Rozważania do Drogi Krzyżowej
Nie ma żadnego bezpośredniego związku pomiędzy śmiercią Pana Jezusa a żydowską Paschą. Prawda, że Mistrz oddał swe życie cielesne w tym dniu, w dniu przygotowań do żydowskiej Paschy i mniej więcej w czasie ofiarowania jagniąt w Świątyni. Jednak ten przypadkowy zbieg okoliczności w żadnej mierze nie oznacza, że śmierć Syna Człowieczego na Ziemi ma jakikolwiek związek z żydowskim zwyczajem składania ofiar. Pan Jezus był Żydem, ale jako Syn Człowieczy był śmiertelnikiem tej domeny. Śmierć była sprawą czysto naturalną i zorganizowaną przez ludzi.
To człowiek a nie Pan Bóg zaplanował i zadał Jezusowi śmierć na krzyżu. Prawda, że Ojciec nie chciał ingerować w bieg ludzkich wypadków na Ziemi, ale Ojciec w Raju nie zarządził, ani nie zażądał, ani też nie wymagał śmierci swego Syna tak jak to zostało przeprowadzone na Ziemi. Faktycznie, wcześniej czy później Pan Jezus miał w jakiś sposób pozbyć się swego śmiertelnego ciała, swojej inkarnacji cielesnej, ale mógł to zrobić na nieprzebraną ilość sposobów bez umierania na krzyżu między dwoma złodziejami. Wszystko to było dziełem ludzkim, nie Boskim.
To, co Jezus uczynił, poddając się śmierci na krzyżu, czyni z własnej wolnej woli. Przepowiadając to doświadczenie, Jezus powiedział: „Ojciec mój mnie miłuje i wspiera, ponieważ jestem gotów oddać moje życie. Ale ja je potem odzyskam. Nikt nie zabiera mi mego życia – sam je oddaję. Mam władzę sam je oddać i mam władzę je odzyskać. Takie przykazanie otrzymałem od mojego Ojca”.
Jakże znamienny jest fakt, że Pan Bóg mogąc odkupić nas w inny sposób, wybrał jednak krzyż, którego dramatyzm tak mocno uzmysławia nam całą głębię Jego miłości. Jedynie oczyma wiary da się zobaczyć w krzyżu wypełnienie doskonałego planu Pana Boga. Jedynie przy pomocy Pana Ducha Świętego można spojrzeć na Pasję, jako na bitwę pomiędzy światłem i ciemnością – i ujrzeć zwycięstwo Pana Jezusa, które jest również naszym zwycięstwem.
Medytując nad męką Pana Jezusa, zaczynamy widzieć, jak wiele On dla nas poświęcił – zarówno w sensie fizycznym, jak i duchowym. Patrząc jedynie na zewnętrzną stronę wydarzeń, odnosimy wrażenie, że to garstka mężczyzn uknuła przeciwko Panu Jezusowi zbrodniczy plan. I jest to do pewnego stopnia prawda. Kiedy jednak spojrzymy głębiej, z perspektywy wiary, zobaczymy, że to szatan wstąpił w Judasza i skłonił go do wydania Pana Jezusa w ręce przywódców. Rozważając kolejne sceny Pasji, takie jak zaparcie się Piotra czy chorobliwą wręcz nienawiść wrogów Pana Jezusa, dostrzeżemy za ludzkimi czynami i decyzjami ukryte działania szatana. Celem tego działania było pozbawienia Pana Jezusa wszelkiego ludzkiego wsparcia i doprowadzenie Go do takiego stanu, aby załamany, zaniechał wypełnienia Bożego planu. Szatan wiedział, że jeżeli uda mu się skłonić Pana Jezusa do choćby jednorazowego zaparcia się Ojca, nasze zbawienia znajdzie się w śmiertelnym zagrożeniu i nic już nie zdoła przeciwstawić się jego władzy nad człowiekiem.
Tamtej nocy Pan Jezus ofiarował nam najcenniejszy dar – swoje życie. Dając nam swoje ciało i krew pokazał co to znaczy być sługą. Wyjaśnił też, że ilekroć celebrujemy ucztę paschalną, mamy odnawiać w sobie postanowienie służenia innym na Jego wzór.
