Widziałam, że Adam nie był stworzony w raju, lecz w okolicy późniejszej Jerozolimy. Widziałam, jak w postaci jaśniejącej i białej występował z żółtego pagórka, jakoby z formy. Świeciło słońce, a ponieważ byłam dzieckiem, zdawało mi się, że to słońce światłością swoją wyprowadza Adama z pagórka. Wyglądał jakby narodzony z ziemi, która była dziewicą. Pan Bóg jej błogosławił i stała się jego matką. Nie wyszedł od razu z ziemi, trwało to dłuższy czas. Leżał w pagórku, oparty na lewej ręce, ramię trzymając nad głową, a cienka mgła, okrywała go jakby przezroczysta zasłona. Widziałam figurę w jego prawicy i poznałam, że to była Ewa, którą Pan Bóg z niego w raju wyciągnął. Pan Bóg zawołał nań, i zdawało się, jakoby rozstąpił się pagórek i Adam powoli ukazał się. Naokoło niego nie było drzew tylko małe kwiaty. Widziałam także, że zwierzęta pojedyńczo wychodziły z ziemi, a potem dopiero wydzielały się z nich samiczki.
Stworzenie Adama – fresk autorstwa Michała Anioła, ukończony około 1511 roku, znajdujący się w Kaplicy Sykstyńskiej w Watykanie. Fresk przedstawia scenę z Księgi Rodzaju (Rdz 1,27).
Widziałam Adama przeniesionego daleko, do wysoko położonego ogrodu, do raju.
Tutaj Pan Bóg przyprowadził do niego zwierzęta. Adam nazwał je po imieniu, a one towarzyszyły mu, igrając około niego. Wszystkie, przed grzechem, były mu posłuszne. Ewy jeszcze nie było. Wszystkie zwierzęta, którym dał imię, poszły z nim później na ziemię.
Widziałam Adama w raju, niedaleko od źródła, stojącego w pośrodku ogrodu, powstającego jakoby ze snu, wśród kwiatów i ziół. Jaśniał od światła, lecz korpus jego bardziej podobny był do ciała, aniżeli do ducha. Nie dziwił się niczemu, ani nawet sobie samemu; jakby do wszystkiego był przyzwyczajonym, przechadzał się pomiędzy drzewami i zwierzętami, podobnie jak rolnik, oglądający pola swoje.
Widziałam Adama na pagórku przy drzewie blisko wody, leżącego na lewej stronie, a lewą ręką opartego na brodzie. Pan Bóg zesłał na niego sen, a podczas tego snu był w zachwyceniu. Tymczasem Pan Bóg z prawego boku Adama wyjął Ewę, i to z tego miejsca, na którym bok Jezusa otworzono włócznią. Widziałam, że Ewa była delikatną i małą; szybko rosła, aż i stawała się piękną. Gdyby rodzice nasi nie zgrzeszyli, wszyscy ludzie rodziliby się wśród tak przyjemnego snu.
Na sklepieniu Kaplicy Sykstyńskiej jest fresk „Stworzenie Ewy”.
Rozstąpił się pagórek i widziałam u boku Adama powstająca skałę, jakoby z kamieni kryształowych; zaś u boku Ewy powstała biała dolina, pokryta delikatnym niby białym urodzajnym pyłem.
Gdy już Ewa była utworzona, widziałam, że Pan Bóg Adamowi coś dał lub raczej zrobił, że coś do niego pomknęło. Zdawało mi się, że z Boga, mającego postać ludzką, z czoła, ust, piersi i rąk wypływają strumienie światła, łączące się w jedną masę która weszła w prawy bok Adama, a z tego boku Pan Bóg wyjął Ewę. Tylko Adam to otrzymał, a był to zarodek błogosławieństwa Bożego. W tym błogosławieństwie była troistość błogosławieństw, które Abraham otrzymał od anioła; było jedno co do formy to samo, lecz mniej jasne.
Ewa stała przed Adamem, a Adam podał jej rękę. Byli jak dwoje dzieci, niewymownie piękni i szlachetni. Jaśnieli na całym ciele, a promienie okrywały ich jakby przejrzystą zasłoną . Widziałam, że z ust Adama wychodził błyszczący, szeroki strumień światła, a czoło jego miało kształt poważnego oblicza. Wokół ust było promieniste słońce , którego nie było u Ewy. Serce wydawało mi się takim samym, jakie mają teraźniejsi ludzie, lecz piersi otoczone były promieniami. Pośrodku serca widziałam jaśniejącą chwałę, a w niej mały obrazek, jakoby trzymając coś w ręku. Zdaje mi się, że w ten sposób trzecia osoba w Bóstwie była uwydatniona. Widziałam także z jej rąk i nóg wychodzące promienie światła. Włosy jej spadały z głowy w pięciu warkoczach; dwa warkocze spadały ze skroni, dwa spoza uszu, jeden z tylnej części głowy.
Zawsze miałam uczucie, że wskutek ran Jezusowych otworzyły się bramy ciała ludzkiego, które grzech pierwszych rodziców zamknął i że Longinus, otwierając włócznią bok Jezusa, otworzył bramę odrodzenia na żywot wieczny. Dlatego też nikt nie wszedł do nieba dopóty, dopóki się ta brama nie otworzyła.
Jaśniejące sploty światła na głowie Adama uważałam za jego obfitość; jego chwałę, jego wzgląd na inne wychodzące światła. Ta sama chwała uwydatnia się znowu w duszach i ciałach przemienionych. Włosy nasze są ową upadłą, zgasłą i zdrętwiałą chwałą, a nasze włosy mają się do promieni, tak jak nasze teraźniejsze ciało do ciała Adamowego przed upadkiem. Promieniste słońce wokół ust Adamowych było znakiem błogosławieństwa świętego potomstwa z Boga, który działałby za pomocą słowa, gdyby pierwsi rodzice nie zgrzeszyli.
Adam podał Ewie rękę; odszedłszy od owego pięknego miejsca, na którym powstała Ewa, przechadzali się po raju, patrząc na wszystko i ciesząc, się wszystkim. Było to najwyższe miejsce w raju, wszystko tam błyszczało i jaśniało, bardziej aniżeli na innych miejscach.
Wszystko, co Pan Bóg czyni, jest dobre, słuszne i sprawiedliwe. Dobroć Boża nie objawia nam się pod koniec naszych dni. Towarzyszy nam przez całe życie. Poprzez Pana Ducha Świętego Pan Bóg umacnia w nas to, co słabe, a rozwija nasze mocne strony i talenty, które otrzymaliśmy. Zawsze cierpliwy, nie upomina nas bez końca ani też wciąż się na nas nie gniewa. Z troską i współczuciem przygarnia nas do siebie uzdrawiając i ucząc nawet wtedy, gdy karci i wykazuje błędy. Jak najlepsi rodzice, szuka zawsze naszego dobra, pomagając nam przemienić się na Jego obraz i podobieństwo.