Pan Bóg dał Adamowi i Ewie dwóch synów: starszego Kaina i młodszego Abla. Abel był pasterzem trzód, Kain zaś uprawiał ziemię. Łagodny i dobry Abel był wsparciem i radością dla rodziców, natomiast okrutny i skory do bijatyki Kain sprawiał im wiele zmartwień. Kiedyś gdy obydwaj składali Panu Bogu ofiary z owoców swej pracy, Pan Bóg przyjął ofiare Abla, odrzucił zaś ofiarę Kaina. Od tej pory Kain znienawidził swego brata. Zazdrość i nienawiść zrodziły w sercu Kaina straszny zamiar zamordowania brata. Pan Bóg próbował powstrzymać Kaina przed zbrodniczym zamiarem: „Gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną; jeżeli zaś nie będziesz dobrze postępował, grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty masz nad nim pracować „ (Rdz 4,7). Kain jednak nie usłuchał Pana Boga. Pewnego dnia poprosił Abla, aby poszedł z nim w pole, a gdy tam zaszli, podstępnie go zabił. Ziemia przeraziła się okrutnego bratobójstwa i ze zgrozą przyjęła pierwszą niewinna krew.
Okrutne prześladowanie w Jerozolimie za czasów króla Antiocha rodziło niekiedy tragedie całych rodzin. Jeżeli byli wierni Panu Bogu, skazywano ich na śmierć. Kiedyś schwytano siedmiu braci i ich matkę. Król rozkazał, by bito ich dotąd, aż zjedzą zakazane mięso. Jeden z braci powiedział wtedy w imieniu wszystkich: „Jesteśmy bowiem gotowi raczej zginąć, aniżeli przekroczyć ojczyste prawa” (2Mch 7,2). Rozgniewany tymi słowami król kazał ich po kolei torturować na oczach całej rodziny. Bracia nawzajem dodawali sobie odwagi, aby godnie umrzeć za święte prawo Boże. Byli pewni, że za tak wielkie cierpienie otrzymają nagrodę od Pana. Także ich matka dodawała im odwagi, wzywała ich, aby okazali się silni i myśleli o nagrodzie, jaka ich czeka. Wszyscy bracie ginęli po kolei, mordowani w okrutny sposób. Na końcu zabito ich matkę.
I jak zawsze w historii prześladowanie religii wywoływało odwrotny skutek. Umacnia się wiara wśród ludu.
W miarę wzrostu Kościoła rosła też wrogość otoczenia. Król Herod Agryppa I, sprzyjający Żydom, rozpoczął prześladowania członków Kościoła. Wśród uwięzionych i skazanych przez króla znalazł się jeden z apostołów, Jakub Większy, brat Jana, który upominał uczonych w Piśmie i faryzeuszy. Za namową swej żony Herod zezwolił, aby Żydzi ubiczowali, a następnie ścieli Jakuba. Oddał on swe życie za Jezusa jako pierwszy spośród apostołów.
Z powodu trwających prześladowań, chrześcijanie gromadzili się w Katakumbach to znaczy długich, podziemnych korytarzach. Przed swoim uwięzieniem Piotr przemawiał tam do wiernych i przewodniczył wspólnym modlitwom. Wkrótce jednak i on stał się ofiarą prześladowań Nerona. Oddzielono go od Pawła, zaprowadzono na wzgórze Watykanu i tam miano ukrzyżować. Gdy Piotr dowiedział się, że ma ponieść śmierć w taki sam sposób jak Jezus, poczuł się niegodny takiego zaszczytu. Prosił, by ukrzyżowano go głową w dół.
Paweł jako obywatel rzymski, nie mógł być skazany na śmierć krzyżową. Po wyroku sądu został skazany na śmierć przez ścięcie. Obnażony z szat, został najpierw ubiczowany, a potem ścięty.