Nie ma większego błędu ponad to oszukiwanie samego siebie, które wiedzie inteligentne istoty do prób wykorzystania władzy nad innymi istotami, dla pozbawienia tych osób ich naturalnych wolności. Złota zasada ludzkiej uczciwości sprzeciwia się głośno wszelkim takim oszustwom, nieuczciwościom, samolubstwom i nieprawościom. Jedyna prawdziwa i autentyczna wolność porównywalna jest z rządami miłości i ze służbą miłosierdzia.
Żadna istota, w całym wszechświecie, nie ma prawa pozbawiać jakiejkolwiek innej istoty prawdziwej wolności, prawa do kochania i bycia kochanym, przywileju czczenia Pana Boga i służenia swoim braciom.
Pan Jezus uczynił wtedy dokładnie to, czego nas uczył. Będąc z nami, wielokrotnie powtarzał, że mamy przebaczać siedemdziesiąt siedem razy. Jego przebaczenie sięga bardzo daleko. Piotrowi przebaczył zdradę. Tomaszowi brak wiary. Nam wszystkim sromotną ucieczkę. Nikt nie jest poza zasięgiem Bożego miłosierdzia. Pan Jezus dowiódł tego, przebaczając żołnierzom, którzy z Niego szydzili, kapłanom, którzy Go potępili, nawet Judaszowi, który Go wydał. A miłość i pokora przemieniły łotra na krzyżu, który broił Pana Jezusa, kiedy drugi z łotrów zaczął Go obrażać. Wyciągnąć można tylko jeden wniosek, każdy kto przychodzi do Pana Jezusa, będzie wraz z nim w Raju.
Okrzyk, który wydarł się z zakrwawionych warg Pana Jezusa "Boże mój, Boże mój czemuś mnie opuścił", był świadectwem toczonej walki z bezlitosnymi atakami Złego. Był to decydujący moment zmagań z szatanem. Jeśli miał jeszcze jakąś szansę skłonienia Pana Jezusa do zaparcia się Ojca i wyrzeczenia się planu naszego zbawienia, to tylko i wyłącznie w tej chwili.Ten duchowy atak był tak potężny, ze Pan Jezus poczuł się oddzielony od Ojca. Jednocześnie jednak wiedział, ze Pan Bóg nie może Go opuścić. Okrzyk ten był też zapewnieniem, ze nawet jeśli wydaje Mu się, ze Pan Bóg Go opuścił, to On nie opuści Pana Boga.
Nabożeństwo Drogi Krzyżowej wywodzi się z pobożnej praktyki pielgrzymów z Ziemi Świętej, którzy nawiedzali miejsca związane z życiem, męką, śmiercią i zmartwychwstaniem Pana Jezusa. Wśród tych miejsc była Golgota i grób Pański, nad którym wzniesiono wkrótce Bazylikę Grobu Pańskiego. Pielgrzymi ci odkryli, jak niezwykłą łaską jest dotykanie miejsc, gdzie umarł i zmartwychwstał nasz Pan. Praktyka rozpamiętywania śmierci Pana Jezusa była tak ceniona, że przy kościołach i klasztorach europejskich zaczęły powstawać repliki świętych miejsc. Ci więc, którzy nie mogli sobie pozwolić na kosztowną i wyczerpującą podróż do Ziemi Świętej, mieli szansę nawiedzić duchowo ojczyznę Pana Jezusa i doświadczyć błogosławionych owoców tej pielgrzymki.
Praktyka ta zyskał sobie popularność głównie dzięki dwóm wydarzeniom historycznym. Pierwszym z nich były krucjaty. Słuchając opowieści tych, którzy powracali z Ziemi Świętej, wielu pragnęło przeżyć to, co oni opisują, choćby tylko w symboliczny sposób. Drugim faktem sprzyjającym tego rodzaju pobożności było powierzenie w 1342 roku opieki nad miejscami świętymi franciszkanom. Starali się oni o zapewnienie pielgrzymom odpowiednich warunków bytowych oraz uzyskiwali dla nich specjalne odpusty aby umożliwić im odniesienie jak największych korzyści duchowych. Franciszkanie też rozpowszechniali w świecie chrześcijańskim nabożeństwo do Męki Pańskiej.