Strona 1 z 3
Raj jest absolutnym źródłem i wiecznym punktem ogniskującym całej energii-materii wszechświata wszechświatów. Raj jest unikalny, dlatego, że jest on miejscem pochodzenia i ostatecznym celem przeznaczenia wszystkich osobowości duchowych. Raj jest geograficznym centrum nieskończoności; nie jest on częścią powszechnego stworzenia, Raj jest bytem wiecznym i wyjątkowym. Wszystko, co było, co jest teraz, albo co będzie, przyszło, przychodzi, albo będzie przychodzić z tego, centralnego, trwałego miejsca pobytu wiecznego Pana Boga. Raj jest centrum całego stworzenia, źródłem wszystkich energii oraz miejscem pierwotnego pochodzenia wszystkich osobowości. Każdy, rozpoznający Pana Boga śmiertelnik, który zaczął iść drogą czynienia woli Ojcowskiej, już jest na bardzo długim, rajskim szlaku dążenia do boskości i osiągania doskonałości.
Ogrom rozległego stworzenia, dzieło Pana Boga, przekracza zupełnie pojmowanie skończonej wyobraźni. Dla istot stworzonych wszechświat nadrzędny może wydawać się prawie bezkresny, jednak daleki jest on od ukończenia; wciąż istnieją fizyczne ograniczenia materialnego stworzenia a empiryczne objawianie wiecznego celu nadal trwa.
Czasu nie liczy się w Raju; czytamy: „Bo tysiąc lat w oczach Boga jest jak dzień, który minął, niby straż nocna”. Jeden dzień Raju jest tylko o siedem minut, trzy i jedna ósma sekundy krótszy, niż tysiąc lat obecnego kalendarza na Ziemi, opartego na roku przestępnym.
Architektura, oświetlenie i ogrzewanie, jak również biologiczna i artystyczna dekoracja sfer Raju przekraczają znacznie najwyższy możliwy poziom ludzkiej wyobraźni. Jednak na tych doskonałych światach istnieją prawdziwe rzeki i jeziora. Pod względem duchowym światy te są idealnie urządzone; są one odpowiednio przystosowane do tego celu, żeby być miejscem pobytu licznych klas różnorodnych istot, działających we wszechświecie centralnym. Na tych pięknych światach mają miejsce różnorodne formy działalności, które dalece przekraczają ludzkie pojmowanie.
Na Ziemi przechodzimy krótki i intensywny sprawdzian, podczas naszego wstępnego życia, materialnego bytu. Na Boskich światach wszechświata centralnego życie jest tak bogate i obfite, tak kompletne i wypełnione, że zupełnie przekracza ludzkie pojęcie o czymkolwiek, czego może ewentualnie doświadczyć istota stworzona. W Raju, gdy wyniknie jakakolwiek potrzeba, pojawia się rozumowanie prawości i zasada sprawiedliwości. I te dwa czynniki, złączone razem, równają się temu, co na Ziemi może być określone godziwością. Kiedy przybędziemy do Raju, będziemy w sposób naturalny cieszyć się robieniem rzeczy tym sposobem, jakim powinny być robione.
Umiłowanie przygody, ciekawość i lęk przed nudą – rysy nieodłączne rozwijającej się naturze ludzkiej – nie zostały dane tej naturze po to, by naprzykrzały się nam i drażniły nas podczas naszego krótkiego pobytu na Ziemi, ale raczej po to, żeby podsunąć nam myśl, że śmierć jest tylko początkiem niekończącej się drogi przygód, wiecznotrwałego życia, radosnego oczekiwania, wiecznej, odkrywczej podróży.
SIEDEM ŚWIATÓW-MIESZKAŃ
Kiedy Pan Jezus przebywał na Ziemi, mówił o „wielu mieszkaniach we wszechświecie Ojca”.
Jan Ewangelista widział w swej wizji, jak przybywają klasy zaawansowanych śmiertelników z siedmiu światów-mieszkań do pierwszego nieba, do chwały Jerusem. Zanotował: „I ujrzałem jakby szklane morze, pomieszane z ogniem; i tych, co zwyciężają bestię, która była pierwej w nich i obraz jej, który trwał poprzez światy-mieszkania i na końcu ostatnie jej piętna i ślady, stojących nad morzem szklanym, mających harfy Boże i śpiewających pieśń wyzwolenia od śmiertelnego strachu i śmierci”.
Część ludzi zostaje wybudzona, po śmierci, a część czeka na Sąd Ostateczny. Nasz prawdziwy kierunek po „śmierci,” to Światy Mieszkań na Jerusem.
Na całej swej drodze poprzez mieszkania, siedem razy śmiertelnicy przeżywają sen dopasowujący i przebudzenie zmartwychwstania. Jeśli nie zostaniemy zatrzymani na pierwszym świecie-mieszkaniu, po dziesięciu dniach uśniemy snem transponowania i pójdziemy do drugiego świata a później, co dziesięć dni, będziemy tak samo awansować, aż przybędziemy na świat nam przydzielony. Na wszystkich światach, gdzie będziemy się wznosić, nie znajdziemy nic podobnego do ludzkiej nietolerancji czy dyskryminacji bezmyślnych systemów kastowych.
Wznoszący się śmiertelnicy posuwają się stopniowo od tego, co fizyczne do tego, co duchowe, gdy awansują z jednego świata morontialnego do drugiego; stąd konieczność zapewnienia postępowego skalowania sfer z ciągłym wywyższaniem mechanizmu osobowości i postępowej skali tych form wiecznego trwania osobowości.
