Najpierw widziałam przestrzeń pełen światłości; a w tej przestrzeni kulę jeszcze bardziej lśniącą, podobną do słońca i leżącą w słońcu, widziałam — tak mi się zdawało — jedność w Trójcy. Nazwałam to wszystko zgodą, a widziałam z niej jakoby skutek; wtem powstały pod ową kulą jakoby w sobie leżące jasne koła, pierścienie i chóry aniołów, niezmiernie jaśniejących, potężnych i pięknych. To morze światłości leżało jakoby słońce pod owym wyższym słońcem.
Z początku wszystkie te chóry wychodziły z owego wyższego słońca jakoby w zgodzie i miłości. Naraz spostrzegłam, że jedna część tych wszystkich kół się zatrzymała, zatapiając się we własną piękność. Czuły własną rozkosz, widziały całą swą piękność, zastanawiały się, tylko sobą były zajęte.
Ten obraz przedstawia walkę dobra ze złem, anioły światłości i złe anioły. W centrum widzimy Świętego Michała, wodza dobrych aniołów, walczącego przeciwko Lucyferowi, przywódcy złych aniołów. Ten miał wraz ze swoimi zwolennikami podnieść okrzyk buntu i sprzeciwił się temu że on Anioł jako wyższa istota (za taką się uważał) miał służyć Panu Bogu, Człowiekowi i Jego Matce Maryi, która swoją świętością z woli Najwyższego Pana Boga przewyższała wszystkich Aniołów. Zbuntował on przeciw Panu Bogu część Aniołów którzy również nie chcieli służyć. Natychmiast Lucyfer upadł z szybkością błyskawicy, ciągnąc za sobą na dno piekła wszystkich tych, którzy poszli za nim.
Najpierw wszystkie, przejęte uwielbieniem dla Boga, nie posiadały się od rozkoszy i radości; nagle jedna część, nie myśląc o Bogu, zapatrzyła się we własną istotę. W tej chwili widziałam, jak owa cała część chórów jaśniejących upadła na dół i zaćmiła się, widziałam, jak inne chóry ich miejsca zajęły; nie widziałam jednakże, czy ich ścigały, wychodząc z formy obrazu. Tamte stały spokojnie, zajęte sobą i spadły na dół, zaś te, które się nie zatrzymały, wstąpiły w ich miejsce, a to wszystko nastąpiło od razu.