Innym męczennikiem jest Święty Wawrzyniec (San Lorenzo).
Święty Lorenzo był szóstym wiceprezesem Kościoła rzymskiego, zarządzał skarbcem kościoła i zajmował się pomocą dla ubogich. Po zabójstwie papieża św. Sestusa II święty wiedział, że nie jest daleko od śmierci, gdyż namiestnik rzymski chciał wymusić na nim oddanie całego majątku kościelnego w jego ręce. Wawrzyniec wszystkie pieniądze ze skarbca przekazuje biednym. Po tym, jak zły rzymski urzędnik aresztował świętego, zmusił go do oddania majątku kościoła w ciągu trzech dni. Kiedy nadszedł czas, święty poprowadził brygadę ubogich ludzi do urzędników i zidentyfikował ich jako skarbiec świętego kościoła. Gniew bestii złego urzędnika stał się tak potężny, że przywiązał świętego do żelaznego łóżka i użył brutalnych kul armatnich, aby spalić go na śmierć. Ponieważ ogień miłości Pana Chrystusa w sercu świętego nie może zostać pokonany przez żaden ogień, nawet podczas okrutnych tortur, spokojnie modlił się głośno do Pana Boga, aż święta dusza wzleciała do Pana Chrystusa. Święty zaświadczył o Panu Chrystusie i odniósł bardzo energiczne i olśniewające zwycięstwo, a Kościół Święty uhonorował go również epokowym szacunkiem: oprócz jego świętego imienia zawartego w codziennym odmawianiu obrzędów Mszy św., zostało zbudowanych w Rzymie w sumie osiem kościołów św. Wawrzyńca, jeden z nich jest zbudowany na grobie świętego.
Według opisu męki Wawrzyniec miał być przedtem biczowany knutami z drutu, potem wieszano go wyrywając członki ze stawów. Święty Wawrzyniec zmarł w 258 r., w epoce najstraszniejszych prześladowań chrześcijan.
Francuski artysta malarz Nicolas Poussin przedstawił straszną scenę: kaci wyciągają wnętrze bohatera, zwijając je na wyciągarce. Gęsta kompozycja stwarza wzmożone napięcie, które wzmacniają emocje i gesty bohaterów. Twarz Erazma jest zniekształcona udręką, kapłan odruchowo wskazuje na posąg Herkulesa, czyli pogańskiego bożka, próbując wytłumaczyć świętemu, kogo cierpi z powodu braku szacunku. Oprawcy są przepełnieni wściekłością i jednocześnie kompetentnie wykonują swoją pracę. Ale na niebie nad Erasmusem szybują anioły, niosąc wieniec laurowy, zwykle wieńczący tych, którzy zyskali sławę za swoje czyny, a gałązka palmowa jest symbolem triumfu.
Oryginalna grafika francuska, z kolekcji "Annales du Musée et de l'école moderne des beaux-arts", odcisk jednostronny na grubym szlachetnym papierze, ca 12 x 20 cm z 1805 roku.
Obraz umieszczony jest w ołtarzu w prawym transepcie rzymskiej katedry św. Piotra w Watykanie.
Takie męczęństwo św. Wawrzyńca przedstawia grafika francuska, z kolekcji „Annales du Musée et de l'école moderne des beaux-arts”, odcisk jednostronny na grubym szlachetnym papierze, ca 12 x 20 cm, oryginalna z 1805 roku.
Z fresku z XI wieku w kościele św. Savina, Vienne, Francja. Święci Savin i Cyprian mają wyrywane wnętrzności z ich ciał żelaznymi hakami.
A Psalmista powiada: „Niech się weselą święci wśród chwały, niech się cieszą na swoich sofach!” (Ps 149,5).
Mamy też słowa samego Pana Chrystusa: „Ja też wam powiadam: Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy wszystko się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków” (Łk 16,9) – przeznaczajcie wszystko, czego wam zbywa, na dzieła miłosierdzia i dobrej woli, one mogą bowiem zdobyć wam przyjaciół, którzy wstawią się za wami w sprawie dopuszczenia do dworów wiecznych.
I jeszcze: „W domu Mojego Ojca jest mieszkań wiele”. Te słowa można zinterpretować jako zapewnienie, że każdy ze zbawionych otrzyma w Królestwie Niebieskim odrębne domostwo.
Im więcej dobrego człowiek święty uczynił na ziemi, tym wspanialszą siedzibę otrzyma w niebie. Takim elementem dobroci są uczynki miłosierdzia co do ciała:
1. Głodnych nakarmić
2. Spragnionych napoić
3. Nagich przyodziać
4. Podróżnych w dom przyjąć
5. Więźniów pocieszać
6. Chorych nawiedzać
7. Umarłych pogrzebać
8 listopada 1960 r. Watykan wydał dziesięciokrotny zestaw, aby opublikować siedem dzieł miłosierdzia wobec ciała.
Znaczki, zaprojektowane przez Grasselliniego, przedstawiają szczegóły fryzu w Ospedale del Ceppo w Pistoi we Włoszech. Fryz, wykonany z terakoty przez Giovanniego della Robbię, przedstawia Siedem Cielesnych Dzieł Miłosierdzia.
5-lirowy znaczek przedstawia karmienie głodnych. Na znaczku widnieje tylko prawa połowa fryzu. Trzej dominikanie rozdają głodnym chleb. Po lewej stronie nie widać dominikanów karmiących głodnych przy stole.
Na znaczku 10 lirów przedstawiono, jak napoić spragnionych. Ze środka reliefu widać dominikanina, który rozlewa wodę spragnionym.
15-lirowy znaczek przedstawia nagich do ubrania. Lewy środek reliefu pojawia się na znaczku przedstawiającym dominikanina rozdającego odzież.
Znaczek 20 lirów przedstawia schronienie dla bezdomnych. Na znaczku widnieje prawy środek fryzu, a dominikanie myją nogi podróżnemu, na którego głowie widać aureolę - najwyraźniej Pana Chrystus w przebraniu. Nie widać pięciu podróżników po lewej i postaci przy otwartych drzwiach po prawej, zapraszającej podróżnych do wejścia.
30-lirowy znaczek przedstawia odwiedzanie chorych. Znaczek przedstawia prawą stronę fryzu, na którym dominikanie opiekują się chorymi.
Znaczek o wartości 35 lirów przedstawia odwiedzających więźniów. Na znaczku widnieje lewy środek fryzu. Osoba stojąca pośrodku i siedząca postać noszą aureolę, ukazując Pana Chrystusa przebranego za więźnia. Niewidoczna prawa strona przedstawia dwóch dominikanów niosących jedzenie więźniom, wraz z inną postacią.
Znaczek 40 lirów przedstawia grzebanie zmarłych. Lewa strona fryzu widnieje na znaczku i przedstawia dominikanów oraz innego mężczyznę opiekującego się zmarłym. Po niewidocznej prawej stronie czterech dominikanów i żałobnik odprawiają pochówki za kolejnego zmarłego.
