Pisarz, LeNormant, mówi na temat potopu:

 
„Relacja o potopie jest powszechnym przekazem tradycji obecnym we wszystkich gałęziach ludzkiej rodziny, z wyjątkiem rasy czarnej. A tradycja, która jest wszędzie tak dokładna i tak zgodna nie może odnosić się do urojonego mitu (…) Musi być wspomnieniem rzeczywistego i strasznego wydarzenia (...) które miało miejsce w pobliżu pierwotnej kolebki ludzkości, jeszcze przed wyodrębnieniem się rodzin, od których miały się z czasem wywodzić główne rasy”.
 
Na długo przed wodami potopu cała ziemia była zalana brudem ludzkich grzechów, w którym poginęli już niemal wszyscy i który, gdyby nie szczególna interwencja Boża, pochłonąłby również Noego i jego bliskich.
 
Głównym dziełem, którego Pan Bóg w czasach potopu dokonał, było – wyjaśnia Księga Mądrości – ocalenie skupionej wokół Noego garstki ostatnich sprawiedliwych. Zatem potop materialny był tylko ujawnieniem tej katastrofy, która dokonała się wcześniej.
 
Zarówno Noe, jak i Lot, którym przyszło żyć w czasach zwycięstwa zła, już tylko resztkami sił opierali się nawale bezbożności.
 
Człowiek jest istotą społeczną, toteż jeśli grzech staje się w jakiejś społeczności normą, zaczyna, jak zaraźliwa choroba, ogarniać kolejnych jej członków.
 
Apostoł Piotr powie: potop był zapowiedzią chrztu! Podobnie jak przez potop ziemia została oczyszczona z zalewającego ją zła, a sprawiedliwi zostali uratowani, tak samo przez chrzest człowiek zostaje obmyty z niszczących go grzechów, ażeby mógł w nas bezpiecznie rozwijać się człowiek Boży.
 
 
Pan Bóg w swoim miłosierdziu nie zapomniał nawet o tamtych nieszczęśnikach, którzy poginęli w wodach potopu. W Starym Testamencie byli oni uważani – obok Kaina oraz mieszkańców Sodomy i Gomory – za największych grzeszników, których nosiła ziemia. A jednak nawet do nich poszedł po swojej odkupieńczej śmierci Pan Jezus, żeby ogłosić im zbawienie.
 

 

17

 

Gdy arka unosiła się na wodzie, gdy wszędzie roiło się mnóstwo ludzi, na górach i wysokich drzewach, gdy trupy i drzewa woda przynosiła, Noe wraz z rodziną znajdował się już w arce. Nim Noe z żoną, trzema synami i ich żonami wszedł był do arki, prosił jeszcze raz Boga o miłosierdzie. Potem, wciągnąwszy pomost za sobą, drzwi zamknęli. Wszystko pozostawił, nawet bliskich krewnych i tychże małe dzieci, którzy gdy arkę budował, opuścili go. Powstała okropna burza, spadały błyskawice jako słupy ogniste, a deszcz lał się strumieniami. Pagórek, na którym stała arka, wkrótce w wyspę się zamienił. Nieszczęście było tak straszne, iż mam nadzieję, że jeszcze wielu ludzi się nawróciło. Widziałam jak czarny szatan o strasznej postaci ze spiczastą paszczą, unosił się w powietrzu, doprowadzając ludzi do rozpaczy. Ropuchy i żmije tu i ówdzie szukały swych dziur w arce. Much i robactwa nie widziałam; stały się wskutek tego później prawdziwą plagą ludzi.

 

Michał Anioł stworzył spektakularny obraz w 1509 roku jako część dużego historycznego fresku na suficie Kaplicy Sykstyńskiej – najpiękniejszego dzieła sztuki znanego ludzkości.

 
Gdy tylko Noe postawił stopy na kontynencie po Wielkim Potopie, złożył Panu Bogu ofiarę, tak jak została mu narzucona z góry. Noe buduje ołtarz, składa w ofierze niektóre zwierzęta, które wcześniej uratował przed utonięciem.
 
Pan poczuł przyjemny zapach, po którym powiedział i obiecał mu, że nie będzie już karał ludzkości, że nigdy więcej nie przeklnie całej ziemi dla człowieka, ponieważ zamysły ludzkiego serca są złe od głupoty, już od ich młodości.
 
Noe, ubrany w czerwoną tunikę, stoi za sześciennym ołtarzem, który jest również piecem. Noe podnosi rękę do nieba jako podziękowanie Panu Bogu. Po jego lewej stronie starsza kobieta (prawdopodobnie jego żona) odwraca się do niego, aby szepnąć mu coś do ucha. Na prawo od Noego młoda kobieta umieszcza gałąź w ogniu i osłania twarz przed płomieniem.
 
Mężczyzna po prawej stronie niesie pełną naręcz drewna opałowego. U jego stóp nagi mężczyzna siedzi na zabitym baranie i odwraca się w prawo, aby przekazać jelita innemu, aby spalił. Drugi nagi mężczyzna klęka i kuca, aby spojrzeć w przedni otwór ołtarza, z którego widać wnętrze trzody. Na lewo od sceny, na pierwszym planie, trzeci nagi mężczyzna z niezwykłym wysiłkiem prowadzi Barana na ofiarę, ale on stawia opór. Za nim byk, dwa konie i słoń.
 

 

38


Widziałam, że Noe Panu Bogu w arce składał ofiary; ołtarz był czerwono powleczony, a na powłoce czerwonej leżała biała. W sklepionym pudełku miał kilka kości Adamowych, które podczas ofiary postawił na ołtarzu. Widziałam też nad ołtarzem kielich Wieczerzy Pańskiej, przyniesiony Noemu podczas budowania arki przez trzy postacie w długich, białych sukniach, a wyglądały te postacie jak owi trzej mężowie, którzy przyszli do Abrahama, zwiastując mu narodzenie chłopca. Przybyli z miasta, które podczas potopu zginęło, mówiąc do Noego, że jest mężem tak chwalebnym, że w tym kielichu znajduje się coś tajemniczego, co ma zabrać ze sobą, by wśród potopu nie zginął. W kielichu leżało ziarno pszenicy, wielkości ziarna słonecznika i winna gałązka. Noe tak owo ziarno jak i winną gałązkę wsadził w żółte jabłko, jabłko zaś włożył do kielicha, na którym nie było przykrycia. Musiała gałązka wyrosnąć. Po rozłączeniu się podczas budowania wieży widziałam ów kielich u jednego z potomków Sema w kraju Semiramidy, głowy rodu Samanów, których Melchizedech w Kanaan osadził, a którzy ów kielich ze sobą przynieśli.