Menu

Gościmy

Odwiedza nas 47  gości oraz 0 użytkowników.

Licznik odwiedzin

 

 

 

 

 

 

Jozue wybrał dwunastu mężów, po jednym z każdego pokolenia, i kazał te kamienie wynieść na brzeg i tam w pewnym oddaleniu ustawić w dwóch rzędach, na pamiątkę przejścia przez Jordan. Wyryto na nich imiona dwunastu pokoleń i tych, którzy je przenosili. Za czasów Jana nie było ich już w tym miejscu. Nie wiem, czy przysypane są ziemia, czy też uległy zniszczeniu podczas licznych wojen. To jednak pewne, że w tym miejscu stał namiot Jana. W późniejszych czasach wybudowano tu kościół, zdaje mi się za staraniem cesarzowej Heleny. Kamienie, na których stali lewici obok Arki, były o wiele większe; po odejściu lewitów obrócono je ostrymi końcami do góry. Wody, spiętrzone do góry, opadły po przejściu Izraelitów i przeniesieniu Arki, i znowu płynął Jordan jak zwyczajnie.


W tym właśnie miejscu, na którym stała Arka, wykopał Jan na nowo powstałej wyspie studnię, w której Jezus miał przyjąć chrzest.


Poziom studni położony był niżej, niż powierzchnia wysepki tak, iż ten, który w niej stał, mógł być z brzegu widziany tylko po piersi. Studnia zbudowana była w ośmiokąt, mający około pięć stóp średnicy i była otoczona krawędzią, w pięciu miejscach przerwaną, na tyle szeroką, że sporo ludzi mogło na niej stanąć.


Owych dwanaście trójgraniastych kamieni, na których lewici stali, wystawało z ziemi po obu stronach studni. W samej zaś studni leżały pod wodą owe graniaste kamienie, na których spoczywała Arka. Kamienie te można było i dawniej czasem widzieć przy niskim stanie wody w Jordanie.


Tuż przy brzegu leżał wbity ostrym końcem w ziemię trójgraniasty piramidalny kamień, na którym stał Jezus podczas chrztu, gdy Duch Święty zstąpił na Niego. Po prawej ręce stało wspomniane wyżej drzewo palmowe, którego się trzymał podczas chrztu, po lewej stał Jan Chrzciciel. Kamień, na którym stał Jezus, nie należał do owych dwunastu kamieni; zdaje mi się, że Jan przyniósł go umyślnie z brzegu. Znać było na nim odciski rozmaitych kwiatów. Tamte kamienie były również ozdobione odciskami, a przy tym różnobarwne. Większe były o wiele od tych, które Jozue kazał wynieść na brzeg. Zdaje mi się, że były to drogie kamienie, i że umieścił je tu Melchizedech, zupełnie małe, w czasach, gdy Jordan nie płynął jeszcze tędy. Podobnie zaznaczał Melchizedech wiele innych miejsc, które później miały być widownią ważnych zdarzeń dziejowych.


Zdaje mi się także, że z tych, lub z wyniesionych na brzeg kamieni, wyrobione były drogie kamienie na napierśniku Jana, który miał na sobie podczas obecnej uroczystości.

 

W co zainwestujemy nasze życie? Jakim sprawom poświęcimy swoje siły? Własnej wygodzie? Egzekwowaniu tego, co mi się strasznie należy od innych? Rozmyślaniom o naszym ciężkim losie? Czy też ze względu na Pana Jezusa zechcemy przez cały dzień oddawać życie przez rzetelne pełnienie obowiązków, służbę swojej rodzinie, wierności danemu słowu, odważne i konsekwentne opowiadanie się po stronie Ewangelii?