70-lirowy znaczek przedstawia papieża Jana XXIII. Po lewej stronie centralnego portretu znajduje się alegoryczna figura teologicznej cnoty wiary, a po prawej figura przedstawiająca teologiczną cnotę miłości, dwie postacie przeplatane na fryzie między Dziełami Miłosierdzia.
Mamy również i duchowe uczynki miłosierdzia to te, które dotyczą duszy bliźniego. Mamy ich siedem:
Dobroczynność również działalność charytatywna, to działalność osób lub organizacji na rzecz potrzebujących poprzez „dary charytatywne” (jałmużny, dary, darowizny). Od czasów starożytnych uważano ją za szczególną cnotę wielu religii. Na przykład w chrześcijaństwie, judaizmie, buddyzmie i islamie tego oczekuje się od jednostki. Gwarantują to również darowizny na rzecz organizacji pomocowych.
Oprócz opieki społecznej (państwo opiekuńcze) darowizny odgrywają ważną rolę. Temu samemu celowi służy sprzedaż znaczków socjalnych, dekretów spadkowych lub zawieszenie postępowania sądowego poprzez wpłacenie określonej kwoty organizacjom opiekuńczym przez prokuratora.Znaczek dopłaty to nazwa specjalnego znaczka pocztowego, który oprócz zwykłej opłaty pocztowej ma dopłatę (darowiznę) za „ważny cel”. Dopłata często stanowi połowę opłaty pocztowej, a często jest nieco niższa. Znaczki dopłaty można regularnie rozpoznać po tym, że dopłata jest podana obok wartości opłaty pocztowej. „55 + 25” oznacza 55 w odpowiedniej walucie lub jej podjednostce za dostarczenie poczty, a +25 jest przekazane jako darowizna na określony cel. Znaki dopłaty nie mogą być mylone ze znaczkami lub znakami skarbowymi.
Taki przykład mamy w znaczkach Luksemburg 1963 rok Znaczki z dopłatą na Caritas.
Te znaczki przedstawiają emblematy grup rzemieślniczych i świętych patronów różnych grup kupieckich w mieście Luksemburg:
Św. Roch patron piekarzy
Św. Anna patronka krawców
Św. Eloj patron kowali
Św. Michel patron sklepikarzy
Św. Bartłomiej patron rzeźników
Św. Teobald patron 7 głównych branż budowlanych (murarze, stolarze, stolarze, garncarze, dekarze, szklarze i tokarze).
Przykład jednego z uczynków miłosierdzia.
Historia jest znana, gdy Marcin, widząc nagiego żebraka, na pół umarłego, przeciął na pół płaszcz i dał go na pół, i na tę noc był zadowolony z pojawienia się w śnie Pana Jezusa Chrystusa, który był ubrany w tę samą połowę płaszcza i powiedział: „Marcin włożył mnie na ten płaszcz” . Po przyjęciu chrztu Marcin opuścił armię, oddał się pod duchowe kierownictwo św. Hilarego. Słynął z cnoty, ascetycznego życia, a także z cudów. Potępiał błędy heretyków, ich samych natomiast bronił przed surowymi karami. Jego kazania i rozmowy były proste i bezbłędne, pełne przypowieści; często odnosił się do swoich wizji mocy niebieskich lub złych duchów. Kuszony przez diabła, który powiedział mu, że ci, którzy zgrzeszyli po chrzcie, nie otrzymają przebaczenia, Marcin wykrzyknął: „Nawet gdybyś był nieszczęśliwy, pokutował z powodu swoich złych uczynków, bez strachu obiecałbym ci miłosierdzie, z całkowitą nadzieją Chrystusa”. Mieszkańcy Tour prawie siłą zmusili Martina do przyjęcia przez niego władzy biskupiej. Święto patrona dzieci, hotelarzy, jeźdźców, kawalerii, kapeluszników, kowali, krawców, młynarzy, tkaczy, podróżników, więźniów, właścicieli winnic, żebraków i żołnierzy.
Ze św. Marcinem związana jest bardzo ciekawa tradycja przyrządzania gęsi oraz wypiekania rogali marcińskich. Historia o św. Marcinie głosi, że gdy chciano nadać mu sakrę biskupią - on tego odmówił. Ukrył się przed wysłannikiem papieża, ale jego kryjówkę zdradziła swoim gęganiem gęś. Za wydanie św. Marcina ludowi, gęsi swą karę ponoszą do dziś. To od tej opowieści pochodzi zwyczaj pieczenia gęsi na 11 listopada.
Dzień Świętego Marcina, oznaczał kiedyś oficjalnie zakończenie roku gospodarskiego w rolnictwie i zakończenie jesieni. Była to pora zakończenia gromadzenia zapasów na zimę. Na świętego Marcina piwnice zawierały już obfite zapasy żywności na zimę, stąd zwano je „Marcinowymi spichlerzami”. Dzień poświęcony temu świętemu, tradycyjnie był wolny od pracy dla służby w gospodarstwie. W tym dniu nie pracowały też młyny, w obawie przed połamaniem koła młyńskiego.
Tradycyjne świętowanie obejmowało także wesołe zabawy z tańcami, wróżby i charakterystyczne potrawy, nawiązujące do barwnej legendy o żywocie św. Marcina.
Na św. Marcina zwyczajowo piecze się różnej wielkości rogale, z nadzieniem makowym, marcepanowym, orzechowym lub z powidłami. Rogale mogą być wykonane z ciasta drożdżowego lub kruchego. Dawniej w tym dniu, dziewczęta obdarowywały swoich wybranych dorodnymi rogalikami. Rogaliki marcińskie, naśladują podkówki konia św. Marcina, a właściwie nawiazuje do podkowy zgubionej przez konia św. Marcina.
Celowo wybrałem kartkę z 2004 roku, gdyż w tym właśnie roku zaczęto przygotowywać wniosek o rejestrację rogala świętomarcińskiego r., a do Komisji Europejskiej wpłynął w dwa lata później.
Katalog stempli - numer stempla 371/04 10.11.2004 Poznań 1
Dni Świętomarcińskie
Powrócę na chwilę do Poznania i pokażę na karcie – joker te Poznańskie Koziołki jako „Błazeńskie urządzenie” – tak nazywane, czyli koziołki z wieżyczki ratuszowej, które są jedną z największych atrakcji turystycznych Poznania. Codziennie w południe, a od niedawna także o godzinie 15-tej, nad zegarem ulokowanym na fasadzie Ratusza otwierają się niewielkie drzwiczki i zebranym na dole widzom ukazują się dwa metalowe koziołki bodące się rogami.
Ciekawa moneta nawiązująca do uczynków miłosierdzia.
