Gościmy

Odwiedza nas 11  gości oraz 0 użytkowników.

Licznik odwiedzin

 
 

 

 

 

 

 

Wspaniała mozaika, jedna z największych na świecie. Przedstawienie Pana Chrystusa w chwale ze stropu chóru w bazylice Sacré Coeur na Montmartre. Na rewersie znajduje się krzyż maltański przed nawą w stylu gotyckim. Token - medal ten został wyemitowany w 2012 roku, wyprodukowany przez Arthusa Bertranda.

 
W centrum Pan Jezus Chrystus, Syn Boży, ubrany na biało, z szeroko otwartymi ramionami, odsłania swoje promienne serce. On jest Najświętszym Sercem. Wokół Niego, w różnych skalach, przedstawiony jest cały świat czcicieli, zwróconych ku Niemu.
 
PO LEWEJ STRONIE
 
Na szczycie święci Kościoła powszechnego: apostołowie Piotr, Jan, Paweł; męczennicy Ignacy Antiocheński, Agnieszka; Doktorzy Kościoła reprezentowani przez Augustyna; założyciele zakonu Dominika, Franciszka, Ignacego Loyoli; mistyczki: Gertruda, Katarzyna ze Sieny, Róża z Limy, Teresa z Avila.
 
PO PRAWEJ STRONIE
 
Na szczycie święci Francji: Łazarz, Maria Magdalena, Marta, Denis, który przelał krew za Jezusa Chrystusa na tym wzgórzu Montmartre, Marcin, Geneviève, patronka Paryża, Bernard, Ludwik, Franciszek Salezy, Wincenty a Paulo, Małgorzata Maria, Jean Eudes, Madeleine-Sophie Barat.
 
Klęcząca u stóp Chrystusa Francja przedstawiona jest jako kobieta ubrana w białą suknię. Ofiarowuje Panu Chrystusowi swoją koronę. Wokół niej znajduje się św. Michał Archanioł, patron Francji i św. Joanna d'Arc, drugorzędna patronka Francji.
 
ROZMIAR: średnica 34 mm 
MATERIAŁ: miedź-nikiel
 
Jest to jeden z dużej serii medali wybitych do pamiątkowych katedr i sanktuariów we Francji.
 
Pan Jezus powiedział świętej Małgorzacie Marii Alacoque podczas objawień w 1675 roku: "Oto Serce, które tak bardzo umiłowało ludzi, a w zamian za to od większości z nich nie otrzymuje nic więcej prócz obelg i niewdzięczności".
 
Za pośrednictwem świętej Małgorzaty Marii Alacoque Pan Jezus dał wspaniałe obietnice dla czcicieli swego Serca:
 
- dam im wszystkie łaski potrzebne w ich stanie,
- zgoda i pokój będą panowały w ich rodzinach,
- będę ich pocieszać we wszystkich strapieniach,
- będę dla nich bezpieczną ucieczką za życia, a szczególnie przy śmierci,
- wyleję obfite błogosławieństwo na wszystkie ich przedsięwzięcia,
- grzesznicy znajdą w Moim Sercu źródło nieskończonego miłosierdzia,
- dusze oziębłe staną się gorliwymi,
- dusze gorliwe dojdą szybko do wysokiej doskonałości,
- błogosławić będę domy, w których obraz Mego Serca będzie zawieszony i czczony,
- kapłanom dam moc kruszenia serc najzatwardzialszych,
- imiona tych, którzy będą rozszerzać to nabożeństwo, będą zapisane w Mym Sercu i pozostaną w Nim na zawsze.
- z nadmiernego miłosierdzia mego Serca obiecuję ci, że wszechmocna miłość tego Serca wszystkim przystępującym przez dziewięć z rzędu pierwszych piątków miesiąca do Komunii św. da ostateczną łaskę pokuty tak, że nie umrą w stanie Jego niełaski ani bez sakramentów św. i że Serce moje będzie dla nich bezpieczną ucieczką w godzinę śmierci.
 
Pierwsi chrześcijanie czcili miłość Pana Chrystusa, którą przedstawiało serce Dobrego Pasterza. Ojcowie Kościoła w nawiązaniu do fragmentu Ewangelii o otwartym boku Pana Jezusa (J 19,34) propagowali kult miłości ofiarnej i wiernej aż do śmierci.
 
Już starożytni pisarze chrześcijańscy podkreślali, że z przebitego Serca Pana Jezusa narodził się Kościół i sakramenty: chrzest z wody, która wypłynęła z przebitego boku Pana Chrystusa oraz Eucharystia z Jezusowej krwi. Wszystkie teksty liturgiczne tej uroczystości zwracają uwagę przede wszystkim na Bożą miłość, której Serce Pana Jezusa jest najpełniejszym symbolem.
 
Pierwsi chrześcijanie tak dobrze jak i my wiedzieli, że Pan Jezus Chrystus jest prawdziwym Panem Bogiem i człowiekiem, że ma Serce prawdziwie człowiecze, że to Serce pełne miłości i zmiłowania, pełne pokory i cichości, że na krzyżu zostało włócznią otworzone i że z niego wypłynęła krew i woda, i że to Serce żyje wciąż w Niebie.
 
Dlatego już pierwsi chrześcijanie tak mocno uwierzyli w Pana Jezusa, że nie bali się śmierci z powodu miłości do Pana Jezusa. Taki obraz przedstawia poniższa kartka. 
 