Kiedy wznoszące się istoty ze światów-mieszkań przechodzą z jednej sfery do drugiej, dostarczane są przez serafinów transportujących do odbiorców, pracujących dla koordynatorów systemu na zaawansowanym świecie. Tutaj, w unikalnych świątyniach, w centrum siedemdziesięciu promieniście rozchodzących się skrzydeł, gdzie znajdują się izby przejścia podobne do hal zmartwychwstania na wstępnym świecie przyjmującym śmiertelników ziemskiego pochodzenia, koordynatorzy systemu sprawnie dokonują niezbędnych zmian w formie istoty stworzonej.
Taką grafikę komputerową pierwszego świata- mieszkania przedstawia obraz sztucznej inteligencji wykonany przez Pana Krzysztofa Król.
Na pierwszym świecie-mieszkaniu zasadniczym centrum wszelkiej działalności jest hala zmartwychwstania, olbrzymia świątynia składania osobowości. Ta gigantyczna struktura składa się z centralnego miejsca spotkania seraficznych opiekunów przeznaczenia i archaniołów zmartwychwstania. Podczas zmartwychwstania śmiertelnika Nosiciele Życia funkcjonują tutaj także, razem z tymi niebiańskimi istotami.
Z hal zmartwychwstania idzie się do sektora melchizedekowego, gdzie mamy przydzielą stałe lokum. Potem dostajemy dziesięć dni osobistej swobody. Możemy zapoznawać się do woli z najbliższym otoczeniem naszego nowego domu i zaznajamiać z programem, który wkrótce się dla nas zacznie. Znajdziemy też czas, aby zaspokoić nasze tęsknoty i sprawdzić rejestry oraz skontaktować się z naszymi najbliższymi i innymi ziemskimi przyjaciółmi, którzy nas wyprzedzili w drodze do tych światów. Po dziesięciu dniach wolnego czasu rozpoczniemy drugi etap naszej drogi do Raju, gdyż światy-mieszkania są w istocie sferami szkoleniowymi a nie tylko planetami przetrzymania.
Na pierwszym świecie-mieszkaniu (lub innym w wypadku zaawansowanego statusu) podejmiemy na nowo nasze szkolenie intelektualne i rozwój duchowy, dokładnie na takim poziomie, na którym przerwała je śmierć. W tym czasie, jaki upływa od planetarnej śmierci czy transponowania do zmartwychwstania na świecie -mieszkaniu, śmiertelny człowiek nie zyskuje zupełnie nic, oprócz samego doświadczenia przeżycia śmierci. Tu, na górze, rozpoczniemy na nowo dokładnie w tym miejscu, gdzie skończyliśmy na dole.
Drugi świat-mieszkanie - Drugie mieszkanie znacznie skuteczniej likwiduje wszystkie stadia konfliktu intelektualnego i leczy wszystkie rodzaje dysonansu umysłowego. Są tutaj gorliwiej kontynuowane wysiłki, zmierzające do zrozumienia ważności planów egzystencji, zaczęte na pierwszym świecie-mieszkaniu.
Trzeci świat-mieszkanie - Trzecie mieszkanie jest główną siedzibą Nauczycieli Światów-Mieszkań. Miliony tych instruktorów znajdują się w mieszkaniach i na wyższych światach. Będą pośród ostatnich, którzy nas pożegnają ze wzruszeniem, gdy zbliży się czas rozstania. Na tej sferze rozpoczyna się bardziej formalna edukacja.
Głównym celem tego szkolenia jest poszerzenie zrozumienia zależności wzajemnych pomiędzy logiką śmiertelnika, koordynacją i ludzką filozofią. Przetrwali śmiertelnicy zdobywają teraz praktyczny wgląd w prawdziwą metafizykę. Jest to prawdziwy początek inteligentnego pojmowania kosmicznych znaczeń i wszechświatowych związków wzajemnych.
Czwarty świat-mieszkanie – Na tym czwartym świecie przejściowym zapoznajemy się z zarządem superaniołów oraz z ich szkołami przygotowawczymi. Na czwartym mieszkaniu każda wznosząca się istota lepiej dopasowuje się do swego miejsca w grupach roboczych i do działalności jej klasy. To właśnie w trakcie szkolenia na czwartym świecie, wznoszący się śmiertelnicy są naprawdę po raz pierwszy wprowadzeni w obowiązki i radości prawdziwego życia społecznego.
Zostaje tutaj zaprowadzony nowy porządek społeczny, oparty na wyrozumiałej sympatii i wzajemnym szacunku, na altruistycznej miłości w obopólnym służeniu sobie i na przemożnej motywacji do realizacji wspólnego, najwyższego przeznaczenia - rajskiego celu, pełnego czczenia i boskiej doskonałości. Wszyscy wznoszący się śmiertelnicy zdają sobie tutaj sprawę z rozpoznawania Pana Boga, objawienia Pana Boga, poszukiwania Pana Boga i znajdowania Pana Boga.
Przenosiny do piątego świata-mieszkania oznaczają gigantyczny krok naprzód w życiu zaawansowanego w morontii. Doświadczenia na tym świecie są prawdziwym przedsmakiem życia na Jerusem. Po opanowaniu języka wszechświata lokalnego, przed opuszczeniem czwartego świata-mieszkania, poświęcamy teraz więcej czasu na doskonalenie mowy Uversy, ponieważ w końcu mamy biegle władać obu językami, zanim przybędziemy na Jerusem ze statusem stałego mieszkańca. Wszyscy wznoszący się śmiertelnicy władają dwoma językami. Potem potrzebne będzie tylko poszerzenie słownictwa superwszechświatowego; chociaż do zamieszkania w Raju wymagane będzie dodatkowe jego poszerzenie.
