W roku 1442 runęło sklepienie prezbiterium kościoła Mariackiego – prawdopodobnie w następstwie trzęsienia ziemi – przy czym zniszczeniu uległ lub co najmniej poważnie został uszkodzony ówczesny wielki ołtarz. Dopiero w roku 1477 przystąpiono do urzeczywistnienia zamiaru odbudowy i powierzono robotę sprowadzonemu specjalnie w tym celu z Norymbergii snycerzowi Witowi Stwoszowi. Przy pomocy licznych współpracowników – snycerzy, malarzy, a oczywiście i pozłotników, stolarzy i innych specjalistów – wywiązał się mistrz Wit ze swego zobowiązania w ciągu lat dwunastu, ustawiając w roku 1489 słynny ołtarz, który przez równo 450 lat, do ostatnich dni sierpnia 1939 roku zdobić miał prezbiterium Mariackie.

 

Postanowił Stwosz dostroić rozmiary projektowanego dzieła do rozmiarów kościoła, a w szczególności – do jego prezbiterium. Za podstawę rozmiarów szafy ołtarzowej wraz z otwartymi skrzydłami przyjął szerokość prezbiterium, aby zaś ołtarz po zamknięciu ruchomych skrzydeł nie zmalał, dał mu drugie skrzydła, nieruchome. W ten sposób ołtarz – otwarty czy zamknięty – ma stale tę samą szerokość i tworzy na końcu głównej osi kościoła wielką ścianę, która co prawda przekreśla w części architekturę prezbiterium, ale w zamian za to stanowi wraz z żarzącymi się nad nimi witrażami potężny, dominujący akcent w efekcie całego wnętrza, akcent wyraźny już od pierwszej chwili przestąpienia progu świątyni Mariackiej. Przybrał więc ołtarz rozmiary ogromne: szerokość szafy ołtarzowej bez skrzydeł wynosi 5,34 m, szerokość całości wraz ze skrzydłami – prawie 11 m, wysokość samej szafy – 7,25 m. Dodajmy do tego predellę, mensę wyniesioną ponad posadzkę prezbiterium o 9 stopni oraz zwieńczenie szczytowe, dziś niekompletne, ale pierwotnie pewnie nie niższe od samej szafy, a zdamy sobie sprawę z olbrzymich wprost rozmiarów całości. Bo też jest to największy spośród ołtarzy średniowiecznych!

 

Góruje nasz oltarz nad innymi współczesnymi także i wartością artystyczną. Scenę główną, której treścią jest Zaśnięcie Matki Boskiej, tworzy grupa przestrzennoplastycznych figur apostołów, którzy otaczają Marię kończącą swą ziemską wędrówkę.


Dwa były w średniowieczu typy ikonograficzne Zaśnięcia Matki Boskiej; starszy, w którym apostołowie grupują się wokół Marii umierającej na łożu, a Chrystus w myśl obietnicy zjawia się osobiście, by zabrać Jej duszę do nieba, i późniejszy, gdzie Maria, również apostołami otoczona, umiera klęcząc. Stwosz wybrał ten drugi typ, mniej intymny. I słusznie, bo odtworzenie tej sceny na tle izby, w której centralnym punktem kompozycji  musiałoby być łoże z umierającą Matką Boską, nastręczyłoby trudności wprost niemożliwe do pogodzenia z reprezentatywnym charakterem głównego epizodu w środkowej części  tryptyku.