Menu

Gościmy

Odwiedza nas 330  gości oraz 0 użytkowników.

Licznik odwiedzin

 

 

W nocy, z poniedziałku na wtorek, widziałam Jezusa w górach w towarzystwie Saturnina i innych uczniów. Szedł sam, oddalony od innych i modlił się, a gdy Go uczniowie zapytywali o przyczynę tego, nauczał ich o pożytku modlitwy w samotności i o pożytku modlitwy w ogóle. Powiedział przy tym przykład o wężach i skorpionach: gdy dziecko prosi o rybę, to przecież ojciec nie poda mu skorpiona, itd. Tego samego dnia był Jezus w wielu małych osadach pasterskich, gdzie uzdrawiał i nauczał. Był także w Gafeter, mieście rodzinnym Jonasza, gdzie mieszkali krewni Jezusa. Tu uzdrawiał także, a wieczorem udał się do Kafarnaum.

 

Jak niezmordowanym jest jednak Jezus w pracy! Jak gorliwie każe pracować uczniom i apostołom! Początkowo nużyli się oni nieraz nadzwyczaj. A jaka obecnie pod tym względem różnica! Mieli uczniowie dosyć do roboty, gdyż podczas podróży musieli doganiać ludzi, lub iść naprzeciw nich, pouczać ich, albo też powoływać na słuchanie nauki Jezusa.

 

W domu Maryi koło Kafarnaum zgromadzili się Łazarz, Obed, siostrzeńcy Józefa z Arymatei, oblubieniec z Kany i kilku innych uczniów. Na przywitanie Jezusa zeszło się także do Maryi około siedem kobiet, żon przyjaciół i krewnych Jezusa. Co chwila wychodzono z domu i spoglądano na drogę, czy nie idzie Jezus. Zanim jednak Jezus przybył, pojawili się uczniowie Jana, przynosząc wiadomość o uwięzieniu tegoż, co wielce zasmuciło zgromadzonych. Następnie poszli naprzeciw Jezusa, i spotkawszy Go niedaleko miasta, oznajmili i Jemu tę smutną nowinę. Jezus pocieszył ich w smutku, a wysławszy uczniów już naprzód, przybył Sam do swej Matki. Łazarz wyszedł naprzeciw Niego i w przedsionku domu umył Mu nogi.

 

Gdy Jezus wszedł do izby, oddali Mu mężczyźni głęboki pokłon. Pozdrowiwszy ich, podszedł Jezus do Swej Matki i podał Jej obie ręce, a Ona skłoniła się z miłością i pokorą zarazem. Nie rzucali się sobie w objęcia; we wszystkim znać było pełno czułości i niewymuszone umiarkowanie, a zarazem dobroć serdeczną i miłość, wszystkich ujmującą. Następnie zwrócił się Jezus do innych niewiast. Te, z zasłonami na twarzy, klękały przed Nim, a Jezus przechodząc, błogosławił je.

 

Przyrządzono następnie ucztę. Przy jednym końcu stołu byli mężczyźni, przy drugim siedziały niewiasty, ze skrzyżowanymi nogami na sposób wschodni. Podczas uczty mówiono z goryczą o uwięzieniu Jana. Jezus zganił ich za to, mówiąc, że nie powinni wydawać o tym sądu i gniewać się, gdyż to wszystko musiało się tak stać. Gdyby Jana nie zabrano, to On nie mógłby rozpocząć swego dzieła i udać się teraz do Betanii. Opowiedział następnie o ludziach, wśród których przebywał. O przybyciu Jezusa nikt tu nie wiedział, oprócz zgromadzonych i zaufanych uczniów. Jezus spał w bocznym budynku, wraz z innymi obecnymi gośćmi. Uczniom kazał stawić się po najbliższym szabacie w pobliżu Betoron w odosobnionym, wysoko położonym domu.

 

Później rozmawiał Jezus z Maryją na osobności. Stroskana matka płakała, że Jezus udaje się do Jerozolimy, gdzie tyle niebezpieczeństw Go czeka. Jezus pocieszał Ją, mówiąc, aby nie troszczyła się o Niego, że spełni swe zadanie, lecz prawdziwie smutne dni jeszcze nie nadeszły. Nauczał Ją także, jak ma się zachowywać podczas modlitwy; innym zaś rzekł, aby wstrzymali się od wszelkich sądów i rozmów co do uwięzienia Jana i postępowania faryzeuszów względem Niego, gdyż przez to mogą tylko powiększyć niebezpieczeństwo. Sposób postępowania faryzeuszów pochodzi także z dopustu Opatrzności Bożej, a postępując tak, działają na własną zgubę.

 

Była także mowa o Magdalenie, a Jezus powtórnie upominał, aby modlono się za nią i wspominano o niej z miłością; przyjdzie czas, że i ona nawróci się i będzie tak dobrą, że wielu posłuży za przykład.

 

12

 

13

 

Potem wyruszył Jezus raniutko z Łazarzem i pięciu uczniami z Jerozolimy w drogę ku Betanii. Święcono właśnie początek Nowiu; w Kafarnaum i innych miejscowościach wywieszono w synagogach długie powiązane chusty, a przed znaczniejszymi domami rozwieszono girlandy owoców.

 

Przed swoim wstąpieniem do nieba Pan Jezus wezwał nas, abyśmy byli Jego świadkami. Aby każdy z nas był Jego światłem w świecie i pociągał do Niego jak najwięcej wysłanników, ludzi, którzy widzą Jego działanie w świecie, słuchają Jego nauki i doświadczają Jego mocy. Wpatrujmy się w Niego na modlitwie. Pozwólmy Mu obmyć nas z grzechu i napełnić Jego moca i łaską. Pan Bóg pragnie nas uczyć i uzdalniać do pełnienia Jego dzieła, Jego zamiarów. Czeka jedynie na naszą zgodę.