3. I trzecie wielkie objawienie. Mają one miejsce od 13 maja 1917 i trwają do 13 października tegoż roku. Matka Boża objawia się trójce małych dzieci Hiacyncie, Franciszkowi i Łucji. Hiacynta i Franciszek niedługo później umierają a 13 maja 2000 roku papież Jan Paweł II beatyfikuje je a w 2017 roku 13 maja papież Franciszek je kanonizował. Siostra Łucja żyje jeszcze długo bo umiera w 2005 roku a jej proces beatyfikacyjny jest w toku. 13 lutego 2017, w dwunastą rocznicę śmierci siostry Łucji, zakończył się diecezjalny etap procesu beatyfikacyjnego i dokumenty zostały skierowane do Stolicy Apostolskiej.
Aby przygotować pastuszków z Fatimy na spotkanie z Maryją, trzykrotnie ukazał im się Anioł Portugalii. Podczas pierwszego ukazania się Anioł nauczył ich modlitwy, podczas drugiego zachęcił ich do odprawiania pokuty, wreszcie podczas ostatniego, które miało miejsce w okolicy zwanej Loca do Cabeço, pod koniec lata lub na początku jesieni 1916 roku, Anioł udzielił im Komunii Św.
Te objawienia w Fatimie można sprowadzić do trzech tajemnic :
Pierwsza tajemnica przerażająca, bo oto Matka Boża zaprowadza dzieci przed rozwarte drzwi piekła. Dzieci mogą zobaczyć okropność tego miejsca, cierpienia potępionych zanurzonych właśnie w ogniu piekielnym i różne wymiary ich cierpień. Widok był tak potworny, że te dzieci później powtórzyły, że gdyby przed tą wizją Matka Boża nie zapewniła je, że dostąpią zbawienia umarłyby ze strachu albo oszalały. Ale przecież w tej wizji, tej pierwszej tajemnicy tegoż objawienia fatimskiego nie chodzi o to aby wywołać strach, przerażenie w tych dzieciach, ale właśnie jako misja, przesłanie, ostrzeżenie przed człowiekiem, który zapomina o Panu Bogu i zapomina również niestety o piekle, a nie brak tych nawet teologów, którzy drwią sobie z piekła i zapewniają nas, że go nie ma. Wizja, która później została powtórzona siostrze Faustynie. Również otchłań piekła Pan Bóg przed nią otworzył ku przestrodze człowieka.
Druga tajemnica objawienia fatimskiego to Maryja, która przestrzega człowieka kreśląc w jakiej sytuacji się stawia i jaki los przez grzech Pana Boga sobie szykuje. Jak sama podkreśla , a wskazuje na to data, mówi, ze ta wojna a był to czas I wojny światowej niedługo się skończy. Ta wojna krwawa, która kosztowała życie 14 milionów ludzi. Ale oto Maryja przestrzega, jeżeli ludzie się nie nawrócą przyjdzie następna wojna i będzie jeszcze bardziej krwawa i okrutniejsza, w której zginie nie tylko 14 milionów ludzi, ale całe narody poczynając od narodu Żydowskiego zostaną po prostu anihilowane z pogardy ludzkiej i grzechu. I ostrzega Maryja zapowiadając, napominając i wołając by człowiek zrozumiał, że nie żartuje i ta druga wojna jest zapowiedzią i ostatnim napomnieniem. Będzie dziwna zorza na niebie, która de facto miała miejsce i może są wśród nas najstarsi, którzy tę noc pamiętają z 29 na 30 stycznia 1938 roku, gdzie nad Europą i Ameryką rozpostarła swe światło czerwona zorza. Nie uwierzył człowiek, nie przejął się i co się zaczęło 1 września, to wiemy. Ale znowu Matka zapewnia, jeżeli ludzie się nawrócą, będą żałować za swe grzechy i czynić pokutę to świat ocaleje i również to największe niebezpieczeństwo a jakie się szykowało jeszcze okrutniejsze od II wojny światowej zostanie po prostu zablokowane. Maryja powiedziała wprost, nawróci się bolszewicka Rosja. Nie modne to słowa Maryi, których nikt nie chce powtarzać a jednak stało się. Wystarczy wspomnieć, że zaledwie trzy lata po tym objawieniu nawała Armii Czerwonej ruszyła nad Europę i tylko cud Maryi pewnie wyproszony przez tych, którzy jej upomnienie potraktowali poważnie i zaczęli się modlić, czynić pokutę zaowocował, że ten marsz na zachód na podbój Europy został zablokowany w 20-tym roku w „Cudzie nad Wisłą”. Rzadko mówi się o tym szczególnym wymiarze tego cudu, mówi się tylko i dzięki Panu Bogu za ten cud w wymiarze naturalnym, że nasze młode państwo i niedostatecznie uzbrojona armia była w stanie powstrzymać wielokrotnie liczebniejsza Armię Czerwoną. Jak żołnierze wspominali w noc poprzedzającą bój na przedpolach Radzymina, Ona miała ukazać się na niebie, budząc nadzieję, zachętę i optymizm przez naszych żołnierzy i budząc popłoch przez Czerwonoarmistów. Ale wiemy, że widać nie do końca z uwagą i powagą napomnienia Maryi zostały potraktowane i przyjęte, bo rewolucja Bolszewicka jakże rozwinęła się nie tylko w Rosji, ale na wiele krajów świata i na co dzień przynosi krwawe ofiary a jak obliczają historycy kosztowała ona już ponad 100 milionów ludzkich ofiar.