Św. Dympna (Dymfna), patronka chorych na depresję, żyła w VII wieku. Według legendy spisanej w latach ok. 1238-1247 przez Piotra, kanonika z Cambrai, miała być córką irlandzkiego władcy o imieniu Oriel. Jej matka osierociła ją w dzieciństwie. Wychowywana była przez chrześcijankę, która zaszczepiła w niej zamiłowanie do czystości. Jej ojciec, który był poganinem chciał ją pojąć za żonę, po śmierci jej matki, co było wyrazem pogańskich zwyczajów. Dympna nie wyraziła na to zgody, ponieważ przyjęła chrzest i była przeciwna pogańskim obyczajom. Próbowała ratować swoje dziewictwo uciekając do Antwerpii, towarzyszył jej spowiednik o imieniu Gerebern. Nieopodal dzisiejszej miejscowości Geel w Brabancji obydwoje mieli zostać zabici przez króla, który podążył ich śladem szukając zemsty.
Szpiedzy Heroda jednak nie próżnowali. Kiedy zameldowali mu o wizycie w Betlejem kapłanów z Ur, Herod wezwał tych Chaldejczyków, aby stawili się przed nim. Dopytywał się skrzętnie tych mędrców o nowego „króla Żydów”, ale nie bardzo go zadowolili, objaśniając, że dziecko urodziło się kobiecie, która przyszła do Betlejem ze swym mężem zarejestrować się w spisie. Herod, niezadowolony z ich odpowiedzi, odesłał ich z sakiewką i polecił, że mają znaleźć dziecko, aby on też mógł iść i oddać mu pokłon, skoro oświadczyli, że królestwo jego ma być duchowe a nie doczesne. Kiedy mędrcy nie wrócili, podejrzliwość Heroda wzrosła. Gdy wciąż na nowo rozważał to wszystko, wrócili jego informatorzy i przedstawiali mu pełny raport z ostatnich wydarzeń w Świątyni, przynosząc częściową kopię pieśni Szymona, śpiewanej podczas obrzędu okupienia Jezusa. Ale nie udało im się wyśledzić Józefa i Marii i Herod bardzo się na nich rozgniewał, kiedy nie potrafili mu odpowiedzieć, dokąd ta para zabrała dziecko. Następnie wysłał poszukiwaczy, aby znaleźli Józefa i Marię. Wiedząc, że Herod ściga rodzinę z Nazaretu, Zachariasz i Elżbieta trzymali się z dala od Betlejem. Chłopczyk został ukryty u krewnych Józefa.
Józef bał się szukać pracy a niewielkie oszczędności rodziny kurczyły się gwałtownie. Nawet podczas obrzędów oczyszczających w Świątyni, Józef uznał się za tak biednego, że miał prawo ofiarować za Marię dwa młode gołębie, jak to zalecał Mojżesz dla oczyszczenia matek wśród ubogich.
Kiedy po ponad roku poszukiwań szpiedzy nie znaleźli Jezusa, oraz na skutek podejrzeń, że dziecko wciąż ukrywane jest w Betlejem, Herod przygotował rozkaz, aby prowadzono systematyczne poszukiwania w każdym domu w Betlejem, jak również to, że wszyscy chłopcy w wieku poniżej dwu lat mają być zabici. W ten sposób Herod chciał mieć pewność, że dziecko, które miało zostać „królem Żydów”, zostanie zabite. I tak jednego dnia w Betlejem Judzkim zginęło szesnastu chłopczyków. Ale intrygi i morderstwa, nawet we własnej, najbliższej rodzinie Heroda, były na porządku dziennym na jego dworze.
Masakra dzieci miała miejsce mniej więcej w połowie października, roku 6 p.n.e., kiedy Jezus miał nieco ponad rok. Jednak nawet wśród zatrudnionych na dworze Heroda byli wierzący w nadchodzącego Mesjasza i jeden z nich, dowiedziawszy się o rozkazie zabicia chłopców betlejemskich, porozumiał się z Zachariaszem, który z kolei wysłał posłańca do Józefa; i w nocy przed tą masakrą Józef i Maria wyszli z dzieckiem z Betlejem, udając się do Aleksandrii w Egipcie. Żeby nie zwracać na siebie uwagi, szli do Egiptu z Jezusem sami. Poszli do Aleksandrii, dzięki pieniądzom dostarczonym im przez Zachariasza; tam Józef pracował w swym zawodzie, podczas gdy Maria i Jezus zakwaterowani zostali u dobrze sytuowanych krewnych z rodziny Józefa. W Aleksandrii pozostali pełne dwa lata a do Betlejem wrócili dopiero po śmierci Heroda.