Oprócz uczynków miłosierdzia, które są niezbędne by na wieczność przeżywać przygodę w Królestwie Niebieskim człowiekowi potrzebne jest uzbrojenie w trwałe dyspozycje umożliwiajace czynienie dobra czyli tzw. cnoty kardynalne. Myślę, że wszystkie warunki są ze sobą powiązane: 10 Przykazań, uczynki miłosierdzia, cnoty chrześcijańskie, kardynalne czy inne prawdy dane człowiekowi przez Pana Boga czy Kościół. Posłużę się prostym przykładem: jeżeli się na kogoś obrażam, wyzywam czy się gniewam to jest złamaniem V przykazania, ale zamiast kogoś obrażać czy gniewać się na kogoś co jest pragnieniem odwetu, przemyślę temat i wiem, że po czasie może przeminąć to gniewanie (ale uraz jakiś pozostanie) to podejdę do tematu łagodnie, bez wzburzenia a nawet spróbuję „udobruchać” kogoś, to nie złamię przykazania, wykażę się mądrością (czyli jedną z cnót kardynalnych), wystąpią też trzy inne cnoty: wiara, nadzieja i miłość oraz uczynki miłosierdzia i już z takiego obrotu sprawy dusza się raduje. Jeżeli w wielu przypadkach zachowamy roztropność, nasz Anioł Stróż będzie miał podstawy do obrony w czasie Sądu Ostatecznego. I to oto chodzi w tym życiu.
Świętą, do której można przypisać cnotę miłości jest Scholastyka.
W 1985 roku Księstwo Liechtensteinu – niewielkie alpejskie państwo w Europie Zachodniej, leżące pomiędzy Austrią i Szwajcarią, nad rzeką Ren wydało serię znaczków z tematu „Cnoty kardynalne”. To cztery cnoty umysłu i charakteru zarówno w filozofii klasycznej, jak i teologii chrześcijańskiej. Są to:
Gerechtigkeit – Sprawiedliwość
Mässigkeit – Umiarkowanie
Klugheit – mądrość
Tapferkeit – odwaga, męstwo
Ilustruje to klasyczny temat odwiecznej walki dobra ze złem.
• Sprawiedliwość: To stała i zdecydowana wola dawania Panu Bogu i bliźniemu tego, co się im należy. Sprawiedliwość pozwala każdemu mieć swoje prawa. W swoim chrześcijańskim urzeczywistnieniu sprawiedliwość jest nierozerwalnie związana z miłością, ponieważ chrześcijanin widzi większe dobro w przebaczającej miłości niż w egzekwowaniu prawa. Symbole sprawiedliwości: waga, opaska na oczy, kodeks prawny, miecz, korona, palmy, globus. Przedstawiana przeważnie jako kobieca, częściowo koronowana figura z atrybutami łuski (już w starożytności jako znak znalezienia granicy między dobrem a złem) i miecz (także od starożytności symbol sprawiedliwości karnej, od XIII wieku regularnie obok łusek) ok. 1500 r. z opaską na oczy (początkowo kpiącym obrazem ślepoty Justitii, dopiero od około 1530 roku zawsze oznaczało bezstronność), a także z jedną lub kilkoma książkami prawniczymi, globusem (jako symbol władzy), orłem, strusiem (z powodu tych samych długich piór), żurawia (dla czujności), wiązka powięzi (starożytna rzymska wiązka prętów dla ciężkości) lub miara kąta.
• Umiarkowanie: Ogranicza skłonność do nadmiernej zabawy i pozwala na zachowanie właściwego środka w korzystaniu z wytworzonych dóbr. Odnosi się do siły samokontroli, dzięki której człowiek ogranicza swoje pasje. Sama dyscyplina i miara nie są jeszcze urzeczywistnieniem dobra, ale tworzą niezbędną podstawę, na której człowiek rozpoznaje i oswaja swój egoizm. Symbole umiaru, roztropności: okulary, ryba, klepsydra, gołąb, koło. Przeważnie postać kobieca, którą można rozpoznać po mierniku atrybutów, kompasie, wodzy, klepsydrze, dzbanku, kubku do mieszania wina i wody. Rzadko pojawia się owinięty miecz, okular lub ostrogi, a także gałązka palmowa i dwa symboliczne zwierzęta, żółw i słoń.
• Mądrość: Umożliwia rozpoznanie prawdziwego dobra w każdej sytuacji i wybranie właściwych środków, aby je osiągnąć; bezpośrednio kieruje osądem sumienia. Mądry oznacza tutaj rozum jako podstawę ludzkiego działania. Uważany jest za mądrego, który potrafi ocenić siebie bez złudzeń i trzeźwo spojrzeć na swoją sytuację. Człowiek mądry nie tłumi też własnej nietrwałości. Symbole mądrości: wąż, lustro, pochodnia, sito. Kobieca figura, częściowo zasłonięta, która czasami może mieć dwie lub trzy twarze. Możliwe atrybuty to lustro samowiedzy, trzy książki jako odniesienia do przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, głowa Janusa, kompas, worek pieniędzy, sito lub tarcza z narzędziami cierpienia.
• Odwaga: Pozwala ci stać niewzruszenie w trudnościach i trzymać się dążenia do dobra. Pokonuje strach przed prześladowaniami i śmiercią. Oznacza siłę, z jaką człowiek znosi tragedię tego świata. Symbole odwagi, męstwa: lew, tarcza, włócznia, filary, kowadło, flaga zwycięzcy, berło. Kobieca postać, którą zwykle można rozpoznać po zbroi i tarczy lub skórze lwa i filarze jako atrybut.
Poniższa kartka wyjaśnia na przykładach zastosowanie cnót kardynalnych, które powinny bezpośrednio regulować naszą moralność i kierować naszym życiem..
Św. Augustyn, św. Anzelm i wielu jeszcze świętych potwierdza, bez wahania, że w niebie są prawdziwe drzewa i prawdziwe owoce, niewypowiedziane miłe oczom i smakowi, a także zmysłom smaku i dotyku, odmienne od wszystkiego, co możemy sobie wyobrazić.
Chrześcijański ojciec - św. Augustyn z Hippony.
W objawieniach, przytaczanych przez owych świętych, znajdują się wzmianki o niebiańskich ogrodach i kwitnących tam kwiatach; wiemy też, że św. Dorota, jak głosi legenda, posłała Teofila, za pośrednictwem anioła, kosz kwiatów wykarmionych w rajskich ogrodach i tak nieskończenie pięknych, że widok ich skłonił go do nawrócenia się na wiarę chrześcijańską i do oddania za nią życia.
Pośród prawd objawionych św. Brygidzie przez błogosławioną Matkę Pana Boga znalazły się słowa: „Święci stać będą wokół mego Syna niczym niezliczone gwiazdy, a ich wspaniałości nie da się porównać z żadnym blaskiem doczesnym. Wierzaj mi, gdyby można było teraz ujrzeć świętych promieniejących chwałą, jaką już posiedli, oko ludzkie nie zniosłoby tej światłości; wszyscy odwróciliby się, olśnieni i oślepieni”.