Na piątym mieszkaniu zaczynamy się uczyć o światach edukacyjnych konstelacji. Spotykamy tu pierwszych instruktorów, którzy zaczynają przygotowywać nas do późniejszego pobytu w konstelacji. Później, więcej takich kursów przygotowawczych prowadzone jest na świecie szóstym i siódmym.
Prawdziwa, kosmiczna świadomość rodzi się w mieszkaniu piątym. Zaczynamy ukierunkowywać się na wszechświat. W rozwiniętych umysłach wznoszących się śmiertelników zaczyna kiełkować myśl, że pewne zdumiewające i świetne, niebiańskie i boskie przeznaczenie oczekuje wszystkich tych, co ukończą progresywne wznoszenie się do Raju.
Szósty świat-mieszkanie - Uczy się tutaj nieco więcej o wysokich duchach z superwszechświata, chociaż wielu tych niebiańskich istot nie mogą zobaczyć. Otrzymujemy tutaj również wstępne informacje o przyszłej egzystencji duchowej. Tutaj zaczyna się wstępna nauka o administracji wszechświatowej. Udziela się teraz pierwszych lekcji dotyczących spraw całego wszechświata. Stajemy się coraz bardziej godni podziwu, zostawiając za sobą szorstkie pozostałości planetarnego, zwierzęcego pochodzenia. Jest to wspaniały czas i towarzyszy mu zazwyczaj doskonałe zespolenie ludzkiego umysłu z Boskim Dostrajaczem.
Siódmy świat-mieszkanie - Tutaj zostaniemy oczyszczeni ze wszystkich pozostałości niefortunnego dziedzictwa, wpływu szkodliwego otoczenia i nieduchowych tendencji planetarnych. Tutaj usuwa się ostatnie pozostałości „znamienia bestii”. Zaczniemy tutaj czcić na nowo i bardziej duchowo niewidzialnego Ojca, a zwyczaj ten będziemy kultywować coraz intensywniej na całej naszej drodze wznoszenia się. Na tym świecie kultury przejściowej znajdziemy świątynię Ojca, ale nie zobaczymy Ojca.
Personel siódmego mieszkania zbiera się na szklanym morzu, aby patrzeć, jak odlatujemy do Jerusem, ze statusem stałych mieszkańców. Setki albo tysiące razy mogliśmy odwiedzać Jerusem, ale zawsze jako goście; nigdy dotąd nie lecieliśmy do stolicy systemu w towarzystwie grupy naszych braci, którzy jako wznoszący się śmiertelnicy pożegnali na wieki całe przebyte już życie mieszkań. Wkrótce będziemy witani na polu przyjmującym świata zarządu, jako obywatele Jerusem.
Na Jerusem nigdy nie pada deszcz, nie występują tam burze ani zamieci; nie ma trzęsień ziemi. Planeta pokryta jest wieloma tysiącami małych jezior oraz wzgórz, brak tam jednak wielkich oceanów i rwących rzek czy surowych szczytów górskich (góra Serafin, najwyższe wzniesienie na Jerusem, ma niecałe 4500 m wysokości).
Piękno tych rejonów „przekracza ludzką wyobraźnię”. Gdybyśmy mogli zobaczyć Jerusem już teraz, wielu bez wahania nazwałoby go rajem. Z drugiej jednak strony Jerusem i tak bliżej do światów materialnych, niż późniejszych, jeszcze wspanialszych — duchowych.
Na powierzchni Jerusem (podobnie jak na wszystkich, z wyjątkiem pierwszego świata-mieszkania, jego satelitach i podsatelitach) znajduje się także „szklane morze” — kryształowe pole będące czymś w rodzaju lądowiska. Tam rozlokowane są stacje przyjmujące transporty seraficzne. Szklane morze służy ponadto jako pole zgromadzeń, gdzie odbywają się np. cotygodniowe towarzyskie spotkania z Władcą Systemu.
Takie kosmiczne Jerusem przedstawia grafika komputerowa sztucznej inteligencji wykonana przez Pana Krzysztofa Król.
Pan Jezus nauczał, że poprzez wiarę wierzący wchodzi do królestwa teraz. W rozmaitych rozprawach nauczał, że dwie rzeczy są konieczne, aby przez wiarę wejść do królestwa:
1. Wiara, szczerość. Żeby przyjść jak małe dziecko, żeby otrzymać synostwo jako dar; podporządkować się wykonywaniu woli Ojca bez zastrzeżeń, w pełnym przeświadczeniu i w prawdziwej ufności w Ojcowską mądrość; żeby wejść do królestwa bez uprzedzeń i z góry wyrobionych sądów; mieć umysł otwarty i być tak pojętnym, jak nie rozpieszczone dziecko.
2. Prawdziwy głód. Pragnienie prawości, zmiany umysłu, zdobycie motywu do stania się podobnym Panu Bogu i do znalezienia Pana Boga.
Myślę, że jednym z takich elementów, który wyraźnie w dzisiejszych czasach występuje jest głód Eucharystii. Choć Kościół jest bardzo blisko, to nie zawsze możemy przyjść do niego ze względu na ograniczenie i nasze bezpieczeństwo. „I choć możemy przystąpić do Komunii św., duchowo przyjąć Pana Jezusa, doskonale wiemy, że pełne uczestnictwo w Eucharystii jest największym skarbem dla każdego wierzącego człowieka” mówi bp Kiciński.
Kartka - Dysputa o Najświętszym Sakramencie – fresk wykonany w latach 1508-1509 przez włoskiego artystę renesansu Rafaela. Znajduje się w Stanza della Segnatura w Watykanie.