Apollo i Marsjasz - malarstwo mitologiczne.
Historia Apolla i Marsjasza to opowieść o niesprawiedliwości i zarazem okrucieństwie bogów, o ukaranej pysze, o cenie, jaką się płaci za doskonałość, wreszcie o zniewolonych sędziach.
Marsjasz, satyr z frygijskich lasów, wezwał Apolla do zawodów o to, który z nich doskonałej posługuje się swoim muzycznym instrumentem, który z nich jest większym wirtuozem. Apollo grał na lirze, Marsjasz na aulosie (flecie). Gdy bóg, niespokojny o wynik konkursu, zaproponował odwrócenie instrumentów i dalszą grę, satyr niechybnie musiał przegrać, co potwierdzili ziemscy sędziowie, wśród nich Midas.
Zwycięzca, wedle umowy, mógł dokonać z pokonanym to, co zechce. Apollo własnoręcznie obdarł Marsjasza ze skóry.
Wersja Tycjanowska, malarska, nie oszczędza naszych oczu. Zapach mięsa toczy pianę z pyska wielkiemu brytanowi, mały piesek chłepcze krew Marsjasza, błyskają ostrza noży. Obdarte ze skóry ciało satyra pulsuje tak, jak tkanka obrazu.
Od krzyku Marsjasza upadł pod nogi Apolla „skamieniały słowik” i osiwiało drzewo, do którego przywiązany był nieszczęsny śpiewak, a więc cierpienie Marsjasza dzieli z nim natura.
I tak jak Apollo jest bezpośrednim sprawcą, a mimo to nie potrafi zdobyć się na odrobinę litości, czerpie satysfakcję z męczarni Sylena, tak i w dzisiejszych czasach radość z cudzego nieszczęścia bardzo często jest spotykana i wiąże się też z rywalizacją. Każdy z nas chce lepszego życia, walczymy o prestiż, zasoby, pozycję w grupie. Czasami rozpędzamy się tak, że dążenie przemienia się w krwawą walkę.
Wskutek dużego zaangażowania się w sprawy ruskie (np. wyprawy kijowskie w 1063 i 1077 roku) popadł w konflikt z możnowładcami i ich biskupem krakowskim Stanisławem Szczepanowskim. Śmierć biskupa w wyroku króla w 1079 roku przyczyniła się do upadku Bolesława i jego wygnania z kraju.
Św. Stanisław ze Szczepanowa jako patron Królestwa Polskiego
Z „Roczników” Jana Długosza (1455-1480): „Kiedy król Bolesław, brnąc we wszelkich zbrodniach i niegodziwościach posuwał się do coraz gorszych czynów, a kpiąc sobie z klątwy, którą na niego rzucił świątobliwy mąż, biskup Stanisław, znieważał boskie obrządki i narażał na śmiech i pogardę święte tajemnice i autorytet Kościoła, uniesiony gniewem mąż Boży Stanisław wyklina króla i kiedy ten chce wejść do jego krakowskiej katedry, zabiega mu drogę i imieniem Wszechmogącego Boga i swoim zabrania wyklętemu wstępu do świątyni oświadczając, że w razie nieposłuszeństwa z większą dla króla hańbą przerwie odmawianie nabożeństwa. A kiedy król wbrew zakazowi męża Bożego wdziera się z rycerzami, którzy hamują jego porywczość, natychmiast na polecenie biskupa Stanisława kler milknie i przerywa rozpoczęte nabożeństwo. 13 maja, który przypadł we czwartek, o świcie, biskup krakowski Stanisław, pragnąc jak zwykle złożyć ofiarę należną Chrystusowi, udał się w towarzystwie kleryków do kościoła na Skałce. Chwyciwszy szybko miecz w liczniejszym niż zwykle orszaku rycerzy, którym kazał iść ze sobą, udaje się tam, by zabić Bożego męża. Dobywszy miecza, który mu Opatrzność dała tak, jak każdemu innemu królowi i możnemu, nie w celu zadawania ale ścigania krzywd i niewinnej śmierci, wściekły, pieniąc się z chęci wywarcia zemsty na Bożym mężu, zgrzytając, zziajany wpada do kościoła świątobliwemu biskupowi odprawiającemu mszę rozcina mieczem świętą głowę. Niegodziwy i zdradliwy król kładzie trupem świętego biskupa Stanisława, proszącego o przebaczenie dla niego i pozostałych jego zabójców i siepaczy.” Żywoty biskupów wprowadzały nowe okoliczności, między innymi proroczy cud zrośnięcia się posiekanych członków męczennika, który zapowiadał zjednoczenie w jedno królestwo podzielonej na księstwa Polski.
