rodzaj boku – ząbkowany.
Układ awers/rewers odwrócony o 180°.
Średnica 37 mm.
Waga 21,93 g.
Projektant - obie strony George Thomas Morgan.
Mennica Filadelfia (brak znaku).
NAKŁAD 330 000 szt.
Anubis był pół-człowiekiem, pół-szakalem, bogiem, który chronił groby i pomagał zmarłym w zaświatach. Na ziemi za to opiekował się grobami zamarłych, ale także nie miał dopuszczać zagrożeń z pustyni. Wygląd Anubisa jest związany z tą pierwszą rolą, bo głowa szakala wzięła to się ze świadomości ludzi o tym, że właśnie wilki, psy i szakale odwiedzały nocą cmentarze i rozkopywały groby.
Anubis Bóg Śmierci, Starożytny Egipt.
Moneta kolekcjonerska ,
Średnica: 40 mm, grubość 3 mm, waga 24 g, rant ząbkowany.
Moneta: pokryta jest galwanicznie czystym złotem / Au 999 /.
Rok: 2000
Awers:
Anubis waży serce zmarłego, na drugiej szali pióro.
Rewers:
Hieroglify i piramida przed szakalem, symbol Anubisa.
Powierzchnia monety wyrzeźbiona średniowieczną rzeźbą w stylu rycerskim. Morgan Dollar, kopia starej monety dolara amerykańskiego. Wspaniałe są te rzeźby Hobo, wiele pracy muszą włożyć artyści w ich wykonanie.
Święty Graal od stuleci rozpala wyobraźnię poszukiwaczy skarbów. Kielich używany przez Pana Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy ma według legend przynosić jego posiadaczowi nieskończone bogactwo, szczęście, a nawet nieśmiertelność
Święty Graal następnie dostał się w ręce Józefa z Arymatei, który wykorzystał go z kolei do zebrania krwi Pana Chrystusa po zdjęciu go z krzyża.
Od tamtej pory Święty Graal stał się popularnym motywem średniowiecznych legend arturiańskich, w których rycerze ruszali na pełne przygód wyprawy, by odnaleźć mityczny kielich.
Święty Graal to nie tylko przedmiot, teorie spiskowe, tajemnica. To symbol boskości, duchowości, czegoś ponadludzkiego, nie z tego świata. I tak należy go postrzegać, a poprzez to, dążyć samemu do odnalezienia w życiu takiego duchowego Graala.
Obraz przedstawia nam Percevala i jego siostrę Dandrane. Często przyćmioną we współczesnych legendach arturiańskich, ta ostatnia brała czynny udział w poszukiwaniu Graala w niektórych średniowiecznych powieściach arturiańskich.
Odkrycie Graala dokonało się również przez rosyjskiego artystę Romana Bootena za pomocą ukrytego mechanizmu doskonałej pomysłowości w monecie. Niestandardowa moneta z małym mieczem i ukrytym sekretem.
Miecz Rycerza można faktycznie wyjąć z pochwy, a następnie użyć do wepchnięcia w środek małego wycięcia na górze monety. W ten sposób otwiera się mała osłona - drzwiczki, która odsłania złoty kielich w środku.
Ale legendę o świętym Graalu można interpretować jeszcze inaczej. Kościół na Soborze laterańskim IV ogłosił, że Chrystus jest realnie i rzeczywiście obecny w Eucharystii na ołtarzu. Rzeczywiście obecny Ciałem i Krwią. Graala nie da się więc znaleźć w tajemniczych podziemiach najeżonych pułapkami i strzeżonych przez długowiecznych templariuszy. Święty Graal jest tuż obok kiedy tylko uczestniczymy w Eucharystii.
Awers: Pieczęć Prezydenta Stanów Zjednoczonych. Orzeł stojący na strzale i trzymający w szponach gałązkę oliwną - symbolizuje niezależnością i pokój. W ozdobne wstędze napis IN GOD WE TRUST czyli w Bogu pokładamy ufność. W około UNITED STATES OF AMERICA i nominał ONE DOLLARS ( 1 dolar).
Średnica: 38 (mm)
Grubość: 2,5 (mm)
Waga: 24 (g)
Demoniczne dłonie z wszechwidzącym okiem trzymające pierścień z celtyckim węzłem.
Kolejny numizmat z antycznej imitacji hobo nickel. Rzeźby, płaskorzeźby, bardzo wyraziste tematy, oj niejeden numizmat nie dorównuje tej formie sztuki. Wiele pracy trzeba włożyć by osiągnąć taką precyzję, pomimo, że to jest kopia to jednak może cieszyć oko. Mam tych numizmatów kilka i myślę, że to nie koniec.
Awers: Pieczęć Prezydenta Stanów Zjednoczonych. Orzeł stojący na strzale i trzymający w szponach gałązkę oliwną - symbolizuje niezależnością i pokój. W ozdobne wstędze napis IN GOD WE TRUST czyli w Bogu pokładamy ufność. W około UNITED STATES OF AMERICA i nominał ONE DOLLARS ( 1 dolar).
Rodzaj boku - ząbkowany (kopia ma ząbki)
Materiał - nikiel
Znak menniczy „CC” - Carson City.
Średnica kopii: 37,7 mm, waga 21,67gr.
Projektant - obie strony George Thomas Morgan
Cecha COPY jest tak mała (wys. liter 1mm), że trudno dostrzec nieuzbrojonym okiem.
Zanim postaram się omówić numizmat to chciałbym wysnuć pewne ostrzeżenie. Egzorcyści ostrzegają, że nawet nieświadome noszenie talizmanów i amuletów może prowadzić do dręczeń demonicznych. Mogą one wyrażać się np. poprzez niepokój i depresje, koszmary senne, trudności w modlitwie czy niechęć do pobożnych czynności. Zaangażowanie się w różne formy okultyzmu oraz posługiwanie się amuletami może skutkować rozwinięciem tzw. zdolności paranormalnych. To z kolei niesie z sobą opresje diabelskie oraz prowadzi do zniewoleń i opętań demonicznych.
Bałwochwalstwu i złu trzeba przeciwstawiać się życiem sakramentalnym i kultywowaniem cnót religijnych, pamiętając o tym, że gdzie jest zabobon, chęć poznania spraw zakrytych i zdobycia nadnaturalnych mocy, tam nie ma miejsca na prawdziwą wiarę, nadzieję i miłość.
Wracając do rewersu numizmatu, symbolika węzła celtyckiego jest dosyć obszerna. Może wyrażać doskonałość, trwałość i nierozerwalną więź. Można porównywać, że tak jak zakręcone są sploty węzła, tak skomplikowane i kręte są ludzkie ścieżki. Można również znaleźć przyrównanie go do odradzającego się drzewa, którego korzenie łączą się z konarami. Wtedy symbolizuje przeplecioną, nieskończoną linię życia. Węzły celtyckie są symbolami, które noszone w kieszeni czy w portfelu chronią nas przed fałszem, obłudą, oszczerstwem. Celtycki węzeł miłości może umocnić to uczucie. Jeśli nosimy ten symbol przy sobie i jesteśmy z kimś w związku od wielu lat, możesz mieć pewność, że jest to po części zasługa węzła. Symbolizuje on nieskończoność, przez co umacnia nasz związek i odsuwa od was niepowodzenia.
Węzły celtyckie wyróżniają dwa elementy. Po pierwsze, są one reprezentowane przez sploty zamknięte, w formie warkocza. Oznacza to, że różne fragmenty wstęgi przeplatają się, przechodząc czasem nad, a czasem pod. Po drugie, węzły celtyckie nie mają początku i końca, będąc tym samym nieskończone. Wstęga zamyka się sama w sobie.
Ten węzeł celtycki trzymany jest przez dwie dłonie, gdzie na jednej z nich jest Oko Horusa. Symbol ten wykorzystywany był jako talizman ochronny przed wpływami sił nieczystych oraz zazdrością, złorzeczeniem i złą energią innych ludzi. W moc Oka Horusa w postaci biżuterii, talizmanu czy tatuażu wielu wierzy także w dzisiejszych czasach.
Oko Horusa pełniło przede wszystkim funkcję ochrony. Wierzono, że ma ono moc odbijania złej energii, zazdrosnych spojrzeń i złorzeczeń. Oko Horusa noszone jako amulet powodowało, że nieszczęście i złe uroki wracały do osoby, która ich życzyła. Miało także moc uzdrawiania. Talizman z Okiem Horusa miał przyspieszać leczenie, przywracać siły witalne i uśmierzać ból. Dlatego wykorzystywany był przez egipskich szamanów jako element leczenia i antidotum na wszelkie dolegliwości.
Symbol oka pochodzącego od boga był także przejawem wszechwiedzy, świadomości i patrzenia na problemy z szerszej perspektywy. Oko Horusa uważano za swego rodzaju lustro odbijające prawdziwą naturę człowieka. Pomagało tym samym w znalezieniu sensu życia oraz szczęścia. Oko Ra, umieszczane w grobowcach i sarkofagach, pozwalało natomiast zmarłym patrzeć na świat. Wierzono również, że umożliwiało reinkarnację.
W wielką moc Oka Horusa wierzono nie tylko tysiące lat temu. W dzisiejszych czasach możemy znaleźć wielu amatorów talizmanów z Okiem Horusa, jak również naszyjników lub amuletów przedstawiających ten symbol.
Na Bliskim Wschodzie wszystkowidzące oko można zobaczyć w symbolu Hamsa, znanym również jako Ręka Boga. Pokazuje oko wewnątrz dłoni i symbolizuje ochronę przed złymi spojrzeniami i niebezpieczeństwem. Hamsa jest również w stanie przynieść szczęście swojemu właścicielowi.
Ale też jest inne pojęcie. Oko Horusa jako symbol szatana. Symbol wszechwidzącego oka Lucyfera – władcy piekła. Półotwarte oko oznacza, że wszystko widzi i śledzi człowieka, nawet gdy się wydaje, że tak nie jest. Często przy oku występuje łza, która symbolizuje płacz złego ducha nad tymi, kto nie chce mu się oddać. Symbol ten wykorzystują różne zespoły muzyczne, związane z magią, okultyzmem lub satanizmem. Spotyka się go w filmach, na okładkach czasopism, albumów, a nawet książkach dla dzieci.
Jest on jednoznacznie satanistyczny, dlatego chrześcijanie powinni go unikać.
Pod węzłem pojawiają się węże. W symbolice wielu kultur wąż pojawia się nader często i ma bardzo różne znaczenie. Znaleźć go można w postaci Uroborosa bądź Apopa (Apofisa) w Starożytnym Egipcie, Quezatcoatla w Mezoameryce lub też nordyckiego Jormunganda. Należy przy tym zastrzec, że może mieć ten symbol zarówno znaczenie pozytywne, jak i negatywne. Czasem też jego ciemne oblicze pozwala na objawienie jasnej strony jego oponenta.
Wąż celtycki, znany już przez starożytnych Druidów. Celtycki wąż jest jednym z wielu symboli, które są związane z „pogańskimi” religiami celtyckimi. Celtyckie węże używane były przez Druidów. Są przypisywane jako symbol uzdrawiania, odrodzenia, przebudowy, transformacji i odnowy samego siebie. Druidzi również mówili, że wąż jest symbolem w poszukiwaniu równowagi transformacji. Kiedy celtycki wąż jest zwinięty i trzyma ogon w ustach reprezentuje nieskończoność lub krąg życia (przypomina nam już ten znany z innych części naszego globu – uroborosa).
Taką monetę możemy również spotkać z odpinanym pierścieniem. Rosyjski artysta Roman Booteen zyskał ogromną popularność jako mistrz rzemiosła hobo nickels. Rzeźbi skomplikowane projekty przedstawiające ikony popkultury, literatury, historii i filmu na amerykańskich niklach i srebrnych dolarach. Podczas gdy same ręcznie grawerowane monety są źródłem fascynacji, artysta ten dodał również niesamowite elementy mechaniczne do swoich monet, które sprawiają, że monety są cudem zarówno inżynierii, jak i sztuki.
Przy naciśnięciu na dwie dłonie, otwieraja się palce i spokojnie możemy pierścień wyjąć.
Pod węzłem na powyższej monecie pojawiają się węże. W symbolice wielu kultur wąż pojawia się nader często i ma bardzo różne znaczenie. Znaleźć go można w postaci Uroborosa bądź Apopa (Apofisa) w Starożytnym Egipcie, Quezatcoatla w Mezoameryce lub też nordyckiego Jormunganda. Należy przy tym zastrzec, że może mieć ten symbol zarówno znaczenie pozytywne, jak i negatywne. Czasem też jego ciemne oblicze pozwala na objawienie jasnej strony jego oponenta.
Chciałem tu przybliżyć temat jednego z węży, bo myślę, że mistyczny symbol Uroborosa nadal przyciąga do siebie, pozostając aktualnym, jak w czasach starożytnych.
Sposób, w jaki mierzymy czas, odzwierciedla tę rzeczywistość. Strzałki zegara zaczynają ruch od jednego punktu i tworzą okrężną trasę, aż wrócą w to samo miejsce. Cykl się powtarza, wiecznie. To samo dzieje się co tydzień, co miesiąc i co roku. To, że liczba zmienia się z roku na rok, jest tylko procesem kulturowym. W gruncie rzeczy są to niekończące się cykle.
Do tej pory naukowcy i filozofowie próbują zrozumieć tajemnicę Ouroboros: trwają badania, odbywają się debaty i sympozja. Wąż jest zwinięty i trzyma ogon w ustach co reprezentuje nieskończoność lub krąg życia.
Rozprzestrzenienie się chrześcijaństwa przyczyniły się do zapomnienia wizerunku Uroborosa. Wąż pożerający swój własny ogon, powrócił dopiero w oświeceniu. Niemałą popularność zyskał w XVIII wieku i często jeszcze był motywem, po który sięgali twórcy z przełomu XIX/XX wieku. Symbol ten idealnie pasuje do scenerii cmentarnej, gdzie często pojawia się na nagrobkach w wielu miastach naszego kraju.
Księga z Kells czasami znana jako Księga Kolumby jest iluminowanym rękopisem Ewangelii w języku łacińskim, zawierającym cztery Ewangelie Nowego Testamentu wraz z różnymi tekstami wstępnymi i tabelami. Została utworzony w klasztorze kolumbańskim w Irlandii, Szkocji lub Anglii i mogła mieć wkład różnych instytucji kolumbańskich z każdego z tych obszarów. Uważa się, że powstała ok. 800 r. n.e. Tekst Ewangelii jest w dużej mierze zaczerpnięty z Wulgaty, chociaż zawiera również kilka fragmentów zaczerpniętych z wcześniejszych wersji Biblii znanych jako zbiorcza nazwa grupy łacińskich przekładów Pisma Świętego, dokonanych przez wielu tłumaczy, którzy pracowali niezależnie od siebie, w różnych miejscach i czasach,. Jest arcydziełem zachodniej kaligrafii i reprezentuje szczyt iluminacji wyspiarskiej. Rękopis wziął swoją nazwę od opactwa Kells w hrabstwie Meath, które było jego domem przez wieki. Książka została zaprojektowana tak, aby każda z Ewangelii miała rozbudowany wstępny program dekoracyjny. Tutaj możemy zobaczyć również wysoce stylizowanego Ouroborosa.
W roku 2011 Księga została wpisana na listę UNESCO Pamięć Świata.
Ale musimy też zachować wielką czujność, przed zrobieniem np. tatuażu. Należy zastanowić się dziesięć razy: czy warto zastosować taki rysunek, ponieważ każdy obraz niesie w sobie siłę energetyczną, co oznacza, że będzie kontrolował umysł i osobę. Czy warto ryzykować, bo nikt z góry nie wie, jak Uroboros zachowa się wobec Ciebie i Twoich działań: co jeśli zwrócą się przeciwko Tobie z nieprzewidzianymi skutkami? Amulet Ouroboros wymaga od właściciela odpowiedzialności. Zdarza się, że ludzie bezmyślnie kupują talizmany na podstawie ich wyglądu. Takie podejście nie doprowadzi do niczego dobrego. Pierścień Ouroboros nie jest wyjątkiem. Noszenie tego amuletu oznacza, że znasz Prawo Karmy. Nie tylko wiesz, co to jest, ale także wierzysz w tę koncepcję, akceptujesz ją i przestrzegasz. Często ten symbol reprezentuje nieskończoność w Tarocie. Sataniści rozumieją przez Ouroboros jeden z atrybutów Bestii.
Ponadto symbol miał szczególne znaczenie wśród średniowiecznych alchemików, magów i czarowników. W mitologii wiąże się z tym wiele historii. Taki znak był używany podczas wykonywania magicznych rytuałów.
Takiego węża przedstawiają grafiki komputerowe w wykonaniu Pana Krzysztofa Król.
Świątobliwy opat Eliasz zwykł mawiać: „Trzy są rzeczy, których się obawiam. Po pierwsze, lękam się chwili, w której dusza opuści me ciało; po drugie, chwili, w której zmuszony będę stanąć przed trybunałem Bożym, po trzecie zaś chwili, w której przekazany mi zostanie wyrok“.
Jeśli zwykłemu przestępcy tak trudno stanąć przed zwykłą ławą sędziowską, jakże dygotać musi biedna dusza, znajdując się w obecności Pana Boga, surowego i wszechwiedzącego Sędziego, wymagającego jak najdokładniejszego zdania sprawy ze wszystkich jej dawniejszych myśli, słów, czynów i uchybień. Odsłonięte zostaną nie tylko nasze niecne uczynki, myśli, słowa i posunięcia, ale i nasze skłonności, co najstraszliwszym stanie się pręgierzem. Nie zaprzeczymy przecież, że jesteśmy od nich wolni, bo czyż nigdy nie ulegaliśmy gniewowi, zniecierpliwieniu, mściwości, nienawiści, zazdrości, pysze, próżności, pożądaniu, opieszałości, chciwości, miłości własnej, tchórzostwu, przywiązaniu do świata doczesnego i innym słabościom? Te i inne złe skłonności wżarły się w nasze dusze i zniekształcają ją tak dalece, że po śmierci przerazimy się tym widokiem i ogromne wstydzić się będziemy owych plam brudu.
Zastanówmy się także jak przyjmie nas twój Sędzia, gdy pojawimy się przed Nim nie tylko obarczeni niezliczoną ilością grzechów, ale i brudni nie do opisania. Będziemy stać przed Nim niemiłosiernie zawstydzeni, nie wiedząc, gdzie oczy podziać. Pod naszymi stopami rozciągać się będzie piekło, a nad sobą będziemy mieć gniewne oblicze Sędziego. Obok siebie zobaczymy demony, czekające tam by nas oskarżać. Dźwigać zaś będziemy wszystkie nasze grzechy i występki. Nie zdołamy się skryć, a trudno nam będzie znieść tę nagość.
Ażeby przygotować nas na to swoje przyjście, Pan Jezus ześle nam wiele strasznych znaków, przypominających, iż winniśmy odejść od życia w grzechu. Sam tak je zapowiedział: „Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem dni owe będą czasem ucisku, jakiego nie było od początku stworzenia Bożego aż dotąd i nigdy nie będzie. I gdyby Pan nie skrócił owych dni, nikt by nie ocalał“. Cóż za przerażająca zapowiedź! Znaków tych z każdym dniem będzie przybywać. Potem jak utrzymuje św. Hieronim, niebo zasnują ciężkie chmury i zerwie się straszliwa burza. Wicher zwalać z nóg będzie ludzi i ciskać ich w powietrze; drzewa wyrwie z korzeniami, a domy pozbawi dachów. Przez nieboskłon przetoczą się długotrwałe grzmoty, a błyskawice, niczym ogniste węże o rozwidlonych językach, rozświetlą mrok, igrając nad siedliskami rodzaju człowieczego i niecąc powszechną pożogę, pośród huku gromów. Wody oceanów tak bardzo się wzburzą, że fale dorównywać będą górom, piętrząc się niemal po chmury. Ten ryk wściekłej burzy czas jakiś dawać się będzie wszystkim we znaki. Cała zwierzyna ziemska włączy się w ów zgiełk; rozpaczliwe wycie wypełni powietrze tak, że serca ludzkie zamrą ze strachu.
Ale to dopiero początek boleści, powiada Pan. To, co zdarzy się później, opisuje On następującymi słowy; „Zaraz też po ucisku owych dni słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku; gwiazdy zaczną padać z nieba i moce niebios zostaną wstrząśnięte“.
To zaćmienie nastąpi w środku dnia. A skoro złociste promienie, dodając blasku naturze, cieszą ludzi i zwierzęta, nagłe ich zniknięcie pogłębi smutek i rozpacz całego stworzenia. Co więcej, również księżyc przestanie darzyć nas swą łagodną poświatą, rozjaśniającą mroki nocy. Wszystkie gwiazdy, dotąd iskrzące się na firmamencie, znikną z przypisanych im miejsc. Owa straszna ciemność wywoła w sercach wszystkich żywych istot, ludzi i bydlątek, tak wielki popłoch i strach, że powszechnym lamentem nie będzie końca. Z zawodzeniem mieszkańców naszego świata mieszać się będzie w upiornej symfonii wycie złych duchów, pojmujących dzięki owym znakom, że blisko jest Dzień Sądu, kiedy to przyjdzie im stanąć przed srogim trybunałem Bożym; świadome będą, że na wieczność strącone zostaną w czeluście piekielne. Stąd ich furia, ich gniew i szaleńcze wrzaski.
Tu możemy powtórzyć za Panem Jezusem: „To jest początek boleści“, dodając, że nie będzie jej końca. Kiedy zapadnie owa przerażająca ciemność, wszystko pogrąży się w chaosie i uwolnią się żywioły, a ludzie lękać się będą, iż niebo runie, a ziemia zapadnie się pod ich stopami. To właśnie ma na myśli Pan Jezus, mówiąc: „Gwiazdy zaczną padać z nieba i moce niebios zostaną wstrząśnięte“. Bowiem zgodnie z wolą Pana Boga, cały firmament usiany gwiazdami, słońce i wszystkie planety – a więc i atmosferę, i okrywającą nas zasłonę chmur – przeniknie tak potężny wstrząs wprawiający je w nieustanne drżenie, że wszędzie słychać będzie łoskot i potworne eksplozje. Planety opuszczą swe orbity i ścierać się poczną niepojęte moce niebios. Nikt nie pospieszy z pomocą bliźniemu, nikt nie zamieni z bliźnim nawet słowa; ludzie zjednoczą się w płaczu i łkaniu i pospieszą skryć się w najciemniejszych pieczarach.
Przez jakiś czas opłakiwać będą swój świat, a potem sprawiedliwy Pan Bóg położy kres ich rozpaczy i wszystko, co znajduje się pod nieboskłonem, pochłonie ogień. Ogień ten spadnie z niebios i ogarnie pożarem wszystko, czego dotknie. W wielu miejscach płomienie wyłonią się również z ziemi, co przerazi nieszczęsnych śmiertelników tak dalece, że nie będą wiedzieli, jak przed nimi uciec. Jedni będą szukać schronienia w piwnicach i grotach, inni zanurzą się w rzekach i jeziorach. Żarłoczne płomienie rozprzestrzeniać się będą tak szybko, że lasy staną w ogniu, a miasta i wioski ulegną zniszczeniu. Jak ziemia długa i szeroka, wszędzie szaleć będą pożary, takie, o jakich nigdy przedtem nawet nie słyszano. Od płomieni bić będzie tak potworny żar, że stopią się kamienie i skały, a morza i wszelkie inne połacie wody wrzeć będą z sykiem. Ta przerażająca pożoga pochłonie resztę ludzi, całą zwierzynę lądową i wszystkie ryby. Tak straszliwy będzie kres naszego świata, ogień wszystko pochłonie lub ogołoci. Cała ziemia zmieni się nie do poznania.
Czy doczekamy tych dni – nie wiem. Ale wiem jedno, to co później nastąpi dotyczy każdego z nas.
Pierwszym wydarzeniem, jakie nastąpi po upadku naszego świata, będzie powszechne wskrzeszenie umarłych. Wszyscy ludzie, niezależnie od tego, kim byli, gdzie i kiedy żyli, łącznie z niemowlętami, których byt był zaledwie mgnieniem, wstaną z martwych.
Donośnie zabrzmi trąba, gdy Pan Bóg wezwie ich wszystkich przed Sąd Ostateczny. Pan Chrystus tak to zapowiada: „Pośle On swoich aniołów z trąbą o głosie potężnym, i zgromadzą Jego wybranych z czterech stron świata, od jednego krańca nieba aż do drugiego“ (Mt 24,31). A św. Paweł dodaje: „Nie wszyscy pomrzemy, lecz wszyscy będziemy odmienieni. W jednym momencie, w mgnieniu oka, na dźwięk ostatniej trąby – zabrzmi bowiem trąba – umarli powstaną nienaruszeni, a my będziemy odmienieni (1 kor 15, 51-52).
Kiedy wygasną wszechobecne pożary, Pan Bóg wyśle swych aniołów, którzy tak potężnie zadmą w trąbę, że jej echo przetoczy się po całej ziemi. A dźwięk ten będzie tak donośny, że wszystko zadrży. Nieziemski głos trąby dotrze do zmarłych, wzywając: „Podnieście się, umarli, i chodźcie na sąd! Podnieście się, i chodźcie na sąd!“
Niezależnie od tego, jak dawno temu ciało człowieka obróciło się w proch i jakim zmianom mogło ulec, wszystkie jego cząstki i cząsteczki znów się złączą, sprawiając, że wyglądać będzie tak jak niegdyś, za życia. „I morze wydało zmarłych, co w nim byli, i Śmierć i Otchłań wydały zmarłych, co w nich byli“ (Ap 20,13).
Przywołane uroczystym głosem trąby, zstąpią z nieba wszystkie dusze sprawiedliwych i wraz ze swymi aniołami stróżami udadzą się tam, gdzie pochowano ich doczesne powłoki. Groby otworzą się i widać będzie spoczywające w nich ciała, nietknięte, ale i wciąż martwe. Potem za sprawą Pana Boga, ciało znów złączy się z duszą, powracając jednocześnie do życia.
Wizja Wysuszonych Kości (37,1–10; 37,11–14) – Stojącego ze wzniesionymi ramionami proroka pośród doliny otaczają wysuszone kości zbliżające się do siebie, oblekające się ciałem i skórą oraz takie, w które wstąpił już duch – ożyły i stanęły na nogi (zapowiedź wskrzeszenia umarłych w dniu Sądu Ostatecznego).
Ręka Boża (moc) spoczęła na Ezechielu, dając mu ujrzeć tę wizję, gdyż fizycznie nie był on przeniesiony do żadnej doliny wypełnionej suchymi kośćmi. W swej wizji przechadzał się pomiędzy tymi kośćmi, widział je rozrzucone po całej dolinie, zupełnie suche. Wtedy Pan Bóg wyjaśnił mu, iż kości te przedstawiają cały dom Izraela. Nie przedstawiały one jedynie dwóch plemion, zabranych niedawno do niewoli babilońskiej, nie tylko te dziesięć plemion zabranych wcześniej, ale cały dom Izraela, dwanaście pokoleń.
Pan Bóg przekazał Ezechielowi dwa polecenia, których wykonanie miało dać początek stopniowemu odrodzeniu. Najpierw powiedział: „Prorokuj nad tymi kośćmi, powiedz im: (...) ‚Ożyjecie’” (Ezech. 37:4-6). Kiedy prorok to zrobił, usłyszał „jakiś odgłos, grzechotanie, i kości zaczęły przybliżać się jedna do drugiej”, po czym zobaczył, „jak zaczynają pojawiać się na nich ścięgna i ciało i jak z wierzchu pokrywają się skórą” (Ezech. 37:7, 8). Następnie Pan Bóg polecił: „Prorokuj wiatrowi”. Ezechiel miał mu rozkazać: „Powiej na tych zabitych ludzi”. Kiedy to zrobił, „oni zaczęli oddychać i ożyli, i stanęli na nogach — bardzo, bardzo wielkie wojsko” (Ezech. 37:9, 10).
Wizja Ezechiela.
Obraz przedstawia scenę zaczerpniętą z biblijnej Księgi Ezechiela – proroczą wizję wskrzeszenia zmarłych. „(...) oto powstał szum i trzask i kości jedna po drugiej zbliżały się do siebie. I patrzyłem, a oto powróciły ścięgna i wyrosło ciało, a skóra pokryła je z wierzchu (...) i duch wstąpił w nich, a ożyli i stanęli na nogach...” (Ez 37, 7-8,10). Temat rozpowszechniony w nowożytnych obrazach epitafijnych został tu ukazany z niespotykaną ekspresją. Stojącego pośrodku kompozycji proroka z uniesionymi w zachwycie rękami otacza tłum nagich postaci oraz leżące wokół ludzkie kości. Muskularni mężczyźni, delikatne kobiety, starcy i staruszki budzą się z głębokiego snu śmierci. Ukazani zostali w różnorodnych, skomplikowanych pozach, wyrafinowanych skrętach ciał.
„Druga wizja proroka Ezechiela”, oryginał 1798 rok, grafika francuska, odcisk na grubym szlachetnym papierze, karta 19 x 26 cm, płyta 16 x 12,5 cm.
Na wszystkich cmentarzach i miejscach zbiorowych pochówków pierwsi podniosą się błogosławieni, o ciałach jaśniejących i wspaniałych. Potwierdzenie tego, że oni właśnie pierwszeństwo mieć będą przed innymi, znaleźć można w następujących słowach Pana Chrystusa: „Nie dziwcie się temu! Nadchodzi bowiem godzina, w której wszyscy, którzy spoczywają w grobach, usłyszą głos Jego; a ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ci, którzy pełnili złe czyny – na zmartwychwstanie potępienia“ (J 5, 28-29).
Wskrzeszenie występnych nastąpi tuż po podniesieniu sprawiedliwych, ale jakże będzie od niego odmienne! Wszystkie dusze potępione odnajdą na cmentarzyskach przynależne im ciała i zmuszone zostaną do ponownego zespolenia się z nimi. Ale z jakimi będą to czyniły oporami, z jakim niesmakiem! Kiedy dusza taka dojrzy swe ciało, cofnie się ze wstrętem, widząc, że jest ono tak odrażające, iż lepiej byłoby udać się prosto do czeluści piekielnej, niż do niego wracać. Bowiem ciała zatwardziałych grzeszników okażą się tak przerażające, ohydne i plugawe, że na myśl przywodzić będą nie tyle ludzi, co raczej diabły. Ale mimo iż dusza ze wszystkich sił przeciwstawiać się będzie połączeniu z tak potworną powłoką, w końcu to uczyni, gdyż tak nakazał jej Pan Bóg.
Sąd Ostateczny, XVII wiek
Obrazy Dnia Sądu Ostatecznego, Katedra w Limie Znaczki 2008 rok
Ostatnie dni kościoła Carabuco - autorstwa José López de los Ríos w 1684 r. La Paz, Boliwia
Trójca Święta na szczycie i wokół niej aniołowie, Maryja i św. Jan Chrzciciel; potem przychodzą apostołowie, patriarchowie i ojcowie Kościoła; najsłynniejsi męczennicy i święci; założyciele zakonów i wreszcie ludność żeńska ze świętymi męczennicami, założycielkami i niektórymi świętymi zakonnicami.
Trójca Święta w innym ujęciu na znaczku Ajman State według obrazu Jana Cornelisza Vermeyen „Trójca Święta”.
Pan Bóg Ojciec podtrzymuje swego Syna, który właśnie skonał na krzyżu, by zbawić wszystkich ludzi. Rozgrywa się intensywny i przejmujący dramat: Pan Bóg Ojciec, podnosi ciało martwego Pana Chrystusa.
Ojciec patrzy na nas z cierpieniem w oczach. Nad Ojcem i Synem unosi się Duch Święty pod postacią gołębia. Ojciec wie, że Syn zmartwychwstanie — nie może powstrzymać jednak wzruszenia w chwili Jego męki.
Nie widzimy krzyża – Ojciec podtrzymuje na kolanach ciało Syna, przez co ujęcie tematu staje się także Pietą. Pan Bóg Ojciec ukazany został tu jako osoba o sędziwym wieku. Jego krągła twarz charakteryzuje się mocno podkreślonymi wpółotwartymi oczami, niskim czołem, długimi, odgarniętymi do tyłu siwymi włosami i bujnym zarostem; wydatnie podkreślonych długimi wąsach i brodzie której charakterystyczną cechą są linearnie podkreślone, lekko falujące kosmyki.
Taką odmianę ikonograficzną Trójcy Świętej określaną mianem Pietas Domini - Boża łaska, częstokroć określaną również pojęciem Pietas Patris - Pobożność Ojca.
W przypadku Pietas Domini zostaje pominięty wątek Ukrzyżowania, podkreślono tu bardziej bezpośrednio wstawiennictwo i miłosierdzie Pana Boga Ojca, który w sposób wymowny podtrzymuje ciało Pana Chrystusa za ramiona, ponadto stanowi to znak Bożego ojcostwa i odpowiednik matczynej troski gdzie w przypadku Piet martwe ciało Pana Chrystusa podtrzymuje Maria.
Twarz Stwórcy na tym znaczku, choć spokojna i dostojna, wyraża także ogromny smutek. Pan Bóg patrzy na nas, jakby chciał nam przypomnieć, że Jego Syn cierpiał za nasze grzechy.
Znaczek nawiązuje do cytatu z Pisma Świętego: z Księgi Izajasza — „Spodobało się Panu zmiażdżyć Go cierpieniem. Jeśli On wyda swe życie na ofiarę za grzechy, ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży, a wola Pańska spełni się przez Niego.” (Iz 53,10).
I to nam bardzo wiele mówi.
Nagroda dla Sługi Pańskiego za poniesioną mękę i śmierć ekspiacyjną obejmuje:
1. liczne potomstwo i nowe życie wieczne (długowieczność) oraz światłość i szczęście;
2. władzę królewską nad wszystkimi ludźmi. Liczne potomstwo w odniesieniu do Pana Chrystusa to wszyscy odkupieni i zbawieni przez Niego, Jego Kościół.
Oczekując nadejścia Sędziego, ludzie stać będą razem, z dala od prawych, przytłoczeni własną ohydą, a przede wszystkim swymi grzechami, widocznymi już dla wszystkich.
Ale cała ta ich męka niczym jest w porównaniu z przerażeniem, jakie wywołuje w nich perspektywa nadejścia Sędziego. Oto te nieszczęsne stworzenia po raz pierwszy zaczynają sobie uświadamiać, jak surowe są wyroki Boże, którym za życia tak mało poświęcały uwagi. Po raz pierwszy pojmują, jak straszliwym upokorzeniem będzie ukazanie wszystkich ich grzechów w obecności aniołów i świętych, a także diabłów i potępieńców. Pierwszy raz uświadamiają sobie także, jak srogą karę wymierzy im Sędzia, tak często przez nich lekceważony.
W końcu niebiosa się otworzą, a zastęp anielski zniesie i ukaże całemu światu znak zwycięstwa Chrystusowego, Święty Krzyż.
Pan tak zapowiedział ową chwilę: „Wówczas ukaże się na niebie znak Syna Człowieczego i wtedy narzekać będą wszystkie narody ziemi“ (Mt 24,30). Kościół katolicki tak wyjaśnia nam, czym będzie ów znak, który ukaże się na niebie: zanim Pan zstąpi, by nas osądzić, na niebie ukaże się krzyż. Wszyscy Ojcowie Kościoła, zgodnie potwierdzają, że to Krzyż Chrystusowy będzie tym znakiem. Choć krzyż, na którym Pan nasz cierpiał katusze, porąbano na kawałki, pozostawiają niewiele więcej niż drzazgi, moc Boska sprawi, że znów złączą się one w całość. Hufiec anielski uroczyście zniesie ten krzyż z niebios, a dźwigającymi go aniołami podążać będą inne, niosąc – jak utrzymuje św. Tomasz z Akwinu, zwany „Anielskim Doktorem“ – pozostałe narzędzia Męki Pańskiej, a zatem pręgierz, bicze, młotek, żelazną rękawicę, kości, szkarłatny płaszcz, białą koszulę, tunikę bez szwów, święty całun, pojemnik z mirrą, wszystko to, po co sięgano podczas owej kaźni – by dobitnie uzmysłowić całemu światu, jak bardzo i na jak wiele sposobów cierpiał za nas Pan Chrystus.
