Pewne wydarzenia są dozwolone, można bez grzechu zabić swojego przeciwnika w trzech przypadkach: w wojnie sprawiedliwej; w przypadku samoobrony; wykonywać wyroki sprawiedliwości. Wielkim grzechem jest życzyć komuś śmierci. Nie wolno życzyć sobie śmierci, chyba że przez pragnienie zobaczenia Pana Boga w Niebie. Nienawiść do bliźniego powoduje, że nie możemy być już dłużej uczniem Pana Jezusa Chrystusa, ponieważ Nasz Pan powiedział w Ewangelii, że rozpoznaje swoich uczniów po miłości, jaką mieli dla siebie.

 
Wierzchołek tego obrazu przedstawia Kaina, który przychodzi zabić swojego brata Abla. Kiedy próbuje uciekać, Pan Bóg gani go za jego zbrodnię, że jest przeklęty i musi odejść od jego obecności.
 
Widzimy na dole obrazu, po prawej stronie, Achitofela doradcę Dawida, który wiesza się w swoim domu, po tym, jak pchnął Absalona, by uzurpował sobie tron Dawida.
 
Dół obrazu po lewej stronie przedstawia dwie osoby, które stoczą pojedynek. Pobożny chrześcijanin, stawiając się pośród nich, uspokaja sytuację jedną ręką a drugą ukazuje im Krzyż, z którego szczytu Pan Jezus Chrystus widzi ich i potępia ich postępowanie.
 

 

15

 

 

 

Ponieważ zaś Kain powiedział: więc umrę z głodu — ziemia bowiem dla niego była przeklętą — rzekł mu Bóg, że nie umrze, że ma się żywić mięsem zwierząt i że z niego ród powstanie i że jeszcze dobre uczynki wezmą od niego swój początek. Przedtem ludzie nie żywili się mięsem.


Kain potem poszedł sobie i zbudował miasto, które po synu swoim nazwał Henoch. Abla zabił Kain w dolinie Jozafata, po stronie góry Kalwaryjskiej. W tej okolicy później niejedno popełniono morderstwo, niejedno stało się nieszczęście. Kain zabił Abla rodzajem pałki, którą podczas sadzenia rozbijał miękkie kamienie i ziemię. Musiała być to pałka z twardego kamienia, zaś rękojeść z drzewa, bo była jak haczyk zakręcona.


Nie trzeba myśleć, jakoby ziemia przed potopem tak samo wyglądała, jak teraz wygląda. Ziemia obiecana nie była tak porozdzieraną dolinami i wąwozami. Obszary były daleko większe, zaś pojedyncze góry nie wznosiły się tak prostopadle. Góra Oliwna była wtenczas tylko nieznacznym pagórkiem. Także owa pieczara ze żłóbkiem blisko Betlejem już wtenczas istniała, lecz otoczenie było zupełnie inne.


Ludzie byli więksi, lecz nie bezkształtni; teraz patrzano by na nich z podziwem, lecz bez trwogi. Byli też daleko piękniejszej budowy ciała; pomiędzy starymi posągami z marmuru jakie na niektórych miejscach widzę w lochach podziemnych, jeszcze takie postacie się znajdują.


Kain wszystkie swoje dzieci i dzieci tamtych ściągnął do owej okolicy, którą mu Pan Bóg przekazał, a one później znowu się rozdzieliły. Nie widziałam żadnego odtąd haniebnego uczynku Kaina, a można było po cierniach jego poznać, że ciężko musi pracować i że jemu osobiście nic się udać nie chciało. Widziałam też, że własne jego dzieci i te dzieci mu dokuczały i nim pogardzały; w ogólności jednakże słuchały go jako głowy, lecz głowy przeklętej. Widziałam, że Kain nie został potępionym, lecz srodze ukarany.


Jeden z potomków jego nazywał się Tubalkain; od niego wzięły  swój początek różnorodne sztuki, a także wielkoludy. Widywałam często, że gdy aniołowie upadli, pewna ich liczba przez chwilę żałowała i nie zapadła się w głębinę jak inni, i że im właśnie później Pan Bóg na miejsce pobytu odludnioną, bardzo wysoką i niedostępną przeznaczył górę, która podczas potopu zamieniła się w morze, mam na myśli Morze Czarne. Ci aniołowie mogli działać na ludzi, o ile ludzie oddalali się od Boga. Po potopie zniknęli z tego miejsca i przenieśli się w powietrze; dopiero w dzień sądu ostatecznego do piekła zostaną wtrąceni.