68
 
69
 
Rzym - Circus Maximus - Ostatnia modlitwa męczenników chrześcijańskich.  Obraz olejny francuskiego malarza Jeana-Léona Gérôme'a, namalowany w 1883 roku.
 
Na torze zebrała się grupa wiernych i wszyscy klęczą, z wyjątkiem jednego starszego mężczyzny, który patrzy w niebo i obraca dłonie do przodu. Chrześcijanie modlą się do Pana Boga po raz ostatni, zanim zostaną zaatakowani przez lwy i tygrysy, które wychodzą z podziemnej zapadni (gdzie znajduje się podpis autora). Inni chrześcijanie są krzyżowani na skraju areny i przykrywani smołą, którą pali osoba między stopniami. Dramatyczne napięcie potęgują te krzyże, które zapalają się jeden po drugim, w męce, która stopniowo zbliża się do męczenników w modlitwie.
 
Pierwszy lew, który wchodzi na arenę, jest jakby zawieszony, ponieważ stoi nieruchomo i kontempluje chrześcijan. Kot nie rzuca się od razu na swoje ofiary, aby rozerwać je na strzępy.
 
W tle widać wzgórze zwieńczone świątynią z kolosalnym posągiem, scenerię z pewnością bliższą ateńskiemu Akropolowi niż Kapitolinowi w Rzymie. Kapitol jest symbolem rzymskiej potęgi, a świątynia na jego szczycie to z pewnością świątynia Jowisza, co przywołuje potęgę starożytnej religii pogańskiej w porównaniu ze słabością męczenników i ich nowo narodzoną religią.
 
70
 
Piękny przedwojenny obraz, którego tekst się tłumaczy „Dziecięce Słońce jest piękniejsze niż Dziewicze Słońce”.
 
Zachmurzone, czarne niebo. W taką pogodę o czym najczęściej marzymy? O tym, aby chmury się rozeszły i pojawiło słońce. Ciepłe i przyjemne. I możemy sobie wyobrazić jaką radość powoduje w nas, gdy wiatr przegoni te brzydkie, ciemne chmury i pojawi się wyczekiwane przez nas słońce. Możemy dostrzec jak wszystko się zmienia.
 
I tym oto słońcem jest dla nas Pan Jezus. Gdy więc w naszym życiu pojawiają się ciemne chmury grzechu wówczas, takim kołem ratunkowym dla nas jest Pan Jezus, który jak słońce rozświetla nasze życie i pokazuje nam jak żyć, aby podobać się Panu Bogu i być szczęśliwym i radosnym. Dzięki Panu Jezusowi świat wokół nabiera barw i ciepła. Im bliżej jesteśmy Pana Jezusa, czyli słońca tym jest bardziej przyjemniej i cieplej, a gdy oddalamy się od Pana Jezusa, czyli słońca tym jest zimniej i ciemniej.
 
W Piśmie Świętym wiele jest przykładów gdzie Pan Jezus albo wprost jest nazywany Słońcem albo autorzy pisząc o Panu Jezusie i Jego dziele odnoszą je do roli w naszym świecie słońca. Wyznanie Wizjonera z Apokalipsy, który opisując dostrzeżonego w niej Syna człowieczego mówi o nim: „A Jego wygląd - jak słońce, kiedy jaśnieje w swej mocy” (Ap 1). Podobnie też wyznanie Pawła przed sądem Agryppy (Dz 26), który wspominając chwilę swojego spotkania z Panem Jezusem pod Damaszkiem mówi, że ujrzał „światło z nieba, jaśniejsze od słońca” a za chwilę – można rozumieć że z tego światła – odezwał się do niego Pan Jezus.
 
Jak słońce rozświetla ciemności nocy, tak Pan Chrystus rozświetla mroki i cienie śmierci i nienawiści; wszelkiego zła.
 
Nie umniejsza to chwały Najświętszej Maryi Pannie bo Wniebowzięcie NMP przypomina o celu naszej chrześcijańskiej drogi. Natchniony autor ostatniej księgi Nowego Testamentu tak pisze „Niewiasta obleczona jest w słońce, ma pod nogami półksiężyc, wokół jej głowy widnieje wieniec z dwunastu gwiazd”. Autor podkreśla, iż kobieta spodziewa się dziecka, jest brzemienna. Jednocześnie przedstawiony zostaje potężny smok koloru ognia z siedmioma głowami, dziesięcioma rogami i siedmioma diademami, odpowiadającymi liczbie głów. Bestia nastaje na życie mającego urodzić się chłopca. W dramatycznym momencie dziecko zostaje uniesione do tronu Pana Boga. Niewiasta zbiegła na pustynię, gdzie Pan Bóg zapewnił jej byt przez tysiąc dwieście sześćdziesiąt dni.
 
Papież Benedykt XVI tak mówi: „Maryja jest gwiazdą, która nas prowadzi do swojego Syna Jezusa, słońcem, które wzeszło nad mrokami historii”.
 
Matka, to ta, która usuwa się w cień, aby w centrum swojej uwagi postawić dobro dziecka czy drugiego człowieka, o którego się troszczy.
 
Maryja nawet na kartach Ewangelii usuwa się w cień na rzecz swojego Syna. Ona zawsze pokazuje na Niego. Ostatnie słowa, jakie od Niej słyszymy, to te w Kanie Galilejskiej: Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie. Ona tak bardzo Mu ufa.
 
77