Ciało uświęcone nigdy nie zazna cierpienia. Nie ulegnie ono chorobie ani kalectwu, nie niezdołężnieje, nie zbrzydnie. Przestaną nękać je głód i pragnienie, upały i mrozy, wilgoć i susza. Nie poparzy się w ogniu, nie utonie w wodzie, nie zrani go miecz i nie zmiażdży ciężar nadmierny; będzie nieśmiertelne, zawsze jednakie, na wieki obdarzone doskonałym zdrowiem i niegasnącą siłą. Gdyby komuś tu, na ziemi, zaoferowano ów dar niezmienności, jakże ochoczo oddałby wszystko, byle go posiąść! Innymi słowy, musimy dbać o to, byśmy tu na ziemi, miłowali światło, światło dobrych czynów; cierpliwie znosili ból i utrapienie; należycie i żarliwie służyli Panu Bogu, jak najbardziej wyrzekając się pożądania, a na pewno potem cieszyć się będziemy przymiotami należnymi ciału uświęconemu.
Załóżmy całą zbroję Pana Boga.
Moneta pamiątkowa.
Materiał: stop cynku.
Projekt: Cała Zbroja Boża.
Średnica: 39 mm.
Grubość: 3 mm
Awers przedstawia tradycyjne elementy zbroi, w tym napierśnik, tarczę, miecz i hełm. Odwrotna strona zawiera natchnienie z Listu do Efezjan 6: 10-12: „W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich”.
Myślę, że poniższe elementy trzeba odczytać tak: Zbroja Boża: Napierśnik Prawości, Hełm Zbawienia, Tarcza Wiary, Pas Prawdy, Sandały Ewangelii Pokoju, Miecz Ducha.
Duchowa siła i odwaga są potrzebne do naszej duchowej walki i cierpienia. Ci, którzy chcą udowodnić, że mają prawdziwą łaskę, muszą dążyć do wszelkiej łaski; i nałożyć całą zbroję Bożą. Zbroja chrześcijańska jest stworzona do noszenia; i nie można zdjąć naszej zbroi, dopóki nie wykonamy naszej wojny i nie zakończymy żywota. Walka nie jest prowadzona przeciwko ludzkim wrogom ani tylko przeciwko naszej zepsutej naturze; mamy do czynienia z wrogiem, który ma tysiące sposobów na oszukanie niestabilnych dusz. Diabły atakują nas w rzeczach, które należą do naszych dusz i starają się zepsuć niebiański obraz w naszych sercach. Musimy postanowić dzięki łasce Bożej, aby nie poddawać się szatanowi. Oprzyjmy mu się, a ucieknie. Jeśli ustąpimy, będzie miał miejsce by nas „wykończyć”. Jeśli nie ufamy naszej sprawie, naszemu Panu Bogu lub naszej zbroi, dajemy mu przewagę.
Opisano tutaj różne części zbroi ciężko uzbrojonych żołnierzy, którzy musieli wytrzymać najbardziej zaciekłe ataki wroga. Prawda lub szczerość to pas. To opasuje wszystkie inne części naszej egzystencji. Nie ma religii bez szczerości. Przypisana nam sprawiedliwość Pana Chrystusa jest pancerzem przeciwko strzałom gniewu Bożego. Zaszczepiona w nas sprawiedliwość Pana Chrystusa wzmacnia serce przed atakami szatana. Postanowienie musi być jak nagolenniki, czyli zbroja dla naszych nóg; a aby stanąć na swoim miejscu lub maszerować naprzód po nierównych ścieżkach, trzeba mieć obute nogi w przygotowanie ewangelii pokoju. Motywy do posłuszeństwa w czasie prób muszą wynikać z jasnej znajomości Ewangelii. Wiara jest wszystkim w godzinie pokusy. Wiara, polegająca na niewidzialnych przedmiotach, przyjmująca Pana Chrystusa i dobrodziejstwa odkupienia, a więc czerpiąc od Niego łaskę, jest jak tarcza, obrona na każdym kroku. Diabeł jest zły. Gwałtowne pokusy, przez które dusza zostaje podpalona piekielnym ogniem, to strzały, które szatan strzela do nas. A także twarde myśli o Panu Bogu i sobie. Wiara, która stosuje słowo Boże i łaskę Pana Chrystusa, gasi strzały pokusy. Zbawieniem musi być nasz hełm. Dobra nadzieja na zbawienie, biblijne oczekiwanie zwycięstwa, oczyści duszę i uchroni ją przed skalaniem przez Szatana. Chrześcijaninowi zbrojnemu do obrony w walce apostoł zaleca tylko jedną broń ataku; wystarczy, miecz Ducha, którym jest słowo Boże.
Zawsze bądź przygotowany i załóż całą zbroję Bożą, zanim zaczniesz swój dzień.
Święci odgrywają bardzo ważną rolę w naszym życiu. I nic dziwnego, że przez wieki sporządzano ich portrety, figury, a nawet całe zdarzenia. Spory o kult obrazów wśród wyznań chrześcijańskich trwały w zasadzie przez całą epokę nowożytną.
Ale dzięki tym obrazom ludzie mogą nawiązać specyficzną więź z Panem Bogiem, a ponadto przypominają one na każdym kroku o tym, jak ważna jest ich wiara. Są znakami Bożej obecności, znakami sacrum w codzienności, w życiu. Uświęcają przestrzeń, powszedniość, pracę. Dają poczucie bezpieczeństwa. Już w VI wieku Grzegorz Wielki pisał, że obraz jest tym dla ludzi prostych, czym pisma dla umiejących czytać. Ignacy Loyola wręcz wynosił obraz ponad słowo.
Wrócę na chwilę do świętego papieża Grzegorza I wspomnianego wyżej.
Plakieta - Św. Ignacy Loyola / Towarzystwo Jezusowe /
400 lat od przybycia jezuitów do Chile 1593 – 1993
Podobizny są zabronione tylko wówczas, gdy przypisujemy im władzę, która należy wyłącznie do Pana Boga, lub wówczas, gdy czcimy je tak, jak bogów. Kościół wręcz nakazuje by cześć oddawana obrazom nie była uwielbianiem ich. Przyklękanie przed obrazem, lub krzyżem nie uwłacza Panu Bogu – póki nie kłaniamy się krzyżowi, czy obrazowi jako takiemu, a Panu Bogu którego ma nam przypominać .
Ostateczne rozstrzygnięcie w tej sprawie wydał Sobór nicejski II w 787 roku powołując się m.in. na Bazylego Wielkiego: „Orzekamy z całą dokładnością i zgodnie, że przedmiotem kultu nie tylko powinny być wizerunki drogocennego i ożywiającego Krzyża, ale tak samo czcigodne i święte obrazy malowane, ułożone w mozaikę lub innym sposobem wykonane, które ze czcią umieszcza się w kościołach, na sprzęcie liturgicznym, na szatach, na ścianach czy na desce, w domach czy przy drogach z wyobrażeniami Pana naszego Jezusa Chrystusa, Boga i Zbawcy, świętej Bogarodzicy, godnych czci Aniołów oraz wszystkich świętych i świątobliwych mężów. (...) „Kult bowiem obrazu skierowany jest do wzoru”, a kto składa hołd obrazowi, ten go składa Istocie, którą obraz przedstawia”.
