Menu

Gościmy

Odwiedza nas 178  gości oraz 0 użytkowników.

Licznik odwiedzin

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

67

 

Po nim zbliżył się Teokeno, najstarszy. Nie mógł klęczeć, był bowiem za stary i za otyły. Stał schylony i położył na tacę złotą łódkę z zielonym, delikatnym zielem. Było jeszcze zupełnie świeże i żywe, stało prosto jak wspaniały, zielony krzew z białymi kwiatkami. Przyniósł mirrę, albowiem mirra oznacza umartwienie i pokonane namiętności. Zacny ten mąż zwalczył ciężkie pokusy do bałwochwalstwa i do wielożeństwa. Bardzo długo pozostawał przed Dzieciątkiem Jezus, tak że obawiałam się o owych dobrych ludzi z drużyny, którzy bardzo cierpliwie na dworze przed wejściem czekali, ażeby wreszcie i oni Dzieciątko Jezus zobaczyć mogli.

 

68 69

 

70

 

Mowy królów i wszystkich, którzy po nich przystępowali i odchodzili, były prostoduszne i jakby upojone miłością. Opiewały

 

71

 

one mniej więcej w ten sposób: „Widzieliśmy Jego gwiazdę i wiemy, że On jest Królem ponad wszystkie króle. Przychodzimy oddać Mu pokłon, i ofiarować dary". Wśród łez najserdeczniejszych polecali Dzieciątku Jezus siebie, swoje rodziny, swój kraj, swych ludzi, swój majątek, wszystko, co tylko na świecie dla nich wartość miało; aby przyjął ich serca, ich dusze, wszystkie uczynki i myśli, aby ich oświecił, obdarzył wszelaką cnotą, a ziemię nawiedził szczęściem, pokojem i miłością. Trudno wypowiedzieć, jaką pałali miłością i pokorą i jak łzy radości spływały po ich licach i po brodzie najstarszego. Było im bardzo błogo, wydawało im się, jakby w gwieździe przybyli, za którą ich przodkowie tak długo wytrwale tęsknili i w którą z takim upragnieniem się wpatrywali. Była w nich wszelka radość ze spełnionej obietnicy od tylu wieków.