Dobrze znana legenda mówi o cudownym zrośnięciu się poćwiartowanego ciała biskupa. Po morderstwie dokonanym przez Bolesława Śmiałego, żołnierze królewscy wywlekli ciało męczennika przed kościół i tam rozrąbali je na 72 części. Gdy zjawili się księża, by zabrać święte szczątki, znaleźli ciało zrośnięte bez śladu blizn, a nad nim unosiły się 4 orły, które zebrały rozrzucone szczątki i strzegły ich. Brakowało tylko jednego palca, który wpadł do pobliskiej sadzawki i połknięty został przez rybę. Od ryby tej biła jasność wielka nad wodą; wydobyto więc rybę i znaleziono w niej palec, który przyłożony do ciała zrósł się z nim natychmiast. Wodę z sadzawki tej uważano jako cudowną, i rozwożono dawniej w dużych naczyniach po całym kraju, a sadzawkę nazywano „kropielnicą Polski”. Do dziś dnia chorzy na oczy używają tej cudotwórczej wody i zabierają w buteleczkach do domu. W r. 1680 otoczono sadzawkę murem z ciosowego kamienia, a w środku wzniesiono figurę św. Stanisława.
Za zabicie Biskupa Krakowskiego mocno pokutował, fundując wiele kościołów i opactw. Na medalu z serii koszalińskiej, jest jeden z takich kościołów. Na rewersie medalu króla Polski Bolesława II Śmiałego zwanego też „Szczodrym” umieszczono widok romańskiego kościoła – rotundy (kaplicy grodowej) pod wezwaniem św. Mikołaja w Cieszynie. Przyjmuje się, że kościół został wzniesiony w XI wieku w obrębie umocnień grodowych. Pomimo tragicznego konfliktu króla z biskupem krakowskim Stanisławem ze Szczepanowa (zakończonym śmiercią biskupa) Bolesław Śmiały był władcą szczodrym i hojnym – fundatorem wielu klasztorów i kościołów. W związku z tym na rewersie medalu umieszczono pochodzący z epoki jego panowania widok XI wiecznej romańskiej rotundy w Cieszynie.
Medal: Bolesław II Śmiały
Projekt artystka Ewa Olszewska-Borys
Wymiary : 70mm, +/-149
Metal: brąz
Myślę, że jego szczodrość i chęć odkupienia winy za zabójstwo jest wielka. Nie jestem wyrocznią, ale jeżeli uczciwie podszedł do tematu naprawy swojego życia to możemy się zdziwić kogo spotkamy w Raju, a kogo spodziewaliśmy się a go nie zastaniemy. Pismo Święte mówi o wielu przykładach nawrócenia nawet największych grzeszników i morderców.
Przykazanie zakazuje nie tylko zabijać, lecz i szkodzić duszy i ciału człowieka. Zakazuje naruszania praw człowieka. Patrząc na przykazanie Boże od strony pozytywnej, to nakazuje ono troskę o życie, zdrowie i rozwój osobowy, nakazuje tworzenie takich warunków, aby każdy mógł żyć w pokoju i rozwijać wszystkie otrzymane od Pana Boga talenty, aby nimi służyć w pełni innym.