W górnej części fresku przedstawiony jest Kościół triumfujący, albo Kościół zbawionych, czyli apostołowie i święci otaczający Pana Jezusa Chrystusa i siedzących po jego bokach Maryję i Jana Chrzciciela. Część dolna przedstawia Kościół wojujący, albo pielgrzymujący, czyli ten żyjący na ziemi. Wśród postaci można wyróżnić teologów, uczonych i papieży, ale także filantropów i pisarzy. Odnajdujemy tu takie postacie jak Girolamo Savonarola, Dante, papież Juliusz II, Sykstus IV, Donato Bramante i innych.
Centralny punkt malowidła stanowi hostia w monstrancji. Przedmiotem dysputy jest bowiem Najświętszy Sakrament i przeistoczenie, dzięki któremu Pan Chrystus jest obecny w Eucharystii. I tu musimy zadać sobie pytanie, czy nauczanie Kościoła katolickiego na temat Najświętszego Sakramentu prowadzi do zbawienia. Wielu jest takich ludzi, którzy uważają, że spożywanie Najświętszego Sakramentu jest magią (czyli obrzędem magicznym mającym za zadanie przywołanie pewnej siły albo jakiegoś bóstwa), nie źródłem zbawienia.
Myślę, że najlepiej ujął to ujął św. Tomasz z Akwinu w swoim słowie napisanym w 1263 roku i przeznaczonym na święto Bożego Ciała: „Aby zaś na zawsze trwała wśród nas pamięć o tak wielkim dobrodziejstwie, pod postacią chleba i wina pozostawił swoim wiernym Ciało swe na pokarm i Krew za napój. O zadziwiająca i wspaniała Uczto, zbawienna i pełna wszelkiej słodyczy! Cóż może być nad nią wspanialszego?”.
Jednym z czcicieli Pana Jezusa ukrytego w Najświętszym Sakramencie w białej Hostii i umieszczonego w Monstrancji jest św. Norbert z Xanten.
Był on założycielem zakonu norbertanek a w ikonografii przedstawiany jest najczęściej z monstrancją. Jedna z legend wspomina, że gdy święty odprawiał mszę, podczas przeistoczenia wpadł do kielicha z winem wielki pająk. Norbert, powodowany olbrzymią czcią dla Eucharystii, bez wahania wypił wino, będąc przekonanym, że czeka go śmierć od ukąszenia. Za chwilę jednak w niewyjaśniony sposób pająk wyszedł nosem świętego.
W 1115, podczas podróży, omal nie został trafiony piorunem, jednakże nic mu się nie stało. Poczytywał to zdarzenie za znak od Pana Boga, wstąpił do klasztoru benedyktynów, przyjął święcenia kapłańskie i rozpoczął życie wędrownego kaznodziei, głosząc ideę ewangelicznego ubóstwa.
W dowód zasług w 1126 papież Honoriusz II powierzył Norbertowi godność arcybiskupa Magdeburga.
Nowy arcybiskup od razu przystąpił do wprowadzania karności i czystych obyczajów wśród duchowieństwa, co przysporzyło mu wrogów i trzykrotnie omal nie pozbawiło życia w przygotowanych na niego zamachach. Został kanonizowany w 1582.
Dzięki ujmującemu sposobowi życia był wielkim wśród możnych, małym wśród ubogich, dla wszystkich uprzejmym; wreszcie dzięki szczególnemu darowi wymowy niósł gorejące Boże słowo, które paliło wady, rozwijało cnoty, napełniało mądrością dusze odpowiednio usposobione. Wpatrzony w Boże sprawy rozważał je ustawicznie i nieustraszenie głosił.
Z hostii umieszczonej w słonecznej monstrancji pada promień na św Norberta.
W ikonografii Norbert przedstawiany jest w mitrze arcybiskupa z podwójnym krzyżem lub pastorałem w jednej dłoni i kielichem bądź monstrancją w drugiej, co przypomina o jego duchowości ogniskującej się wokół Eucharystii.
Obraz św. Norberta z klasztoru w Krakowie.
Medal nawiązujący w swojej treści rewersu do powyższego obrazu
Awers: PAPIEŻ JAN PAWEŁ II / WATYKAN / HOMINIS SANCTUS / ECCLESIA ROMANIA CATHOLICA
Rewers – Część fresku Rafaela „Dysputa o Najświętszym Sakramencie”
Dysputa podzielona jest na dwie strefy: górną-Niebiańską i dolną-Ziemską. U góry widzimy tronującego Zbawiciela, po którego obu stronach siedzą Matka Boża oraz św. Jan-Chrzciciel. Powyżej Pana Chrystusa widzimy postać Przedwiecznego Boga-Ojca, a poniżej Ducha Świętego pod postacią gołębicy. Wszystkie postacie Trójcy Świętej ustawione są na osi obrazu, a na tej samej linii malarz usytuował ustawiony na ołtarzu Najświętszy Sakrament, będący centralnym punktem dolnej strefy malowidła, co pokazane na powyższym fresku.
METAL - PLATEROWANY 24 KARATOWYM ZŁOTEM z wkładką (kryształkiem) Swarovskiego.
STEMPEL LUSTRZANY
Średnica - 40mm
Waga - 32g
Rok - 2014
Myślę, że powyższy fresk namalowany przez Rafaela przedstawia najbardziej właściwe miejsce dla Jana Chrzciciela, a poniższa kartka jest dowodem tego miejsca i przedstawia św. Jana Chrzciciela: Ziemskiego anioła w ludzkim ciele ze scenami z jego życia.