Ten obraz przedstawia zmartwychwstanie zmarłych. Pośród ogólnego nieporządku, który panuje w naturze, Aniołowie, grając w trąbę, wzywają ludzi do sądu; groby otwierają się, zmarli powstają i wynurzają się z prochu. Wśród nich widzimy króla, który zachował koronę i biskupa, który odzyskuje swoje papieskie szaty.
W górnej części obrazu krzyż pojawia się w powietrzu, cały jaśniejący światłem i otoczony błogosławionymi duchami. Jego wzrok pociesza dobrych, którzy z ufnością do niego sięgają, a złych przeraża, którzy szukają schronienia i wzywają góry, aby ich zmiażdżyć.
Niezwykle fantazyjny i dzisiaj już bardzo rzadko spotykany oleodruk przedstawiający scenę Sądu Ostatecznego. Oleodruk jest wykonany w Niemczech techniką oleodruku w roku 1900 (technika chromolitograficzna naśladująca obraz olejny, stosowana od połowy XIXw). Format zbliżony do dzisiejszego A3 czyli 320x420mm (duży obraz). Wykonany jest na grubym papierze ,,kredowym" o gramaturze ok. 350 - 400g/m2.
Reprezentuje on chrześcijańską percepcję ostatecznego i wiecznego Sądu Bożego nad ludźmi w każdym narodzie, skutkującego uwielbieniem jednych i ukaraniem drugich, nawet i złoto nie pomoże, które wysypuje się z dzbana na dole obrazu.
W podpisie oleodruku w kilku językach napis „Ostatni wyrok”.
Sąd Ostateczny jest dowodem nieskończonej sprawiedliwości Bożej.
Pan Bóg umieścił w nas pragnienie życia wiecznego i dlatego słyszymy o Końcu Świata i postrzegamy go jako najgorsze ze wszystkich zła człowieka.
Nasza natura buntuje się, gdy myślimy, że świat będzie miał koniec, że nasze życie będzie miało swój koniec, ponieważ odnosimy to do oddzielenia wszystkiego, co kochamy na tej ziemi.
Wiemy jednak przez wiarę, że śmierć nie jest końcem wszystkiego, ale początkiem nowego życia, w którym będziemy żyć wiecznie szczęśliwi lub wiecznie nieszczęśliwi, w zależności od tego, co uczyniliśmy w naszym życiu doczesnym.
Kiedy umrzemy, czeka nas szczególny sąd. Tego dnia staniemy przed Panem Jezusem Chrystusem i przed naszym życiem: wszystkie nasze czyny, słowa, myśli i zaniechania zostaną obnażone. Brzmi to dramatycznie, ale jest prawdziwe.
Jeśli jesteś w łasce, twoja szczęśliwa wieczność rozpocznie się w tym momencie. Jeśli umrzesz w postawie całkowitego i dobrowolnego odrzucenia Pana Boga, w grzechu śmiertelnym, wtedy rozpocznie się dla ciebie wieczna kara, piekło.
To, co wydarzy się tego dnia, według opowiadania Pana Jezusa Chrystusa, będzie jakby badaniem tego, co charakteryzuje nas jako osoby ludzkie: naszej zdolności do miłości.
Tego dnia wszystkie nasze czyny wyjdą na jaw i miłość do innych, którą wkładamy w każde z nich, będzie widoczna.
Przede wszystkim musimy zdać sobie sprawę, że na Sądzie Ostatecznym nie tylko zło zostanie poznane, ale także wszystkie nasze zasługi, które zna tylko Pan Bóg i my sami, zostaną ukazane wszystkim.
Po drugie, musimy się zastanowić, ile razy słusznie skarżyliśmy się, że na świecie jest wiele niesprawiedliwości: ludzie, którzy bogacą się kosztem pracy innych, ludzie, którzy kłamią, aby zniszczyć życie innych, winni, którzy pozostają bezkarni. Jak mogą istnieć takie sytuacje, jeśli Pan Bóg jest sprawiedliwy? Pan Bóg zna te niesprawiedliwości, ale dopuszcza je, ponieważ szanuje wolność człowieka.
Sam Pan Jezus Chrystus dał nam jasno do zrozumienia, że nawet On nie zna dnia ani godziny, kiedy to wydarzenie będzie miało miejsce, a jedynie Pan Bóg Ojciec. Nie możemy więc dać się zwieść ludziom, którzy udają, że znają datę końca świata. Nie powinniśmy martwić się o to, że próbujemy poznać tę datę, a jedynie o to, aby zawsze być dobrze przygotowanym, ponieważ nie wiemy, kiedy to nastąpi.
Prorok Daniel ujrzał raz anioła i tak się wówczas przestraszył, ze padł jak nieżywy. Jeśli tak podziałało na niego spotkanie z jednym tylko aniołem i to niosącym mu spokój i pociechę, cóż stanie się z nami, kiedy tyle setek tysięcy książąt niebieskich z bliska ukaże nam swe gniewne lica?
A skoro już widok aniołów towarzyszących Sędziemu w Dniu Ostatnim tak nas przerazi, jakiż lęk i popłoch wzbudzi w nas On sam, kiedy zstąpi gniewny, jako usposobienie prawa, które tylekroć obrażano! Cóż stanie się, chrześcijaninie, kiedy powróci, by zażądać zdania Mu sprawy ze sposobu, w jaki przestrzegano Jego przykazań?
Zdaniem wielu Ojców Kościoła, uczonych i świątobliwych mężów, nawet aniołowie w Dniu Sądnym nie oprą się lękowi, o ileż więcej powodów do obaw mieć będą święci, gdyż im przyjdzie stanąć przed trybunałem Chrystusowym i szczegółowo zdać sprawę ze wszystkich swych postępków. Z tego co św. Jan głosi w Apokalipsie, niezbicie wynika, iż nawet błogosławieni święci drżeć będą ze strachu. Jan opisuje swe spotkanie z Panem Chrystusem i wrażenie, jakie na nim ono wywarło. „Kiedym Go ujrzał, do stóp Jego upadłem jak martwy, a On położył na mnie prawą rękę, mówiąc: Przestań się lękać! Jam jest Pierwszy i Ostatni...“ (Ap 1,17). Jeśli umiłowany apostoł tak się przeraził, widząc swego Pana i Nauczyciela, który przyszedł nie z wyrokiem, ale z pociechą, że aż runął przed Nim jak martwy i nie mógł wykrzesać z siebie tyle odwagi, by się podnieść, dopóki Pan Chrystus nie przemówił doń nader czule i serdecznie, czyż można przyjąć, że święci w Dniu Sądnym wolni będą od obaw, widząc Pana Chrystusa w Jego zatrważającym majestacie i widząc, że będą musieli zdać Mu sprawę z całego swego żywota? A jak to będzie z nami, nieszczęśni grzesznicy, i ze wszystkimi potępionymi, skoro nawet aniołowie, i święci z drżeniem przyjmą nadejście Sędziego? Żadne słowa nie wyrażą zgrozy i popłochu, jakie ogarną złe duchy i zatwardziałych grzeszników, gdy ujrzą Sędziego zasiadającego na tronie pełnym chwały i uświadomią sobie, że osądzi ich On surowo i skarze na wieczne męki w czeluściach piekielnych?
Lepiej chyba pojmiemy, czym w istocie jest gniew Boży, jeśli wysłuchamy tego co powiedział nam o nim prorok Izajasz: „Oto imię Pana przychodzi z daleka, gniew Jego rozgorzał, przygniatający Jego ciężar, Jego wargi pełne są wzburzenia, Jego język jak pożerający ogień. Tchnienie Jego jak potok wezbrany, którego nurt dosięga szyi. Przybywa przesiać narody sitem zniszczenia i włożyć między szczęki ludów wędzidło zwodnicze“ (Iz 30, 27-28).
Prawdziwie przeraźliwe są te słowa. Czyż nie określają wyraźnie, jak wielkim gniewem płonąć będzie Pan Chrystus, kiedy objawi się światu? Nic dziwnego, że serca wszystkich grzeszników napełnią się zgrozą, udręką i przerażeniem; nic dziwnego, że błagać będą oni o to, by zwaliły się na nich góry i przygniotły ich wzgórza.
Wtedy po raz pierwszy należycie pojmiemy co uczyniliśmy i jakże głęboko obraziliśmy Pana Boga naszymi nędznymi grzechami. Gniew Boży będzie tak wielki, że ani Matka Pana Boga, ani aniołowie i święci nie zdołają go złagodzić; przepojony świętym zapałem, posłuży surowemu osądzeniu każdego człowieka. Oto, co sam Sędzia mówi o swym gniewie, ustami proroka Ezechiela: „Teraz przychodzi kres na ciebie. Wysyłam gniew mój przeciwko tobie, aby cię osądzić według twoich dróg i ciebie uczynić odpowiedzialnym za wszystkie twoje obrzydliwości. Oko moje nie okaże litości dla ciebie i nie pominę cię, ale ciebie uczynię odpowiedzialnym za twoje drogi, a twoje obrzydliwości będą pośród ciebie (ujawnione) i poznacie, ze Ja jestem Pan“ (Ez 7, 3-4).
Prawdziwie srogie są te słowa, zawierające najstraszliwszą z gróźb. Och, jakże bezwzględny będzie ten sąd, przed który Pan Bóg, obrażany niezliczonymi występkami, pozwie całą rodzinę człowieczą.
W pierwszej i ostatniej Księdze Pisma Świętego jest mowa o łuku tęczy. Po potopie Pan Bóg mówi do Noego: "A ten jest znak przymierza, który Ja zawieram z wami (...) łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między mną i ziemią" (Rdz 9, 13). Zaś w Księdze Apokalipsy św. Jan ogląda tron Boży i tęczę dokoła niego: "a tęcza dokoła tronu - z wyglądu do szmaragdu podobna" (Ap 4, 2-3).
Wchodząc w modlitwę zaangażujmy naszą wyobraźnię. Zobaczmy krajobraz jaki najbardziej lubimy (góry, las, morze). Właśnie przeszła burza, zaświeciło słońce, a ostatnie krople deszczu sprawiają, że powstała tęcza. Patrząc na nią postarajmy uświadomić sobie, że w tym momencie także Pan Bóg patrzy na to samo. Zobaczmy oczami wyobraźni Jego miłujące spojrzenie na piękno, jakie jest w nas i w całym stworzeniu. Tęcza jest wezwaniem by pamiętać o przymierzu, nie tylko dla ludzi, ale i dla Pana Boga. Pan Bóg go zapragnął, sam wyszedł z inicjatywą, a w znaku tęczy dał ludziom pewność, że będzie zawsze o tym przymierzu pamiętał. Tęcza, jako znak Bożej obietnicy, został wpisany w naturę na zawsze i jest obrazem pełnego życzliwości spojrzenia Pana Boga na wszystko, co żyje.
Tęcza nie tylko jest obietnicą Pana Boga, że nie zniszczy świata, jest ona także przypomnieniem, że my też powinniśmy budować tęczę tu na ziemi.
Tęcza pojawiła się przy tronie Pana Chrystusa, to oznacza, że stanowi ona jeden ze znaków zbawienia.
Dlatego też symbol tęczy można spotkać na wielu obrazach prezentujących wizję końca świata. Tęcza nieodzownie wiązała się z Apokalipsą zarówno w średniowieczu, jak i w czasach późniejszych. Znajdzie się ją m.in. na jednej z najsłynniejszych wizji Sądu Ostatecznego – na obrazie Hansa Memlinga.
Sądzenie dobrych odbywać się będzie mniej więcej tak. Aniołowie poprowadzą ludzi im powierzonych przed oblicze Pana Boga, a potem prawi padną przed Nim w pokornym uwielbieniu. Później zły duch zacznie ich oskarżać, wydobywając wszystko, co tylko zdoła. Ale każdy anioł stróż stanie w obronie swego podopiecznego, przedstawiając jego dobre czyny, świadectwa pokuty i cnoty, składając je na szalach sprawiedliwości Bożej. Jeśli okażą się one dostatecznie ciężkie, Pan Chrystus, okryje podsądnego nową szatą, nader wspaniałym odzieniem i ukoronuje diademem Królestwa Wiecznego. Któż zdoła opisać wspaniałość owej chwili! Jakże cieszyć się będą sprawiedliwi, że miejsce ich jest pośród błogosławionych! Jak radować się będą chóry anielskie, gratulując im i czyniąc z owej chwili miłe sercom święto!
Uświadomiwszy sobie swój błąd, potępieni będą wołać: ale my, ulegając przeklętemu obłędowi odtrąciliśmy Najwyższe Dobro i pozbawiwszy siebie wieczystej szczęśliwości w imię bezwartościowych i ulotnych rozkoszy. Jakże mogliśmy tak dać się zwieść złudnym urokom tego świata?
Wyrok ogłoszony przez Sędziego dla nieprawych: „Odstąpcie ode Mnie, przeklęci, i pogrążcie się w wiecznym ogniu, zgotowanym wam przez diabła i jego aniołów“, gromem ugodzi uszy potępionych; zwalą się oni na ziemię, przytłoczeni tymi straszliwymi słowami, a potem dadzą upust takiej rozpaczy i wściekłości, że zadrżą i niebiosa i ziemia.
A kiedy Pan Chrystus już zwali na te żałosne istoty wszelki gniew żywiołów, pod stopami zatwardziałych grzeszników rozstąpi się ziemia, pochłaniając ich wraz ze wszystkimi diabłami.
Św. Jan powiada w swej Apokalipsie: „I potężny jeden anioł dźwignął kamień jak wielki kamień młyński, i rzucił w morze mówiąc – Tak z rozmachem Babilon, wielka stolica, zostanie rzucona i już jej nie będzie można znaleźć“ (Ap 18,21).
Czyż te słowa anioła nie dają nam do zrozumienia, że wszystkie dusze potępione zwalą się do piekła z impetem kamienia młyńskiego ciśniętego na samo dno morskich czeluści?
Ten straszliwy upadek potępionych! Któż nie zadrży, myśląc o nim? Biada tym, których to czeka; lepiej byłoby, gdyby nigdy się nie urodzili!
Jeżeli Pismo Święte mówi nam, że ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdoła pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Pan Bóg tym, którzy Go miłują, czyż nie można przyjąć, że człowiek nie będzie w stanie dociec, co Pan Bóg zgotował dla tych, którzy tak często i dobrowolnie Go obrażają? A skoro rozkosze niebiańskie wymykają się wszelkim próbom opisu, czy nie można przyjąć, że i mąk piekielnych nie da się ogarnąć?
Święta Małgorzata zdecydowanie zwycięża moce zła. Smok symbolizuje potęgę szatana, który usiłuje zniszczyć człowieka. Przesłanie obrazu jest takie, że droga do zwycięstwa nie prowadzi poprzez samodzielne stanięcie do walki, „twarzą w twarz” wobec zła, ale przez krzyż, św. Małgorzata trzyma krzyż, poprzez który spływa Boża moc unicestwiająca śmiertelne pokusy i działanie szatana.
Grafika angielska, odcisk na grubym papierze, jednostronny, w passe partout 30 x 24. Grafika oryginalna z 1821 roku.
Aby zwalczyć Szatana i jego kłamstwo, trzeba znać Pana Chrystusa, który jest prawdą (1J 2,13-14). Owo poznanie płynie z wiary, która rodzi się i rozwija ze słuchania i rozważania słowa Bożego, słowa Pana Chrystusa (Rz 10,17). Słowo Boże prowadzi nas do wypełniania przykazań Bożych, od czego jest uzależnione głębsze poznanie Pana Boga (Kol 1,10), jak mówi o tym wyraźnie sam Pan Chrystus (J 14,21). To głębsze poznanie Pana Boga dokonuje się w oczyszczonym sercu człowieka (Mt 5,8), poprzez wewnętrzne działanie Ducha Świętego (1 Kor 2,10-11; 12,3).
Do oczyszczenia się prowadzi jedna droga - spowiedź swięta. To jest dokładna analiza Przykazań Bożych i Przykazań Kościelnych.
Można powiedzieć z całą pewnością, że ktokolwiek praktykuje w swoim życiu jakieś złe przyzwyczajenie lub jakikolwiek nałóg, ten spowiadał się źle. Sakramenty święte służą bowiem ku uzdrowieniu z najgorszych nawet nałogów, jeśli penitent szczerze współpracuje z łaską Bożą.
Zgodnie z praktyką i nauką Kościoła dla przebaczenia ciężkiej winy konieczna jest spowiedź indywidualna. W imieniu Pana Chrystusa i wspólnoty Kościoła kapłan przyjmuje wyznanie grzechów i w imieniu Pana Boga udziela rozgrzeszenia. Znaczy to, że Pan Bóg udziela przebaczenia przez posługę Kościoła. Otrzymanie rozgrzeszenia w sakramencie pokuty wymaga - jak każde przebaczenie - żalu za grzechy oraz postanowienia i woli naprawienia zła.
Spowiedź swiętą przedstawia oryginalna grafika angielska, odcisk jednostronny na grubym papierze, 28 x 20 cm z 1842 roku, a odpuszczenie grzechów oryginalna grafika austriacka, odcisk jednostronny na grubym papierze, 28 x 20 z 1836 roku.
Wśród codziennych spraw i przeciwności wzrasta świętość. Św. Gerard Majella redemptorysta żył w pierwszej połowie XVIII w. we Włoszech i uchodzi za jednego z największych cudotwórców w dziejach Kościoła. Czysty jak dziecko i posłuszny Panu Bogu, uczynił swe życie nieustannym wypełnianiem woli Bożej, która była osią przewodnią jego duchowości. Jest również patronem dobrej spowiedzi i opiekunem matek oczekujących potomstwa.
Gerard nie miał dobrego zdrowia, ale otrzymał od Pana Boga inne dary szczególne. Wiadomo było, że zna myśli innych, zanim ci je wypowiedzą. Wykorzystywał to w tym celu, że w ogromnym posłuszeństwie wobec przełożonych wykonywał te polecenia, które ci mu zlecili, i te, których nie zdążyli mu jeszcze zlecić, gdyż ledwie o nich pomyśleli. Pomagał też wielu ludziom w rachunku sumienia. Otrzymał dar bilokacji. Już za życia czynił cuda i uzdrawiał.
Również prośby do świętych orędowników, jako przedstawicieli ludzkości, którzy u Pana Boga łaskę wypraszają, może być bardzo pomocne w uzyskaniu zbawienia.
Ikona z motywem Deesis (Sąd Ostateczny) [z łac. z gr. prośba, modlitwa, błaganie czy orędownictwo]
Ikona przedstawia w punkcie centralnym Pana Jezusa Chrystusa (Zbawiciela, Syna Bożego), po lewej Maryja (Matka Boża) zaś z prawej Jan Chrzciciel.
Motyw deesis narodził się w Bizancjum. Jego najstarszym wykorzystaniem, znanym w dzisiejszych czasach jest mozaika znajdująca się w Klasztorze św. Katarzyny na górze Synaj, którą datuje się na VI w. naszej ery. Zazwyczaj Jezus - Pantokrator (wszechwładca, Pan całego stworzenia) znajduje się on w centrum ikony, siedzi na tronie i trzyma księgę. Obok umiejscowieni są Maryja i Jan Chrzciciel, stojący zawsze po prawej lub lewej stronie Pana Chrystusa.
Słowo deesis oznacza prośbę i wiąże się z Sądem Ostatecznym. Jego pojawienie się związane jest z chęcią przedstawienia błagania do Pana Chrystusa, w którym pośredniczyć mają dwie postaci. Pierwszą z nich jest Matka Boska, natomiast drugą Jan Chrzciciel. Mają oni pełnić rolę osób, które zaniosą prośby wiernych do Syna Bożego.
Przedstawienie tych trzech postaci pojawia się zarówno w literaturze, jak i w sztuce. Przykładem utworu, w którym pojawia się rozwinięty motyw jest „Bogurodzica”, w której pojawiają się zarówno postaci Jana Chrzciciela, jak i Matki Boskiej, do których zwraca się lud.
Wymiary 5.6 cm na 5.1 cm
Mosiądz, mosiądz cyzelowany, emalia.
Najtrudniejsza z ksiąg Nowego Testamentu. Księga zamykająca zbiór Nowego Testamentu, Objawienie, napisane pod koniec I wieku, opowiada o wizjach i objawieniach apostoła i ewangelisty Jana na wygnaniu na wyspie Patmos na Morzu Egejskim. Ten tekst szczegółowo opisuje walkę boskości z szatanem aż do ostatecznego zwycięstwa i pojawienia się Niebiańskiego Jeruzalem, co oznacza koniec historii i zbawienie ludzkości.
Dzieło wizjonerskie, przepełnione różnorakimi motywami i rozbudowaną symboliką. Sędziwy Jan napisał to proroctwo z myślą o chrześcijanach w Azji Mniejszej, którzy doświadczali licznych prześladowań.
Proroctwo opisując triumf Kościoła przy końcu czasów oraz powtórne przyjście Pana Chrystusa miało utwierdzać w wierze i podtrzymywać na duchu.
Razem z Janem zobaczymy smoka, czyli szatana, który odnosi porażkę w niebie i spada na ziemię. Wbrew pozorom nie oznacza to dla nas tragedii, gdyż zwycięstwo nad smokiem jest defnitywne i ostateczne. Ziemia pozostaje jedynym obszarem, gdzie może on działać, lecz i tutaj jego aktywność jest mocno ograniczona. Problem polega na tym, że zaczyna on zwodzić ludzi i kiedy ludzie dają się oszukać, na ziemi tworzy się piekło.
W wizji św. Jana pojawia się „wielki Babilon”, dzieło zwiedzionych przez smoka ludzi, którym w jakiś sposób przeszkadza samo istnienie Pana Boga i Jego ludu. Bunt osiąga szczyt, kiedy po zwalczaniu wyznawców Pana Boga ludzie szykują się na wojnę przeciwko Niemu samemu. Szykują się armie, pojawia się pojęcie Armagedon, używane często jako straszak, choć jego znaczenie jest dla chrześcijan bardzo pozytywne.
Kilka takich scen przedstawiają poniższe kartki. Są to Gobeliny Apokalipsy (lub Apokalipsa złości), które nawiązują do Apokalipsy Jana. Wyprodukowane pod koniec XIV wieku na zamówienie księcia Ludwika I Andegaweńskiego. Dzieło to jest najważniejszym zbiorem średniowiecznych gobelinów zachowanych na świecie. Zestaw składający się z sześciu kolejnych części, każdy pocięty na czternaście obrazów, wykonany jest z karykatur Hennequina z Brugii i świadczy o prestiżu jego sponsora. Gobeliny wyeksponowane są w Muzeum Tkaniny Apokalipsy, znajdują się w Château d'Angers, w bardzo długiej galerii zbudowanej w tym celu i otwartej w 1954 roku.
Jeśli dziś słowo „apokalipsa” wywołuje chaos, to tak naprawdę oznacza „objawienie”. Opowieść niesie ze sobą przesłanie uniwersalne, przeznaczone dla każdego, kto w obliczu prób życia stara się odnaleźć swoją drogę i odnaleźć siebie. Przerażające obrazy, którymi posługiwał się św. Jan, nie miały na celu przestraszyć, ale przeciwnie, pomóc ludziom znajdującym się w trudnej sytuacji. Apokalipsa to tekst, który skłania się do wspierania wiary i nadziei chrześcijan, którzy często zmagają się z bolesnymi próbami.
Każda kartka nawiązuje do odpowiedniego tekstu Apokalipsy.
La mort des deux Témoins (Ap 11,7-8).
Dwaj świadkowie
„7 A gdy dopełnią swojego świadectwa, Bestia, która wychodzi z Czeluści, wyda im wojnę, zwycięży ich i zabije.
8 A zwłoki ich [leżeć] będą na placu wielkiego miasta, które duchowo zwie się: Sodoma i Egipt, gdzie także ukrzyżowano ich Pana”.
11,7 - Symbol doczesnej potęgi wrogiej Panu Bogu i Kościołowi inspirowanej przez piekło. Chwilowo jej zwycięstwo polega na odebraniu życia Świadkom. Kiedy (Enoch i Eliasz) skończą swoje świadectwo (Misja dwóch świadków zakończy się wraz z końcem trzech i pół roku Wielkiego Ucisku.), Bestia (Antychryst), która powstaje z otchłani (istotnie, demoniczny duch, który będzie towarzyszył Antychrystowi, wyjdzie z otchłani i będzie toczyć z nimi wojnę, zwycięża ich i zabija. (Dwóch świadków, Henoch i Eliasz, zostanie zamordowanych przez Antychrysta po zakończeniu ich służby).
11,8 - Jest to „Jeruzalem, które zabija proroków”.
A ich zwłoki (w odniesieniu do dwóch świadków) będą w miejscu (bez pochówku) wielkiego miasta (w Jerozolimie), zwanego w sensie duchowym Sodomą (Sodomici będą obfitować, niewolnicy grzechu będą obfitować), dokładnie tam, gdzie ich Pan został ukrzyżowany. (Całkowita deprawacja dobrze opisuje duchowy stan Jerozolimy podczas Wielkiego Ucisku, pomimo odkupieńczego dzieła krzyża, które zostało dokonane w tym samym miejscu).
Śmierć dwóch świadków, zabitych przez bestię na rynku miejskim, z Abadonem na koniu, aniołem zagłady, który jako anioł przepaści wyłania się z otchłani i niesie cierpienie tym, którzy nie mają pieczęci Pana Boga na czołach. Także anioł czeluści (otchłani). Abaddon jest księciem rządzącym siódmą hierarchią demonów, którzy rządzą mocami zła, niezgody, wojny i zniszczenia.
Nawiązując do powyżej wspomnianego Abaddona, Awadona - anioła zagłady, w Apokalipsie św. Jana Trąba piąta - pierwsze „Biada”, ewangelista tak pisze 9,11
„Mają nad sobą króla - anioła Czeluści;
imię jego po hebrajsku: ABADDON,
a w greckim języku ma imię APOLLYON”
I właśnie w poniższej wersji jest on przedstawiony w czasach apokalipsy. Inkografia Pana Krzysztofa Król, w obrazie najwyższej jakości sztucznej inteligencji.
Abbadon, który jako anioł przepaści wyłania się z otchłani i niesie cierpienie tym, którzy nie mają pieczęci Boga na czołach. Także anioł czeluści (otchłani) w ogóle.
Widząc wszystkie znaki wokół nas, wielu zastanawia się, jak blisko jest drugie przyjście naszego Zbawiciela i ostateczny sąd. Widzimy, jak świat zamienia się w chaos, wojny, głód, zarazy. Księga Objawienia przez wieki pobudzała wyobraźnię ludzi. Jednym z najbardziej dyskutowanych tematów tej księgi musi być znak bestii. Niektórzy twierdzą, że znak będzie mikroczipem. Ludzie są podekscytowani rozwojem technologii np. szczepionek.
Pan Jezus Chrystus nosił pieczęć Pana Boga: „Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec».” (Jan 6.27; tłum. Biblia Tysiąclecia). I ja jestem przekonany, że ci, którzy ufają Panu Jezusowi również posiadają pieczęć Pana Boga, którą jest Pan Duch Święty: „W Nim także i wy usłyszawszy słowo prawdy, Dobrą Nowinę waszego zbawienia, w Nim również uwierzyliście i zostaliście naznaczeni pieczęcią Ducha Świętego, który był obiecany. 14. On jest zadatkiem naszego dziedzictwa w oczekiwaniu na odkupienie, które nas uczyni własnością [Boga], ku chwale Jego majestatu”. (Efezjan 1.13-14).
Abaddon jest księciem rządzącym siódmą hierarchią demonów, którzy rządzą mocami zła, niezgody, wojny i zniszczenia.
W Starym Testamencie i innych pismach żydowskich nazwy „abaddon” używa się najczęściej na określenie świata podziemnego – otchłani piekielnej, a według niektórych rabinów jest to najgłębsze miejsce w piekle.
W Ks. Objawienia 8-9 Jan opisuje okres w trakcie czasów ostatecznych gdy aniołowie zadudnią siedem razy w trąby, sygnalizując nadejście siedmiu różnych sądów na ludzi żyjących na ziemi. Gdy piąty anioł dmuchnie w trąbę, Otchłań, wielka studnia, otworzy się i horda demonicznych „szarańczy” z niej wyjdzie (Ks. Objawienia 9.1-3). Te stworzenia otrzymają moc torturowania każdego, kto nie będzie nosił Boskiej pieczęci (werset 4). Ból, który zadadzą, będzie tak intensywny, że cierpiący będą chcieli umrzeć, ale śmierć omijać ich będzie (werset 6). Abaddon / Apollyon jest władcą Otchłani i królem tych demonicznych szarańczy.
Według tradycji ci dwaj mężowie ze Starego Testamentu Prorok Eliasz i Patriarcha Henoch jak wspomniałem wczesniej dotąd nie umarli, lecz żyją gdzieś w miejscu Panu Bogu wiadomym. „Nie wątpimy – mówi św. Augustyn – że Henoch i Eliasz żyją w tych ciałach, w których się urodzili”. Przed końcem świata mają oni znowu zjawić się na ziemi, aby przez głoszenie nauki Chrystusowej i nawoływanie ludzi do pokuty przygotować wszystkich na drugie przyjście Pana Chrystusa. Ich specjalne posłannictwo na ziemi będzie przypadało na czasy panowania antychrysta i powszechnej apostazji ludzi od zasad wiary. Stąd według Ojców Kościoła Henoch i Eliasz mają stoczyć walkę z antychrystem i mają zginąć w tej walce męczeńską śmiercią. „Henoch i Eliasz żyją – mówi św. Augustyn – zostali przeniesieni, i gdziekolwiek są, to żyją. A jeśli pewne przypuszczenie wiary na podstawie Pisma Bożego nas nie myli, to mają umrzeć. Wspomina bowiem Apokalipsa o dwóch cudownych prorokach, że umrą i wobec ludzi zmartwychwstaną i wstąpią do Pana. Przez nich rozumie się Henocha i Eliasza, jakkolwiek tam ich imiona są zamilczane”.
Jest również interpretacja, że Jan Chrzciciel był Eliaszem, według Mt 17, 10–13
„Kiedy schodzili z góry, uczniowie zapytali Jezusa: Czemu uczeni w Piśmie twierdzą, że najpierw musi przyjść Eliasz? On odparł: Eliasz istotnie przyjdzie i naprawi wszystko. Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli. Tak i Syn Człowieczy będzie od nich cierpiał. Wtedy uczniowie zrozumieli, że mówił im o Janie Chrzcicielu”.
Tak Eliasz, jak i Jan Chrzciciel (porównany tutaj do Eliasza) zdecydowanie i odważnie opowiadali się za Panem Bogiem, wiernie Mu służyli, prowadzili wątpiących i słabych na spotkanie z Panem Chrystusem.
Pan Jezus odpowiada: Eliasz istotnie przyjdzie i naprawi wszystko. Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli. Tym samym Pan Jezus wskazał na Jana Chrzciciela. Co ciekawe sam Jan zaprzeczył, gdy pytano go: Czy jesteś Eliaszem?
W czasach Pana Jezusa istniała zgoda, co do tego, że Eliasz, prorok żyjący w połowie IX wieku przed Panem Chrystusem, ma poprzedzić przyjście Mesjasza. Żydzi oczekiwali, że Eliasz powróci w czasach ostatecznych, by przygotować drogę dla Pana, chociaż różnie wyobrażali sobie jego misję.
Większość Żydów oczekiwała na przyjście rzeczywistego Eliasza, którego widzieli uczniowie, gdy rozmawiał z Panem Jezusem. Nikt nie dostrzegł, że to Jan Chrzciciel jest Eliaszem. Pan Jezus wskazuje właśnie na Jana.
Strój Jana Chrzciciela przypominał ubiór Eliasza i innych ludzi ubogich.
Jan Chrzciciel działał „w duchu i mocy Eliasza", bo tak opisał go anioł zapowiadający jego narodziny ojcu, Zachariaszowi.
Pan Jezus więc wyjaśnia, w Janie Chrzcicielu jest duch Eliasza. To Jan poprzedza Mesjasza. To Jan przygotował i wyprostował drogi Izraela i zwrócił lud izraelski ku Panu Bogu.
Jan Chrzciciel nie był Eliaszem we własnej osobie. Jest nie do pomyślenia, aby Pan Bóg ponownie przeniósł ludzi ze stanu błogosławionego do życia ziemskiego. On nawet nie musi tego robić, ponieważ w każdej chwili może wzbudzić specjalnych świadków, wyposażonych w moc i autorytet. Nawiasem mówiąc, w Mal. 3,23 „Oto Ja poślę wam proroka Eliasza przed nadejściem dnia Pańskiego, dnia wielkiego i strasznego”, proroctwo wskazuje na dzień gniewu Pańskiego przed ustanowieniem Tysiącletniego Królestwa, więc Eliasz musiałby powrócić nawet dwukrotnie. Wymieniając imię Eliasza, Pan Duch Święty chce po prostu wskazać dość wyraźnie na poważny i ważki charakter misji Jana Chrzciciela jako zwiastuna Pana. Wspominając znanego proroka Izraela, lud miał się przygotować na przyjęcie swego Króla. Imię Eliasz jest użyte symbolicznie, jak to często znajdujemy w Słowie Bożym, aby w prosty, ale dokładny sposób przedstawić Bożą wolę i myśli.
Zawsze podpieram się wizjami np widzeniem świątobliwej ANNY KATARZYNY EMMERICH " Żywot i bolesna męka Pana naszego Jezusa Chrystusa i Najświętszej Matki Jego Marii wraz z tajemnicami Starego Przymierza". „Widziałam, że dzieci ofiarowali i żywcem zakopywali w ziemi. Pan Bóg zniszczył tę górę podczas potopu. Henoch, przodek Noego przeciwko nim występował. Bardzo też wiele pisał, a był to człowiek bardzo dobry i Panu Bogu wdzięczny. Na wielu miejscach na polu, gdzie się owoce udawały, budował ołtarze z kamienia, dziękował Panu Bogu, składał ofiary; on też zachował religię aż do rodziny Noego. Pan Bóg przeniósł go do raju i spoczywa u bramy wejścia, a z nim jeszcze ktoś inny (Eliasz), skąd przed sądem ostatecznym znowu przyjdzie”.
Przepowiedziała już to Królowa Saby Michalda - Makedą, jak została nazwana w Biblii, była wyjątkowo zamożną władczynią państwa na Półwyspie Arabskim. O jej istnieniu wspomina nie tylko Pismo Święte, ale także Koran i tradycja etiopska. Zatem nie jest to postać mitologiczna.
W roku 875 przed narodzeniem Chrystusa Pana przybyła do Jerozolimy, do króla Salomona, którego sława nadzwyczajnej mądrości znana była na wiele mil. Z tej bytności jej u Salomona pozostało proroctwo, które było napisane w języku żydowskim.
Salomon, dowiedziawszy się o mądrości królowej i o tym, że umie widzieć rzeczy przyszłe, zwrócił się do niej, żeby powiedziała mu coś o przyszłości.
O zesłaniu Proroków mówiła tak: „Przed końcem świata urodzi się na ziemi Antychryst, potomek Diabła i Lucypera. Ten urodzi się z jednej niewiasty Babilonu, znanym będzie na całym świecie, gdy chodzić po ziemi będzie nauczać i rozpowszechniać swoją naukę diabelską, a ludzi kusić i odciągać od prawdziwej wiary Mesjasza. Zadziwiać będzie ludzi mnogimi cudami nadzwyczajnymi, iż wielu mniemać będzie, że moc ta pochodzenia niebieskiego będzie, a właściwie Lucyper go nią obdarzy. Zaś ci którzy nie zechcą przyłączyć się do niego, tych ścigać pocznie, prześladować i męczyć.