Piąte przykazanie przypomina nam, że życie jest darem otrzymanym od Pana Boga, którego nie wolno niszczyć na żadnym jego etapie.
„Cnota umiarkowania uzdalnia do unikania wszelkiego rodzaju nadużyć dotyczących pożywienia, alkoholu, tytoniu i leków.” (KKK 2290).
Alkohol może stać się przyczyną wypadków. „Ci, którzy w stanie nietrzeźwym lub na skutek nadmiernego upodobania do szybkości zagrażają bezpieczeństwu drugiego człowieka i swemu własnemu – na drogach, na morzu lub w powietrzu – ponoszą poważną winę.” (KKK 2290) Alkoholizm rodziców może też spowodować upośledzenie fizyczne lub umysłowe ich potomstwa.
Po trwających miesiąc przygotowaniach, 3 kwietnia 1940 r. rozpoczęto likwidację obozu w Kozielsku, a dwa dni później obozów w Starobielsku i Ostaszkowie. Przez następnych sześć tygodni Polacy wywożeni byli z obozów grupami do miejsc kaźni.
Z Kozielska 4 404 osób przewieziono do Katynia i zamordowano strzałami w tył głowy. 3 896 jeńców ze Starobielska zabito w pomieszczeniach NKWD w Charkowie, a ich ciała pogrzebano na przedmieściach miasta w Piatichatkach. 6 287 osób z Ostaszkowa rozstrzelano w gmachu NKWD w Kalininie, obecnie Twer, a pochowano w miejscowości Miednoje. Łącznie zamordowano 14 587 osób.
Medal: Katyń
Średnica: 40 mm
Metal: Mosiądz platerowany 24-karatowym złotem (999/1000)
Waga: 26 g
Rok emisji: 2009
Awers: popiersie gen. Mieczysława Smorawińskiego
Rewers: Orzeł ze sztycy sztandaru Wojska Polskiego
Stempel lustrzany
Maksymilianowi Maria Kolbe poświęciłem jedną ze stronic w artykule „Przez krzyż do zbawienia”.
Dla mnie osobiście jest to jeden z największych świętych. Co prawda każdy święty zasługuje na szacunek, uznanie, naśladownictwo, ale w tym przypadku, kiedy to naśladowania Pana Jezusa jest dosłowne, zanika granica pomiędzy ziemią a niebem. Wizja Raju jest tak realna, popularnie mówiąc aż do bólu. Franciszkanin zmarł 14 sierpnia 1941 roku, dobity zastrzykiem fenolu, jako ostatni z więźniów zamkniętych w bunkrze głodowym, w podziemiach bloku 11, tzw. bloku śmierci.
Medal: Św. Maksymilian Maria Kolbe
Proj.: T. Tchórzewski
Veritas: 1982
Nimb gładki
Średnica: 46mm
Metal: mosiądz
Masa: 39,2g
Tsitsernakaberd to oficjalny pomnik w Erywaniu w Armenii, poświęcony ofiarom ludobójstwa Ormian. Armenia jest niestety znana światu z powodu ludobójstwa Ormian. Ta tragedia spotkała naród z rąk tureckiego imperium osmańskiego na początku XX wieku.
Pomnik Tsitsernakaberd (dosłownie „twierdza Swallow”) został zbudowany w 1967 roku w okresie sowieckim w wyniku demonstracji z 1965 roku. Podczas tych demonstracji tysiące Ormian w Erywaniu domagało się upamiętnienia 50. rocznicy ludobójstwa. Od tego czasu Tsitsernakaberd stało się nie tylko integralną częścią ormiańskiej architektury, zwłaszcza Erywanu, ale także unikalnym miejscem pielgrzymek. Tysiące ludzi zbiera się i kładzie kwiaty wokół wiecznego ognia, aby upamiętnić ofiary ludobójstwa. Wysokość złożonych kwiatów sięga zawsze ponad metr w dniu upamiętniającym ludobójstwo Ormian.
