Przy powrocie Jakuba z Mezopotamii znajdował się jego obóz na wschód od późniejszego Jabesz-Gilead. Widziałam, jak teść jego Laban nastawał na niego z powodu tego, że mu jego bożyszcza uniesiono i jak go dogonił, i jak tutaj dla owych bożyszczy wielki spór pomiędzy nimi powstał. Jakub nie wiedział, że je Rachel potajemnie była zabrała.

 

Jakub rozmawia z pasterzami, których po wielu dniach podróży spotkał przy studni, gdy pilnowali owiec. Jakub spytał ich: „Skąd jesteście? Z Charanu. A czy znacie Labana? Znamy” — odpowiedzieli. „O, właśnie idzie jego córka Rachela i prowadzi owce”.

 
Ojciec Racheli, Laban, wuj Jakuba, powitał Jakuba i wziął go do siebie. Jakub zapytał Labana, czy oddałby mu swoją córkę, Rachelę, jako żonę. Powiedział: "Jeśli dasz mi Rachel, będę pracował dla ciebie siedem lat". Laban powiedział: "Lepiej, żebyś ją miał, niż żeby obcy ją poślubił".
 
Tak więc Jakub mieszkał siedem lat w domu Labana, opiekując się jego owcami, wołami i wielbłądami; ale jego miłość do Rachel sprawiła, że czas wydawał się krótki. Nadszedł dzień ślubu i przyprowadzili pannę młodą, która zgodnie z tym krajem była okryta grubym welonem, tak że jej twarz nie była widoczna. I wyszła za mąż za Jakuba, a kiedy Jakub podniósł zasłonę, odkrył, że poślubił nie Rachelę, ale jej starszą siostrę, Leę, która nie była piękna i której Jakub wcale nie kochał.
 
Jakub był bardzo zły, że został oszukany, chociaż właśnie w ten sposób Jakub sam oszukał swego ojca i oszukał swego brata Ezawa. Ale jego wuj Laban powiedział: "W naszym kraju nigdy nie pozwalamy młodszej córce wyjść za mąż przed starszą córką. Zatrzymaj Leę dla swojej żony i pracuj dla mnie jeszcze siedem lat, a będziesz miał też Rachelę.
 
W tamtych czasach mężczyźni często mieli dwie żony, a nawet więcej niż dwie. Tak więc Jakub pozostał jeszcze siedem lat, w sumie czternaście lat, zanim przyjął Rachelę za żonę. Kiedy Jakub mieszkał w Haranie, urodziło mu się jedenastu synów. Ale tylko jedno z nich było dzieckiem Racheli, którą Jakub kochał. Tym synem był Józef, który był droższy Jakubowi niż jakiekolwiek inne jego dzieci, częściowo dlatego, że był najmłodszy i dlatego, że był dzieckiem swojej ukochanej Racheli.
 

23

 

Skoro spostrzegła, że jej ojciec Laban, który cały obóz celem odnalezienia swych bożyszczy przeszukał, teraz także do jej namiotu wnet przyjdzie, skradzione bożyszcza, które mniej więcej pięć i pół ramienia długimi, w płótno powitymi lalkami z metalu były, schowała pod wielką kupą posłania dla wielbłądów, nagromadzoną niedaleko od jej namiotu nad pochyłością doliny na południe od rzeki Jabok, a zakrywszy się usiadła na tej kupie, jakoby była chorą i odizolowaną. Tak jak ona siedziało jeszcze więcej innych kobiet na tej kupie posłania. Na podobnym, jeszcze większym posłaniu widziałam siedzącego Joba trędowatego. Kupa, na której siedziała Rachel, jak naładowany wóz żniwny była wielką. Prowadzili na wielbłądach wiele słomy ze sobą, a wśród drogi często jeszcze więcej zabierali. Rachel długo z powodu tych bożyszczy się gniewała, a tylko dlatego zabrała je ze sobą, by ojca swego od nich uwolnić.


Jakub wysłał posłów do Ezawa, którego się obawiał; ci wróciwszy, powiedzieli, że Ezaw zbliża się z 400 mężami. Teraz podzielił Jakub cały swój orszak na dwie gromady, również pierwsze stado bydła na więcej części podzielił, wysyłając je Ezawowi naprzeciw. Zaprowadził je także aż do Mahanaim i tutaj miał znowu owo widzenie, które mu się pokazało przy wyjściu, zastępy aniołów, i rzekł: „o lasce mojej wyszedłem, a teraz o dwa hufce się wzbogaciłem." Rozumiał teraz owo dawniejsze widzenie.


Gdy wszystko było na drugiej stronie rzeki Jabok, Jakub w nocy także swe żony i dzieci przeprawiwszy przez rzekę, sam jeden pozostał. Kazał sobie namiot zrobić na miejscu, na którym, wychodząc do Palestyny, oblicze Boga widział. Chciał tam w nocy się modlić. Namiot z wszystkich stron pozamykać, a sługom oddalić się kazał. Widziałam go tam bardzo serdecznie do Boga wołającego i Mu wszystko przedstawiającego, mianowicie wielką swą trwogę przed Ezawem. Namiot był u góry otwarty, by lepiej do nieba mógł się modlić.


Widziałam teraz, jak Jakub z aniołem się mocował; działo się to we śnie. Powstał i modlił się. Wtem w świetle, wychodzącym z góry, stanęła  przed nim wielka, lśniąca postać i zaczęła z nim się mocować, i zdawało się, jakoby owa postać z namiotu chciała go wyprzeć; pchali się w namiocie to w tę, to w ową stronę. Owa postać czyniła, jak by Jakuba na wszystkie strony świata wyprzeć chciała, zaś Jakub zawsze na środek namiotu wracał. Było to jakby figurą tego, że Izrael, dręczony na wszystkie strony, z Ziemi obiecanej nie będzie wyparty.