Tym sposobem wielu ludzi ku sobie nakłoniwszy z piekłem całym wielkiej nadziei oddawać się będzie, wówczas Bóg dla uratowania i dania ludziom pomocy ześle na ziemię dwóch kaznodziejów, którzy uczyć będą lud i ukazywać im sidła, jakie na dusze ich nastawił szatan i opętał. A nazywać się będą ci dwaj Enoch i Eljasz, którzy złotoustą wymową od Boga obdarzeni, lud z błędnych dróg sprowadzą. Ci wskażą na pochodzenie Antychrysta piekielne i śmiało z nim walczyć poczną. Wtedy Antychryst zapała wielkim gniewem, rozkaże pojmać ich, uśmiercić i zwłoki zostawić na ulicy nie pogrzebane przez cztery dni. Na czwarty dzień rozlegnie się głos z nieba i cudownie powstaną dwaj nauczyciele.
A w promiennym obłoku w górę się uniosą. I wówczas roztworzą się nieba, błyskawice przelatywać będą, siedem tysięcy ludu zabije, dziesiątą część Jerozolimy spali, a ci z ludzi, którzy pozostaną nawrócą się do prawdziwego Boga.
Wówczas św. Archanioł Michał zejdzie z nieba, powstanie przeciwko Antychrystowi i wtrąci go wraz z pomocnikami do otchłani piekielnych, jak przy początku świata Lucypera”.
Dwie grafiki komputerowe, inkografie Pana Krzysztofa Król mówiące o walce Michała Archanioła z Antychrystem.
Zgodnie również z Tradycją Świętą Cerkwi Prawosławnej, prorok Eliasz powróci na ziemię wraz z prorokiem Henochem (który również został wzięty za życia do nieba) tuż przed końcem świata, by walczyć z antychrystem. Obaj zginą śmiercią męczeńską, a po trzech dniach zmartwychwstaną.
Eliasz i Henoch przyjdą na ziemię aby się oparli Antychrystowi i utwierdzili Żydów i narody przeciwko prześladowaniu tego bezbożnika oraz aby spowodować nawrócenie Żydów.
Teraz Żydzi na ukaranie tego, że Pana Jezusa Chrystusa zabili, noszą, iż się tak rzec może, zasłonę na sercach swoich, aby widząc nie widzieli, a słysząc nie rozumieli spełnienia odwiecznych proroctw. Ta zasłona przy końcu świata spadnie z serc ich, i dopiero wtedy zrozumieją, iż na próżno innego Mesjasza czekali, i obrócą się do Pana Jezusa Chrystusa, którego ukrzyżowali i będą żałować i opłakiwać grzech swój, a oświeceni nauką Henocha i Eliasza nawrócą się z serca do Pana Boga swojego.
Dwie grafiki komputerowe, inkografie Pana Krzysztofa Król mówiące o przyjściu Proroka Eliasza i Patriarchy Henocha, gdzie Eklezjastyk w pochwałach wielkich przodków tak sławi Eliasza: „Ty jesteś zabrany w wichrze ognia, na wozie koni ognistych. Tyś jest opisany w sądach czasów, że masz przebłagać gniew Pański, pojednać serce ojca ze synem i naprawić pokolenie Jakuba”, czy w podobny sposób wyraża się o Henochu Eklezjastyk: „Henoch podobał się Bogu i przeniesiony został do raju, aby dał pokutę narodom”.
Le Dragon combat le serviteurs de Dieu (Ap 12,16-18).
Niewiasta i Smok
„16 Lecz ziemia przyszła z pomocą Niewieście i otworzyła ziemia swą gardziel i pochłonęła rzekę, którą Smok ze swej gardzieli wypuścił. 17 I rozgniewał się Smok na Niewiastę, i odszedł rozpocząć walkę z resztą jej potomstwa, z tymi, co strzegą przykazań Boga i mają świadectwo Jezusa. 18 I stanął na piasku [nad brzegiem] morza”.
12,16 - Rozdział ten ilustruje walkę szatana z Kościołem w ciągu wieków.
12,17 - Są to poszczególni wierni.
Smok walczący ze sługami Bożymi, z rzeką u jego stóp. Smok „stanął przed kobietą, aby pożreć jej dziecko”. Wróg Mesjasza starał się za wszelką cenę zapobiec przyjściu Mesjasza, Smok wyszedł z furię, kiedy mu nie wyszło zgładzić Zbawiciela, a próbował to zrobić za wszelką cenę. Herod, który starał się usunąć Mesjasza zabijając wszystkie noworodki mniej niż dwa lata mające, w swoim kraju. Szatan, który próbuje Pana Jezusa na pustyni kusić. Nawet gorliwy i porywczy Piotr natychmiast wyraził swój sprzeciw: „niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie”. Ale Szatanowi się nie udało i poszedł na wojnę, na resztę jego potomstwa, z tymi „którzy strzegą przykazań Pana Boga i którzy zachowują świadectwo Pana Jezusa”.
La Bête de la mer (Ap 13,1-3).
Smok przekazuje władzę Bestii
„1 I ujrzałem Bestię wychodzącą z morza, mającą dziesięć rogów i siedem głów, a na rogach jej dziesięć diademów, a na jej głowach imiona bluźniercze. 2 Bestia, którą widziałem, podobna była do pantery, łapy jej - jakby niedźwiedzia, paszcza jej - jakby paszcza lwa. A Smok dał jej swą moc, swój tron i wielką władzę. 3 I ujrzałem jedną z jej głów jakby śmiertelnie zranioną, a rana jej śmiertelna została uleczona. A cała ziemia w podziwie powiodła wzrokiem za Bestią”.
13,1 - Pierwszym narzędziem szatana do walki z Kościołem jest bałwochwalcze mocarstwo doczesne. W oczach św. Jana pierwszym jego wcieleniem był pogański Rzym, nadający swym władcom „imiona bluźniercze” w postaci tytułów boskich.
13,3 - Zbiorowy Antychryst – parodią Pan Chrystusa umęczonego i zmartwychwstałego. Szatańskie „cuda” zapowiada Mt 24,24 kiedy mówi „Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i działać będą wielkie znaki i cuda, by w błąd wprowadzić, jeśli to możliwe, także wybranych”.
Bestia z morza, z ciałem lamparta, szponami niedźwiedzia i lwią paszczą, i stopami w wodzie. Autor Apokalipsy opisuje kolejno dwa zwierzęta związane z Szatanem. Jedna pochodzi od morza, do którego szatan został wtrącony i pokonany przez Archanioła Michała, przekazuje swoje uprawnienia drugiej bestii pochodzącej z ziemi, gdzie została oddelegowana i zakwalifikowana jako pseudo-prorok, który pojawi się przy końcu czasów, a który to będzie odpowiedzialny za utrzymanie kultu tej pierwszej bestii.
Księga Objawienia zawiera proroctwa, ale są one opisane w symbolach, które nawet trudno sobie z wizualizować, a co dopiero je zrozumieć.
Bestia wyłania się z wód, które reprezentują w proroctwach biblijnych narody ziemi (Ap. 17:15)
Druga Bestia, czyli Fałszywy Prorok (Ap 16,13; Ap 19,20; Ap 20,10), to symbol fałszywych kultów religijnych, które są na usługach Bestii pierwszej; inaczej mówiąc w Biblii zwierzęta czy bestie są symbolem politycznych sił, a morze symbolizuje niepokoje społeczne i warunki polityczne.
Chociaż narody mogą zgadzać się ze sobą w niewielu sprawach, to jednoczy je determinacja, by utrzymać swą władzę, zamiast poddać się panowaniu Królestwa Bożego (Psalm 2:2). W przyszłości połączą też swoje siły przeciwko armii Pana Boga, dowodzonej przez Pana Jezusa Chrystusa podczas wojny Armagedonu. Jednak ta wojna skończy się dla nich zagładą.
Kim jest bestia wychodząca z morza? Kim jest bestia wychodząca z ziemi? Prawdopodobnie zależy to od tego, kogo pytamy?
Najpewniej smokiem jest Szatan. Smok przekazał władzę Bestii: „A Smok dał jej swą moc, swój tron i wielką władzę” (Ap 13,2). Wydaje się, że nieograniczoną władzę posiada Bestia. Jest ona wymierzona przeciwko chrześcijanom, mnożąc w ten sposób zastępy męczenników, ale również jej działanie pomnaża liczbę czcicieli diabelskiej władzy. W stwierdzeniu: „i dano jej władzę nad każdym szczepem, ludem, językiem i narodem” powraca znany biblijny schemat podzielonej ludzkości, który ukazuje siłę oddziaływania Bestii, którzy się jej poddają w praktyce adorują samego szatana. Kult demoniczny jest praktykowany przez „mieszkających na ziemi”. Innymi słowy to ci wszyscy, którzy notorycznie, czy bez żadnych oporów łamią przykazania Boże, a to nie tylko mieć innych bogów czy bożków, czy zabijać ale i przede wszystkim mieć w nienawiści drugiego człowieka „Jeśliby ktoś mówił: «Miłuję Boga», a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi” (1 J 4, 20]. Niejeden bowiem, chociaż nie zabija, tak przeklina i złorzeczy, iż ten, na którego plecach by to spocząć miało, nie uniósłby tego daleko. Nie należy nikomu wyrządzać krzywdy, zwłaszcza ręką lub czynem; następnie - nie powinniśmy używać języka do doradzania lub namawiania do złego; ponadto - nie należy stosować ani też zezwalać na żadne środki lub sposoby, przez które ktoś mógłby być obrażony; wreszcie niczyje serce nie powinno być wrogo usposobione do kogoś i czy to z gniewu, czy z nienawiści nikomu nie życzyć złego, tak aby ciało i dusza były czyste względem każdego, szczególnie zaś względem tego, który ci źle życzy lub zło ci wyrządza; wyrządzać bowiem zło temu, kto ci dobrze życzy i dobrze czyni, znaczy postępować nie po ludzku, lecz po diabelsku.
Drugą bestią już wychodzącą z ziemi jest jakiś naród, państwo, które odegra kluczową rolę w czasach końca tuż przed rozpoczęciem Apokalipsy. Bestia z ziemi zawiera sojusz z bestią z morza i uczestniczy w mocy udzielanej przez smoka. Bestia z ziemi czyni wszystko, aby skłonić ziemię oraz jej mieszkańców do oddawania pokłonu ,,pierwszej Bestii".
Zwodząc świat wielkimi cudami, prowadzi kampanię na rzecz pierwszej bestii, budując jej wielki posąg, obraz.
Sprawi, że ludzie oddadzą pokłon pierwszej Bestii, forsując jej piętno przy pomocy ekonomicznego embarga.
Posłuży się cudami (jak Fałszywy Prorok), które będą brane za Boże, choć ich źródłem są demony.
Takie obrazy bestii przedstawiają dwie grafiki komputerowe autorstwa Pana Krzysztofa Króla z jego podpisem i pieczęcią pracowni Art. Gallery na odwrotnej stronie. Są to wysokojakościowe druki cyfrowe, najlepsze materiały, najwyższa jakość.
Pierwsza INKOGRAFIA to Bestia z morza, druga - Bestia apokalipsy.
A to wszystko już trwa. A co czeka nas czeka, opisuje to smutna ilustracja do słów: ”…zostanie po nas złom żelazny ..." z wiersza Tadeusza Borowskiego na holenderskiej pocztówce z początku lat 90-tych, z pracą Hermanusa Berserika. A mój kolega Jakub dodaje i kolejne słowa są jeszcze straszniejsze „i tyle, z naszych starań, tyle ze spóźnionej ekologii”.
Wybuchy, sonary, niezrównoważone łowienie ryb - oceany i morza są w coraz gorszej kondycji. Zarówno sama eksplozja, jak i generowany przez nią hałas podwodny, stanowi ogromne zagrożenie dla życia mieszkających tam ryb, ptaków, ssaków morskich oraz pozostałych organizmów. Cztery eksplozje wstrząsnęły dnem Bałtyku. Metan z rurociągów rozpuszcza się w wodzie dość słabo. Ale przesycona nim woda jest trująca.
A ja powiadam, że, zemści się natura na człowieku i to w sposób bardzo okrutny i zostanie nam tylko powiedzenie: Witaj w piekle.
Również i kolejna inkografia Pana Krzysztofa Króla z jego podpisem i pieczęcią pracowni Art. Gallery na odwrotnej stronie „Posłańcy apokalipsy” opowiada przyszłość. To jest jedyny egzemplarz podpisany przez artystę, wysokiej jakości reprodukcja grafiki komputerowej, która powstała przy we współpracy artysty ze sztuczną inteligencją. Nowy wizjonerski dział sztuki. Co prawda obraz luźno nawiązuje do tematyki apokalipsy biblijnej, głównie przez atmosferę, nie jest w żaden sposób odwzorowaniem opisów biblijnych, jednak robi wrażenie.
Mało było, jest i będzie osób, które miały moce nadprzyrodzone, a ich wiara była mocno ugruntowana.
Taką postać przedstawia medal Świętego Juliana z Le Mans. Według jego legendy, został konsekrowany on w Rzymie i w połowie III wieku wysłany, aby głosić plemieniu Cenomani Ewangelię. Kiedy przybył, okazało się, że mieszkańcy cierpią z powodu suszy, a ich studnie wyschły. Julian wbił swój pastorał biskupi w ziemię i modlił się, a woda wytrysnęła. Wkrótce potem przywrócił wzrok niewidomemu. Te dwa cuda sprawiły, że na chrześcijaństwo nawróciło się bardzo wielu ludzi, w tym miejscowy gubernator, który ofiarował jeden ze swoich domów pod budowę pierwszego kościoła w mieście (przyszłej katedry). Julian poświęcił go Maryi Pannie i św. Piotrowi.
Biskup kontynuował nawracanie wielu obywateli, opiekując się biednymi, chorymi i sierotami. Modlił się żarliwie o przywrócenie życia dzieciom, które przedwcześnie zmarły a udało mu się przywrócić do życia martwe dzieci, w tym syna mężczyzny o imieniu Anastase. Umocniony swoją sławą cudotwórcy i oddaniem apostolskim, założył dom dla biednych, prawie sto kościołów w regionie i wyświęcił wielu księży i diakonów.
Piękny antyczny francuski medal religijny z XIX w. wykonany z brązu, o wadze 6,5 g i średnicy 27 mm, z Matką Boską z Dzieciątkiem i dwoma aniołami na awersie (co nawiązuje do poświęcenia Katedry p.w. NMP), na rewersie św. Julian biskup. Piękne detale i rzadki model.
Drugi medal przedstawia temat - Polowanie na duchy
Zhong Kui – postać z mitologii chińskiej, łowca demonów.
Jego wizerunek wywiesza się pod koniec roku lub piątego dnia piątego miesiąca celem odstraszenia złych mocy. Tradycyjnym atrybutem Zhong Kui jest miecz, za pomocą którego wypędza on szkodzące ludziom demony. Jego sława przyszła po tym, jak cesarz Xuanzong z dynastii Tang, podczas choroby, zobaczył Zhong Kui we śnie, który wyrzucił dwa demony dręczące cesarza i Yang Guifei. Po przebudzeniu cesarz został przywrócony do zdrowia.
Zhong Kui jest popularną postacią chińskiego folkloru, występuje w wielu dramatach i utworach literackich. Według najbardziej rozpowszechnionej legendy był biednym uczonym mieszkającym na zachodzie Chin, który pragnął przystąpić do egzaminów urzędniczych. Po drodze do pałacu odwiedził świątynię, gdzie pijany obraził mnichów. Za karę bogini Guanyin - w Chinach Guanyin jest także tradycyjnie czczona w ludowej religii jako bogini miłosierdzia, litości i płodności, sprawiła, że stał się brzydki. Niedopuszczony do egzaminów z powodu odrażającego wyglądu popełnił samobójstwo. Po śmierci został strażnikiem wejścia do piekła, gdzie ma pod swoją komendą 84 tysiące duchów.
Postać Zhong Kui wywodzi się prawdopodobnie ze zwyczajów prastarego święta No, obchodzonego dawniej przed Nowym Rokiem. W jego trakcie mężczyźni zakładali maski wyobrażające bogów i wypędzali z miasta wszystkie złe moce do rzeki.
Antyczna imitacja hobo nickel. Okrągłe rzeźby płaskorzeźbione w kształcie monety zwane hobo nickel to imponująca forma sztuki, która sięga XVIII wieku. Stworzenie hobo niklu zajmuje artystom setki godzin, używają dłut, noży, młotków i wszelkich innych metalowych narzędzi do kształtowania monety. Mnie osobiście bardzo podobają się te monety, pomimo, że to kopie, ale niejeden oryginał nie dorównuje precyzji tego numizmatu, poza tym przedstawiają określony temat, a w wielu dzisiejszych numizmatach nie wiadomo o co chodzi. Hobo nickiels - największy wysyp włóczęgowskich monet (ang. „hobo nickels”) rozpoczął się w roku 1913, kiedy amerykańska mennica wyemitowała pięciocentówkę, na której znalazł się profil rdzennego mieszkańca kontynentu północnoamerykańskiego oraz bizon na odwrocie. Dzięki ingerencji artystów włóczęgów zyskiwały na wartości blisko 100 razy. Ta moneta zainspirowana jest Dolarem Morgana. Pokazana moneta to kopia kolekcjonerska na temat dolara „Liberty” LEGENDA. FANTAZJA na temat dolara:
Awers: Pieczęć Prezydenta Stanów Zjednoczonych. Orzeł stojący na strzale i trzymający w szponach gałązkę oliwną - symbolizuje niezależnością i pokój. W ozdobne wstędze napis IN GOD WE TRUST czyli w Bogu pokładamy ufność. W około UNITED STATES OF AMERICA i nominał ONE DOLLARS ( 1 dolar).
Monety zostały zaprojektowane i stworzone, aby inspirować ludzi w ich codziennych czynnościach, zapewniając najwyższą jakość unikalnych monet z wyraźną grafiką lub wygrawerowanymi na nich mądrymi cytatami. Mam ich kilka w zbiorze i z przyjemnoscią się na nie patrzy.
Materiał: mosiądz
Rozmiar: 38mm
Grubość: 3mm
Jeszcze jeden ważny temat chciałbym poruszyć do powyższych medytacji, a mianowicie śmierć, która nieuchronnie dotyczy kazdego człowieka. Każdy z nas ma kogoś bliskiego, kto już zakończył swoją ziemską wędrówkę. Tak jak wszystko na świecie, kiedyś i nasze życie przeminie, ale – jak pięknie powiedział św. Jan XXIII – „Śmierć wprowadza nas w prawdziwe życie; ze śmiercią zaczyna się nasza gloryfikacja w Chrystusie”.
Bardzo mi leży na sercu wypowiedź jednej ze świętych Róży z Viterbo. Ona powiedziała: „Umieram z radością, bo pragnę być zjednoczona z moim Bogiem. Żyj tak, aby nie bać się śmierci. Dla tych, którzy dobrze żyją w świecie, śmierć nie jest przerażająca, lecz słodka i cenna”.
Święta Róża całe życie błagała o miłosierdzie Pana Boga dla grzeszników i łaskę przebaczenia. Praktykowała najrozmaitsze pokuty i umartwienia. W nagrodę za takie życie cieszyła się poufnym przestawaniem ze swoim Aniołem Stróżem i Matką Bożą. Wiele źródeł podaje, że św. Róża miała objawienia Pana Jezusa, Matki Bożej i św. Katarzyny ze Sieny.
Prowadząc niezwykłe życie duchowe, Róża uzyskała od Jezusa w wizji zapewnienie, że będzie zbawiona. Ale niebawem Chrystus Różę pocieszył, krzepiąc jej serce słowami: „Córko, Ja nikogo nie potępiam, chyba że ktoś chce być potępiony. Od dzisiaj bądź więc spokojna o swoje zbawienie!”.
Pan Bóg wsławił Różę za życia i po śmierci tak licznymi cudami, że jej grób stał się miejscem masowych pielgrzymek.
Człowiek – może to dziwnie zabrzmi – nie powinien bać się śmierci, lecz swoich grzechów i ich skutków. Jak mawiał św. ksiądz Jan Bosko „Tylko ci, którzy źle żyją i nie przystępują wcale albo bardzo rzadko do sakramentów, mogą bać się śmierci”.
Mój kolega Łukasz na swojej stronie internetowej pisze o przeżyciach jakie możemy spotkać w niebie.
Ziemski czas szybko przemija i z każdym dniem jesteśmy starsi, a bywa, że i bardziej schorowani. Pamiętajmy jednak, że każdy dzień, który jest nam dane przeżyć, zbliża nas do spotkania z Bogiem i tymi, co dostąpili już nieba. Pomyślmy więc:
Jaka to będzie ogromna radość, kiedy staniemy przed Panem Jezusem i Jego Matką Maryją.
Jaka to będzie radość, kiedy ujrzymy w niebie tak wielu świętych, do których za życia kierowaliśmy modlitwy z prośbą o wstawiennictwo.
Jaka to będzie radość, kiedy spotkamy w niebie pierwszych uczniów Pana Jezusa, których wybrał do głoszenia Ewangelii.
Jaka to będzie radość ujrzeć w niebie męczenników wiary, którzy oddali swoje życie za Pana Jezusa i Jego Kościół.
Jaka to będzie radość, kiedy ujrzymy w niebie tych, za których się modliliśmy o ich nawrócenie.
Jaka to będzie radość, kiedy staniemy w niebie obok naszych rodziców, rodzeństwa, dziadków.
Jaka to będzie radość, kiedy ujrzymy w niebie dzieci, które być może za życia były chore, sparaliżowane, przykute niejednokrotnie do łóżka.
Jaka to będzie radość, kiedy rodzice ujrzą w niebie swoje dzieci, które w wyniku różnych chorób i tragicznych zdarzeń przedwcześnie zmarły.
Jakie to będzie wzruszenie dla matki, która nawróciwszy się, ujrzy w niebie swoje dziecko, któremu kiedyś odebrała życie.
Poniższy znaczek przedstawia chwałę św. Róży. 800 L. 2001 rok Włochy - 750. rocznica śmierci św. Róży z Viterbo na obrazie Francesco Podesti.
Święta jest przedstawiana w franciszkańskim stroju, w czasie ekstatycznej medytacji, otoczona aniołami, które towarzyszą jej do nieba, wiwatując, po jej śmierci, a poniżej, miasto Viterbo.
L'agneau sur la montagne de Sion (Ap 14,1).
Dziewiczy orszak Baranka
„1 Potem ujrzałem: „A oto Baranek stojący na górze Syjon, a z Nim sto czterdzieści cztery tysiące, mające imię Jego i imię Jego Ojca wypisane na czołach”.
14,1 - Obraz niebiańskiej świętości Kościoła na ziemi.
To właśnie te 144 000 przykłada rękę do pługa i wstecz się nie oglądają, za pieniędzmi, uciechami, samochodami, żyją w ubóstwie i cierpią prześladowania od swoich współbraci. Ci którzy poszli za Barankiem i za dwunastoma apostołami oraz ci, którzy posłuszni Ojcu przyszli z dwunastu pokoleń Izraela, stanowią teraz jedną wspólnotę. Stare łączy się z Nowym, aby Syn Pana Boga Izraela wraz ze swoimi świętymi objął pełnię panowania. Sto czterdzieści cztery tysiące zbawionych to liczba symboliczna. Święty Jan widzi wielki tłum tych, którzy należą do 144 000. Tak wielki, że nikt nie mógł ich zliczyć (Ap 7,9). Gdyby traktować tę liczbę dosłownie, a nie symbolicznie, trudno byłoby wytłumaczyć wspomnianą niemożliwość policzenia zbawionych. Objawienie mówi nam o teraźniejszości. Dzisiaj o tych, którzy zostali usprawiedliwieni przez śmierć i zmartwychwstanie Pana Chrystusa, zwycięskiego Baranka, i którzy otrzymali Jego Ducha. Spróbujmy więc w pełni wykorzystać łaskę naszego chrztu.
La cuve déborde (Ap 14,19-20).
Żniwo i winobranie
„19 I rzucił anioł swój sierp na ziemię, i obrał z gron winorośl ziemi, i wrzucił je do tłoczni Bożego gniewu - ogromnej. 20 I wydeptano tłocznię poza miastem, a z tłoczni krew wytrysnęła aż po wędzidła koni, na tysiąc i sześćset stadiów”.
14,19 - Alegoria Sądu Ostatecznego. „Żniwo” dotyczy zbawionych, deptanie zaś tłoczni po obraniu „winorośli ziemi” - potępienie. Sędzią jest Mesjasz
14,20 - Liczba symbolizuje ogólnoświatowe rozmiary klęski wrogów Boga.
Rozlana kadź, z winem zamieniającym się w krew w kadzi gniewu Bożego i rozlewającym się przez miasto, z diabłem, aniołem i św. Janem.
Les grenouilles (Ap 16,14-16)
Wizja siedmiu czasz i siedmiu plag
„14 a są to duchy czyniące znaki - demony, które wychodzą ku królom całej zamieszkanej ziemi, by ich zgromadzić na wojnę w wielkim dniu wszechmogącego Boga. 15 <Oto przyjdę jak złodziej: Błogosławiony, który czuwa i strzeże swych szat, by nago nie chodzić i by sromoty jego nie widziano>. 16 I zgromadziły ich na miejsce, zwane po hebrajsku Har-Magedon”.
16,16 - Symboliczne miejsce światowej klęski wrogów Boga.
Z uniesioną ręką w podziwie Jan obserwuje żaby – wcielające się w nieczyste duchy demonów, które inspirują ich nikczemne charaktery – wyłaniające się z ust fałszywego proroka (Bestii ziemi) siedzącego, trzymającego przed sobą laskę rozkazu, od Bestii Morskiej i Czerwonego Smoka na wzgórzu za nimi.
Żaby z demonicznymi duchami w kształcie żab wychodzących z paszczy smoka, bestii i fałszywego proroka.
La chute de Babylone envahie par les démons (Ap 18,1-20).
Zapowiedź upadku "Wielkiego Babilonu"
„1 Potem ujrzałem innego anioła - zstępującego z nieba i mającego wielką władzę, a ziemia od chwały jego rozbłysła. 2 I głosem potężnym tak zawołał: «Upadł, upadł Babilon - stolica. I stała się siedliskiem demonów i kryjówką wszelkiego ducha nieczystego, i kryjówką wszelkiego ptaka nieczystego i budzącego wstręt, 3 bo winem zapalczywości swojego nierządu napoiła wszystkie narody, i królowie ziemi dopuścili się z nią nierządu, a kupcy ziemi wzbogacili się ogromem jej przepychu».
Nakaz ucieczki
4 I usłyszałem inny głos z nieba mówiący: «Ludu mój, wyjdźcie z niej, byście nie mieli udziału w jej grzechach i żadnej z jej plag nie ponieśli: 5 bo grzechy jej narosły - aż do nieba, i wspomniał Bóg na jej zbrodnie. 6 Odpłaćcie jej tak, jak ona odpłacała, i za jej czyny oddajcie podwójnie: w kielichu, w którym przyrządzała wino, podwójny dział dla niej przyrządźcie! 7 Ile się wsławiła i osiągnęła przepychu, tyle jej zadajcie katuszy i smutku! Ponieważ mówi w swym sercu: „Zasiadam jak królowa i nie jestem wdową, i z pewnością nie zaznam żałoby”, 8 dlatego w jednym dniu nadejdą jej plagi: śmierć i smutek, i głód; i będzie ogniem spalona, bo mocny jest Pan Bóg, który ją osądził.
Opłakiwanie zagłady Babilonu
9 I będą płakać i lamentować nad nią królowie ziemi, którzy nierządu z nią się dopuścili i żyli w przepychu, kiedy zobaczą dym jej pożaru. 10 Stanąwszy z daleka ze strachu przed jej katuszami, powiedzą: „Biada, biada, wielka stolico, Babilonie, stolico potężna! Bo w jednej godzinie sąd na ciebie przyszedł!” 11 A kupcy ziemi płaczą i żalą się nad nią, bo ich towaru nikt już nie kupuje: 12 towaru - złota i srebra, drogiego kamienia i pereł, bisioru i purpury, jedwabiu i szkarłatu, wszelkiego drewna tujowego i przedmiotów z kości słoniowej, wszelkich przedmiotów z drogocennego drewna, spiżu, żelaza, marmuru, 13 cynamonu i wonnej maści amomum, pachnideł, olejku, kadzidła, wina, oliwy, najczystszej mąki, pszenicy, bydła i owiec, koni, powozów oraz ciał i dusz ludzkich. 14 Dojrzały owoc, pożądanie twej duszy, odszedł od ciebie, a przepadły dla ciebie wszystkie rzeczy wyborne i świetne, i już ich nie znajdą. 15 Kupcy tych [towarów], którzy wzbogacili się na niej, staną z daleka ze strachu przed jej katuszami, płacząc i żaląc się, w słowach: 16 "Biada, biada, wielka stolico, odziana w bisior, purpurę i szkarłat, cała zdobna w złoto, drogi kamień i perłę, 17 bo w jednej godzinie przepadło tak wielkie bogactwo!" A każdy sternik i każdy żeglarz przybrzeżny, i marynarze, i wszyscy, co pracują na morzu, stanęli z daleka 18 i patrząc na dym jej pożaru, tak wołali: „Jakież jest miasto podobne do stolicy?” 19 I rzucali proch sobie na głowy, i wołali płacząc i żaląc się w słowach: „Biada, biada, bo wielka stolica, w której się wzbogacili wszyscy, co mają okręty na morzu, dzięki jej dostatkowi, przepadła w jednej godzinie”. 20 Wesel się nad nią, niebo, i święci, apostołowie, prorocy, bo przeciw niej Bóg rozsądził waszą sprawę»”.
Takim odzwierciedleniem pułapki, jaką zastawia na człowieka jest Mamona, która bywa czasem niezwykle perfidna. Ot, gdy ktoś bardzo gorliwie zabiega o pieniądze, by jakimś dziełem pomnożyć Bożą chwałę. Teoretycznie pieniądze służą wtedy Panu Bogu, prawda? Tak to się tłumaczy. Ale czy nie jest też tak, że w praktyce można wtedy postawić na pierwszym miejscu Mamonę? Przecież wtedy to Mamona jest bożkiem, łaskawie pozwalającym oddać cześć Panu Bogu prawdziwemu. Inspiracją dla tego tematu były nauki Pana Chrystusa, że nie można dwóm panom służyć, autor przedstawił więc pana, bogatego, ale niezbyt urodziwego, który sypie złotymi monetami. To taki martwy bożek. Grafika komputerowa autorstwa Pana Krzysztofa Króla z jego podpisem i pieczęcią pracowni Art. Gallery na odwrotnej stronie. Jest to wysokojakościowy druk cyfrowy, najlepszy materiał, najwyższa jakość.
Upadek Babilonu najechany przez demony, z miastem w ruinach. Babilon pojawia się konkretnie w formie miasta zamieszkania przez demony i podczas zniszczenia.
Powyżej pojawiają się dwaj aniołowie: ten po lewej stronie ogłasza i pokazuje zniszczenie czyli upadek Babilonu, ten po prawej przesyła polecenie dla mieszkańców do ucieczki z tego przeklętego miasta. Tylko 4 osoby skłoniły się do ucieczki. W mieście demony o przerażonych twarzach chowają się, gdyż atakują ich ptaki drapieżne.
Babilon był w VI wieku p.n.e. jednym z miejsc deportacji ludu Izraela, gdzie Żydzi stanęli wobec różnych bogów, prawie tracąc swoją tożsamość w czasach proroka Daniela. To miasto sugeruje zatem ideę wygnania człowieka.
Święty Jan składa ręce na znak przerażenia.
Ten fragment Apokalipsy mówi nam, że narzędziem przebudzenia, które Apokalipsa ujawnia poprzez upadek Babilonu, jest fascynacja, jaką cuda świata materialnego wywierają na sumienie. Są tylko przemijającymi środkami, które nie powinny już być przedmiotem żadnego przywiązania.
„Nie bój się”. Pan Jezus zapowiada zniszczenie Świątyni, katastrofy planetarne, prześladowania, a jednak mówi nam, żebyśmy się nie martwili. W ten sposób chce nas zapewnić, że śmierć jest tylko przejściem z życia do życia, że Królestwo jest już obecne tu i teraz.
Nierządnica z Bestią ilustrują obraz rzeczy tuż przed powtórnym przyjściem Pana Chrystusa. W czasach końca największym nieprzyjacielem ludu Bożego nie będą liberałowie ani ateiści, lecz ludzie religijni. Zgodnie z proroctwami Daniela i Apokalipsą antychrystem jest odstępcze chrześcijaństwo!
Współczesne „odstępcze chrześcijaństwo” odrzuca Bożą koncepcję i jest raczej zamkniętą błędną pętlą logiczną. Świat i jego religijni światowcy będą próbowali nas oszukać. Zawsze będą nauczać, że są inne sposoby poznania Pana Boga, doświadczania Go i rozmawiania z Nim, że Pan Bóg przemawia do nich osobiście.
Jan w Apokalipsie 16.14 tak pisze „a są to duchy czyniące znaki – demony, które wychodzą ku królom całej zamieszkanej ziemi, by ich zgromadzić na wojnę w wielkim dniu wszechmogącego Boga”. Jak wskazuje szerszy kontekst (rozdziały 12-19), koalicję ,,królów całego świata” tworzy ,,smok”, ,,zwierzę” (bestia) oraz ,,fałszywy prorok”, czyli Szatan, Antychryst i odstępcze chrześcijaństwo. To te trzy siły mają wpłynąć na królów ziemi, aby prześladować lud Boży.
Według Biblii, wojna pod Armagedonem zainspirowana więc ma być przez moce demoniczne. Oznacza to, że Armagedon nie będzie ani zagładą nuklearną ludzkości, ani ogólnoświatową katastrofą kosmiczną. Nie zginą też wszyscy ludzie, ale – jak podaje Jan – wyłącznie ci, którzy staną w opozycji do Pana Boga.
Polem walki będzie rzeczywiste miejsce, ,,które po hebrajsku nazywa się Armagedon” (Ap 16.16), czyli ,,góra Megiddo” (hebr. Har-Magedon).
Można przypuszczać, że postępujący kryzys arabsko-izraelski to znaki wypełniających się proroctw, być może i trzeciej (ostatniej) wojny światowej, której punktem kulminacyjnym będzie Bliski Wschód. Zarówno wojny, nasilające się kataklizmy, zmiany klimatyczne i wiele innych ,,znaków”, o których mówi Biblia, to właśnie zapowiedzi zbliżającego się Armagedonu. Niewykluczone więc, że konflikt na Bliskim Wschodzie zbiegnie się z ,,dniem Boga Wszechmogącego”.
Biblia nie podaje czasu tego wydarzenia. Spełniające się jednak proroctwa, tzw. znaki czasu dotyczące zarówno ogólnoświatowej ewangelizacji, odstępstwa, powszechnej demoralizacji, przy jednoczesnych zapewnieniach o dążeniu do pokoju i bezpieczeństwa, jak i zgromadzenia rozproszonego narodu żydowskiego w Ziemi Obiecanej zdają się świadczyć, że rzeczywiście zbliża się długo oczekiwane urzeczywistnienie Królestwa Bożego
Biblia jest jedynym miejscem, w którym mamy autorytatywne, niesprzeczne, kanoniczne, spójne i pełne objawienie Pana Jezusa Chrystusa i Jego przesłania dla ludzi. Dlatego nazywany jest Słowem, podczas gdy Biblia nazywana jest również Słowem.
Taki obraz przedstawia ikonografia Pana Krzystofa Króla z jego podpisem i pieczęcią Galerii, gdzie przedstawiona jest kobieta i wąż - to myśl przewodnia Biblii, w księdze rodzaju pojawia się Ewa i wąż, a następnie Pan Bóg zapowiada nieprzyjaźń między jej potomstwem a wężem.
Ostatnia księga biblijna Objawienie opisuje atak węża na dziecko kobiety, ale też pojawia się kobieta nazwana Wielką Nierządnicą ubrana na czerwono, która wydaje się byc zaprzyjaźniona z wężem.
W całej Biblii jest motyw kobiety i węża, a na tym obrazie jest on uogólniony, nie jest to konkretne wydarzenie. Widać dwie kobiety ta bliżej węża w moim odczuciu to Ewa a ta stojąca dalej to Wielka Nierządnica przyglądająca się z daleka.
