Menu

Gościmy

Odwiedza nas 288  gości oraz 0 użytkowników.

Licznik odwiedzin

 

 

 

 

 

 

 

Niektórym, a mianowicie trędowatym i dzieciom, kazał Jezus skąpać się w wodzie, pobłogosławionej przez Niego. Koło synagogi była studnia dość głęboka, do której schodziło się po schodach. Przechodząc koło niej, pobłogosławił ją Jezus, a potem wrzucił do niej soli, którą również przedtem pobłogosławił. Nauczał przy tym o Elizeuszu, który solą uświęcił wodę koło Jerycha i wytłumaczył znaczenie soli. Polecił również, aby na przyszłość myli się w tej studni ludzie, gdy będą się czuli słabymi. Sól, potrzebną do wrzucenia, podali Mu uczniowie; oni również przytrzymywali Mu płaszcz, który Jezus czasem, błogosławiąc, zdejmował. Błogosławił zaś Jezus zawsze znakiem krzyża. Wszystko to czynił Jezus z wielką powagą i namaszczeniem.

 

Otrzymałam przy tym wewnętrzne objaśnienie, że kapłanom dana jest ta sama władza uzdrawiania. Niektórych chorych przynoszono do Jezusa na łóżkach, a On uzdrawiał ich. Miał jeszcze naukę koło synagogi, lecz posiłku już nie przyjmował. Nauczanie i uzdrawianie trwało przez cały dzień. Wieczorem po szabacie opuścił Jezus wraz z uczniami tę miejscowość, a żegnając się z mieszkańcami, rozkazał im pozostać, a oni, choć zasmuceni Jego odejściem, pokornie Go usłuchali. Przed odejściem poświęcił i oczyścił wody miejscowe. Przedtem były tu wody złe, pełne wężów i potworów o grubych głowach i wielkich ogonach. Po kilku godzinach drogi zaszedł Jezus z uczniami do leżącej w górach, wielkiej gospody, gdzie spożyli posiłek i przenocowali. Przedtem idąc tędy, pozostawili tę gospodę na boku.

 

Na drugi dzień zeszło się do tej gospody bardzo wielu ludzi z chorymi, gdyż wiedzieli, że Jezus tu przybędzie. Ludzie ci mieszkali po obu stronach góry w chatach, lub norach ziemnych. Od strony wschodniej mieszkali ubodzy Żydzi, po stronie zaś zachodniej, od Tyru, mieszkali poganie, i ci także tu przyszli. Jezus uczył o oczyszczeniu, o myciu i pokucie, i uzdrowił około trzydziestu chorych.

 

Poganie stali osobno i dopiero wtedy nauczał ich Jezus, gdy inni odeszli. Przemawiał do nich pocieszająco. Trwało to do południa. Ludzie ci mają małe ogródki i plantacje koło swych grot, a żywią się bądź to serem, wyrabianym z mleka owczego, a służącym im za chleb, bądć też zbierają plony ze swych ogrodów, jak również dzikie owoce i noszą je na sprzedaż. Noszą także w miechach wodę na sprzedaż, która ma tu wyborny smak, do miasteczka gdzie Jezus był wczoraj i do innych miejscowości. Było między nimi wielu trędowatych. Jezus pobłogosławił wodę, a oni musieli się w niej myć.

 

Wieczorem powrócił Jezus do Sychar — Libnat i tam nauczał, i obiecał chrzcić na drugi dzień. W podwórzu wielkiego domu Symeona była okrągła płaska cysterna, otoczona wkoło zagłębieniem, w które spływała zbyteczna woda. I tu woda nie była dobra i miała smak nieprzyjemny; toteż Jezus pobłogosławił ją i wrzucił do niej wielkie kawałki soli, której cała góra znajdowała się w okolicy.

 

Z cysterny tej wypuszczono wodę, wyczyszczono ją jeszcze raz i tu odbył się chrzest około trzydziestu osób. Ochrzcił się pan domu, męscy domownicy, kilku innych Żydów tutejszych, wielu pogan, którzy niedawno przychodzili do Jezusa, i niektórzy z mieszkających obok niewolników, z którymi Jezus rozmawiał nieraz, gdy powracali z roboty. Poganie musieli czekać aż na ostatek i odbyć wpierw pewne omywania. Jezus nalał najpierw do chrzcielnicy wody jordanowej z flaszeczki, którą miał przy sobie, i pobłogosławił ją. Następnie spuszczono wodę w kanał, otaczający chrzcielnicę w koło, tak, że chrzczeni stali po kolana w wodzie.

 

Jezus nauczał bardzo długo, przygotowując do chrztu. Mający się chrzcić przyszli w długich, szarych płaszczach z kapuzami na głowie (był to rodzaj płaszczów, używanych przy modlitwie). Wstępując do rowu, otaczającego chrzcielnicę, zdejmowali płaszcze; biodra jednak mieli osłonięte, a prócz tego okryci byli płaszczykiem, podobnym do szkaplerza, okrywającym piersi i grzbiet, a otwartym na ramionach. Jeden z uczniów kładł im rękę na plecy, a drugi na ramiona. Chrzczący nabierał płaską czarą wody z chrzcielnicy i polewał im kilkakroć głowę w imię Najwyższego. Najpierw chrzcił Andrzej, potem Piotr, a tego wreszcie zastąpił Saturnin. Pogan chrzczono na ostatku. Łącznie z przygotowaniami trwało to aż do wieczora.

 


Gdy ludzie odeszli, wyruszył Jezus sam z tej miejscowości, rozkazawszy uczniom iść osobno; podczas drogi złączyli się znowu i poszli w kierunku wschodnim ku Adma, położonego nad jeziorem Merom. Na noc zatrzymali się na spoczynek pod drzewami na bujnej, pięknej murawie.


Korzystanie przez nas z darów udzielonych nam przez Pana Boga może być również wspaniałym świadectwem dla innych. Oddając Panu Bogu coraz pełniej swoje życie, coraz bardziej otwieramy się na Jego dobroć i mądrość – i staje sie to coraz bardziej widoczne dla naszego otoczenia. To nasze światło nie ogranicza się do czasu modlitwy ani do umiejętności cytowania z pamięci Pisma Świętego. Polega ono na tym, że nawet najbardziej prozaiczne sytuacje naszego życia prześwieca dobroć Pana Boga. Im bardziej nasze serca sa oddane Panu Bogu, tym łatwiej innym dostrzec Go w naszym życiu.