Typ: ikona
Okres: koniec XVIII w.
Kraj: Bułgaria
Miasto: Veliko Turnovo, Muzeum Historyczne
Kościół: św. Mikołaja
Tradycyjne ikonograficzne podejście do tematu: Jan Chrzciciel jest przedstawiony pośrodku z dziesięcioma scenami biograficznymi wokół niego.
Malarz ikon, Dionizy z Furny.
Dla współczesnych ludzi Zachodu upamiętnienie ścięcia wydaje się nieco dziwne. Chrześcijanie oczywiście czczą wielu męczenników, ale rzadko pamiętamy ich sposoby śmierci tak jednoznacznie, jak w święto ścięcia św. Jana Chrzciciela. Musimy pamiętać, że św. Jan Chrzciciel był, według św. Sofroniusza, „ziemskim aniołem w ludzkim ciele”. On „poszedł na pustynię, aby naśladować nie ludzi, ale aniołów”. Z tego powodu jest często przedstawiany ze skrzydłami w tradycji bizantyjskiej; jego życie ascetyczne, jego zwiastowanie Pana Boga Wcielonego, jego rola jako ostatniego z proroków i jako największego narodzonego z kobiety – jak mówi nam sam Pan Jezus – wymagają naszego szacunku i czci. Służy jako przykład prostego życia w pokorze, zjednoczonego z wolą Bożą.
Ścięcie jest przypomnieniem o dziejach losu, które dotykają wszystkich na tym świecie, a zwłaszcza tych, którzy pragną żyć z prostotą i wiarą w Pana Boga i Jego wolę. Nie różni się to od prostoty obserwowanej przez wielu pobożnych ludzi – post, modlitwa, jałmużna. Są to zwyczaje przekazywane nam na pamiątkę nie tylko świętego człowieka, ale także świętego życia, za które umarł, tego, którym nadal staramy się żyć, tego, które może wydawać się głupotą.
Wspominamy śmierć św. Jana nie tylko po to, by upamiętnić jego życie, ale także po to, by przypomnieć sobie podstawowe (a jednak łatwo zapomniane) prawdy wiary: prostotę, samozaparcie, przebaczenie.
Ale jest takie mądre powiedzenie „Nie masz zbrodni bez kary”. Słowa te udowadniają, że zbrodniarze nie mogą być bezkarni. Wina i kara są bardzo popularne np. w literaturze romantycznej. Bez względu na wyrządzone krzywdy człowiek nie uniknie kary. Widzimy to bardzo dobrze w dziełach Adama Mickiewicza: druga część Dziadów, ballada „Lilije”, w „Świteziance”. Wszystkie te kary są symboliczne, ale odzwierciedlają zły uczynek danej osoby. Utwóry pokazują, że każdy otrzyma wyrok za swe uczynki, nawet po śmierci.
Podobna sytuacja była z Janem Chrzcicielem. Herod miał prawo wiążące małżeństwo, która była córką króla Arefy. Herod opuścił ją i zamieszkał (bezprawnie) z Herodiadą, która była jego kochanką i żoną brata. Święty Jan, który znał Heroda osobiście, wielokrotnie publicznie doradzał mu, aby opuścił tę kobietę i żył ze swoją legalnie poślubioną, jak to było napisane w prawie Bożym – że tacy ludzie są godni śmierci.
Na swoje urodziny Herod przygotował ogromny bankiet, w którym przed wieloma zaproszonymi gośćmi tańczyła Salome – córka Heroda II i Herodiady, a jej taniec był tak bardzo przyjemny dla już pijanego Heroda i w jego pijaństwie obiecał dać jej wszystko, czego zapragnie, aż do połowy swojego królestwa.
Salome była jeszcze młodą kobietą i ponieważ tradycją było wtedy, nie wiedząc, o co najlepiej prosić, poprosiła swoją matkę będącą w bezprawnych związkach z Herodem w jej nienawiści do karcącego proroka świętego Jana o radę, zażyczyła, głowę św. Jana Chrzciciela na talerzu.
Chociaż Herod był zaniepokojony tą dziwną prośbą, musiał niechętnie zgodzić się dotrzymać słowa, ponieważ był władcą wielkiej potęgi i przez ten czas nie dotrzymywanie słowa podanego publicznie uczyniłoby go słabym, oszustem i ostatecznie będzie to powód do plotek o jego niepoważności w obiegu królestwa, w ten sposób niechętnie zgodził się wysłać żołnierza do więzienia, aby ściął głowę św. Jana, a głowa świętego została przyniesiona do zboczonej Solome i nierządnicy matki jej Herodiady.
Ciało świętego Jana zostało pochowane natychmiast a Herodiada za swoją nienawiść do proroka nakazała pochowanie ciała oddzielnie od głowy. Ciało zostało pochowane w małej palestyńskiej wiosce (Sebaste), podczas gdy Herodiada zabrała świętą głowę i pochowała ją w gnojowicy.
Ale gniew Boży nigdy się nie spóźnia, wkrótce po tym, jak Salome przechodziła przez zamarzniętą rzekę, lód zapadł się, a jej ciało do głowy wpadło wisząc w wodzie, podczas gdy jej głowa siedziała nieruchomo nad wodą.
Tak jak kiedyś tańczyła, tak teraz kopała nogami wykonując bezradne ruchy w lodowatej wodzie.
Salome wisiała więc, aż ostry lód przeciął jej szyję. Jej głowa, odcięta została ostrym lodem, a następnie przyniesiona do Heroda i Herodiady, tak jak kiedyś przyniesiono im głowę Jana Chrzciciela, a jej ciała nigdy nie odnaleziono.