ANIOŁY STRÓŻE
Nauczanie o aniołach stróżach nie jest mitem; istoty ludzkie naprawdę mają osobistych aniołów. Pan Jezus wiedział o tym, gdy mówił do dzieci królestwa niebiańskiego: „Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych, albowiem powiadam wam: aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mego”. Aniołowie żywią niezmienne uczucia dla swych ludzkich towarzyszy i my również przejawialibyśmy żarliwe dla nich uczucia, gdybyśmy tylko mogli sobie ich wyobrazić. Gdyby pozbawiono nas ciał materialnych i dano nam formy duchowe, w wielu cechach osobowości zbliżylibyśmy się do aniołów. Aniołowie podzielają większość naszych uczuć i przejawiają pewne uczucia dodatkowe. Jedynym naszym uczuciem, które jest dla nich w pewnym sensie trudne do zrozumienia, jest dziedzictwo zwierzęcego strachu, który nabiera tak wielkiej wagi w życiu umysłowym przeciętnego mieszkańca Ziemi. Aniołom trudno jest doprawdy zrozumieć, dlaczego ciągle pozwalamy sobie na to, aby nasze wyższe zdolności intelektualne, nawet wiara religijna, tak bardzo były zdominowane przez strach, tak dogłębnie zdemoralizowane bezmyślną paniką przerażenia i lęku.
Serafini zawsze ochotniczo zgłaszają się do służby opieki osobistej, do funkcji aniołów jako opiekunów przeznaczenia. Aniołowie nie ingerują w świętość ludzkiego umysłu; nie oddziałują na wolę śmiertelników. Serafini nie ronią materialnych łez, nie mają ciał materialnych, ani też nie posiadają skrzydeł. Przeżywają jednak emocje duchowe, jak również doznają uczuć i nastrojów natury duchowej, które są w pewnym stopniu porównywalne do uczuć ludzkich. Inteligencja aniołów nie jest dostępna bezpośrednio człowiekowi śmiertelnemu za jego życia cielesnego. Nie są oni zwierzchnikami czy szefami, ale po prostu opiekunami. Serafini strzegą nas; nie próbują wpłynąć na nas bezpośrednio, to my musimy wytyczyć swój własny kierunek, ale aniołowie działają wtedy tak, aby zrobić jak najlepszy możliwy użytek z kierunku, jaki wybraliśmy. Gdy jednak otrzymają instrukcje od swych zwierzchników, aby zrobić coś niezwykłego, możemy być pewni, że opiekunowie ci znajdą odpowiednie środki dla wykonania tego zadania. Raczej nie wkraczają na scenę spektaklu ludzkiego, za wyjątkiem sytuacji krytycznych i wtedy również zazwyczaj na bezpośredni rozkaz swych zwierzchników.
Po naszej śmierci anioł - opiekun przeznaczenia idzie do pierwszego świata-mieszkania i tam oczekuje przywrócenia do świadomości swego byłego podopiecznego w ciele. A światów jest siedem. Pierwsze przebudzenie się na powierzchni światów-mieszkań jest doprawdy epokowym wydarzeniem na życiowej drodze wznoszącego się śmiertelnika; tu po raz pierwszy możemy rzeczywiście zobaczyć tak długo kochanych i zawsze przy nas obecnych anielskich towarzyszy z ziemskich czasów; tu także stajemy się naprawdę świadomi tożsamości i obecności Boskiego Anioła, który tak długo zamieszkiwał nasz umysł na Ziemi. Takie doświadczenie stanowi wspaniałe przebudzenie, prawdziwe zmartwychwstanie.
Anioły odgrywają bardzo ważną rolę w życiu każdego człowieka. Z całą pewnością aniołowie zwołają ludzi na Sąd Ostateczny, a Pan Jezus, jako Sędzia, zjawi się tam otoczony aniołami.
Katechizm Kościoła Katolickiego KKK 328 tak mówi o aniołach: „Istnienie istot duchowych, niecielesnych, które Pismo Święte nazywa zazwyczaj aniołami, jest prawdą wiary. Świadectwo Pisma Świętego jest tak oczywiste, jak jednomyślność Tradycji”.
Czy w innym miejscu KKK 1034 „Jezus często mówi o „gehennie ognia nieugaszonego”. przeznaczonej dla tych, którzy do końca swego życia odrzucają wiarę i nawrócenie; mogą oni zatracić w niej zarazem ciało i duszę (Por. Mt 10, 28). Jezus zapowiada z surowością, że „pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego Królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony” (Mt 13 41-42). On sam wypowie słowa potępienia: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny!” (Mt 25, 41).
KKK 1846 o grzechu „Ewangelia jest w Jezusie Chrystusie objawieniem miłosierdzia Bożego dla grzeszników. Anioł zwiastuje Józefowi: „Nadasz (Mu) imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów” (Mt 1, 21). To samo można powiedzieć o Eucharystii, sakramencie Odkupienia: „To jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów” (Mt 26, 28)”.
KKK 1994 o łasce i usprawiedliwieniu „Usprawiedliwienie jest najdoskonalszym dziełem miłości Bożej objawionej w Jezusie Chrystusie i udzielonej przez Ducha Świętego. Św. Augustyn uważa, że „usprawiedliwienie grzesznika jest większym dziełem aniżeli stworzenie nieba i ziemi”, ponieważ "«niebo i ziemia przeminą», zbawienie zaś i sprawiedliwość wybranych, czyli tych, których wybrał, będą trwać wiecznie". Uważa on nawet, że usprawiedliwienie grzeszników przewyższa stworzenie aniołów w sprawiedliwości, albowiem świadczy o jeszcze większym miłosierdziu”
KKK 2566 o objawieniu modlitwy „Człowiek poszukuje Boga. Przez stworzenie Bóg powołuje wszelki byt z nicości do istnienia. Człowiek, „chwałą i czcią uwieńczony” (Ps 8, 6), jest zdolny, tak jak aniołowie, uznać, „jak przedziwne jest imię (Pana) po wszystkiej ziemi” (Ps 8, 2). Nawet po utracie podobieństwa do Boga na skutek popełnionego grzechu człowiek pozostaje obrazem swego Stwórcy. Zachowuje pragnienie Boga, który powołuje go do istnienia. Wszystkie religie świadczą o tym poszukiwaniu właściwym dla ludzi”.
Powyższe cytaty z nauki kościoła o aniołach niezbędne są by stwierdzić, że „Życie ludzkie od dzieciństwa aż do zgonu jest otoczone opieką i wstawiennictwem aniołów. „Każdy wierny ma u swego boku anioła jako opiekuna i stróża, by prowadził go do życia”. Już na ziemi życie chrześcijańskie uczestniczy – przez wiarę – w błogosławionej wspólnocie aniołów i ludzi, zjednoczonych w Bogu” o czym mówi KKK 336.
Św. Anioł Stróż został nam dany, aby pomagał nam w zjednoczeniu i relacjach z Panem Bogiem. Anioł Stróż wstępuje w życie człowieka w chwili jego poczęcia i czuwa nad nim, aż do jego śmierci. Anioły posiadają poznanie czysto duchowe, żyjąc Myślą Bożą i widząc wszystko w Panu Bogu, dlatego nie mogą się mylić, ani nie można ich oszukać. Anioły pomagają osiągnąć zbawienie. Biblia mówi, że ludzie w życiu przyszłym „są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania” (Łk 20, 36). Aniołowie są nam pomocni szczególnie w godzinie śmierci, gdy jest ona już nieodwracalna i może zagrozić naszemu zbawieniu, walczą wtedy z całą swoją mocą o to, byśmy zeszli z tego świata w stanie łaski. Jedną z wielkich łask, jakie Anioł Stróż może wyświadczyć człowiekowi, jest pouczenie o zbliżającej się śmierci. Po śmierci święte dusze prowadzą do nieba, a te, które czeka jeszcze pokuta – do czyśćca, gdzie je odwiedzają i pocieszają.
Mimo wielu wątpliwości i obaw, szczera wiara człowieka doprowadzi go do wiecznej przystani. Dopłynie tam zmęczony i potargany przez burze życia i ulewy tego świata, ale dotrze do upragnionego celu. I będzie mógł sobie wtedy powiedzieć: dopłynąłem do brzegu swego ziemskiego życia, zmagałem się z wieloma trudnościami, ale wiarę zachowałem. Spoglądam teraz na swój grób, na swoje aktywne życie i na swoją przyszłość. I tu znowu można wstawić mój ulubione cytat Marka Twaina: „Dwa najważniejsze dni w życiu człowieka to ten, w którym się rodzi i ten, w którym odkrywa - po co”.
Tak jak mitem staje się Apokalipsa tak i wiara w pomoc Aniołów ludziom staje się bajką, zamgloną rzeczywistością, czymś tak odległym, ze traci się z oczu to co istotne. Aniołów przedstawia się na obrazkach jako bajkowe stworzenia. Podobnie jak z krzyżem. Kreatorzy mody od jakiegoś czasu powoli, ale za to bardzo konsekwentnie, lansują taką biżuterię, która za podstawowy szkielet konstrukcji wykorzystuje znak krzyża, kotwicy (nadziei), steru okrętu, czy drabiny (tęsknoty za tym, co wysoko) – takie były znaczenia krzyża ukrytego w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, gdy Kościół doświadczał prześladowań. Dzisiaj używanie takiego krzyża – medalionu jest na czasie i robi to wiele postaci z pierwszych stron gazet. Traktuje się takie noszenie krzyża jako ozdobę czy ulepszenie swego wyglądu. Sprowadza się krzyż do roli produktu. W ten sposób krzyż staje się znakiem neutralnym, pozbawionym swej wyjątkowości. I tu możemy wysnuć dwa wnioski. Czy to jest przypadek, czy to jest walka z krzyżem? Jeśli walka, to jest ona groźniejsza od metod stosowanych w Polsce w latach 50. Wtedy, po prostu, wyrzucano krzyże ze szkół, szpitali i innych miejsc publicznych, ale przyniosło to efekt odwrotny niż zamierzano. Widok krzyża porzuconego, łamanego na podłodze, czy wrzucanego do kosza na śmieci w rezultacie przyczynił się jednak do umocnienia jego znaczenia w świadomości chrześcijan. Jeżeli przypadek to jesteśmy świadkami kolejnej próby zmiany jego znaczenia.Ewangelia św. Mateusza tak mówi: „A król im odpowie: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. (Mt 25,50).
A z Chrześcijańskiej Księgi Hymnów możemy wyczytać:
Każdy dobry uczynek dobroci
Dla każdego, kto jest pod słońcem Boga,
Jest świadkiem Serafinów
Jakby naprawdę mu się to stało.
I tu jest sedno sprawy, iż Anioł jako istota duchowa przede wszystkim oddziałuje na naszą sferę duchową, na naszą wolę i umysł. Może się to dziać na wiele sposobów. Anioł może nawet posłać do nas drugiego człowieka, jednak najczęstszą formą jego ingerencji jest natchnienie. Natchnienie jest pewną podpowiedzią, pomocą w rozróżnieniu dobra i zła. Jest ukazaniem właściwej drogi albo też ostrzeżeniem przed złą. Anioł szanuje jednak wolność człowieka i nigdy nie działa wbrew jego woli. To, jak bardzo człowiek jest otwarty na działanie anioła i jak ostatecznie postąpi, zależy od niego samego. Niezwykłym tego świadkiem jest s. Faustyna. Doświadczała ona realnej bliskości anioła, który ją strzegł i poprzez wizje pokazał jej nawet rzeczywistość czyśćca i piekła. Faustyna widziała anioła cieleśnie, w konkretnej postaci. W podobnej zażyłości z aniołem był także o. Pio.
Anioły wiele razy ukazywali się ludziom. Ja ograniczę się do opisów objawień, co do których posiadam walory. W przypadku pozyskania następnych walorów, będę systematycznie je pokazywał.
Anioł objawił się Najświętszej Maryi Pannie podczas Zwiastowania.
Archanioł Rafał pomaga Tobiaszowi odzyskać wzrok i dług.
Archanioł Rafał jest jednym z siedmiu najwyższych aniołów, nazywamy go księciem aniołów. Jego rola w życiu ludzi jest bardzo wielka. Jest opiekunem podróżujących, typowym Aniołem Stróżem. Na poniższej kartce mamy typowy przykład pomocy św. Rafała człowiekowi. Księga Tobiasza mówi o starszym Tobiaszu, który czując jednak bliskość śmierci i myśląc o przyszłości rodziny, przypomniał sobie, że krewnemu Gabaelowi, mieszkającemu w Raga, pożyczył kiedyś pieniądze. Wysłał więc syna Tobiasza po ich odbiór, polecając mu poszukać sobie towarzysza znającego drogę. Gdy tylko wyszedł spotkał stojącego przed sobą anioła Rafała, a nie wiedział, że to anioł Boży (Tob 5,3-4). Przyprowadzony do ojca przedstawił mu się jako Azariasz (Tob 5,13) i zapewnił go: „Nie bój się! Zdrowi wyjdziemy i zdrowi powrócimy do ciebie, ponieważ droga jest bezpieczna” (Tob 5,17). Udali się po odbiór pieniędzy. Za sprawą anioła Rafała Tobiasz otrzymał od Gabaela należność. I tak Tobiasz wrócił do domu zdrowy, żonaty, ratując również i ojca ze ślepoty (gdyż idąc do Gabaela, złapali rybę, której żółć, serce i wątrobę, są lekarstwem a nocując w Ekbatanie u Raguela poślubił Sarę) i z pieniędzmi.
Gdy Ojciec z synem chcieli Rafałowi zapłacić za fatygę i opiekę w tej dalekiej drodze, ten poprosił ich na bok i rzekł do nich: „Uwielbiajcie Boga i wysławiajcie Go przed wszystkimi żyjącymi, za dobrodziejstwa jakie wyświadczył wam. Gdy ty i Sara modliliście się, ja przypomniałem błagania wasze przed majestatem Pańskim. Równocześnie posłał mnie Bóg, aby uzdrowić ciebie i twoją synową Sarę. Ja jestem Rafał, jeden z siedmiu aniołów, którzy stale są gotowi wejść przed majestat Pański” (Tob 12,15).
Anioł oznajmia Zachariaszowi, że Elżbieta urodzi mu syna.
Anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów”.
Anioły po raz pierwszy w Biblii pojawiły się w Księdze Rodzaju 3.24, gdy Adam i Ewa zostali wygnani z Ogrodu Eden. Pan Bóg umieścił cherubina z płonącym mieczem, aby strzegł wejścia do raju.
Ikona rosyjskiego malarza Andrieja Rublewa „Gościnność Abrahama” z XV wieku była od dawna postrzegana jako przywołanie Trójcy. Opierając się narracyjnie na opowiadaniu z Księgi Rodzaju 18 o trzech tajemniczych aniołach nawiedzających Abrahama i Sarę, ogłaszają im narodziny Izaaka.
Ikona ta, niekiedy zwana Trójcą Starotestamentową lub Gościnnością Abrahama, oparta jest na historii biblijnej o wizycie u Abrahama trzech aniołów, którzy przepowiedzieli narodziny pierworodnego syna (Rdz 18,1–15). Rublow przedstawił w owych aniołach symbol Trójcy Świętej. Rublow oczyścił scenę z wątków historycznych, eliminując wszelkie postaci i pozostawiając tylko aniołów, nadając znaczenie ponadczasowe. W scenie gościnności nie ma Abrahama i Sary. Jest dom, drzewo i skała. Na stole znajduje się czasza – symbol kielicha. Ikona wyraża ideę jedności człowieka z Panem Bogiem oraz jedność między ludźmi – na wzór Trójcy Świętej.
Postaci siedzące przy stole symbolizują Trójcę Świętą, ale wbrew zwyczajowi osoby znajdujące się na ikonie nie są podpisane. W identyfikacji mają pomagać symbole. Postać środkowa jest zwykle utożsamiana z Synem Bożym. Ma na to wskazywać znajdujący się nad nim dąb – symbol krzyża (i utraconego drzewa rajskiego, odzyskiwanego przez Krzyż), oraz ruch ręki w stronę kielicha – symbolu Eucharystii. Postać po lewej stronie jest opisywana jako Bóg Ojciec, za którego plecami znajduje się dom-Kościół. Nad postacią z prawej strony widać górę – aluzję do skały, z której trysnęła na pustyni woda. Duch Święty ma bowiem być dla Ziemi tym, czym woda na pustyni. Według innych interpretacji postaci Boga Ojca i Syna Bożego identyfikowane są odmiennie. Symbolem Ojca ma być Drzewo Życia, a berło Syna wskazuje na dom, czyli Kościół.
Trzy postaci z ikony zostały wpisane w okrąg, który ma symbolizować idealną równość. Osią okręgu jest wyciągnięta nad kielichem dłoń środkowego anioła. Linia sylwetek bocznych postaci układa się w kształt kielicha. Skrzydła wszystkich trzech aniołów są ze sobą połączone. Daje to symbol wspólnoty i jedności. Postaci są zwrócone do siebie, co ma odzwierciedlać jedność, a równocześnie autor nadał im cechy odrębności. Linie poprowadzone od osi dolnej krawędzi ikony do górnych narożników dzielą przestrzeń na trzy trójkąty. Każdy z nich jest niejako przypisany do jednej postaci.
Pozostałe symbole
Stół – ołtarz – jest symbolem kosmosu, a mały prostokąt na jego przedniej stronie jest znakiem Ziemi z jej czterema stronami. Czworokątny stół bywa także interpretowany jako znak czterech ewangelii. Aniołowie siedzą na tronach wyposażonych w podnóżki, które wskazują na godność królewską. Każdy z aniołów trzyma laskę, symbol jednakowej Boskiej władzy, którą posiada każda z Trzech Osób Boskich. Kielich na stole to odwołanie do Paschy i do Eucharystii. Dwa palce dłoni symbolizują dwie natury Chrystusa, a czwarte miejsce przy stole jest wolne dla oglądającego, który ma poczuć się zaproszony do jedności z Trójcą.
Również i nasz Graduał Jana Olbrachta na jednej z miniatur przedstawia Trójcę Świętą z adoracją chóru aniołów ok. 1501 roku. „Graduał” fundacji króla Jana Olbrachta dla katedry Wawelskiej był wotum błagalnym śmiertelnie chorego króla. Dekorację graduału wykonał zespół iluminatorów, na którego czele stał zapewne Maciej z Drohiczyna, „iluminator librorum in castro Cracoviensi” (iluminator książek na krakowskim zamku).
W Kościele katolickim - wotum oznacza symboliczny przedmiot ofiarowany w jakiejś intencji, wieszany na ołtarzu, obrazie itp., albo uroczyste zobowiązanie, ślub, przyrzeczenie.
Zwyczaj składania wotów jest jednym z najstarszych elementów tradycji pielgrzymowania do sanktuariów. Ale można je znaleźć także w parafialnym kościele, nawet w przydrożnej wiejskiej kapliczce. Niektórzy traktują je jak zwykłe ozdoby albo proste elementy wystroju, kojarzące się z jakąś formą religijnej emocjonalności.
Ex voto to nazwa nadana wotywnemu ofiarowaniu obrazu, które zostało przedstawione w związku ze ślubem. Może przybrać formę rzeczywistego przedstawienia graficznego lub symbolicznego odniesienia do przyczyny ślubowania. W pozornie beznadziejnej sytuacji pobożna osoba zwraca się o pomoc do Pana Boga lub świętego pośrednika. W zamian obiecuje odbyć pielgrzymkę do określonego miejsca lub darowiznę jako świadectwo. Jeśli jego odwołanie zostanie uwzględnione, składający petycję, znany również jako wotant, musi dotrzymać obietnicy. Ślub, który do tej pory był sprawą prywatną, jest następnie upubliczniany przez odczytanie wiernym z ambony lub przez zawieszenie ex voto. Zwyczaj składania wotów stanowi zatem część prawnej kompetencji religii, ponieważ reprezentuje publiczne ogłoszenie prawnie wiążącego między człowiekiem a Panem Bogiem. Wotant staje również w obliczu strachu przed powrotem do swojej beznadziejnej sytuacji, jeśli nie dotrzyma obietnic.
Trzy obrazy wotywne zamieszczone na znaczkach Liechtensteinu z 3 września 2001 r. pochodzą z początku XVIII wieku. Obraz wotywny na znaczku 70 Rp. pochodzi z kaplicy Matki Bożej w Dux w Schaan i reprezentuje popularny rodzaj anonimowego obrazu ex voto. Obraz, który pochodzi z 1733 roku, przedstawia Maryję jako Królową Niebios, w lewym górnym rogu, z Dzieciątkiem Jezus. Dawca ex voto klęka ze złożonymi rękami pod nią po prawej stronie. Przyczyna tego obrazu ex voto (choroba, wypadek itp.) nie jest znana.
Obraz znaczka Fr. 1.30 również pochodzi z kaplicy Dux. Johann Christoph Walser, były burmistrz, który został ranny 10 października 1718 roku, klęka w modlitwie na drodze przechodzącej przed drewnianym płotem na lewo od budynku Torkel. Duży półkolisty łukowaty otwór w domu Torkel pokazuje straszliwy upadek z ofiarą leżącą na ziemi, przysięgę ex voto i jego wdzięczność za przeżycie wypadku.
Znaczek Fr. 1.20 przedstawia obraz wotywny z 1802 roku, z kaplicy św. Jerzego w Schellenbergu. Został on przekazany gminie Schellenberg w podzięce za przetrwanie straszliwej epidemii, która nawiedziła bydło i konie.
Wszystkie obrazy wotywne są wyrazem religijnej sztuki ludowej i znajdują się głównie w kościołach i kaplicach pielgrzymkowych.
Wota były symbolem bardziej lub mniej tajemnego przyrzeczenia, potwierdzały kontrakt zawarty między chorym/nieszczęśliwym człowiekiem a Panem Bogiem/ świętym.
Obecnie w wielu sanktuariach wierni składają ofiary w postaci świec woskowych. Wota jako akt wiary. - To forma wyznania wdzięczności, swoiste świadectwo. Dowód, że Pan Bóg działa. Praktyka składania wotów znana była niemal wszystkim starożytnym cywilizacjom – Egipcjanom, Izraelitom, Grekom, Rzymianom, a za ich pośrednictwem prześlizgnęła się do tradycji kulturowej chrześcijaństwa.
Dwaj aniołowie odwiedzili Lota, któremu przekazali aby uciekał z rodziną z miasta, zanim zostanie ono zniszczone (1Księga Rodzaju 19.1-11). Anioły ukazały również ponadnaturalną moc sprawiając, że mężczyźni którzy grozili Lotowi stracili wzrok.
„Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki” (1 Jana 2,17).
To trwanie stoi w wyraźnej opozycji do „miłości świata”, to znaczy do całkowitego zatopienia się w świecie i tym, co światem rządzi. Święty Jan wymienia trzy zasadnicze pożądliwości: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia (1 J 2,16). Tych trzech pożądliwości nie można pogodzić z dążeniem do królestwa Bożego. Ludzie nimi opanowani nie są w stanie zrozumieć i przyjąć takiego życia, jakie jest nam obiecane w królestwie Ojca. Dzięki Bożej łasce mamy siłę, aby oprzeć się pożądaniu. Biblia mówi: „Albowiem objawiła się łaska Boża, zbawienna dla wszystkich ludzi, nauczając nas, abyśmy wyrzekli się bezbożności i światowych pożądliwości i na tym doczesnym świecie wstrzemięźliwie, sprawiedliwie i pobożnie żyli” (Tt 2,11.12).
Lekceważenie Bożych nakazów, zakazów, przykazań może doprowadzić do bardzo tragicznych następstw.
„A wtedy Pan spuścił na Sodomę i Gomorę deszcz siarki i ognia [pochodzący] od Pana z [nieba]. I tak zniszczył te miasta oraz całą okolicę wraz ze wszystkimi mieszkańcami miast, a także roślinność. Żona Lota, która szła za nim, obejrzała się i stała się słupem soli” (Rdz, 19, 24-26).
Grafika włoska, odcisk jednostronny na grubym papierze, 33 x 24 cm. Oryginał 1862 rok.
Izraelici wkrótce mieli wejść do krainy Kanaan. Jednym z tamtejszych królów był Balak, władca Moabu. Balak bardzo się bał Izraelitów. Posłał więc ludzi, którzy mieli poprosić pewnego sprytnego człowieka, Balaama, żeby przyszedł i przeklął naród izraelski. Obiecali mu mnóstwo pieniędzy. Dlatego Balaam wsiadł na swoją oślicę i wyruszył do Balaka.
Ale Pan Bóg nie chciał, żeby Balaam przeklął Jego lud. Wysłał więc anioła z długim mieczem, żeby stanął mu na drodze i go zatrzymał. Balaam nie widział anioła. Widziała go jednak oślica. Próbowała skręcić, żeby go wyminąć, aż wreszcie położyła się na drodze. Balaam był wściekły i zaczął bić ją kijem.
Wtedy Pan Bóg sprawił, że Balaam usłyszał, jak oślica go pyta: „Co ci zrobiłam, że tak mnie bijesz?”
„W ogóle mnie nie słuchasz!” — krzyknął Balaam. „Twoje szczęście, że nie mam miecza, bo zaraz bym cię zabił!”
„A czy pamiętasz, żebym kiedyś się tak zachowywała?” — spytała oślica.
„No nie, nie pamiętam” — odpowiedział Balaam.
Dopiero teraz Pan Bóg pozwolił Balaamowi zobaczyć anioła, który stał na drodze i miał w ręku miecz. Anioł rzekł: „Dlaczego bijesz swoją oślicę? To ja stanąłem ci na drodze, żebyś nie poszedł przekląć Izraelitów. Gdyby twoja oślica się nie zatrzymała, na pewno bym cię zabił, ale jej nie zrobiłbym nic złego”.
Balaam powiedział wtedy: „Zgrzeszyłem. Nie wiedziałem, że to ty stoisz na drodze”. Anioł pozwolił mu jechać dalej i w końcu Balaam przybył do Balaka. Mimo wszystko chciał przekląć Izraelitów, ale Pan Bóg spowodował, że zamiast ich przekląć, trzy razy ich pobłogosławił.
Grafika francuska, odcisk na grubym szlachetnym papierze, karta 19 x 26 cm, płyta 16 x 12,5 cm. Oryginał, 1798 rok.
W pobliżu Jerycha Jozue spotkał wysłannika niebios, od którego otrzymał wskazówki, w jaki sposób ma zdobyć miasto – nie atakując bezpośrednio jego murów, ale okrążając Jerycho, lud czekał na Bożą interwencję, której i później nie raz doświadczano, gdy trwał podbój Ziemi Obiecanej.
Inkografia Pana Krzysztofa Króla z jego podpisem i pieczęcią pracowni Art. Gallery na odwrotnej stronie „Pod murami Jerycha” opowiada o spotkaniu wodza zastępów Pańskich z Jozue. To jest jedyny egzemplarz podpisany przez artystę, wysokiej jakości reprodukcja grafiki komputerowej, która powstała przy we współpracy artysty ze sztuczną inteligencją. Nowy wizjonerski dział sztuki.
Najpiękniejszym momentem w życiu człowieka na tej ziemi jest spotkanie i rozmowa ze swoim Aniołem Stróżem Takim szczęściem mogła radować się święta Franciszka Rzymianka.
Była obdarzona niezwykłymi łaskami mistycznymi. W nagrodę za bezgraniczne oddanie Pan Bóg nawiedził Franciszkę wizjami i darem ekstaz, zmysłem proroczym, mocą uzdrawiania, a nawet wskrzeszania umarłych. Największym jednak przywilejem, jakim miała się cieszyć Franciszka, w hagiografii nader rzadkim, to częste oglądanie przy sobie Anioła Stróża.
Podczas jednej z ekstaz w modlitwie Franciszka miała ujrzeć i piekło i czyściec. W jej wizji rejony te miały być uporządkowane, hierarchiczne niczym w "Boskiej Komedii" Dantego.
To, co Franciszka miała zobaczyć w czyśćcu sprawiło, że miała jeszcze bardziej pomagać tym udręczonym już na Ziemi, za życia.
Ale droga do tej chwały była długa i ciernista, pełna wyrzeczeń, przerzuconych ton jedzenia dla biednych, podróży przez zaświaty, ciosów zadanych przez wojaków z piekła rodem i pewnej osobliwej nauczki, którą otrzymała od towarzyszącego jej anioła!
Nawet była spoliczkowana przez Anioła Franciszka Rzymianka.
Pan Bóg każdemu człowiekowi daje Anioła do pomocy i że ten Anioł bez ustanku znajduje się przy boku człowieka, broniąc go w niebezpieczeństwach duszy i ciała przez zbawienne natchnienia, strzeże od złego, a zachęca do dobrego. Ta niewidzialna obecność Anioła Stróża powinna nam wystarczyć, abyśmy jak św. Franciszka, starali się naszego niebieskiego Przyjaciela nigdy grzechem nie zasmucać.
Księga Rodzaju 32; 25-33 Walki Jakuba z aniołem.
Anioł pociesza Pana Jezusa w czasie modlitwy.
Św. Łukasz pisze o dwóch aniołach, którzy nagle pojawili się w grobie już po przybyciu tam niewiast (Łk 24, 23).
Ten obraz przedstawia zmartwychwstanie naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Ewangelia mówi, że kilka świętych niewiast, które widzimy po lewej stronie, przyszło, aby zabalsamować ciało Pana Jezusa, gdy nagle nastąpiło wielkie trzęsienie ziemi: anioł Pański, zstępujący z nieba, przyszedł odwrócić kamień i usiadł na nim.
Przygotowani strażnicy pozostali martwi. Gdy święte kobiety weszły do grobu, przestraszyły się na widok anioła. Ale on im powiedział: „Nie bójcie się, szukacie Jezusa z Nazaretu, który został ukrzyżowany; zmartwychwstał, nie ma go tutaj, tutaj jest miejsce, gdzie został umieszczony”.
Ołtarz w w katedrze w Molde (motyw ten po raz pierwszy namalował w kościele w Kampen). Axel Ender. Motywem przewodnim jest anioł, który spotyka kobiety przy grobie Pana Jezusa i mówi im, że On już nie umarł, ale zmartwychwstał. Obecnie obraz zawieszony w kościele Sundby koło Kopenhagi.
.
Anioł nie pozwala Abrahamowi zabić jego syna Izaaka (Rdz 22, 11).
Jedną z fundamentalnych historii judaizmu jest Akeda („związanie Izaaka”), w której patriarcha Abraham, na prośbę Pana Boga, zabiera swojego syna Izaaka na górę Moria, aby złożyć go w ofierze (Rdz 22). Chociaż anioł w ostatniej chwili powstrzymuje rękę Abrahama, nie jest to w stanie złagodzić grozy tej historii.
Kartka zawierająca motyw z Księgi Rodzaju. Rembrant odwzorował obraz anioła chwytającego Abrahama za ramiona, aby zapobiec zabiciu Izaaka, którego oczy są zasłonięte ręką ojca.
Pan Bóg nigdy nie zamierzał pozbawić Abrahama jego jedynego syna, ale po prostu sprawdzić jego wiarę. Rembrandt przedstawił tę przerażającą scenę w bardzo intymny sposób. Wyzwolony z kajdan Izaak nie podejmuje walki. Abraham zakrywa oczy syna, aby oszczędzić mu widoku noża, który dzierży. Anioł wkracza w samą porę.
Abraham - ofiarowanie Izaaka. Medal fi 80 mm, tombak, pięknie patynowany. Medal portugalski, z głębokim reliefem, sygnowany ARMINDO VISEU. Waga 182 g.
Obraz Święta Katarzyna reprodukowany na znaczku prezentowanego wydania należy do cennych dzieł w zbiorach sztuki europejskiej Słowackiej Galerii Narodowej w Bratysławie. Pochodzi z kolekcji hrabiego Jána Pálffy'ego iw 1907 roku został z pewnymi wątpliwościami oznaczony jako dzieło włoskiego malarza z XVII wieku. Dopiero w 1977 roku profesjonalne badania (dr K. Vaculík) przypisały obraz malarzowi Simonowi Vouetowi, a przypisanie to zostało również zaakceptowane przez literaturę zagraniczną. Na znaczku jest kompozycja atrybutów świętej (złamane koło, miecz, gałązka palmy).
Po pojmaniu była przymuszana do złożenia ofiary bogom. Odmówiła, wyznając wiarę w Pana Boga Jedynego. Wówczas cesarz zarządził dysputę między Katarzyną a pięćdziesięcioma tamtejszymi filozofami i retorami. Katarzyna pokonała swoich adwersarzy, udowadniając prawdziwość chrześcijaństwa i doprowadziła wielu z nich do wiary w Pana Chrystusa. Miała wtedy 18 lat. Cesarz rozgniewany obrotem sprawy skazał ją na tortury: smagano ją żyłami wołowymi tak, że jej ciało było jedną wielką raną; morzono ją głodem; łamano jej kości. Modlitwa Katarzyny sprawiła, że podczas miażdżenia kołem zstąpił anioł i spowodował, że rozpadło się ono w rękach kata. Na widok jej bohaterstwa w czasie znoszenia mąk miało nawrócić się kilkuset żołnierzy i oprawców. Ostatecznie wykonano wyrok śmierci przez ścięcie prawdopodobnie między rokiem 307 a 312.
Poczta Słowacji w roku 2003 wydała ten arkusik ze św. Katarzyną Aleksandryjską.
Jakub widzi we śnie drabinę pełną aniołów zstępujących na ziemię z nieba i wstępujących do nieba z ziemi (Rdz 28,12).
Anioł Pański wybawia św. Piotra z więzienia (Dz 12, 7-11).
Anna i Joachim byli bezdzietni. Małżonkowie daremnie modlili się i dawali hojne ofiary na świątynię, aby uprosić sobie dziecię. Joachim, będąc już w podeszłym wieku, udał się na pustkowie i tam przez dni 40 pościł i modlił się o Boże miłosierdzie. Wtedy zjawił mu się anioł i zwiastował, że jego prośby zostały wysłuchane, gdyż jego małżonka Anna da mu Dziecię, które będzie radością ziemi.
I oto Anioł Pański stanął i rzekł: „Anno, Anno. Wysłuchał Pan Bóg modlitwę twoją. Poczniesz i porodzisz, a potomstwo twoje będzie przepowiadane po całej ziemi". rzekła Anna: "Na Boga żywego, czy zrodzę chłopca, czy dziewczynkę, zawiodę je w darze Panu, Bogu mojemu, i dziecko to będzie Mu służyło po wszystkie dnie swego żywota” (Protoewangelia Jakuba 4, 35-41).
W 1585 roku Maerten de Vos namalował rodzinę Świętej Anny. Legenda o życiu św. Anny powstała w XIII wieku. Według tej legendy Anna wyszła za mąż trzykrotnie. Miała córkę z każdego małżeństwa. Była już starszą kobietą, kiedy urodziła Maryję, matkę Chrystusa. Na obrazie Maryja siedzi pośrodku z Dzieciątkiem na kolanach. Obok niej jest jej kuzynka Elżbieta, a nie jak zwykle jej matka, Święta Anna. Jej syn Jan Chrzciciel stoi przed Elżbietą. W starszym małżeństwie po prawej stronie pasażu poznajemy Annę i jej pierwszego męża Joachima oraz ich córkę Marię. Z przodu po lewej i prawej stronie są przyrodnie siostry Marii. Z tyłu widzimy od lewej do prawej Zebedeusza, Zachariasza i Józefa, mężów przyrodniej siostry Marii, Elżbiety i Marii. Widok w centrum ukazuje scenę spotkania Maryi i Elżbiety.
Poniżej najpiękniejszy chyba medal jaki można sobie wyobrazić zarówno pod względem tematycznym jak i artystycznym.
Jest to prawdziwe dzieło sztuki, autorstwa wielkiego rzeźbiarza portugalskiego Cabrala Antunesa, który wzbogacił uroczystości dwutysięcznej rocznicy narodzin Matki Bożej uwiecznionej w brązie.
Dwutysiąclecie Narodzenia Matki Bożej obchodzono na całym świecie od 8 grudnia 1984 r. do 8 września 1985 r. Inicjatywa wyszła od Ojców Kapucynów z Sanktuarium Świętego Domku w Nazarecie, którzy w ten sposób odpowiedzieli na propozycję papieża Jana Pawła II, złożoną w sierpniu 1983 roku.
