Menu

Gościmy

Odwiedza nas 196  gości oraz 0 użytkowników.

Licznik odwiedzin

 

 

 

 

 

 

 

Na więzienie dla Jana przeznaczono najpierw jedną z wież w Hesebon, dokąd żołnierze z nim szli przez całą noc. Nad ranem wyszli naprzeciw nich inni żołnierze z Hesebon, a to dla bezpieczeństwa, gdyż już rozgłosiło się, że Jana pojmano i gdzieniegdzie natrafiano na zbiegowiska. Żołnierze, prowadzący go, byli zdaje się, rodzajem przybocznej gwardii Heroda. Uzbrojeni byli w łuskowate lub pierścieniowe pancerze, chroniące pierś i plecy od pocisków, tudzież w długie włócznie.

 

W Hesebon zgromadziły się tłumy ludzi przed więzieniem Jana i straże wiele miały trudu, aby natrętów odpędzić. U góry więzienia umieszczone były otwory. Jan, będąc już w więzieniu, przemówił tak donośnym głosem, że zewnątrz stojący mogli go słyszeć: „Przygotowywałem drogi, kruszyłem skały, ścinałem twarde drzewa, kopałem źródła i studnie, budowałem mosty i w ogóle miałem do czynienia z twardymi, nieużytymi przedmiotami. Takim jesteś i ty, narodzie, i dlatego pojmano mnie. Teraz zwróćcie się do Tego, którego głosiłem, do Tego, który nadchodzi utorowaną drogą. Gdy Pan nadchodzi, ustępują ci, którzy drogę przygotowywali; zwróćcie się więc do Jezusa! Nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u trzewika Jego. Jezus jest Światłem, Prawdą, Synem Ojca!" Następnie prosił Jan uczniów, aby odwiedzali go w więzieniu, gdyż jeszcze nie przyszła jego godzina, jeszcze nie odważą się nań targnąć. Nauka jego była tak głośna i wyraźna, jak gdyby stał na swojej mównicy wśród zgromadzonego ludu. Powoli rozpędziły straże zebrane tłum. Zbiegowiska takie i przemowy Jana powtarzały się jeszcze nieraz.

 

Z Hesebon przeprowadzili żołnierze Jana do więzienia w Macherus, położonym na wysokiej, skalistej górze. Więziono go wraz z innymi więźniami w niskim, wąskim, krytym wozie, zaprzężonym w osły. Przybywszy do Macherus, zaprowadzili żołnierze Jana stromą ścieżką górską do twierdzy; nie weszli jednak przez główną bramę, lecz skręciwszy w bok, otworzyli jakieś tajemne przejście, zwyczajnie zasłonięte murawą. Był to wąski korytarzyk, prowadzący w dół pod ziemię. Na końcu jego, mniej więcej pod bramą, były drzwi ze spiżu, które otworzywszy, wprowadzili żołnierze Jana do obszernego podziemnego lochu, do którego dochodziło światło przez otwory w górze. W lochu było wprawdzie czysto, lecz brak wszelkiego wygodnego urządzenia.

 

W najwyższej jakości komputerowej grafika sztucznej inteligencji w wykonaniu Pana Krzysztofa Król „Jan Chrzciciel w więzieniu”.

 

30

 

Z miejsca chrztu udał się Herod do zamku swego, zwanego Herodium, zbudowanego przez Heroda starszego. Swego czasu kazał tenże dla swej rozrywki topić tutaj ludzi w stawie zamkowym. Herod, pełen gniewu i rozdrażnienia z powodu Jana, nie dopuszczał do siebie nikogo. Przejmowała go także i trwoga, gdyż wielu ludzi przychodziło z zażaleniem do niego, że kazał pojmać Jana. Toteż zamknąwszy się w swoich komnatach, nie pokazywał się nikomu i nie przyjmował nikogo.

 

 Mt 11,2-6 Tymczasem Jan, skoro usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał swoich uczniów z zapytaniem: «Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?» Jezus im odpowiedział: «Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi».

 
Pan Jezus nie odpowiada bezpośrednio na pytanie Jana, ale pośrednio odnosi się do czasu zbawienia, który prorocy i królowie chcieli zobaczyć. Odwołuje się także do własnych doświadczeń przesłuchujących: "Idź i powiedz Janowi, co słyszysz i widzisz: niewidomi odzyskują wzrok i chromi chodzą, trędowaci oczyszczają się, a głusi słyszą, a umarli powstają, a ubogim głosi się Ewangelię".
 
Także my, w obliczu rzeczywistości niesprawiedliwości społecznej, politycznej i ekonomicznej, płci, rzeczywistości ucisku, niszczenia przyrody, eksterminacji mniejszości etnicznych, z pewnością chcielibyśmy usłyszeć, że Pan Bóg przyjdzie jak grzmot niszczący wszelkie zło, które nas dotyka.
 
Pan Bóg nie działa w sposób bezpośredniej interwencji, nie szanując wolności, którą nam dał. Działa z jedynym ogniem, jakim jest ogień miłości. A miłość otwiera nas na Boże zbawienie i zachęca nas do życia i walki o świat miłości, sprawiedliwości i pokoju dla wszystkich.
 

15

 

Po niejakimś czasie pozwolono uczniom Jana przychodzić po kilku w pobliże więzienia, rozmawiać z Janem, a nawet podać mu co potrzebnego przez kratę. Jeśli jednak przybywali w większej liczbie, straże odpędzały ich od więzienia. Czyniono to zapewne przez ostrożność. Więzienie Jana było obszerne i widne, lecz nie było w nim żadnych sprzętów z wyjątkiem ławy kamiennej zastępującej łoże. Rozmawiając z uczniami, rozkazał im Jan tak długo jeszcze chrzcić w Ainon, dopóki Jezus tam nie przybędzie i każe swym uczniom chrzcić. Jan jest nadzwyczaj poważny. W obliczu jego przebijało się zawsze głębokie zamyślenie i smętność jako u tego, który kochał nad życie i głosił wszystkim Baranka Bożego, lecz wiedział zarazem, że własny naród śmierć męczeńską Mu zada.

 

"Świat.... przemija, a z nim jego pożądliwość – przypomina Jan Ewangelista – kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki". Będzie to można powiedzieć o tych z nas, którzy zdecydują się budować nie na piasku ludzkich opinii i oczekiwań, lecz na Panu Jezusie, który, choć tak często odrzucany i wyśmiewany, prowadzi nas do prawdziwego zwycięstwa.