Ludobójstwo Ormian (Ormianin: Հայոց ցեղասպանություն, Hayots tseghaspanutyun), znane również jako Ormiański Holokaust, było systematyczną eksterminacją przez turecki rząd 1,5 miliona Ormian, głównie obywateli wewnątrz Imperium Osmańskiego.
Papież Jan Paweł II uczestnicząc w obchodach 700 rocznicy przyjęcia chrześcijaństwa jako narodowej religii Armenii odniósł się do tej zbrodni i nazwał ją ludobójstwem.
Medal: Armenia - pomnik upamiętniający ludobójstwo Ormian w 1915 r.,
Metal - miedź,
Waga - 106 g,
Średnica - 63 mm
Na awersie napis „Pomnik ofiar 1915”.
Rewers to napis: 1982 New Delhi Armniimash.
Pamiątkowy medal IV stulecia śmierci Luísa de Camõesa (1980)
Awers: Na brzegu napis „Z krainy mogę ci powiedzieć, że jest matką złych złoczyńców i macochą honorowych mężczyzn”, fragment z listu Luísa de Camõesa wysłanego z Indii prowincji Goa, (którą właśnie tak określa) do przyjaciela, z goryczą skarżąc się na niesprawiedliwości i zdrady, których byłby ofiarą. W środku Luís de Camões siedzi na małej ławce, a przed nim stół z kilkoma zwojami. Lewa ręka podniesiona, a prawa z długopisem, którym pisze. Na polu po lewej „LUIS DE” i dalej po prawej „CAMÕES”.
Rewers: Na brzegu napis „Z okazji IV stulecia śmierci najbardziej nieposłusznego poety 1980” W centrum znajduje się scena męczeństwa św. Szczepana leżącego na ziemi z laską i dwoma mężczyznami rzucającymi w niego kamieniami. Po prawej stronie napis „MARTÍRIO / DE / SANTO / ESTEVÃO”. Data „DEC 1977”.
Autor: Joaquim Correia.
Metal: brąz, Ø 80 mm.
Waga: 204 g
Numer: 200 z 400 na rancie medalu
Medal przedstawia biblijny epizod Jakuba i Ezawa.
Rewers zawiera następujący napis: „Jakub, syn Izaaka i Rebeki, miał 12 synów, którzy założyli 12 plemion Izraela. Uciekając przed gniewem swojego brata Ezawa, który sprytnie zmienił swoje pierworództwo, które kupił za danie z soczewicy. Dotarł na pustynię”.
Ma średnicę 8 cm i grubość 5 mm, waży 193 g. Medal z tombaku, pięknie patynowany, z głębokim reliefem, sygnowany.
Zachcianki podniebienia niejednego już przywiodły do grzechu. Ezaw sprzedał swoje pierworództwo swemu bratu za miskę soczewicy. Jako młodszy syn Jakub podstępem uzyskał od ojca błogosławieństwo przeznaczone dla pierworodnego. Ezaw chciał go zabić w zemście, czym zmusił go do ucieczki na pustynię.
Ezaw nie poddał swojego czynu refleksji, nie starał się odwołać do ojca, by unieważnić wymuszoną transakcję. Jego postawa potwierdziła sprzedaż. Często ludzie tracą kontakt z Panem Bogiem nie dlatego, że upadli i zrobili coś złego, ale dlatego, że się potem z tego upadku nie podnieśli i nie wycofali z popełnionego zła.
Zabójstwo, morderstwo i mord funkcjonują podobnie, a wiąże się to z jednym przykazaniem „Nie zabijaj”. Przykazanie to jest łatwo zrozumiałe i bywa często rozpatrywane, bo się je co roku słyszy w Ewangelii Mateusza, rozdział V, gdzie je sam Pan Chrystus wykłada i streszcza, mianowicie, że nie należy zabijać ani ręką, sercem, ustami, gestami, miną, ani też przez udzielanie pomocy lub rad. Zakazany więc jest tu każdemu gniew.