Na rewersie: Święci Joachim i Anna, Rodzice Najświętszej Maryi Panny oraz dziewczynka, której narodziny oznajmił anioł, gdy już pogodzili się z długą bezdzietną egzystencją. U stóp kosz z gołębiami, który były cennym darem przy narodzinach pierworodnych wśród pokornych Judei.
Na awersie: Dziewica Maryja ze zmieszanym uczuciem słodkiego świtu naszej nadziei i męczeństwa za cierpienie swego boskiego syna i ludzkości. Wizerunek Maryi jako młodej dziewczyny z wioski Nazaret, która właśnie otrzymała orędzie od Pana Boga za pośrednictwem Archanioła Gabriela z prośbą, aby została Matką Bożą. Z rękami skrzyżowanymi na piersi Maryja wykonuje gest pokornej akceptacji.
Materiał: Brąz patynowany
Podpis rzeźbiarza: „Cabral Antunes”
Średnica: 90 mm
Waga: 310 gramów
Rok: 1984
Pierwszy medal tego wydania został przyznany Jego Ekscelencji Papieżowi Janowi Pawłowi II, a wręczył go Biskup Aveiro D. Manuel de Almeida Trindade.
Współczesny kanon biblijny nie odnotowuje narodzin Marii. Najwcześniejsza znana relacja o narodzinach Marii znajduje się w Ewangelii Jakuba (5,2), apokryficznym tekście z końca II wieku, w którym jej rodzice znani są jako św. Anna i św. Joachim. Uważa się, że Maria urodziła się około 20 r. p.n.e.
Gdy Eliasz odpoczywał pod drzewem janowca odezwał się doń głos anioła : "Wstań, jedz; bo jeszcze daleką drogę masz" (1Krl 19:5).
Nawet w bardzo trudnych i niebezpiecznych sytuacjach anioł może interweniować.
Kiedy Nabuchodonozor postawił złoty posąg i nakazał składać mu pokłon, młodzieńcy i prorok Daniel odmówili, aby nie obrazić prawdziwego Pana Boga. Karą było wrzucenie do rozpalonego pieca. Od żaru zginęli ci, którzy wykonali rozkaz króla i wrzucili Szadraka, Mieszaka i Abel-Nega do nadmiernie rozpalonego pieca, ale młodzieńcom nic się nie stało. Przechadzali się wewnątrz pieca w towarzystwie anioła i błogosławili Pana Boga. Król Nabuchodonozor wyznał, że nie ma innego Boga oprócz tego, którego wyznają młodzieńcy (Dn 3).
Nabuchonozor i młodzieńcy w piecu, oryginał 1798 rok, grafika francuska, odcisk na grubym szlachetnym papierze, karta 19 x 26 cm, płyta 16 x 12,5 cm.
I inny przypadek interwencji anioła.
Daniel i legowisko lwów - Danielowi nic się nie stało, bo wierzył Daniel 6,23 „Mój Bóg posłał swego anioła i on zamknął paszczę lwom; nie wyrządziły mi one krzywdy, ponieważ On uznał mnie za niewinnego; a także wobec ciebie nie uczyniłem nic złego»”.
Pan Bóg może również zesłać widzenie aniołów jak to miało miejsce w przypadku św. Anieli Merici.
Aniela wcześnie straciła rodziców i siostrę, z którą była bardzo związana. Przyjmuje się, że śmierć siostry wywarła na nią bardzo duży wpływ. W swym świadectwie Antonio Romano zeznał: „Pragnąc wiedzieć, czy dusza jej siostry została wyniesiona do błogosławionego posiadania wiecznej chwały, wznosiła do Boga codzienne modlitwy. Wtedy pewnego dnia, gdy znajdowała się na polu posiadłości, blisko Desenzano i odmawiała za siostrę swoje codzienne modlitwy, oto około południa zobaczyła w przestworzach orszak aniołów, wśród których znajdowała się dusza jej ukochanej siostry, bardzo szczęśliwej i triumfującej. I nagle ta armia aniołów znikła; ale obraz duszy pozostał w pamięci. I dlatego, ciągle myśląc o tej wizji, oddawała się żarliwiej postom i modlitwom”.
Doświadczenie śmierci bliskich wiąże się dla św. Anieli ze słynnym widzeniem „schodów”, które zapowiadało powstanie Towarzystwa św. Urszuli. „Pewnego razu, gdy była uniesiona w duchu, myślała, że otwiera się niebo i że wychodzi z niego wspaniały orszak aniołów i dziewic, na przemian po dwoje, razem grających i śpiewających”.
Trudne przeżycie żałoby, dzięki szczególnej łasce Ducha Świętego, zaowocowało w niej mocnym ukierunkowaniem ku chwale nieba i ku oczekiwaniu na spełnienie tego, co Pan Bóg w swej opatrzności dla niej przewidział.
Obdarzona była darem mądrości i charyzmatem proroctwa.
Dorota żyła w III wieku. W owych czasach w całym cesarstwie trwały prześladowania chrześcijan, które rozpoczął cesarz Dioklecjan. Na rozkaz Aprycjusza, namiestnika Cezarei, Dorotę aresztowano i poddano torturom. Jednak ona nie wyrzekła się wiary i odmówiła złozenia ofiary pogańskim bogom. Aprycjusz posłał więc do niej jej siostry, Krystę i Kalikstę, które torturowane wyparły się Pana Jezusa i złożyły ofiarę pogańskim bożkom. Dorota oparła się namowom sióstr. W dodatku przekonała je, by powróciły na łono Kościoła. To rozwścieczyło Aprycjusza, który nakazał uśmiercić Dorotę. Dorota przyszła na miejsce egzekucji z twarzą pogodną i radosną, oświadczając tłumowi ludzi, którzy drwili z niej, że zmierza do ogrodów pełnych owoców i kwiatów. Wśród zgromadzonych znajdował się urzędnik o imieniu Teofil. „Jeśli tak jest oblubienico Chrystusa” – rzekł on do Doroty – „przyślij mi trochę owoców z twojego ogrodu nowożeńców !”.gdy Dorota uklękła, by przyjąć śmiertelny cios miecza, zjawił się anioł z koszem jabłek i róż. Dorota poprosiła anioła, by zaniósł kosz. Kiedy Teofil zobaczył kosz zawołał „Prawdziwie Bogiem jest Jezus!” i został chrześcijaninem. Również i on zginął z rozkazu Aprycjusza.
Dafni – niegdyś klasztor, obecnie muzeum państwowe, położony w Chaidari, w aglomeracji Aten, w Attyce, w Grecji. Zdobiące go mozaiki zaliczane są do arcydzieł średniowiecza. Przedstawione sa tutaj między innymi trzy postacie świętych: Święty Mikołaj. Święty Elefteriusz oraz Święty Abercjusz i na tym świętym chciałem skupić swoją uwagę, ze względu na spotkania z Aniołem.
Święty równy apostołom Abercjusz, biskup Hierapolis, cudotwórca, został wysławiony w II wieku we Frygii. Miasto Hierapolis w tamten czas zamieszkiwali głównie poganie. Kapłan modlił się do Pana o zbawienie ich dusz i nawrócenie do Prawdziwej Światłości. Świętemu Abercjuszowi objawił się Anioł i nakazał rozbić bożki w pogańskiej świątyni. Z gorliwością święty wykonał rozkaz Boga. Kiedy dowiedział się o tym, że poganie chcą go zabić, kapłan przyszedł na miejsce powszechnych zebrań i tam potępił błądzenie pogan. Poganie chcieli pojmać kapłana. W ten czas wśród narodu zaczęło krzyczeć trzech opętanych młodzieńców. Naród wpadł w chaos, kapłan poprzez modlitwę wygnał z nich biesów. Widząc zdrowych młodzieńców mieszkańcy Hierapolis zaczęli prosić kapłana Abercjusza, by nauczył ich wiary w Chrystusa, a potem przyjęli święty Chrzest. Po tym kapłan wyprawił się w sąsiednie miasta i wsie, lecząc chorych i zwiastując o Królestwie Bożym. Z głoszeniem święty obszedł Syrię, Cylicję, Mezopotamię, odwiedził też Rzym i wszędzie nawracał do Pana Chrystusa wielu ludzi. Kapłan Abercjusz za swoje wielkie trudy otrzymał przydomek równy apostołom. Przez wiele lat chronił on Cerkiew od heretyków, umacniał chrześcijan w wierze, nastawiał błądzących na prawdziwą drogę, uleczał chorych i rozpowszechniał chwałę o Panu Chrystusie.
Święty Antoni, zwany Pustelnikiem lub Wielkim, urodził się około 251 roku w Keman, koło Herakleopolis, w środkowym Egipcie, w religijnej i zamożnej rodzinie chrześcijańskiej.
Według tradycji, kuszony ustawicznie przez szatana, doznawał umacniających go wizji nadprzyrodzonych.
Pewnego dnia, kiedy wielki pustelnik popadł w ciemność wewnętrzną, ujrzał kogoś łudząco podobnego do siebie, kto na zmianę siedział pracując przy pleceniu liny i powstawał do modlitwy. Sobowtórem owym okazał się anioł pouczający Antoniego: „Tak rób, a będziesz zbawiony”. Usłyszawszy głos anioła, odczuł pustelnik wielką radość i ufność.
Forma życia religijnego od czasów Antoniego pozostaje jednak wciąż taka sama: odejście od świata, asceza, milczenie, kontemplacja, praca, poddanie się zakonnej regule i przewodnikowi duchowemu. Słowem – rezygnacja z wielu dóbr doczesnych, po to, aby odnaleźć Dobro Najwyższe.
Ucieczka do Egiptu.
Gdy oni odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: «Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić» (Mt, 2, 13).
Koniec XV wieku. Szkoła nowogrodzka. Cud Flory i Laurusa.
Archanioł Michał trzyma dwa osiodłane konie na długich wodzach. Flor i Laurus po obu jego stronach stoją na szczytach wzgórz. Pod archaniołem znajduje się dwóch hodowców koni (napisy: Speusip, Masip), trzeci hodowca koni znajduje się poniżej w lewym rogu (napis Gelasip).
Według ich legendy prefekt rzymskiej prowincji Likaion zatrudnił braci do budowy pogańskiej świątyni. Bracia oddawali pensje biednym. Kiedy syn miejscowego pogańskiego księdza imieniem Mamertin został ranny odłamkiem kamienia ze świątyni świętych, Florus i Laurus wyleczyli chłopca po tym, jak chłopiec nawrócił się na chrześcijaństwo. Mamertin również zdecydował się przejść na chrześcijaństwo w wyniku wyzdrowienia syna. Po wybudowaniu świątyni Florus i Laurus zgromadzili tam wielu miejscowych chrześcijan. Grupa rozbiła wszystkie posągi pogańskich bogów, aw świątyni ustawiono krzyż. Chrześcijanie spędzili całą noc na modlitwie w nawróconej świątyni. W wyniku tej akcji miejscowe władze spalono na śmierć 300 chrześcijan, w tym syna Mamertina i Mamertina. Florus i Laurus zostali straceni w inny sposób; Likaion kazał ich wrzucić do pustej studni. Studnię zasypano ziemią.
Zgodnie z ustną tradycją, zachowaną na ziemiach nowogrodzkich, wraz z odkryciem relikwii świętych męczenników Florusa i Laurusa, śmierć zwierząt gospodarskich została zatrzymana.
Narodziła się legenda, że męczennicy Florus i Laurus byli nauczani przez Archanioła Michała sztuki powożenia końmi.
Ich niezniszczalne relikwie, posiadające wielką moc uzdrawiania i zostały wysłane do Konstantynopola do klasztoru Wszechmogącego Zbawiciela.
Ten obraz przedstawiony na znaczku, został wykonany przez Delaroche w 1836 roku przedstawia św. Cecylię, świętą patronkę muzyki, w obecności klęczących przed nią aniołów.
Pasterzom objawił się anioł oznajmiający narodzenie Zbawiciela.
Medal, Alves ANDRE, Natal,
Materiał: tombak patynowany
Wymiary:
średnica: 9,2 cm.
waga: 320g.
Piękny medal, głęboka kompozycja rzeźbiarska. Popularnie mówiąc wart swojej ceny.
Awers - Święta Maria z Dzieciątkiem Jezus i Józef wpatrzony z napięciem i wyrazem uwielbienia w Maryję, jak w jakąś zjawę, jak w obraz. W ręku trzyma narzędzie swojej pracy jako stolarz, cieśla.
Rewers - Pismo nie identyfikuje anioła, którego zobaczyli pasterze. (Anioł Gabriel ukazał się Marii i Józefowi). Pojawieniu się anioła towarzyszył blask chwały, który oświetlił pasterzy, ale anioł przekazuje dobrą nowinę i wskazuje miejsce, gdzie mają się pasterze udać, by zobaczyć Pana. Zwiastowanie zakończył śpiew chóru anielskiego: „I zaraz z aniołem zjawiło się mnóstwo wojsk niebieskich, chwalących Boga i mówiących: Chwała na wysokościach Bogu, a na ziemi pokój ludziom, w których ma upodobanie” (Łk 2:13-14).
Pismo nie wyjaśnia, czy towarzyszył im akompaniament muzyczny; nie wiemy również, czy aniołowie unosili się nad pasterzami; jednak to uwielbienie, choć krótkie, było niezwykle ważne. Aniołowie oddali chwałę Panu Bogu i ogłosili „pokój ludziom, w których Bóg ma upodobanie”.
Gra na trąbce aniołów można rozumieć jako religijny symbol chrześcijaństwa.
Wezwania zawarte w Psalmach do tego, aby chwalić Boga pięknem muzyki, stały się niewątpliwie inspiracją dla artystów przedstawiających w swoich arcydziełach zastępy śpiewających i muzykujących aniołów. One to poprzez piękno i słodycz wygrywanej i wyśpiewywanej przez siebie muzyki miały chwalić tajemnice Pana Boga, a także towarzyszyć Maryi oraz przyszłym świętym w ich modlitewnych ekstazach, a nawet męczeńskiej śmierci.
„Zacznijcie śpiew i w bęben uderzcie, w harfę słodko dźwięczącą i w lirę! Dmijcie w róg na nowiu, podczas pełni, w nasz dzień uroczysty” (Ps 81). To tylko jeden z licznych przykładów zawartego w Psalmach wezwania do chwały Pana Boga z pomocą muzyki. Już w średniowieczu pojawiają się pierwsze miniatury w księgach liturgicznych przedstawiające muzykujące anioły, towarzyszące ważnym, biblijnym wydarzeniom, grające na lirze, harfie, lutni czy psałterium.
Poeta portugalski Avelino Diaz w poemacie „Natal” na rewersie medalu tak opisuje to święto:
Jest Boże Narodzenie
Nadciągają leśne bryzy
Z aromatami radości,
Następuje ogłoszenie wielkiego święta,
Upragniony dzień!
Jest Boże Narodzenie
Horyzont nadziei:
W ludziach pokoju braterskiego
I pięknych snów u dzieci…
Obraz przedstawia piękną scenę chrześcijańskiej sztuki religijnej. Pogodna wizja aniołów grających śpiącemu Jezusowi w ramiona pełnej wdzięku młodej Marii.
W noc Bożego Narodzenia ich piosenka jest nieskończenie piękna.
Słodycz twarzy aniołów, naturalność ich gestów, delikatny światłocień, z jakim modelowano ich objętość, chromatyczne bogactwo ich ubrań – w barwnych odcieniach zieleni i błękitów skontrowanych żywymi czerwieniami i jasną ochrą i złotem – nadają całości niezwykłą siłę wyrazu.
Śpiew aniołów i gra na instrumentach muzycznych jest więc kontemplacją Pana Boga, zarówno w Nim samym, jak i w Jego stworzeniu. Im dokładniej aniołowie poznają Pana Boga, tym wyraźniej widzą, że nie mogą Go ogarnąć. Odkrywając w Panu Bogu coraz to nowe piękno, aniołowie dodają do swej pieśni nowe motywy.
W ten sposób aniołowie mówią o transcendencji Pana Boga, ale także o Jego radykalnej bliskości.
Tomas Carlyle pisarz, historyk, filozof, bardzo wpływowy w czasach wiktoriańskich powiedział: „Muzyka jest językiem aniołów”, z tymi pięknymi słowami najlepiej wyraża jedną z koncepcji „pomocy”, której aniołowie używają, aby pomóc nam „duszom światła”; może się zdarzyć, że gdy mamy chwile zniechęcenia, muzyka nas podnosi, jednocześnie, jeśli słuchamy muzyki przywołującej Anioły, oni pomogą nam przez: intuicje, znaki, percepcje.
W ikonografii Św. Michał przedstawiany bywa jako uskrzydlony rycerz w zbroi, z mieczem lub włócznią, gdy pokonuje demona, często ukazanego pod postacią smoka.
Walka na niebie kończy się przegraną szatana: został strącony na ziemię, a z nim zostali strąceni jego aniołowie (Ap 12, 9). Szatan pokonany przez Michała i jego wojsko kończy wyrzuceniem go z orbity niebieskiej, z bliskości Pana Boga. Zostaje natomiast dalej na polu walki. Jego terytorium stanowi odtąd ziemia i człowiek ze swoją wolnością i skłonnością do grzechów.
Szatan jest świadom, że mało ma czasu (Ap 12, 12) i dlatego atakuje ze zdwojoną siłą i nienawiścią. Wprawdzie został pokonany na niebie, ale pozostał mu jeszcze (jako cel ataku) Kościół. Jego niezmordowane próby i ataki mają zmiażdżyć dobro. Jego bronią są kłamstwa i oskarżenia.
Medal z Archaniołem Michałem
Jak czytamy w Apokalipsie św. Jana, na końcu świata wybuchnie wojna między niebem a piekłem, między dobrem a złem. Jako dowódca Armii Bożej, Archanioł Michał poprowadzi inne anioły w walce ze złem, reprezentowanym na tym obrazie przez smoka..
Na rewersie inskrypcja Psalmu 91:10-11, inspirujący cytat, który niesie ze sobą przesłanie wiary i zachęty oraz duchowe ukojenie „Niedola nie przystąpi do ciebie, a cios nie spotka twojego namiotu, bo swoim aniołom dał rozkaz o tobie, aby cię strzegli na wszystkich twych drogach”
Ta święta obietnica nieustannie przypomina o Bożej opiece.
Wykwintna grafika Świętego Michała: Na przedniej stronie medalu znajduje się oszałamiający wizerunek Świętego Michała Archanioła w pełnej zbroi, z szeroko rozpostartymi skrzydłami, trzymającego miecz, którym przebija smoka i tarczę. Medal symbolizuje jego rolę jako obrońcy i wojownika. Szczegółowe wykonanie i żywe kolory ożywiają tę potężną figurę, inspirując odwagę i wiarę czy symbolizujący również ochronę i boską interwencję
Materiał: żelazo
Rozmiar: 4 cm
Waga: 45 g
Grubość: 3 mm
Według tradycji Sergiusz z Radoneża urodził się w rodzinie bojarskiej we wsi Barnicy pod Rostowem 3 maja 1314. Jego rodzice, noszący imiona Cyryl i Maria, mieli być ludźmi niezwykle pobożnymi. Miał również starszych braci Stefana i Piotra. Dzieciństwo Warfołomieja (imię świeckie świętego) jest słabo opisane, istnieją natomiast liczne legendy na jego temat. Według jednej z nich przyszły mnich miał być od najmłodszych lat predestynowany do świętości. Jeszcze przed jego narodzeniem jego ciężarna matka, uczestnicząc w świętej liturgii, miała usłyszeć głos dziecka chwalący Pana Boga. Według innej Warfołomiej, jako niemowlę, odmawiał jedzenia w środy i piątki (dni wyznaczone na post), zaś mając kilka lat zaczął regularnie pościć. Tradycja prawosławna mówi również, że Warfołomiej uczył się w domu razem ze starszymi braćmi i był bardzo słabym uczniem. W związku z tym miał często modlić się do Pan Boga o wsparcie jego wysiłków w tym zakresie. Wreszcie któregoś dnia, na polu, kilkuletni chłopiec miał zobaczyć anioła pod postacią zakonnika. Poprosił go o modlitwę o powodzenie w nauce, a następnie zaprosił do domu rodziców. Mnich poszedł razem z nim i zapowiedział zdumionym rodzicom, że ich syn zostanie w przyszłości wielkim człowiekiem, a szczególnie będzie działał w nim Duch Święty. Warfołomiej błyskawicznie nauczył się wówczas czytać.
Już za życia św. Sergiusz uważany był za cudotwórcę. Przypisywano mu zdolność leczenia, a nawet wskrzeszania. W swoich klasztorach rezygnował z praktykowanej powszechnie przed najazdem mongolskim surowej ascezy na rzecz działalności dobroczynnej, rozdawania jałmużny, a także kładł nacisk na osobiste ubóstwo i skromność. Według wspomnień jego uczniów miał wizje mocy niebieskich, rozmawiał z aniołami, a nawet z Matką Bożą. Znane są również relacje o posiadaniu przez niego daru prorokowania i widzenia wydarzeń, które rozgrywały się w dalekiej odległości (m.in. w czasie bitwy na Kulikowym Polu, przebywając w swoim monasterze, św. Sergiusz miał na bieżąco opowiadać, co działo się podczas starcia).
Ciało Sergiusza po jego śmierci zostało umieszczone w ozdobnej race i przez wiele lat przechowywane w Ławrze Troicko-Siergijewskiej jako cudownie zachowane, nieulegające rozkładowi. Relikwie świętego były jednym z najpopularniejszych celów pielgrzymkowych w Rosji carskiej. W celu zniszczenia kultu św. Sergiusza władze bolszewickie zarządziły w czasie akcji otwarcia relikwii.
Popularność świętego sprawiła, iż poświęcono mu bardzo dużo ikon, chociaż jego przedstawienia ikonograficzne są bardzo jednolite. Z nielicznymi wyjątkami ukazywany jest jako stary człowiek z jasnokasztanową, rzadziej siwą, równą, jakby przystrzyżoną brodą. Prawą dłoń ma złożoną w błogosławieństwie, w lewej trzyma zwinięty zwój.
Wacław jako książę i władca Czech był zmuszony do walki z innymi księstwami, które nie chciały podporządkować się jego władzy a co za tym idzie nie pozwalały na rozszerzanie się wiary chrześcijańskiej. Pan Bóg jednak wspomagał świętego Wacława w jego poczynaniach.
Ikonografia często przedstawia Wacława, któremu anioł podaje włócznię. Malowano Wacława w towarzystwie aniołów lub anioła, bo jak głosiła legenda, podczas jednej z walk, które nieustannie wybuchały między podzielonymi księstwami, miał w obronie Wacława stanąć zastęp anielski, co tak przeraziło wroga, że ruszył do odwrotu.
Pod wezwaniem Aniołów jest wiele parafii, kościołów, miejsc kultu religijnego. My jako filateliści mamy również swojego opiekuna. Jest nim Archanioł Gabriel.
Archanioł Gabriel jest również patronem telekomunikacji.
Archanioła Michała artyści przedstawiają z wagą do odmierzania dobrych uczynków. Zaś symbolem dobrych uczynków jest złoto i dlatego jest też patronem złotników i rytowników.
We wczesnochrześcijańskim piśmiennictwie uchodzi za Księcia Aniołów – Archanioła, któremu Pan Bóg powierza zadania wymagające szczególnej siły. On wstawia się za ludźmi przed Panem Bogiem; jest aniołem Ludu chrześcijańskiego. W pierwotnym chrześcijaństwie wierzono także, że on stoi u wezgłowia umierających, kiedy toczy się ostatni bój o ich zbawienie. On towarzyszy duszom zmarłym na sąd Boży. Ze szczególną mocą walczy o duszę w chwili śmierci człowieka. Potem przyprowadza ją do nieba i jako godną wiekuistej światłości przedstawia Najwyższemu.
Jest uważany za Anioła sprawiedliwości i sądu, łaski i zmiłowania. Jako odpowiedzialny za Raj ma ważyć dusze na Sądzie Ostatecznym. Sztuka kościelna przedstawia świętego Michała Archanioła z wagą, na której porównuje ciężar dobrych i złych uczynków zmarłego. Wielki uczony jezuita Korneliusz Lapide w swoim komentarzu do Pisma Świętego, w tomie XII, pisze: „Święty Michał stoi z wagą, jakby ważył dusze, dobre i złe uczynki każdego”.
Musimy przygotować się na spotkanie z Panem, który przychodzi, aby nas zbawić. Nie jest to abstrakcyjna idea, ale nadzieja, która nie przeraża nas, ale musi budzić w nas uczucie nadziei, ufając Jego miłosierdziu jako Dobremu Pasterzowi.
Pomysł ten można zobaczyć na płótnie, namalowanym przez Zurbarána dla klasztoru Jerónimo de Guadalupe. Jest to wizja zakonnika Andrésa Salmeróna, w której ukazuje mu się Pan Chrystus ubrany w płaszcz i z krzyżem jako laską, który kładzie dłoń na czole zakonnika, a ręce Andrésa splecione ku czci. Zakres wizji określają jasne tony wokół Pana Chrystusa i niebiańska wizja u góry, w której zarysowani są aniołowie.
Postać Anioła upamiętniającego ważne wydarzenia historyczne w jakimś kraju można spotkać na medalach, pomnikach, monetach.
Pomnik Anioła zwycięstwa w Tiergarten Berlin, Niemcy, zaprojektowany przez Heinricha Stracka po 1864 roku w celu upamiętnienia zwycięstwa Prus nad Danią w wojnie duńskiej z 1864 (zagarnięcie Szlezwiku-Holsztyna), odsłonięta 2 października 1873, upamiętniająca także zwycięstwa w wojnie z Austrią (1866) i w wojnie z Francją (1870-1871). Na szczycie kolumny wzniesiono brązową figurę Nike (Wiktorii) o wysokości 8,3 metra i wadze 35 ton, zaprojektowaną przez Friedricha Drakego. Łączna wysokość kolumny wraz ze statuą wynosi 66,89 m. Wewnątrz kolumny znajdują się schody (285 stopni) prowadzące na położoną na wysokości 50,66 m platformę widokową.
Święty Michał Archanioł jest również patronem wielu miejscowości, między innymi Daleszyc jak na poniższym żetonie jest pokazane. Od średniowiecza historia Daleszyc przeplata się z wątkami św. Michała Archanioła, który patronuje kościołowi parafialnemu. Jeden z jego atrybutów – złotą wagę – odnajdziemy także w herbie miasta Daleszyce. Przed wiekami w dzień św. Michała odbywał się w miasteczku jeden z najsłynniejszych jarmarków w roku. Dziś miasto nawiązuje do tej tradycji, a parafialny odpust 29 września we wspomnienie Świętych Archaniołów gromadzi wielu mieszkańców. W ołtarzu głównym kościoła znajduje się słynący łaskami obraz Matki Boskiej, ale na jego zabytkowej zasuwie umieszczono wizerunek Archanioła. W kościele jest figura, która posłużyła za wzór przy projektowaniu żetonu. Archanioł w stroju rzymskiego żołnierza depcze pokonanego diabła.
Awers:
W środkowym otoku, u góry waga z herbu Daleszyc, u dołu napis w poziomie: 7 DALESZY i znak mennicy słowackiej, następnie pod poziomą linią napis w poziomie, w dwóch wierszach: HONOROWANY / 31.V.2009, u góry półkolem napis: 2008 * DALESZYCE * 2009, u dołu półkolem napis: II ROCZNICA PRZYWRÓCENIA PRAW MIEJSKICH.
Rewers:
Wizerunek św. Michała Archanioła, po lewej stronie półkolem napis: ŚW. MICHAŁ ARCHANIOŁ, po prawej stronie półkolem napis: PATRON DALESZYC.
Bok: gładki
Rok na monecie: 2009
Rok emisji: 2009
W obiegu od: 2009-05-31
W obiegu do: 2009-05-31
Nominał: 7 daleszy
Tworzywo / metal: mosiądz (CuZn)
Stempel: zwykły
Średnica (mm): 27 mm
Masa (g): 8,4 g
Nakład: 5 000
Projektant: Mariusz W. Brzeziński
Mennica: Mincovňa Kremnica (Słowacja)
Emitent: Urząd Miasta i Gminy Daleszyce
Miasto: Daleszyce
Cena emisyjna: 7 PLN
Virbalis (Wierzbołów), pierwotnie nazywany Nova Volia (Nowa Wola) - miasto na Litwie, w pobliżu granicy z obwodem kaliningradzkim Federacji Ros., przy szosie Mariampol–Kybartai, otrzymał prawa miejskie 15 czerwca 1593 roku od Zygmunta III Wazy. W tym samym czasie król nadał miastu herb - figurę anioła z mieczem i wagą.
Aniołem najprawdopodobniej jest archanioł św. Michał, popularny wówczas święty. Symbole wskazują na walkę i sprawiedliwość (lub dobro i zło), a wtedy był to symbol katolicyzmu przeciwko protestantyzmowi. Anioł był używany na pieczęciach miasta do końca XVIII wieku.
Poniżej również postać Michała Archanioła, który jest uważany za anioła sprawiedliwości i sądu, łaski i zmiłowania, a także jest księciem aniołów, który ma klucze do nieba. Jest aniołem sądu i Bożych kar, ale też aniołem Bożego miłosierdzia.
W ukraińskim Humaniu, pod koniec czerwca 1768 roku doszło do bestialskiej rzezi polskiej i żydowskiej ludności. Zbrojne bandy wpadły do miasta rozpoczynając krwawą rzeź przerażonych mieszkańców i chroniącej się w Humaniu szlachty. Zbombardowano także tutejszą synagogę, w której zgromadzili się lokalni Żydzi. Tysiące zginęło pod jej gruzami. Jak pisali świadkowie, krew wylewać się miała przez próg świątyni. Tych którzy uniknęli śmierci łapano i obcinano uszy i ręce. Wymordowano także księży katolickich i unickich. W pień wycięto także kilkuset uczniów szkoły bazyliańskiej. Brutalna masakra trwała cały dzień.
Według późniejszych szacunków w Humaniu zamordować miano nawet 20 tys. ludzi. W lipcu 1768 roku wojska rosyjskie wkroczyły na Prawobrzeżną Ukrainę i rozpoczęły krwawą pacyfikację oddziałów hajdamackich.
Moneta pamiątkowa (żeton) została wprowadzona na okoliczność pamięci o tej zbrodni i świadczy o tym wpis na rewersie monety w języku ukraińskim „DLA NAS I DUSZ SPRAWIEDLIWYCH ORAZ SIŁY ARCHANIOŁA MICHAŁA” (wersety z wiersza Tarasa Szewczenki „Hajdamaki”). Rewers ukazuje również postać Archanioła Michała z rozpostartymi skrzydłami i wyciągniętym mieczem jako pogromcy zła i patrona wojowników walczących w słusznej sprawie. I własnie ta moneta poświęcona jest Archaniołowi Michałowi.
Awers monety (żetonu) przedstawia szkic Wielkiego Godła Ukrainy (godła państwowego Ukrainy). Na tarczy Znak Państwa Książęcego Włodzimierza Wielkiego (małe godło państwowe Ukrainy), nad tarczą reprodukcja korony i namiotu Wielkiego Księcia. Po obu stronach tarczy widnieją uchwyty do tarcz: po lewej - lew, po prawej - Kozak w mundurze, uzbrojony w muszkiet i szablę. Pod tarczą jest wstążka, pod wstążką kłosy pszenicy zapinane na pęku kaliny.
Średnica około 40 mm; waga 30 g;
Moneta (żeton / medal) w kapslu ochronnym.
Iran/Persja, 1969 Archanioł Michał - Anioł Sprawiedliwości, z wagą do ważenia dusz w Dniu Sądu Ostatecznego.
Muzułmanie wierzą w św. Michała Archanioła, ale wiedzą o nim niewiele.
Muzułmański Mikail jest powszechnie uważany za odpowiednik judeochrześcijańskiego archanioła Michała, ale trzeba jasno powiedzieć, że, poza imieniem, właściwie nic ich nie łączy. Według Biblii Michał to wielki niebiański wojownik, wódz zastępów anielskich i pogromca Szatana. Koran nie przypisuje mu żadnej z tych funkcji.
Wyznawcy islamu uważają, że Mikail dostarcza składniki odżywcze dla ciała i duchowy pokarm dla duszy, jest też często przedstawiany jako anioł miłosierdzia, odpowiedzialny za sprowadzanie deszczu na Ziemię oraz dbanie o rośliny. Trzeba przyznać, że wielka przepaść dzieli biblijnego wodza zastępów od koranicznego anioła odpowiedzialnego za rośliny i deszcz.
Aniołowie Koranu nie są bowiem aniołami biblijnymi, podobnie jak Allah nie jest tym samym Bogiem, którego poznajemy na kartach Starego i Nowego Testamentu!
Według Koranu i hadisów aniołowie są istotami niebiańskimi, stworzonymi ze światła i pełniącymi funkcję posłańców Allaha do Proroków, stróżów ludów i narodów oraz opiekunów poszczególnych ludzi. Aniołów, których zadaniem jest ochranianie ludzi, określa się arabskim słowem Hafaza. Można powiedzieć, że jest to taki muzułmański odpowiednik anioła stróża. Aniołowie ci wspierają ludzi w trudnych sytuacjach.
Aniołowie, nazywani Malaika al-Maut, przychodzą po każdą istotę ludzką w chwili jej śmierci oraz witają ludzi u bram Raju bądź Piekła: „Zabierze was anioł śmierci, który miał pieczę nad wami; potem do waszego Pana zostaniecie sprowadzeni!” (Sura XXXII,11). Z hadisów (czyli pozakoranicznych opowieści, przytaczających wypowiedź proroka Mahometa lub opisujących jego czyn) możemy się dowiedzieć, że na czele tych aniołów stoi Azrail (Izrail), który zajmuje się oddzielaniem duszy człowieka od ciała. Jest on odpowiednikiem znanego w żydowskiej tradycji kabalistycznej Azraela.
Mamy nasze własne legendy związane z Aniołami, np.:
Aniołowie przebrani za podróżnych przybyli do Piasta (wiek IX) podejmowani przez niego z wielką gościnnością, ukazując mu się ponownie obwieścili mu, że zostanie królem Polski a ród jego długie wieki panować będzie.
Pocztówka przedwojenna z reprodukcją obrazu Floriana Cynka pt. „Aniołowie ofiarowują Koronę Polską Piastowi”.
Miasto wydania - Kraków
Wydawnictwo - Salon Malarzy Polskich.
Dzieci podświadomie wyczuwają, że świat aniołów jest im bardzo bliski i dlatego z ufnością zwracają się do nich jak do opiekunów. Nie przeszkadzajmy im w tym. Duchowa więź z aniołem w dużym stopniu zależy od warunków, w jakich się dziecko rozwija. Z dziećmi rozmawiajmy na temat boskich istot, zachęcając do codziennej rozmowy (modlitwy) ze swoim aniołem, prosząc o pomoc i opiekę; Jeśli będziemy w niego wierzyć również jako ludzie dorośli, nie tylko pokonamy nasze lęki przed codziennymi niebezpieczeństwami na drodze i w pracy oraz przed groźnymi chorobami. Anioł stróż przekazuje nam także poczucie, iż z naszych osobistych kryzysów wychodzimy wzmocnieni.
Klasyczne przedstawienie Anioła Stróża przeprowadzającego nocą bezpiecznie parę stroskanych dzieci przez kładkę na wzburzonej wodzie. Ten piękny obrazek wywołuje u patrzących poczucie bezpieczeństwa i pobożne przekonanie, że, według słów psalmisty: „chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną”.
Powołanie Proroka
„W roku śmierci króla Ozjasza ujrzałem Pana siedzącego na wysokim i wyniosłym tronie, a tren Jego szaty wypełniał świątynię. Serafiny stały ponad Nim; każdy z nich miał po sześć skrzydeł;
I wołał jeden do drugiego: „Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów. Cała ziemia pełna jest Jego chwały”. Od głosu tego, który wołał, zadrgały futryny drzwi, a świątynia napełniła się dymem.
I powiedziałem: „Biada mi! Jestem zgubiony! Wszak jestem mężem o nieczystych wargach i mieszkam pośród ludu o nieczystych wargach, a oczy moje oglądały Króla, Pana Zastępów”.
