Gościmy

Odwiedza nas 184  gości oraz 0 użytkowników.

Licznik odwiedzin

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Widziałam Joachima w wielkim utrapieniu świątynię znowu opuszczającego i z Jerozolimy przez Betanię w okolicę Macherus wędrującego, gdzie w pewnym domu Esseńczyków pociechy szukał. Tutaj, a dawniej też w domu Esseńczyków z Betlejem, żył prorok Manahem, który będąc dzieckiem, przepowiedział Herodowi królestwo i wielkie jego występki. Stamtąd udał się Joachim do najbardziej oddalonych trzód swoich w pobliże góry Hermon. Droga prowadziła przez pustynię Gaddi i Jordan. Hermon jest to długa, wąska góra, której strona od słońca już się zieleni i kwitnie, podczas gdy druga jest jeszcze śniegiem okryta. Joachim był tak zasmucony i zawstydzony, że wcale nie pozwolił Annie powiedzieć, gdzie przebywa; zaś zmartwienie Anny, gdy jej inni donieśli, czego zaznał, i gdy długo nie wracał, było nie do opisania. Pięć miesięcy w ten sposób pozostał Joachim przy górze Hermon w ukryciu. Widziałam jego błagania i modlitwy; oglądając swe trzody i jagnięta, stawał się bardzo smutnym i z twarzą zakrytą rzucał się na ziemię. Słudzy pytali go, dlaczego jest tak zasmucony; lecz nie wyjawił im, że o swojej niepłodności myślał. Swe piękne trzody podzielił na trzy części, najpiękniejszą część posłał do świątyni, drugą dostali Esseńczycy, najmniejszą dla siebie zatrzymał.


Anna, wśród zmartwienia swego, musiała także wiele cierpieć od pewnej bezczelnej służebnicy, która w przykry sposób niepłodność jej zarzucała. Długo to znosiła, lecz ostatecznie ową dziewkę z domu wypędziła. Ta ją bowiem prosiła, by jej pozwoliła pójść na pewną uroczystość, co według surowych obyczajów Esseńczyków nie uchodziło. Gdy jej Anna tego odmówiła, robiła jej służebnica wyrzuty, że ponieważ jest tak surowa i niesprawiedliwa, zasługuje na to, iż jest niepłodna i przez męża opuszczona.


Wtedy Anna, obdarzywszy służebnicę darami, odesłała w towarzystwie dwóch sług jej rodzicom, by ją napowrót przyjęli w takim stanie, w jakim do niej była przyszła, gdyż jej odtąd dłużej zatrzymać nie może. Potem poszła zasmucona do swej komnaty i modliła się. Tego dnia wieczorem, zarzuciwszy długą chustę na głowę, okryła się nią zupełnie; wzięła następnie pod płaszcz zakryte światło i poszła pod wielkie drzewo w podwórzu, a zapaliwszy tutaj lampę, modliła się. Było to drzewo, którego gałęzie ponad murem w ziemię się wpuszczały; stąd znowu z ziemi wyrastały i znowu się spuszczały, tworząc w ten sposób na całej przestrzeni szereg altan. Liście tego drzewa są bardzo wielkie, i zdaje mi się, że są takie same, jakimi Adam i Ewa w raju się okryli. Całe to drzewo było rodzajem drzewa zakazanego.


Owoce wiszą zwykle po pięć naokoło wierzchołka gałęzi, są gruszkowate, wewnątrz mięsiste, o żyłkach koloru krwistego, a w środku mają miejsce próżne, naokoło którego tkwią w miąższu ziarna. Owych wielkich liści używali Żydzi mianowicie do szałasów, by nimi ściany przystroić, ponieważ, na sposób łusek ułożone, brzegami swymi bardzo szczelnie do siebie przylegały. Naokoło tego drzewa były altany z siedzeniami.