Karlstejn to mała miejscowość położona ok. 30 km od Pragi. Znana jest z niesamowitego, gotyckiego zamku - jednego z najsłynniejszych w całych Czechach, zbudowanego w XIV wieku. Pierwotnie został zaprojektowany jako forteca, która miała chronić królewskie klejnoty koronne oraz cenne, święte relikwie.
Kaplica św. Krzyża
Zlokalizowana na drugiej kondygnacji Wieży Wielkiej, dwuprzęsłowa kaplica św. Krzyża, służyła jako miejsce przechowywania relikwii gwoździa i ciernia z korony cierniowej oraz cząstki krzyża. Niska, słabo doświetlona przestrzeń cechuje się potężnymi murami; dolną strefę ścian kaplicy pokrywa inkrustacja z kamieni półszlachetnych, górna część ścian zdobiona jest obrazami świętych, wykonanymi przez Mistrza Teodoryka z Pragi. W sensie symbolicznym kaplica - nakryta złoconym sklepieniem - symbolizuje przestrzeń Niebiańskiej Jerozolimy.
Karol IV złożył w kaplicy klejnoty koronacyjne rzymskich cesarzy i czeskich królów i relikwie Męki Pańskiej i świętych. Wśród nich skarb największy, słynny Krzyż relikwiarzowy, w którego ramionach umieszczone szczątki najcenniejsze: gwóźdź, którym prawicę Jezusa przybito do belki, powróz, którym go krępowano, kawałek gąbki nasączonej octem, dwa ciernie z korony, a do tego odrobinę krwi świętego Wacława i ramię Jana Chrzciciela. Bezpieczeństwa tych najcenniejszych z cennych relikwii i najważniejszych dokumentów państwowych strzegły cztery pary drzwi zamykane na dziewiętnaście zamków, do których klucze chowano w osobnych miejscach.
Kaplica budziła w swoim czasie podziw. Została udekorowana zgodnie z opisem Niebiańskiej Jerozolimy – jej strop składa się z dwóch pól sklepienia krzyżowego pokrytego złotem i setek szklanych soczewek, które razem ze złotym słońcem i srebrnym księżycem miały symbolizować rozgwieżdżone niebo. Dolną część ścian tworzą inkrustacje, kamienie półszlachetne włożone w złocone stiuki w kształcie krzyży.
Zastępy świętych i proroków biblijnych, hufce niebieskie, to dzieło Teodoryka, pracował nad nimi cztery lata. Ponad pasem inkrustowanym półszlachetnymi kamieniami, w trzech rzędach rytmicznie rozłożone obrazy, święci w pozach portretowych, w popiersiu, w 3/4, rzadziej en face. Postaci o naturalnych proporcjach, zbyt dużych dłoniach, niezbyt urodziwych fizjonomiach. Bardzo zwyczajni ludzie, ani śladu uroczystej stylizacji. Twarze pełne, rysy grube, wydatne nosy, wyraziste oczy, spojrzenia nieraz bardzo intensywne, niezależnie, czy patrzą wprost na nas czy w pozaziemską rzeczywistość. Święte dziewice i matrony płeć mają białą i jasne włosy, mężczyźni ogorzali i brodaci – powtarza się kilka typów ludzkich. Patrzymy na na te rzędy wizerunków i myślimy o ikonostasie. Trop jak najbardziej zasadny, ekspresja wnętrza bliska jest duchowości i estetyce prawosławia.
W ramy obrazów, w nawiązaniu do tradycji kościoła wschodniego, wprowadzono relikwie, są więc te obrazy trochę „portretami”, trochę relikwiarzami, i trochę ikonami. Jednak w Karlštejnie nie mamy do czynienia z prostą imitacją ikonostasu, tu święte wizerunki zdobią wszystkie ściany wnętrza.
Malowidła przedstawiają świętych, którzy jako niebiańska armia Pana Chrystusa strzegli klejnotów koronnych. Jest to największa, najlepiej zachowana i najcenniejsza artystycznie kolekcja tego rodzaju malarstwa gotyckiego na świecie.
Człowiek czuje się szczęśliwy, gdy wszystko dzieje się po jego myśli; kiedy osiąga wszystko, czego pragnie jego serce; kiedy bliźni otaczają go szacunkiem i chwalą; kiedy kocha i jest kochany. To wszystko – i jeszcze więcej – przypadnie w udziale błogosławionym i to w jak największej obfitości, w kształcie najdoskonalszym.
Niegdyś diabeł, przemawiając przez opętanego, powiedział: „Gdyby cały nieboskłon był pergaminem, wody oceanów atramentem, wszystkie źdźbła trawy piórami, a każdy z ludzi skrybą, jeszcze nie sposób byłoby opisać tej niezrównanej, niepojętej radości jaką oglądanie Boga zapewnia błogosławionym”. Oświadczył też, przy innej okazji, że gdyby Bóg mógł zagwarantować mu przywilej oglądania Go choć przez kilka chwil, sam cierpliwie znosiłby – o ile tylko byłoby możliwe – aż do Dnia Sądu katusze piekielne. Mówiąc to, uświadomił nam, że gdyby człowiek przez cały swój żywot ogromnie się umartwiał, a po śmierci mógł choć raz przyjrzeć się w obliczu Pana Boga, otrzymałby pełne zadośćuczynienie za wszelkie wyrzeczenia.
Pan Bóg jest istotą, zawierającą w sobie, w najwyższym stopniu, wszystko to, co budzi podziw i pożądanie. On skupia w sobie wszystko to, co najbardziej pociąga w nas i fascynuje: łaskawość, piękno, prawość, miłosierdzie, mądrość, majestat, całą słodycz i doskonałość. Od Pana Boga spływają wszelkie łaski, wszystko to, czego potrzebujemy dla naszego doczesnego i duchowego szczęścia, wszelkie radości i rozkosze, chwile spoczynku i pociechy, wszelkie nagrody i błogosławieństwa, jakimi Jego stworzenia cieszyć się będą w niebie.