Wówczas przyleciał do mnie jeden z serafinów, trzymając w ręce węgiel, który kleszczami wziął z ołtarza. Dotknął nim ust moich i rzekł: „Oto dotknęło to twoich warg: twoja wina jest zmazana, zgładzony twój grzech”.
I usłyszałem głos Pana mówiącego: „Kogo mam posłać? Kto by Nam poszedł?” Odpowiedziałem: „Oto ja, poślij mnie!”.
Pierwszym powołaniem człowieka, jest powołanie do szczęścia, Pan Bóg nie ma upodobania w cierpieniu. Cierpienie i krzyż może być doświadczeniem przejściowym, przygotowujący nas do rzeczy wyznaczonych przez Pana Boga. Powołanie człowieka do służby Bożej jest zawsze tajemnicą. To Pan Bóg sam wybiera tego, kogo chce. Świadkami tej prawdy jest prorok Izajasz. „Oto ja, poślij mnie!” Pan Bóg wie, że nie jesteśmy dziś gotowi, by być Jego świadkami, a jednak wzywa nas do tego. Sprawia, że człowiek, który jest świadomy swej słabości i niedoskonałości, Bożą łaską staje się prorokiem nadziei i apostołem Dobrej Nowiny.
O istnieniu Serafinów wiemy dzięki Izajaszowi, jednemu z najwybitniejszych proroków Starego Testamentu (Iz 6, 1-8). Jest on jedynym autorem, który wspomina te tajemnicze istoty. Ponieważ ich zadaniem jest nieustanna adoracja Pana Boga i przebywanie blisko Bożego Tronu, nie czytamy o kontaktach Serafinów z ludźmi. Toteż wobec powyższego należy podkreślić, że Izajasz, doświadczył czegoś niebywałego. Można powiedzieć, że Pan Bóg uchylił przed nim rąbek wielkiej Tajemnicy. Szczególna bliskość Bożego Tronu sugeruje, że Serafinów łączyły z Panem Bogiem serdeczne więzi.
Ilustracja z manuskryptu umieszczonego w Bibliotece Miejskiej w Schaffhausen w Szwajcarii - wizja Izajasza.
Zasadniczym przesłaniem tego opisu jest świętość i chwała Pana Boga, przewyższająca wszelką formę ludzkiej wielkości i potęgi.
Takie powołanie proroka, gdzie anioł dotknął rozżarzonym węglem ust Izajasza przedstawia odcisk na grubym szlachetnym papierze, karta 19 x 26 cm, płyta 16 x 12,5 cm w oryginalnej grafice francuskiej z 1798 roku.
PROROK IZAJASZ / PIERWSZY PROROK
Medal autorstwa Cabral Antunes
Rewers przedstawia krótki życiorys:
„Jeden z największych proroków Starego Testamentu, z drugiej połowy stulecia VII wieku p.n.e. Doradca królów Izraela w trudnych czasach ekspansji asyryjskiej, być może zginął śmiercią męczeńską; Należąca do niego część tak zwanej księgi Izajasza jest bogata w walory literackie i proroczą gęstość, zwłaszcza w wyroczniach i w alegoria winnicy (Winnica to alegoria Izraela, ludu, który Bóg wybrał jako swoją szczególną własność, najdroższy skarb, przedmiot dumy i radości) interpretuje porażki i deportacje jako sposób, w jaki Bóg może prowadzić swój lud”.
Średnica: 89 x 74 mm
Waga: 246 gramów.
Kraj: Portugalia
Numerowany: 128/500
Izajasz głosił nie tylko z ust, ale i prosto z serca, ponieważ księga nazwana jego imieniem zawiera nie tylko metaforyczny, ale w dużej mierze także dosłowny opis życia Pana Jezusa. Co ciekawe - Izajasz opisał losy Pana Jezusa VIII wieków przed Jego narodzeniem.
Ok. 740 p.n.e. miał wizję; Pan Bóg powierzył mu trudną misję głoszenia nauk, potępiających nadużycia społeczne, bogactwo i przepych, jakie panowały w Judzie za rządów królów Azariasza, Jotama, Achaza i Ezechiasza (prawie od początku VIII w. p.n.e. do pocz. VII w. p.n.e.). Prorok miał też nawoływać lud do poprawy oraz zapowiadać karę za popełnione grzechy, jaką miała być klęska Izraela i Judy.
Pan Bóg sam poprzez anioła oczyszcza wargi Izajasza jak pokazuje powyższa grafika.
Św. Vicinius (Vicinio, Wikiniusz) jest według tradycji pierwszym biskupem diecezji Sarsina (obecnie zjednoczonej z Ceseną - miasto i gmina we Włoszech), jest pochodzenia liguryjskiego (region administracyjny w zachodnich Włoszech). Vicinio, kierując się umiłowaniem samotności, poświęcił się modlitwie, medytacji i pokucie w odosobnionym miejscu, które tradycja utożsamia z Monte San Vicinio, położonym około sześciu kilometrów na północ od miasta Sarsina, w miejscowości Musella.Podczas gdy kapłani i mieszkańcy Sarsiny zebrali się, aby wybrać biskupa, na szczycie góry pojawił się boski znak. W ten sposób samotny Vicinio jako pustelnik na górze, która teraz nosi jego imię został pasterzem wspólnoty Romagna od początku IV wieku do 330 roku, daty jego śmierci. Jego charyzma polegała na wypędzaniu demonów i uzdrawianiu wiernych z fizycznych lub duszy za pomocą łańcucha, który zakładał na ich szyje. Św. Vicinus stał się jednym z pierwszych egzorcystów kościoła, a sława kołnierza łańcucha i jego rzekomej mocy przetrwała.
Każdy święty uosabia szczególny charyzmat, to znaczy dar, jaki Pan Bóg daje człowiekowi, aby wyraził pewien aspekt swojej mocy. Święty Vicinius wyraża moc Bożą w walce ze złymi mocami w duchowej walce na wierność Ewangelii.
Nawet przed jego śmiercią wstawiennictwo św. Vicinio okazało się potężne na korzyść tych, którzy sprowadzali ułomności ciała i ducha. Wielu go używało i uciekało się do niego, gdy w ciele pojawiają się dolegliwości, nawet bardzo poważne, ale szczególnie, gdy pojawiają się problemy egzystencjalne i duchowe. Zwłaszcza w przypadku silnej pokusy, nękania i opętania - wszelkich form demonicznej interwencji, z wyraźnym zamiarem oddzielenia człowieka w ogóle, a wiernych w szczególności od Pana - często uciekamy się do wstawiennictwa San Vicinio. Nawet w przypadku niepokojów, zmęczenia, bólu i niepokoju, bardzo częstych w gorączkowym życiu współczesnym, odwoływanie się do miłosierdzia Bożego za wstawiennictwem św. Vicinio często niesie ze sobą upragniony i niezastąpiony spokój i pogodę ducha. godnie prowadzić codzienne życie.
Nierzadko spotykamy się z ludźmi, którzy chcą czynić dobro, wbrew sobie zmuszeni są do czynienia zła, a także działają przeciwko własnemu dobru fizycznemu i moralnemu. Wtedy trzeba pomyśleć o interwencji złych anielskich mocy walczących z człowiekiem. Jest to walka nierówna, ponieważ mają one wyższą naturę niż walka ludzka. Odwołanie się do łaski Bożej, za wstawiennictwem św.Wiciniusza, do dziś urzeczywistnia charyzmat naszego świętego, wybranego przez Pana Boga, aby objawić swoje zwycięstwo nad Złym, które nastąpiło już przy zmartwychwstaniu naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Legenda głosi, że wybór na biskupa nastąpił z widzialnego wezwania Pana Boga. Gdy zgromadzony lud modlił się o wybór nowego biskupa, na niebie, na górze, na której modlił się Wikiniusz, pojawiła się biskupia infuła wspierana przez aniołów.
Ciekawa jest również ina legenda, która mówi, że pewnego dnia, gdy święty biskup szedł w ciszę góry, aby się modlić, okazały dąb pochylił swoje gałęzie do ziemi, kłaniając się świętości.
Św. Vicinius czynił wiele cudów. Nawet na grobie męczennika Donato, sam diabeł dał pożyteczną wskazówkę: „Żadnemu z męczenników ani wyznawców wiary nie czuję się zobowiązany poddać się, jeśli nie biskupowi San Vicinio z Sarsina, który nawet za życia zawsze jest w opozycji do mnie i moich partnerów”.
W październiku 1990 roku w Kownie drukarni Spindulis wydrukowano i wprowadzono do obiegu serię czterech znaczków Anioł Pokoju (artystka Violeta Skabeikienė).
Anioł symbolizował wyzwolenie.
Znaki tej serii wprowadzone po odzyskaniu niepodległości przedstawiają Anioła strzegącego Litwę, trzymającego symboliczne źródło światła i energii w pobliżu Wilna, skąd promienie rozchodzą się po całym kraju. Znajdujący się na znaku filar kaplicy jest symbolem litwinizmu.
Znaczki cięte po 50 szt w arkuszu.
- Nie bójcie się, jestem Aniołem Pokoju, módlcie się razem ze mną - powiedział Anioł do Łucji, Hiacynty i Franciszka, uklęknął i pochylił głowę aż do ziemi. Porwane nadprzyrodzoną siłą dzieci zrobiły to samo i powtarzały za nim słowa modlitwy: „O mój Boże, wierzę w Ciebie, uwielbiam Ciebie, ufam Tobie, kocham Cię. Proszę Cię, byś wybaczył tym, którzy nie wierzą, którzy Cię nie uwielbiają, którzy Cię nie kochają, którzy Ci nie ufają”. Kiedy Anioł powtórzył ją trzy razy wstał i zwrócił się do dzieci: „Tak macie się modlić! Serce Jezusa i Maryi słuchają z uwagą waszych próśb”. Po tych słowach zniknął.
Anioły Pokoju mogą przynieść pokój w nieszczęśliwe rejony, naszemu domowi, a także rozstrojonemu umysłowi i duszy. Pracują szybko i z ogromną mocą. Zadając im pracę zobaczymy, że nasze problemy znikają bardzo szybko. Kiedy prosimy Je o rozwiązanie globalnych problemów miliony Aniołów biorą się do pracy. One pracują z dokładnością mikro-chirurgów – w domu, rodzinie czy psychice.
W lutym, kwietniu i czerwcu 1940 r. władze sowieckie zrealizowały trzy pierwsze masowe deportacje Polaków do łagrów, kopalń, kołchozów i sowchozów na obszarach Syberii i Kazachstanu.
Był to program sowietyzacji Kresów, a deportacje miały oczyścić te tereny z niepewnych elementów, a także miały zastraszyć społeczeństwo na okupowanych ziemiach.
Miało to też swój cel ekonomiczny- pozyskania setek tysięcy darmowych rak do pracy.
Sama podróż na miejsce zsyłki była gehenną, której wielu nie przetrzymywało. Nie zawsze jechali pociągiem, wielu przemierzało drogę za Ural na piechotę.
Klasyczna deportacja, nazywana też w różnych źródłach zsyłką, wywózką, przymusowym wysiedleniem bądź przesiedleniem, obejmowała, zgodnie z instrukcjami, całe rodziny współzamieszkujące w jednym gospodarstwie lub mieszkaniu. Wysiedlenia zaczynały się najczęściej w środku nocy lub o świcie.
Zesłani na Syberię, ze względu na różny rodzaj kary, dzielili się na cztery kategorie: tych, którzy mieli odbyć katorgę, skazanych na osiedlenie, osadzenie i zamieszkanie.
Deportacja oznaczała w praktyce utratę całego posiadanego dotąd majątku.
Na początku wszyscy skazani na katorgę oraz osoby skazane na dożywotnie lub długotrwałe osiedlenie musieli wędrować pieszo w kajdanach. Wyznaczono jedną trasę transportu zesłańców z Europy do wschodniej Syberii (przez Kazań, Orenburg, Tobolsk) podzieloną na 61 etapów (po 54 - 64 km każdy). Dzienne normy marszu wynosiły 21 do 42 kilometrów.
Po dwóch dniach marszu był dzień odpoczynku.
O aniołach pisze wielu wybitnych pisarzy, takie ciekawe imiona jak Eloe, Ellenai, Anhelli pochodzą z poematu Słowackiego, będącego pesymistyczną prognozą przyszłości polskiej emigracji i jej walki o niepodległość Polski.
Chcę tu pokazać wspaniały obraz Witolda Pruszkowskiego przedstawiający anielicę strzegącą grobów zesłańców. Tytułowa Eloe to postać z utworu Słowackiego „Anhelli”.
A to fragment poematu Słowackiego, do którego nawiązuje obraz: „A wiesz-li, kto to jest ten anioł smutny na cmentarzu- Oto się zwie Eloe, a narodził się ze łzy Chrystusowej na Golgocie, która wylana była nad narodami… A teraz jest wygnana, jak wy jesteście wygnani, i ukochała mogiły wasze i piastunką jest grobowców, mówiąc kościom: Nie skarżcie się, lecz śpijcie”.
Ponizej medal z dwiema postaciami świętych o przydomku WIELKI i obaj mający powiązania z Polską, a na dodatek św. Onufry prawie przez cały czas przebywając na pustyni obcował z Aniołami.
Włodzimierz I Wielki - zjednoczyciel państwa ruskiego. Po przyjęciu chrztu energicznie przystąpił do chrystianizacji Rusi. Rozkazał niszczenie pogańskich posągów, wznosił cerkwie, budował szkoły i biblioteki. Także swoje dzieci wychowywał w wierze chrześcijańskiej. Jego synowie Borys i Gleb zostali uznani za świętych.
W akcji chrystianizacyjnej brało udział duchowieństwo grecko-bizantyjskie. Oddano w jego ręce nowo utworzoną metropolię i sieć podległych mu biskupstw. Jak grzyby po deszczu zaczęły powstawać chrześcijańskie świątynie. Budowano też szkoły, w których uczono zasad nowej wiary. Wszystko to sprzyjało rozwojowi rodzimego piśmiennictwa.
Został ogłoszony świętym w kościołach rzymsko-katolickim i prawosławnym, ponadto znajdzie się wśród świętych uznawanych przez luteranów i anglikanów. Jego dziedzictwo kulturowe jest takie, że rosyjscy historycy nazywają go Rosjaninem, a ukraińscy historycy – Ukraińcem.
Z uwagi na zasługi Włodzimierza na polu szerzenia chrześcijaństwa, został on uznany przez Kościół prawosławny świętym „równym apostołom”.
Mój rodzinny Chełm też ma swoje epizody związane z Włodzimierzem Wielkim, który rozszerzając z Kijowa władzę swoją i wiarę w Pana Chrystusa aż ku Rusi Czerwonej, miał tu założyć pierwszy kościół drewniany i nawet ustanowić biskupa obrządku wschodniego, w celu umocnienia chrześcijaństwa wschodniego i wpływów ruskich na terenie zajętych w 981 r. Grodów Czerwieńskich.
Wielki książę kijowski Włodzimierz wpisał się także w dzieje Podlasia, włączając je w obręb państwa ruskiego i broniąc przed napaściami zamieszkującego na północy bałtyjskiego plemienia Jaćwingów.
Święty Onufry Wielki przez ponad 60 lat przebywał samotnie na pustyni w pobliżu Tebaidy. Według podania, całym okryciem Onufrego były długie włosy i broda sięgająca do kolan. Św. Pafnucy podaje w historii Onufrego legendę, że Onufrego żywił codziennie anioł, a w każdą niedzielę przynosił mu Komunię świętą.
Święty Onufry Wielki jest patronem Monachium, mnichów, dorożkarzy, pielgrzymów, tkaczy.
Jest orędownikiem w sprawach wyboru małżonka i posiadania potomstwa.
W ikonografii św. Onufrego przedstawia się z długimi włosami i brodą. Jego atrybutami są: anioł z hostią, czaszka, grota przy źródle, dwa lwy kopiące mu dół, korona, kruk z chlebem w dziobie, krzyż w dłoni; duży, stojący krzyż, łańcuch wokół go opasujący.
Ideał naśladowania Pana Chrystusa i oczekiwanie na koniec świata skłaniało do życia ascetycznego i do celibatu. Od czasów apostolskich istnieli tacy ludzie, żyjący najpierw w pojedynkę, później we wspólnotach, jednak bez opuszczania miast.
Równolegle pojawiają się pustelnicy, naśladujący ideał św. Jana Chrzciciela. Nazywano ich eremitami /od greckiego „samotny”, „opuszczony” / lub anachoretami /od greckiego „wycofać się”, „uciec”/. Żyli w Egipcie, Azji Mniejszej i Syrii. Utrzymywali się z jałmużny i pracy ręcznej. Niektórzy z nich stawali się słynni z pobożności czy mądrości, co powodowało gromadzenie się wokół nich uczniów. Przyjętych kandydatów, jeżeli zachodziła potrzeba, uczono czytać, gdyż podstawową formą pobożności była medytacja Pisma świętego.
Któregoś dnia Onufry wziąwszy nieco chleba, opuścił zakon. Szedł w głąb pustyni. Modlił się, żarliwie prosząc Pana Boga o światło, ufność i nadzieję. Opatrzność Boża posłała Anioła w postaci świetlistego promienia, który wiódł przyszłego Świętego ku czekającemu przeznaczeniu. Posłaniec Boży, jak głosi podanie, zaprowadził królewicza do zamieszkałej pieczary. Był tam pustelnik, który oświecony światłem z nieba, na widok wchodzącego wędrowca zawołał: „To ty jesteś Onufry, sługa Pana. Wejdź synu do mojej celi. Moc twoja w Bogu. Wypełnij co zamierzasz, zachowując bojaźń Bożą”.
Po kilku dniach spędzonych na czuwaniu, modlitwach i rozważaniu Pisma św. razem wyruszyli w dalsza drogę. Kierowali się w miejsca bezludne i trudno dostępne. Po bardzo wyczerpującej wędrówce dotarli do celu. Była tu pieczara. Wokół cicho i pusto.
„Oto tutaj Bóg cię przyprowadził. To twoja cela i miejsce obcowania z Bogiem” – powiedział starzec pustelnik. Pozostał z nim około 30 dni pouczając, jak tutaj żyć, całkowicie ufając Bożej opiece. Po tych dniach opuścił Onufrego, powierzając go Opatrzności Niebieskiej.
Żywot świętego Onufrego opisuje jego uczeń Pafnucjusz. Św. Onufry tak opowiada: „Miłosierny Bóg widząc moje całkowite poświęcenie, znojne życie pustelnicze, post, głód i pragnienie, posłał Anioła, by czuwał nade mną, przynosząc trochę chleba i wody dla zachowania mnie przy życiu. I tak minęło 30 lat.
Po upływie tego czasu Bóg podarował mi inny pokarm. W pobliżu mojej pieczary wyrosło daktylowe drzewo z dwunastoma konarami. Każdy z nich owocował przez miesiąc, dostarczając mi owoców na pokarm. Zmieniał się miesiąc, zmieniał się i konar owocowania. A że Bóg nie zapomina o swoich sługach, pojawiło się źródełko czystej wody. Było i tak, że anioł przynosił mi chleb”.
Takim znanym miejscem kultu św. Onufrego w Polsce jest miejscowość Horodek. Tutaj doznaje nabożnej czci. Do Niego z wszelkimi prośbami zwraca się nie tylko okoliczny lud, ale i ci, do których „sława Cudownego Świętego” dotrze. Tutaj „chory żebrze zdrowia, skaleczony uleczenia, ślepy przejrzenia, grzeszny odpuszczenia grzechów i co tylko szkodliwego ludzkiemu życiu się znajdzie - tutaj odbierze ratunek i dozna pociechy”. Wiele cudów i łask dokonało się tu za przyczyną Świętego Onufrego.
Medal, tombak brązowiony, 70 mm, wybity z okazji 1000-lecia chrztu Rusi Kijowskiej oraz 490-lecia Monasteru Św. Onufrego w Jabłecznej w Mennicy Państwowej w 1988 roku. Świątynia została wzniesiona w latach 1838 – 1840 w miejscu, gdzie ukazał się św. Onufry.
Na awersie Św. Włodzimierz, książę ruski, trzymający przed sobą rosyjski krzyż prawosławny, na rewersie Św. Onufry, którego obraz powstał na podstawie patronalnej ikony monasteru św. Onufrego w Jabłecznej, który jest nie tylko wielkim dziełem sztuki i wielką świętością, a przede wszystkim jest wcielonym sensem tego zadziwiającego, świętego miejsca.
Monaster św. Onufrego w Jabłecznej powstał w zupełnie niezwykłym miejscu, którego człowiek nigdy by sobie nie wybrał, gdyby poszukiwał normalnego życia. Wyspę na rzece Bug, otoczoną zalewowymi łąkami, starorzeczami i bagnami wybrali sobie mnisi, którzy ponad pięćset lat temu przypłynęli na to miejsce. Szukali oni dla siebie «innego świata», szukali pustyni, samotności, w której następuję spotkanie ze sobą samym, a po przekroczeniu siebie z Panem Bogiem.
Właśnie dlatego, patronem przybyłych mnichów stał się św. Onufry, wielki asceta, który ponad 60 lat żył w samotności na pustyni egipskiej w IV wieku, jako jeden z pierwszych ojców samotniczego życia monastycznego. Wyspa pośrodku rzeki Bug stała się miejscem, gdzie się zaczynał inny świat, stała się ona miejscem tajemnicy, miejscem otwartego serca ludzkiego, w które zagląda sam Pan Bóg. Dlatego Monaster jabłeczyński od samego początku swego istnienia stał się największą świętością i osobistą tajemnicą okolicznych mieszkańców, którzy przybywają do niego i odnajdują ukojenie swych serc.
O powstaniu klasztoru opowiada piękna legenda. Rybakom wyciągającym z wód Bugu zapełnione sieci, ukazał się pewnego dnia św. Onufry, jeden z najpopularniejszych świętych na Rusi. Ten wielki pustelnik, słynny z postów i pożywienia dostarczanego przez aniołów, który zamiast ubioru nosił bardzo długą brodę, spędził ponad 60 lat samotnie, a żył na przełomie IV/V wieku w Tebaidzie egipskiej.
Do zdumionych jego pojawieniem się rybaków pod Jabłeczną wypowiedział prorocze słowa, że w miejscu spotkania będzie sławione jego imię. W niedługi czas potem nurt Bugu wyniósł na brzeg ikonę z wizerunkiem świętego. W tej ludowej legendzie, pomieściła się konkretna historia o przypłynięciu mnichów, którzy z woli Bożej wyruszyli w poszukiwaniu miejsca modlitwy i zbawiania się i odnaleźli to miejsce, które im wskazał Pan Bóg.
Monaster jabłeczyński dla wiernych stał się miejscem osobistego spotkania z wielkim pustelnikiem, świętym człowiekiem, który dostąpił przebóstwienia, tajemnicy zjednoczenia z Panem Chrystusem. Dobry starzec, z długą brodą, zaplątaną w warkocz, «szybki pomocnik», jak świętego nazywała ludowa pieśń pobożna, perski królewicz, jeden z najbardziej surowych ascetów egipskich w IV wieku stał się nadbużańskim świętym, świętym łąk i stuletnich dębów, kwiatów i chórów ptaków. Św. Onufry stał się przyjacielem i pomocnikiem, obrazem miłości dla ludzi kraju nadbużańskiego, Chełmszczyzny i Podlasia, a jego cudowna ikona, która jest dla wiernych jego żywą obecnością, wysłuchiwała tysięcy słów, płynących z ludzkiego serca.
Tysiąclecie Chrztu Rusi Kijowskiej / 490-Lecie Monasteru Św. Onufrego w Jabłecznej.
Rok: 1988,
Projekt: Kazimierz Stasz,
Wykonanie: Mennica Państwowa,
Nakład: 450 egz.
Sygnowany: SK
Średnica: 7 cm
Chciałbym przedstawić postać Beato Angelico czyli Giovanni da Fiesole, urodzony jako Guido di Pietro (Vicchio, ok. 1395 - Rzym, 18 lutego 1455), znany jako Beato Angelico lub Fra 'Angelico, który był włoskim malarzem.
Został beatyfikowany przez papieża Jana Pawła II 3 października 1982 r., choć już po śmierci został nazwany Beato Angelico zarówno ze względu na poruszającą religijność wszystkich jego dzieł, jak i za osobiste dary człowieczeństwa i pokory. Podejmował tylko tematy religijne. W 1984 papież ogłosił go patronem artystów i twórców kultury. W Polsce jest patronem historyków sztuki.
Bardzo częstym motywem w pracach Beato Angelico występują aniołowie.
Jest grupa aniołów w środkowej komorze w obrazie Madonna z Dzieciątkiem wokół różnych Aniołów; Zwiastowanie reprezentuje biblijną historię, w której Archanioł Gabriel ogłasza Dziewicy Maryi, że została wybrana na Matkę Jezusa; czy Anielscy muzycy w tym przypadku fragmentu obrazu „Zaręczyny św. Urszuli i księcia Eteriusa” (gobelin, ok. 1520), gdzie legenda o św. Urszuli podaje, że jako córka brytyjskiego króla miała być wydaną za pogańskiego księcia Eteriusa (Aetherius). Nie chcąc wyjść za poganina, Urszula poprosiła o odroczenie zaślubin, aby mogła udać się z pielgrzymką do Rzymu. W podróż statkami wyruszyło z nią 11 towarzyszek ze swoimi orszakami, każdej miało asystować 1000 panien – w sumie 11.000 dziewic (liczba 11 tys. pojawiła się w X w. w efekcie błędu skryby, który skrót XI M. V. – Undecim Martyrum Virginum, odczytał liczebnikowo jako Undecim Milia Virginum). Podczas pielgrzymki Urszula dowiedziała się w objawieniu, że ona i jej Towarzyszki zostaną męczennicami. Na wieść o czekającym ją i jej Towarzyszki męczeństwie do orszaku świętej miał się przyłączyć w Rzymie papież Cyriak (postać legendarna) oraz liczne grono kardynałów, arcybiskupów i biskupów, którzy pragnęli dostąpić męczeństwa u boku brytyjskiej księżniczki. W Moguncji dołączył do nich, nawrócony na chrześcijaństwo, narzeczony Urszuli Eterius. W ten sposób powstał rozbudowany Orszak Świętej Urszuli. Wszyscy oni mieli zginąć śmiercią męczeńską z rąk Hunów pod murami Kolonii i tam zostać pochowani.
Do powyższej kartki aniołów muzykujacych przy zaręczynach św. Urszuli i księcia Eteriusa, myślę, że doskonałym uzupełnieniem jest Relikwiarz św. Urszuli w kształcie naczynia, który uzupełnia legendę podaną przy opisie prac Beato Angelico. Katedra w Reims Francja.
Model statku – karneol - z pozłacanego srebra, na moście którego znajdują się różne statuetki przedstawiające jedenaście dziewic towarzyszących świętej Urszuli w złocie (w tym marynarza i srebrnego żołnierza?). Dziób i rufa ozdobione są srebrnymi wieżyczkami. Pod nawą fale i skała w prześwitującej emalię na srebrze, wsparte na srebrnym cokole z rozciętymi bokami ozdobionymi tarczami i napisem. Nawa główna, której otwarte balustrady zdobią wieżyczki oznaczające tylną i przednią część zamków, wystającą na smoczej belce, dźwiga maszt ze szczytem, całunami, podporami i złożonym masztem przednim. Na górze stojący anioł. Z przodu stoi figurka smoka z białego srebra, słup, na którym żagiel jest zwinięty, zwieńczony topem i sztandarem. na szczycie masztu, mały sztandar zastępuje teraz figurkę Zwycięstwa oraz herb ozdobiony emaliowanym tarasem imitującym otoczone morze skał.
Święta Urszula, pośrodku, u podnóża masztu, przyciąga wzrok: to ona - statuetka złota, ukoronowana i bogato ubrana, nosi czerwono-złoty płaszcz, znak władzy, podszyty gronostajem i niebieską sukienkę, jednoznaczna aluzja do królowej.
Józef Mehoffer - projekty do zrealizowanej w części polichromii wawelskiego Skarbca.
Archanioł Gabriel - Anioł Pokoju. Fragment polichromii północnej ściany skarbca katedry na Wawelu.
Archanioł Michał - Anioł Wojny. Fragment polichromii północnej ściany skarbca katedry na Wawelu.
Na ścianach Skarbca zamierzał Mehoffer umieścić sceny historyczne — do realizacji nie doszło, z powodu ostrej krytyki, z jaką spotkało się jego dzieło, dane mu było jedynie wykonanie dwu postaci aniołów: Anioła wojny z wielkim mieczem i Anioła pokoju — z gałązką oliwną.
Zainteresowanie „ludowością” znalazło w jego twórczości w pełni dojrzały wyraz w polichromii skarbca katedralnego - w wyobrażeniach aniołów i archaniołów. Archanioły zostały więc obdarzone cechami tradycyjnie polskimi, ludowymi. Archanioł Michał z polichromii skarbca nie jest ani zbrojnym rycerzem ważącym dusze na Sądzie Ostatecznym, ani jeźdźcem, który walczy z demonami. Jedynym tradycyjnym motywem jest tu jego ognisty miecz. Zupełnie nietypowy jest również strój tego archanioła, łączący elementy ubioru rzymskiego legionisty z elementami stroju ludowego, góralskiego, przy czym te ostatnie zdecydowanie w nim dominują. Archanioł Gabriel natomiast, którego najczęściej wyobrażano w scenie Zwiastowania, w polichromii Mehoffera zyskuje rangę samodzielnego tematu. Gałązka oliwna, którą trzyma w dłoni (choć i tak zbliżona wyglądem do gałązki wierzby) to w zasadzie jedyny detal z jego wcześniejszych przedstawień. W ubiorze Gabriela odnajdujemy przede wszystkim reminiscencje polskiego stroju szlacheckiego oraz ludowego - krakowskiego (szarfa przypominająca pas kontuszowy, buty o wysokich, przymarszczonych cholewach w kolorze czerwonym). W malowidłach z archaniołami Gabrielem i Michałem Mehoffer wyeksponował ich rolę posłańców - zwiastunów pokoju i wojny.
Wykorzystując w polichromii motywy o genezie biblijnej Mehoffer podjął próbę sakralizacji zawartych w dziele treści narodowych.
Myślę, że to jest jak najbardziej zgodne z wierzeniami narodu. Polak ma to do siebie, że jak widzi coś, co kojarzy się z jego poglądami, to jest dobre. I chyba o to chodziło autorowi by wzbudzić ufność do Aniołów.
Na zakończenie tego artykułu „Apokalipsa” chcę pokazać żeton aluminiowy o średnicy 40 mm, który w swojej zawartości zawiera nawet błędy, ale który ma przesłanie, a właściwie pytanie na które każdy człowiek powinien sobie odpowiedzieć.
Nawiązując do powyższego hasła „Gdzie ty spen(ę)dzisz wiecznosc(ść)?” do czego mnie skłoniła pewna wypowiedź kobiety, która pisała, że wieczność chciałaby spędzić w piekle bo w niebie nie będzie miała koleżanek i kolegów, chciałbym parę słów dodać. Droga Pani to tak nie działa, z marszu nie da się wejść tu albo tu. Na piekło lub niebo trzeba sobie zasłużyć. Zanim ktoś zostanie skazany na piekło, musi być wpierw osądzony. Odtąd nikt już tu nie będzie miał ani kolegi, który pomoże, ani życzliwego przyjaciela. Nie spotka serca kochającego, ani wzroku litościwego, ani nie usłyszy dobrego słowa. To wszystko już przepadło na zawsze.
„Powiedz grzesznikom, że żaden nie ujdzie ręki mojej. Jeżeli uciekają przed miłosiernym sercem moim, wpadną w sprawiedliwe ręce moje. Powiedz grzesznikom, że zawsze na nich czekam, wsłuchuję się w tętno ich serca, kiedy uderzy dla mnie. Napisz, że przemawiam do nich przez wyrzuty sumienia, przez niepowodzenie i cierpienia, przez burze i pioruny, przemawiam przez głos Kościoła, a jeżeli udaremnią wszystkie moje łaski, poczynam się gniewać na nich, zostawiając ich samym sobie i daję im, czego pragną” (Dz. 1728) – mówił do św. Siostry Faustyny Pan Jezus.
Przerażająca wizja piekła. Święty Jan Bosko miał tą wizję. Przytoczyłem tu tylko fragment:
„Wizja piekła ma charakter nadprzyrodzony. Jako osoba oprowadzająca pojawia się Człowiek w czapce. Ksiądz kroczy drogą wygodną, niewybrukowaną, która gwałtownie wiedzie w dół. Bosko widzi, jak niektórzy chłopcy nią podążają. Prowadzi ona wprost do ziejącego ogniem pieca. Wielu wpadło w zastawione sidła, które ich owinęły. Na każdym z nich były napisy: pycha, nieposłuszeństwo, zazdrość, nieczystość, obżarstwo, lenistwo, złość.
Pojawiają się także dwa miecze: Najświętszy Sakrament i Matka Boża oraz młotek – symbolizujący spowiedź. Na odrzwiach z brązu widoczny był napis: „Miejsce, gdzie nie ma zbawienia”. Dusze trapiło robactwo, wgryzało się w ich serca. Ks. Bosko zapytał o ratunek. Przewodnik odpowiedział wyraźnie: Avertere – Zmień życie!”.
Dla człowieka są pewne trzy tematy:
1. To, że umrze;
2. To, że będzie Sąd Ostateczny;
3. To, że trafi do piekła lub nieba;
Kręta ta droga do nieba, wąska, usłana krzyżami, ziemskimi cierniami, ale to jedyny sposób by nas Anioł Stróż mógł obronić przed Szatanem na Sądzie Ostatecznym.
Taką drabinę do nieba przedstawia banknot kolekcjonerski. Nie jest on prawnym środkiem płatniczym. Anioł przy drabinie wprowadzający tych, którzy zasłużyli do nieba. Pod drabiną krzyż i modląca się postać. A dla człowieka są pewne trzy tematy:
1. To, że umrze;
2. To, że będzie Sąd Ostateczny;
3. To, że trafi do piekła lub nieba;
Banknot ten służy upamiętnieniu chrześcijan na całym świecie.
Tekst na awersie brzmi: „Chrześcijaństwo jest abrahamowe. Religia monoteistyczna jest oparta na życiu i naukach Jezusa przedstawionych w Nowym Testamencie. Chrześcijanie wierzą, że Jezus jest Zbawicielem ludzkości, którego przyjście jako Chrystusa lub Mesjasza zostało przepowiedziane w Starym Testamencie”.
Rewers zawiera fragment Psalmu 23 - najbardziej znanego ze wszystkich biblijnych psalmów. Nazywany „pasterskim”, ponieważ zaczyna się od słów: Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego; Psalm wyraża radość z niezmiennej opieki, troski i dobrobytu jakiego doświadcza wierny od Pana Boga, wyraża również ufność w opiekę Pana Boga. Autorstwo przypisuje się Dawidowi. Pan Bóg zostaje porównany do doskonałego pasterza, a człowiek do owcy w jego w stadzie. Psalm odwołuje się do kultury Izraelitów, prowadzących koczowniczy tryb życia. Obraz Pana Boga, jako pasterza, powraca w Nowym Testamencie. Pojawia się między innymi w opowiadanej przez Pana Jezusa „Przypowieści o zagubionej owcy”.
„Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego.
Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.
Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć:
orzeźwia moją duszę.
Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach
przez wzgląd na swoje imię”.
Psalm zawiera także pouczenie dla wiernych, przypomina, że posłuszeństwo wobec boskich przykazań zostanie nagrodzone życiem wiecznym w Królestwie Niebieskim.
Poniższy plakat pokazuje te dwie bramy: piekło i niebo.
Owszem, jest trzecia brama – czyściec. Istnieje miejsce poza niebem i piekłem, gdzie człowiek może ponieść stratę, a jednak zostać zbawionym, ale tylko jakby przeszedł przez ogień. Gdzie jest to miejsce, w którym człowiek po śmierci poniesie stratę, jakby przeszedł przez ogień, ale ocaleje? Czy to piekło? Nie, bo gdy się trafi do piekła, to się z niego nie wychodzi. Czy to niebo? Nie, w niebie nie ponosi się straty.
