Prorok Eliaz głosił i dawał świadectwo, że Jahwe jest Bogiem prawdziwym. Wypełniając swoją misję, nie obawiał się występować przeciwko władcy i pogańskim prorokom, chociaż podobnie jak inni przeżywał też chwile słabości. Przez całe swoje życie broni wiary w jedynego Boga Jahwe. Walka proroka z kultem obcych bóstw to motyw przewodni całej działaności Eliasza.
Otrzymałam jasne zrozumienie, że bez tej rosy opóźniłoby się przyjście Maryi o jakie sto lat, ponieważ wskutek przebłagania i błogosławieństwa ziemi, pokolenia żywiące się owocami ziemi również wzruszone i ulepszone zostały, a ciało, otrzymując błogosławieństwo, pod względem rozpłodu znowu się ulepszyło. Do Maryi i Jezusa odnosił się obraz o muszli z perłą. Widziałam prócz suszy ziemi także wielką oschłość i niepłodność ludzi, a także promienie rosy zapładniającej od rodzaju do rodzaju, aż do istoty Maryi; nie umiem tego opisać. Nieraz na takim kolorowym brzegu leżała jedna lub więcej pereł, a na nich jakby postać ludzka wyziewająca ducha, co znowu z innymi razem wyrastało.
Widziałam też, że wskutek wielkiego miłosierdzia Bożego oznajmiono wtedy pobożniejszym poganom, że z Dziewicy, pochodzącej z Judei, ma się narodzić Mesjasz. Stało się to w Chaldei wśród tych, którzy gwiazdom cześć oddawali, przez pojawienie się obrazu w pewnej gwieździe lub na niebie, o czym prorokowali. Także w Egipcie widziałam ogłoszoną tę wiadomość o zbawieniu. Eliasz otrzymał rozkaz od Boga, by z trzech miejsc: z północy, wschodu i południa kilka rozrzuconych dobrych rodzin do Judei powołał. Eliasz wybrał trzech uczniów proroków, których wskutek wyproszonego od Boga znaku za najzdatniejszych uznał. Potrzebował ludzi zaufania godnych; było to bowiem dalekie i bardzo niebezpieczne przedsięwzięcie.
Jeden poszedł na północ, drugi na wschód, a trzeci na południe. Jednego droga wiodła go do Egiptu, gdzie dla Izraelitów bardzo było niebezpiecznie. Widziałam go na drogach, którymi Święta Rodzina uciekała, a także przy Heliopolis. Na wielkiej równinie przybył przed bałwochwalnicę licznymi budynkami otoczoną, gdzie żywemu bykowi cześć oddawano; także wizerunek byka i inne bożyszcza w nie sięznajdowały. Szpetne dzieci temu bożkowi ofiarowano. Gdy prorok przechodził, pojmali go i przed kapłanów zaprowadzili. Na szczęście byli niezmiernie ciekawi, inaczej by go może byli zgładzili.
Wypytywali go, skąd był, a on im powiedział, że Dziewica się narodzi, z której wyjdzie zbawienie świata i że wtedy wszystkie ich bożyszcza się skruszą. Podziwiali słowa jego, doznali pewnego wzruszenia się i znowu go puścili. Potem, naradziwszy się, zrobili wizerunek dziewicy, który pośrodku cokołu bałwochwalnicy w unoszącej się postawie przymocowali. Głowa jej była w połowie głową dziewicy, w połowie głową lwa, jak u wielu znajdujących się tam bożyszczy. Ramiona w górnej części były przyciągnięte do ciała, za przedramiona, jakby odpychając coś, rozpostarte. Przy górnych i dolnych częściach ramion było upierzenie w formie promieni o dwóch przez siebie przechodzących grzebieniach z piór; podobne upierzenie prowadziło ponad bokami i środkiem ciała aż do nóżek.
Temu wizerunkowi oddawali cześć i ofiary mu składali, by nie skruszył bożka Apisa ani innych. Zresztą pozostali we wszystkich swych haniebnych uczynkach, tylko że odtąd wizerunku dziewicy zawsze wzywali, który utworzyli według rozmaitych znaczeń w opowiadaniu proroka.