„Jakże ciasna jest brama i wąska droga, a mało jest takich, którzy ją znajdują!” Wydaje się, że Zbawiciel pragnął rzec: droga wiodąca do nieba jest tak wąska, tak niewygodna i zarośnięta, tak mroczna i ukryta, że wielu z tych, którzy łakną jej ze wszech sił, nigdy jej nie znajdzie. A wielu z tych, którzy tego dokonają, narazi się na zboczenie z niej, na zmylenie kierunku i niezamierzone błądzenie, tak będzie nieregularna i zapuszczona. Potwierdza to św. Hieronim, komentując powyższy ustęp. A znajdą się tacy, którzy, znalazłszy się na właściwej drodze, zejdą z niej, uważając ją za nazbyt stromą i zbyt uciążliwą. Wielu znajdzie się też takich, którzy zejdą z niej z uwagi na swe występki i podszepty diabelskie, zstępując niemal nieświadomie do samego piekła. Na podstawie tego wszystkiego, co nam powiedziano, przyjąć możemy, że niewielu znajdzie drogę do nieba, a tylko nieliczni dobrną do jej końca.
Pan Jezus prosi, byśmy się trudzili, wytężali i korzystali ze wszystkich swych sił, ażeby przejść przez tę wąską bramę. Chcąc przerazić nas jeszcze bardziej, podkreśla, że wielu będzie chciało wejść, a nie będą mogli.
Jeżeli ci, którzy pragną i ważą się dążyć do Królestwa Niebieskiego, nie osiągają go, cóż stanie się z tymi, którzy wiedli życie beztroskie, może nawet niezgodne i nie przejawiali żadnego zainteresowania kwestią wiecznego zbawienia?
Na zbawienie zapracować jest nadzwyczaj trudno, że to nieledwie cudowne osiągnięcie i że to niemal niemożliwe, by nędzny rodzaj człowieczy wszedł do królestwa niebieskiego. I rzeczywiście, z cudem może się równać to, że człowiek zdoła uniknąć wiecznego zatracenia i dostąpi wieczystej szczęśliwości, bowiem równe to będzie rozproszenie i przegnaniu całej armii, gdy miało się do dyspozycji gołe ręce. Przecież wszystkie moce piekielne wchodzą w sojusz z grzesznym światem, żeby nam zagrozić; wszystkie moce piekielne zwierają szeregi, by podbić i zniewolić nas, ludzi śmiertelnych. Za sprawą tych straszliwych sił ciemności, zło i nikczemność rozprzestrzeniają się coraz bardziej, podobnie jak żądze cielesne, a wszystko po to, by spowodować nasz upadek.
A skoro atakuje nas tak wielu przeciwników, wyjątkowo przemyślnych, tak silnych i tak zawziętych, któż może czuć się pewnym zwycięstwa? Wymknięcie się tak licznym i tak potężnym wrogom graniczy z cudem. Któż może liczyć na to, że pokona ich o własnych siłach? Musimy powiedzieć sobie jasno, że wszystkich tych, którym udało się zwyciężyć tego wroga, ten zły świat i własne złe skłonności, wzmocnił Pan Bóg, udzielając im specjalnego wsparcia. Widzimy więc, jak mozolne i trudne jest zdobywanie nieba; uczymy się też, ile prawdy zawierają w sobie słowa Pana Naszego: „Królestwo niebieskie doznaje gwałtu i ludzie gwałtownie je zdobywają” (Mt 11,12).
Choć liczba wrogów jest zatrważająco wielka, daleko więcej mamy przyjaciół. Każdy z nas ma u swego boku anioła stróża i wszystkie błogosławione duchy; możemy polegać na niezrównanej opiece Matki Bożej, na mocy sakramentów, na zdobyczach Męki Pańskiej, na podszeptach Pana Ducha Świętego, na wsparciu Wszechmogącego. Dzięki tym potężnym sojusznikom zwyciężymy, jeśli będziemy walczyć dziennie i nie złożymy broni, co – na nieszczęście - zdarza się jeszcze zbyt często. Zbyt wielu lękliwych i leniwych łudzi się nieustannie, że nie jest trudno osiągnąć niebo. Ludzie ci myślą i mówią sobie: że nie jest tak źle, jak się niektórym wydaje; Pan Chrystus nie cierpiał na darmo; gdyby Pan Bóg nie postanowił, że zostaniemy zbawieni, nie przygotowałby nas na uroki niebios. Takie i podobne im słowa słyszy się często o ludzi; wielu kieruje się nimi, skutecznie zwodząc siebie i innych.
Ale Pismo Święte daje nam jednoznacznie do zrozumienia, że ludzie ci są w błędzie i że stąpają po szerokiej drodze, wiodącej ich ku zatraceniu.
Cała nauka zawarta w Ewangeliach przeczy zasadom, którymi się oni kierują, a tym, którzy wiodą żywot beztroski i dogadzają swym zmysłom, wciąż przypomina, że w udziale przypadnie im śmierć wieczna. Pan Chrystus mówi entuzjastom tego świata i miłośnikom jego rozkoszy: „Natomiast biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą. Biada wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć będziecie. Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie. Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą”, czyli gdy ludzie kierują się błędnymi zasadami, sprzecznymi z religią, przyklaskują waszym słowom, postępkom i poglądom. Zaiste to oświadczenie Pana naszego może napełnić nas przestrachem.
Myślę, ze takim przykładem wiary w Pana Jezusa i życie Ewangelią przedstawia poniższy obraz gdzie Święty Franciszek głosi ptakom kazanie.
Św. Franciszek pośrodku obrazu zwraca się do stada ptaków postawionych przed nim na ziemi. Ptaki zdają się uważnie słuchać jego słów. Tymczasem z góry przylatują inne ptaki. Po lewej stronie towarzysz Franciszka ze zdumieniem obserwuje tę scenę.
Św. Franciszek zwraca się do ptaków w piętnastej scenie opowieści namalowanych przez Giotta. Zgodnie z tradycją święty szedł wraz z towarzyszami drogą prowadzącą z zamku Cannara do Bevagna. Stado ptaków nagle otoczyło Franciszka i bracia zobaczyli, jak przemawia do nich i głosi im kazania.
Kazanie do ptaków to dobrze znane dzieło Giotta, które znajduje się w Górnej Bazylice w Asyżu i jest częścią serii prac ilustrujących życie św. Franciszka.
Około 1295 - 1299, więc w okresie młodzieńczym Giotto namalował to dzieło razem z innymi w serii. Dzieło zostało w przeszłości mocno zniszczone, ponieważ zostało wystawione na działanie nadmiernej wilgoci z zewnątrz Bazyliki.
We fresku kolory użyte przez Giotto natychmiast przywołują świat natury. W rzeczywistości dużą część sceny zajmuje intensywnie niebieskie niebo. Następnie wyłania się ciemnobrązowy kolor drzew. Wreszcie drzewa ożywiają obraz swoim zielonym listowiem.
Kazanie do ptaków to jeden z najsłynniejszych epizodów w życiu św. Franciszka;
Być może kazanie do ptaków należy interpretować jako wyraz bliskości świętego z odrzuconymi i bezdomnymi, których życie chciał dzielić, czyli jest to symbol przepowiadania Franciszka nawet do najprostszych ludzi zdolnych do zrozumienia głębokich koncepcji ewangelicznych.