1 Kor 3,13-15: „… to okaże się w dniu, w którym wyjdzie na jaw dzieło każdego. Objawi się to w ogniu, gdy każdy czyn przejdzie próbę ognia. Jeśli jakaś budowla wytrzyma, budowniczy dostanie zapłatę. Ten, którego budowla spłonie, poniesie stratę, sam jednak ocaleje, ale tak, jakby przeszedł przez ogień”.
Ewangelie koncentrują się na przekazaniu Dobrej Nowiny, którą Pan Jezus przyniósł światu - uzdrawiając i ucząc, przede wszystkim o uwolnieniu od grzechu przez Jego śmierć i zmartwychwstanie. Nawet, jeżeli zdarzy nam się „upaść”, to w Piśmie Świętym zawsze znajdziemy wyjście z sytuacji.
Pismo Święte jest słowem Bożym, jest proroctwem, którego należy słuchać i okazać mu posłuszeństwo. Oznacza to, że nie można niczego „dodać”, ani też niczego „odjąć” z tego wszystkiego, co zostało objawione.
Jeżeli chce się być posłusznym słowu Bożemu, to nie można z powodu szacunku względem niego ograniczać się do jednej części Pisma Świętego, czy do jakiegoś tekstu szczególnie sugestywnego albo uważanego za najbardziej odpowiadający współczesnej mentalności.
Poniższy plakat pokazuje taki ogień czyśćcowy.
W Bulli ogłaszającej Rok Święty Papież Jan Paweł II podkreślał, aby ten rok stał się jeszcze jednym punktem wyjścia ku „nowemu życiu” zgodnie z cytatem Pisma Świętego: „Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie - jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca”. (Rz 6, 4).
Sami nie damy rady. Nie liczmy na własne siły bo to jest pycha – jeden z siedmiu grzechów głównych. Potrzebujemy wsparcia z Nieba.
Rok Jubileuszowy, Rok Święty, rok szczególnej łaski, przypominający pochodzenie człowieka od Pana Boga.
Medal Jubileuszowy Rok Odkupienia 25 III 1983 - 22 IV 1984
Wymiary medalu: średnica 80mm
Waga medalu: 132.8g
Z podpisu wynika, że autorką projektu tego medalu jest Dorota Boryło. To jest jej styl. Ciekawostką jest to, że na pudełku widnieje napis Veritas, czyli nieistniejąca już wytwórnia Inco Veritas w Częstochowie. Jedyne co przychodzi mi na myśl: to prywatne zlecenie wybicia tego eksponatu przez instytucję kościelną lub osobę prywatną. Rok odkupienia i otwarcie drzwi Bazyliki Św. Piotra w Rzymie na mocy decyzji Jana Pawła II w 1983 roku musiało być impulsem do zamówienia tego unikatowego medalu.
My, katolicy, mamy być solą ziemi i światłem świata. Mamy nadawać światu smak i blask. I tak też było przez całe wieki. Także, a może przede wszystkim, w sytuacjach kryzysowych. Dawniej Kościół uczestniczył aktywnie w walce z epidemiami, w pomocy migrantom, niewolnictwu, wykorzystywaniu dzieci – niósł pociechę i sakramenty, jak również organizował pomoc materialną ofiarom zarazy, ofiarom migracji. Chrześcijanie zostawali, świadczyli sobie i innym pomoc bez względu na to, czy ktoś wierzył w Pana Chrystusa, czy nie. Tym samym dawali przykład swoim czynem.
Pamiętajmy, że w Panu Bogu wszystko ulega przemianie – grzech w cnotę, zło w dobro, śmierć w życie.
Są dwa najważniejsze przykazania miłości, w których zawierają się dekalog, prawdy wiary, błogosławieństwa a jest to: będziesz miłował Pana Boga swego i bliźniego swego. Szkoda, że łatwiej nam wypowiadać bezrefleksyjnie „miłuj Boga i bliźniego” niż pomóc tym bliźnim, którzy głodują w wielu krajach, toną i umierają w lasach uciekajac ze swoich krajów pogrążonych wojną.
Wielu tych przywódców na świecie uważa, że mogą wszystko, gdyż są bezkarni, a nawet przy dobrych układach mogą nie być osądzeni za swojego żywota. Ale to najbardziej złudne myślenie jakie może w umyśle się panoszyć.
Ale póki człowiek żyje i chce zmienić swoje życie, zawsze jest ratunek. Jest to skrucha, spowiedź czy wezwanie Najświętszej Maryi Panny oraz najbardziej chyba niedocierające pojęcie do umysłu człowieka, a mianowicie współpraca ze swoim Aniołem Stróżem. Paradoks, ale jedno z praw Boskich mówi że Opiekun może naszą energię jaką przesyłamy do niego jako naszą prośbę o pomoc zwielokrotnić dziesięć razy, gdy prosimy o pomoc w swojej sprawie.
Jeśli prośba dotyczy pomocy dla innych to może naszą energię zwielokrotnić do 200 razy w zależności od tego jakiemu celowi służy nasza prośba. Anioł nigdy nie będzie realizował żadnych działań niezgodnych z Boskim prawem, nigdy nikomu nie będzie szkodził. Każdy człowiek musi indywidualnie dotrzeć do swego Opiekuna. Nie ma określonej zasady. Ale proszę mi wierzyć, iż warto zaprzyjaźnić się ze swoim Aniołem Stróżem.
Nieposłuszeństwo jest korzeniem wszelkiego zła, życie Duchem Bożym, modlitwa, pokuta, ofiara i umartwienie dają nam poznać tajemnice Boże.
Wizja papieża Leona XIII, który był świadkiem rozmowy przy tabernakulum Pana Chrystusa z Szatanem, że kościół zostanie zniszczomy.
Po tym przeżyciu papież Leon XIII udał się do swoich apartamentów, ułożył specjalną modlitwę do św. Michała Archanioła w obronie Kościoła katolickiego i nakazał ją specjalnym dekretem, odmawiać wszystkim kapłanom na zakończenie każdej Mszy św. Oto ta modlitwa:
„Święty Michale Archaniele! Wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Niech go Bóg pogromić raczy, pokornie o to prosimy, a Ty wodzu zastępów anielskich, szatana i inne złe duchy, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen”.
Ta powyższa modlitwa aż do lat 60-tych XX w. była odmawiana po wszystkich Mszach św. na całym świecie. Nie wiem w ilu kościołach jest odmawiana dzisiaj (co w obecnych czasach powinna być w każdym) ale na pewno jest odmawiana w Parafii Dorohusk, gdzie w okresie letnim często jestem, przebywajac na swoim letnisku.
Jeszcze jeden egzorcyzm
Siedem grzechów głównych to grzechy, które tradycyjnie uważane są za źródło wszystkich innych grzechów, błędów i wad. Trzy z nich omawia poniższa kartka, sa to zazdrość, gniew i lenistwo.
Zazdrość
1. Zazdrość to smutek, który odczuwa się na sam widok dobra bliźniego.
2. Zazdrość jest wielkim grzechem, ponieważ:
a - jest bezpośrednio przeciwne miłości bliźniego;
b - sprawia, że ten, który jest jego niewolnikiem zazdrości, jest podobny do demona, bo to z powodu zawiści szatana grzeszymy. Każdy chrześcijanin może być pod wpływem demona, może to być jakaś dziedzina jego życia, w której stracił wolność. W tych zastrzeżonych dziedzinach szatan wciąż może wywierać wpływ na nas i trzymać nas w niewoli.
3. Zazdrość to ciągłe tortury i udręki. Gryzie i pożera serce tego, kto nie umie odpuścić.
4. Zazdrość rodzi wiele innych grzechów: niesłuszne podejrzenia, oszczerstwa, plotki, niezgoda, nienawiść, a nawet zabójstwo.
5. Cnotą przeciwną zawiści jest miłość braterska, która sprawia, że dzielimy smutki i radości bliźniego, jakby były naszymi własnymi.
6. Środki na zazdrość to:
a - pamiętać, że wszyscy jesteśmy braćmi w Panu Jezusie Chrystusie;
b - modlić się za tych, którzy nas skrzywdzili, stracili nadzieję i tych których kochamy również oraz czynić im dobrze;
c - pokora, jedna z praktyk, do której musimy się solidnie we wszystkim przykładać;
Gniew
7. Gniew to nieuporządkowany stan duszy, co prowadzi nas do gwałtownego odrzucenia czegoś co nam się nie podoba.
8. Złość nie jest grzechem, gdy jest spowodowana celem przeciwstawienia się złu i rozstrzygnięcia go przez inne działanie.
9. Pierwszy odruch gniewu nie jest grzechem, gdy przychodzi bez zastanowienia, ale musimy go stłumić, gdy tylko to zauważymy.
10. Najczęstsze przyczyny gniewu to: duma i uparte przywiązanie do siebie przyzwyczajeń.
11. Gniew prowadzi nas do bluźnienia świętemu imieniu Pana Boga, aby pomścić się na bliźnim, obrażać go, uderzyć, a czasem nawet zabić.
12. Przeciwną cnotą gniewu jest łagodność, która sprawia, że z cierpliwością znosimy tę złą przywarę.
13. Środki na złość to:
a – częste powroty do życia Pana Jezusa, który reprezentuje łagodność i cierpliwość w swoim życiu, w swojej męce i dalej krzyżu ;
b - przyzwyczaić się raczej do milczenia i nie robienia niczego, gdy czujemy się głęboko poruszeni.
14. Istnieje uzasadniony i święty gniew, dlatego nie jest on skierowany wobec człowieka, lecz wobec grzechu przez niego popełnionego, to jest ten np. który motywował naszego Pana przeciwko profanacji świątyni, czy postawa ojca lub matki ku zbuntowanym dzieciom.
Lenistwo
15. Lenistwo to niekontrolowana miłość do odpoczynku i tchórzostwo, które powoduje, że zaniedbujemy nasze obowiązki.
16. Istnieją dwa rodzaje lenistwa:
a - lenistwo duchowe, które prowadzi nas do zaniedbywania naszych obowiązków religijnych;
b - czasowe lenistwo, które prowadzi nas do zaniedbywania naszych obowiązków państwowych, domowych.
17. Lenistwo nas zmiękcza, wystawia na wszystkie rodzaje zła przez zmuszanie nas do pomijania obowiązków, nawet najistotniejszych. Ono jest matką wszystkich wad; powoduje to głównie bezczynność i stratę czasu, źródło ignorancji i nieudolność; wytwarza niestałość i bezużyteczność życia.
18. Przeciwną cnotą lenistwa jest pracowitość, która prowadzi nas do wypełniania wszystkich naszych obowiązków z odwagą i precyzją.
19. Aby przezwyciężyć lenistwo, musimy:
a - pamiętać że praca jest prawem nałożonym przez Pana Boga na wszystkich ludzi;
b - zróbmy z życia zasadę by być lojalnym, uczciwym i rzetelnym w stosunkach z ludźmi ;
c - nie przebywć zbyt długo w łóżku;
d - nie tracić niepotrzebnie żadnej chwili swojego czasu;
Omówienie kartki:
Góra tego obrazu przedstawia sprzedanego Józefa przez jego braci. Ci, zazdrośni o jego cnotę, rzucili go do studni, z intencją niech zginie. Ale wkrótce po tym, wyciągnęli go i sprzedali kupcom izmaelickim, którzy zabrali go do Egiptu.
W środku obrazu widzimy Ezawa, który zmęczony wraca z pola z pustymi rękami, Ezaw spotkał swojego brata Jakuba gotującego smakowitą czerwoną potrawę i poprosił o pomoc. Ten jednak za miskę soczewicy zażądał niesamowicie wysokiej ceny: przywileju pierworództwa. Pierworództwo oznaczało podwójny udział w majątku rodziców. Jakub zażądał więc połowy udziału Ezawa aby otrzymać jego błogosławieństwo. Po tym jak Jakub otrzymał błogosławieństwo należące się Ezawowi, pierworodny dowiedział się o oszustwie, znienawidził brata i postanowił go zabić.
Na dole jest przedstawiony leniwiec na swoim polu, które pokryte jest kamieniami i cierniami, w przeciwieństwie do sąsiada, który dba o swoje pole.
Istnieją trzy warunki otrzymania przebaczenia od grzechów przez rozgrzeszenie, a mianowicie: skrucha, spowiedź i pokuta, ale niewielu potrafi odróżnić skruchę od pokuty, ponieważ wierzą, że te słowa oznaczają to samo, ale są różnice. Tak więc, jeśli mówimy o pokucie, to poczucie winy, pewne doświadczenie duchowe i coś więcej niż pokuta, które odczuwamy tylko wtedy, gdy bardzo nam przykro z powodu dokonanego czynu.
POKUTA
1. Pokuta jest sakramentem, który odpuszcza grzechy popełnione po chrzcie.
2. Sakrament pokuty otrzymuje się, gdy ksiądz udziela rozgrzeszenia.
3. Rozgrzeszenie to oczyszczenie, które kapłan ogłosza, w imieniu Pana Jezusa Chrystusa, aby uwolnić grzechy chętnym pokutnikom.
Skrucha
5. Skrucha to ból i obrzydzenie z grzechów, które się popełniło, z mocą postanowienia nie grzeszyć w przyszłości.
6. Istnieją dwa rodzaje żalu: żal doskonały i niedoskonały. Żal doskonały polega na tym, że żałujemy za popełnione grzechy ze względu na miłość Pana Boga; żałujemy, ponieważ grzesząc, okazaliśmy Mu niewdzięczność i brak zaufania. Żal niedoskonały wynika z niedoskonałych motywacji: ze wstydu wobec samych siebie i innych, ze strachu przed karą Bożą itd. Żal ten jest warunkiem minimum dla sakramentalnego rozgrzeszenia, jeśli jednak stale żyjemy w relacji z Panem Bogiem, ustawicznie dojrzewając w wierze, stopniowo może się wówczas pogłębiać nasz żal za grzechy.
7. Skrucha jest idealna, gdy żałujemy, że obrazilimy Pana Boga, bo jest nieskończenie dobry, nieskończenie godny miłości, a grzech mu się nie podoba.
8. Doskonała skrucha natychmiast usuwa grzech, pod warunkiem, że jesteśmy zdecydowani to wyznać.
9. Żal jest niedoskonały, gdy żałujemy, że obraziliśmy Pana Boga, ale nie do konca chcemy to przyjąć, ze względu głównie przez strach przed piekłem lub przez brzydotę grzechu. Temu żalowi musi towarzyszyć początku Bożej miłości.
Spowiedź
10. Spowiedź to jest oskarżenie grzechów, które mówi się kapłanowi, aby otrzymać rozgrzeszenie.
11. Pan Jezus ustanowił ten sakrament w dniu swojego zmartwychwstania, gdy wieczorem mimo drzwi zamkniętych w Wieczerniku stanął przed Apostołami i wypowiedział do nich słowa: „Weźmijcie Ducha Świętego, którym grzechy odpuścicie są im odpuszczone, a którym grzech zatrzymacie są im zatrzymane”. W rzeczywistości ksiądz musi znać, grzechy, aby wiedzieć, czy powinien je przebaczyć, czy nie.
12. Trzeba oskarżać się w spowiedzi ze wszystkich swoich grzechów śmiertelnych, ciężkich.
13. Nie musimy oskarżać się o grzechy powszednie, ale jest to bardzo przydatne.
Zadowolenie i odpusty
14. Wynagrodzenie za grzechy bliźnim powinno obejmować naprawienie wyrządzonych szkód i krzywd.
15. Dzięki pokucie powracamy do Ojca, powracamy do Pana Chrystusa, lekarza naszych dusz. Nie przyszedł On dla zdrowych, ale dla chorych. Przyszedł, aby odszukać i zbawić, co było zgubione, podobny do Pasterza przynoszącego z miłością na swych barkach zgubioną owieczkę. A w niebie więcej jest radości wśród Aniołów Bożych z jednego grzesznika, który czyni pokutę, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują pokuty. Większość odpustów można zastosować dla dusz w czyśćcu i jest to pobożna praktyka, zalecana przez Kościół.
Omówienie kartki:
Głównym tematem tego obrazu jest Nasz Pan ukazujący się Apostołom w Wieczerniku, w sam dzień Jego zmartwychwstania. Otrzymaliscie Ducha Świętego, powiedział do nich; „Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane". Z tymi słowami, Nasz Pan ustanowił Sakrament Pokuty, dając Apostołom i wszystkim kapłanom moc odpuszczania grzechów.
Pan Jezus Chrystus wielokrotnie odpuszczał grzechy podczas swojego życia. Widzimy u góry stołu po prawej paralityka, który został do Pana Jezus przywieziony by przywrócił mu zdrowie. Nasz Pan powiedział do niego: „Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy”.Więc niektórzy skrybowie, którzy byli obecni mówili do siebie: „Ten człowiek bluźni”.
Ale Pan Jezus znając ich myśli, rzekł do nich: „Czemu nurtują te myśli w waszych sercach? Cóż jest łatwiej: powiedzieć do paralityka: Odpuszczają ci się twoje grzechy, czy też powiedzieć: Wstań, weź swoje łoże i chodź? Otóż, żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów - rzekł do paralityka: Mówię ci: Wstań, weź swoje łoże i idź do domu!”.
Ta kartka rownież przedstawia w prawym dolnym rogu penitenta, który wyznał grzechy i otrzymał przebaczenie. Z jednej strony widzimy jego Anioła Stróża, który pokazuje mu niebo, a z drugiej demona, który był wypędzony z duszy przez rozgrzeszenie.
Obraz przedstawia nam u góry po lewej stronie wzór żalu doskonałego w osobie Świętej Marii Magdaleny. Ta kobieta, po tym, jak prowadziła życie rozpustne, pewnego dnia przyszła by opłakiwać błędy u stóp Pana Jezusa Chrystusa w nadziei uzyskania przebaczenia. Jeden z faryzeuszów zaprosił Go do siebie na posiłek. Wszedł więc do domu faryzeusza i zajął miejsce za stołem. Widząc faryzeusz kobietę, mówił sam do siebie: «Gdyby On był prorokiem, wiedziałby, co za jedna i jaka jest ta kobieta, która się Go dotyka, że jest grzesznicą». Po krótkiej rozmowie z Szymonem i wytłumaczeniu tej sytuacji Pan Jezus dodał, powiadam ci: „Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje”. Do niej zaś rzekł: „Twoje grzechy są odpuszczone”.
„Nadzieja” to słowo, które zwykle wypowiadamy w najtrudniejszych momentach. Bywa, że jest ona ostatnią wartością, która trzyma człowieka przy życiu. Mimo iż wszystko wokół wskazuje na to, że nie ma już szans, ludzie wierzą.
Niewątpliwie przyszedł ciężki czas. Czas próby, ale także czas nadziei – na zmianę przyzwyczajeń, na przewartościowanie dotychczasowego życia pod kątem Ewangelii, na oderwanie się od – prowadzącej na manowce – pychy żywota, o której pisał w swym liście św. Jan.
Pan Bóg daje nam czas nadziei i nawrócenia i głosem proroka zachęca nas, tak jak kiedyś wszystkie ludy, abyśmy chodzili Bożymi drogami, które wyprowadzą nas z przestrzeni gniewu, niepokoju serca, pychy i beznadziejności.
Medal „CZAS NADZIEI” o wadze 198,57 g i wymiarach 77 mm, wykonany z brązu w 1967 roku.
Z narodzeniem Pana Jezusa zmienił się bieg historii.
Pan Jezus zaś mówi o sobie: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.”(J 14, 6) Umocnienie Duchem Świętym uzdalnia chrześcijanina do świadomego uczynienia Jezusa Panem swojego życia. Ten, kto pójdzie za Nim, zostanie przepełniony Jego mocą. Stanie się człowiekiem wolnym, silnym, odważnym, szczęśliwym i radosnym. Chrystus w Duchu Świętym wypełni go swoim światłem, aby mógł żyć miłością, okazywać innym serdeczność oraz mężnie odpierać wszelkie podszepty Szatana.
Losy świata przy narodzeniu Pana Jezusa zostały odsłoniete. Jeśli wierzymy w to, czego nie można zobaczyć i to, co nie jest zgodne z ludzkimi myślami i wiedzą, mamy duchową wiarę. Dzięki takiej duchowej wierze jesteśmy w stanie wierzyć, że coś może powstać z niczego.
Innymi słowy, jeśli patrzymy na to, co wokół nas duchowymi oczami, wszystko wyda nam się rzeczywistością, a kiedy oczmi wiary będziemy patrzeć na to, co niewidzialne, przekonanie według którego wierzymy zostaje odsłonięte. Dzięki wierze duchowej, wszystko to, czego nie można uczynić wiarą cielesną, czyli wiarą wynikającą z wiedzy, staje się możliwe – staje się rzeczywistością.
Jeśli odrzucimy watpliwości, stoimy na skale wiary i manifestujemy uczynki wiary, można uznać, że posiadamy prawdziwą wiarę duchową, dzięki której możemy uzyskać zbawienie.
Jeśli nie praktykujemy Słowa Bożego, nasza wiara jest martwa i bez uczynków. Nieprawdą jest to, że można osiągnąć zbawienie poprzez uczęszczanie do kościoła, słuchanie Słowa Bożego i przechowywanie go jako wiedzy.
Jednak współczesny świat często podpowiada inne rozwiązania i odciąga od podejmowania jakiegokolwiek trudu.
PAZ NA TERRA AOS HOMENS DE BOA VONTADE - Pokój na ziemi ludziom dobrej woli
Piękne antyczne i rzadkie brązowe plakiety z płaskorzeźbami na Boże Narodzenie, 1977, 1980 rok. Medale zostały wykonane przez wybitnego portugalskiego rzeźbiarza Cabrala Antunesa, laureata krajowych i międzynarodowych nagród.
Wymiar: 75 x 95 mm
Waga: 326 g
Wydany: 1980 rok
Waga – 323g
Średnica - 95 x 80 mm
Rzeźbiarz – Cabral Antunes
Rejestrator – A. Sousa Freitas (W 1969 założył Portugalskie Biuro Medali, gdzie współpracował z rzeźbiarzem Cabralem Antunesem, który był wielkim motorem kolekcjonerstwa w tej dziedzinie w Portugalii, co zostało docenione zarówno przez kolekcjonerów, jak i przez samo państwo).
Za Twe ciało i za krew,
za Twą miłość wielbię Cię,
za Twą dobroć Boże mój
dziękuję Ci,
uwielbiam Cię.
Kontynuując temat Aniołów chciałbym przedstawić jeden ze sposobów walki ze Złem oraz uniknięcia piekła. Jest to zaprzyjaźnienie się ze swoim Aniołem Stróżem, by móc usłyszeć w Jego obecności słowa od diabła „Dawno bym cię miał u siebie, jakby cię twój anioł nie uratował".
Aniołowie są wyżsi od nas w statusie duchowym, ale nie są naszymi sędziami ani oskarżycielami. Nieważne, jakie są nasze błędy, „aniołowie, których siła i potęga jest większa, nie wnoszą przeciwko nam oskarżenia”. Aniołowie nie zasiadają w sądzie ludzkości, nie powinni też indywidualni śmiertelnicy osądzać z góry swych bratnich istot.
Dobrze robimy, gdy ich kochamy, ale nie powinniśmy ich czcić; aniołowie nie są przedmiotem czczenia.
Aniołowie żywią niezmienne uczucia dla swych ludzkich towarzyszy i my również przejawialibyśmy żarliwe dla nich uczucia, gdybyśmy tylko mogli sobie ich wyobrazić. Gdyby pozbawiono nas ciał materialnych i dano nam formy duchowe, w wielu cechach osobowości zbliżylibyśmy się do aniołów. Aniołowie podzielają większość naszych uczuć i przejawiają pewne uczucia dodatkowe. Jedynym naszym uczuciem, które jest dla nich w pewnym sensie trudne do zrozumienia, jest dziedzictwo zwierzęcego strachu, który nabiera tak wielkiej wagi w życiu umysłowym przeciętnego mieszkańca Ziemi. Aniołom trudno jest doprawdy zrozumieć, dlaczego ciągle pozwalamy sobie na to, aby nasze wyższe zdolności intelektualne, nawet wiara religijna, tak bardzo były zdominowane przez strach, tak dogłębnie zdemoralizowane bezmyślną paniką przerażenia i lęku.
Pan Jezus w rozmowie między innymi z Natanielem tak mówi o aniołach: "Wielu tych aniołów zajmuje się pracą związaną ze zbawieniem ludzi; czyż nie mówiłem wam, jak wielka jest radość serafinów, gdy jedna dusza zechce porzucić grzech i zaczyna szukać Boga? Mówiłem wam nawet o radości w obecności aniołów z nieba, z powodu grzesznika, który żałuje, informując tym samym o istnieniu innych, wyższych zastępów niebiańskich istot, które tak samo troszczą się o duchowe dobro i boski rozwój śmiertelnego człowieka.
Aniołowie ci mają dużo do czynienia z tymi metodami, jakimi duch człowieka jest wypuszczany z tabernakulum ciała a jego dusza odprowadzana do mieszkań w niebie. Aniołowie są godnymi zaufania, niebiańskimi przewodnikami duszy ludzkiej, w czasie tego, niezbadanego i nieokreślonego okresu, jaki następuje pomiędzy śmiercią a nowym życiem w siedzibach duchowych”.
Szatan nie może wtrącać ludzi do piekła. Odrzucając Pana Boga, sami wybieramy dla siebie otchłań. Szatan może mieć wpływ na nasze czyny w życiu doczesnym, jednak jesteśmy wolni i do końca życia mamy możność wyboru. Jeśli człowiek idzie do piekła, dzieje się tak na skutek jego własnych, wolnych wyborów.
Jeśli ktoś paktuje ze złym duchem, oddaje mu się do dyspozycji, zawierza mu w jakiś sposób swoje życie, to szatan przejmuje władzę nad ciałem człowieka, nad jego zewnętrznymi zachowaniami.
Diabeł nie może bez naszej pomocy uczynić pokusy aktywną. Szuka dojścia do naszych myśli, próbuje zdobyć w nas ten bastion, jaki one stanowią, ale nie może w nie, niczym do worka, wrzucać, co chce. Jeśli tak się dzieje i łykamy wszystko, co nam podsuwa, to znaczy, że przetarł sobie do nas szlak.
Szatan idzie początkowo z nami w tym samym, dobrym kierunku, ale tylko po to, żeby nas w pewnym momencie wyprowadzić w pole, a nawet wejść w człowieka.
I tak diabła w swoim oprawcy zobaczyła święta Fevronia:
Kościół Najświętszej Marii Panny w Gracanicy – Kosowo.
Ikona św. Fevronii Sprawiedliwej Męczennicy, skarbiec klasztoru Gračanica. Ta masywna ikona powstała w latach 1607/1608. Wokół centralnej postaci, od góry do dołu i od lewej do prawej, namalowano jedenaście scen tortur św. Fevronii.
Dziewica męczennica Febronia cierpiała za panowania Dioklecjana (284-305). Wychowywała się w klasztorze w mieście Sivapolis (Asyria). Dioklecjan wysłał oddział żołnierzy do Asyrii pod dowództwem Lizymacha, Selinusa i Primusa w celu zniszczenia chrześcijan.
Cesarz został poinformowany o istnieniu żeńskiego klasztoru i natychmiast wysłano żołnierzy, aby aresztowali i postawili przed sądem wszystkie mniszki. Wyważając drzwi siekierami, jeden z żołnierzy dzierżył miecz, aby uderzyć w opatkę. Młoda zakonnica o imieniu Fevronia, która upadła mu do stóp, powiedziała: „Błagam cię przed Bogiem, który mieszka w niebiosach, zabij mnie pierwszą, abym nie była świadkiem śmierci mojej przyjaciółki”.
Żołnierze jak dzikie bestie poszli i chwycili Fevronię, założyli ciężki żelazny kołnierz na jej szyi i zaczęli ją popychać i wyprowadzając z klasztoru.
Wielki tłum zebrał się w amfiteatrze, gdy święta z żelaznym kołnierzem i związanymi rękami została przyprowadzona. Wszyscy w tłumie byli poruszeni współczuciem. Następnie prześladowca przemówił do Fevronii, mówiąc: „Dziewczyno, kim jesteś, niewolnikiem czy wolnym narodzonym?” Fevronia odpowiedziała: „Niewolnik”. „Czyim jesteś niewolnikiem?”
„Jestem sługą Pana”.
Następnie zapytał: „Jak masz na imię?”
Odpowiedziała: „Biedna chrześcijanka”.
Potem zaczął próbować przekonać ją, aby poślubiła mężczyznę, który pragnął jej piękna, ale Fevronia odpowiedziała: „Mam nierozerwalną komnatę ślubną w niebiosach, która nie jest zrobiona rękami, i posag, który jest Królestwem fal i nieśmiertelnym Oblubieńcem. Dlatego nie mogę żyć z mężczyzną. Nie dajcie się zwieść; ani nie trudźcie się i nie wypróbowujcie mnie pochlebstwami i groźbami, bo nigdy mnie nie pokonacie"”.
Słysząc to wyzwanie, tyran wpadł we wściekłość. Nakazał, aby święta niewiasta została rozebrana i wystawiona przed wszystkimi, aby mogła być zawstydzona przez jej nieprzyzwoite ujawnienie. Po tym, jak żołnierze zdjęli jej klasztorny strój i przedstawili ją nagą, przewrotny tyran powiedział: „Czy widzisz, Fevronia, jakie rzeczy mogłaś mieć i z których musisz zrezygnować?”
Fevronia, bardzo czysta osoba w ciele i duszy, odpowiedziała: „Jest tylko jeden Stwórca, który na początku uczynił nas mężczyzną i kobietą. Dlatego jestem gotowa nie tylko znieść tę nagość, ale także rozczłonkować każdą z moich kończyn dla mojego Chrystusa, jeśli da mi Swoją Łaskę, abym cierpiała męki dla Jego Miłości. Dlatego muszę tolerować tę nagość, abyś mógł konkurować z diabłem, twoim ojcem”.
Ponownie wzruszony prześladowca rozkazał czterem mężczyznom rozciągnąć i związać zakonnicę, aby mogli bezlitośnie ją pokonać. Bezlitośni mężczyźni bili ją przez długi czas, podczas gdy inni rozpalili pod nią ogień i poleli ogień olejem, powodując jej gorsze oparzenia. Będąc świadkiem tej okrutnej kary, tłum zawołał głośno: „Zlituj się nad młodą kobietą!”
Wręcz przeciwnie, nakazał swoim ludziom zwiększyć biczowanie i bicie. Kiedy okazało się, że paski jej ciała spadły na ziemię i że wyglądała na martwą, rozkazał, aby została odrzucona na bok. Widząc jej ruch, powiedział głośno: „Jak podobał ci pierwszy mecz, Fevronia?” Męczennica Chrystusa odpowiedziała: „Wiedzcie, że w pierwszej próbie, kiedy Chrystus mi pomógł, nie tylko pozostałam niezwyciężona, ale z pogardą traktowałam wasze tortury”.
Prokurator powiedział wtedy: "Zawieś ją na drewnianym słupie i poszarp jej boki żelaznymi pazurami; potem spalić jej rozdarte członki do kości". Rozdarli świętą tak, że jej ciało upadło na ziemię, a jej krew wypłynęła jak rzeka. Później przynieśli ogień i spalili jej wnętrzności. Patrząc niezłomnie w niebo, powiedziała: „Przyjdź mi z pomocą, Panie i nie opuszczaj swojej służebnicy”.
Wielu widzów odeszło, nie mogąc znieść surowej bezlitosności prześladowców. Następnie została zdjęta i przywiązana do pala. Nadal próbował ją przesłuchać, ale nie była w stanie odpowiedzieć. Z tego powodu nakazał lekarzowi przeciąć i usunąć jej język i spalić go. Słysząc to, święta natychmiast wyciągnęła język, głową do lekarza, aby go odciął. Kiedy lekarz zdjął żelazne narzędzie chirurgiczne, tłum poprosił prześladowcę, aby pozwolił jej zostać na chwilę samą. Dziki mężczyzna zgodził się zostawić jej język na miejscu; ale zamiast tego nakazał jej złamanie zębów, co lekarz zaczął robić. Z bólu i krwotoku Fevronia straciła przytomność.
Kiedy ją odzyskała, prześladowca zapytał ją: „Co mówisz Fevronia? Czy będziesz czciła bogów?” Święta kobieta odpowiedziała: „Jesteś przeklętym starcem! Dlaczego nie zabijesz mnie szybciej, abym mogła iść do mojego ukochanego Chrystusa, zamiast utrudniać mi drogę?”.
Potem rozkazał odciąć jej piersi, aby jej klatka piersiowa mogła zostać jeszcze bardziej spalona. Kiedy jej prawa pierś została odcięta i rzucona grupie, święta modliła się: „O Panie, Boże mój, oto moje cierpienie i pozwól mojej duszy wejść w Twoje ręce”. Po zdjęciu lewej piersi zamilkła, gdy wszyscy, którzy byli świadkami tego spektaklu, przeklinali prześladowcę i jego bogów.
Potem usunął ją ze stosu i nie mogąc wytrzymać, upadła na ziemię. Następnie nakazał odcięcie jej obu rąk i jednej stopy. Jej ręce zostało wtedy odcięte. Kiedy kat próbował usunąć jej stopę, siekiera ominęła staw kości skokowej.
Dopiero po trzech zamachach był w stanie zdjąć jej stopę. Fevronia doświadczając niesamowitego bólu, następnie wyciągnęła drugą stopę na drewniany blok, aby mógł również usunąć drugą stopę.
Prześladowca, widząc to, stawał się coraz bardziej zatwardziały i powiedział: „Czy widzisz siłę tej bezwstydnej kobiety?” Kiedy druga stopa Fevronii została poćwiartowana, źli powiedzieli do siebie: „Chodźmy, zjedzmy i zostawmy tę nieszczęsną, ponieważ wystarczająco ją ukarałeś”. Prześladowca odpowiedział wtedy: „Przez bogów nie odejdę, dopóki ona nie porzuci ducha!” Wtedy jej głowa została uderzona i opuściła ten bezduszny i bolesny świat i weszła do życia wiecznego przez swoją chwalebną śmierć.
Wśród tłumu była zakonnica Thomais, która następnie szczegółowo zapisała męczeństwo św. Febronii, a także jej uczennica Hieria. Wyszła z tłumu i słysząc wszystkich, zarzuciła Selinusowi jego bezgraniczne okrucieństwo. Wydał rozkaz aresztowania jej, ale dowiedziawszy się, że Hieria ma znakomitą pozycję, nie mógł poddać jej torturom, powiedział: „Przez swoją mowę sprowadziłaś Febronię na jeszcze większą mękę”. W końcu ścięli głowę świętej męczennicy Febronii.
Wśród świętych i błogosławionych oraz tych o których nic nie wiemy wielu jest takich, którzy nie poddali się zakusom diabła. Między innymi jest święty Jan MariaVianney był wiele razy budzony w nocy przez diabły i ich straszliwe hałasy. Jednak nie zadawalały się one przeszkadzaniem w trakcie tych zaledwie kilku godzin snu, na które pozwalał sobie w ciągu każdej nocy. Kładły ręce na ciało kapłana, przez co demonstrowały swoją frustrację wywołaną licznymi nawróceniami dokonanymi dla Kościoła i wieloma duszami, które pojednały się z Panem Bogiem. Nie jeden raz święty wyczuwał rękę muskającą jego twarz lub miał wrażenie, że szczury przebiegały po jego ciele. Czasami diabeł próbował zrzucić świętego z łóżka. Często słyszano jak święty proboszcz mówił, że kiedy ataki na niego nasilały się, był to znak, że „jutro będzie dobry połów”. Innymi razy mówił: Diabeł nieźle mnie wytrząsł ubiegłej nocy, jutro będziemy mieli ogromną liczbę ludzi. Święty powiedział o szatanie: Dręczy mnie w rozmaity sposób. Czasami łapie mnie za stopę i ciągnie po pokoju. Robi tak, bo nawracam dusze dla dobrego Boga. Potwierdziła to pewna opętana kobieta, która - w obecności świadków - wykrzyczała do proboszcza z Ars: Ile ty mi cierpień każesz znosić!... Gdyby takich trzech było na ziemi, moje królestwo byłoby zniszczone. Ty zabrałeś mi więcej niż 80 tysięcy dusz.
