Menu

Gościmy

Odwiedza nas 253  gości oraz 0 użytkowników.

Licznik odwiedzin

 

 

 

 

 

 


Nauka Jezusa wzruszyła ich bardzo; toteż, gdy o zmierzchu stąd odchodził, zasmucili się wielce i prosili Go gorąco, aby dłużej pozostał. Jezus jednakże nie został, lecz zostawił im Andrzeja i Natanaela. Poganie byli nowych zdarzeń bardzo ciekawi.

 

Mieszkania kobiet oparte były tylną ścianą o mur forteczny, lub wał, przodem zaś zwrócone były ku szerokiej ulicy. Niektóre z tych domów były bardzo piękne, a gdzieniegdzie oddzielone od siebie ogrodami i podwórzami. Tu zajmowały się niewiasty gospodarstwem i prały bieliznę. Jezus rozmawiał jeszcze z nimi przed odejściem, kazawszy im poprzednio zgromadzić się w pewnym miejscu.

 

Nauczał tu także Jezus o chrzcie, jako o obmyciu się z nieprawości. Gdy nalegano na Niego, aby dłużej pozostał, odrzekł, że nie są jeszcze przysposobieni do przyjęcia wszystkiego, co mówi.


Z Seleucji powrócił Jezus znowu do Adma. Tu obchodzili nowoochrzceni święto dziękczynne w synagodze. Stojąc na samym przodzie, śpiewali oni psalmy dziękczynne, a Jezus nauczał. Po powrocie Andrzeja i Natanaela z Seleucji ochrzczono jeszcze wielu innych. Nawrócony Żyd jest we wszystkim usłużnym posłańcem, z wielką pokorą usługuje wszystkim i pomaga.


W Adma była wielka liczba chorych i ci nie mogli przybyć na naukę Jezusa i do chrztu; toteż Jezus udał się sam do ich mieszkań w towarzystwie Saturnina i drugiego ucznia, swego krewnego. Inni zaś uczniowie udali się do miast Azor, Kades, Berota i Tysbe, położonych na północ od Adma, w odległości dwóch do trzech godzin drogi. Celem tej podróży było zaproszenie mieszkańców tych miast na naukę, którą miał mieć Jezus na górze, położonej na drodze między Kades i Berotą. Góra ta, łagodnie wznosząca się, porosła bujną zielenią. Na szczycie, w miejscu otoczonym dokoła wałem, znajdowała się stara katedra nauczycielska. Przybywszy do owych miast, udali się częściowo do naczelników owych miejscowości i prosili ich, aby wezwali lud na naukę, którą ma mieć prorok z Galilei na górze w dzień po szabacie, częściowo zaś chodzili sami po domach i zapraszali ludzi.

 

Tymczasem obchodził Jezus w Adma znakomitych i ubogich Żydów i pogan, i leczył chromych, ślepych, cierpiących na wodną puchlinę i krwotoki. Szczególnie uwagę moją zwróciło dziesięciu opętanych mężczyzn i kobiet, samych Żydów. Między poganami nie widziałam nigdy tylu opętanych. Byli między nimi i znakomitsi, i tych trzymano w zakratowanych izbach lub zamkniętych podwórzach. Gdy Jezus zbliżał się do takich domów, krzyczeli opętani straszliwie i szaleli; ale gdy stanął we własnej osobie przed nimi, milkli natychmiast, spoglądając tylko na Niego z drżeniem i osłupieniem. Przez samo swoje wejrzenie wyganiał Jezus z nich szatana. Widać było, jak wychodził z nich szatan w postaci pary, następnie przybierał straszną postać ludzkiego cienia i uciekał; widzowie dziwili się i przerażali tym. Oswobodzeni tak od szatana, bledli i padali bezprzytomni na ziemię. Wtedy Jezus brał ich za rękę i przemawiając do nich, rozkazywał im wstać. Na te słowa budzili się oni jakby ze snu jakiego, i jako całkiem inni ludzie padali przed Nim z podzięką na kolana. Jezus zaś dawał im stosowne upomnienia i wskazywał błędy, z których mieli się poprawić.


Powróciwszy do Adma, udali się uczniowie wraz z Jezusem na ucztę do domu naczelnika. Będąc w owych miastach, nakupili ryb i chleba i kazali dostawić je na górę, gdzie miał Jezus nauczać, aby mieć czym pożywić słuchaczów. Jezus otrzymywał często podarki od niektórych ludzi i z niektórych miejscowości. Między darami były nieraz złote laseczki, podobne do roślinek. Podarunki te obracał Jezus właśnie na to, aby posilać swoich słuchaczów. Od uczty w Seleucji do tego czasu Jezus jeszcze nic nie jadł.


W szabat nauczał w synagodze miejskiej. Jak przeważnie wszędzie, tak i w Adma była partia przeciwna Jezusowi i ta wysłała dwóch faryzeuszów na miejsce, gdzie Jan nauczał, aby się wywiedzieli, co on naucza o Jezusie. Posłali również do Betabary i Kafarnaum, donosząc przeciwnikom Jezusa, że Tenże obecnie u nich przebywa, chrzci i przybiera sobie uczniów. Po powrocie wysłańców, oczerniali Jezusa i wiele wygadywali przeciw Niemu; za małą jednak była ich partia, aby mogli coś zdziałać.


Raz zapytali Jezusa zwierzchnicy z Adma, co też on myśli o Esseńczykach? Uczynili to, kusząc Go, bo chcieli wyśledzić pewną wspólność zapatrywań i przekonań między Nim a Esseńczykami, a wiedzieli, że Jakub Młodszy, krewny i uczeń Jezusa, jest także Esseńczykiem. Zarzucali więc Esseńczykom różne winy, szczególnie odosobnianie się i bezżenność. Jezus odpowiedział im na to ogólnikowo: „Ludziom tym nie można nic zarzucić. Jeśli mają do tego powołanie, pochwala im się to; każdy jednak jest do czego innego powołany, i tak np. gdyby kaleka chciał iść prosto, nie uda mu się to i nawet mu to nie przystoi.”  Na to zrobiono Mu zarzut, że skutkiem bezżeństwa mało jest rodzin między Esseńczykami, lecz Jezus odparł ten zarzut, wyliczając wiele rodzin esseńskich i jak wiele między nimi jest udanych dzieci. Zresztą — dodał — rozróżnić trzeba między dobrym a złym stanem małżeńskim. W ogóle ani nie brał Jezus Esseńczyków w obronę, ani nie zarzucał im nic, tak że nawet nie zrozumiano Jego zdania. Przez pytania te zamierzali oni do tego, że Jezus miał krewnych między Esseńczykami i obcował z nimi.


Nie wolno nam zagłuszać ani lekceważyć słowa Bożego. Pan Jezus przyszedł, aby wezwać nas do głębszej relacji ze sobą, a to wiąże się z wezwaniem do przemiany serca.