A może to być również scena nawiązująca do ewangelicznego epizodu, w którym Pan Jezus odnosi się do ptaków, zachęcając ludzi do brania z nich przykładu („Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją, nie żną i nie zbierają do spichlerzy, a Ojciec wasz niebieski je żywi”Mt 6,26) i do zawierzenia się Opatrzności, nie martwiąc się nadmiernie materialnymi sprawami egzystencji, pewni, że zawsze otrzymają pomoc.
Ewangelia wg św. Marka 16,15 „Idźcie na cały świat”. Nasi bliźni potrzebują nas. Potrzebują naszej radości, aby poprzez nią odkryli Pana Jezusa w swoim życiu.
Większość ludzi pragnie się wzbogacić, dobrze prosperować, żyć w luksusie i być wielbionymi przez innych. A jednak Pan nasz powiada, ze ludziom takim przeznaczona będzie wieczysta śmierć i potępia ich, nie przebierając w słowach.
Wielu ludzi dzisiaj mówi: Bóg jest litościwy i nie skaże nas tak prędko na wieczne potępienie. Ale wspomnijmy, co napisano w piśmie Świętym: „Nie bądź tak pewny darowania ci win, byś miał dodawać grzech do grzechu. Nie mów: Jego Miłosierdzie zgładzi mnóstwo moich grzechów. U Niego jest miłosierdzie, ale i zapalczywość, a na grzeszników spadnie Jego gniew karzący” (Syr 5, 5-6).
Potwierdza to św. Katarzyna Sieneńska, powiadając: „Grzesznicy nieszczęśni, nie liczcie na ogrom Miłosierdzia Bożego; wierzcie mi, im bardziej gniewacie litościwego Boga, świadomie grzesząc, tym głębiej pogrążycie się w otchłani zatracenia”.
Św. Jan Chryzostom niegdyś powiedział, nauczając w Antiochii: „Jak myślicie, słuchacze moi, ilu z mieszkańców tego miasta ma szanse na zbawienie? To, co chcę powiedzieć, jest straszliwe, nie zamierzam jednak tego ukrywać. Z tego rojnego miasta, z tysięcy jego mieszkańców, zbawionych zostanie mniej niż stu; wątpię nawet, czy będzie ich tak wielu. Jakąż to obojętność widzimy pośród starych, jakąż to niegodziwość pośród młodych, jakąż bezbożność u wszystkich ludzi”.
Takie słowa mogą nas wprawić w lęk. Bronilibyśmy się przed uwierzeniem w nie, gdyby nie pochodziły z ust tak wielkiego świętego i Ojca Kościoła. A jeśli to prawda, że po pierwszych pięciu wiekach chrześcijaństwa, kiedy żarliwość i oddanie były daleko większe niż obecnie, tak niewielu mogło liczyć na wieczne zbawienie, jakże będzie dzisiaj, gdy zbrodnia i występek osiągają tak zatrważające rozmiary?
Jeśli pragniemy zostać zbawieni, pójdźmy za radą św. Anzelma, on bowiem powiada: „Jeśli pragniesz zapewnić sobie miejsce w liczbie wybranych, staraj się być jednym z nielicznych, a nie spośród wielu. A jeśli chcesz być pewien, iż uzyskasz zbawienie, dąż do tego, by zostać jednym z najlepszych spośród nielicznych; a zatem podążaj nie za ogromną większością ludzi, a za tymi, którzy wybrali ciasną bramę, odrzucając świat doczesny, poświęcając się modlitwie i ani w dzień, ani w nocy nie szczędząc wysiłków, by zaskarbić sobie wieczystą szczęśliwość”.
By mieć szansę na dostąpienie niewysłowionego szczęścia Królestwa Niebieskiego, żadna cena nie będzie zbyt wysoka. Niechaj nie zniechęcają nas trudności, jakie spotykamy na naszej drodze, bo przecież nie jest tak trudno zasłużyć na niebo. Gdybyśmy pracowali na niebo w połowie tak, jak na swe codzienne życie, na zgromadzenie niewielkiego majątku, na zdobycie pozycji i sławy, i na przyjemności, zapewnilibyśmy sobie wysokie miejsce pośród świętych. Wszystko co mamy czynić, by osiągnąć tą nagrodę, to przestrzegać przykazań Pana Boga i Jego Kościoła, dźwigać nasze niewielkie krzyże, wyrzekać się korzyści należnych naszemu stanowi i opierać się pokusom; a choć może wydawać się nam to zadaniem ponad siły, będziemy mogli liczyć na łaskę Bożą, jeśli tylko będziemy się o nią szczerze modlili, bo z Jego pomocą wszystko stanie się względnie łatwe, zgodnie ze słowami św. Pawła: „Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia” (Flp 4,13). Szczere, konsekwentne modlitwy zapewnią nam niebo.
Ciekawą grafikę udało mi się kupić nawiązującą do Apokalipsy św. Jana z cytatem z Biblii Jakuba Wujka.
14,4 Ci są, którzy się z niewiastami nie pokalali; bo dziewicami są. Ci chodzą za Barankiem, gdziekolwiek idzie. Ci kupieni są z ludzi pierwiastkami Bogu i Barankowi.
Werset 14,4 Apokalipsy św. Jana w różnych Bibliach różni się zbliżonymi znaczeniami, ale myślę, że one wszystkie mają to swoje bogactwo wypowiedzi.
Parę przykładów tego wersetu:
Nowa Biblia Gdańska
„Oni są tymi, którzy się nie skalali[1] wśród kobiet, są bowiem dziewicami. Ci idą za Barankiem, gdziekolwiek by szedł. Zostali oni wykupieni z ludzi jako pierwocina dla Boga i Baranka”.
Biblia Brzeska
„Cić są, którzy się z niewiastami nie pokalali; bo dziewicami są. Cić idą za Barankiem, gdziekolwiek szedł. Cić są z ludzi kupieni, pierworództwo Bogu i Barankowi”.
Biblia Warszawska
„Są to ci, którzy się nie skalali z kobietami; są bowiem czyści. Podążają oni za Barankiem, dokądkolwiek idzie. Zostali oni wykupieni spomiędzy ludzi jako pierwociny dla Boga i dla Baranka”.
Biblia Tysiąclecia
„To ci, którzy z kobietami się nie splamili: bo są dziewicami; ci, którzy Barankowi towarzyszą, dokądkolwiek idzie; ci spośród ludzi zostali wykupieni na pierwociny dla Boga i dla Baranka”.
Czystość - to wierność względem Pana Boga i wytrwałość w wierze, których oczywiście nie można odłączyć od norm moralnych. Skalanie z kobietami oznacza zarówno cudzołóstwo fizyczne (współżycie poza związkiem małżeńskim), jak i cudzołóstwo duchowe. W Biblii cudzołóstwo (wszeteczeństwo, nierząd) to (w sensie przenośnym) odstępstwo religijne (niewierność wobec Boga Boga) i nieprawość. Ale nie należy rozumieć tego dosłownie jako potępienia małżeństwa i promowania celibatu.