Dante przeszedł przez ścianę ognia i wszedł do Raju-Ziemi. Raj był wśród roślin kwitnących. Było tam bardzo pięknie. Panował spokój i cisza. Starsi i młodzi ludzie chodzili w białych szatach, z wieńcami na głowach, z pięknych kwiatów. Tutaj Dante spotkał swoją ukochaną, która umyła go w magicznej rzece. Poeta od razu poczuł przypływ siły i przypomniał sobie wszystkie swoje dobre uczynki. Dante został oczyszczony ze swoich grzechów i był gotowy do lotu ze swoją ukochaną do Niebiańskiego Raju.
Pierwsze rajskie niebo znajduje się na Księżycu.
Znaczek 200-lirowy. Dante i Beatrice na niebie księżyca. Watykan 1965 rok.
Chociaż Pan Jezus nauczał, że wiara, prosta dziecinna wiara, jest kluczem do drzwi królestwa, nauczał także, że wchodząc tymi drzwiami napotykamy potem coraz wyższe stopnie prawości, po których musi wchodzić każde wierzące dziecko, aby dorosnąć do pełnej pozycji silnych synów Bożych. Wiara jest tą ceną, jaką płacimy za wejście do Bożej rodziny, ale przebaczanie jest aktem Pana Boga, który akceptuje naszą wiarę jako cenę wstępu.
Nie powinniśmy, jak czynią to niektórzy, wyobrażać sobie nieba jako królestwa czysto duchowego. Niebo bowiem to miejsce ściśle określone, w którym przebywają nie tylko Pan Bóg i Jego aniołowie, ale i Pan Chrystus w swym uświęconym człowieczeństwie, i Matka Boska w swej ludzkiej postaci. Po Sądzie Ostatecznym zamieszkają tam też wszyscy błogosławieni, obleczeni we wspaniałe ciało.
Co więcej, wiemy, że po Sądzie Ostatecznym święci na własne oczy oglądać je będą, a zatem królestwo to musi być widzialne.
Ponieważ Pan Bóg stworzył niebo dla siebie i swoich wybrańców, uczynił je tak pięknym i wspaniałym, że błogosławieni, kontemplując jego uroki przez całą wieczność, ani na moment nie zaznają znużenia.
Św. Teresa tak pisze o sobie: „Błogosławiona Matka Boga dała mi klejnot i zawiesiła go na mej szyi, na złotym łańcuszku przepysznej roboty, do którego przyczepiony był krzyżyk, niebywale cenny. Tak złoto jak i drogie kamienie, które mi ofiarowała, tak dalece przewyższają te, które znamy z tego świata, że nie sposób ich nawet porównać. Piękności ich nie da się ogarnąć, a materia, z której się składają, jest nam najzupełniej nieznana. Wszak to, co zwiemy złotem i drogimi kamieniami, wydaje się przy nich tak ciemne i matowe, jak węgiel drzewny”.
W oparciu o te słowa możemy wyrobić sobie pewne pojęcie o urodzie, wyjątkowości i niezwykłej naturze kamieni, z których wzniesiono mury nieba. Możemy zatem przyjąć, że światłość niebiańska tak jest olśniewająca, iż może nie tylko zaćmić słońce i gwiazdy, ale i sprawić, że to co na ziemi zwiemy jasnością, tam wyda nam się mrokiem.
Jeżeli zaś chodzi o rozmiary królestwa niebieskiego, wiemy wszyscy, że jest ono niezmierzone i niewyobrażalnie rozległe. Rację ma prorok Baruch, wołając: „O Izraelu, jakże wielki jest dom Boga, jakże obszerne miejsce posiadłości Jego! Wielki i nie mający końca, wysoki i niezmierzony” (Ba 24-25).
Kościół, nawiązując do spraw męczenników, uczy nas, że każdy z wybranych znajdzie swoje miejsce w królestwie niebieskim.
Jednym z takich męczenników jest św. Szczepan i św. Cyprian.
Widzimy u dołu stołu, po prawej stronie, św. Cypriana, męczennika, który każe swoim bliskim dać sumę pieniędzy katowi, który miał go ściąć.
Górna część tego obrazu przedstawia św. Szczepana, diakona i pierwszego męczennika, dając nam wspaniały przykład przebaczenia wrogów. Na kolanach, z oczami wzniesionymi ku niebu, zwraca się do Pana Boga z wzruszającą modlitwą do Żydów, którzy go kamienują: Panie, nie poczytaj im tego grzechu. Nagle otwiera się przed nim niebo. Pan Bóg patrzy na niego z samozadowoleniem, wyciągając do niego ramiona. Anioł podaje mu palmę męczeństwa, a inny pokazuje mu czekającą go koronę.
Św. Cyprian jest jedną z najwybitniejszych postaci wśród świętych Kościoła afrykańskiego. Sam mówi, że „oddany był złym nałogom”, z których nawrócił go dopiero kapłan Cecyliusz. Miało to miejsce w 246 r. Wtedy też przyjął Chrzest. Odtąd postanawia zachowywać czystość i część swego majątku rozdaje ubogim. Sprzedał też swe kartagińskie ogrody.
Po śmierci cesarza Filipa Araba, który sprzyjał chrześcijanom, a przynajmniej zostawiał ich w spokoju, jego następca Decjusz (249-251), ledwie wstąpił na tron, a już daje nakaz wszystkim obywatelom składania ofiar cesarzowi – żyjącemu bogu. Usiłuje w ten sposób wzmocnić jedność Cesarstwa i przyciągnąć życzliwość bóstw, wierny w tym tradycji cesarskiej.
