Menu

Gościmy

Odwiedza nas 152  gości oraz 0 użytkowników.

Licznik odwiedzin

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wiedzą o tym już i w Jerozolimie. Jezus chce dopiero po powrocie z pustyni wystąpić publicznie w Galilei, a teraz podróżuje tędy, chcąc jeszcze gdzieniegdzie nakłonić ludzi do chrztu. Nie zawsze są uczniowie przy Nim; czasem jest ich tylko dwóch. Inni rozchodzą się po osadach pasterskich, leżących w bok drogi i prostują fałszywe pojęcia tych ludzi o Jezusie; wszystkich ich bowiem tak dalece ujął Jan, iż sądzili, że Jezus jest tylko jego pomocnikiem. Uczniowie objaśniali im więc pojawienie się Ducha Świętego i słowa, które dały się słyszeć przy chrzcie Jezusa i powtarzali to, co Jan powiedział, że tylko przygotowuje drogę Panu i dlatego też działa czasem tak gwałtownie i nagle, gdyż usuwa przeszkody z drogi. Przekonani tymi słowy, przychodzili pasterze i tkacze, mieszkający w tych stronach, tłumnie do Jezusa, słuchali pod drzewami lub w szopach krótkiej Jego nauki, a potem rzucali się przed Nim na ziemię, a On błogosławił ich i utrwalał w dobrym.

 

15

 

Po drodze objaśniał Jezus uczniom, że słowa, które słyszeli przy Jego chrzcie: „Ten jest Syn Mój miły !” wyrzekł Jego Ojciec Niebieski o każdym, który bez grzechu przyjmie chrzest Ducha Świętego.


Już powyżej wspomniałam, że tędy przechodził Józef z Maryją do Betlejem. Józef znał doskonale tę okolicę, gdyż ojciec jego miał tu pastwiska. Idąc tędy, zboczył od Jerozolimy mniej więcej o półtora dnia drogi i omijał większe miasta. Szedł zaś przeważnie dlatego ta drogą, gdyż osady pasterskie były dość blisko obok siebie położone, tak że w kilku godzinach można się było z jednej osady do drugiej z łatwością dostać. Święta Rodzina zaś nie mogła być przez cały dzień w podróży, ponieważ Najświętszej Pannie za uciążliwym było dłuższe siedzenie na poprzecznym siodle, jako też i pieszo nie mogła iść długo.


Głównym celem podróży Jezusa były szczególnie dwa domy, do których wstępowali niegdyś na nocleg Jego rodzice. Najpierw przyszedł do tego domu, w którym niegdyś źle przyjęto Maryję. Właściciel domu, człowiek stary i grubiański, nie chciał i Jezusa przyjąć w gościnę. W zachowaniu się, podobnym był do niejednego z dzisiejszych wieśniaków, którzy mówią: „Co mnie tam obchodzi to lub owo? Przecież płacę podatki i chodzę do kościoła” — a przy tym żyją według swego widzimisię. Podobnie mówili mieszkańcy tego domu: „Na co nam jakichś nowości? Mamy Zakon Mojżeszowy, otrzymany od samego Boga, a więcej nie potrzebujemy.” Jezus przypominał im obowiązek gościnności i miłosierdzia, czym odznaczali się święci patriarchowie; skądże się wzięło to błogosławieństwo i prawo, gdyby Abraham nie był przyjął w dom anioła, przynoszącego mu błogosławieństwo?