Negatywne nastawienie do seksualności i małżeństwa głoszone przez niektórych „ojców Kościoła” nie znajduje poparcia w Piśmie Świętym. Częstym błędem w interpretacji tego fragmentu jest twierdzenie, że chodzi o mężczyzn, którzy nigdy nie obcowali (współżyli) z kobietami. Jest to bardzo płytkie podejście, ponieważ wyklucza ono fakt zachowania potomstwa (dzieci są Bożym błogosławieństwem) i przeczy przeznaczeniu ludzi (Pan Bóg stworzył mężczyznę i kobietę). Z Pisma Świętego wynika, że współżycie w związkach małżeńskich nie powoduje skalania (to jedno z Bożych praw).
W historii znamy tylko jeden przykład zachowana od grzechu pierworodnego, gdzie Boża interwencja w wypadku początku życia Najświętszej Maryi Panny nie polegała na zastąpieniu działania rodziców, ale na ochronie jej duszy przed skutkami grzechu pierworodnego. Oczywiście Syn Boży w swoim człowieczeństwie również nie był dotknięty grzechem.
Kościół uroczyście ogłosił ją jako dogmat wiary 8 grudnia 1854 r. w bulli "Ineffabilis Deus" (Niewyrażalny Bóg). Dokonał tego papież Pius IX w bazylice św. Piotra w Rzymie w obecności 54 kardynałów i 140 arcybiskupów i biskupów. Papież pisał tak:
„Ogłaszamy, orzekamy i określamy, że nauka, która utrzymuje, iż Najświętsza Maryja Panna od pierwszej chwili swego poczęcia - mocą szczególnej łaski i przywileju wszechmocnego Boga, mocą przewidzianych zasług Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodzaju ludzkiego - została zachowana nietknięta od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego, jest prawdą przez Boga objawioną i dlatego wszyscy wierni powinni w nią wytrwale i bez wahania wierzyć”.
Tym samym kto by tej prawdzie zaprzeczał, sam wyłączyłby się ze społeczności Kościoła, stałby się odstępcą i winnym herezji.
Słowa archanioła Gabriela „Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą!” (Łk 1,28), skierowane do Marii podczas zwiastowania uzasadniają ten dogmat. Również Matka Boża ukazała się Bernadetcie Soubirous w Lourdes 11 lutego 1858 roku i przyznała „Ja jestem Niepokalane Poczęcie” i co jest również potwierdzeniem dogmatu.
Przedstawione poniżej trzy znaczki zostały wydane 8 września 1954 roku z okazji 100. rocznicy ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu. Wzory tych znaczków maltańskich przedstawiają centralny ołtarz Kolegiaty Parafialnej, czyli Kościół Matki Bożej Niepokalanego Poczęcia w Cospicua.
Kolegiata Niepokalanego Poczęcia jest to rzymskokatolicki kościół parafialny w Bormli na Malcie.
Tytularny obraz Wniebowzięcie, wykonany w roku 1850, jest dziełem maltańskiego malarza Pietro Paolo Caruany; praca została sfinansowana przez Ludovico Mifsuda Tommasiego, poetę i teologa, który następnie przekazał malowidło kościołowi parafialnemu. Obraz jest oprawiony w bogato zdobioną marmurową ramę, wykonaną przez Włocha Federico Bonetti. Niezależnie od bogatej teologicznej treści, zaobserwowano, że obraz ten nosi proroczy przekaz ikonograficzny, ponieważ Matka Boża jest pokazana w białej sukni z jasnoniebieską szarfą wokół talii, dokładnie tak, jak miała się pojawić Bernadecie Soubirous w Lourdes w 1858 roku.
Na zielonej i usianej kwiatami łące, oświetlonej niebiańskim światłem, które wypływa z otwartych portali Raju, odbywa się „Taniec Aniołów”. Aniołowie stróżowie pozdrawiają szczęśliwych zakonników, którzy tu na ziemi ich opiece oddali się i ciągną razem z nimi w dziecięco wesoły tan po kwiecistych łąkach do niebieskiego Jeruzalem, w którego gwieździstą bramę dwaj święci wchodzą, podczas gdy nieco niżej św. Tomasz z Akwinu kreśli jednemu z zakonników obraz radości niebiańskiej.
Siostra Faustyna Helena Kowalska miała wizję Nieba i w Dzienniczku pisze tak:
„27.11.1936 r. Dziś w duchu byłam w niebie i oglądałam te niepojęte piękności i szczęście, jakie nas czeka po śmierci. Widziałam, jak wszystkie stworzenia oddają cześć i chwałę nieustannie Bogu; widziałam, jak wielkie jest szczęście w Bogu, które się rozlewa na wszystkie stworzenia, uszczęśliwiając je i wraca do źródła wszelka chwała i cześć z uszczęśliwienia, i wchodzą w głębie Boże, kontemplują życie wewnętrzne Boga, Ojca, Syna i Ducha Św., którego nigdy ani pojmą, ani zgłębią.
To źródło szczęścia jest niezmienne w istocie swojej, lecz zawsze nowe, tryskające uszczęśliwieniem wszelkiego stworzenia. Rozumiem teraz św. Pawła, który powiedział: ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani weszło w serce człowieka, co Bóg nagotował tym, którzy Go miłują. I dał mi Bóg poznać jedną jedyną rzecz, która ma w oczach Jego nieskończoną wartość, a ta jest miłość Boża, miłość, miłość i jeszcze raz miłość – i z jednym aktem czystej miłości Bożej, nie może iść nic w porównanie. O, jakimi niepojętymi względami Bóg darzy duszę, która Go szczerze miłuje. O, szczęśliwa dusza, która się cieszy już tu na ziemi Jego szczególnymi względami, a nimi są dusze małe i pokorne. Ten Wielki Majestat Boży, który głębiej poznałam, który wielbią duchy niebieskie, według stopnia łaski i hierarchii na które się dzielą, widząc tę potęgę i wielkość Boga, dusza moja nie została przerażona grozą, ani lękiem, nie, nie – wcale nie. Dusza moja została napełniona pokojem i miłością i im więcej poznaję wielkość Boga, tym więcej się cieszę, że takim On jest. I cieszę się niezmiernie Jego wielkością, i cieszę się, że jestem taka maleńka, bo dlatego, że jestem mała nosi mnie na ręku Swym i trzyma mnie przy Sercu Swoim”.
Myślę, że takim unikalnym przedstawieniem artystycznym, które łączy w sobie: kult liturgiczny przejawiający się w kulcie Maryi; wymiar chrystologiczny widoczny w symbolice misji Pana Chrystusa; atmosfera wskazująca na Eden (tj. Raj), w którym obecność Pana Boga jest przedstawiona na obraz ręki jest „Madonna na tronie”.
Bazylika Eufrazjana lub Bazylika Katedralna Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny – bazylika w Poreču w Chorwacji.