Ci, którzy składają ofiarę, otrzymują poświadczenie, zwane libellusem. Odrzucenie wykonania tego prawa oznacza skazanie siebie na śmierć. Chrześcijanie masowo dopuszczają się odstępstwa, choć wewnętrznie nie wyrzekają się wiary. Podejmują gest składania ofiary czasem w sercu wzywając imienia Jezusa. Są pośród nich nawet kapłani i biskupi. Świeccy bowiem są karani torturami i więzieniem, a biskupi mają za nieposłuszeństwo od razu ponosić karę śmierci. Jest też liczna grupa sprytnych, która unika konsekwencji po prostu kupując sobie libellus!
Cypriana napełniała radość Pana Chrystusa, którego miał ujrzeć twarzą w twarz w swoim widzeniu, dniu narodzin do życia wiecznego. 14 września 258 r., kiedy słońce wzeszło nad Kartaginą, niezliczony tłum chrześcijan zgromadził się na polach Sekstusa. Sam prokonsul przewodniczył trybunałowi. Kazał przyprowadzić biskupa, zbuntowanego wobec świętego nakazu cesarza.
Galeriusz Maksymus naradza się z sędziami. Potem ogłasza wyrok, wyraźnie poruszony:
– Żyłeś długo w sposób świętokradzki. Gorzej, wciągnąłeś wielu przestępców do twego spisku. W ten sposób stałeś się wrogiem rzymskich bogów i ich świętego kultu. Pobożni i najjaśniejsi synowie cesarscy Walerian i Gallienus, jak i najszlachetniejszy Cesarz Walerian nie zdołali przywołać cię do podporządkowania się ich ceremoniom religijnym. I dlatego, z chwilą gdy zostałeś uznany za twórcę i podżegacza do tej straszliwej zbrodni, ty sam będziesz przykładem dla tych, których pociągnąłeś ku złu. Twoja krew potwierdzi szacunek dla praw.
Niewiele się zmieniła mentalność człowieka od czasów, kiedy ukamienowano św. Szczepana. W czasie protestu polskich rolników, gdzie demonstranci przemieszczali się ulicami stolicy, doszło do bardzo niechlubnych incydentów. Wśród tych rolników były osoby, które rzucały kamieniami, kostką brukową w stronę policjantów, po to by zabić, bo nie ma innej opcji. Przy tych zajściach byli również politycy i nie po to by powstrzymywać tę agresję, ale swoim przemilczaniem takiej postawy dawali aprobatę ku temu zajściu.
Przychodzi mi tu na myśl X Stacja Drogi Krzyżowej, gdzie Pan Jezus jest z szat obnażony. Zdjęcie z Pana Jezusa ubrania jest symbolem odkrycia tego, co zwykle pozostaje schowane pod różnymi maskami. My ciągle przybieramy maski. Chcemy być lubiani, szanowani. Chcemy kreować swój jak najlepszy wizerunek. Boimy się, że ktoś mógłby poznać nasze wady lub słabości. Ale czy ty masz odwagę spojrzeć na siebie w prawdzie? Zrzucić wszystko to co cię zakrywa i popatrzeć jakim naprawdę jesteś człowiekiem?
Akwarela „Dawid i Goliat”, oryginał 1846 rok, grafika angielska, odcisk jednostronny na grubym papierze, 39 x 28 cm.
W naszym życiu każdy z nas jest odpowiedzialny za bardzo ważną rzecz, mianowicie za wiarę. Wielu niestety ucieka od tej odpowiedzialności. Nawet deklarując się jako osoby wierzące. Przeżywając swoją wiarę bardzo płytko, powierzchownie. Nie wsłuchując się w głos Pana Boga, bo może usłyszą coś, co będzie ich wiele kosztować? Bo może Pan Bóg zaprosi do radykalnej decyzji, a oni mają już ustatkowane życie. Odpowiedzialność za wiarę to przede wszystkim wypełnianie woli Ojca. Nie da się wypełniać czyjejś woli nie znając jej. Nie da się wypełniać woli Ojca nie adorując, nie słuchając.
Pan Jezus po to został wysłany na ziemię, aby wypełnić wolę Ojca. My każdego dnia powinniśmy się pytać, jaka jest Twoja wola Panie. Pan Bóg pokieruje naszym dniem, tak aby był on wypełniony jego wolą. Trzeba nam jednak otwierać nasze uszy na to co będzie do nas mówił.
Pojedynek Dawida z Goliatem symbolizuje walkę sił sprawiedliwości z uzbrojonymi po zęby mocami zła. Mamy wielu konkretnych biblijnych mocarzy, którzy jednak ponieśli klęskę, bo liczyli tylko na swoje siły. Ja bym to ujął tak, że tylko całkowita lojalność wobec Pana Jezusa może doprowadzić nas do przygody, którą będziemy przezywać w niebie. Jeśli uwierzymy, będziemy oglądać chwałę Bożą.
Dawid i Goliat - Bitwa należy do Pana 1 Samuela 17,47 „Niech wiedzą wszyscy zebrani, że nie mieczem ani dzidą Pan ocala. Ponieważ jest to wojna Pana, On więc odda was w nasze ręce»”.
Inni męczennicy są przedstawieni wraz z ich atrybutami.
Andrea Previtali (1490-1528) - Duży poliptyk z Matką Boską i wieloma świętymi, 1525, sygnowany i datowany - Kościół Santo Spirito, w 5 kaplicy – Bergamo we Włoszech.
