Przy powrocie Jakuba z Mezopotamii znajdował się jego obóz na wschód od późniejszego Jabesz-Gilead. Widziałam, jak teść jego Laban nastawał na niego z powodu tego, że mu jego bożyszcza uniesiono i jak go dogonił, i jak tutaj dla owych bożyszczy wielki spór pomiędzy nimi powstał. Jakub nie wiedział, że je Rachel potajemnie była zabrała.
Jakub rozmawia z pasterzami, których po wielu dniach podróży spotkał przy studni, gdy pilnowali owiec. Jakub spytał ich: „Skąd jesteście? Z Charanu. A czy znacie Labana? Znamy” — odpowiedzieli. „O, właśnie idzie jego córka Rachela i prowadzi owce”.
Skoro spostrzegła, że jej ojciec Laban, który cały obóz celem odnalezienia swych bożyszczy przeszukał, teraz także do jej namiotu wnet przyjdzie, skradzione bożyszcza, które mniej więcej pięć i pół ramienia długimi, w płótno powitymi lalkami z metalu były, schowała pod wielką kupą posłania dla wielbłądów, nagromadzoną niedaleko od jej namiotu nad pochyłością doliny na południe od rzeki Jabok, a zakrywszy się usiadła na tej kupie, jakoby była chorą i odizolowaną. Tak jak ona siedziało jeszcze więcej innych kobiet na tej kupie posłania. Na podobnym, jeszcze większym posłaniu widziałam siedzącego Joba trędowatego. Kupa, na której siedziała Rachel, jak naładowany wóz żniwny była wielką. Prowadzili na wielbłądach wiele słomy ze sobą, a wśród drogi często jeszcze więcej zabierali. Rachel długo z powodu tych bożyszczy się gniewała, a tylko dlatego zabrała je ze sobą, by ojca swego od nich uwolnić.
Jakub wysłał posłów do Ezawa, którego się obawiał; ci wróciwszy, powiedzieli, że Ezaw zbliża się z 400 mężami. Teraz podzielił Jakub cały swój orszak na dwie gromady, również pierwsze stado bydła na więcej części podzielił, wysyłając je Ezawowi naprzeciw. Zaprowadził je także aż do Mahanaim i tutaj miał znowu owo widzenie, które mu się pokazało przy wyjściu, zastępy aniołów, i rzekł: „o lasce mojej wyszedłem, a teraz o dwa hufce się wzbogaciłem." Rozumiał teraz owo dawniejsze widzenie.
Gdy wszystko było na drugiej stronie rzeki Jabok, Jakub w nocy także swe żony i dzieci przeprawiwszy przez rzekę, sam jeden pozostał. Kazał sobie namiot zrobić na miejscu, na którym, wychodząc do Palestyny, oblicze Boga widział. Chciał tam w nocy się modlić. Namiot z wszystkich stron pozamykać, a sługom oddalić się kazał. Widziałam go tam bardzo serdecznie do Boga wołającego i Mu wszystko przedstawiającego, mianowicie wielką swą trwogę przed Ezawem. Namiot był u góry otwarty, by lepiej do nieba mógł się modlić.
Widziałam teraz, jak Jakub z aniołem się mocował; działo się to we śnie. Powstał i modlił się. Wtem w świetle, wychodzącym z góry, stanęła przed nim wielka, lśniąca postać i zaczęła z nim się mocować, i zdawało się, jakoby owa postać z namiotu chciała go wyprzeć; pchali się w namiocie to w tę, to w ową stronę. Owa postać czyniła, jak by Jakuba na wszystkie strony świata wyprzeć chciała, zaś Jakub zawsze na środek namiotu wracał. Było to jakby figurą tego, że Izrael, dręczony na wszystkie strony, z Ziemi obiecanej nie będzie wyparty.