Menu

Gościmy

Odwiedza nas 160  gości oraz 0 użytkowników.

Licznik odwiedzin

 

 

 

 

 

 

 

Na drugi dzień około godziny dziewiątej rano udał się Jezus z uczniami na miejsce nauczania. Przechodząc po drodze obok zamku naczelnika miasta, spotkał tegoż, jak właśnie we wspaniałym odzieniu, z licznym orszakiem sług również tam się wybierał. Jezus rozkazał mu jednak zaniechać tego i podobnie jak inni udać się na słuchanie nauki w długim płaszczu i sukni pokutniczej. Na miejscu zgromadziło się już w cieniu drzew przeszło stu najgodniejszych mężów, a w tyle za nimi nawet kilka kobiet. Mężczyźni mieli na sobie płaszcze z farbowanej wełny i wielkie szkaplerze, których część tylna była jednolita, przednia, piersiowa rozcięta, a obie złączone były na barkach wąskimi rzemieniami. Były one barwy czarnej, a na nich wypisane siedem grzechów głównych różnobarwnymi literaami. Niewiasty miały głowy zasłonięte. Gdy Jezus szedł ku krzesłu nauczycielskiemu, oddawali Mu wszyscy pokłon, pełen szacunku. Naczelnik i znakomitsi mieszkańcy, zajęli miejsca tuż koło Jezusa. Uczniowie znowu poza obrębem słuchaczy Jezusa zbierali również ludzi koło siebie (między nimi i niewiasty) i nauczali. Przed nauką wzniósł Jezus oczy ku niebu i modlił się głośno do Ojca, od którego wszystko pochodzi, aby nauka ta pozyskała Mu szczere, skruszone serca; ludziom rozkazał powtarzać za Sobą słowa modlitwy, co też oni uczynili. Nauka trwała bez przerwy od godziny dziewiątej rano, do czwartej po południu. Raz tylko była krótka pauza, podczas której podano Mu kubek wina na orzeźwienie i lekki posiłek. Słuchacze zmieniali się wciąż, to odchodzili, to przychodzili, stosownie do tego, jak który miał zatrudnienia w mieście. Jezus mówił o pokucie i o chrzcie, przedstawiając go, w ogóle wszędzie w tych stronach, jako duchowe oczyszczenie i obmycie. Kobiet nie chrzczono wcale przed Zielonymi Świętami; tylko między dziećmi chrzczono także dziewczynki od pięciu do ośmiu lat, lecz z dorosłych żadnej. Nie wiem z jakiej przyczyny. Uczył także Jezus o Mojżeszu, o rozbiciu tablic z przykazaniami, o złotym cielcu, o grzmotach i błyskawicach na górze Synaj.

 

5

 

6

 

8

 

Gdy Jezus skończył Swa naukę i już wielu ludzi, między nimi także naczelnik, odeszło do miasta, wystąpił śmiało przed Jezusa, siedzącego na krześle, jakiś stary, wysoki, z długa brodą, uczony Żyd i rzekł: „Teraz i ja chcę z Tobą pomówić. W nauce swej podałeś tylko dwadziescia trzy prawdy, a tymczasem jest ich dwadziescia cztery.” Tu wyliczył po kolei wszystkie prawdy i zaczął dyskutować z Jezusem. Jezus zaś odrzekł mu: „Znosiłem tu twoją obecność tylko dlatego, że chcę cię nawrócić, gdyż inaczej wypędziłbym cię stąd wobec wszystkich, dlatego, bo nie prosiłem cię, abyś tu przyszedł. Mówisz, że jest dwadzieścia cztery prawdy i że ja uczyłem tylko o dwudziestu trzech, lecz mówiąc tak, dodajesz niepotrzebnie trzy, gdyż jest ich tylko dwadziescia i o tylu tylko uczyłem.” I teraz wyliczył mu Jezus owe dwadziescia prawd według liter hebrajskiego alfabetu, według którego i on liczył, a potem nauczał o grzechu i karze na tych, którzy stroją prawdę w niepotrzebne dodatki. Jednak ów stary Żyd nie chciał w żaden sposób uznać swego błędu, a byli między obecnymi tacy, którzy przytakiwali mu i ze złośliwą radością słuchali słów jego. Jezus jednak rzekł mu: „Posiadasz piękny ogród; przynieś mi więc z niego najzdrowsze i najpiękniejsze owoce, a one zgniją natychmiast na znak, że nie masz słuszności. Masz proste, zdrowe ciało, a jeśli nie masz słuszności, zgarbacieje ono, abyś wiedział, że rzeczy najszlachetniejsze niszczeją i brzydną, jeśli się prawdę zmienia przez niepotrzebne dodatki. Jeśli ty znowu potrafisz uczynić choć jeden znak, to przyznam, że masz słuszność co do twoich dwudziestu czterech prawd.”

 

Na te słowa pospieszył ów Żyd ze swymi pomocnikami do swego w pobliżu położonego ogrodu. Miał w nim wszystko, co tylko było rzadkim i kosztownym w owocach, korzeniach i kwiatach; w klatkach trzymał dla swej rozrywki rozmaite osobliwe zwierzęta i ptaki, w środku zaś stał basen z wodą, a w niej dziwne jakieś ryby. Szybko zebrał z pomocą przyjaciół kilka koszyków najszlachetniejszych owoców, złocistych jabłek i dojrzałych już mimo wczesnej pory winogron, mniejsze zaś owoce włożył w szlifowaną szklaną czaszę, wyglądającą tak, jak gdyby była zrobiona z plecionych różnobarwnych szklanych nitek. Prócz tego wziął także ze sobą klatki z rozmaitymi ptakami i osobliwymi zwierzętami wielkości zająca i małego kota.

 

Jezus nauczał tymczasem o zatwardziałości i o zniszczeniu, jakie sprawia w duszach ludzkich wszelkie zmienianie i przekręcanie prawdy.