Kiedy szatan wejdzie już w człowieka nie przebiera w środkach. Doprowadzi do wojny, głodu, nieszczęść, podziałów i nieważne jest dla niego ile ludzi zginie, bo wie, że ci którzy zginęli będą cieszyć się radością nieba, czy, którzy mają coś nagrabione zostaną na jakiś czas w czyśćcu, czyli przedsionku Królestwa Niebieskiego. Diabła nikt nie będzie przeklinać, wymyślać głośno, bo go nie widzimy. Całość nienawiści skupi się na człowieku, w którego ten diabeł wniknął. I to jest jego cel by ci ludzie, którzy pozostali i widzą to wszystko zaczęli wprowadzać nienawiść.
Mówi się, że słowa ranią bardziej niż ostrze miecza...zatem ubliżanie bliźniemu jest jak duchowe zabójstwo. Złe myślenie o bliźnim...gniew...nienawiść...to też zabija...i nas i ludzi wokoło...
Gniew jest niczym trucizna...stąd takie mocne słowa Pana Jezusa.
Jeżeli chcemy być Jego uczniami, musimy wiedzieć, że nie możemy powiedzieć: ja nie grzeszę, bo nikogo nie zabiłem...Bo może się okazać, że w sercu jesteś seryjnym mordercą...
Przecież wielu z nas...czy nawet większości zabójstwo nie przychodzi nawet na myśl...Zabijanie kojarzy się z marginesem społecznym...lub z wyjątkowymi sytuacjami jak np. wojna.
Ale dla chrześcijanina to przykazanie powinno być inaczej rozumiane. Każdy kto gniewa się na swego brata podlega sądowi....Kto powie bratu: Bezbożniku podlega karze ognia piekielnego...mocne słowa.
Pan Jezus nakazuje miłować nieprzyjaciół i przebaczać doznane krzywdy. „Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi!” – czytamy w Ewangelii (Mt 5,39). Piotr, próbując bronić Pana Jezusa mieczem, słyszy: „Schowaj miecz swój do pochwy, bo wszyscy, którzy za miecz chwytają, od miecza giną” (Mt 26,51).
Jedno nie ulega wątpliwości: wyznawca Pana Chrystusa ma w każdej sytuacji kierować się miłością. Nietrudno jednak wyobrazić sobie sytuację, w której właśnie miłość będzie wymagała użycia siły.
Całkowite potępienie i rezygnacja z wojny obronnej mogłyby otworzyć drogę do bezkarnej agresji ze strony innych państw lub ugrupowań zbrojnych.
Kościół katolicki potwierdza, że tego rodzaju obrona jest nie tylko prawem, ale wręcz obowiązkiem tych, którzy odpowiadają za życie osób sobie powierzonych.
Katechizm Kościoła Katolickiego zwraca uwagę, że „obrona dobra wspólnego wymaga, aby niesprawiedliwy napastnik został pozbawiony możliwości wyrządzania szkody. Z tej racji prawowita władza ma obowiązek uciec się nawet do broni, aby odeprzeć napadających na wspólnotę cywilną powierzoną jej odpowiedzialności”.
Pan Bóg ani nie stworzył zła ani nie przyzwolił na grzech i bunt. Grzech istnieje potencjalnie we wszystkich tych domenach, gdzie ludzkie istoty wyposażone są w możliwość wyboru pomiędzy dobrem a złem.
Krótko mówiąc, co Pan Bóg dał ludziom i aniołom, Lucyfer chciał im zabrać.
Jednym z obrońców pokoju był św. Augustyn, który pozostawił wiele pism i między innymi odkrył wielką wartość tego pokoju. Piętnuje okropności wojny, sprzeciwiające się Boskiemu przeznaczeniu człowieka do pokoju. Jak bardzo prawdziwe jest stwierdzenie, że „zagrożeniem pokoju w świecie stworzonej natury jest sam człowiek, który z jednej strony tęskni za pokojem, z drugiej mroczne zakamarki duszy są ogniskami agresji i nienawiści”, świadczy nie tylko stara jak świat historia wojen, ale i tocząca się tuż za naszą granicą wojna. Często nazywany jest św. Augustyn „nauczycielem pokoju”.
Augustyn przy pracy pisarskiej.
Święty Izydor żył w Hiszpanii na przełomie XI i XII wieku. Urodził się w Madrycie ok. 1080 roku.
Bieda w domu zmusiła Izydora jako młodzieńca do pracy w charakterze parobka u zamożnego sąsiada Juana Vargasa. By zarobić na utrzymanie, w pocie czoła uprawiał rolę, orał i siał.
Z tego czasu pochodzi piękna legenda. Oskarżono Izydora przed panem, że jest próżniakiem, co dzień spóźnia się do pracy, ponieważ modli się kosztem swoich obowiązków. A przecież bierze za to zapłatę. Zdziwiło to gospodarza, u którego pracował, gdyż powierzone mu prace były zawsze na czas wykonane. Postanowił jednak podpatrzeć Izydora. I faktycznie. Izydor później od innych przyszedł do pracy. Lecz, gdy tylko zaczął orać po jednej i po drugiej stronie przy nim pojawili się dwaj mężowie w białych szatach, który osobne prowadzili pługi i odwalali skiby. Innym razem, nie dowierzając temu, co zobaczył poprzednio, Vargas ujrzał Izydora zatopionego modlitwie, a orkę za niego wykonywał Anioł Boży. Zapytany któregoś dnia przez gospodarza o to, co zobaczył, Izydor odpowiedział: Codziennie w modlitwie prosiłem Boga, aby mi w pracy błogosławił i pomagać raczył, więc sądzę, że są to Aniołowie, których mi w tym celu zsyła . Odtąd też i chlebodawca jeszcze bardziej go polubił.
Izydor umiał łączyć modlitwę z pracą, stając się wzorem dla chrześcijańskich rolników. Modlitwą uświęcał codzienne czynności. W modlitwie znajdował pokrzepienie i spokój. Z modlitwy czerpał siły do wspomagania bliźnich. Modlitwą zaczynał każdy dzień i każdą pracę. Po przebudzeniu, wczesnym rankiem, modlitwą wielbił Pana Boga i nucił pobożne pieśni.
Również sam św. Izydor oraz jego żona, bł. Maria Toribia (z Cabez), doświadczyli wielkiego dobrodziejstwa za pośrednictwem Najświętszej Maryi Panny, do której mieli wielką cześć. Żyli spokojnie i szczęśliwie. Pewnego dnia ich kilkuletni synek wpadł do głębokiej studni. Nieszczęśliwi rodzice widząc, że wszelka ludzka pomoc już na nic się przyda, ze łzami zaczęli wołać pomocy Matki Bożej. Nie zawiodła ich ufność w Jej opiekę. Woda w studni nagle sama się podniosła i wyrzuciła na wierzch dziecko żywe i zupełnie zdrowe, mimo że znajdowało się długi czas pod wodą i wszyscy byli pewni, że już nie żyje.
Pewnego dnia Izydor przechodził koło pasącego się pod lasem stada owiec swego pana. Z lasu wyskoczył ogromny wilk i na oczach wszystkich pasterzy porwał najpiękniejszego barana. Wszyscy słudzy pobiegli za nim, lecz nie mogli dogonić. Widząc to Izydor ukląkł i zaczął się modlić. W tej samej chwili wilk padł martwy wypuszczając z pyska żywego, bez żadnego zadraśnięcia barana.
Sława jego świętości i podobnych cudów tak się rozszerzała, że polecano się jego modlitwom w najcięższych wypadkach. Często doznawano cudownych jej skutków. Swoją głęboką wiarą Izydor dzielił się z bliźnimi. W pokorze czynił uczynki miłosierdzia względem innych. Pomagał potrzebującym nie oczekując w zamian zapłaty. Wierzył, że nagrodę otrzyma od Pana Boga. Kalekom dawał jałmużny. Godził zwaśnionych sąsiadów. Nikogo nie obrażał. Szanował prawa innych. Gdy dowiadywał się o nieszczęściu bliźniego, wspierał go, pocieszał i sam starał się naprawić szkodę. Zdarzało się, że przyodziewał nagich, a potrzebującemu oddał ostatni kawałek chleba. Gdy lud we wsi cierpiał z powodu suszy, Izydor uderzył laską w ziemię, a z tego miejsca wytrysnęło źródło wody.
Na jego przykładzie widać, że każda praca może dać człowiekowi dużo satysfakcji i być twórcza wtedy, kiedy jest wykonywana z miłością.
Żadna istota, w całym wszechświecie, nie ma prawa pozbawiać jakiejkolwiek innej istoty prawdziwej wolności, prawa do kochania i bycia kochanym, przywileju czczenia Pana Boga i służenia swoim braciom.
I dlatego by uniknąć wielu tych przykrych sytuacji jest bardzo ważna przyjaźń ze swoim Aniołem Stróżem, gdyż aniołowie działają wtedy tak, aby zrobić jak najlepszy możliwy użytek z kierunku, jaki wybraliśmy. Nie interweniują arbitralnie (zazwyczaj) w rutynowe sprawy ludzkiego życia. Gdy jednak otrzymają instrukcje od swych zwierzchników, aby zrobić coś niezwykłego, możemy być pewni, że opiekunowie ci znajdą odpowiednie środki dla wykonania tego zadania.
Raczej nie wkraczają na scenę spektaklu ludzkiego, za wyjątkiem sytuacji krytycznych i wtedy również zazwyczaj na bezpośredni rozkaz swych zwierzchników.
Bezpośrednimi przełożonymi aniołów stróżów są serafini będący jedną z niewielu grup osobowości wszechświata. Nie zajmują się oni w żadnej mierze rutynową administracją wszechświata, poświęcają się pracy związanej z życiem wiecznym istot stworzonych i pomagają w procesie wznoszenia się śmiertelników czasu i przestrzeni. Aniołowie nie mają ciał materialnych, jednak są to konkretne i niezależnie istniejące istoty; mają duchową naturę i pochodzą od ducha. Choć niewidzialne dla śmiertelników, widzą nas takimi, jakimi jesteśmy w ciele, bez pomocy przetworników czy urządzeń przystosowujących; intelektualnie rozumieją sposób życia ludzkiego i podzielają wszystkie ludzkie, niezmysłowe uczucia i nastroje.
Serafini działają jako nauczyciele ludzi, prowadząc kroki osobowości ludzkiej ścieżkami nowych i progresywnych doświadczeń. Przyjęcie przewodnictwa serafina rzadko oznacza łatwe życie. Jeśli zastosujemy się do tego przewodnictwa na pewno napotkamy, a jeśli mamy odwagę, przejdziemy, urwiste zbocza decyzji moralnych oraz rozwoju duchowego.
Łaskami słynący obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy w wadowickiej bazylice. Na wysokości głowy Maryi, po obu stronach ukazani są święci archaniołowie – Archanioł Gabriel (z prawej strony) niosący krzyż i cztery gwoździe oraz Archanioł Michał (z lewej strony), który jest Serafinem, trzymający włócznię, trzcinę z gąbką i naczynie z octem.
Istnieje kilka wspaniałych przedstawień aniołów serafinów. Między innymi w prezbiterium katedry normańskiej w Cefalù na Sycylii. Zostały wykonane w połowie XII wieku przez nieznanych mistrzów w technice mozaiki, pochodzących z Konstantynopola, i którzy dostosowali swój tradycyjny styl bizantyjski do struktury architektonicznej, która była pochodzenia północnoeuropejskiego. Prace zostały ukończone przed 1170 rokiem i są uważane za najlepsze bizantyjskie mozaiki we Włoszech.
Sklepienie chóru - krzyżowo sklepiony sufit przedstawia czterech dwuskrzydłowych cherubinów i czterech sześcioskrzydłych serafinów.
Nad wizerunkiem Chrystusa Pantokratora znajduje się zgromadzenie aniołów: dwóch oznaczonych serafinami, dwóch oznaczonych świętymi cherubinami i dwóch archaniołów, nieoznaczonych, ale rozpoznawalnych po aureolach i berłach.
Reprezentacja tych aniołów jest nieco zagmatwana. Berła, które są atrybutami archaniołów, są w rękach wszystkich innych postaci. Oczy, które pokrywają cherubinów, co nie jest rzadkością w sztuce chrześcijańskiej, są również pokazane na serafinach. W Księdze Ezechiela i w sztuce cherubin ma cztery skrzydła i twarze czterech stworzeń (człowiek, lew, wół, orzeł); ci cherubini mają sześć skrzydeł (jak serafini w Księdze Izajasza) i widzimy tylko twarz mężczyzny.
Aniołowie serafini machają kadzielnicami, aby błogosławić Pana Jezusa, a żar odpędza grzechy ziemskich ludzi, chociaż czasami wykonują również swój rytuał przed postacią Dziewicy Maryi. Aniołowie byli związani z teofaniami (objawieniami Pana Boga).
Jego skrzydła są pięknie polichromowane zawierające oczy pawia, symbolicznego zwierzęcia ze świata grecko-rzymskiego, godła bogini matki oficjalnego panteonu, Hery. Ten majestatyczny ptak o symbolice słonecznej, związany z kołem, zostanie przyjęty przez wczesne chrześcijaństwo, przez legendę o jego nieprzekupnym ciele, które przypisuje mu nieśmiertelność. Święty ogon chrześcijańskiego pawia pokazuje gwiaździste niebo.
Serafini mają twarze i dłonie podobne do ludzi, ale ich stopy mogą przypominać kopyta cieląt. Serafin został uznany za hybrydę kilku stworzeń, będącą wynikiem wizji proroka Ezechiela; który napisał również związek tych duchowych bytów z czterema zwierzętami, które zwykle mu towarzyszą, znanymi w świecie sztuki jako tetramorfy, w sztuce wczesnego średniowiecza: powiązanie symboli czterech Ewangelistów w jedną postać. Postaciom wskazanym w Księdze Ezechiela 1,10 przypisani zostali poszczególni ewangeliści: św. Mateusz, św. Marek, św. Łukasz, św. Jan.
Serafini zajmują najwyższe miejsce w anielskiej hierarchii.
Znajdują się najbliżej Boskiej chwały, chociaż tworzą najmniej liczną grupę.
Są najdoskonalszymi przyjaciółmi Pana Boga.
Serafini mają największą moc, wręcz pałają i płoną Bożą miłością. Żarem z ognia miłości napełniają inne grupy aniołów.
Są Boskim światłem i ciepłem. Posiadają silną anielską moc i emanują potężną, nieskończoną energią.
Będący ich symbolem ogień zwiastuje oczyszczenie, walkę z negatywnymi siłami, dodaje zapału i siły, rozprasza ciemność i nadaje blask duszy.
Wizerunki ikonograficzne serafinów to skrzydlate postaci o czerwonych, płomienistych sześciu skrzydłach.
Dwa skrzydła służą im do latania, kolejne dwa do okrywania twarzy i ostatnie dwa do osłaniania stóp. Odziani są w purpurowe, czerwone lub pomarańczowe szaty.
Cherubini i serafini to istoty anielskie, które odkrywają przed nami nadprzyrodzone moce Pana Boga.
Emanują przede wszystkim wiedzą na temat natury Pana Boga oraz przekazują informacje o tym, że miłość jest najważniejszą, istotną więzią, która łączy świat ziemski z niebiańskim.
Izajasz po raz pierwszy wspomniał o Serafinach:
6, 2-3 Serafiny stały ponad Nim; każdy z nich miał po sześć skrzydeł; dwoma zakrywał swą twarz, dwoma okrywał swoje nogi, a dwoma latał. I wołał jeden do drugiego: «Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów. Cała ziemia pełna jest Jego chwały».
Serafini strzegą nas; nie próbują wpłynąć na nas bezpośrednio, to my musimy wytyczyć swój własny kierunek.
Religia stoi ponad nauką, sztuką, filozofią, etyką i moralnością, ale nie jest od nich niezależna; są one wszystkie trwale połączone w ludzkim doświadczeniu, osobistym i społecznym. Religia jest najwyższym doświadczeniem śmiertelnej natury ludzkiej, ale ograniczony język sprawia, że nigdy nie będzie możliwe adekwatne opisanie przez teologię prawdziwego doświadczenia religijnego.
„Pójść za Panem Jezusem” oznacza podzielać osobiście jego religijną wiarę, jak również wejść w ducha życia Mistrza, ducha bezinteresownej służby dla człowieka. Jedną z ważniejszych rzeczy w życiu ludzkim jest poznanie tego, w co wierzył Pan Jezus, odkrycie jego ideałów i dążenie do osiągnięcia wzniosłego celu jego życia. Spośród całej ludzkiej wiedzy, najwyższą wartość posiada poznanie religijnego życia Pana Jezusa i tego, jak je przeżył.
Gdyby chrześcijaństwo zawierało więcej nauk Pana Jezusa, mogłoby znacznie lepiej pomóc współczesnemu człowiekowi w rozwiązywaniu jego nowych i coraz bardziej złożonych problemów.
Chrześcijaństwo cierpi na skutek trudnej sytuacji ponieważ w umysłach całego świata stało się częścią systemu społecznego, życia gospodarczego i standardów moralnych cywilizacji Zachodu, i tym samym chrześcijaństwo zdaje się mimowolnie popierać społeczeństwo obciążone winą tolerowania nauki bez idealizmu, polityki bez zasad, bogactwa bez pracy, przyjemności bez umiaru, wiedzy bez charakteru, władzy bez sumienia i przemysłu bez moralności.
Jednak nie ma żadnego usprawiedliwienia dla angażowania się Kościoła w działalność ekonomiczną i politykę; takie nieświęte przymierza są ohydną zdradą Mistrza. Prawdziwi miłośnicy prawdy nie prędko zapomną, że ten silny, zinstytucjonalizowany Kościół często ośmielał się dławić nowo zrodzoną wiarę i prześladować zwiastunów prawdy, którzy przypadkiem zjawili się w nieortodoksyjnych szatach.
Jest jednak również prawdą, że taki Kościół nie mógłby przetrwać gdyby nie było na świecie ludzi, którzy pragną takiego stylu czczenia. Wiele duchowo leniwych dusz pragnie antycznej i autorytatywnej religii, z obrzędami i uświęconymi tradycjami.
Zapamiętajmy na zawsze – Pan Bóg i człowiek potrzebują siebie nawzajem. Są sobie wzajemnie potrzebni dla ostatecznego i pełnego osiągnięcia wiecznego doświadczania osobowości w boskim przeznaczeniu wszechświatowego finalizmu. „Królestwo Boże jest w was” – to było prawdopodobnie najważniejsze oświadczenie jakie Pan Jezus kiedykolwiek powiedział, poza tym stwierdzeniem, że Ojciec jest żywym i kochającym duchem.
Chrześcijaństwo pozwoliło sobie zaniżyć swoje ideały pod naciskiem ludzkiej chciwości, szaleństw wojny i żądzy władzy, ale religia Pana Jezusa trwa jak nieskalane i niedoścignione duchowe wezwanie, przemawiające do tego co w człowieku najlepsze, aby się wzniosło ponad całe to dziedzictwo zwierzęcej ewolucji i poprzez łaskę osiągnęło moralne wyżyny prawdziwego, ludzkiego przeznaczenia.
Jednak przywódcy religijni robią wielki błąd, kiedy próbują wzywać współczesnego człowieka do duchowej walki przy dźwięku trąb średniowiecza. Religia musi się zaopatrzyć w nowe, aktualne slogany. Ani demokracja ani żadne inne polityczne panacea nie mogą zastąpić rozwoju duchowego. Fałszywa religia może stanowić ucieczkę od rzeczywistości, ale w swojej ewangelii Pan Jezus pokazał śmiertelnemu człowiekowi jak wkroczyć na drogę wiecznej rzeczywistości duchowego rozwoju.
Żadna osoba nigdy nie jest skazana na cierpienie z powodu istotnych ograniczeń duchowych, powstałych na skutek grzechu innej osoby. Grzech jest w pełni osobisty w odniesieniu do winy moralnej, czy konsekwencji duchowych, pomimo jego rozległych reperkusji w domenach administracyjnych, intelektualnych i społecznych. Każdy będzie indywidualnie odpowiedzialny za swoje czyny.
Najbardziej niebezpieczny dla chrześcijaństwa stan to powierzchowność. Prawdziwym duchowym tsunami dla naszej wiary, zbierającym najwięcej ofiar, jest letniość, przeciętność, nijakość. Człowiek myśli, że żyje z Bogiem, jest spokojny, zrelaksowany, zadowolony z siebie, a tak naprawdę żyje tam, gdzie Go nie ma.
Nie skupiajmy się wyłącznie na walce z wadami, ze słabościami, na wyszukiwaniu śladów zła i zagrożeń, ale zdobywajmy Królestwo Boże, budujmy Królestwo Miłości. Miejsce Kościoła nie jest w okopach, w których wypatruje on zagrożenia i cały czas przygotowuje się do obrony. Papież mówi coś zupełne innego. Mamy wychodzić do ludzi, wyjść na peryferie. Adhortacja Franciszka, Evangelium gaudium, to przesłanie o radości chrześcijaństwa, o radości głoszenia Ewangelii, z całą świadomością istnienia zła, między innymi mówi „Zapraszam każdego chrześcijanina, niezależnie od miejsca i sytuacji, w jakiej się znajduje, by odnowił dzisiaj swoje osobiste spotkanie z Jezusem Chrystusem, albo przynajmniej podjął decyzję gotowości spotkania się z Nim, szukania Go nieustannie każdego dnia. Nie ma racji, dla której ktoś mógłby uważać, że to zaproszenie nie jest skierowane do niego, ponieważ «nikt nie jest wyłączony z radości, jaką nam przynosi Pan». Kto zaryzykuje, by uczynić mały krok w kierunku Jezusa, tego Pan nie zawiedzie, przekona się, że On już na niego czekał z otwartymi ramionami”.
Kościół jednakże nie wypowiedział się dogmatycznie co do istoty szatana, tj. czy był on cherubinem czy serafinem.
Katechizm Kościoła Katolickiego mówi wyraźnie: „Kościół naucza, że był on najpierw dobrym aniołem stworzonym przez Boga” (KKK 391). W stanie, kiedy był aniołem światła (por. Iz 14, 12-15) tradycja nazywała go Jaśniejącym i niosącym światło”.
Upadłe anioły (tak samo jak anioły światłości) nie znają przyszłości, którą odkryć przed nimi może wyłącznie Pan Bóg. W Ewangelii wg św. Marka czytamy słowa Jezusa: „Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec” (Mk 13, 32).
Z drugiej strony, anioły ciemności pokusić się mogą o przewidzenie przyszłości na podstawie obserwacji. Demony z natury cechuje olbrzymia inteligencja, a będąc bacznymi obserwatorami ludzi i zdarzeń, są w stanie przewidzieć, co może nastąpić.
Potrafią do pewnego stopnia, z ograniczoną dokładnością, „przewidzieć” przyszłość, jednak nie dlatego, że objawione im zostało coś utajnionego przed innymi, lecz dlatego, że umieją obserwować i wyciągać wnioski, jak każdy inteligentny człowiek.
Diabeł wprowadził do naszego świata zainteresowanie cieszeniem się wszystkimi rzeczami, które oferuje nam życie, ale bez brania pod uwagę Źródła tego życia.
Prawdą jest, że widząc niesprawiedliwości, które są nieustannie popełniane wokół nas, wielu zaczyna wątpić, że naprawdę istnieje Pan Bóg, który nadal rządzi sprawami tego świata.
Nie ma wątpliwości, że szatan stał się silny w naszym świecie od momentu, gdy człowiek postanowił zgrzeszyć i w ten sposób przyłączył się do buntu przeciwko Bogu. Ale Bóg nigdy nie abdykował i nigdy nie abdykuje. On jest jedynym, który ma prawo do zajmowania tego tronu i jak pisze Księga Objawienia, ustanowi On swoje królestwo sprawiedliwości, kończąc w ten sposób szatana i wszystkich tych ludzi, którzy odmówili stłumienia swojej buntowniczej postawy i nie chcieli skorzystać z Jego oferty łaski.
Chociaż prawdą jest, że historia ludzkości może wydawać się wynikiem serii ludzkich decyzji, to jednak to, co Jan zobaczy w tym objawieniu, jest czymś zupełnie innym. Bóg, Stwórca i Pan wszechświata, nadal prowadzi historię do celu, który wyznaczył. Siedzi na swoim tronie w niebie, w najwyższym centrum dowodzenia, i stamtąd rządzi sprawami ziemi. Nie jesteśmy skazani na ślepy los stworzony przez niekontrolowane siły.
Boży rząd jest „przejrzysty”. Nie ma nic mrocznego, co człowiek mógłby w nim odkryć. Jednak nie wszystkich pociąga ta idea, ponieważ pierwszą rzeczą, którą zamierza zrobić, to wydobyć na światło dzienne nasze własne grzechy. Z tego powodu wielu ucieka i odwraca się, ponieważ nie chcą być upomniani.
Zbłądziliśmy, wybraliśmy złą i niebezpieczną ścieżkę. Niekoniecznie chodzi o grzechy takie jak morderstwo, gwałt czy kradzież, ale o grzech niechęci uznania słusznych praw, jakie Pan Bóg ma nad naszym życiem. A nasze życie nie będzie w stanie funkcjonować prawidłowo, dopóki nie pójdzie inną drogą, dla której Pan Bóg je zaplanował, to znaczy żyć zgodnie z Jego wolą.
Lucyfer jest upadłym i odsuniętym od rządów Władcą Satanii, zamieszkałych światów, którego częścią jest Ziemia. Rozmyślania o sobie są wyjątkowo zgubne, nawet dla podniosłych osobowości niebiańskiego świata. Powiedziano o Lucyferze: „Twoje serce było wyniosłe z powodu twojej piękności; zniweczyłeś swą mądrość z powodu swojej świetności”.
Na Ziemi niewiele słyszano o Lucyferze z tego powodu, że wyznaczył on swego pierwszego namiestnika, Szatana, do głoszenia jego idei na naszej planecie. Szatan związał się całkowicie z powstaniem Lucyfera. „Diabeł” to nikt inny jak Caligastia, zdetronizowany Książę Planetarny Ziemi. Kiedy Pan Jezus przebywał w ciele na Ziemi, Lucyfer, Szatan i Caligastia sprzymierzyli się, aby doprowadzić do upadku jego misję obdarzającą. Jednak mocno się zawiedli.
Jedną z przyczyn upadku Lucyfera był atak na powszechny plan nauczania wznoszących się śmiertelników. Lucyfer utrzymywał, że zbyt wiele czasu i energii poświęca się programowi tak dokładnego szkolenia wznoszących się śmiertelników w zasadach administracji wszechświata, w tych zasadach, które jak utrzymywał, były nieetyczne i wadliwe. Protestował przeciwko trwającemu epoki całe planowi przygotowania śmiertelników przestrzeni do jakiegoś nieznanego przeznaczenia.
Kwestionował i potępiał cały plan wznoszenia się śmiertelników, jako zarządzony przez Rajskich Synów Pana Boga i popierany przez Nieskończonego Ducha.
Z taką właśnie Deklaracją Wolności Lucyfer zaczął swą orgię ciemności i śmierci.
Bunt Lucyfera rozprzestrzenił się na cały system. Trzydziestu siedmiu Książąt Planetarnych przeszło, razem z większością swej światowej administracji, na stronę szefów buntu.
We wczesnych dniach buntu Lucyfera, Pan Jezus proponował zbawienie wszystkim buntownikom. Proponował wszystkim, którzy okazaliby dowody szczerej skruchy, przebaczenie i przywrócenie do pewnej formy służby we wszechświecie, po osiągnięciu przez niego kompletnej, wszechświatowej władzy. Żaden przywódca nie przyjął tej miłosiernej propozycji. Tym niemniej tysiące aniołów i niższych klas istot niebiańskich zaakceptowało miłosierdzie i zostało zrehabilitowanych w czasie zmartwychwstania Pana Jezusa, dwa tysiące lat temu. W międzyczasie istoty te zostały przeniesione do świata Ojca.
Nie ma większego błędu ponad to oszukiwanie samego siebie, które wiedzie inteligentne istoty do prób wykorzystania władzy nad innymi istotami, dla pozbawienia tych osób ich naturalnych wolności. Złota zasada ludzkiej uczciwości sprzeciwia się głośno wszelkim takim oszustwom, nieuczciwościom, samolubstwom i nieprawościom. Jedyna prawdziwa i autentyczna wolność porównywalna jest z rządami miłości i ze służbą miłosierdzia.
Jeśli tak naprawdę wygląda piekło to zdecydowanie powinniśmy przemyśleć swoje życie postępowanie. Wizja zawarta w tym nieuznawanym za kanoniczny element Biblii apokryfie może przerazić nawet największych zatwardziałych grzeszników. Nikt nie chce cierpieć w ten sposób w nieskończoność!
Język, jakim posłużył się Pan Jezus Chrystus był niezwykle mocny i miał na celu przestrzec ludzkość przed złym postepowaniem i grzechami. Inaczej czeka nas smutny koniec!
Według Zbawiciela ci, którzy szkalują imię Pana Boga i go znieważają zostaną powieszeni za języki i będą tak trwać na wieczność! Inni, którzy czynią bliźnim źle i im celowo szkodzą będą gotować się we własnej krwi. Ludzie, którzy popełnili grzech zabójstwa lub usunęli ciążę będą taplać się we własnych odchodach! To niesamowicie przerażająca wizja!
Jest również całkowitą fikcją w swych twierdzeniach, że taki „diabeł” może wpływać na normalny, ludzki umysł. Nie może gnębić śmiertelników, ani też zmusić jakąkolwiek normalną jednostkę do czynienia czegokolwiek wbrew jej ludzkiej woli. Wolna wola człowieka jest w sprawach ludzkich ostateczną;
Osobiście bardzo dziękuję swojemu Aniołowi Stróżowi i Zwierzchnościom za jego opiekę i prowadzenie przez życie. Bardzo miłą będzie dla mnie chwilą, gdy już mój Anioł Stróż nie pojawi się tylko na chwilę, lecz w czasie wznoszenia będę mógł już być w bezpośrednim kontakcie.
Ten poniższy fragment rozdziału „Anioły” chciałbym zadedykować dla swojego Anioła Stróża. Wielka wdzięczność dla Pana Boga za stworzenie aniołów i przysłanie ku pomocy każdemu człowiekowi. Trzeba tylko umieć się wsłuchać w głos anioła i jemu zaufać, o szczegółach nie będę pisał ale naprawdę warto i nie są to słowa gołosłowne.
Zanim Pan Bóg stworzył materialny wszechświat i pierwszych ludzi, powołał do istnienia inteligentne stworzenia, które znacznie nas przewyższają. Są od nas potężniejsze i podobnie jak Pan Bóg, żyją w sferze, do której nie mamy dostępu i której nie możemy zobaczyć. Biblia nazywa te istoty „duchami” oraz „aniołami”.
Nie wiemy o wszystkim, co aniołowie robią obecnie. Jednak z Księgi tej wynika, że są zaangażowani w pomaganie szczerym osobom, żeby poznały Pana Boga (Objawienie 14:6, 7).
14:6
I widziałem innego anioła, lecącego przez środek nieba, który miał ewangelię wieczną, aby ją zwiastować mieszkańcom ziemi i wszystkim narodom, i plemionom, i językom, i ludom, który mówił donośnym głosem:
14:7
Bójcie się Boga i oddajcie mu chwałę, gdyż nadeszła godzina sądu jego, i oddajcie pokłon temu, który stworzył niebo i ziemię, i morze, i źródła wód.
Ponieważ aniołowie są niewidzialnymi duchami, zatem pozwolił im Pan Bóg nieraz przybierać postać ciała ludzkiego, a wtedy już ludzie mogli sami widzieć aniołów, rozmawiać i chodzić z nimi. Dodają tu jednak, że ta postać ludzka, w której się aniołowie pokazywali, nie należy do natury ludzkiej, ale była tylko pozorna i przybrana na ten czas, w którym aniołowie mieli z ludźmi obcować w widoczny sposób.
Również hołd i wielki ukłon składam Najświętszej Maryi Pannie, bo jest nie tylko naszą Królową ale również Królową Aniołów pomimo, że aniołowie są istotami duchowymi, których natura jest o wiele doskonalsza od natury ludzkiej. Królowanie Maryi należy do tajemnicy wywyższenia Matki Pana Jezusa.
W ten sposób mamy, razem z aniołami, jedną i tę samą Królową. W ten sposób świat aniołów, przez Królową staje się nam jeszcze bliższy.
Królowanie Maryi oznacza, że może Ona posyłać anioły do naszego życia. My jesteśmy jeszcze pielgrzymami, którzy na drodze do Ojca napotykają różne, realne niebezpieczeństwa. Dlatego potrzebujemy pomocy. W naszej wędrówce możemy liczyć na wstawiennictwo Maryi i pomoc aniołów.
Chciałbym powyższe rozważania udokumentować ilustracjami z widzeń świątobliwej ANNY KATARZYNY EMMERICH zawartej w zapiskach Klemensa Brentano „Żywot i bolesna męka Pana naszego Jezusa Chrystusa i Najświętszej Matki Jego Marii wraz z tajemnicami Starego Przymierza".
W menu witryny jest tytuł Epopeja Przymierza, gdzie cały tekst z zapisków Klemensa Brentano zapisany według widzeń świątobliwej ANNY KATARZYNY EMMERICH zobrazowany jest przez walory filatelistyczne czy medale. Nie jest to jeszcze praca skończona, ale warto zapoznać się z widzeniami mistyczki, bardzo przybliży to obraz całego dzieła stworzenia świata i gdzie zmierzamy.
Poniższy medal, również chciałbym zadedykować swojemu Aniołowi, „… a bez Niego nic się nie stało, co się stało”. Ten fragment odnosi się co prawda do podstawowego przekonania w chrześcijaństwie, że Pan Jezus, nazywany Słowem, jest nieodłącznym elementem stworzenia wszechświata. Podkreśla, że wszystko, co istnieje, zostało stworzone przez Niego, co uwydatnia Jego boską naturę i autorytet. Ale dzięku wielkiej determinacji i zdolności do podejmowania konkretnych, stanowczych decyzji spowodowanych mocnym wewnętrznym przekonaniem i siłą woli, ze „z niego coś będzie” mój Przyjaciel Aniol Stróż zapewne wyrwał mnie z rąk diabła.
Pięknie wytłoczony medal przedstawia anioła stróża, symbolizującego ochronę, wiarę i nadzieję.
Werset z Psalmu 91,11 przedstawiony na rewersie medalu mówi: „Bóg strzeże swoich wybranych przez aniołów, by nie dopuścić ich do upadku”
W tym fragmencie psalmista mówi o obietnicy Pana Boga, który chroni swoich wiernych. Pewność, że Pan Bóg rozkaże swoim aniołom, aby nas strzegli, jest potężnym przypomnieniem Jego nieustannej opieki i czujności. Aniołowie, jako posłańcy Pana Boga, są przedstawiani jako boscy obrońcy, którzy mają za zadanie czuwać nad nami we wszystkich naszych działaniach. Ta ochrona nie ogranicza się tylko do bezpieczeństwa fizycznego, ale obejmuje również dobrostan duchowy i emocjonalny.
Obraz aniołów strzegących nas podkreśla intymny i osobisty charakter opieki Pana Boga. Sugeruje, że Pan Bóg aktywnie uczestniczy w naszym życiu, zapewniając prowadzenie i ochronę przez swoich niebiańskich sług. Ten fragment często jest postrzegany jako źródło pocieszenia, szczególnie w czasach niepewności czy niebezpieczeństwa, ponieważ zapewnia wiernych, że nie są sami. Obecność Pana Boga zawsze jest z nimi, oferując tarczę przed szkodą i światło w ich drodze.
Zaufanie w obietnicę Pana Boga pozwala wiernym znaleźć pokój i pewność, wiedząc, że są pod czujnym okiem kochającego i ochronnego Stwórcy. Ten fragment zaprasza chrześcijan do pogłębienia swojej wiary i polegania na niezachwianym wsparciu Pana Boga w każdej sytuacji.