Myślę, że ten fragment artykułu o uzyskaniu niepodległości mogę zacząć od jednej ze słynniejszych i szczególnych szarż polskiej kawalerii w XX w. – szarża pod Rokitną. 13 czerwca 1915 dwa szwadrony ułanów II Brygady Legionów, pod dowództwem rotmistrza Zbigniewa Dunin-Wąsowicza, zaatakowały rosyjskie linie pod Rokitną. Szarża stała się symbolem nieugiętości polskiego żołnierza.
Prawdopodobnie największym cudem, jaki przypisuje się Matce Bożej Łaskawej, jest pomoc w zwycięstwie nad bolszewikami w 1920 r. Jednakże jak twierdzi ks. Józef Bartnik, współautor książki „Matka Boża Łaskawa a Cud nad Wisłą”, wsparcie to jest celowo zagłuszane: „Zapomniano, że w dniu święta Wniebowzięcia, 15 sierpnia 1920 r. przed świtem, na tle jeszcze mrocznego nieba, pojawiła się nad idącymi do ataku polskimi żołnierzami jaśniejąca postać Matki Bożej w Swym wizerunku Matki Łaskawej Patronki Warszawy. Pojawienie się zjawiska wywołało taką panikę i popłoch wśród bolszewików, że krzycząc z przerażenia «uchadi, Matier Bożija zasłaniajet Poljakow», uciekali z miejsca walki porzucając broń”. Wśród wielu ustnych przekazów i świadectw wsparcia dla wojsk polskich ze strony Matki Bożej, możemy również dotrzeć do słów samego Józefa Piłsudskiego, który miał rzec do kardynała Aleksandra Kakowskiego: „Eminencjo, ja sam nie wiem, jak myśmy tę wojnę wygrali”.
„Ojczyzna w potrzebie! Wzywa się wszystkich zdolnych do noszenia broni, by dobrowolnie zaciągali się do szeregów armii; jak jednolity, niewzruszony mur stanąć musimy do oporu, o pierś całego narodu rozbić się ma nawała bolszewizmu!
(…) Jedność, zgoda i wytężona praca niech skupi nas wszystkich dla wspólnej sprawy!
(…) Wszystko dla zwycięstwa (…).
Do broni!”
Zródło: apel Rady Obrony Państwa 3 lipca 1920.
Medal zaprojektowany został przez wielokrotnie nagradzanego projektanta monet i medali w Polsce – Roberta Kotowicza. W centralnej części oraz wzdłuż dolnej krawędzi awersu widoczna jest kolorowa scena z Bitwy Warszawskiej 1920 roku, przedstawiąjaca starcie z oddziałami sowieckiej Armii Czerwonej, a armiami Wojska Polskiego, zgrupowanymi nad Wisłą.
Dynamiczny rysunek doskonale oddaje ruchy walczacych, każdy szczegół ich szat oraz uzbrojenia. Na pierwszym planie obrazu odcina się rzeźbiarski relief o barwie naturalnego srebra. Ukazuje on postać polskiego kawalerzysty z szablą. W górnej części wzoru wzdłuż otoku widnieje napis „1920 BITWA WARSZAWSKA”.
Rewers przedstawia kolekcję różnych rodzajów uzbrojenia historycznego typowego dla polskiej armii. Na medalu widoczne są m.in. kirys, hełm, szable, miecze, piki oraz choragiew. W otoku znajduje się nazwa kolekcji „BITWY POLSKIGO ORĘŻA”.
Obraz Matki Bożej Łaskawej, Patronki Warszawy, znajduje się obecnie na Starym Mieście w kościele jezuitów. Do Polski przybył w 1651 roku jak dar papieża Innocentego X dla króla Jana Kazimierza, przywieziony do Warszawy przez nuncjusza apostolskiego arcybiskupa Jana de Torres. Początkowo był przechowywany w kościele pijarów przy ul. Długiej. Umieszczono go tutaj niezwykle uroczyście dnia 24 marca 1651 roku. Jego koronacji dokonał wspomniany nuncjusz papieski. Złota korona wysadzana perłami była darem Warszawy. Uroczystość odbyła się z udziałem pary królewskiej i licznie zgromadzonych mieszkańców stolicy.