Menu

Gościmy

Odwiedza nas 183  gości oraz 0 użytkowników.

Licznik odwiedzin

 

 

 

 

 

 

Widziałam wiele obrazów całej ich podróży, którą odbywali bez szczególniejszego niebezpieczeństwa. Maryja często się smuciła, ponieważ droga po gorącym piasku była dla Dzieciątka Jezus wielce uciążliwa. Józef zrobił Mu trzewiki z łyka, które były silnie przywiązane powyżej kostek; widziałam jednak, że często stawali, a Maryja wytrząsała z trzewików Dzieciątka piasek. Sama miała sandały. Jezus miał na sobie brunatną sukienkę i często musiał siadać na osła. Dzieciątko, Maryja i Józef mieli na głowie jako ochronę przed rozpalonymi promieniami słońca osłony z łyka, które za pomocą wstążek przywiązywali pod brodą.


Widziałam ich mijających wiele miejscowości, ale przypominam sobie tylko nazwę Ramesses. W końcu widziałam ich w Gazie, gdzie było wiele pogan i tam się zatrzymali trzy miesiące. Józef nic chciał iść do Nazaretu, tylko do Betlejem; wahał się jednak, bo słyszał, że w Judei panuje okrutny Archelaus. Wreszcie ukazał mu się anioł, który mu oznajmił, by udał się do Nazaretu. Anna jeszcze żyła. Tylko ona i kilkoro krewnych wiedziało o miejscu pobytu Świętej Rodziny.


Widziałam siedmioletnie Dziecię Jezus, jak idąc między Maryją a Józefem, wracało z Egiptu do Judei. Osła nie widziałam przy nich. Sami nieśli swe zawiniątka. Józef był około trzydzieści lat starszy od Maryi. Szli po gościńcu, prowadzącym przez pustynię, oddalonym około dwie godziny drogi od groty świętego Jana. Dziecię Jezus, krocząc, spoglądało w ową stronę, a ja widziałam, że jego dusza zwraca się ku Janowi. Równocześnie widziałam modlącego się Jana w grocie. Anioł, w postaci pacholęcia, przystąpił do niego i doniósł, że gościńcem idzie Jezus.

 

Widziałam Jana, jak z rozłożonymi rękoma, wyszedłszy z groty, spieszył w tę stronę, kędy przechodził jego Zbawiciel. Z radości podskakiwał i tańczył. Obraz ten był nader wzruszający. Grota Jana była w pagórku; nie była szersza, jak jego łoże, natomiast ciągnęła się daleko do wnętrza. Wyskoczył z niej przez mały otwór. Z góry prowadził do groty ukośny otwór, przez który wpadało światło. W grocie widziałam na podstawce sporządzonej z trzciny plastry miodu i suszone żółte, pstrokate szarańcze, wielkości raka. Pustynia, na której Jezus pościł, jest stąd oddalona mniej więcej 4 godziny drogi. Jan miał na sobie skórę zwierzęcą. Anioł, który przyszedł do niego w postaci pacholęcia, był w tym wieku co Jan. Widziałam go z początku mniejszym, potem większym; zapewne wzrastał razem z nim; ukazywał się i znikał.

 

Jeśli chcemy, aby duchowa moc otrzymana na chrzcie okazała się w jakikolwiek sposób skuteczna, musimy wypełniać wolę Bożą! Jest to jedyny sposób, aby zasiane w nas ziarno wiary wyrosło na potężne drzewo, które wyda owoc w naszym życiu i zmieni świat. Każdy z nas jest wezwany do świętości. Każdy z nas otrzymał niewiarygodny przywilej uczestnictwa we własnym zbawieniu poprzez oddanie, ufność i posłuszeństwo Panu Bogu. Oczywiście nie jesteśmy w stanie zbawić samych siebie, nawet poprzez tak pobożne czynności, jak śpiew w chórze parafialnym czy regularna lektura pism katolickich. Jednak dzięki obecności Pana Chrystusa w nas, możemy pełnić dzieła Boże.