W górnym porządku znajdują się tablice przedstawiające św. Bartłomieja z księgą pism świętych i nożem, św. Jana Chrzciciela w przebraniu pustelnika, centralnie wizerunek błogosławiącego Pana Chrystusa, a po prawej patronów rodziny Gozzi - Piotr z kluczami i Jakuba Większego z laską. W dolnym porządku znajdują się tablice przedstawiające po lewej św. Łucję trzymającą sztylet jej męczeństwa i Elżbietę matkę Jana Chrzciciela, pośrodku Madonnę z Dzieciątkiem, a po prawej świętą Katarzynę Aleksandryjską z symbolem jej męczeństwa – koła, Urszula ze strzałą w akcie ochrony trzech dziewczynek przedstawionych u jego stóp, córki Bartolomeo Gozzi.
Kilkakrotnie litera B Bartolomeo Gozziego jest wskazana w częściach kaplicy, zarówno na ołtarzu, jak i na kolumnach. Z pewnością niektóre części pracy zostały zlecone przez Bartolomeo, który chciał, aby znalazły się w nim wizerunki jego trzech córek. Są one przedstawione w dolnej części tablicy św. Urszuli.
Wszystkie te osoby święte umieszczone wokół Pana Jezusa i Najświętszej Maryi Panny oprócz Elżbiety matki Jana Chrzciciela charakteryzuje jeden motyw śmierci, śmierć w imię wiary, wszyscy byli męczennikami.
Nawiązując do powyższej kartki, gdzie św. Piotr już z kluczami królestwa, trzeba cofnąc się kiedy klucze są przekazywane przez Pana Jezusa Piotrowi - fragment fresku z Kaplicy Sykstyńskiej.
Na przestrzeni wieków zrozumieliśmy ten wyjątkowy dar najwyższej władzy i zdefiniowaliśmy go jaśniej. Oznacza to, że św. Piotr i wszyscy jego następcy cieszą się pełnym i bezpośrednim autorytetem, aby ostatecznie nauczać o wierze i moralności oraz rządzić, czyli pasać, zgodnie z zamysłem i wolą Pana Chrystusa.
Wiedz, że jesteś całkowicie wolny, aby za Nim podążać lub Go opuścić. Ale jeśli zdecydujesz się iść za Nim, nie rób tego w połowie. Wiedzcie, że słowa Pana Jezusa są mocne, trudne i wymagające. On chce, abyś w Niego wierzył i szedł za Nim całym sercem i z głębokim zaangażowaniem. Tylko Pan Jezus ma słowa życia wiecznego, a my musimy je przyjąć i uwierzyć w nie ze wszystkich sił.
Wzięcie krzyża jest konsekwenją przyjecia wyroku. Krzyż jest symbolem wszelkich trudów, cierpień i problemów, jakie dotykają nas w życiu. One nas nie ominą, bez względu na to czy się na nie godzimy czy też nie. Ale przyjmując krzyż stajemy się naśladowcami Pana Jezusa. Pan Jezus nigdy nie obiecywał nam na tej ziemi raju. Wręcz przeciwnie. Mówił o prześladowaniach i przeciwnościach. Kto chce należeć do Pana Chrystusa musi przeżyć całe Jego życie. Musi z Nim wejść na drogę krzyżową i wstąpić na Golgotę. Aby być dzieckiem Pana Boga potrzebna jest świadoma decyzja i zgoda na to, że moje życie będzie drogą krzyżową. Czy miałeś choć raz w życiu taki moment, gdy świadomie oddałeś całe swoje życie Panu Bogu? Czy potrafisz Mu dziś podziękować za to, co wydarzy się jutro?
Święty Remigiusz już od najmłodszych lat mał przychylność niebios. Obdarzony był przez Pana Boga łaską czynienia cudów, uzdrawianiem opętanych. Rodzice Remigiusza Emil i Cylinia byli w podeszłym wieku a niemając potomstwa, stracili już nadzieję aby Pan Bóg raczył ich potomstwem pocieszyć. Stało się inaczej. Pustelnik, nazwiskiem Montan, któremu gdy razu pewnego gorąco się modlił za kraj swój, Pan Bóg objawił że Emil i Cylinia (którą Kościoł w poczet Świętych zaliczył) będą mieli syna, który całe państwo nawróci do wiary świętej i wyratuje od zguby, a on sam Montan który był ślepym, przy urodzeniu zapowiedzianego dziecięcia wzrok odzyska, co wszystko wiernie się spełniło. Święta Cylinia powiła syna, który od kolebki wychowywany pod okiem świątobliwej matki, coraz wyższej pobożności przedstawiał oznaki, a skoro do lat młodzieńczych doszedł, uchodząc przed niebezpieczeństwem grożącem każdej duszy w życiu światowym, udał się na pustynię, mając zaledwie lat piętnaście.
Święty Remigiusz dokonywał wielu cudów
- egzorcyzmuje opętaną kobietę,
- uwalnia miasto od demonów,
- wskrzesza umarłą,
- ratuje miasto od wielkiego pożaru,
- odwrócił losy wojny, kiedy Niemcy i Szwedzi zagrozili Francji,
- w obecności świętego Remigiusza można było usłyszeć głos Pana Boga „Pokój wam: nie trwóżcie się, a trwajcie w mojej miłości”,
- w obecności Remigiusza cudownie napełniało się do pojemnika Krzyżmo święte użyte do chrztu,
Długo przyświecał Francuzom swoimi cnotami, utwierdzał w wierze naukami i cudami licznymi, i nie ustawał w pracach apostolskich.
Katedra w Reims: święty Remigiusz wypędza demony z miasta.